Do kolekcji roślinnej wczoraj dołączyła jeszcze jedna. 😁
maleństwo, my też początkowo nie chcieliśmy zasłon, ale potem jakoś tak pusto było i się zdecydowaliśmy. 😀
Cricetidae, to są w sumie cztery kawałki po 140 cm, więc dwie po bokach byłoby raz, że za mało, żeby zasłonić okna, a dwa, że drzwi balkonowe mamy niżej, niż okno to po lewej, i tak mnie ta dysproporcja drażniła, że chciałam ją jakoś "zasłonić". 😀 Ale zawsze możemy je rozsunąć całkiem na boki. 😉 A na wiosnę mam plan zmienić jeden z tych kolorów na musztardę. 😉
smarcik, zasłony i karnisz mamy z leroy. Nam się trafiły zasłony gotowe, ale ten welur mają też w różnych kolorach na metry. 😉 A karnisz chciałam jak najmniej widoczny, dlatego wzięliśmy zwykłą jasną rurkę (a właściwie dwie, bo najdłuższa 250 była za krótka) i uchwyty do mocowania wnękowego (zależało mi, żeby zasłony dało się odsunąć maksymalnie pod boczne ściany) plus jeden zwykły do łączenia rurek mniej więcej na środku.