kącik skoków

Gillian   four letter word
05 lipca 2024 10:49
Ja post Strzygi mogę skomentować tylko w jeden sposób - 😂😂😂
Zuzu., - no i w nim ten koń przed przeszkodami idzie na wysokiej głowie 🙃 Spokojnie szło by wtedy machnąć niekorzystne ujęcie.
Co do dziadowego zdjęcia to się zgadzam, chyba każdy z nas jak miał fotki na treningu/zawodach to znajdzie takie "łeosu jaka patola" i "noooo klasa!".

Przede wszystkim to mam wrażenie, że niektórzy nie łapią, że koń waleczny... będzie waleczny. No i to jest super w parkurze, bardzo pomaga, ale czasem też będzie waleczny kiedy wcale nie chcemy 😉 Tak jak inteligencja, super, szybko łapią, ale te złe rzeczy też. Nie da się tych cech włączyć w pożądanych momentach i wyłączyć jak nie pasuje. Koń nie ma takiej percepcji.
Hodowla uważam bardzo poszła do przodu, konie są zdecydowanie poprawniejsze budową, coraz więcej zwraca się uwagi na psychikę. Natomiast nie da się poprawić wszyskich cech w jednym pokoleniu, na pierwszy strzał, no nie, to wymaga lat, prób, kolejnych pokoleń.

maiiaF, - co do pięcioboju, to nie można było tego zmienić w rok, bo zawodnicy musieli się przestawić i mieć czas na trening nowej dyscypliny, jednocześnie nie zaniedbując pozostałych treningów. Do tego musiała zostać zmodernizowana infrastruktura, zatrudnieni nowi trenerzy, ustanowione nowe przepisy itd. Natomiast ten rok to dla seniorów ostatni PŚ, ostatnie MŚ, ostatnia Olimpiada z końmi, więcej nie będzie. Juniorzy szli od razu innym programem, bo w pięcioboju konie dochodziły jako ostatnia dyscyplina, dopiero od 16 roku życia - także część zawodników jazdy już w ogóle nie zaczynała trenować i zawody też mieli "po nowemu" od razu.
Coś też z tymi końmi i stajniami typowo pięciobojowymi też trzeba zrobić, nie rozpłyną się w powietrzu, bo niepotrzebne. Także to normalne, że ta tranzycja trochę trwała.
Zuzu., znalazłam pierwsze lepsze foto:





też lekko otwarty pysk i koń na phelamie.
keirashara, ja to wszystko rozumiem, tylko jak widać część rund PŚ można było zrobić po prostu bez tej piątej dyscypliny. Nie mówię o igrzyskach, bo tak jak pisałam wcześniej, proces wygląda zupełnie inaczej. Ale no dla mnie już wcześniej jeżdżącej konno, jak zaczęłam trenować pięciobój to ta formuła jeździectwa była od początku mało sensowna i mało "nowoczesna" 😉 ale to było pooonad 15 lat temu, raczej bliżej 20 😅 no i samo to co piszesz, że jeździectwo wchodzi jako ostatnie, tak późno, a dodatkowo często traktowane trochę po macoszemu. No sory, ale współcześnie to przy takiej formule nie było co oczekiwać, że takich obrazków na zawodach nie będzie
Zuzu., przejazd bardzo fajny, tylko zrób choćby screena przed murem, głowa idzie bardzo wysoko, bo kobyła nie widzi co jest za.
maiiaF, - no nie będzie, bo robi puff z końcem tego roku i znika ostatecznie 😉 a rozmowy o tym były już ponad dekadę temu, to nie jest tak, że obrazek z Tokio to wywołał, że nagle się zdecydowano. Na pewno był bodźcem, natomiast nie jedynym. Tylko to nie jest takie "a se zmienimy", to jest ogrom pracy i wątków do rozwiązania.
Określenie "nowoczesny" w wielu miejscach nie jest rozumiane tak, jak powszechnie. Np. "taniec nowoczesny" to balet, "sztuka nowoczesna" też sięga roczników 1800, także tego 😜
Cześć rund PŚ tak szła bez koni przez warunki, okres zmiany i roczniki startujące. Po dupie najbardziej dostali czynnie startujący seniorzy, bo nie dość, że jednak te x lat poświęcili na konie, to musieli dalej trenować jazdę i nową dyscyplinę. Jakby "po macoszemu" tych koni nie traktować, to jednak jest czas, wysiłek. Czasem mam wrażenie, że w takiej szeroko zbudowanej empatii do zwierząt brakuje odrobiny zrozumienia dla ludzi - szczególnie tych, którzy z sportu żyją.
BUCK   buttermilk buckskin
05 lipca 2024 11:43
kobył idzie z wysoką głową, ale jakże to płynne bo moim zdaniem cenniejszy jest ten brak walki o chwycenie pasującej odległości, czyli to co widać na zdjęciach strzygi
Z tym otwartym pyskiem to jest tak- z jednej strony awantury że zaciska się mordy i żeby zostawić miejsce na otwieranie pyska a potem olaboga bo on otwiera pysk xddddd

A co do Kasi i Grażyny na zawodach to myślę że one nie mają bladego pojęcia o dobrostanie koni i czy koniś ma tandem czy oliwkę w mordzie - liczy się fun i show. To przyciąga publikę > przyciąga sponsorów. Najlepszym przykładem jest tutaj cavaliada. Ulubieniec publiczności to Vladimir BELETSKIY, którego styl jazdy jest daleki od ideału, ale robi super show. To samo z konkursami, nawiększy fun ludzie mają na tym pseudo crossie gdzie oglądając ostatnią edycję ja miałam śmierć w oczach przez przejazdy niektóre, a moi niekońscy znajomi byli zachwyceni. W zeszłym roku byliśmy na finale pucharu w Warszawie - nudzili się jak mopsy, mimo że poziom zawodników i styl był dużo lepszy niż na tym szalonym cavaliadowym crossie

BUCK, - no jakby tak zawsze, wszędzie i każdemu odległość pasowała na tip-top, to świat byłby piękny 😉 Do tego się dąży, ale nie zawsze wychodzi idealnie, to nie utopia.
BUCK   buttermilk buckskin
05 lipca 2024 11:54
jasne, jasne, ale różnica pomiędzy zdjęciami i filmikiem ewidentnie właśnie wskazuje na różnice pomiędzy parami, ich obojga poziomem ''jakości''/talentu, poziomem zgrania pary
to co widać na zdjęciach, widać na zawodach, gdzie do faktu że koń podnosi głowę, dochodzi czynnik ludzki który na hamulcu (nomen omen) planuje skok
keirashara, no nie będzie ale były, przez wiele lat, bo jednak cała idea tej dyscypliny od w sumie już dziesiątek lat się trochę rozmyła, zupełnie inne brzmienie tego ostatniego zdania było niż Twoją interpretacja 🙂 rozmowy były, i to wiele na wniosek samych zawodników najwyższego szczebla, ale głośno zrobiło się po Tokio i faktyczne kroki zostały podjęte również po Tokio. Cały czas do tego zmierzam, że za późno, bo ta XIX-wieczna formuła nawiązująca do tego, czego się wymagało od ówczesnego żołnierza, sensu nie ma już od bardzo dawna. I oczywiście że wiem co znaczy określenie nowoczesny, serio głupia nie jestem 🙂 tylko to trochę podkreślenie paradoksu, podejścia do koni i jeździectwa samego w sobie, które w tym sporcie jest wbrew temu, do czego w "typowym" jeździectwie się dąży.
BUCK, zgadza się, ale też temperamentu konia i jego podatności na skrócenie czyli w sumie jezdność
Nevermind   Tertium non datur
06 lipca 2024 07:46
Dyskusja o wędzidłach jak zawsze taka sama - a pojedź sam/a, a trudne konie, a to, a tamto. I ja jestem w stanie zrozumieć o co chodzi, ale jeśli ktoś ma mocne wędzidło i do tego szarpie, to chyba nie jest trudny koń, tylko coś nie tak z treningiem. Poza tym tak, głowę trzeba nieraz podnieść takiemu za wszelką cenę, tylko dlaczego to bardzo często wygląda jak zwykłe szarpanie? Bo raz czy dwa na jednym parkurze - okej, rozumiem. Ale co chwila? Oni to chyba ćwiczą w domu, nie? Czy wjeżdżają na parkur i muszą coś wymyślić, żeby się nie zabić?

A odnośnie otwierania pysków - dla mnie najgorsze są obrazki, kiedy koń ma na cztery spusty pysk zamknięty i i tak go otwiera.

Są zawodnicy i zawodnicy. I chyba każdy, kto nie jest w nich ślepo zapatrzony, wie o tym równie dobrze co ja.
Nevermind, oczywiście że są zwodnicy i zawodnicy. Świat Jeździecki jest dość mały i jak ktoś trochę się bardziej interesuje to bez problemu dowie się gdzie się dzieje amba i konie maja jednym słowem przekichane.

"Oni to chyba ćwiczą w domu" No raczej, ale kon w domu a kon na zawodach to potrafią być 2 różne światy 😅 moja chodzi na zwykłym wędzidle i mogłabym niemalże dziecko wsadzic a na zawodach jak dochodzą emocje to potrafi na 2 nogach chodzic.... nie da się tego przećwiczyć w domu 😉
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
06 lipca 2024 09:41
Perlica, dziękuję za troskę o moje stanowisko pracy😅
Właśnie dlatego, że jestem zawodowo związana z jeździectwem to ciężko mi czytać opinie ludzi związanych ze środowiskiem, którzy lubują się w zamiataniu problemów pod dywan.
Jeździectwo jest sportem inkluzywnym i nie oglądają go sami profesjonaliści. Ty czy inna osoba mająca styczność z końmi może sobie wyobrazić, że jest to ułamek sekundy wyrwany z kontekstu, ale ktoś nie mający pojęcia niekoniecznie i to tyczy się zarówno sytuacji z żółtą kartką jak i zdjęć Strzygi.



Nevermind, wiesz czasami ciężko to sobie wyobrazić, ale konie na zawodach a konie w domu to potrafią być „odrębne gatunki”.
Nevermind   Tertium non datur
06 lipca 2024 10:55
lusia722, dokładnie!

xxagaxx, ale ja o tym wiem. Tylko fakt że większość koni i zawodników, którzy regularnie startują, tłumaczy się zawodami i emocjami jest mało poważny. Chyba o to chodzi, żeby takie konie przygotować na zawody i z koni trudnych zrobić konie, nazwijmy to, jezdne? Jestem w stanie zrozumieć, że takie obrazki się zdarzają, nie rozumiem czemu jest ich tak dużo.
I według mnie to jest prawdziwa zmora dzisiejszych czasów:

https://www.instagram.com/reel/C9DFlpCMM-2/?igsh=ZnRmNzI4d2loYnZx

Odklejency co mają jeszcze widownie
Wiedziałam od razu po przeczytaniu "odklejeńcy", że to będzie ohl XDDD
xxagaxx,
W punkt!
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
06 lipca 2024 12:23
xxagaxx, skoro tak im zależy na promowaniu szkolenia technikami relaksacyjnymi i ma dobru koni, to dlaczego robią z tego sekciarską wiedzę tajemną? 😆
💲💲
xxagaxx, co to za dziewczę jest?
Nevermind   Tertium non datur
06 lipca 2024 12:52
xxagaxx, a dla mnie zmorą jest i to i to. Odklejeńcy gadają co modne i co się im opłaca, a ci zawodnicy którzy są najmądrzejsi i konia mają gdzieś są dla nich wodą na młyn.
xxagaxx, już zaczęłam sobie wyobrażać jak w stresowej sytuacji człowiek i koń ćwiczą razem wdech i wydech żeby się zrelaksować 🤣
Pati2012,
Bo to jest sekta.
karolina_, nie mam pojecia, mam znajomą która teraz jest fanka tej metody i wrzuciła rolkę, zobaczyłam w tle screeny z Darią Kobiernik i kliknęłam.. i sie załamałam 😀

mindgame, a ze swoimi tak nie robisz? Najlepsze jest to, że to może być spoko metoda, zeby sobie w domu pracować (żeby nie było, nie mam pojęcia na czym polega, ale no nie zkladam że musi być od razu totalbullshit) i ćwiczyć rozlużnienie, tylko wyznawcom lekko się odkleiło, że w stresowej dla konia sytuacji, zapanują nad 600kg zwierzakiem "relaksując" go.

Pati2012, piniążek się musi zgadzać przecież 😀
xxagaxx, nie no jasne 🙂 jak kobył się nakręci to mówię jej "wdech wydech" i ona od razu przerywa się bać, robi sobie sesję oddechową i lęk jak ręką odjął 😉
Przede wszystkim to mam wrażenie, że niektórzy nie łapią, że koń waleczny... będzie waleczny. No i to jest super w parkurze, bardzo pomaga, ale czasem też będzie waleczny kiedy wcale nie chcemy 😉 Tak jak inteligencja, super, szybko łapią, ale te złe rzeczy też. Nie da się tych cech włączyć w pożądanych momentach i wyłączyć jak nie pasuje. Koń nie ma takiej percepcji.
tylko wyznawcom lekko się odkleiło, że w stresowej dla konia sytuacji, zapanują nad 600kg zwierzakiem "relaksując" go.

Dużym problemem w odbiorze społecznym jeździectwa jest właśnie ten wyidealizowany obraz. O brak fachowej wiedzy nie można mieć pretensji do przeciętnych osób, ale wyobrażenia ludzi kontra rzeczywistość to jest w tym temacie kosmos. Nie wiem co ma to największy wpływ, czy te słodkie konikowe filmy i seriale gdzie niejeżdżąca laska na wakacjach u wujka zostaje super zaklinaczką koni i dzięki miłości wygrywa zawody, czy przenoszenie podejścia do domowych zwierząt na konie, czy fundacje z łzawymi historiami i konikami w brzydkich kantarach. Wśród osób jeżdżących na pewno też ci wszyscy influencerzy z odkleją.
Ludzie mają problem zauważyć i przyznać, że to jest wielkie, silne, reaktywne zwierzę, które funkcjonuje i postrzega zupełnie inaczej niż my. Tak po prostu. Nie przywiązuje się do ludzi tak jak pies, nie dzieje mu się krzywda jak się spoci, od futrowania marchewkami nie będzie się zachowywać lepiej.

I jednocześnie fatalne jest to, jak często ludzie upraszczają jeździectwo, spłaszczają je do weekendowej aktywności którą każdy może i każdemu wyjdzie. Nawet ci co przychodzą do szkółek często nie chcą się uczyć tylko mieć fun. Im się wydaje, że to wszystko jest takie proste i banalne, im wychodzi to co robią, nie widzą przepaści między sobotnim tuptanym terenem a zawodowym jeździectwem, nawet nie przypuszczają że to coś zupełnie innego. Nigdy nie mieli i nigdy mogą nie mieć niebezpiecznej sytuacji przy koniu, gdzie jest zagrożenie dla osób postronnych lub własnego życia. Nawet niektórzy właściciele koni mają problem wyjrzeć poza własną bańkę spokojnego konia który nic nie odwala i nie trzeba go korygować (a więc innych też nie, proste). I tacy ludzie później kręcą afery albo są w szoku, że jednak z końmi nie pracuje się na same smaczki i nie czeka aż łaskawie przestaną pajacować gdy robi się gorąco.

Ta grupa, gdzie był filmik Darii Kobiernik to jest niezły zbiór filmów, właśnie z netu z jakiś losowych miejsc. Konie chude, powypinane na takie patenty, że czlowiek nawet nie wie co to jest. Ale płacz jest, nawet tu, gdzie niby ludzie wiedzą, że koń pysk otworzył podczas przejazdu....

Fakt, też na niej jestem i dużo jest takich postów, najgorzej że wrzucane są często przez ludzi którym to zaczyna przeszkadzać dopiero po jakiejś kłótni. Wcześniej sobie X czasu jeżdżą na chudych koniach wykręconych w precel i dobrze się bawią.
Ale tandem na parkurze to największe zło.
lChyba o to chodzi, żeby takie konie przygotować na zawody i z koni trudnych zrobić konie, nazwijmy to, jezdne? J
Nevermind, a dlaczego o to chodzi?
W sensie na jakiej podstawie tak zakładasz?
Imho wielu osobom nie o to chodzi i to jest jedynie twój punkt pojmowania korzystania z koni.

Jakby nie było jeździectwo wywodzi się z militariów. Gdyby nie wykorzystanie konia do przemieszczania się i walki to by go dziś nie było jako gatunku bo by go ludzie zżarli. Bo mięso pyszne i mega zdrowe dla ludzi. Nie ma jakiejś nadrzędnej instrukcji do czego służyć ma każdemu z osobna siedzenie na końskim grzbiecie.

Jeśli ktoś chce czynić konia jezdnym i jeśli się nie da w 100% to rezygnować z korzystania z niego, to jego prawo. Ale jeśli ktoś chce go czynić jedynie na tyle jednym aby wygrywać, np. kasę na zawodach, albo nawet jedynie chwałę na zawodach - to też jego prawo.

Przejazd trwa ile minut? To jeśli w ciągu tego przejazdu koniowi będzie niewygodnie i niekomfortowo kilka razy to kurde nie zdechnie, nie dzieje się krzywda i będzie miał zoranej psychy i traumy i porwanych ścięgien i wybitych zębów.
To samo trening w domu. Nawet jak przez godzinę wymagamy od konia posłuszeństwa, to przez następne 23 ten koń robi nic, tylko gówno. nawet za żarciem nie musi chodzi bo ma pod ryj podstawione.
Nawiązuję do filmiku z Darią.
Nie zgadzam się z opiniami, że "jak koń może odpalić w wodzie" to, po co na zawodach do wody wchodzić. Ano właśnie po to, żeby mu pokazać, że jak spędza czas z człowiekiem, kiedykolwiek i gdziekolwiek to ma być BEZWYGLĘDNIE POSŁUSZNY na komendy typu przód, tył, ruch ,stój. Tylko tyle i aż tyle.

Nie da się "w domu" przepracować zawodów. Nie da się w domu przepracować wyjazdów. Nie da się w znanym środowisku przepracować nieznanych miejsc.
Przepracowanie tego typu rzeczy to robienie konia jezdnym- czyli posłusznym i współpracującym z tym co człowiek ma do powiedzenia.
Jezdność to nie jest jakieś magiczne miejsce na końcu tęczy gdzie samą myślą głaszczemy konika po grzywce i piaf i pasaż płynie w rytm 4 pór roku Viawaldiego!
Jezdność to jest posłuszeństwo, odpowiadanie na polecenia i sygnały, takie które pozwala na prowadzenie takiej pierdyliarda powtórzeń, co prowadzi do wygimnastykowania - budowa elastyczności i siły.
Podstawą jakiejkolwiek pracy z koniem jest jego posłuszeństwo, które wielu w jeździectwie z siodła nazwie "odpowiedzią na pomoce".
Po to niektórzy jeżdżą z końmi na zawody, nie żeby te konie wygrywały, tylko żeby je nauczyć posłuszeństwa- czyli realnie współpracy z człowiekiem wszędzie. Wtedy dopiero można myśleć o jeździe dla jezdności czy wygrywania.

I jeszcze bodajże _gaga napisała kilka stron wcześniej, że uderzenie konia w brzuch batem jest zawsze złe. Nie, nie jest. Gdyby tak było nie używano by batów ujeżdżeniowych, bo przecież ich prawidłowe użycie to smagnięcie po brzuchu idealnie za łydką.
Uderzanie konia batem w łopatkę stojąc na ziemi to ryzyko odpalenia przodu i oberwania tym przodem. Uderzenie w zad jest kompletnie bezcelowe - dokładnie właśnie się celuje w brzuch - tam gdzie jest łydka i tam gdzie człowiek łydkami zadaje sygnały przesuwające.

W całej sytuacji nie jest straszne to, że zawodniczka dostałą żółtą kartkę, bo to tylko żółta kartka. Takie są przepisy- nikt nie będzie analizował sytuacji. Używała bata nie tak jak w przepisach stoi. Koniec, kropka- kartka. Dziękuję, do widzenia. Nic się nie stało.
Straszne jest to, jak wypływają na powierzchnię pogróżki i hieny, które chcą żerować na durnych ludziach- ot choćby podlinkowane wyżej OHL. Kur..a - jak chcą robić marketing, że ich metody takie dobre, to niech robią, ale niech nie robią ludziom wody z mózgu i nie oczerniają innych. Reklamowanie się przez negatywne porównania z dupy jest takim słabym konceptem.




Nie zgadzam się z opiniami, że "jak koń może odpalić w wodzie" to, po co na zawodach do wody wchodzić. Ano właśnie po to, żeby mu pokazać, że jak spędza czas z człowiekiem, kiedykolwiek i gdziekolwiek to ma być BEZWYGLĘDNIE POSŁUSZNY na komendy typu przód, tył, ruch ,stój. Tylko tyle i aż tyle.

Nie da się "w domu" przepracować zawodów. Nie da się w domu przepracować wyjazdów.


kotbury, to trzeba było przyjechać w czwartek jako jedna z pierwszych osób, albo zostać dłużej w niedzielę. Albo zabrać konia na trening wyjazdowy gdzieś gdzie woda jest. Na zawody przyjeżdża poza nami też dużo innych osób, jest dużo koni, które się nie znają, nie jest trudno o wypadek, więc po prowokować dając zagadki koniowi, który słabo je toleruje. Wystarczy że 90% ludzi nie myśli, co zawody są konie uwiązane na dwóch uwiazach w stajniach namiotowych, niedomknięte boksy, ludzie którzy kucają przed koniem zdejmując ochraniacze - chociaż profesjonalni zawodnicy mogliby dać przykład dbania o bezpieczeństwo.
Nevermind   Tertium non datur
07 lipca 2024 21:59
karolina_, dokładnie.

kotbury, nawet nie wiem jak to skomentować, konia można szarpać i bić bo potem ma od nas spokój? Ciekawa jestem jakbyś się czuła, gdyby ktoś przychodził Ciebie poszarpać i pobić przez godzinę. To tylko godzinka przecież…
Twój post jest definicją przedmiotowego podejścia do koni
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się