Styl western (dawniej kącik)

mi się wiele rzeczy tez już znudziło ale jednak gdzieś głęboko zalezy mi na dobrym wizerunku jazdy west, również w środowisku klasycznym. Ja cały czas patrzę na west "okiem klasyka" i mimo że startujemy od lat w zawodach pewne rzeczy mnie dziwią nieodmiennie...
Dla mnie jest różnica między pomocą a narzędziem w wykonaniu elementu.
Nie mówię bynajmniej o weście - bazuję na klasycznym, dresowym, przygotowaniu.
Zadowolenia z konia i przejazdów gratuluję.
Nomenklatura mnie razi ale ja nadal nudnym dresem jestem.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
25 maja 2015 22:59
Może gdyby smartini napisała nieco inaczej to nie było by sprawy. Po prostu odbiór tego może być "negatywny" (i ja też odebrałam to nieco... gburowato na samym początku, ale wiem, że pismo jest ułomnym sposobem komunikacji i przekazywania myśli 😉 i wiem jak konie potrafią zaleźć za skórę, jak czasami trzeba twardo postawić na swoim - ale to mimo wszystko osobiście używam innych określeń). I może komuś "wisieć" to co inni sobie pomyślą, ale jeśli trafi tutaj osoba postronna (klasyk, czy nie - to bez różnicy, co ma styl do obchodzenia się z fair koniem? Nic, gdzie fair znaczy fair, a nie "ślepe love" 🙂 ) to po x tego typu tekstach (abstrahuje tutaj od samej smartini i tej sytuacji) naprawdę się zniechęci. Nie ma co przejmować się każdą osobą, której coś nie pasuje/przeszkadza, ale nie popadajmy w skrajność w żadna stronę.
[quote author=smartini link=topic=27.msg2363941#msg2363941 date=1432549761] więc cóż, skopałam go zewnętrzną ostrogą i nagle koń zaczął spin.
🤔wirek:
smartini, nie mówię, że nie zdarza mi się kopnąć leniwego konia, "na pobudkę", ale w klasyce jeśli koń wymaga takiego traktowania to znaczy, że ma braki w podstawach (reakcji na łydkę) lub ma problem fizyczny (coś go boli lub jest przemęczony). I to też na zasadzie wzmacniania nacisku ostrogi lub lekkiego kopniaczka (różne metody zależnie od trenerów) w otwartą rękę, a nie "skopania" konia ostrogą. Kurcze, dziewczyny, dla Was to naprawdę takie normalne obchodzenie się z koniem, że w okrzykach zachwytu nikt nie zwraca już na takie rzeczy uwagi?  🤔
[/quote]
Swięte słowa  ❗
Poniekąd język jakiego używamy odzwierciedla nasze myśli.......
Swoją drogą pamiętam taka sytuację sprzed paru lat: Jeden z lepszych koni reiningowych w Polsce przestał w pewnym momencie robić spiny w jedną stronę. Trener, który wówczas pracował w jego stajni wymusił na nim te spiny- nie obyło się bez walki, a po kilku miesiącach koń poważnie okulał. Weterynarz stwierdził złamanie ........ 
Ja niestety stojac w jednej stajni z reiningowcami (z jakiej slawnej stajni to tylko na pw, bo zaraz bedzie mega burza i zaczna sie osobiste wycieczki) notorycznie obserwowalam wrecz okropne walenie konia ostrogami , az dzwonily po hali .  Moj chlopak kiedys wyszedl z hali , nie mogac zniesc tego widoku . Zwrocenie uwagi owej parze ( kobieta i mezczyna) mijalo sie z celem , uwazali sie za mistrzow swiata i okolic, w koncu sa powiazani , jakby nie bylo, z najlepsza reiningowa stajni w PL 😉
Ja czasem mówię, że "biję się" "kopię się" z Bacardi. Kto ją zna to wie, że czasem trzeba odstawić nogę i kopnąć raz a porządnie. Krew się nie leje, a kolejna pomoc to tylko dotknięcie łydką- nawet nie ostrogą.

Bez przesady- oburzenie na słownictwo ( w tym wypadku wypowiedź smartini) wydaje mi się mocno przesadzone.

Ktoś kiedyś napisał, że skorygować złe zachowanie trzeba zawsze- bez względu na to czy jesteśmy na zawodach czy w domu. I ja się zgadzam w 100% z tym stwierdzeniem. Skorygowanie konia w domu a nieskorygowanie na zawodach to tylko mącenie koniowi w głowie bo raz wolno a raz nie? Tym bardziej w przypadku konia sportowego, gdzie nie trenuje się tydzien przed a cały rok, wkłada się masę pracy. Koniom rekreacyjnym tez nie powinno się mieszać... i pozwalać na wszystko.

To o czym pisze ciemny pastuch, dowodzi tylko , że trener trenerowi nierówny... przykre. Takie sytuacje zdarzają się w każdej dyscyplinie ... na własne oczy widziałam munsztuk ( po treningu) jednego z zawodników ujeżdzenia. Po treningu wyglądał jak faworek. No to musiało boleć.

Livia   ...z innego świata
26 maja 2015 08:06
Zgodzę się ze Złotą, że trzeba być konsekwentnym, czy to dom, czy zawody - a na zawodach może być większa potrzeba, bo jest wiele bodźców i konie różnie reagują. Też mi się zdarza mocniej działać ostrogami, bo mój koń, choć kochany, czasem ciężko łapie nowe rzeczy 🙂 ale potem wystarczą już łydki.
.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
26 maja 2015 08:53
Chwila, chwila. Nikt nie napisał, że nie należy konia nie karcić i przestać wymagać na zawodach (czy nawet w domu, bo "o mój boże ktoś się patrzy"😉. I to jest chyba jasne dla wszystkich, więc nie ma co pisać, kto się z kim zgadza 🙂 Rozchodzi się jedynie o sam dobór słownictwa i odbiór - jedni odbiorą to tak, inni inaczej, a jeszcze kolejna grupa odbiorców przeinaczy to 100 razy i wyjdzie znęcanie się 😁 A po co tak ma wychodzić? Nie wiem, osobiście nie widzę nic złego w napisaniu, np: Nie chciał iść/zrobić, więc dałam mocniejszy sygnał/ostrogę i dało się zamiast "więc cóż, skopałam go zewnętrzną ostrogą i nagle koń zaczął spin". Sens ten sam w zamierzeniu, a odbiór moim zdaniem zupełnie inny - to nie dyskusja na temat dyscyplinowania konia, a samego użycia danych słów 🙂 Akurat w tym wątku udzielają się głównie ludzie mający sporo do czynienia z końmi - o różnych historiach i doświadczeniach, więc zakładam iż każdy z nas dobrze wie "czo te konie" potrafią zrobić lub jakiej reakcji wymagać ze strony jeźdźca. Osobiście jak się pobiję z Darganą to nie napiszę, że "skopałam ją" - są inne słowa wyrażające trafnie to samo, a lepsze w odbiorze. "Jak Cię widzą..." 🙂
Ja swoje zdanie napisałam, być może zachęci to innych do wyrażania swojej opinii. Kto ma chęci ten wyciągnie odpowiednie wnioski. Jeśli zamierzacie przeinaczyć problem w stronę uzasadnienia  potrzeby karcenia konia (a zupełnie nie o to chodziło, tak jak słusznie zauważyła Virdilla) to, że tak powiem- Wasze śmieci!
Ja swoje zdanie napisałam, być może zachęci to innych do wyrażania swojej opinii. Kto ma chęci ten wyciągnie odpowiednie wnioski. Jeśli zamierzacie przeinaczyć problem w stronę uzasadnienia  potrzeby karcenia konia (a zupełnie nie o to chodziło, tak jak słusznie zauważyła Virdilla) to, że tak powiem- Wasze śmieci!

Kasiukliczkowska- ja się z Tobą zgadzam w każdym słowie i gratuluję odwagi, że napisałaś.  :kwiatek:
Ja usiłuję się doszukać w którym konkretnie momencie ktokolwiek z nas neguje użycie ostróg...  🤔
That's not the goddamn point.   😵
Nie drążę już, bo jako klasyk pewnie inaczej to odbieram.  🙄
smartini   fb & insta: dokłaczone
26 maja 2015 09:47
[quote author=smartini link=topic=27.msg2363941#msg2363941 date=1432549761] więc cóż, skopałam go zewnętrzną ostrogą i nagle koń zaczął spin.
🤔wirek:
smartini, nie mówię, że nie zdarza mi się kopnąć leniwego konia, "na pobudkę", ale w klasyce jeśli koń wymaga takiego traktowania to znaczy, że ma braki w podstawach (reakcji na łydkę) lub ma problem fizyczny (coś go boli lub jest przemęczony). I to też na zasadzie wzmacniania nacisku ostrogi lub lekkiego kopniaczka (różne metody zależnie od trenerów) w otwartą rękę, a nie "skopania" konia ostrogą. Kurcze, dziewczyny, dla Was to naprawdę takie normalne obchodzenie się z koniem, że w okrzykach zachwytu nikt nie zwraca już na takie rzeczy uwagi?  🤔
[/quote]

Booooże, taka afera o nic  😀 Po pierwsze, nikt nie zwrócił uwagi na tą część mojego wpisu, bo zakończona była opisem, że za manewr dostaliśmy -0,5 a następny 0. Gdybym zrobiła mojemu koniowi krzywdę w trakcie przejazdu, a sędzina wyraźnie widziała co zrobiła bo akurat byłam lewą nogą odwrócona do nie to a) dostałabym 5pkt karnych za nadużycie pomocy b) sędzina zdyskwalifikowałaby mnie za niehumanitarne traktowanie c) znalazłaby się krew od ostrogi na boku i dostałabym no score. Żadna z tych trzech wersji nie miała miejsca.
Ba, nikt inny, ani ringstuart ani żaden zawodnik nie zwrócił mi uwagi.

Gwoli wyjaśnienia co się stało (na pewno będzie widać na video to Wam mogę tu wrzucić jak dostanę, o, taka jestem) dla Budynia pomocą do spinu jest przyłożona wodza i kliknięcie. Jeżeli to nie działa, przykładam łydkę a potem dopiero PRZYKŁADAM ostrogę. I to już jest silny sygnał, ostatnia faza. A jak już wcześniej pisałam, mój koń jest za przeproszeniem ch*jem na arenie i spinując na 0/+0,5 na rozprężalni, podczas przejazdu zaczyna skakać jakby nigdy w życiu tego nie robił. Tak więc tym, co nazywam skopaniem było odstawienie zew nogi i kopnięcie, bardziej całą powierzchnią nogi niż ostrogą (nie chciałam wyfrunąć z areny w podskokach bo przejazd był ładny)

Tak więc nie zgodzę się z Tobą, Kasia, że jeśli koń wymaga skarcenia to albo brak mu podstaw (mojemu koniowi zdecydowanie ich nie brak) albo coś go boli (bo niby co go miało boleć)
Bo co, jeśli masz zwyczajnie cwanego konia który bardzo dobrze wie, że podczas przejazdu nie zostanie skarcony i robi sobie z Tobą co chce? Co zrobisz z takim koniem? Będziesz go uczyć podstaw? Niestety, czasem w takiej sytuacji musisz zareagować tak jak na treningu i zdecydowanie pokazać, że nie życzysz sobie autorskich pomysłów swojego konia podczas wjazdu na arenę. I ani niedouczenie ani boleści tutaj nie są wyjaśnieniem sprawy. Wiele wybitnych koni takich jest, które widujecie na przejazdach, tych na punkty i się zachwycanie wyszkoleniem. Chociażby Twister Rafała, na któtej pojechał wczoraj na 73,5 pkt i wygrał Reining Open. Tyle że to jest taka franca, że musiał ją przez całe zawody szkolić, żeby na finalnym przejeździe głupot nie robiła.

Tak więc wybaczcie, ale nie mam ani sobie ani trenerowi, który moją decyzję 'skopania' zaaprobował, nie mam nic do zarzucenia.
A słownictwo... no to co ja mam napisać? Puknęłam go nóżką? Musnęłam jeansami? Cholera no, to było kopnięcie to jak mam je inaczej nazwać? A jak będę musiała szarpnąć konia, bo zignoruje moją rękę to co, 'minimalnie uniosłam rękę'?
Tak więc wybaczcie, że staram się być z Wami szczera i nie gloryfikuję siebie czy mojego konia, nie piszę, że był cud miód a koń chodził na przesyłanie myśli w eterze. Wyszłam z założenia, że mnie znacie, niektórzy może są ciekawi tego co się u nas dzieje więc ze 100% szczerością opisałam co się stało, dlaczego i z jaką konsekwencją. Ale najwidoczniej nie mogę tego robić, bo a) postronni czytelnicy tego wątku ponownie znienawidzą western (aczkolwiek znam z 1000 innych obrazków które przyczyniają się do tego bardziej niż mój wpis) b) uszczypliwi zrobią z tego aferę, że nie chucham i nie dmucham na mojego kochanego konisia. Zaraz wyjdzie, że ja też zmasakrowałam mojego konia podczas przejazdu i połamałam mu nogi.

Odbiór tego miał być negatywny, bo to było negatywne i nie powinnam była mieć potrzeby tego zrobić. Ale jednak, mój koń nie jest taki milusi jak niektóre na przejazdach i musiałam to zrobić. Jak widać, straciłam tylko 0,5pkt na tym manewrze, więc chyba jednak nic strasznego się nie wydarzyło.
Następnym razem proszę czytać moje PEŁNE wypowiedzi a nie przyczepiać się do jednego słówka, bo do niczego to nie prowadzi. Aczkolwiek poważnie się zastanawiam czy będzie następny raz.


OK, chciałam wysłać odpowiedź a tu trzy nowe wpisy.
Tak więc raz jeszcze, wydawało mi się, że można tu pisać prawdę. A prawdą jest, że wcale nie użyłam 'mocniejszej pomocy' bo to nie obrazuje tego co musiałam zrobić. Musiałam mojego konia kopnąć. Ot, straszne słowo. Jak ktoś jest mało inteligenty i na podstawie mojego poprzedniego wpisu wysnuje wniosek, że western jest okrutny i tylko maltretują tam konie, to gratulacje!
A już widzę, jak tu się naczytają wszyscy jak cukierkowo i naturalnie jest w weście, pojedzie do stajni, zobaczy czankę i rangersy i będzie płacz i lament że forum ich okłamało i wcale tak kolorowo nie jest 🙄
z innego powodu się nie odezwaliśmy, nie dlatego, że przyzwalamy.
smartini wiele razy podkreślała, że jest dobrą doświadczoną zawodniczką, trenującą wiele koni i biorącą treningi u najlepszych.
taka osoba raczej wie, że skopanie ostrogami jest wyrazem bezsilności - spowodowanej brakami w podstawowym wyszkoleniu i jeźdźca i konia. że to ogromny...wstyd. może i się zdarza w jakiś ekstremalnych sytuacjach, ale nikt sie tym nie chwali jakby to było coś pozytywnego, znalezienie, dojście do dobrej formy komunikacji, przekazania sygnału itp. nie wiem jak w weście, ale na klasycznych zawodach, takie zachowanie powoduje eliminacje zawodnika - czy w czasie przejazdu, czy na rozprężalni, ew.+kare dodatkową.
mocniejszy sygnał, skarcenie, oddanie za cos, kopnięcie.ok. ale skopanie to zupelnie co innego. jak uzycie bata normalne, nawet walniecie batem za cos tam (ze swiadomoscia co się robi i że to ekstrem) a stłuczenie batem.

a jesli ona o tym z dumą, czy bez wstydu o tym pisze, jesli eliminacji, nagany nie było (jakby byla to by sie chyba tym nie chwaliła?) to domniemam(i mam nadzieję), że opisywane użycie ostróg było w granicach rozsądku i dobrych praktyk, a jedynie sformułowanie bardzo niefortunne.  a na pewno nam to wyjaśni jeśli już temat powstał.
może i faktycznie - trzeba takie nawet "branżowe"(?) - skrót myslowy? teksty tłumaczyć. uważać co się pisze. żeby nikt nie wziął przykładu "jak zawodniczka kopie - znaczy, że tak się robi, to jest ok, ja też tak moge, to jest metoda na nauczenie elementu x, y, z "
Poczytuję z boku, co by nie wdawać się w dyskusje z ludźmi, którzy stoją wyżej ode mnie. Moje zdanie przy nich to taka mała kropla w morzu znajomości. Jeden wniosek za to nasunął mi się ostatnio, taki sympatyczny, a mianowicie jakie szczęście mnie "kopnęło", że jestem z dala od wielkich aren i emocji. Tutaj wszystko dzieje się na spokojnie, w atmosferze wręcz sielankowej i nie muszę się obawiać wzięcia na tapetę absurdu.
Człowiek robi swoje, nie biegnie gdzieś tam tylko idzie po coś tam i wie, że przyjdzie taki moment, w którym osiągnie cel.

Euphorycznie, wypowiadać się możesz, a co!
"Nawrócony" klasyk to też dziecko westu. Masz szersze horyzonty, po prostu.
Tak więc raz jeszcze, wydawało mi się, że można tu pisać prawdę. A prawdą jest, że wcale nie użyłam 'mocniejszej pomocy' bo to nie obrazuje tego co musiałam zrobić. Musiałam mojego konia kopnąć.
tak jak napisałam- dla mnie puknąć lekko ostrogą (które mozna nazwać lekkim kopniaczkiem) to nie jest to samo co "skopać konia ostrogą". To nie jest i nie będzie to samo i do tego odnosi się dyskusja, a nie do skarcenia konia na zawodach. Czy napisanie tego po raz kolejny i kolejny sprawi, że będzie to bardziej czytelne? Dziwne.
A moj kon chodzil dzisij tak  💘 od stepa poczatkowego z glowa tak, lekko oparta na wedzidle 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
26 maja 2015 10:37
Ok, rozumiem, że może się nie chcieć czytać, więc wytłuściłam co zrobiłam na arenie.
Tylko proszę, darujcie sobie odnośniki do klasyki, bo nie raz i nie dwa widziałam jeźdźców, którzy po np. odmówionym skoku, z ich winy (błędny najazd) stłukli konia batem (nie jedno pacnięcie a cała seria) i jakoś jechali dalej i nikt nikogo nie zdyskwalifikował. Tak samo ze zrzutkami. Naoglądałam się wiele karania koni za błędy jeźdźca.
Ja skarciłam mojego konia za odmowę wykonania elementu który potrafi i jest w pełni sprawny by go wykonać. A on i tak odmówił. A moje skarcenie było absolutnie w granicach rozsądku, norm i zasad dobrego smaku.
Przypominam raz jeszcze że to w Reiningu a nie w Ujeżdżeniu zawodnik musi zsiąść na arenie z konia, pokazać sędziemu wędzidło a następnie sędzia ogląda całego konia dookoła czy nie ma śladów po użyciu ostrogi. I nie tylko krwi, porysowanej sierści też się czepiają. Nie widziałam takich praktyk na zawodach klasycznych więc porównywanie jest nie na miejscu.
Maluda, może Ty to tak odbierasz. Ja na arenie po nic nie biegnę, o nic się nie ścigam tylko pokazuję konia z najlepszej strony. Na treningu jak masz ewidentną odmowę to poklepiesz konisia i powiesz 'trudno, następnym razem może będziesz chciał'? Cóż, może to ja mam tylko takiego beznadziejnego konia, który czasem postanawia że NIE ZROBI BO NIE. Albo tylko ja jestem konsekwentna w obejściu, w treningu, na luźnej jeździe czy na arenie w tym samym stopniu.


To były fenomenalne zawody, w Open na 6 miejscu były 72 pkt, Karol w NonPro wyjechał 74. I jakoś też było sielankowo i wszyscy się dobrze bawili. A konie całe i zdrowe. Żaden się nie połamał, żaden nie kontuzjował. Cuda na kiju  🤔

Kasia a ile razy ja mam napisać, że to nie było 'lekkie puknięcie ostrogą' bo nie było, nie będę kłapać i świecić oczami że go tylko musnęłam. Tak, kopnęłam go nogą, bo zaczął ćwok skakać i mnie wywozić 'bo on nie będzie tego robił i koniec'. Proszę, skoro słowo 'kopnąć' tak bardzo Cię razi, znajdź inne. Ja nie mam siły i czasu na szukanie wydziwionych określeń na proste rzeczy. Skoro ludzi razi to, że konia czasem trzeba kopnąć, bo jakby nie patrzeć to 600kg żywej masy i nawet takie kopnięcie z rozmachu nie wiele mu zrobi to chyba powinien przestać jeździć konno. Bo nie uwierzę, po prostu NIE UWIERZĘ, że nikt z Was, NIGDY, nie musiał użyć argumentu siły. Żeby coś wyegzekwować lub żeby nie zginąć w starciu z 'większym i głupszym'.
Więc czemu nie wolno mi tego nazwać po imieniu? Myślę, że konkurencją westernowym po stokroć bardziej szkodzą osoby które się na tym nie znają, a zakładają siodło west, czankę i myślą że są mistrzami. Ludzie pokroju np. Makaca, który w siodle west jeździ a ze sportowym westernem ma tyle wspólnego co ja z baletem. To szkodzi opinii westu a nie moje przyznanie się na forum, czytanym systematycznie przez może 20 osób że ło boże, musiałam kopnąć konia bo miał mnie w dupie.
Nie róbcie z igły wideł  😵
Smartini a moim zdaniem nie masz co się tłumaczyć. Sorry, można spuścić niezłe lanie i nazwać to na forum "korektą", można konia szarpać i nazwać to "problemem z kontaktem", można konia naprawdę skopać i napisać "puknąć ostrogą".

Można też konika rozsiodłać, puścić na łąkę, zapłakać, że nie chciał zaspinować i kupić sobie modlitewnik. Żeby następnym razem jednak zechciał.

W szoku nie jestem, bo RV zawsze była "świętsza od Papieża" i prawie tak święta "jak sam Pan Bóg", ale patrząc nad podziałem osobowym: oburzonymi i tymi nieoburzonymi wyszło śmiesznie. Ale ponieważ nie chce nikogo urazić, zachowam sobie swoje heheszki dla siebie 😉

I gwoli informacji, w weście - jak nigdzie w klasyce z którą miałam do czynienia - można zaznać stopniowania pomocy i stopniowania presji. Jeśli Budyń dostał kicka zewnętrzną łydką (butem z ostrogą), to znaczy że wcześniejszy sygnał (a prawdopodobnie wręcz prośba, na ile znam metody trenera Smartini) został zignorowany. I dlaczego Smartini ma udawać i rozpisywać się, że "został delikatny puknięty zewnętrzna ostrogą" w ramach "sprawiedliwej i uzasadnionej korekty". Żeby komuś powieka nie zadrżała przypadkiem? 😉

BTw z opisu wynika, że to była dobra decyzja i dobra korekta. Oraz, że przyniosła oczekiwany rezultat. Aczkolwiek zastanawiam się ilu tutaj dyskutujących wie jaki sygnał zaczyna spin i jak się go koryguje oraz dlaczego. Taniu? Przecież tyle się na west... naparzyłaś... w RR 😎

Pozdrawiam ciepło 😉
Sorry, można spuścić niezłe lanie i nazwać to na forum "korektą", można konia szarpać i nazwać to "problemem z kontaktem", można konia naprawdę skopać i napisać "puknąć ostrogą".
Można też konika rozsiodłać, puścić na łąkę, zapłakać, że nie chciał zaspinować i kupić sobie modlitewnik. Żeby następnym razem jednak zechciał.


Zapraszam Cię np na treningi z Alejandro Barrionuevo lub na kursy biomechaniki typu RWYM, gdzie konie bynajmniej nie pracują dzięki modlitewnikom, a nie trzeba im "spuścić niezłego lania", "szarpać" ani "naprawdę skopać".
smartini moja wypowiedź nie dotyczyła Ciebie, gdyby tak było w istocie to uwierz - wywołałabym Cię do tablicy.
Podzieliłam się z Wami tylko ogólną refleksją, będąc osobą z boku. Nie wchodzę do Waszego światka z butami, bo to jednak nie moje ambicje i marzenia. Tyle w temacie.

rosek0, sami się "kształcicie"?

maluda niestety sami.
(...). Taniu? Przecież tyle się na west... naparzyłaś... w RR 😎
(...)

Napatrzyłam. I w RR i wcześniej w Furioso. Na dobrą pracę i na złą. Wielu osób nie chciałabym nigdy widzieć i pamiętać. A o wielu nie chcę zapomnieć i są dla mnie wzorem.I napatrzyłam się też na pracę Kasi Kliczkowskiej z koniem. I dlatego zgadzam się z jej opinią. Zawodów nie widziałam w tym roku, zatem nie odnoszę się do opisanego przypadku.
🚫

chyba na malej ilosci zawodow bylam, by zobaczyc 5 pkt karnych za naduzycie pomocy.
Niestety sedziowie pozwalaja na coraz wiecej. Widac to np. w jackpotach albo w wyzerowanych przejazdach, w jaki sposob trenerzy i amatorzy "koryguja" konie.
Ostatnio na rozprezalni byl ringsteward, ktory ostro patrzyl na wszystko. Przed reiningiem trophy zwrocil uwage trzem osobom - to juz niezla "liczba". A za co? niewinnosc - jezdzenie na koniu z nosem przed pionem oraz probe zaangazowania przy uzyciu ostrogi. (Odpowiedni dobor slow, oczywiscie). Bo przeciez krwi na bokach ani w pysku nie mialy, to wlasciwie czego sie czepial?


Owy ringsteward przywrocil mi troche wiary w sport, ale coz zrobi kropla w calym morzu, jak nie oceanie.


smartini a w tym watku nie wspominalas czesto, ze Budynia bola blecy?
kasiakliczkowska Myślałam, że zaprosisz mnie chociaż na kurs poezji albo pisarstwa. Taka umiejętność jest przydatna i w dobrym tonie na RV.

Jak widać widać to nie Smartini ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem, tylko... ty 😉 Nie napisałam, że kopanie czy szarpanie jest ok. Ba! Nie napisałam nawet że uznaje czy stosuje. Podkreśliłam, że po co uprawiać bajkopisarstwo? Bo ktoś "może mieć obiekcje" do nomenklatury?

Ale skoro już mnie zapraszasz na kurs z Alejandro Barrionuevo może chociaż wyjaśnisz mi po co? Garrocha mnie nie interesuje. Hiszpańska szkoła jazdy - jako taka - też nie. Jeśli mi przybliżysz jak ja i mój koń możemy na tym skorzystać, może skorzystam z zaproszenia 😉

Tania Na ile Kasiakliczkowska chwaliła się metodami pracy z Sunnym na tyle sama jestem ciekawa efektów ich pracy. Bo czemu nie? Tylko krowa nie zmienia zdania  😎
Widziałem Smartini na przejazdach, widziałem na rozprężalni, jeden przejazd nawet sfilmowałem (hej S. ten z przekręconym spinem  😉  )  no i cóż mam powiedzieć?  Skopania nie widziałem. 

Ale...  trzeba jednak uważać co się pisze. Forum jest publiczne i lepiej precyzyjnie wyjaśniać jakieś manewry niż spuszczać się na wyobraźnię czytających "co autor miał na myśli".  W czasie rozmów o treningach po zawodach w restauracji padło np. takie zdanie " musiałem gnojowi spuścić wpierdol".  Co ono by mogło oznaczać dla nieuczestniczących w dyskusji a czytających taką wypowiedź na forum , pozostawiam wyobraźni czytających.  Wyjaśnię jednak, że chodziło o totalne ( czyt. b. mocne) zmęczenie ogiera, który jest ukochanym koniem właściciela, który nigdy nie mówi do niego "ty gnoju". Ot, taki koloryt nocnych opowieści Polaków.

PS. Tania, gdzie Ty się podziewałaś? Tresera widziałem i pozdrawiałem, a Ciebie nie. I pszeniczne książęce też się skończyło 🙁
Tom Gdzie byłeś! Wreszcie. Amen.  :kwiatek:
Mnie tylko o to chodziło o czym Ty teraz napisałeś.  😵
Tom.C - Ja przyjechałam późno w sobotę i "zaszyłam się w ściółkę" bo byłam zmęczona.
Sierra- jestem przekonana, że zmieniłabyś zdanie w minutę. Bez trudu.
Sierra Twój post jest bardzo nieprzyjemny, nie wiem po co na niego odpisuję. Nie jestem żadnym trenerem więc nie ma podstaw, zebyś musiała zmieniać wobec mnie zdanie lub nie. Prowadzę jazdy osobom jeżdżącym amatorsko, skupiam się na biomechanice i poprawnym użyciu pomocy, na zadowoleniu obu stron i rozwoju odpowiednich mięśni u konia. Sama regularnie jeżdżę z Iloną Janas.
Na kursy zapraszałam Cię, ponieważ uważam, że dla każdego pasjonata jeździectwa wniosą wiele jeździeckich przemyśleń i pozytywnych wzorców. Jazda konna jako sztuka.
Nie rozumiem niestety zdania nt poezji- wybacz, jestem naukowcem, nie literatem.
Co do Sanulka- dziękujemy, efekty są normalne dla pracy z 3 latkiem. Oswoił się z nową stajnią i skupia się na pracy. Mam tylko foty z tel z drugiej jazdy z Ilona Janas- pierwszy trening skupiony na zaokrąglaniu szyi, 2 tyg temu. Myślę, że do wakacji dojdziemy do poziomu ujeżdżenia L, na pewno wrzucę jakieś filmiki 🙂
edit- wrzuciłam dwie te same foty
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się