Wpadłam pochwalić się chrześniakiem, bo mi dorasta 😉 Gada jak najęty i taaaaaaaaak kocha konie, o których ostatnio dużo gada na zasadzie:
"Ciocia blablabla konik blabla ciocia blablakoniki" 😁
A ciocia mu taką atrakcję w weekend zrobiła:
Przy haśle o tym, że jazdę kończymy był oczywiście bunt i mocne "NIE.", ale dał się przekonać po obietnicy, że pójdziemy do końskiego domku i nakarmimy wszystkie konie. Trzeba diabła bardzo pilnować, bo się w ogóle nie boi 😉 Kucyka wyklepał, pozostałe nakarmił, wszystkie wielce zainteresowane takim zjawiskiem.
Niesamowite to jest, że nawet klacz, która ogólnie reaguje nerwowo na gwałtowniejsze ruchy i trzeba przy niej jak przy jajku, to młodemu wybaczała wszystko i wyciągała łeb do głaskania 😍
W stajni teraz stoją same starsze klacze, jedna dwulatka i kuc, więc ogólnie towarzystwo do głaskania w sam raz.
A później karmiliśmy daniele: