jestemzlasu, piękne zdjęcia, ta energia, ta wolność u koni w galopie w terenie to jest coś! 🙂 Cudo! 😍
To u nas lato/jesień było przełomowe pod względem terenów. Tej jesieni wybrałam się na swój pierwszy rajd konny, 4 dni po Jurze, rajd westernowy z Ranczem Rosochacz, piękne konie, niesamowite tereny, super organizacja i ekipa. Jedyne co to chyba przesadziłam z optymizmem i na dzień dobry 4 dni to były trochę za dużo jak dla mojej kondycji, ale daliśmy radę. 🙂 Trochę się stresowałam, bo jestem z tych niewielu jeźdźców dla których naturalnym środowiskiem jest ogrodzona ujeżdżalnia, ale moje umiejętności nie były takie tragiczne jak się spodziewałam i dzielnie pokonaliśmy szybkie i długie odcinki galopu (najszybszy galop w moim życiu ponad 34 km/h), oraz podjazdy i zjazdy z gór (tutaj wszyscy mieli ze mnie polewkę, bo rozmawiałam ze swoim wierzchowcem jak z kierowcą formuły jeden, czyli: dobrze, dobrze, dobry koń, teraz w lewo, uważaj drzewo, nie kłusuj, nie kłusuj, tak, dobry koń, uwaga gałąź, teraz się skup, mamy slalom przed sobą... itd.). Ale przeżycie świetne, a Jura piękna polecam!
A oprócz tego odkryłam, że mój własny koń nadaje się super w tereny (nie jeździła do tej pory w teren, a na 2 pierwszych jazdach zachowywała się jakby była do tego stworzona 🙂😉, także teraz sobie wyjeżdżamy raz w tygodniu dla jej relaksu: