Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Wypadł, bo głupia matka nie pomyślała, że jest on zdolny już wstać przy szczebelkach, bo nigdy wcześniej tego nie robił i łóżeczko nie było jeszcze obniżone. A on wstał i przechylił się na zewnątrz.
Potem był etap, że wywalał się głową na podłogę ze stania przy meblach, bo jako dziecko wciąż niesiedzące nie umie klapnąć na tyłek, a wtedy też jeszcze zejść uginając kolana. Przygrzmocił kilka razy potylicą w panele, kafle i kant stołu. A często byłam obok i nie zdążyłam złapać delikwenta. Nie upilnujesz... ale z drugiej strony przez takie coś szybko się uczy ostrożności.
maleństwo, CzarownicaSa,  szybko płynie czas, nie?

Mazia, Agnieszka, dzięki!
bera7, o rany, jaka duża 😍 Strasznie lubię zdjęcia Twojej Nelki. A jak się Hubi ma?

Poszalałam zakupoholicznie znów - nie wiem czy znacie sklep Okaidi, ale nie radzę tam wchodzić, bo nie wyjdziecie z pustymi rękami 😉
I tak strasznie mi się chce na konia... Pisze do mnie jego dzierżawczyni (wprawdzie ciągle o tym, że coś "się" zepsuło, bo a to spadła i koń porwał moje kochane ogłowie, a to teraz zostawiła go na noc w derce polarowej i... wiadomo 😉 ale nawet przez takie wiadomości tęsknię do stajni coraz bardziej. Pojechanie i pogapienie się na niego tylko pogarsza sprawę. No nic, wyżaliłam się. Miłego dnia.

Kot, jak tam??
z 5 tysiecy skoczyla do 17 tysiecy... wiec zaciskam nogi,mam inne uplawy lekko zabarwione ale ani to braz ani to zolty i delikatne
trzymam nogi i kciuki skryzowane za ta naszego malego bąbla
Dzionka, dzięki! Hubi dobrze. Co prawda już trochę wiek po nim widać i trudno go bez pracy utrzymać w dobrym wyglądzie, ale zdrowie mu dopisuje, odpukać. Nela też czasem pomoże mi go czyścić więc jest domiziany 🙂
https://www.facebook.com/stajniavitalhorse/?ref=aymt_homepage_panel  - tu jego ostatnie zdjęcia.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
16 listopada 2015 14:18
Wypadł, bo głupia matka nie pomyślała, że jest on zdolny już wstać przy szczebelkach, bo nigdy wcześniej tego nie robił i łóżeczko nie było jeszcze obniżone. A on wstał i przechylił się na zewnątrz.
Potem był etap, że wywalał się głową na podłogę ze stania przy meblach, bo jako dziecko wciąż niesiedzące nie umie klapnąć na tyłek, a wtedy też jeszcze zejść uginając kolana. Przygrzmocił kilka razy potylicą w panele, kafle i kant stołu. A często byłam obok i nie zdążyłam złapać delikwenta. Nie upilnujesz... ale z drugiej strony przez takie coś szybko się uczy ostrożności.

no tak pomyślałam jak wyłączyłam kompa, że przecież łóżeczko mogło być na górnym poziomie. Wcześniej nie pomyślałam .)

Wypadł, bo głupia matka nie pomyślała, że jest on zdolny już wstać przy szczebelkach, bo nigdy wcześniej tego nie robił i łóżeczko nie było jeszcze obniżone.
Nie głupia, tylko pierwszy raz dziecko mająca! 😁
Nie dalej jak w sobotę gadałam na ten temat przez telefon z Agnieszką, która mi się "pochwaliła" że Ania im fiknęła z łóżka.
Oczywiście w tym momencie nikomu nie jest do śmiechu, ale potem, jak już wiadomo że nic się nie stało, to można się pośmiać. Mówiłam jej, że to się zdarza KAŻDEMU, albo prawie każdemu. Nie ma dziecka, które z niczego nigdy nie spadło.
Nam też Gabik zrobił fikołka z łóżka jak miał około 7 miesięcy. Zostawiłam go rano w łóżku, zabarykadowanego tatą i poduszką-rogalem. Ale się i przez tatę i przez poduszkę przeczołgał.  😵 W życiu bym nie przypuszczała, że pokona takie dwie przeszkody. I tak to właśnie jest - jednego dnia dziecko jeszcze nie umie raczkować/podciągać się/stawać/siadać... a nagle umie, oczywiście jak na złość w momencie, gdy się je spuści z oka. 😉
Tak więc nie miej przesadnych wyrzutów sumienia. Jasne, że trzeba zabezpieczać jak się da, ale trudno wszystko przewidzieć. 😉
Pamiętam, że jak wtedy się "pochwaliłam" tym, że mi Gabryś wykonał lot na podłogę, to też mnie matki starszych dzieci pocieszały, żebym się nie przejmowała za mocno, bo prawie każdej się to zdarzyło. 😁
Nam też upadek, a właściwie ślizg na terakotę się zdarzył. Młody siedział w spacerówce, tylko na chwilę, zawsze to lubił i do kuchni wjechaliśmy, aż tu nagle lekkie wkurzenie, wygięcie kręgosłupa i ślizg pod poręczą wózka, później tyłkiem na podnóżek, na podłogę tyłkiem i gdy już myslałam, że ślizgiem złapię główke to jednak przechylił się z pozycji siedzącej na bok i uderzył o podłogę. Wszystko trwało ułamek sekundy.

Teraz już zawsze pasy, łóżeczko obniżone bo mimo, że młody nie chce za bardzo sam siadać to wstawać i podciągać się uwielbia.

Poszalałam zakupoholicznie znów - nie wiem czy znacie sklep Okaidi, ale nie radzę tam wchodzić, bo nie wyjdziecie z pustymi rękami  😉
Pfff... Ja se mogę wchodzić wszędzie i jestem bezpieczna. Chroni mnie brak kasy. 😁
Mamy z Warszawy, poszukuję rehabilitanta coby obejrzał koślawe nogi naszego dziecka (2,5 roku) i zadał jakieś ćwiczenia, bo ortopeda widzi problem ale nic sensownego nie powiedział. Południowe i zachodnie okolice też wchodzą w grę.  :kwiatek:

Julie, ach, Julie, za duże masz dziecko 😁 Ja na zasiłku dość pokaźnym jadę, więc sama rozumiesz 😉

O rany, mieliśmy ponad 2-godzinne spotkanie z doradczynią chustową - ale super osoba i ile przydatnych informacji, nie tylko o noszeniu!! Nie mogę się doczekać młodej 🙂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 listopada 2015 18:54
Dzionka u nas jest ten sklep... Rozumiem ze mam lepiej nie wchodzić tam  😎
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
16 listopada 2015 19:02
Bera oj błyskawicznie... wydaje mi się, jakbym wczoraj rodziła, a młoda dziś ma już 3 lata 😲 Ale wiesz co? Nie mogę się doczekać, aż będzie miała 6-7 😀iabeł: Dla mnie każdy okres życia mojego dziecka jest fajny i zarąbisty- bo to moje dziecko 😉 I mając te 45 lat będzie tak samo fantastyczna, jak mając te 15 czy 3  😍
Gienia-Pigwa, no lepiej nie 😉 Chyba że nie gustujesz w tym stylu:



Dla chłopców też były cuda 😀
Prześliczne, ale mi to się chce troszkę śmiać z takich ciuszków, szczerze mówiąc. 😁
Zdarzyło mi się nie raz ubrać niemowlaka Gabudynia w coś równie cudnego, tuż przed wyjściem i jeszcze 2-5 razy go przebierać w coś innego, zanim do wyjścia i pokazania się w tych ciuszkach doszło. 😁 Noworody i niemowlęta brudzą się, plują, zaśliniają, ulewają... a bywa że zasiusiują i zakupkowują z prędkością światła.
No, chyba że się do tego podchodzi na zasadzie: ubrać i szybko zdjęcia zrobić. 😉 😉 😉
To moja mama kupiła i miała z tego mnóstwo radości 😉 Ja właśnie kupiłam stos zwykłych ubranek, takich do ciurania, a babcia niech ma radochę 🙂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 listopada 2015 19:53
Piękne  😍

Ja od tego tez mam mamę  😂
ech ja tez uwielbiam takie ciuszki slodkie ale podzielam zdanie Julie - sa po prostu totalnie niepraktyczne! 🙁 No chyba ze latem jak nie trzeba sie martwic czy dziec nie zmarznie przypadkiem.
Mam kilka sztuk slicznych bluzeczek, ogrodniczek, spodenek... jak spodenki jeszcze ok, ubiore, to ogrodniczki ubralam raz i juz sa za male, no i nierozpinane bluzeczki dla noworodow i niemowlakow to najbardziej niefajny pomysl swiata, chyba ze ktos lubi sie szarpac z glowa dziecia  - ja nie lubie, i dziec tez wyraznie protestuje 😁 Ba, nawet bodziakow przez glowe niecierpie i ubieram jak juz wszystko inne mam brudne 😀

Szare paputki  😍 Mam podobne bezowe z kroliczkiem  😁

Bylismy dzisiaj na usg bioderek i uff, wszystko jest dobrze! Jeszcze jutro do ortopedy na interpretacje wynikow ale juz sie nie musze martwic 🙂
dzionka Oh noooo!! Wpisalam w google co to za sklep i aaaa! W leb normalnie sie nalezy! 😂

Ja tam stroje moja panne, bo mi szkoda tych wszystkich pieknych ciuszkow, ktore leza!! 😀
ash   Sukces jest koloru blond....
16 listopada 2015 20:22
A ja uwielbiam takie ciuszki dla maluchów i najcześciej tak ubieram Tymka.
No nie w sukienki ofkors 🙂
W domu śmiga w dresie ale jak tylko wychodzimy to zawsze jest w wersji mały elegant.

Nam Mały tez fiknął z łóżka a właściwie mi, bo rano wzięłam go do łóżka żeby się pobawił a sama przyznałam. Barykada z poduszek i rogala nie zdała egzaminu, bez problemu pokonał te przeszkody i spadł na szczęście na miękka wykładzinę
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 listopada 2015 20:39
A ja nawet nie wiedziałam, że jest taki sklep... No, ale ja ze wsi jestem 😉 Ja tam dziadkom i innym pociotkom nie bronię, od teściów dostała np. na zimę kurtkę Wójcika i spodnie do niej, jak zobaczyłam ceny w necie (270 i 170), to się niemal przewróciłam - ja bym w życiu tyle na to nie wydała. Ale tam - chcą, to niech kupują. Byle ładne, a nie jakieś cekiny a la "moje wielkie cygańskie wesele". Na co dzień Kalina 80% ciuchów ma po dzieciach Laguny, trochę z Pepco, trochę od innych ciotek po dzieciach... Ubieram we wszystko, skoro jest. No, poza suknią balową-wieczorową, tę włoży chyba tylko na Wigilię :p

Uff. "Cieszę się", że nie tylko moje dziecko się rozbija 😉
No właśnie, ja mam taki problem, że urządzam nasz nowy dom... i mam tony małych ciuszków, typu komplet w rozmiarze 98, biała koszula i bawełniana, granatowa kamizelka, który Gabryś miał na sobie 2 razy. No i co ja mam z tym teraz zrobić? Drugie dziecko mieć, z założeniem, że chłopca? Żeby ubrał 1-2 razy?  🙄
W dupach nam się z tego dobrobytu przewraca.  😁
Pandurska, hihi przepraszam ;P sama do niedawna nie wiedziałam o istnieniu tego sklepu, a tu pod nosem na moje nieszczęście... Fortunę tam zostawiłyśmy z mamą, bo jeszcze kombinezon, czapkę i parę dupereli kupiłyśmy hehe 😉 Też będę stroić, a co!
ash, no właśnie bardzo mi się zawsze podoba jak Tymek jest ubrany, mamy chyba podobny gust 🙂

Ja wiem, że większości tych rzeczy nie założy więcej niż 3 razy, ale co tam - będzie dla następnego albo jakiegoś "w rodzinie" 🙂

Jak czytam o waszych wypadkach domowych to mi się włos na głowie jeży - wiem, że też nie to czeka, ale na samą myśl mam gęsią skórkę. Niedawno Oskarek przyciął sobie palca w zawiasach w mojej szafki i nie mógł wyciągnąć, mam traumę do teraz jak sobie przypomnę jak płakał :/
Nie, no pewnie, raz się żyje i dzieci tylko raz są takie malutkie, a do tego rosną z prędkością światła! 😁
Tylko trzeba pamiętać, żeby szybko zdjęcia robić, zanim dzieć śliczny ciuszek opluje mlekiem, czy kaszką... 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 listopada 2015 21:06
Julie, jedną koszulkę mi obiecałaś!

(tylko kurde, co to było??? Star Wars???)
Julieja tam chętnie odkupię 98 😉
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
16 listopada 2015 21:21
Dzionka, też wspominamy te kąpiele na środku pokoju i te akrobatyczne wspianie się na wszystko....

czytam o tych waszych wypadkach - też się najadłam strachu, już Marysia chodziła,ale nie pamietam ile miała..w aquqparku wyrwała mi się i biegiem ruszyła po tych mokrych kafelkach, wyrżnęła tak, że kawałek jedynki sobie ułamała, buzia cała krwią zalana była ...wyglądało makabrycznie, ale teraz ma już stałe jedynki, więc kłopot zniknął.

Agnieszka no to Marysia na tym filmiku, widziałabyś jak na drążkach fruwa  co do koni - wsiada bardzo sporadycznie, anglezuje swobodnie na lożny, pierwszy galop na Integro latem też zaliczyła... kucyka nie mamy, ale 11.11 odwiedziliśmy ciocię Ponię i po 2 miesiącach wsiadła na kucyka - anglezowała bez zająknięcia...mimo wszystko cieszę się, że na razie gimnastyka jest top 🤣

CzarownicaSa, też Cię n fejsbuku podglądam i nie raz nie dwa przeszło mi przez myśl, że Rajka jest jak Marysia - fantastyczną masz córkę, serio serio.

co do strojenia , ponad 50% ciuchów Marysi w tej chwili, to odkupione od Dramki 🤣 dżinsy niszczy w zastraszającym tempie, ma treningi 6 dni w tygodniu, więc dresy i bodziaki treningowe (na które wraz z akcesoriami typu skóry na drążek czy buty na matę - wydajemy majątek) u nas królują.
Ktoś fascynują mnie dzieci z pasją. Ile jest w tym Marysinego zapału, a ile waszego sterowania?
Strasznie się boję wepchnięcia syna w coś, a jednocześnie bardzo bym chciała by był w czymś dobry i miał pasję. Tylko jak nie przekroczyć tej cienkiej linii?

Oj tam, oj tam, wypadki 🙂 Niestety każdemu się zdarzają, tylko jedni o tym mówią, a inni nie 🙂
Dzieci są z gumy, ale jednak bym tego nie przeceniała. Moje Pacholę- niestety - odziedziczyło po mnie talent do głupich wypadków. Otóż, jak z półobrotu wycedził czachą w ścianę, tak że się owa ściana wgłębiła w miejscu zetknięcia z czołem Potomka, to w trzy sekundy byłam zapakowana w samochód na SOR i co? I nic. A jak pacnął siedząc na ziemi na brzuch i dobił buzią, to co? Martwica jedynki i wisi nad nami usuwanie...No. Nie było morza krwi, ryku na godzinę, w sumie nic, a jednak.
Tak Was czytam i bardzo współczuję moim rodzicom tego, co ze mną przeszli. Pierwszy obojczyk w wieku 3 lat, jak miałam 7 zrobiłam fikołka na rowerze (kilka godzin nieprzytomna, pozdzierana, wstrząśnienie mózgu), rok później wtarabaniłam się rowerem pod samochód (całe szczęście skończyło się na kolejnym asfaltowym peelingu całego ciała). Od 4 klasy do skończenia 14 roku życia coroczne urazy typu - tam coś pękło, tu się złamało (skończyłam roztrzaskanym przez konia barkiem) - wszystko w bliskich okolicach Dnia Dziecka.
Później drobiazgi - wybity na w-fie palec, podbite w trakcie gry w siatę oko, raz wypad na sygnale do szpitala (oberwałam piłką w krtań i skończyło się obrzękiem i bezdechem, również w-f i siatkówka :hihi🙂, niefortunny upadek z płotu na beton i uszkodzone kolana (niestabilność) - ostatnie już w LO.
Później lżej nie było - wygwiżdżenie się z konia na łeb i znowu wstrząśnienie mózgu, jakoś w międzyczasie ślizg samochodem i uszkodzenie ścięgna w kciuki, co skończyło się rekonstrukcją chirurgiczną.

Mamę to chyba przed osiwieniem ratowała praca (zawodowo ciągle się z tym styka), jak to tata zniósł to nie wiem. Zwłaszcza, że pierwsze dziecko nie dostarczało im takich atrakcji 😁 Mam nadzieję, że moje dzieci nie odziedziczą po mnie takich autodestrukcyjnych zapędów.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
16 listopada 2015 21:46
nika77, boimy się przekroczenia tej granicy, ale na razie panujemy nad sobą. ciągle jej tłumaczymy, że to ma być dla niej przede wszystkim zabawa.ale dla niej w tej chwili liczy się tylko gimnastyka. nawet jak jest chora, nie idzie do szkoły, to negocjuje pójście na trening. pai trener jest teraz największym autorytetem... niestety, w gimnastyce bardzo szybko zaczyna się sport... ale Marysia wie, że ma to robić, dopóki sprawia jej to przyjemność i wie, że nie będziemy mieli żalu, jak któregoś dnia przestanie chcieć...
szkołę wybraliśmy dlatego, że jest sportowa - inaczej by nam dom roziosła...a że okazał się, że to SMS o specjalności gimastyki sportowej i szybko trafiła do grupy wyczynowej, to jakoś tak się dzieje... teraz jest najmłodsza w drużynie na ten Puchar Polski, zakwalifikowała się na oficjalnych kwalifikacjach jako 4 a nie 5 do ekipy...pozostałe kolezanki są rok i dwa starsze. no sama jestem ciekawa jak to się rozwinie.

ps - na SORze z podejrzeniem złamania nogi (w domu, nie na treningu) tez już byliśmy  😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się