PSY

Każdy wybiera psa jakiego chce, jaki mu się podoba. Ja mam tylko nieodparte wrażenie, że większość ludzi (a przynajmniej ci, z którymi miałam okazję rozmawiać nt. ich wyborów) nie zdawało sobie sprawy co robią wybierając psa z grupy owczarków. Owczarki ludziom się kojarzą głównie z ON-kami, BOS-ami i może jeszcze z belgami. I tyle. Jak zaczynasz mówić, że border czy aussie to też owczarki to taki lekki szoczek 😉. A jak zaczynasz wymieniać cechy charakterystyczne to się okazuje że wcale o tym nie myśleli. A już w ogóle nie łapią zależności między tym, do czego te psy zostały wyhodowane a tym jakie problemy mogą z tego wyniknąć w życiu miejskim. A życie miejskie dla psów jest mega trudne co przekłada się na sporą ilość problemów i jak do tego dodamy predyspozycje do zachowań mało akceptowalnych przez ogół społeczności to się robi problem. Tu fajnie opisane aussie, choć z tego co widzę dookoła (parę w otoczeniu mamy, także pracujących) to i tak bardzo lajtowo: https://www.psy.pl/zanim-kupisz-owczarka-australijskiego/
mils   ig: milen.ju
05 grudnia 2018 11:12
Cri w pierwszym poście chyba się nie obruszyłam, w drugim już tak, to prawda. Ale napisałam, że dobrze że Ascaia jest czujna ma takie rzeczy. Może źle odczytałam jej ton wypowiedzi.

Ja swój rachunek sumienia w kwestii psa zrobiłam dawno temu. Nie potrzebowałam i dalej nie potrzebuję do tego Was - osób, które wiedzą o mnie i moim życiu bardzo niewiele, w pewnych aspektach - nic. Do tego bazujących jedynie na jakimś skrawku zaistniałej sytuacji. Nic, co tutaj napiszecie naprawdę nie wpłynie w żaden sposób na decyzję o psie. Jeśli bardzo Was martwi los naszego przyszłego psa, to zapraszam do mnie na fb, naprawdę chętnie się podzielę tym, co się u nas będzie działo. Jak jedna z Was wspomniała, „na insta” pewnie też będzie tego sporo.

Zastanówcie się tylko proszę czy serio takie nakręcanie się ma jakiś sens? Co tym zmienicie? Dla mnie to cholernie przykre i słabe, że jesteście pierwsze do „reagowania” na podstawie jakiegoś kawałka historii. Jeden błąd w czyimś życiu wywołuje dość negatywne reakcje względem drugiego człowieka. Żadna z Was nie popełniła nigdy żadnego błędu, nie przewidziała jakiejś trudnej sytuacji, nie chciała drugiej szansy? Nie uwierzę. Was przecież nie obchodzi, co się działo, co się dzieje i czy ten pies na pewno ma teraz dobre życie, którego nie mogłam zapenić mu ja. Karmel był trudny, ale szło to wszystko powolutku do przodu. Ma inny dom, bo moja sytuacja życiowa zmusiła mnie do bycia min. 12h dziennie poza domem. Nie miałam pojęcia jak długo to potrwa i kiedy taki tryb się skończy. Trwał kilka ładnych miesięcy. I co, miałam trzymać szczeniaka, który wymaga sporo pracy zamkniętego w pokoju cały dzień? Taka sytuacja zaczęła odbijać się mocno na jego psychice. Nie przewidziałam tego i tu był mój błąd. Gdybym wiedziała, że to potrwa kilka miesięcy, a nie rok czy dwa, to może bym mu ma ten czas próbowała znaleźć kogoś do opieki. Ale nie wiedziałam. Z doskoku czasem ktoś pomógł, ale też nie chciał uzależniać swoich planów od cudzego psa. Ba, gdybym wiedziała, że taka sytuacja będzie to w ogóle bym nie brała psa. Wzięłam psa, gdy nie miałam stabilnej sytuacji życiowej - to był mój błąd. Teraz jest trochę inaczej - pies będzie D., który stabilne życie ma.
Może z niektórymi z Was spotkamy się kiedyś na jakimś semi czy zawodach i sami ocenicie. 🙂
mils, hej, ale po co te emocje? Nikt nigdzie nie napisał o oddaniu poprzedniego psa. Co jak co, ale tutaj fundacyjnych oszolomow nie ma i nie linczuje się tu ludzi za to, że psa oddali w inne, dobre ręce.  Ja to rozumiem, i uważam, że to dobrze jak właściciel jest na tyle świadomy, że oddaje psa dla dobra samego psa...
Wszyscy piszą o wyborze rasy dla amatora, dodatkowo zgodnie z tym co pisałaś wcześniej amatora mającego wobec psa konkretne wymagania.
mils   ig: milen.ju
05 grudnia 2018 11:22
Cri piszę totalnie spokojnie. 🙂 Z tego co widzę, to jednak negatywne reakcje budzi fakt, że chcemy takiego psa, podczas gdy z poprzednim „sobie nie poradziłam” i go oddałam. Dlatego postanowiłam wyjaśnić. Wyboru rasy już komentować nie będę, bo nie udowodnię w żaden sposób czy na pewno zrobiony został porządny research, poznane psy tej rasy itp. 🙂
mils, ale oczywiscie, nikt cie nie zna, to internet tylko 😉

Tak zwyczajnie historia, ktora opisujesz - szukanie latwego psa dla amatora, po nierozwiazanych problemach z poprzednim czworonogiem, w tym problemach dosc... owczarkowych (pilnowanie zasobow, nieumiejetnosc odpoczywania etc) i zdecydowanie sie na aussie brzmi bardzo niefajnie. I tyle.  I sama nagla zmiana zdania z "latwy, malo klaczacy, z umiarkowanym temperamentem" na workinga jest dosc zaskakujaca. Jak rzeczywistosc jest inna niz ta historia to tym lepiej dla przyszlego psa 🙂

Ascaia, oczywiscie kundle sa rozne rozniaste, przy niejednym zwichrowancu to workingowy rasowiec to latwizna 😉 chodzilo mi tylko o to, ze do jakiejs amatorskiej zabawy w psi sport nie potrzeba az workinga.

A na Sylwestra spadamy do gluszy, w gory 😀 nasze cpunskie pato getto w Rotterdamie to za ciezki kaliber dla kundelsona 😁 z petardami sie osluchuje i tak na co dzien 🤣
mils, nikt sie nie nakręca, ja tylko spytałam  😉 tak po ludzku z ciekawości.

Nie mam problemu z tym, że ktoś oddał psa, skoro mógł mu zapewnić lepsze warunki gdzie indziej, ale na jakimś wątku na fb ludzie by Cię zjedli pewnie, tak jak wyzywają ludzi , którzy oddają zwierzę z powodu alergii , co dla mnie jest chore.

Po prostu chyba chodzi o to, że to dość trudny pies, ten którego wybraliście, ale życzę powodzenia jeśli możecie mu poświęcić czas  😉

Sama dostałam dominujacego dobermana jako 16 latka i poradziłam sobie z nim, mimo, że wtedy nie było żadnych behawiorystów, ani wtedy nikt nawet nie wiedział , że kiedykolwiek w PL będą  😀 Łatwo nie było, poświęciłam na to wiele czasu i byłam dość mocno uwiązana z powodu psa, bo mało było osób które by sobie z nim poradziły np. w czasie moich wakacji. Wtedy mieszkałam z mamą, którą niestety ten pies wyprowadzał na spacer, a nie odwrotnie  🙂 bo moja mama jest niekonsekwentna.
Nie mniej udało się ogarnąć wszystko i był to bardzo przyjazny pies, bawił się z dziećmi i także psami, nawet ogarnął konie wyścigowe, które początkowo namiętnie gonił.
Drugi raz nie chciałabym mieć psa, który miałby jednego Pana, bo jest to dość uciążliwe jednak bardziej w życiu dorosłym : delegacje itp.

mils   ig: milen.ju
05 grudnia 2018 11:39
kokosnuss zmiana po godzinach rozmów, przemyślana. Ale tego też nikomu nie udowodnię. 🙂 Pies nie jest klepnięty, takiego byśmy chcieli, ale do szczeniaka to jeszcze chwila. Co do „nierozwiązanych problemów” - przeczytaj proszę, co napisałam w poprzednim poście. Pomijając, że tak jak znam „kilka” owczarków, tak niestety problemy Karmela „typowe” nie były.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 grudnia 2018 12:41
Jeśli chodzi o środki uspokajające na sylwestra to użyłam rok temu Sileo i bardzo sobie chwale i w tym roku również nabędę 🙂
Łatwo nie było, poświęciłam na to wiele czasu i byłam dość mocno uwiązana z powodu psa, bo mało było osób które by sobie z nim poradziły np. w czasie moich wakacji. Wtedy mieszkałam z mamą, którą niestety ten pies wyprowadzał na spacer, a nie odwrotnie  🙂 bo moja mama jest niekonsekwentna.

O! U mnie również rodzice robią za rozpuszczalnik. JamNika to już "stracona". Dopóki mieszkałam z rodzicami to jamniczy upór był do opanowania. W tej chwili Nika jest staruszką męczybułą i robi z Nimi co się żywnie podoba. Oczywiście nie gryzie, nie niszczy rzeczy, ale np. jęczy całymi dniami bo smakołyk, bo pora karmienia, zaczęła też wyć gdy jest sama. Gdy ją zabieram do siebie te problemy "magicznie" znikają.
Po Wer też od razu widać gdy kilka razy z rzędu ma spacery z Ojcem - takie rozprężenie.
Ascaia, "najgorsza" to jednak była prababcia, która mieszkała wtedy bramę obok, często robiłam jej zakupy, więc wpadałam z psem. Pies pełnym galopem zawsze kierunek kuchnia , babcia szyneczka z lodówki na blat kuchenny i do niego : hop , a co niech sobie zje z blatu  😁 Ręcę mi wtedy opadły  🤔wirek:

madmaddie   Życie to jednak strata jest
05 grudnia 2018 13:10
moja matka ostatnio ukuła teorię, że jak nie da psu kawałka jedzenia jak pies ja nią patrzy, to zwierzątko sobie myśli, że ona go nie kocha  😂
madmaddie, teoria w sumie słuszna, w pełni popierana przez mojego psa. On nawet w komplecie do patrzenia ma minę zagłodzonego psa....
JARA, to na recepte czy mozna kupic w internetach? Wiem, se moge sprawdzic, ale mam slabe WiFi :p

Co do umoralniania innych, dobrze ze Ascai sie chce, mi sie juz nie chce w ogole :p
moja matka ostatnio ukuła teorię, że jak nie da psu kawałka jedzenia jak pies ja nią patrzy, to zwierzątko sobie myśli, że ona go nie kocha  😂



Moja uważa tak samo😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 grudnia 2018 14:01
JARA, to na recepte czy mozna kupic w internetach? Wiem, se moge sprawdzic, ale mam slabe WiFi :p

Co do umoralniania innych, dobrze ze Ascai sie chce, mi sie juz nie chce w ogole :p


To na receptę nie  jest, ale przez internet tego nie kupisz, bo to podchodzi już chyba pod lek i nie ma opcji zakupu internetowego. 🙁
A co do sierści do oziki chyba są w topie jeśli chodzi o ilośc, częstość (2 razy w roku po 6 miesięcy) i ogólne zabrudzenie🙂😉)
Sileo to lek i to silny, więc mam nadzieję, że nie da się go dostać w necie tylko u lekarza 🙂
Jeśli chodzi o środki uspokajające na sylwestra to użyłam rok temu Sileo i bardzo sobie chwale i w tym roku również nabędę 🙂

Wiesz jak działa Sileo? Immobilizuje Ci psa. Natomiast pies boi się dalej. A na dokładkę nie może się ruszyć. I sprawia wrażenie zadowolonego. Więc się zastanów.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 grudnia 2018 17:11
[quote author=JARA link=topic=32.msg2828464#msg2828464 date=1544013683]
Jeśli chodzi o środki uspokajające na sylwestra to użyłam rok temu Sileo i bardzo sobie chwale i w tym roku również nabędę 🙂

Wiesz jak działa Sileo? Immobilizuje Ci psa. Natomiast pies boi się dalej. A na dokładkę nie może się ruszyć. I sprawia wrażenie zadowolonego. Więc się zastanów.
[/quote]


Rok temu szukalam na ten temat informacji w necie. Pytalam o to w zeszlym roku na forum i wtedy nikt nie znal na to pytanie odpowiedzi. Wet, ktory mi to sprzedawal twierdził, ze nie dziala to jak sedalin (i generalnie bardziej zachecal mnie do kupowania jakis homeopatycznych srodkow). Dwa lata wczesniej tez weterynarz twierdzil, ze nie ma to działania jak Sedalin. I juz nie wiem, co jak działa i gdzie sie udać po leki przed sylwestrem, bo bez kitu wszyscy albo sedalon albo kadzidlo.
Niestety Sileo to lepszy Sedalin.
A próbowałaś rzeczy typu Relaxer? Bo one działają naprawdę świetnie, ale podawane odpowiednio wcześniej.
Albo Adaptil?
Ewentualnie już jakieś psychotropy. My tam lubimy psychotropy 😀

Właśnie ja też myślałam o psychotropach. Kiedyś mój kot miał przepisane i czasami dostawał je przez kilka dni, to go tak czilowało, że leżał jak najarany , mruczał rozkosznie, mega to szybko działało, ale był to kot nietypowy z uszkodzonym OUN.
pokemon, rozwiniesz czym są Relaxer i Adaptil?
Jak działają, jak długo przed Sylwestrem należy podawać, itd. Z góry dziękuję
Dzieki. Ja dawalam psychotropy, ale zmienilam kraj i Tu mi nie chca dac nic poza feromonami do kontaktu 🙁
Hmm ja mam młodą sukę BC która chodzi jak w zegarku, oraz 11 letnią sukę mix że schroniska. Tak jak tej młodej nie daję popuścić, to stara ma zapewnione "specjalne" traktowanie. W życiu się nacierpiała swoje, a teraz zwyrodnienia stawów etc. Niech sobie robi co chce, póki jeszcze jest na tym świecie. Mówię do niej "Frotka czy cię pojebało?". A potem patrzę na tą siwą mordę i myślę ile jeszcze ze mną będzie...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 grudnia 2018 18:33
Rok temu u drugiego psa podawałam Zylkene i niestety pomogło to tak jak umarłemu kadzidło. Obroże i inne feromony do kontaktu również na nic się zdają.
I byłabym chętna na psychotropy (trochę creepe to brzmi), ale wszyscy znani mi okoliczni weci podają albo peptydy mleka albo właśnie sedalin. Mimo, że rok temu mocno naciskałam na to, że nie chce mieć leku, który będzie działać jak sedalin, ale chyba wyszło nieoduczenie lub ignorancja. Jedno dobre, że spędziłyśmy ubiegłorocznego sylwestra niemal na wsi.

Eh, no cóż, będę chyba dzwonić po wrocławskich wetach i sprawdzać co mają do zaoferowania.
JARA, co do Sileo, rok temu nikt mogl nie odpowiedziec bo ten preparat jakos krotko jest w obrocie, od 2016 czy 2017? I generalnie info o nim (tj o substancji czynnej) jest wylacznie jako o srodku do sedacji wlasnie. Podobno ten rok czy dwa temu producent zrobil badanie, ze w malych dawkach dziala tez przeciwlekowo. Troche tak sobie wiarygodnie to brzmi 😉

Ascaia, ja nie pokemon, ale Adaptil to l-tryptofan jako glowna substancja czynna. Czyli ani homeo ani sedacja. Stary Kundel dostawal przy epizodzie z lekiem separacyjnym (w tabletkach, Adaptil Express to sie nazywa) i IMO efekt byl. Taki przyjemnie zmulony sie robil. Teraz to juz dawno o tamtych schizach zapomnial 😉
Czy przy fajerwerkach by to cos pomoglo... nie wiem. Badania kliniczne daja wyniki raczej mieszane, ale to tez kwestia zaprojektowania badan etc. i nie mam czasu rozkminiac.
Moje badania kliniczne 😁 czyli na żywych pacjentach pokazują, że jednak co roku po nie wracają. Naprawdę mamy mało pacjentów na psychotropach. Natomiast większość zapomina, że żeby działały "ziółka" należy je zacząć podawać z wyprzedzeniem.
Najlepiej sobie sprawdzić coś na BN, bo wtedy część matołów już strzela.
Może warto by było zaopatrzyć się w taki Adaptil na lot mojej młodej?
Jak myślicie?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 grudnia 2018 19:42
Moje badania kliniczne 😁 czyli na żywych pacjentach pokazują, że jednak co roku po nie wracają. Naprawdę mamy mało pacjentów na psychotropach. Natomiast większość zapomina, że żeby działały "ziółka" należy je zacząć podawać z wyprzedzeniem.
Najlepiej sobie sprawdzić coś na BN, bo wtedy część matołów już strzela.


Podawałam już 10 dni przed i niestety, mój jest lekoporony 😁
Jak tryptofan to ta sama kategoria co ten używany przeze mnie For Calm (tryptofan, melatonina, GABA i witaminy B). Relaxer już mi madmaddie podlinkowała i to też to samo, tylko formuła "smaczków". Cenowo jednak ten For Calm wychodzi korzystnie, a moim zdaniem dał pozytywny efekt. Tylko teraz kupiłam zapas na 20 dni. Do tego Xanax i będzie ok.
To znaczy u nas w domu jest już ok, np. na letnie pokazy nie reagowała lękiem tylko szczekiem i raczej "bojową postawą". Problem jest na zewnątrz. Po pierwsze ze względu na sik-kupę (za bardzo leci do domu by się zatrzymać i zrobić swoje), po drugie ze względu na mój kręgosłup czyli ciągnięcie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się