W górach jest wszystko, co kocham - wątek dla łazikantów
Wybieramy się z małżeństwa na treking w Alpy julijskie w Słowenii. Schroniska, via ferraty, jednym słowem prawdziwa przygoda 🏇
Czy ktoś z Was był, może się podzielić doświadczeniami, sugestiami, wiedzą? Organizujemy wszystko sami, jedziemy samochodem, uprzęże mamy🙂
Dajcie znać jak było! Moi znajomi byli, mogę podpytać 😉
Ja za via ferratami nie przepadam, to przepinanie mnie wykańcza 😂 ale generalnie to fajna zabawa 😉 Powodzenia!
No ja też nie ale małż bardzo naciska. Mnie urzekł ten krajobraz księżycowy, uwielbiam skalę gołą, Triglav też wygląda pięknie. W dodatku jedziemy bez dzieci pierwszy raz więc możemy zaliczyć prawdziwą wyrypę 😅
Jakbyś mogła podpytać o takie rzeczy, o których w przewoźnikach nie piszą a warto wiedzieć. Wcześniej zaliczyliśmy Velebit więc góry bez wody w lipcu nie są nam obce.
Nie wiem czy noclegi w schroniskach trzeba rezerwować... Nic nie wiem ale się jaram za to!!!!!!
Triglav jest ponoć mega zaje* 😉
Postaram się podpytać! Jeszcze dziś wieczorkiem skrobnę do kolegi 🙂
Dziękuję pięknie i czekam :kwiatek:
ach, zazdroszcze! 🙂 Tez planowalismy Alpy Julijskie, przejezdzalismy przez Slowenie rok temu i zakochalismy sie do szalenstwa!
Ktoras z forumowiczek byla, jak dobrze przelecisz watek to znajdziesz, pewnie Ci cos podpowie 🙂
Też pamiętam, że ktoś był ale wyszukiwarka nie ułatwia poszukiwań.... Na razie wertuję blogi podróżnicze, zachwycam się zdjęciami i kombinuję jak rozwiązać problem braku wody i jednocześnie nie przeciążyć plecaków. Podobno nawet w schroniskach nie ma co liczyć na bieżącą a butelkowana w kosmicznych cenach jeśli jest.
Ech czuję, że to będzie przygoda życia!
amnestria wiesz już coś?
Aktualne. Śniegu zero, jakie to wysokości?
Hiacynta cudne foty, oglądanie ich w pracy to masochizm 😉
Kika to ja pisałam, że byłam w julijskich ale był to tylko kawałek wakacyjnej podróży na Bałkany. Chyba za dużo nie pomogę bo zdobyliśmy tylko jeden szczyt - Stenar. Nie mamy doświadczenia z via ferratami dlatego wybraliśmy szlak bez. Byliśmy w sierpniu i było to dla mnie na prawdę duże wyzwanie mimo, że byłam wtedy w dobrej formie. Najgorzej wspominam piargi po których wcześniej mało chodziłam, w każdym razie weszliśmy i zeszliśmy a następny dzień mieliśmy już tylko silę na moczenie tyłków w jeziorze w Bledzie 😀 Na szlaku prawie nikogo nie spotkaliśmy, może minęły nas dwie szybsze pary i jedna polska. Spotkaliśmy ich na 2000 m on miał półbuty a ona balerinki, nie mieli już wody (wzięli 0,5l). Daliśmy im naszą i kazaliśmy złazić 🙂
Buuu za późno przeczytałam, że aktualne, już się dziś nie opłaca jechać 🙁
Czy jest jakaś aplikacja na telefon pokazująca szlaki górskie w miejscu gdzie się przebywa? Szukam szukam nie potrafię znaleźć.
Ja za to w zeszłym roku spotkałam na zejściu ze stoku Czantoria w Ustroniu mężczyznę, który w deszczu z dzieckiem "na barana" schodził w dół po trasie z samych mokrych korzeni w japonkach... Ale go jeden pan zjechał, że naraża dziecko.
Mapa 🤣 . Nie sa mi znane zadne aplikacje. W sumie nieprzydatna gdy sie ma mape, ktora jest mniej zawodna, nie rozkaduje sie ani nie zawiesi 😉
Mapa to oczywistość, chciałam wiedzieć o jakis aplikacjach, bo w zwykłych nawigacjach na telefon szlaki nie są zaznaczone
Rul :winko:
olga96 no ale po to masz mapę, żeby z niej korzystać zamiast nawigacji 😉
Rul :winko:
olga96 no ale po to masz mapę, żeby z niej korzystać zamiast nawigacji 😉
W sytuacji oczywistej - owszem. Przecież nikt normalny nie kupuje nawigacji po to, żeby spoglądać na nią ciągle zamiast na mapę.
Ale nie raz nie dwa miałam sytuację, kiedy marzyłam o nawigacji, która umożliwiłaby mi zlokalizowanie, gdziej jestem względem szlaku, po którym nie było ani śladu. Zimą lub przy załamaniu pogody nawigacja może wręcz uratować życie. Nie mówię tu raczej o spacerze po Ojcowskim Parku Narodowym, ale o nieco większych górkach.
Tylko czy taka nawigacja w ogóle istnieje na cywilnym poziomie? 😉 obawiam się, że ten "nikt normalny" to byłoby 90% turystów gdyby takie coś było dostępne 🙂
Pytałam się czy takie coś istnieje, bo zamierzam zacząć konkretniej chodzić po górach i mieć takie coś (jeśli istnieje) w sytuacji awaryjnej takiej jak np mówi Lotnaa. Uważam, że trzeba w razie czego jak jest coś takiego jakiś plan awaryjny, bo nie wiadomo czy takie coś się nie przyda.
Są nawigacje do chodzenia po górach, typu garmin itd. Niestety tanie nie są, coś od tyś zł w górę. Jeśli znalazłoby się coś na komórkę to byłabym bardzo zainteresowana. Niestety wszyscy wiemy, jaką żywotnością cieszą się obecnie baterie smartfonów...
Ej laski, mapa mapą, ale my z Mateuszem gdybyśmy nie mieli Garmina to w Gorganach byśmy się zgubili.
Nocą szlak nie jest taki oczywisty i muszę przyznać, że ok. godziny szukaliśmy (idąc przez mokradła, podchodząc, wracając się) wejścia na konkretną odnogę szlaku nim ją znaleźliśmy. Ja jestem tradycjonalistka i korzystam z map, uczę się topografii przed wyjazdem, ale czasem nawigacja się przydaje 😉
No jasne, że się przydaje, i to jak 😉 Tylko jak już Lotnaa wspomniała - to dość drogi sprzęt a więc dla osób, które wiedzą czego potrzebują a nie niedzielnych turystów. Mam pewne obawy co do powszechnie dostępnej aplikacji w telefonie, a mianowicie, że ludzie zamiast korzystać z mapy korzystaliby bez przerwy z owej aplikacji a w razie zgubienia się, wypadku itp byłby problem bo niestety wiele osób nie myśli o ograniczonej żywotności baterii w telefonie, którą jednak warto mieć żeby wezwać pomoc. Widząc ogromne ilości osób bez odpowiednich butów, bez nakrycia głowy w upale czy bez dodatkowych ubrań w zimie naprawdę mam wątpliwości, czy ktokolwiek z nich pomyślałby o oszczędzaniu baterii - oczywiście mówię tu o turystycznych szlakach w Bieszczadach czy Tatrach, na szczęście im wyżej tym mniej takich kwiatków 😉
Klapki są nadal. I koturny... I psy na bieszczadzkich szlakach, przy temperaturze około 35st (nie mówiąc już o tym, że regulamin zabrania wprowadzania psów na teren parku). Rzadko też widuję ludzi z mapami, ufają bezgranicznie wydeptanym ścieżkom 😉
Psy na bieszczadzkich szlakach jakoś mnie nie rażą. Ale ostatnio ktoś porzucił psiaka na Rysach 🤔 , miał szczęście, że trafił na dobrych ludzi.
Mnie rażą, odkąd żmija ukąsiła psa znajomych i jest cały tylko dzięki temu, że ze szlaku już schodziliśmy i w pół godziny dotarliśmy do lekarza. A już psy biegające luzem po Parku Narodowym to dla mnie kosmos 😉 Nie mówiąc o tłumach na szlaku i bardzo wysokiej temperaturze powietrza.
Sama wzięłam ze sobą dwa psy, które zostały na ten dzień z moim facetem poza obrębem Parku 😉
Bieszczadzkie osobliwości -
KOTURNY 😉
No z tym na Rysach to naprawdę straszna historia.
Mnie wychowane, ułożone psy na szlaku nie rażą. Niewychowane rażą mnie wszędzie podobnie jak niewychowane dzieci czy niewychowani dorośli.
Czy był ktoś w Dolomitach w czerwcu? Jak ze śniegiem? Da się ferraty robić? Schroniska są otwarte?