Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

Mozii   "Spełnić własną legendę..."
15 grudnia 2015 17:52
edzia69, rozwiń myśl?  👀
Akurat działanie tego patentu jest moim zdaniem bardzo sensowne. Tylko trudno dokładnie pokazać zasadę działania na potrzeby filmu, w momencie gdy koń się tak szybko skojarzył że odsadzanie nic nie daje. 😉 Ale już były tu dyskusje na ten temat.

Ps. Też mi się nie podoba to straszenie konia.
Jak można nakręcić film i wrzucić jako szkoleniowy, na którym stoi się tak "zamkniętym" przez linę i konia przy płocie - gdyby ten koń przesunął się trochę bliżej płotu i jednocześnie odsadzał, uwiąz mile by połechtał pana M. po nogach czy czymkolwiek innym. Oczywiście, on go puszczał - ale co gdyby uwiąz się zakleszczył? No kurde, podstawy BHP...
Oczywiście pomijając wszystko inne, nawet mi się nie chce pisać, w komentarzach jest wystarczająco dużo trafnych uwag.

Za to sam 'bloker'.. mnie sam patent zainteresował (pomimo, że filmik jest średnio zachęcający 😁 ). Ciekawe ile to kosztuje i czy faktycznie lina się pomału wysuwa a nie klinuje.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
15 grudnia 2015 18:00
Horrorów nie oglądam, ale uściślę, bo faktycznie można było pomyśleć, że odeszła na zawsze w trybie tragicznym. A tutaj po prostu jak jej powiedziałam co sądzę o tym patencie i typie go pokazującym to przestała się do mnie odzywać. Zresztą ostatnio kolejna się na mnie pogniewała, bo pojechałam jej po naturalsach.
oj, edzia, nie jeździj po "naturalsach" bo samotnikiem zostaniesz  😀iabeł:

a ten bloker to może i ma jakiś sens
za to filmik nie za bardzo

edzia69   Kolorowe jest piękne!
15 grudnia 2015 18:18
Madziu jakoś to będę musiała przeżyć. Jest kilka fajnych rzeczy jakie ma naturals do zaproponowania i chętnie korzystam, niestety jak zaczyna pachniec sekciarstwem, to mnie mierzi.
Jako filmik reklamujący produkt jest do tyłka, nic nie pokazuje. Koń cofa się tak długo jak trwa dawanie sygnału. Kiedy M przestaje machać łapami to zwierzak przestaje się wycofywać. Dla mnie to sama osoba M jest tutaj nie na miejscu.
A ja tam widzę wyraźnie jak zachodzi proces myślowy u konia. Jakbym miała konia który się odsadza to na pewno bym zainwestowała w ten patent.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
15 grudnia 2015 18:36
Jak mam konia, który się odsadza wiążę go do sznurka od snopka.
I za każdym razem gdy się skutecznie odsadza utwierdzasz go w przekonaniu że zrobił właściwie... 😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
15 grudnia 2015 18:48
No chyba jednak nie. Na szczęście pracuję w większości z końmi własnej hodowli i dawno już nie miałam takiego co by się szarpał i odsadzał, a koń, który robił to notorycznie i rozwalał co raz to nowsze kantary przestał, jak szarpnął się dwa razy i urwał sznurek zamiast kantara. Okazało się, że nic go nie trzyma i nie ma co panikować. U mnie działa, zresztą popatrz na zawodach, wszystkie konie są wiązane do uwiązów, a uwiązy sizalem do kraty. 🙂
Moim zdaniem lepiej oduczyć narowu odsadzania, niż dostosowywać się do niego. Oczywiście wszystko zależy indywidualnie od konia, ja spotkałam tylko jeden hardcorowy przypadek gdzie koń rzucał się na plecy całą swoją masą jak tylko poczuł delikatną blokadę. Koń był wtedy młody, duży (ponad 170) i bardzo wrażliwy więc wszystkie zabiegi robiło się w boksie luzem... Nie moim zadaniem było go oduczać, szef tylko powiedział żeby nie wiązać. Ale jak przygotowywałam w boksie na jazdę to zawsze przewieszałam luźny uwiąz przez kraty i samo to na początku wywoływało panikę. Myślę że bloker mógłby się sprawdzić w tym przypadku 🙂
edzia69   Kolorowe jest piękne!
15 grudnia 2015 19:04
Wiesz Kajpo, każdy koń jest inny. Ja jednak wolę spokojnie złapać konia za wiszący uwiąz jeśli by się urwał z sizalu, niż się zastanawiać czy następnym razem zerwie sobie rdzeń kręgowy czy nie. Myślę, że z tamtym moim koniem to był bardzie problem mój niż konia, bo jak wiedziałam, że nie zrobi sobie już na pewno krzywdy i łba nie urwie to ja najwyraźniej byłam spokojniejsza i to się przełożyło na konia. U mnie koni nie wiąże się głucho do koniowiązu.
A ja tam widzę wyraźnie jak zachodzi proces myślowy u konia. Jakbym miała konia który się odsadza to na pewno bym zainwestowała w ten patent.


Ja mam jednego takiego konia i się szczerze zastanawiam nad tym patentem. Bo pomimo że nad tym pracowaliśmy, to nie można być go 100% pewnym, gdy jest uwiązany (przy prowadzeniu, nawet w "groźne" miejsca nie ma problemu, nie odsadza się, ustępuje od nacisku - ale jak stoi przywiązany, to potrafi się odsadzić z takim impetem, że boję się urazu - z kolei jak jest przywiązany do sznurka to go zrywa co sekundę - obecnie więc nie wiążę, tylko przekładam uwiąz przez kółko do wiązania i stoi ok - ale chciałoby się czasem np móc faktycznie przywiązać, żeby np po coś pójść do siodlarni... co ciekawe w boksie się nie odsadza, nawet bardzo krótko uwiązany).

Moja kobyła też się kiedyś odsadzała tak swoją drogą.. pomógł rozciągający się uwiąz i dużo pracy z drugą osobą, stojącą za koniem (w bezpiecznej odległości oczywiście 😉 ) i pokazującej batem, że się nie cofamy... Teraz moge ją wszędzie przywiązać na sztywno i stoi. Ale całymi latami się odsadzała.
Mam konia który odsadza się raz na ruski rok... i tak właśnie w tym roku wypadło, że ... odsadził się w tym roku (ruski znaczy) wiosną jakoś. Ja broniąc "własną piersią" nówkę sztukę Eskadrona z limitowanej kolekcji, com go na koniowym pysku umieściła własnymi rękoma - złapałam natychmiast za uwiąz (oczywiście od kompletu 😁 )węzeł bezpieczny, rozwiązuje się mocnym szarpnięciem... jednak nie zdążyłam 🙁 karabińczyk bezpieczny (któż wymyśli to diabelstwo) rozpadł się na 2 części. Jedna z nich - ta ostra trafiła mnie w lewą dłoń (nie wiem jakim cudem) raniąc dotkliwie. Część prawa wracając sobie razem ze sprężynującym uwiązem napiętym przez 600 kg konia umieściła się prawieże w środku mej dłoni prawej. Chirurg stwierdził, że dawno takiego bałaganu w 2 dłoniach nie widział, ja natomiast wiem już jak wygląda:
a) "ręka jak bochen chleba" (w sumie obie ręce)
b) nuda bez stajni i... wyprzedaże 😉

Podsumowując to generalnie mało przyjemne wydarzenie - od tamtej pory, właściwie od momentu gdy obie łapki wróciły do stanu przed przywiązaniem konia na sztywno - wszystko, co się rusza przywiązuję do sizala... nawet sznurówki 😉
na marginesie nie da się zapinać guzika w spodniach jak Ci się w żadnej łapce palce nie zginają 😉 rozpiąć też się nie da 😉
Gaga chyba już ci się chwaliłam że identycznym sposobem dorobiłam się szyny gipsowej na nadgarstku w związku z pęknięciem dwóch kości śródręcza. W identyczny sposób.
A karabińczyki "bezpieczne" omijam szerokim łukiem.
Preferuję po dwa uwiązy do boków 🙂
quanta tez pisala na swoim blogu kiedys o historii jak jej karabinczyk podbil oko. A tez nie cierpię tych bezpiecznych i ich unikam.. Mi sie kiedys kon (nie moj) odsadzil na takim,puścili tak ze wylądował na plecach na betonie. Do dzis nie wiem jak to jest ze nic mu się nie stało. Co ciekawe nigdy więcej sie niw odsadzil.
Znacie moją historię o klaczy, która nigdy się nie odsadziła, aż tu raz nagle się odsadziła tak, że się zabiła...?
Dużo krwi, kilkanaście osób, w tym ja, szarpiących się z nią przez kilka godzin przegranej walki...?
Od tej pory mam fioła na punkcie wiązania koni. "Na szczęście" miało to miejsce na samym początku mojej kariery instruktorskiej, bo wiem, że gdyby nie to, miałabym dużo więcej opowieści o wypadkach. 😁
Reasumując, konie trzeba uczyć ustępowania od nacisku z każdej strony w każdą stronę.
Umiejętność ustępowania od nacisku na potylicę jest bardzo zaniedbywana.
Mój się raz odsadził, kantar dało się zszyć, ale od tamtej pory rzadko wiążę, zwykle stoi sobie luzem, ewentualnie trzymam uwiąz w ręce. Jak już przypnę do uwiązów na ścianach i widzę, że zaczyna się cofać, to dostaje klepa w tyłek i spokój. Na szczęście on nie panikuje od razu, więc zdążę ów klepa zasadzić zanim zacznie się szarpać. Ale dobrze sobie przypomnieć o sizalach, jutro jakieś przywiążę, bo jednak jak stoi luzem, to niby grzeczny, stoi sobie, ale wiadomo :P
A o tych bezpiecznych karabinkach się tyle naczytałam, że nigdy takich nie kupuję 😁
edzia69   Kolorowe jest piękne!
16 grudnia 2015 08:13

Umiejętność ustępowania od nacisku na potylicę jest bardzo zaniedbywana.
I tu ukłon w stronę Parellego. Młode konie uczymy utępowania w ręku i religijnie tego przestrzegamy. Jeśli koń zaprze się w ręku nie ma opcji popuszczania sznurka i napinania od nowa. Uwiąz napięty do skutku, czyli albo koń ustąpi, albo niech sobie wisi w ręku zaparty. Można iść za nim do tyłu, ale zawsze na tak napiętej lince jak koń sam napnie. Jak widzę, że koń zaczyna przesadzać to druga osoba zachodzi dziada od tyłu i podpędza. Tu rola trzymającego uwiąz, jeśli koń poluzuje on natychmiast musi odpusćić i nie uznaję ciągnięcia konia jak krowy za sobą. Ma iść na luźnym uwiązie.
O i widzsz analogie do dzialania blokera? 😀
Julie gdzie mpzna znalezc te historie?
edzia69   Kolorowe jest piękne!
16 grudnia 2015 11:04
Widzę, ale bloker to  maszyna prosta i używasz jej jak zło już się stało i trzeba leczyć , a to już moim zdaniem za późno. a linkę w ręce mam zawsze i zasady mogę zawsze zastosować.
kajpo, Szukajka mi nie działa. Spróbuję znaleźć później.
Madziu jakoś to będę musiała przeżyć. Jest kilka fajnych rzeczy jakie ma naturals do zaproponowania i chętnie korzystam, niestety jak zaczyna pachniec sekciarstwem, to mnie mierzi.

to w sumie podobnie jak ja
ale tyle jest teraz oszołomstwa że aż mi czasem wstyd głośno powiedzieć, że ja czasami naturalnych metod używam!
Z tym oszołomstwem macie trochę racji, ja przez DVD Parellowskie nie przebrnęłam nigdy, chociaż próbowałam kilka razy, jakoś sposób bycia Pata mnie odstrasza  😁 jakbym zasiadła do tych filmów zanim poznałam Berniego to pewnie miałabym trochę inne zdanie o tym programie  😁
Akurat bloker uwiązu to dobry patent, przetestowałem wielokrotnie. Jedyne co to za drogi i wykonany z kiepskiego metalu, pękł po nadepnięciu przez źrebaka, kłopotliwy materiał do spawania. Ze starego wędzidła zrobiłem 2 tak samo działające i równie skuteczne. Trzeba tylko dobrać grubość uwiązu do średnicy pierścienia w blokerze. Ale patent spoko.
Bischa   TAFC Polska :)
09 stycznia 2016 11:35
Ma duże znaczenie ile się ma koni i jakie doświadczenie. Łatwo wypowiadać się mając jednego i to jeszcze pewnie trzymanego w jakimś pensjonacie albo przyjeżdżając raz na tydzień do  nie swojego konia w stadninie. Od 15 lat żaden moich podopiecznych nie został wywieziony na ubój a każdy jaki chorował ratowany był do ostatniej minuty życia. Żaden koń nie został uderzony i tylko Naturalne Jeździectwo. Szanuje i kocham konie lepiej jak ludzi !!! nie rzadko kosztem własnego zdrowia. Obecnie nie mają wybiegu gdyż wybudowałam nową stajnie i nie zdążyłam ogrodzić terenu. Ale jak tylko miną mrozy to wybieg będą mieć.


Nie wiem, smiac sie czy plakac? 😁
Z watku COPD, radze przeczytac cala dyskusje 😉
Chryzantema   Sięgamy dna, po to by się od niego odbić.
09 stycznia 2016 11:39
Naturalne jeździectwo, bez wybiegu dla koni!  😂  😵 I generalnie mam wrażenie ze 15 to może ma... ale lat.
A.kajca   Immortality, victory and fame
09 stycznia 2016 17:11
Co jest złego w trzymaniu konia w pensjonacie?
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 stycznia 2016 17:16
*Szanuje i kocham konie lepiej jak ludzi !!!*
Polski taki trudny, składnia taka skomplikowana D:

konie z COPD zamknięte non stop w stajni, pensjonat ZUO, ludzie źli
czad 😀 muszę tam zajrzeć! Mam konia z COPD, może się dowiem że musze mojego w stajni zamknąć 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się