Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

A gdy stajnia nie ma stałego grafiku godzin?
Spotkałyście się z sytuacją, kiedy przychodzi właściciel i każe kończyć, bo on do domu chce jechać?

Wyobraźcie sobie taką sytuację, że kończycie ranną zmianę. Jedziecie do domu się najeść i szybko do konia. Czyścicie go, wsiadacie i nie mija pięć minut, zjawia się właściciel stajni i mówi, że on jedzie do domu i trzeba kończyć.
To się dopiero paranoja nazywa.

ushia   It's a kind o'magic
06 grudnia 2017 14:01
zwlaszcza ze godziny otwarcia stajni przekladaja sie konkretnie na obciazenia wlasciciela

bo albo musi sam byc i siedziec i czekac az wszystkie gwiazdy porobia selfie z konisiami i po 22 sie wytarabania ze stajni albo zatrudnic kogos kto to bedzie robil i mu zaplacic - czyli albo wzrosna jego koszty albo podniesie cene i bedzie krzyk i lament ze o rany podwyzka 😉

punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia 😀

a ja np nie chcialabym stac w stajni w ktorej pensjonariusze sobie sami zamykaja - bo jeden zamknie a drugi nie, kolejny zostawi niedokrecona wode i zaleje boksy a jeszcze inny zostawi grzejnik na full i stajnia pojdzie z dymem...

maluda - to sie nazywa zla stajnia 🙂

dlatego kazda szanujaca siebie i pensjonariuszy stajnia ma regulamin, umowy, cenniki itp - generalnie jasne i klarowne zasady 🙂
To jak sobie dają radę stajnie, czynne do np 21ej? Powiedzmy o tej porze gaśnie światło na hali i po problemie. 21 to nie 19! Można dużo więcej zrobić. Ja jestem za tym, aby był grafik, ale rozsądny. Stajenny też musi się wyspać i odpocząć. Niech o 19 poda kolację, reszcie pracującej zostawi w wiaderkach jak to jest w większości stajni w zwyczaju, a o 21:15 , 20 zamknie bramę, zrobi obchód i idzie spać. Czy to stajenny, czy własciciel, nie ważne kto, jak się umówią, ważne aby robiła to obsluga a nie pensjonariusze, bo faktycznie jeden zamknie/zgasi inny nie.
Trusia, pisząc o kiju miałam na myśli opisaną sytuację w zamkniętym wątku. Nie znam szczegółów, więc też za bardzo nie dowierzam założycielowi wątku. Może właściciel nie odbiera telefonu, bo pensjonariusz upierdliwy i ma go po prostu dość.

Weźcie też pod uwagę, że często warunki się zmieniają po zapełnieniu się stajni. Sami tu opisujemy mnóstwo sytuacji, gdzie umawialiśmy się na jedno, a pensjonat oferuje co innego. W sklepach możemy składać reklamacje, ze stajni możemy tylko odejść. Często się zdarza, że zmieniamy stajnię z dostatecznych warunków zachęceni czymś innym przez konkurencję, a później się okazuje, że zmieniliśmy na gorsze a w poprzedniej stajni jest już komplet i wrócić się nie da.
ushia   It's a kind o'magic
06 grudnia 2017 14:48
o borze szumiacy.....
zaloz stajnie i tak wlasnie ustal godziny pracy swoich pracownikow/swoje

droga wolna

a nie miej pretensji ze ktos sobie wymyslil inaczej - moze Cie to zdziwi ale nie ma przepisu ktory zabrania miec inny niz Ty  pomysl (nawet najbardziej absurdalny) na organizacje WLASNEGO biznesu
nie ma rowniez przymusu stawania w takiej stajni, za to jak sie juz stanelo godzac sie na takie warunki to jest przymus dostosowania sie do nich

tyle w temacie

ale zmiana warunkow to tez normalna sprawa - o ile jest przeprowadzona w sposob jawny - tak jak kupujesz abonament na kablowke, firma zmienia cennik czy zakres programow i mozesz sie zgodzic albo nie i szukac innego dostawcy
zycie

a w przypadku niewywiązywania sie z umowy - no tak jest, w druga stronę tez tak to działa, jak pensjonariusz nie sprząta po sobie, robi bajzel, nieprzestrzega godzin otwarcia itp, no to co zostaje - wywalic pensjonariusza - tez reklamacji nie ma gdzie zlozyc 😉
Ushia, a co Ty się tak na mnie uwzięłaś? Ty masz swoje zdanie, ja mam swoje i nie jest chyba jakieś z kosmosu. U mnie pensjonariusz moze przyjechac sobie do 21ej i od nawet 6, aby tylko poinformował żebym bramę otworzyła. Jeśli nie zajmuje mojego czasu a zajmuje się koniem, to mi to lotto, bo i tak w tych godzinach nie śpię. Rozumiem, jakby przyjeżdżał do stajni i łaził za mną zajmując mój czas (tak, potrzebuję ogarnąć dom, ugotować, czasem obejrzeć film, czasem po prostu mieć spokój) ale jeśli bierze konia i z nim pracuje, lub sobie robi z nim selfie to niech się bawi, jego koń i jego prawo. Jakbym miała hale, to niech jeździ. Ja sobie wyjdę o 21 i o 22 i o 23 sprawdzić, czy konie żyja i czy się dobrze maja, bo to moja praca. Nie zamykam koni o 19 na kłódkę i już do rana ich nie widzę.
Nie mam po 19ej nic do ukrycia. Nie zabieram koniom siana, więc nie muszę koni izolować przed okiem pensjonariuszy aby mi tyłka nie obsmarowali 😉 gorzej... potrafię nawet o 23 dorzucać siano, aby do rana napewno starczyło. Ja to jakaś dziwna jestem.

Edit: przykład z zabieraniem siana jak pensjonariusz przekracza próg stajni jest niestety z życia wzięty, jak też nie pojenie dalszej częścu stajni jak znikał ostatni pensjonariusz
ushia   It's a kind o'magic
06 grudnia 2017 15:15
no i chwala Ci za to 😉
ale nie pisz ze jest nie fair ktos kto uprzedza - od 19 chce miec swiety spokoj na swoim terenie - i chce zeby ludzie ktorzy powiedzieli "ok" sie do tego stosowali

bo ja nie twierdze ze to super godzina na zamykanie stajni - wrecz przeciwnie, o 19 to ja najczesceij dopiero sie laduje koniowi na plecy
ale tez nie jest to nic nieuczciwego i godnego potepienia, co sugerujesz Ty 😉
Nie, ja nie potępiam regulaminu stajni, tylko twierdzę, że 19 to trochę wcześnie jak na stajnie z halą.
Nie, ja nie potępiam regulaminu stajni, tylko twierdzę, że 19 to trochę wcześnie jak na stajnie z halą.

I z tym się wszyscy zgadzamy. Ba, ja uważam, że w stajni bez hali też za wcześnie.

Weźcie też pod uwagę, że często warunki się zmieniają po zapełnieniu się stajni.
Jak zdarta płyta powtórzę – syndrom pelnej stajni. 

Trusia, pisząc o kiju miałam na myśli opisaną sytuację w zamkniętym wątku. Nie znam szczegółów, więc też za bardzo nie dowierzam założycielowi wątku. Może właściciel nie odbiera telefonu, bo pensjonariusz upierdliwy i ma go po prostu dość.
Sorry, nie zrozumiałam
Mimo wszystko ushia ma mi za złe, że mi się godziny otwarcia nie podobają 😉 bo innej kwestii tu nie poruszałam. Jeśli ta stajnia, to TA o której myślę (nie wiem ile jest stajni w okolicach Góraszki) to kiedyś takich godzin zamykania stajni nie było. Stała tam moja koleżanka pracujaca na ursynowie do 18-ej, nie żaliła mi się, że w tygodniu Ją wyganiają. Odeszła z powodu maleńkiej ilości siana na padokach, jej koń był nisko w hierarchii i do tego siana nie miał dostępu. Każdy wybiera stajnię wg swoich i konia potrzeb.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
06 grudnia 2017 18:27
ale nie pisz ze jest nie fair ktos kto uprzedza - od 19 chce miec swiety spokoj na swoim terenie - i chce zeby ludzie ktorzy powiedzieli "ok" sie do tego stosowali


Ależ jest nie fer ograniczanie mi dostępu do mojego konia. Chcesz mieć spokój na swoim terenie, nie otwieraj pensjonatu/hotelu (czy to dla koni, czy to dla ludzi). Zaraz mi się przypominają w dawnych czasach turnusy rehabilitacyjne (za które w przeciwieństwie do sanatorium, trzeba se zapłacić) - o 22 w pokojach i cisza nocna. No bez jaj.

O ile jestem w stanie przełknąć rozsądne godziny ciszy nocnej, czyli: jeśli nie wyskoczy nic niespodziewanego, to niemile widziana jest przebywanie na terenie stajni po 22/23, to zamykanie mi dostępu do mojej własności o godzinie 19/20 jest nie fer. Dla niektórych to środek dnia.
Argument, że stajenny też się musi wyspać ❓ ❗ Stajenny jest w pracy i jeśli ma nockę, to też są to jego godziny pracy. Miałam takiego stróża w firmie, co jak się darłam, że przychodzą do pracy, a nie spać, mówił mi: "Co to za spanie, ja się co 2 godziny budzę."  😤 👿
Co, gdy koń musi np. dostawać leki co 8 godzin (albo jeszcze bardziej ekstremalnie co 6) ❓

Do tego, z tego co wyczytałam w obsmarowywanym poście, nie jest to zapis umowy, a regulaminu stajni, który właściciel może sobie zmieniać dowolnie w dowolnym czasie, bez oglądania się na zapisy umów, bo w tych pewnie słowa o dostępie do koni i infrastruktury nie ma.
ElMadziarra, chyba nie do końca. Jeśli to czyjś prywatny teren i ludzie, którzy się tam z końmi wprowadzili zastali taki regulamin, to podpisując umowę się na niego zgodzili. Czy to absurdalne czy nie - zgodzili się na to. I o to chyba chodziło ushii.
To tak, jakby ktoś wszedł do restauracji 30 minut przed zamknięciem, zostałby poinformowany o tym, że za dokładnie 30minut będzie musiał wyjść a potem miał pretensje, że go wyganiają i nie zdążył zjeść. Wiedział jakie są warunki. I pomijam fakt, że to psuje wizerunek restauracji, że gość powinien być na pierwszym miejscu, że można przymknąć oko i nie powinno się tak traktować osoby, która zostawia u nas swoje pieniądze. Prywatny właściciel może sobie ustalać takie reguły, jakie mu się podobają - nawet jeśli są głupie.
Oczywiście sprawa wygląda inaczej, jeśli regulamin się zmienił już po podpisaniu umowy. Wtedy to rzeczywiście brzydkie zachowanie ale i tak chyba nie pozostaje nic innego jak przeprowadzka.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
06 grudnia 2017 18:38
Co, gdy koń musi np. dostawać leki co 8 godzin (albo jeszcze bardziej ekstremalnie co 6) ❓


Dla mnie standardem jest, że właściciel stajni poda te leki. Mamy kobyłę, która z racji chorej wątroby musiała dostawać 6 posiłków dziennie (teraz 4) i dostawała te 6 wiaderek na padok (oddzielny), a obecnie jest sprowadzana na drugie śniadanie i obiad. Nie ona jedna zresztą, bo mamy też babcię, która je 4 razy dziennie. Wiadomo, że czasem się pojęczy, bo to kolejne kilometry do zrobienia, ale jak  jest potrzeba, to się robi.
desire   Druhu nieoceniony...
06 grudnia 2017 18:43
o borze szumiacy.....
zaloz stajnie i tak wlasnie ustal godziny pracy swoich pracownikow/swoje

droga wolna

a nie miej pretensji ze ktos sobie wymyslil inaczej - moze Cie to zdziwi ale nie ma przepisu ktory zabrania miec inny niz Ty  pomysl (nawet najbardziej absurdalny) na organizacje WLASNEGO biznesu
nie ma rowniez przymusu stawania w takiej stajni, za to jak sie juz stanelo godzac sie na tWLASNEGO biznesu
nie ma rowniez przymusu stawaniaakie warunki to jest przymus dostosowania sie do nich

tyle w temacie

ale zmiana warunkow to tez normalna sprawa - o ile jest przeprowadzona w sposob jawny - tak jak kupujesz abonament na kablowke, firma zmienia cennik czy zakres programow i mozesz sie zgodzic albo nie i szukac innego dostawcy
zycie

a w przypadku niewywiązywania sie z umowy - no tak jest, w druga stronę tez tak to działa, jak pensjonariusz nie sprząta po sobie, robi bajzel, nieprzestrzega godzin otwarcia itp, no to co zostaje - wywalic pensjonariusza - tez reklamacji nie ma gdzie zlozyc 😉

Odniose się tylko do części tekstu, który pogrubiłam - dlatego ciesze się, że trafiłam do miejsca gdzie konie to dodatek, przyjemność, bo "zawsze były tu konie", a nie główne źródło utrzymania i biznes. 😉
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
06 grudnia 2017 18:57
Lanka_Cathar właściciel stajni, który od 19 chce mieć spokój będzie latał co 6 godzin podać leki ❓ ❗
😂

Ja wiem, że to powinno być standardem - będę o tej i o tej, czyli podam 2 dawki, ty podaj trzecią, a stajenny nocny czwartą, no ale ...

Nie zapomnę jak pojechaliśmy na Sylwestra do koleżanki do Austrii, która prowadzi pensjonat (stajnia na prawie 70 koni). Na miejscu zawsze, 24 na dobę 2 stajennych i masztalerz, weterynarz za płotem. W tego Sylwestra jeden z koni pensjonatowych dostał kolki. Zadzwonili po tą naszą kumpelę koło 17/18 i od razu pojechała,była wcześniej niż właścicielka. Na imprezę sylwestrową wróciła przed 23. Dla niej to standard.
Jeśli jest mało pracowników to trochę rozumiem sprawę godzin. Do póki są ludzie to jest praca, trzeba sprawdzić czy został porządek, pozamykać siodlarnie, socjale itp. Jeśli pracownicy są od 6 na nogach to o 19 pewnie chcą iść się wykąpać i odpocząć. Dodatkowe 2h pracy mogą być dla nich ciężkie.
My tu uskuteczniamy dyskusję na temat tej 19, a w poście, który ją zapoczątkował (przeniesiony do wątku o stajniach w wawie) nagle godzina zmieniła się na 21. Tzn. że wg regulaminu pensjonariusze mogą przebywać na terenie obiektu do 21 i o tej porze ostatecznie powinni wyjść. To jednak zmienia postać rzeczy...

21 to już rozsądna godzina
[quote author=Lanka_Cathar link=topic=67681.msg2736303#msg2736303 date=1512461752]
Pytanie, jakie wysłodki. St. Hippolyt twierdzi, że ich wysłodki można skarmiać na sucho.
[/quote]
Bo można, one się bardziej rozpadają (są kruche), to taki drobniejszy granulat niż takie cukrowniane. I tak nie puchną mocno jak "zwykłe". Poza tym tam oprócz wysłodków jest zgranulowana jeszcze lucerna, siemię i inne dodatki, więc to też wpływa na strukturę. Niemniej oprócz informacji, że można na sucho, jest też informacja o maksymalnej ilości podawanej w ten sposób (150 g naraz), większe ilości zalecają jednak zalać. Sama tak podawałam, po te dodatkowe 100 g do posiłku (zmieszane ze zwykłym granulatem i sieczką), jak mi zależało, żeby dorzucić więcej włókna, a z różnych względów nieszczególnie chciałam dawać wszystkie posiłki na mokro (jeden z większą ilością wysłodków był zalewany).
ushia
stoję w stajni, w której każdy pensjonariusz ma swoje klucze do stajni i hali. Każdy po sobie zamyka, włącza alarm, a dzięki temu możemy sobie przyjechać jeździć i o 3 w nocy. Pensjonariuszy jest sporo, a nie zdarzają się żadne wypadki, bo to raczej ludzie myślący :P Moim zdaniem to ogromny komfort i dla nas, i stajennych, którzy mogą jak ludzie skończyć pracę o 17.
W poprzedniej stajni stajenny musiał otworzyć stajnie o 7 i zamknąć o 21 co dla mnie jest troszkę zbytnim hardcorem jeśli chodzi o godziny pracy.
Equigrav, ja kiedyś w takiej stajni współdzierżawiłam konia i było to bardzo wygodne. Ale ludzi przychodzących była garstka i każdy pilnował po sobie porządku.
Witam ,jak czytam te Wasze posty to mnie strach i przerażenie bieże . Nie wiem już czy to warto otwierać nawet małą przy domową na 4-6 koni stajnie ( oprucz 2 swoich) . Chciało by się dobrze a wyjdzie źle  🙄
vanille  🙇    faktycznie, wersje się mocno różnią

Według regulaminu stajnia czynna jest do godziny 19

Według regulaminu stajnia czynna jest do godziny 21 


Nie dziwię się, że właściciel stajni nie chce rozmawiać z taką pensjonariuszką.
[quote author=Piotr_48 link=topic=67681.msg2736962#msg2736962 date=1512601352]
Witam ,jak czytam te Wasze posty to mnie strach i przerażenie bieże . Nie wiem już czy to warto otwierać nawet małą przy domową na 4-6 koni stajnie ( oprucz 2 swoich) . Chciało by się dobrze a wyjdzie źle  🙄
[/quote]
Jeśli masz dużo łąk, to otwieraj stajnię dla emerytów 😉 znam takich właścicieli, którzy pokazują się 3 razy do roku u konia i na tym koniec 😉 tzn ustawione stałe zlecenie płatności, telefon raz na miesiąc z pytaniem jak koń, ewentualnie prośba o fotkę 😉 nawet jak raz na jakiś czas zadzwoni i powie, że będzie po 22giej, to i to przeżyjesz  😂
ushia   It's a kind o'magic
07 grudnia 2017 07:55
Equigrav - no na pewno bardzo wygodne, ale jak sama zauwazylas - musza byc ludzie myslacy 😉

ale powiem Ci ze jako wlasciciel tak prowadzonego pensjonatu nie spalabym spokojnie - bo jak komus jednak sie myslenie wylaczy to i tak ty odpowiadasz 😉

Piotr - takie watpliwe uroki dzialanosci uslugowej 😉
Wszyscy macie trochę racji i wszyscy jej nie macie trochę też 🙂
Z punktu widzenia właścicielki przydomowej stajni na 15 koni i dwa osły - musicie zapamiętać jedną rzecz - prowadzenie stajni to więcej niż praca na pełen etat. Mając etat pracujesz te 48 godzin tygodniowo i nara, wracasz do domu i masz spokój. Zw stajnią to robota 24/7, choćby z tego powodu, że jesteś przez cały ten czas za konie odpowiedzialny.
Jesli masz dużą stajnię bez własnego domu przy niej, zatrudniasz pracowników, to jest drożej ale łatwiej, jeśli masz stajnie z domem, a do tego część tego domu jest wydzielona na potrzeby pensjonariuszy, to już się trochę komplikuje 🙂
Mój sposób na to jest taki - mnie nie zależy, mam inne źródło utrzymania, więc moi pensjonariusze to ludzie, których znam i lubię, ufam im a oni mnie. Jeśli ktoś mi nie pasuje, to albo nie przychodzi wcale, bo odpada w przedbiegach, albo opuszcza stajnię i po problemie.
Mam bardzo sztywne zasady, których wszyscy przestrzegają ale z drugiej strony dajemy od siebie wiele jako właściciele stajni - koń ma wrzody i musi być karmiony 5 razy dziennie - no problem, musi dostawać regularnie leki - tak samo bez problemu, dodatkowa pasza? Okej, nie ma sprawy...
W efekcie uspokojony właściciel nie mota się po obejściu codziennie, bo wie, że koń jest zaopiekowany.
Nie mamy hali, pogoda jest jaka jest, więc w zasadzie przez większość okresu jesienno-zimowego nikt nie przyjeżdża regularnie jeździć, tylko czasem konia pogłaszcze.
W lecie mogą siedzieć nawet do północy - ja i tak nie śpię, bo konie są na łakach, to jeszcze przy okazji opalimy grilla...
Nie ma też problemu, kiedy proszę wszystkich o nie przyjeżdżanie danego dnia - np pierwszy dzień świąt, albo gdy potrzebujemy odpocząć od ludzi - nie mam takich próśb dużo, a że wszyscy wzajemnie się szanujemy, to nigdy nie było problemu. Z drugiej strony zdarza się, że ktoś u nas nocuje, bo na przykład chce wyjechać w teren wcześnie rano, albo późno wrócił z rajdu i też nie ma halo.
Ale tak jak piszę, ja sobie ludzi w pensjonat dobieram bardzo starannie, bo stajnia to mój dom, więc nie wpuszczę do domu kogoś, kogo od pierwszego wejrzenia nie lubię...
Właściciele stajni komercyjnych nie mają tego komfortu.
Tylko tak sobie myślę, że to jest zasadnicza różnica między stajniami tworzonymi z pasji a tymi typowo zarobkowymi, gdzie ilość koni idzie w dziesiątkach.
desire   Druhu nieoceniony...
07 grudnia 2017 08:41
Megane, w stajni dla emerytów najpierw trzeba mieć i tak jako-takie warunki i dla koni i dla ludzi. 😉 mi nie trzeba luksusów, ale jak jestem u konia to musze mieć kawałek jakiejkolwiek łazienki (czysty ręcznik nawet sama sobie przywioze, chociaż teraz tfu,tfu nie musze) i szafeczki/miejsca żeby sie przebrać, a przez względy bezpieczeństwa nie toleruje rozpierdalamenta na placu (i coraz więcej znajomych, którym koń np. wpadł w maszyne/przyczepe też już na to patrzy), baardzo niskich sufitów w stajni (na szczęście wyznacznikiem jest mąż, który ma 210 cm wzrostu 😉 więc jak on stanie to troche do sufitu jeszcze musi być :hihi🙂, zwracam uwage na czystość w boksach i jak ogrodzone są pastwiska.. Od pewnego czasu też na siano i to jak zadbane są pastwiska (czy są nawożone i siane, czy pozostawione same sobie i rośnie na nich niewiadomo co) właściciel stajni do której sie przeniosłam zaproponował żebym nie kupowała żadnych dodatkowych pasz, bo da rade sianem "po korek" konia odkarmić i mój koń rzeczywiście wygląda lepiej i to bez musli, wysłodków i otrębów... I  najważniejsze - właściciel nie laik, choć troche mający jednak pojęcie o koniach, z którym da sie porozumieć i jest się pewnym, że zrozumiał.. W moich okolicach może 2 stajnie spełniają te "wymagania"  (w jednej na szczęście jesteśmy)- w cudzysłowiu, bo to podstawy podstaw..
KasiaWu taki układ jest dosyć fajny 🙂. U mnie wygląda to tak, że Ci, których mogłabym wziąć w pensjonat albo są z innego województwa, albo jeśli z mojego to już mają swoje stajnie 😁. I sądzę, że to nie jest przypadek 😁.
A co do obcych osób - takie przemyślenia. Jedna z osób, która bardzo chciała trzymać u mnie konia mówiła, że to fajny bezproblemowy koń, ułożony naturalsowo przez tenera wielkie nazwisko. Miałam nieszczęście poznać tego konia osobiście (bo stoi boks w boks z moim :marze🙂. Mój się zatkał, tamten spanikowany, biega po boksie, przeszkadza przy zabiegach przy naszym koniu. Burza z piorunami - mąż robi kopyta, mój koń olewka tej burzy, standardowo się odwiązała (ona "tak ma" - musi pokazać, że może się odwiązać i stoi spokojnie dumna z wielkiego wyczynu 😁, ilekroć się nie zawiąże, to się odwiązuje) tamten w strachu przepchnął właścicielkę w drodze na wybieg. Jej tłumaczenie? "No burza, to normalne, że się boi."
I jeśli tak wygląda "dobrze ułożony koń i czego ja się czepiam", to ja się boję co to znaczy "zwykły" koń 😁.
KasiaWu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia tak naprawdę. Inaczej widzi to pensjonariusz inaczej właściciel pensjonatu. Ale decydując się mieć konie u siebie, decydujesz się na pracę 24/7, a dodatkowo biorąc konie w pensjonat dochodzi ci jeszcze odpowiedzialność. Pensjonariusz nie zawsze zdaje sobie sprawę z tego, że masz jeszcze jakieś życie poza, że chcesz odpocząć itp.

Desire gdzie ty stoisz, że tak ci dobrze.
desire   Druhu nieoceniony...
07 grudnia 2017 09:18
agulaj79, na śląsku 🙂 pw. 😉
KasiaWu, też prowadzę przydomową stajnię i mimo gotowości do pomocy koniom 24h na dobę i często sprawdzanie w nocy jeśli są niepokojące odgłosy to nie chciałabym mieć codziennie klientów chodzących do późna po obejściu.
Ja też potrzebuję odpocząć, zrobić kolację i zjeść ją w spokoju z rodziną. Obejrzeć film czy poczytać książkę. Oczywiście do mnie też ktoś wpadnie na noc, wypijemy winko czy piwo przy ognisku. Ale to jest święto a nie codzienność. Mam super ekipę i cieszę się z ich wizyt, ale różnica pomiędzy nami a pensjonatami sportu polega nie tylko na ilości koni. Jak pensjonariusz wpada raz w miesiącu albo rzadziej to pijemy kawki, szykujemy coś dobrego bo jest naszym gościem. Gdybym miała codziennie gościć kilkanaście czy kilkadziesiąt osób to kiedy ja bym się końmi zajmowała?
Ja po całym dniu często padam po 21 i jak zdarza się, że jest potrzeba na późną wizytę np. weterynarze mają taką porę przyjazdu, to koło 23 już nie kumam co do mnie mówią.
Przy małej ilości ludzi i zgranej ekipie nie ma problemu powiedzieć "ja wychodzę do kina, zamknijcie po sobie siodlarnie na klucz". Przy stajni gdzie kręci się dużo osób nie wyobrażam sobie nie sprawdzić tego osobiście czy wszystko jest gdzie potrzeba i pozamykane to co ma być zamknięte.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się