"Nie ogarniam jak..."

a potem na święta dziw, że chleba nie ma  😁

mój chleb na 4/5 dzień wygląda podobnie
E. Tak samo wyglądały chleby pozostałe, do chleba jest dodawany środek żeby chleb nie pleśniał . Jestem w szoku, że aż tyle wytrzymał i to we woreczku.
Na moje usprawiedliwienie, auto stoi bo mąż oddał mi swoje auta a mam jeszcze dwa auta  🤔wirek:  Nie mogę podjąć decyzji o sprzedaży terenówki bo mam ją 8 lat i tak sobie stoi .

Cierp1enie chciałam pokazać co jemy  😀iabeł:  dobrze, że ja jem bardzo mało chleba, nie raz wcale  😉 
To ja też dzisiaj nie ogarniam pewnej rzeczy na plus. Byłam z koniem w terenie i słyszę z tyłu, że nadciągają motory (mam jakieś 200 metrów asfaltu i oczywiście musimy sie spotkać..). Zjechałam na pobocze, bo wiedziałam, że koń napewno będzie świrował. Wypadło zza zakrętu trzech chłopaków na crossach i ich poziom wystraszenie był chyba bliski poziomu konia 😉 Dwóch mineło mnie ulicą z lewej, trzeci chyba spanikował i pojechał polem po mojej prawej, koń trochę poskakał, ale został szybko spacyfikowany. Motory odjechały na jakieś 100 metrów i zawracają, już sobie myśle: ocho, jakieś imbecyle i będą jeździć w te i na zad i konia straszyć (zdarzają się tacy  🤔wirek🙂 A oni wyłączyli silniki, zaczekali aż podjadę i mnie przeprosili  😲 Byłam w szoku, odzyskałam wiarę w ludzi 🙂
Kiedyś tez koło mnie i koleżanki crossowcy wyłączyli silniki i poczekali. Tak samo ekipa kładowców, wolno nas minęła.
Ale raz kładowcy na nas wpadli i jeszcze żulili przy nas.
Gillian   four letter word
02 maja 2015 20:24
kujka, jak jest majówka, sylwester, święta, juwenalia itd... po kilku na dyżur. Normalnie ludzie, porządnie ubrani, żadne menelstwo.
zabeczka17, wcale nie daję, średnio co drugi dyżur mam ochotę uciekać 😉 nawalą się, weź delikwenta umyj, przebierz, zetrzyj z siebie jego rzygi, potem tłumacz mu sto razy że ma usiąść aaaaale on icieee do doomuu... stoją nad głową, przeszkadzają, straszą pacjentów, mogą na mnie legalnie napluć i fajnie jest...
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
02 maja 2015 20:46
Tym bardziej podziwiam. Trzeba przyznać że twarde z Ciebie babsko  😉
Gillian   four letter word
02 maja 2015 21:06
Najgorzej jak się trafiają pijane babki. O rany. Żenada totalna.
Przez tą pracę przestałam w ogóle spożywać alkohol, od samego zapachu włącza mi się agresor.
Gillian - mega podziw  👍


Nie ogarniam siebie.. nażarłam się słodyczy, że aż mi niedobrze, ale dalej dopycham się żelkami, mimo że już mi nawet nie smakują.  🤔wirek: nie ogarniam tego po prostu
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
02 maja 2015 21:21
Gillian Najgorsze jest to że nie ma specjalnego punktu dla takich osób.
Dobrym pomysłem było by gdyby w  szpitalu były wydzielone odpowiednie izolatki. Takie ze specjalnie przeszkoloną kadrą, która szybko i sprawnie obrabiała tego typu zapijaczonych delikwentów, przy udzielaniu im pierwszej pomocy.
No ale zapewne tego  typu punkty to tylko sfera marzeń, a biednym pielęgniarkom pozostaje  stawienie czoła kolejnemu ob**rańcowi  🤔wirek:

Cierp1enie w swieta każdemu wolno 😉
hehe no wiadomo, ale po co jeść jak już niedobrze i sam widok odrzuca 😀
Nie ogarniam. Wątek matura.
Wymienione kluczowe książki/ dzieła literatury polskiej. I podsumowanie jednej z dyskutantek: żadnej nie czytałam.... 😲
I tacy ludzie na poziomie jak widac zawodówki (albo i gorzej) zdają maturę. Boże widzisz i nie grzmisz.... 😤 😤 😤
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
02 maja 2015 21:29
Cierp1enie korzystaj z chwili póki możesz 😉 jutro zapewne od nowa robisz rygor 😎
Dodofon - nie czytała czy kompletnie nie zna?- pytam bo dla mnie jest różnica  😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 maja 2015 21:35
Dodofon ja się bez bicia przyznaję, że 3/4 lektur nie przeczytałam... bo były koszmarnie nudne 😉 Wystarczyło mi streszczenie. Bo niestety- na maturze nie liczy się wiedza... tylko klucz 😎 A to można i bez czytania ogarnąć.
Za to dużą część przeczytałam i zrozumiałam dopiero po latach 😉
Ja w szkole też szedłem swoimi drogami i nie czytałem lektur. Nie czytałem, BO NIE! Zaczytywałem się w innych książkach. Za to po ukończeniu nauki przeczytałem wszystkie lektury, które opuściłem w szkole. Podobały mi się  🙂 Uważam, że do wielu książek trzeba dojrzeć i absolutnie nie wolno do nich zmuszać, co najwyżej zachęcać. BTW: Moje dzieci miały ze mną przechlapane, bo kanon lektur miałem w mały palcu i nie ściemniły mi, że czytały.  🙂
Dodofon, u mnie w liceum duzo osób nie czytało (z lenistwa, czyli w zasadzie z braku zainteresowania) i maturę zdało dobrze i z tego co widzę funkcjonują i nic im nie jest. Ale są tez osoby, które jeszcze w liceum nie posiadly umiejętności czytania na takim poziomie zeby czytanie książki 300 stron nie było udręka totalna, czytanie jednego zdania po 4 razy zanim sie je zrozumie ale same w sobie te osoby mogą być bardzo albo ponad przeciętnie inteligentne. Znam jedna taka osobę bardzo dobrze (dobrze zdana matura, świetne studia, zawód, kariera. Znam tez druga, o umyśle wybitnie ścisłym, ktora ma 2 zawody, przeczytała w liceum lektury ale ani nic z nich nie zrozumiała, ani nie zapamiętała i teraz na stare lata sobie czyta dla przyjemności. Ja dla odmiany przeczytałam wszystkie, zrozumiałam myśle nawet dość sporo (chociaż do tego ze nie wszystko dochodzi sie z czasem) i co z tego? Jestem inżynierem i jesldyny w czym mi to pomogło to moze NIECO lepsze wyrobienie językowe, humanistyczna wrażliwość mam wrodzona i mogłabym gadać z humanistami bez względu na lektury. Im dłużej obserwuje zycie mojego pokolenia tym bardziej jestem przekonana, ze "erudycja" rodem z liceum nie ma w życiu większego znaczenia. Pic na wodę fotomontaż.
Też nie przeczytałam większości lektur. Z danej epoki wszystkie lektury były na jedną modłę, może gdyby dali pełen przekrój uczniowie czytaliby chętniej. Już nie wspomnie o kartkówkach z pytaniami typu "w co bohater był ubrany na pierwszej randce". Nigdy nie wiedziałam, nawet jak przeczytałam. W końcu rodzice nauczyli mnie czytać dla przyjemności, a nie zapamiętywania najmniej istotnych szczegółów co by z kartkówki dostać 5. Na co dzień jestem molem książkowym i czytam różne gatunki. Pochłaniam co najmniej 4 książki miesięcznie. Maturę z polskiego zdałam bardzo wysoko, bo nauczyłam się pisać według klucza. W gimnazjum byłam piętnowana przez nauczycielkę, że piszę ciekawie ale niezgodnie z kluczem. Nie ogarniam edukacji i wdrukowywania dzieciakom jednego słusznego sposobu myślenia.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
03 maja 2015 09:45
Ja w szkole też szedłem swoimi drogami i nie czytałem lektur. Nie czytałem, BO NIE! Zaczytywałem się w innych książkach. Za to po ukończeniu nauki przeczytałem wszystkie lektury, które opuściłem w szkole. Podobały mi się  🙂 Uważam, że do wielu książek trzeba dojrzeć i absolutnie nie wolno do nich zmuszać, co najwyżej zachęcać.


Mniej więcej takie samo było moje podejście. Przeczytałam ich kilka, nie wszystkie. Jednak nie czuję się przez to poszkodowana czy skrzywdzona intelektualnie.
Na studiach czytałam dużo, teraz jeszcze więcej. Wyrobiłam sobie przez to charakter. I wiem jedno- nienawidzę być zmuszana do czegokolwiek. A szkoła niestety takie poczucie daje. Wtedy czytając streszczenia, poświęcałam czas na inne tematy z których dzisiaj odcinam kupony. Klasykę literatury znam, orientuje się co jest tematem przewodnim.Tyle wystarczy, są inne ważniejsze rzeczy do ogarnięcia.
Ja lektur raczej tez nie czytam, a jestem a) w klasie humanistycznej b) osobą ogolnie zainteresowaną językiem polskim. Nie czytam, bo nie odpowiada mi kanon lektur, a nie lubię robić czegoś na siłę. Czytam masę innych książek. A z lekturami jest tak, że bardziej od treści potrzebna jest ogolnie przyjeta interpretacja, którą można poznać chodząc na lekcje. Jako że mam alergie na romantyzm to nie przeczytałam ani Dziadów, ani Pana Tadeusza, ani Kordiania... a wiedzę na temat tych lektur mam większą niż ta część klasy, ktora przeczytała.
Co innego jak odpowiada mi epoka, odpowiada mi lektura - wtedy wciągam wszystko (np. ukochaną Lalkę  😍 ), ale nie uważam, żeby nieczytanie lektur świadczyło o byciu na poziomie zawodowki (albo gorzej).
W gimnazjum nie przeczytałam żadnej lektury, a egzamin z polskiego zdałam na 100%, wiec problem chyba lezy w systemie, a nie we mnie.
robakt   Liczy się jutro.
03 maja 2015 10:44
Dla mnie jedynymi wciągającymi lekturami była "Lalka" i "Zbrodnia i kara".
Bischa   TAFC Polska :)
03 maja 2015 11:21
Nienawidziłam lektur. Jedyna znośna, to było "Quo Vadis" które zresztą przeczytałam 2 lata wcześniej w wakacje.
Do dziś nie przeczytałam Trylogii, ani Pana Tadeusza.
A jestem molem książkowym!
Averis   Czarny charakter
03 maja 2015 11:24
Nie wiem - mimo wszystko uważam, że lektury znać trzeba. Chociażby po to, by móc je krytykować. Bez znajomości tych książek nie zrozumie się wielu kontekstów i odniesień w literaturze. Nie uważam, by kanon lektur był szczególnie porywający, ale jednak brak znajomości podstawowych dzieł przez rozmówcę dałby mi do myślenia. Tak samo jest z historią. Nie trzeba być pasjonatem, ale podstawowe daty, postaci i wydarzenia znać wypada. I tak naprawdę argument o byciu molem książkowym mimo braku znajomości lektur, to nie jest żaden argument. Przecież literatura jest różna. Jeden przeczyta 7 tomów Prousta (szczerze polecam), inny w tym samym czasie 15 autorstwa Grocholi albo Kalicińskiej.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
03 maja 2015 11:31
Averis Tylko ze na historia to oddzielny temat, bo znajomość pomaga wyciągać wnioski na przyszłość itp itd.
A narzuconą fikcję literacką  w przyjaźniejszy sposób możemy znaleźć w książkach nie będącymi lekturami.  😉
Averis   Czarny charakter
03 maja 2015 11:36
zabeczka17, nie wiem, wielu książek nie czytałam dla fabuły a dla języka. I akurat obcowanie z fikcją jest tutaj najmniej istotne. Bo gdyby o to chodziło, to Harlequiny powinny zaspokajać jakiekolwiek obcowanie ze słowem pisanym. I szczerze mówiąc nie rozumiem do końca ostatniego zdania 😉 Dla mnie znajomość podstawowych dat i podstawowych dzieł jest wyznacznikiem wiedzy ogólnej i tyle. Nie trzeba się ze mną zgadzać. Nie ignoruję ani nie odtrącam ludzi, którzy nie czytali "Dziadów". Po prostu rozmawiam z nimi...rzadziej 😉
Chciałam napisać dokładnie to, co już napisała Averis. Moim zdaniem nie mogę powiedzieć, że jakaś lektura mi "nie podpasowała" dopóki jej nie przeczytam. A pewne pozycje z literatury po prostu powinno się choć raz przeczytać.
Ja nigdy nie byłam humanistką. Lektur przeczytałam niewiele, część tylko zaczęłam. Streszczenia przeczytałam wszystkie, wiedziałam o czym są lektury, bo zawsze długo je omawialiśmy na lekcjach. Najśmieszniejsze dla mnie było to, że na maturze były do wyboru dwie lektury, z których jedną przeczytałam a drugą nie. Nie orientowałam się nawet, z której części jest podany fragment. Mimo wszystko napisałam na podstawie tego fragmentu i zdałam maturę z polskiego przyzwoicie. Nigdy ładnie szkiców w liceum nie pisałam i nauczycielka (zresztą nasza wychowawczyni) była bardzo pozytywnie zaskoczona. Więc sorry, ale matura to pic na wodę...  Naprawdę nie czuję się jakaś gorsza nie znając wszystkich lektur. Czytać bardzo lubię. Może kiedys tak jak niektórym z was mi się odmieni i wszystko z ochotę przeczytam. Póki co mnie nie ciągnie..
Z historii też byłam totalnym de*ilem. Nigdy nie umiałam się jej uczyć. Nie mogłam zapamiętać dat, władców, itd. Ale za to z przedmiotów ścisłych nigdy nie miałam najmniejszych problemów. Tak samo mogę powiedzieć, że nie ogarniam jak można nie ogarnąć matury na poziom podstawowy z matmy. Przecież to jest takie banalne. Podstawy, każdy powinien znać.  🙄 A jednak jakoś większość osób ma z tym problem. Każdemu łatwiej uczyć się czego innego.
Jak dla mnie matura w dzisiejszych czasach ma tak żałosny poziom, że mówienie, że ma się problem z zaliczeniem matmy/polskiego podstawowego bo jest się humanistą/ścisłowcem to jakiś słaby żart. Tak można mówić w odniesieniu do rozszerzenia.
Averis   Czarny charakter
03 maja 2015 16:01
Czyli rozumiem, że przydatność wiedzy mierzymy już tylko maturą i perspektywą pracy? Na egzaminie dojrzałości świat się nie kończy, a zdanie polskiego podstawowego nie świadczy czasem nawet o umiejętności czytania. Więc argument "nie znam lektur a i tak zdałam" brzmi śmiesznie.
Averis, popieram.  :kwiatek:

Tak na prawdę matura to pikuś, wielki pikuś.
Moja znajoma nie zdała matury, a miała same wybitne oceny- zakończyła Technikum ze średnią 5,2. Stres ją zjadł. W sierpniu poprawiała

Vanille też masz rację, jednak dużo zalezy od nauczyciela, są tacy którzy potrafią przekazać wiedzę, a i tacy którzy nie mają tej umiejętności,  potem  robi się kocioł 🙂

Znam laskę, ktora chyba zdawała 5 razy  matmę  🤔 to dziś nie pojmę tego jak to mozliwe  😂




a ja nie ogarniam jak instruktorka może jechać ze swoimi uczniami w TEREN BEZ KASKU  i wstawiać takie zdjęcia na funpage stajni na FB  🤔 Instroktorka naprawdę dobra ( przez 4 lata moja) ale nie wiem co jej teraz odwaliło żeby takie akcje odstawiać.
W mojej byłej szkole w zeszłym roku maturę z matmy zdały tylko dwie osoby. O rozszerzeniu nawet nikt nie myślał. Wszyscy byli debilami? Nie sądzę. Każdy chciał, starał się,ale jak nikt im przez 4 lata nie poprowadził normalnej lekcji no to wiadomo jak to się mogło skończyć... Można by tu się spierać, że mogli chodzić na korki,ale to już osobna kwestia.  😉 Potem wszyscy nauczyciele w szkole się dziwią, że nikt do tej szkoły nie chce przychodzić i, że mają niską zdawalność matur. Nie ogarniam tego.  🙄

korysindex4, o to to! Popieram! Bardzo dużo zależy od nauczycieli.

Edit. Jeszcze dodam, że właśnie owy nauczyciel matmy potrafił wyzywać ich i nas od popi*******ych,itd., krzyczeć, że jak nie pasuje to do podstawówki i wychodził do innej sali by słuchać sobie muzyki z komputera. Po kilku próbach nikt nawet nie ośmielił się spytać o wytłumaczenie czegoś, bo szkoda było nerwów. Jak widać nie wszystko jest takie jak się może wydawać.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 maja 2015 16:17
Sonkowa, ano, choćby po to, żeby umieć się odnaleźć w konwersacji o czymś innym niż z kim która aktorka spała, kto wygrał teleturniej lub co nowego było na kwejku. Żeby rozumiem dlaczego polska kultura jest taka, jaka jest. Żeby być w stanie wyłapać aluzje, powiązania, inspiracje. Ot takie cechy kulturalnego człowieka =)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się