Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
02 lutego 2018 10:37
dempsey, robie minimum, tylko to co koniecznie musze. Prosic o pomoc nie bardzo mam kogo. Tzn jesli wystapi sytuacja krytyczna to moge sasiadow (i wiem ze oni nigdy nie odmowia i zawsze pomoga, ale nie chce naduzywac- sami maja trojke wiecznie chorych maluchow i swoje problemy, a mimo to sa gotowi biec z pomoca w kazdej sytuacji, niesamowici ludzie).
Radze sobie, tylko ta seria malych 'fakapow' mnie wyjatkowo uwiera, bo sie zbiega w czasie z powazniejszymi problemami.
Zeby nie bylo, ze zla passa mija, to po ostatnich roztopach+ wiecznych opadach tak podsiakl mi boks, ze sie dzis przezegnalam jak zobaczylam..
jutro po raz trzeci idę na praktyczny egzamin na prawko i znów mam przeczucie, że skończy się to tak, jak wcześniej 🙄 nic mnie tak nie stresuje jak wejście do tego cholernego samochodu i zrobienie czegokolwiek na spokojnie 😵
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
14 lutego 2018 21:30
Borkowa. odpuść. Wyluzuj.
Z doświadczenia Ci mówię. Jak odpuściłam, rozluźniłam poślady i byłam gotowa na kolejne podejscie to zdałam.
Trzymam kciuki!
borkowa, tylko spokoj nas uratuje!
Serio, tak jak agnieszka pisze, staraj sie zrelaksowac jak najbardziej. Nie mysl negatywnie i nie nakrecaj sie na zapas. Bedzie dobrze!  😅
jednak się nie udało znów 🙄 choć poszłam na luzie, bo wiedziałam, że nic nie tracę, ale trafiłam na tego samego egzaminatora, którego miałam na pierwszym egzaminie za totalną pierdołę, tym razem było podobnie, ech, nie mam już sił 🙁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
15 lutego 2018 08:16
borkowa  :przytul: boisz się samego egzaminu czy ogólnie jazdy autem?
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
15 lutego 2018 08:22
Borkowa zdałam za 4 razem, dokupiłam dodatkowe godziny i zmieniłam instruktora, który nauczył mnie zachowań na które najbardziej zwracają uwagę egzaminatorzy.
Ogarniesz, w końcu zdasz 🙂

smarcik samej jazdy się nie boję, wręcz przeciwnie, lubię jeździć i uważam, że nie jestem najgorszym kierowcą, ale sama myśl o egzaminie sprawia, że jest mi niedobrze 🙁
Agnieszka ja teraz też dokupię sobie jazdy i będę ćwiczyć to, co sprawia mi problemy na egzaminach, nie ma rady, jak się zaczęło, to trzeba skończyć 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lutego 2018 13:19
Borkowa sciskam :przytul: ponad tydzień temu przechodzilam to samo, drugie podejscie, udało mi sie choć nie było łatwo. Wiec wiem, jak to jest z tym stresem, żadne "wyluzuj" nie pomoże 😉 mi dopiero pomogla myśl, ze kurde- przeciez ja to umiem! Jak jezdze z instruktorka to robie wszystko i nie mam problemów! I tak jak dziewczyny pisza skupilam sie przede wszystkim na tych wszystkich niuansach, ktore mogą decydować o zdaniu (u mnie to był rozgladanie sie dookoła, patrzenie w lusterka w odpowiedniej kolejności i pamiętanie przy którym parkowaniu ile razy mam sie i gdzie rozejrzec 😜 tluklam to tak długo na jazdach az weszło mi w nawyk).
Trzymam kciuki i wierze, ze i Tobie sie w koncu uda! 😅
CzarownicaSa gratulacje! :kwiatek: mam nadzieję, że i mi się uda, bo ogólnie na jazdach nie miałam większych problemów, a tutaj dochodzi duży stres i mózg się wyłącza, ale muszę w końcu pokonać ten strach i zrobić co do mnie należy 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
15 lutego 2018 14:48
Tak sobie myśl- że Ty to przecież UMIESZ! Skoro na jazdach wychodzi i wszystko robisz to kurczę, czemu na egzaminie ma nie wyjść? 😀 Mam nadzieję że Ci to troszkę pomoże :kwiatek:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 lutego 2018 09:29
borkowa., podpowiem Ci, ze jesli no masz dlugi czas oczekiwania na nastepny egzamin, to mozna udac sie do kierownika osrodka egzaminacyjnego i poprosic o przyspieszenie terminu, bo costam. Mi sie w ten sposob udalo w ''szczycie sezonu' zdawac za 3 dni kolejny raz.

Pasmo fakapow trwa w najlepsze... Tak mysle, czy to juz 2 metry mulu i czy to juz to miejsce, z ktorego mozna juz tylko do gory.
Zebra wciaz bola (wlasciwie to punktowo, miedzy zebrami), kon wciaz stoi niesprzedany (i bardzo dba o to, zeby minimalizowac swoje szanse-wlasnie punktowo wylysial od derki :/,  wet sie smieje, ze on chce zostac po prostu), rozchorowalam sie (jakas infekcja zwykla). Kamyczek do kamyczka...
szafirowa, pod 2 metrami mułu jest dno od którego można się odbić i wtedy już prosta droga do powierzchni i słońca 🙂
Trzymam kciuki, żeby się jak najszybciej karta odwróciła u Ciebie. Przesyłam dobrą energię i pozytywne myśli.
No...u mnie tez ostatnio kumulacja...
Wróciłam na terapie.
I dzięki bogu znalazłam najlepszą z cioć do konia, żeby mieć trochę czasu dla siebie.

Ale jestem zajebiście zmęczona byciem twardą i radzeniem sobie ze wszystkim.
faith, trzeba dać sobie prawo do chwili słabości. I nie traktować tego jak porażkę. Trzymaj się :kwiatek:
Oczywiście, że trzeba. I nie ma nic złego w byciu "miętkim". Nie jesteśmy przecież robotami 😉 Głowa do góry faith :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 lutego 2018 12:35
faith, laska wiesz do kogo uderzyć! Pamiętajcie, ze odbieranie i dawanie wsparcia jest jedna z najważniejszych rzeczy w naszym zyciu 🙂
Wiem dziewczyny, wiem...
Tylko trochę zakalapućkałam się w błędne koło.
No bo, jestem sama. Muszę sobie jakoś radzić w 90% sytuacji życiowych sama. No więc spinam dupę i ogarniam. Ale te zajęcia się mnożą, problemy się mnożą a zmęczenie rośnie... i przestaje mieć siłę na robienie czegokolwiek poza tym. I odpuszczam sobie dbanie o relacje. I nie ma mi kto pomóc 🙂 i zostaję sama...

Sama gryzę się w tyłek jednym zdaniem 😉
No ale nic, spróbujemy przelamac ten schemat.

Niestety durna toksyczna robota i durna toksyczna nieistniejaca relacja damsko-meska nie ulatwiaja sprawy...
Ale to tez spróbujemy przełamać, jakoś.
Zawsze możesz się wygadać/wypłakać tu, na pw, na fb :kwiatek:
A na toksyczne relacje i środowiska, jest chyba tylko jedno rozwiązanie. I pewnie sama wiesz jakie, bo jesteś mądrą dziewczyną 😉

Ja doła może nie mam, ale marzę o odpoczynku. Od kilku dobrych tygodni jadę non stop na stresie i adrenalinie, związanymi ze zmianą pracy, przeprowadzką, diagnozowaniem choroby, samą chorobą. Mój organizm wytworzył pewnie szalone ilości kortyzolu. Odpuściłam sobie wiele rzeczy, które sprawiały mi przyjemność, bo nie mam na nie czasu ani głowy do tego. Marzę o momencie kiedy nie będę musiała się niczym martwić, niczego ogarniać, niczym przejmować.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 lutego 2018 14:36
faith, toz wlasnie dlatego trzeba sie wygadać 🙂 i znaleźć kogos, kto posłucha 🙂
strzyga mogę prv? 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 lutego 2018 15:01
Jacha 🙂
Nie ma nic złego w byciu "miętkim". Nie jesteśmy przecież robotami 😉 Uśmiechnęłam się pod nosem na te słowa.
Niestety, jesteśmy czasem robotami.
Ja od trzech tygodni sama w domu z dwójką dzieci, z czego od tygodnia wszyscy chorzy, tylko ja muszę ignorować objawy choroby, bo nikt mi L4 nie da i nie zastąpi.
Ale ja chociaż jestem otoczona miłością i wsparciem męża, jak nie osobiście, to przez telefon. Jutro wraca, żyję tą myślą i ogólnie, mimo tego, że momentami jest mi bardzo ciężko, to jestem daleka od doła.
Dlatego bardzo mi smutno z powodu tego jakim robotem, gdzie tam, cyborgiem... musi być szafirowa.
Nie dość, że nie ma żadnego wsparcia, to jeszcze kłody pod nogi i to jeszcze od (teoretycznie) najbliższej osoby.
Masakra. Chyba więcej nie mogę napisać, ale to co wiem jest straszne.

faith, Trzymaj się. :kwiatek: Ty pewnie musisz być robotem w pracy.
Strzygusia Ci na pewno coś pokrzepiającego na PW napisze, z niej dobra i mądra dziewczyna jest. 😉
Julie chodziło mi bardziej o sferę emocjonalna, bo to ze żyjemy w przytłaczających czasach wymagających od nas bycia robotami to sie zgadzam (choć nie zgadzam sie, ze powinno tak byc), jednak wciąż nie jestesmy bez uczuc- bywamy zmęczeni, smutni, zdołowani, mamy chwile słabości, jestesmy wrażliwi.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
16 lutego 2018 15:48
Julie,
ale powialo smutkiem i troche groza...
Ojeeeej  🙁
To ja wysylam szafirowej mnostwo dobrej energii, choc pewnie bardziej by sie przydala fizyczna pomoc.
Szkoda, ze nie mam takiej mozliwosci  🙁
ashtray, Tak, rozumiem. A mi chodzidzi o to, że niektóre roboty nie mogą sobie pozwolić nawet na sekundę słabości (nie wiem, wyjść na fajkę, trzasnąć drzwiami, popłakać się...) bo to tylko pogorszy sprawę.

szafirowa, Mam nadzieję, że się nie gniewasz, że to napisałam. Po prostu martwię się o Ciebie. :przytul:
.
Przesyłam wirtualne uściski i trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie problemów.
Oby przyszedł, a na pewno tak będzie, ten lepszy okres! W końcu zima nas opuszcza, wiosna idzie.
pamirowa, szczerze to od dawna się tego spodziewałam po tym co pisałaś. Będzie lepiej, skoro podjelas taka decyzję to na pewno będzie. Powodzenia 🙂
pamirowa, nie myślałaś o jakiejś terapii dla siebie? Od lat Twoje wpisy są mega pesymistyczne, bez względu jakiej dziedziny życia dotyczą.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się