kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

CzarownicaSa, to jest osobniczo bardzo zmienne, więc ciężko rzucać jakimiś konkretnymi liczbami. U jednych wcale się nie pojawi, u innych może utrzymywać się tygodniami (a możliwe, że u wybitnych wrażliwców dłużej).
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 sierpnia 2015 14:39
Dzięki :kwiatek:
CzarownicaSa, dlugo. Zalezy czy przy okazji bylo drapane I czy nie ma uczulenia.
Wczoraj wstałam zaczęła mnie boleć szyja. Taki typowy ból jak po przewianiu, ograniczone ruchy szyją, kłucie lekkie. Dziś jest chyba gorzej, mam jeszcze mniejszy zakres ruchu, kłuje mocniej, promieniuje na cały mięsień ten taki trójkątny co jest z tyłu szyi i idzie do łopatki. Co robić?  🤔
Ketonal w maści lub sprayu,  rozmasowac i poruszać się ile się da, trochę pomaga, ale i tak ze dwa trzy dni trzyma.
magda, albo fizjoterapeuta😉  mnie kumpel zawsze naprawia w takim przypadku. Poprawa jest znaczna i natychmiastowa.  😉
Koleżanka w pracy okleila się tejpami, mówi że duużo lepiej jest 🙂 ja zazwyczaj grzeję i smaruję ketonalem albo innym smarowidłem.
busch   Mad god's blessing.
22 sierpnia 2015 19:29
Mam takie pytanko: jeśli chcę się przepisać od lekarza X do lekarza Y i powiedzmy że to są lekarze specjalistyczni, lekarz X mnie prowadzi jakiś czas, wcześniej postawił diagnozę na podstawie badań itd. Czy można prosić o skserowanie swojej teczki, w której są zapisy wizyt, procesu diagnozowania itd.? A jeśli tak, to czy to jest właśnie proszenie, tzn. że to dobra wola lekarza X, czy też jako pacjent mam takie prawo i po prostu mówię, że chcę i oni powinni mi dać? Czy mogę prosić o skserowanie tylko badań, czy notatki lekarza odnośnie do diagnozy też mi mogą skserować? Mowa o lekarzu prywatnym.
busch, masz pełne prawo 🙂
busch   Mad god's blessing.
22 sierpnia 2015 23:20
busch, ok, dzięki 🙂
bush
Wystepowalam juz kilka razy o ksero dokumentacji.
Dotychczas, zawsze trzeba bylo wypelnic wniosek a ksero bylo odplatne.
trzynastka   In love with the ordinary
27 sierpnia 2015 11:57
Mam tam jakieś problemy z kręgosłupem, w związku z tym lubię sobie nakleić plaster na plecy taki rozgrzewający. Kto nie miał go w rękach to opowiem, ze na początku konsystencja wewnątrz jest żelowa, wraz z upływem godzin i zużycia zamienia się w proszek. Nie wolno w tym zasnąć, nosi się z 8h. Tyle tytułem wstępu.
Nadszedł wieczór, wybieram film, chipsy do miski, miska na kolana, światło gaszę, plaster odrywam z pleców i zaczynam się nim bawić. Przypomina takiego mącznego gniotka, taka zabawka dziecięca mąka w balonie. Pobawiłam się nim chwile, bo przesypywanie tego działało na mnie kojąco. Ok. Nuda. Oglądam, jem te chipsy i coś dziwnie smakują. Meh, nie ważne. Ej no serio dziwne są. Zapalam światło, patrzę i.. miska czarna cała, ręce całe czarne, idę do lustra – twarz i wnętrze ust czarne.
Plaster mi pękł jak się nim bawiłam, nie zauważyłam, musiałam go zjeść. No brawo debilu.
Niby nic mi nie jest, tylko metaliczny posmak w ustach. Sprawdzę skład. Na opakowaniu brak. No to w necie sprawdzę.
„Sproszkowane żelazo, woda, sól sodowa, węgiel drzewny”
Chyba spoko, wiem co było takie czarne. To sproszkowane żelazo mnie tylko zainteresowało, więc szukam co się stanie jak się to zeżre. Informacji nie wiele. Teraz nawet nie umiem odszukać tej którą wtedy znalazłam. Jak widać niewielu głupców zjadło plaster na plecy. Pamiętam, że była to notka BHP brzmiąca „jeśli pacjent jeszcze oddycha ułożyć go w pozycji jakiejś tam i zadzwonić po karetkę”.
Chwila zastanowienia, na izbę przyjęć mam nie daleko. Może podejdę. Mieszkam sama, zaraz szlag mnie trafi i nikt nawet nie zauważy. Nie no IDE.

Ja: dobry wieczór, zjadłam plaster na plecy.
Kobieta w rejestracji: co pani zrobiła? stoje i się modlę by mnie na oddział psychiatryczny z miejsca nie skierowali.
Ja: zjadłam plaster rozgrzewający na plecy. < tu historyjka o misce, filmie, proszku, rękach, necie itd.>
Kobieta: no dobrze to wezwę lekarza.

Lekarz: z czym pani przyszła?
Nabieram powierza i dukam: zjadłam plaster na plecy.
Lekarz: co pani zrobiła?
No i znowu: <miska, film, plaster, proszek, ręka, ryj, internet>
Lekarz: zadzwonię po kolegę.
Przychodzi drugi lekarz: co się pani stało?
Pierwszy lekarz: niech Pani Ci opowie.
Ja przeżywam żenadę część 3cią opowiadając jak i czemu to zjadłam.
Patrzyli na mnie jak na debila ale no cóż. Sprawdzili skład. Pobrali krew na jakieś „ciężkie zatrucia organizmu”. Kupili ten plaster, pod mikroskop sprawdzać skład. Siedziałam tam z 8h i dostałam jakaś kartkę z numerem karetki, ze mam sobie zadzwonić jakby mi cokolwiek było inaczej. Nie jakieś 112 czy 999 tylko ten numer do sanitariusza i żebym nie zostawała sama.
No to idę do mamy, 6ta rano… oczywiście „co się stało” i oczywiście musiałam opowiedzieć jakim kretynem byłam.

Niestety ten plaster ciągnie się już za mną 2gi rok.
Od tego czasu musiałam się do tego przyznać jeszcze 2 razy przy okazji jakiś badań a teraz zastanawiam się i nie wiem kogo mam zapytać by mi wiarygodnie odpowiedział czy to wydaliłam czy jakieś opiłki żelaza nie leżą mi w jelitach, bo mam mieć rezonans magnetyczny i jednak wolałabym by za miskę chipsów z plastrem mnie tam nie rozerwało.
trzynastka, chodzi nie o opiłki żelaza zalegające w jelitach, ale o wchłonięcie do organizmu soli żelaza i bardzo poważne, zagrażające życiu zatrucie.

Żelazo w tabletkach przyjmowane przy anemii jest otoczone taką czerwoną substancją, która od razu daje informację, że dziecko które dobrało się do takich tabletek zjadło właśnie te konkretnebo ma umazaną twarz na czerwono i jest w stanie zagrożenia życia 😉

edit.

ze strony mp:

Objawy przedawkowania: nadmierny ślinotok, nudności, bóle brzucha, wymioty, biegunka, mogą wystąpić z opóźnieniem, ponieważ żelazo uwalniane jest stopniowo. W przypadku ostrego zatrucia mogą wystąpić: zwiększona przepuszczalność naczyń, zmniejszenie objętości osocza, przyspieszone, słabo napięte tętno, zwiększenie pojemności minutowej serca, zapaść sercowo-naczyniowa. Leczenie: środki pobudzające wymioty, płukanie żołądka, mleko, w ciężkich przypadkach dializa otrzewnowa lub transfuzja wymienna. Swoista odtrutka: 100 mg deferoksamina wiąże 9,3 mg żelaza, które jest wydalane przez nerki.


i jeszcze jedna ściągawka:

Dawka 2 —4 g dla dzieci jest dawką śmiertelną.

Mechanizm toksycznego działania soli żelaza polega na blokowaniu działania ważnych dla życia enzymów. Metaliczne żelazo nie jest trujące.

Objawy zatrucia występują już po 1/2-2 godz. po spożyciu. Są to wymioty i biegunka z domieszką krwi. Po okresie pozornej popra­wy w ciężkich zatruciach dochodzi do wstrząsu, kwasicy, utraty przy­tomności, drgawek. Późnym powikłaniem po zatruciu solami żelaza mogą być zwężenia i zbliznowacenia błony śluzowej przewodu pokar­mowego.

Pierwsza pomoc polega na spowodowaniu wymiotów i podaniu wodnego roztworu sody oczyszczonej łyżeczkami, co zmniejsza wchła­nianie żelaza i ma działanie osłaniające na błonę śluzową przewodu pokarmowego. Konieczny jest szybki transport do szpitala.

Leczenie szpitalne zależy od stanu dziecka i ilości przyjętego leku. Polega na zwalczaniu wstrząsu, uzupełnieniu strat wody i elek­trolitów. W ciężkich przypadkach stosuje się swoiście działającą od­trutkę i środki ułatwiające wydalenie żelaza w formie związanej.
trzynastka   In love with the ordinary
27 sierpnia 2015 13:24
Hm, myślałam, że to nie jest takie żelazo które spożywamy a zwyczajne opiłki/proszek potrzebny do reakcji grzania plastra. Wiesz no, zmielona żelazna belka  😁

I bardziej o takim żelazie szukałam informacji.

Samo "zatrucie" miało miejsce dwa lata temu, żyje i nie wymiotuję.
Bardziej mi zależy na informacji czy mogę iść na rezonans i mnie tam ta maszyna nie zabije? 😉
Dlaczego nie zapytałaś o to lekarza kierującego na rezonans? Przecież nie musisz całej opowieści snuć tylko powiedzieć że przez nieuwagę zjadłaś x y z.
trzynastka opiłków żelaza to tam nie znajdziesz, tylko sam proszek. Także już się dawno wydalił 🙂  ale opowieść przednia, zjadłam plaster 😀
trzynastka, to jest tak cudnie napisane, że popłakałam się ze śmiechu kilka razy, zanim udało mi się doczytać do końca. Nie myślałaś o założeniu bloga albo pisaniu książek? 👍
trzynastka   In love with the ordinary
28 sierpnia 2015 08:31
Dlaczego nie zapytałaś o to lekarza kierującego na rezonans? Przecież nie musisz całej opowieści snuć tylko powiedzieć że przez nieuwagę zjadłaś x y z.


A może... zapytałam i odpowiedziała "nie wiem"? 😉
A potem zapytałam też internisty i odpowiedziała "raczej chyba będzie dobrze" co mnie nie uspokoiło?
Nigdy się nie dowiemy  😎

kolebka - dzięki  :kwiatek:

trzynastka, to jest tak cudnie napisane, że popłakałam się ze śmiechu kilka razy, zanim udało mi się doczytać do końca. Nie myślałaś o założeniu bloga albo pisaniu książek? 👍

Haha, nie przyszło mi to do głowy  😉 Dzięki za komplement 😉
Ja też dołączam się z pochwałami 🙂 Super napisane i genialne "nieogarnięcie" 😀 😀 😀
trzynastka   In love with the ordinary
28 sierpnia 2015 12:59
Cieszę się, że moja głupota komuś poprawiła nastrój 😉
dlaczego głupota? Niewiedza i niepewność.
Twoje obawy są słuszne, bo jednak żelazo to zelazo 😉 zwłaszcza że lekarz Cię nie uspokoił.
Wieszz jakiej paniki ja posiałam, jak dziecko moje zeżarło śliską naklejkę od wkładki laktacyjnej? i nie zauważyłam, zeby wylazło😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
28 sierpnia 2015 15:01
Trzynastko nawet jakby cóż z żelaza zostało to na na bank ten proszek nie będzie juz metalicznym żelazem w układzie pokarmowym.

Sytuacje jeszcze następny raz musisz opisać przed mrt. 😉
Dziewczyny, czy ktoras z was brala naturalna (lewoskretna?) witamine C? Probuje zglebic temat 🙂
Ja brałam wit. C lewoskrętną, firmy Olimp.
Nie mam pojęcia czy działa czy nie... Może wzmocniła mi odporność generalnie i tak rzadko choruje.
Brałam 1000mg raz dziennie w okresie osłabienia ktoś mi zalecał przedawkowanie ale generalnie... Teoria mówi, że i tak sie wysika :P
Ja rozwazam acerole narur c sanbiosa, ma chyba najwieksze stezenie lewoskretnej na rynku. Chyba 🙂 u nas mamy zaczac od 2000mg i skonczyc na 5000 na dobe, ale nie wiem czy tyle az sie wchlonie 😵
busch   Mad god's blessing.
30 sierpnia 2015 22:04
zen, wg mojej wiedzy nie ma sensu brać bardzo dużych ilości witaminy C, bo organizm nie ma zdolności przechowywania jej i wszystko, czego nie potrzebuje, od razu wydali 😉
Nie dotarlam wlasnie do zadnych zrodel ile to jest ta liczba wit c, ktora organizm przyjmie..
Dziewczyny, czy ktoras z was brala naturalna (lewoskretna?) witamine C? Probuje zglebic temat 🙂


tak, ja brałam i biorę, a mój mąż jak coś go bierze, to rozpuszcza z kilka gram w soku i wypija, na poczatku by go przeczyscilo, teraz juz ma ustalona dawke jaka moze przyjac bez efektów. Przeziebienia znika w 1 dzien.

Co chcesz wiedziec🙂
Jakiej firmy stosujesz i jak w ogole przyjmujesz? Chce wiedziec naprawde wszystko 🙂 Lekarz juz mowil, ze 5000mg moze byc za malo, zastanawiam sie jak to finansowo wszystko mi wyjdzie 🙂
Ja polecam vit C z Solgara- jest kilka preparatów

nie jest zbyt tania ale super jakościowo, 100% naturalna, dla wegan, bez żelatyny, cukru, soli skrobi
zresztą całkowicie naturalna vit C wystepuje z kilkoma innymi zwiazkami w przyrodzie, które naturalnie jej towarzyszą poprawijąc jej przyswajalność, trwałość i dzialanie  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się