Stajnie, ośrodki jeździeckie w Polsce - opłaca się?

ElaPe, masz rację. Co nie oznacza, że ta ziemia i budynki nie stanowią wartości gdyby je np. sprzedać 🙂. To, że coś już mamy oznacza tylko tyle, że nie musimy inwestować gotówki czy brać kredytów. Jednak warto brać pod uwagę wartość całej inwestycji.

np. mając 10 ha ziemi 15 km od W-wy możemy:
1) dołożyć 2 mln zł i pobudować stajnię
2) sprzedać uzyskując około 3 mln zł



ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
06 sierpnia 2016 21:18
Nie każdy chce od razu sprzedawać ojcowiznę, nawet gdyby mógł uzyskać dobrą cenę. 
dahorse, dokładnie jak dziewczyny napisały - prezentujesz sobą nieco śmieszny a nieco wkurzający typ emigranta: Polska taka okropna (zarobić się nie da, stajnie beznadziejne, no cokolwiek) a zagranico to dopiero! Mam konia od 8 lat, stałam w kilku stajniach i z większości byłam bardzo zadowolona. Okolice Warszawy, ceny pensjonatu możliwe do zapłacenia dla studentki zaczynającej pracę zawodową, więc chyba nie tak źle? Koń chodził od 5-6 do 21 po pastwiskach, zawsze miałam halę i zawsze moglam jechać na miesiąc na wakacje i wiedzieć, że mu włos z głowy nie spadnie. No fatalnie, naprawdę.

AguSia, ja teraz w Liderze, może jakiś wspólny terenik 😀?
ElaPe, tak, ale nadal nie oznacza to, że jej to bezwartościowe. Tak samo jak z kasą. Masz kilka baniek na koncie i budujesz stajnie... Ok. Ale to nie znaczy, że nie miałaś możliwości inaczej tej kasy spożytkować. Jeden ma inny weźmie kredyt. Nie ważne. Trzeba kalkulować całość inwestycji. Chyba nie tak ciężko to pojąć.
To, że kogoś nie stać lub nie chce stać w stajni za określoną kwotę wg mnie nie upoważnia do pisania, że jest Januszem. Tyle w temacie.
ElaPe, bera7 ma rację z punktu widzenia ekonomii. ROI czyli "return on investment" liczy się przy wzięciu pod uwagę wszystkich zaangażowanych aktywów i nieważne czy teren jest ojcowizną odziedziczoną czy kupionym za kilka baniek terenem. W grę w tym wypadku wchodzi koszt alternatywny, czyli czy te aktywa mogłyby być jakoś bardziej ekonomicznie spożytkowane niż na budowę stajni i ośrodka jeździeckiego.

I tak samo dlatego trudno mieć pretensje do właściciela stajni, że pensjonat to nie dokładnie koszt bieżący utrzymania konia, tak jak trudno mieć pretensje do taksówkarza, że nie wozi nas jedynie za koszt benzyny ...

Oczywiście patrząc gotówkowo, Ci którzy odziedziczyli "pola kapusty" są w o niebo lepszej sytuacji pod kątem możliwości.
Reasumując tę krótką dygresję na temat NIE OPŁACA SIĘ. Ani, ani 😀 W rozwiniętych krajach jeździectwo, usługi i przemysł towarzyszący to miliardy €. A w PL się nie opłaca 😀 Jak również klasycznie polski Janusz musi zarobić milion w miesiąc, bo inaczej to dno i wodorosty 😀 Cóż, trzeba będzie chyba znowu niedługo wrócić do cywilizacji.

Zresztą boki można zrywać, jak ludzie na priv piszą o stajniach (dziękuję!) i jak mantra się przewija: kant na sianie, kiepska opieka, fatalni stajenni, chamowaty właściciel. W tej kolejności. Przypadek? Wymyślają sobie? Nie sądzę. Coraz więcej ludzi bywa w świecie i widzi, że można inaczej. Tylko do Januszy to nie dociera.

Edit. I serdecznie pozdrawiam osobę, która mi napisała, że siano i padok przez cały dzień, to uwaga, WYGÓROWANE oczekiwania
😀


To piszą właśnie ci , którzy stoją w ośrodkach których właściciele myśleli tak jak ty że to taki wspaniały biznes  😁

Coraz więcej fajnych ośrodków pojawia się w ogłoszeniach , typu sprzedam . Za ok 2 000 000 zł można już trafić ciekawy ośrodek pod Warszawą , a i cenę jeszcze można zwalić  😁 To właśnie ośrodki ludzi którzy myśleli że to wspaniały biznes , tylko nie mieli o nim bladego pojęcia a biznes plan robili na kolanie , będąc w stanie dziwnej eutorii nakręconej konikiem np. córki   😁

To jest biznes i może nawet dobry , ale dla kogoś kto w tej branży siedzi latami a działalność ośrodka to nie tylko pensjonat. Wiele jest ośrodków które radzą sobie wspaniale i takich które nie radzą sobie w ogóle . Jak w każdej branży , trzeba być fachowcem żeby osiągnąć sukces. Przynajmniej długofalowy a nie tzw , złoty strzał.  😉

P.S Z drugiej strony , nie wiem po co wylewasz żale ?  🙄 Mamy wolny rynek , jesteśmy w Unii i każdy może sobie trzymać konia gdzie chce . Nie pasuje ci PL to wracaj do FR czy DE 😎


[b]ElaPe,[/b] masz rację. Co nie oznacza, że ta ziemia i budynki nie stanowią wartości gdyby je np. sprzedać 🙂. To, że coś już mamy oznacza tylko tyle, że nie musimy inwestować gotówki czy brać kredytów. Jednak warto brać pod uwagę wartość całej inwestycji.

np. mając 10 ha ziemi 15 km od W-wy możemy:
1) dołożyć 2 mln zł i pobudować stajnię
2) sprzedać uzyskując około 3 mln zł



Kupiś , kupisz , ale sprzedając stajnie sprzedasz ze stratą . No chyba że dostanie pozwolenie na budowę osiedla na terenie stajni  😉
Smok10, nie piszę o sprzedaży stajni tylko gruntu, na którym zamiast stajni może stać np. osiedle domków. W warunkach podwarszawskich to nic niezwykłego.
Smok10, nie piszę o sprzedaży stajni tylko gruntu, na którym zamiast stajni może stać np. osiedle domków. W warunkach podwarszawskich to nic niezwykłego.


Niby nie , ale to też zależy od planu i przeznaczenia terenu  😉 Z drugiej strony , mało jest ośrodków blisko centrum gdzie są bardzo atrakcyjne tereny jak np , wspaniałe położenie  Aldrago . 🙄
przeczytałam pierwszy post dahorse i Jej wymagania to: siano cały czas, padokowanie cały czas i czysty boks (koń z chorym układem oddechowym - wszystko uzasadnione). jedna z pierwszych reakcji - to, że jak się będzie w "dobrym układzie" ze stajennym to będzie taka opieka. Ale te oczekiwania to nawet niżej minimum - i o to trzeba jeszcze kombinować ze stajennym - więc ocena dahorse, że nie opłaca się zapewnić dobrej podstawy,  jest uzasadniona moim zdaniem. Dyskusja zboczyła w innym kierunku - o opłacalność prowadzenia pensjonatu w ogóle. Chyba już kiedyś był ten temat.
Tymczasem faktem jest, że ta podstawowa opieka, to minimum minimorum jest słaba w okolicach Warszawy. Nie we wszystkich ośrodkach, ale w wielu. Hale, karuzele, solaria  - mogą być - nie muszą. Ale to minimum - to mus.
Ja się zgodzę z Grace, bo przez prawie 7 lat posiadania konia jeszcze nie byłam w stajni, gdzie krzywo by nie patrzyli na prośbę o stały dostęp do siana (w siatce na padoku na przykład).
ashtray, bardzo często tak jest. Owsa - możesz i z 10 kg (tani), ale siano - jest często wydzielane w ilościach śmiesznych - tyle, że dla konia oznaczają problemy zdrowotne.
Ja się zgodzę z Grace, bo przez prawie 7 lat posiadania konia jeszcze nie byłam w stajni, gdzie krzywo by nie patrzyli na prośbę o stały dostęp do siana (w siatce na padoku na przykład).


Może warto też popatrzeć na inny aspekt . Przeginania ze strony właścicieli koni. Koń stoi po pas w trawie i jeszcze ma mieć siano w worku na padoku  ? , do tego najlepiej jak stoi w stadzie  😲 No i żeby pilnować go cały czas żeby nie biegał i nie kopał się z innymi  😵 Na co dzień widzę jak nadopiekuńcze właścicielki koni które mają siana w opór , pakują jeszcze koniom po balocie ekstra żeby mu czasem nie zabrakło. Kończy się na tym że konie wdeptują siano i mieszają je ze słomą a one dalej dowalają siana do oporu  😵

U mnie padok, woda, siano, trawa to podstawa... niestety po latach tułania się po pensjonatach, podjęłam decyzję o przydomówce. Oprócz ostatniego pensjonatu, w poprzednich musiałam się użerać z brakiem siana/trawy i lub sama jeździć i dokładać, umawiać sie z innymi pensjonariuszami aby dokładali/narażać się właścicielowi, bo czułam się jak złodziej dorzucając własnym koniom siano. Ot... co jest podstawą pensjonatu, widać, ze niektórych przerasta. Pensjonariusze np na własny koszt dokupują teraz siano na padok, a wlasciciel jeszcze nie chce go wynosić, tylko pensjonariusze robią sobie dyżury, aby uzupełniać paśniki/siatki.
Smok10, masz rację, są i takie przypadki, ale to chyba nieliczne. Ew własciciele rozwiązuja ten problem wieszaniem siatek, aby siana nie marnować.
Moje konie mają i trawe pod dostatkiem i siano, siano na noc. Fakt, ze przy duzej trawie siana zjadają może jedną kostke na 3 dni, ale dostep zawsze jest.
Smok10, jak zwykle podgrzewasz dyskusję 😉. Takich przypadków to ze świecą szukać głownie dlatego, że pastwisk z trawą po kolana w sezonie - też ze świecą szukać. Są w dużej i bardzo dużej odległości od Warszawy, więc sporadycznie może się trafi ktoś kto chce siano dla swojego konia na pastwisko.
Też sporadycznie trafia się histeria o bieganie na padoku. Ale umowa pensjonatowa może załatwić problem, prawda?
Natomiast - częstszym problemem jest brak dbałości o bezpieczny padok: bez dziur po kolana, dużych korzeni, o które biegający koń może zerwać ścięgno np czy porządnego ogrodzenia.

Co co napisała Megane to niestety smutna rzeczywistość w warszawskich pensjonatach.
Ja bym dodała - spleśniałe siano czy słoma - często nie jest natychmiast wyrzucane tylko składowane w tym samym pomieszczeniu co dobre siano (po co?) lub - uwaga - oddzielane spleśniała część z resztka z kostki dawana koniom. Choć już jest zarażona pleśnią
No niestety liczne . Jak właściciel daje ile chcesz tzn , że trzeba pakować 5 razy więcej niż potrzeba , nie ważne że się niszczy i gnije ale jak jest to dawać . 😵 No soorrry ale niektórzy nadopiekuńczy właściciele konisióf lokują w nie swoje wszelkie uczucia , co czasem załamuje . Przekarmienie , otyłość , a nawet hiperwitaminoza i inne przypadłości wynikające ze stosowania wszystkiego co najlepsze a totalnie nie potrzebne.  😁 przecież jak odwiedzamy czasem po pracy konisia , to musi dostać wszystko co najlepsze. Oczywiście wszelkie suplementy stosowane u koni sportowych są mile widziane , bo przecież taki koń się zmęczy snując się cały dzień po padoku. 😁
Megane - Zawsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia , a obiektywne i trzeźwe spojrzenie na sprawę , potrafi nam mocno rozjaśnić sytuację i zweryfikować poglądy. 😉

Grace- Mamy wolny rynek i kilkaset stajni pod Warszawą  . Ja już dawno znalazłem to co potrzebuje i jak dla mnie problem jest inny . Właśnie w nadopiekuńczych pensjonariuszach.  Bo koniom brakuje chyba tylko ptasiego mleka.  😁
Smok10 - prowadzisz pensjonat? Pochwal się gdzie 🙂.

Zgadzam się, że są takie hipernadopiekuńcze właścicielki - i to drugi biegun - też szkodzi koniowi. Jest zastępnikiem czegoś. Ale jednak są w mniejszości - może większość przypadków trafiło do Twojej stajni? 😀

Co do wolnego rynku  - to jest w ograniczonym zakresie.  Bo konia w domu nie będę trzymać i muszę wybrać z dostępnej oferty pensjonatów. a takich gdzie opieka podstawowa jest na poziomie bez zastrzeżeń nie ma wiele. To może napisz o pensjonacie, gdzie są twoje konie.
Nie prowadzę pensjonatu i nie mam stajni ( jeszcze  🤣 ) Ale po wielu latach ( jak będzie )  , na pewno wiem kogo u mnie nie będzie  😁
Do jednego worka WSZYSTKICH stajni nie wrzucam, ale po zwiedzeniu 6 czy 7 pensjonatów, gdzie zawsze zanim wstawię konia pytam, czy siano może być podawane w takiej i takiej ilości 3 razy dziennie jednak dochodzę do wniosku, że standardem są oszczędności na tymże sianie. I nie ważne ile kosztuje pensjonat (w tej chwili nawet za 3cie karmienie sianem dopłacam co miesiąc właścicielowi a 3 na 4 razy kiedy uda mi się dojechać do stajni w porze obiadu, mój koń tego siana nie ma). I toleruję to niestety, bo czasu mam ile mam a gdzieś konia muszę trzymać (plus w 6 poprzednich stajniach było gorzej). I nie uważam, żebym była nadopiekuńcza -  koń wg moich wymagań ma zjadać te pół kostki na posiłek - trawy nie ma, a kostki są raczej mniejsze niż większe.
Oczywiście od tego przykrego warszawskiego standardu są wyjątki, ale niestety wyjątki... 🤔
To może byście zrobiły listę tych wyjątków?  Bo ja stałam w życiu w czterech stajniach, a słysząc o osobach które stały w dziesięciu czy piętnastu stajniach zapala mi się lampka w głowie,że to może nie ze stajnią jest coś nie tak,ale z pensjonariuszem.
Smok10, mysle, ze moje spojrzenie jest obiektywne 🙂 co do szczęśliwości koni... nie przepasam ich, nie przesadzam. Zapewniam dobrą karmę i suchy boks, oraz całodzienny wybieg. Jak znajde, to wrzuce tu fotke mojego konia w pensjonacie w marcu, kiedy to bylo mi wmawiane, ze wszystkie konie wiosną chudną... i na nic bylo moje tłumaczenie, ze wystarczy moze tylko dostep do siana na padoku?
Ooooo... no właśnie! Jeszcze zpleśniałe siano. Dawane tym koniom, których własciciele sie nie zjawiają 😉
Po to sie je odkłada na później...
tzn , że jestem szczęśliwcem , bo nie ma tych problemów  🤣 Z drugiej strony , szczęściu w życiu zawsze trzeba dopomóc  😎
To może byście zrobiły listę tych wyjątków?  Bo ja stałam w życiu w czterech stajniach, a słysząc o osobach które stały w dziesięciu czy piętnastu stajniach zapala mi się lampka w głowie,że to może nie ze stajnią jest coś nie tak,ale z pensjonariuszem.

jest wątek - o pensjonariuszach tułaczach. O wielu rzeczach jest tam mowa. Ale wszystko zależy od tego czego chce właściciel konia - bo konie mają oczekiwania stałe i niezmienne. I często sprzeczne z oczekiwaniami człowieka.
Nie wydaje mi się aby lista "wyjątkowych" stajni była dobrym pomysłem. w tym wątku wiele pensjonatów jest wyczerpujaco opisanych - plusy i minusy.
DressageLife ja listy wyjątków nie zrobię, bo niestety ja pensjonatu, który w mojej ocenie spełniałby minimum wymagań nie znalazłam.
Minimum, czyli czysty boks, siano 3 razy dziennie w ilości pół kostki, bezpiecznie ogrodzony padok i stajenny, który zauważy chociażby kolkę, czy 5 cm ranę na nodze.
Też czerwona lampka na takie wymagania? Bo mi się wydawało kiedyś, że takie sprawy są oczywiste - niestety pobyt w podwarszawskich stajniach mnie z tego błędu wyprowadził😉
A to co piszesz , dla mnie jest oczywiste  😲 Widocznie słabo szukałaś.  🤣
DressageLife... czasem wybiera sie lepsze zło... ja np mialam stajnie pod nosem i wolalam byc w niej 2 razy dziennie, niz 4 razy w tygodniu gdzies dalej. I to tylko dlatego, ze nie ufam ludziom, co zarabiają kase na zwierzetach, bo zwierzak i tak nic nie powie. Ci, co trzymają konie wiele lat w jednej stajni tez niekoniecznie sie znają na koniach i na ich potrzebach. Chude nie są, nie zdychają, to widocznie jest ok w stajni, szczegolnie jak sie do konia przyjezdza raz na mc. Zaczyna sie problem i douczanie, jak kon zaczyna chorować np. na wrzody, copd, alergie, itp
Smok10, po Praskiej stronie Wisły nie ma takiej stajni 🙂 no chyba, ze gdziez z 50 -60 km od granic.
.
I dochodzimy do setna sprawy. U mnie koń średnio zjada w okresie bez pastwiska zjadają ok. 25 kg na konia dziennie. Wg stawek warszawskich to jest 15zł na siano dziennie. A dahorse pisze, ze utrzyma konia za 200zł miesięcznie. Jak? Chyba tylko oszczędzając na sianie 😉.

Nie twierdze, że nie ma złych stajni. Jest ich sporo. Ale jeśli stajnia kosztuje 700zł to właściciel nie wyda 600zl na jego jedzenie, bo ta stówka z konia to nawet na media nie styknie.

Megane stałaś w jednej z gorszych stajni wiele lat. Aż dziw że szybciej nie uciekłaś. A że konie spadają z masy wiosną to po części prawda. To trudny do nich czas a siano na przednówku gorsze i coraz trudniej kupić coś ładnego. Tyle, że nie ma co udawać, że problem nie istnieje tylko szukać alternatywy, żeby wspomóc konia.
Bera7, mi wychodzi max 18 kg siana na konia dziennie za utrzymanie podstawowe miesięczne, przy codziennym sprzątaniu wychodzi okolo 250 zł, plus wszystko to, co sobie dla koni dokupie dodatkowo... (a dokupuje mniej, niz jak stalam w pensjonatach, bo takich potrzeb nie ma) teraz wydaje moze z 500 na 4 konie
Czy stajnia jedna z gorszych? Nie wiem. Mogłam dopilnować. W okolicy nie ma stajni, do ktòrej bym wstawiła konia i czula, ze jest bezpieczny i nakarmiony. Ludzie np chwalą stajnie X, ale jak widzę, jak np. dzierzawczyni spasa konie 4-letnim, zalegającym strych sianem, lub ścieli słomą, która przez lata robiła za bandy na hali, to przestaje wierzyć w to, ze ludzie wiedzą o co chodzi w chowie. Ta moja najgorsza jednak nie byla 🙂
Megane, ale masz stajnię dalej od W-wy i do siana nie doliczasz transportu. Jak kupisz kostkę za 4 zł to tyle Cię ona kosztuje, bo nie płacisz za transport tirem 50 czy 100 km.
Bela ok 250 kg na 6 koni na 1,5 do 2 dni. No inaczej nie chce wyjść. A liczysz w utrzymanie koni koszt nawożenia łąk, prace agrotechniczne?

Rozumiem. Chciałaś to miałaś kontrolę , dobrze że były możliwości.

Pytanie ile kosztuje ta stajnia i przy jakiej infrastrukturze. Jeśli stajnia ma hale, karuzele, dużo pastwisk i kosztuje kilka stówek to w warunkach stolicy musi być gdzieś haczyk. Nie bardzo wierzę, że jest inaczej.
Bera7, pisałas o samym wyżywieniu i do tego sie odniosłam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się