Mam taką sprawę. Oto poniżej awokado, które zasadziłam z moim tż jakieś 6 lat temu, wyhodowane z pestki.
Pestka była chyba dosyć kiepskawa, więc roślina nigdy nie była wybitnie bujna ani zielona. Mieszkała też w dosyć ciemnym pokoju, a przez szereg lat zajmowała się nią moja mama. Dzisiaj pojechaliśmy do opuszczonego mieszkania i przywieźliśmy awokado w stanie agonalnym. Za mała doniczka, mnóstwo brązowych liści, obraz nędzy i rozpaczy. Zasadziliśmy je w tej giga donicy, poszły dwie paki keramzytu i 120 l ziemi.
Awokado mocno podlałam przefiltrowaną wodą, a liście spryskałam wodą. Te brązowe ciachnęłam. Nie wiem czy powinnam ciupnąć wszystkie zaczynające brązowieć?
Chcę je odratować. Ma już tyle lat... Pytanie, bo w necie jest mnóstwo różnych, niekiedy sprzecznych informacji.
Czym je nawozić, jak często?
Czy ktoś z Was hoduje awokado i może podzielić się dobrymi radami i zdjęciami? :kwiatek:
Oto mój bidulek zaniedbany: