kącik skoków

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
16 lipca 2024 08:16
karolina_, Praca na długich wodzach, to nie lonża na 2 lonżach. To praca stojąc za koniem, często się trzyma ręce na zadzie położone nawet, albo idzie 2-3 kroki max za koniem. Trochę co innego.
Co do ostrzykiwania, to ja Blondasa regularnie ostrzykuję i jeżdżę. Bez tego jest kulawy i go boli. Bolałoby również bez jazdy, czy pracy na lonży, a w zasadzie to bolałoby jeszcze bardziej jakby nie miał praktycznie codziennie wymuszonego ruchu dodatkowo.
Nevermind   Tertium non datur
16 lipca 2024 09:00
karolina_, no właśnie nie chodzi mi o dwie lonże na kole, tylko dwie lonże w momencie prowadzenia konia od zadu, a nie samego lonżowania. Po polsku nie ma chyba rozróżnienia w nazewnictwie. I tak, przy obu formach potrzeba bardzo dużego zgrania pomocy, ale co to ma do rzeczy? Trzeba się tego nauczyć zwyczajnie.
Z resztą istnieje jeszcze praca w ręku.

keirashara, co to jest za wymówka w ogóle - nie pracuję z ziemi, bo jeżdżę? Albo uznajesz pracę z ziemi za istotną i używasz jej w treningu, albo nie.
I dalej nie wiem co zmienia w kontekście nogi/biodra/wstaw inne z stanem zapalnym, on nie zniknie, bo nie będzie jeźdźca na grzbiecie. A to, że na dzień dobry odejmujesz obciążenie. Spróbuj pobiegać sama a potem z plecakiem. Jeśli koń ma pracować lekko, to lżej jest bez jeźdźca jednak.
Nevermind, - no jak mam stan zapalny to nie biegam, czy z plecakiem czy bez. Najpierw lecze, potem wdrażam ruch zgodnie z zaleceniami lekarza lub fizjoterapeuty.
To nie jest wymówka, to jest fakt. Nie mam potrzeby pracy z ziemi, bo ogarniam konia z siodła i nie napotykam problemów nie do przejechania. Jest na takim etapie życia i treningu, że nie jest mu to do szczęścia potrzebne.
Przypomnę jeszcze o możliwościach technicznych do takiej pracy 🙂 bo na prawdę nie wyobrażam sobie pracować na długich wodzach z kilkoma innymi osobami korzystającymi w tym samym czasie z hali.
zembria - no dokładnie, u mnie podobny case.
Nevermind, To wszystko zależy. Raowcom lepiej robi jazda pod siodłem. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Mój koń się bardzo poprawił "ogólnie życiowo" odkąd po prostu nadal chodzi pod siodłem - nawet jeśli to jest 20 minut jazdy.

(...)
Przypomnę jeszcze o możliwościach technicznych do takiej pracy 🙂 bo na prawdę nie wyobrażam sobie pracować na długich wodzach z kilkoma innymi osobami korzystającymi w tym samym czasie z hali.
(...)

keirashara, Dokładnie.

Jakiś pomysł jak to zrobić?
Mnie się źle robiło nawet "zwykłą" lonżę na hali, gdzie jeszcze jeździło kilka osób. Gdybym tam miała wbijać na dwie wodze, to bym się chyba wściekła. No i jestem ciekawa czy inni jeżdżący byliby zadowoleni...
Tak sobie wyobraziłam mojego dziada pod siodłem na hali i kogoś pracującego na 2 lonżach. Dziad płochliwy, mimo wieku potrafi odpalić wrotki i zanim się zorientuję - galopujemy sobie radośnie w pierony...
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
16 lipca 2024 12:25
_Gaga, Z takim koniem to chbya nie zależnie od tego co robią inni, to średnio bezpiecznie jeździć w towarzystwie innych koni.
Sankaritarina, keirashara, A właściwie to dlaczego nie wyobrażacie sobie takie pracy przy innych koniach na placu/hali? Serio pytam, bo moje jeździectwo z innymi na placu zakończyło się jakoś w podstawówce 😅. No potem jak był wf na studiach to faktycznie jeździliśmy grupą, ale poza tym to zawsze sama, albo z max 1 koniem innym. Nie lubię bardzo jeździć jak ktoś inny też jest więc zawsze tego unikałam. Ale jakoś nie widzę przeciwskazań do takiej pracy przy innych. Bałybyście się że ktoś was na ziemi stratuje czy jak?
zembria, - kwestia wymijania się i kręcenia po ograniczonej przestrzeni. Dodatkowo pierwszy ślad rezerwuje się zwykle dla tych kłusujących i galopujących, więc albo jesteś w środku i te zakręty wychodzą ciasne, albo właśnie ktoś Ci po plecach przejedzie 😅 Jednak jak się na koniu siedzi to zajmujesz znacznie mniej miejsca. Do tego różnie na taki obrazek mogą inne konie reagować.
W kilka osób, gdzie to nie jest zastęp za ogonkami 😉 to czasem jest zamęt jak każdy na koniu siedzi, robi zakręty, figury, przejścia, skacze, jeździ drągi, a do dopiero dokładać taki "wynalazek". Nie mówiąc o tym, jakby ktoś zleciał i jego koń wleciałby w te sznurki... no nie, nie czułabym się komfortowo, nie jestem też pępkiem świata i muszę szanować innych użytkowników pensjonatu.
zembria, no nie każdy ma możliwość unikania tłumów. Ja mam hale 25x40 i stoją na niej przeszkody i jak ktoś wejdzie z lonżą to już jest ciężo. wtedy nie popracuejsz, wtedy co najwyżej mozesz orbitować. Ciezko jest iść za koniem i patrzeć co robi pozostała cześć osób na placu, zwlaszcze że poruszają się szybciej od ciebie. Musisz jeszcze po drodze omijać przeszkody.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
16 lipca 2024 12:50
keirashara, xxagaxx, spoko, kumam. Mając małą przestrzeń i do tego jakieś "graty" porozstawiane to faktycznie może być mało komfortowe. Bo jak lonżowania sobie nie wyobrażam, tak prace w ręku czy na długiej wodzy właśnie jakoś nie widziałam przeciwskazań.
zembria, Zależy jakie masz warunki i jakich ludzi w pensjo, ale z moich doświadczeń wynika:
1) Lonżowanie ->
a) zajmujesz dużo miejsca i jeśli hala nie jest ogromna, to tak naprawdę przeszkadzasz.
b) koń na lonży może nie czuć się bezpiecznie kiedy ktoś go mija i najeżdża właściwie niezależnie z której strony. Taka robota jest o kant d. roztrzaś jak dla mnie. Musisz mieć faktycznie dużą halę, żeby to miało jakiś sens. Mam wrażenie, że koń pod siodłem "mniej się stresuje" i "szybciej się uczy", że nadjeżdżający z nadprzeciwka koń to nic złego.

2) Praca na 2 lonżach:
a) zajmujesz za dużo miejsca i przeszkadzasz, analogicznie jak przy lonży. Jeśli potrzebujesz chociaż na chwilę ścianę to tak naprawdę zajmiesz i ścianę, i drugi ślad.
b) no i to jest, jak dla mnie, niebezpieczne. Dokładnie jak wcześniej było powiedziane - ktoś zleci, koń zaplącze się w te dwie lonże. Albo jeszcze gorzej - ten koń na tych dwóch lonżach stwierdzi, że idzie w siną dal.

No chyba, że ktoś wykonuje tylko takie ćwiczenia, hmm, rozciągające, nie wiem, przesuwa zad, przód, no, takie "miejscowe" akcje. Wtedy zajmie mniej miejsca.

Jak masz dużą halę i oprócz Ciebie są 2-3 konie, które bardziej drepczą niż jeżdżą albo sobie coś dzialają np. na połowie hali, a Ty masz praktycznie połowę hali dla siebie, to jeszcze-jeszcze, ale przy małych halach ciężko nawet jeździć.
Chociaż przyznam się szczerze, że ja kota dostawałam nawet kiedy na wielkiej hali miałam po prostu jeździć z 20 innymi końmi. No nie, na moją psychikę tego było za wiele. Zawody to inaczej (chociaż rozprężalnia do L-ki czasami mogłaby zostać określona tylko przez "yeyeyeyeaaaaah I feel hardcore!"....), spędzasz na tej rozprężalni krótki czas, ale no codzienna praca w tłumie bywała dla mnie mega stresująca. No ale takie realia.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
16 lipca 2024 13:33
Sankaritarina, Ale ja nie o lonżowanie pytałam przecież. Z lonżą to wiadomo, nie dość że się zajmuje dużo miejsca, to jest się daleko od konia, "sznurki' długie, no wiadomo. Pytałam o pracę na długiej wodzy, bo o tym była mowa.
Ja to się "gubię" nawet jak jeżdżę z małżem na placu 30x60 bo jestem totalnie nieprzyzwyczajona do tego 😉
zembria, mój dziad się płoszy, ale nie wpada w konie / ludzi / graty na placu.
W lonżę mógłby wpaść jednak. W dwie lonże miałby punkty liczone x2? 😉
Jest jakiś rozkład jazdy na Paryż?
W sumie chodzi mi o skoki, ale oglądne naszych w wkkw i dressage także.
Nie mogę znaleźć jakie dni, ale chyba słabo szukam.
Imo lonżowanie jest przeceniane. Mało kto umie to robić prawidłowo a niektórzy uważają to za lek na całe zło. Praca po malym kole, nawet z zachowaniem prawidłowego ustawienia wpływa negatywnie na stawy, wewnętrzne i zewnętrzne pracują w nierównym obciążeniu które można do najwyżej zmniejszyć. Zmienianie stron nie "zeruje" tego bo kon jest krzywy i tak czy inaczej będzie dążył do oszczędzania jednej strony, z ziemi to imo trudniej wyczuć i skorygować niż z siodła.

Ja np mogłabym wcale nie lonzowac i niektórych koni w ogóle nie lonzuje, co ciekawe zalecenie wet właśnie ze względu na obciążenia stawów. Tym bardziej jakaś rekonwalescencja po urazach nog gdzie właśnie to takie złudne że bez człowieka na grzbiecie będzie lepiej bo lzej. Już wolę takiego konia wziąć na spacer w ręku po podwórku niż na koło gdzie bez przerwy idzie wygięty.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
16 lipca 2024 19:59
patat też wszystkie konie po kontuzjach jakie spotkałam w sportowych stajniach miały raczej zalecenie chodzenia pod siodłem i po prostych. Jednego trzeba było z dwa razy wylonzowac na sedacji, ale tam uznano, że za mocno te pierwsze razy by mógł odwalać i ryzyko uszkodzenia siebie samego z powrotem będzie wyższe przez to niż przez krótką lonże. Potem już normalnie pod siodłem. I zgadzam się z tym lonzowaniem, większość ludzi gania po sznurku i nie traktuje tego jak pracy, nic nie korygują, pozwalają koniom biegać i się rozpędzać, jak tylko chcą. Strasznie mnie to irytuje, bo ja lubię lonzowac i uważam to za fajny przerywnik w pracy pod siodłem i sprawdzenie, jak koń sobie radzi sam ze sobą. Jak używa mięśni, czy dąży do prawidłowej pozycji, czy się wyprostował itp. Ale uczenie koni 5/6/7 letnich reakcji na komend i nie zapierdzielania jak dzikie świnie mnie demotywuje za każdym razem.
Nevermind   Tertium non datur
17 lipca 2024 00:00
keirashara, No dla mnie to brzmi jak wymówka. Powtórzę się: albo uważasz pracę z ziemi za coś istotnego, albo po prostu jej nie używasz i nie musisz się mi tłumaczyć, że nie pracujesz z ziemi bo wsiadasz.
no jak mam stan zapalny to nie biegam, czy z plecakiem czy bez. Najpierw lecze, potem wdrażam ruch zgodnie z zaleceniami lekarza lub fizjoterapeuty.
Czekaj, to o czym my w końcu mówimy? Bo przed chwilą tematem był koń, którego można ostrzykać i spokojnie sobie jeździć. Przypomnę fragment od którego wyszła dyskusja:
Pojawiły się głosy, że dalsza jazda utrzymuje konia w kondycji - po części się zgadzam, ale tutaj też zależy od problemu i tego czy koń tak naprawdę nie powinien przejść na pracę z ziemi. Zwyczajnie, czasem konie są, a innym razem nie są na tyle rozwalone, żeby na nich jeździć. I czasem warto ostrzykać i jeździć, a czasem właściciele nie chcą zrozumieć, że pora odpuścić.

Praca bez siodła to nie musi koniecznie być ganianie konia czy trudne ćwiczenia - ba, często jest to jedynie stęp. Trzeba po prostu dobrać ćwiczenia do konia, by zadbać o jego mięśnie i nie dobić kontuzjowanego obszaru.
Szczerze? Tak, ciężko jest dobrać takie pory by porobić coś w ręku, ale rzadko kiedy jest to niemożliwe. W mojej skromnej opinii można trochę pokombinować, żeby zadbać o konia, który nam wiele lat tyłek woził. Ale to ja i moja jednorożcowa opinia.
Pati2012, dzięki
Nevermind, - ale wiesz na czym polega ostrzykanie? No z Twojej wypowiedzi, wynika, że no niezbyt. Ostrzykanie to bardzo likwidacja powstałego stanu zapalnego. Powstałego np. przy jednorazowym przeciążeniu (większy skok) lub przez zmiany i zwyrodnienia. Czasem nawet stan zapalny zrobi się nie tam, gdzie był problem bezpośrednio i ostrzykanie to element rehabilitacji. To w żadnym wypadku nie wyłącza konia z pracy pod siodłem (chyba, że mowa o kilku dniach po zastrzyku).
Tak, kiedyś nie raz dawano blokadę zamiast leczyć, a jak zeszła to kolejną, albo konia do żyda, ale to czasy zamierzchłe i obecnie raczej się tego nie widuje.

Na prawdę nie wiem co chcesz udowodnić tą pracą z ziemi. Że człowiek zły i tylko zad chce wozić i nie umi, a konia nie kocha? Lol. Ok, niech tak będzie 😀
zembria, A to przepraszam, żle zrozumiałam.
Szczęściara, plac 30x60 <3

Nevermind,
Powtórzę się - nie dla wszystkich koni będzie to wystarczające.
A nierzadko konie są "ogólnie zdrowsze" jak po prostu codziennie pracują pod siodłem.

keirashara, Konia do żyda? 🙂 Takie powiedzenie u was?
Sankaritarina, - tak, w sensie, że do handlarza. Takiego wiesz, średnio uczciwego 😉 Niech sprzeda daleko i problem z głowy. Czasem człowiek coś napisze po potocznemu nawet nie wiedząc, że to regionalne powiedzonko.

Dodałabym jeszcze, że o zmianie/rezygnacji z pracy dla mnie decyduje wet. Jak wet prowadzący mówi jeździć, to ja nie widzę przeszkód, by jeździć.
Z koniem po kontuzji ścięgna stępowałam dużo, mimo pracy i ćwiczeń od fizjo spadł wyraźnie z mięśni. W żadnym wypadku nie jest to ekwiwalentem pracy z siodła, może być uzupełnieniem, można tak przepracować niektóre problemy, może być wyjściem awaryjnym jak koń się całkiem posypie, ale nie zastąpi ruchu w trzech chodach pod siodłem i jeśli nie ma do tego wskazań od weterynarza to nie widzę sensu.
Sankaritarina, to chyba powszechne stwierdzenie, jak chcesz się pozbyć konia xD
Moon   #kulistyzajebisty
17 lipca 2024 08:28
Dokładnie, do żyda to opchnąć byle dalej i nie musieć oglądać :P

A propos lonżowania (chociaż to trochę OT) - ja Kulistego nie lonżuję w ogóle. Bo:

- Uważam, że 15sto letni koń, który umie w żucie/zmiany ustawienia/umie używać zadu, który reaguje na sygnały i ma rozwiniętą odpowiednio muskulaturę (tj nie ma żadnych mięśni oporu czy jelenia) nie potrzebuje do szczęścia naparzania po kole. Zwłaszcza, że w młodości mieliśmy rypnięte międzykostne

- Jest ślepy na jedno oko, przez co nie wymagam od niego takiego samego zgięcia na kole w obie strony, co powoduje asymetrię. (miałam czas, że próbowałam to patentami regulować i naprawdę nie wyszło nam to na dobre... - żeby nie było: nie neguję i nie demonizuję używania patentów na lonży!) Pod siodłem - jestem w stanie to korygować i bardziej "czuć" dosiadem, łydkami etc. Na lonży - tylko to co widzę naocznie (czyli gie). Ktoś mi kiedyś polecał lonżowanie właśnie na 2 lonżach - ale raz: patrz punkt pierwszy, a dwa: nie czuję się kompetentna. Porządne i jakościowe lonżowanie to sztuka i uważam, że jest bardzo mało ludzi, którzy robią to dobrze. (i na pewno nie jestem tą osobą ja xD)

- najzwyczajniej w świecie: Kulisty tego nie lubi. Nudzimy się wówczas oboje :P To już chyba dla nas obojga, lepsze by było pójście w ręku do lasu, pochodzenie po górkach, niż kręcenie się dookoła komina 🙃

(Tzn, raz na jakiś czas wypadnie nam "lonżines", ale bardziej to przypomina opędzanie na sznurku niż lonżowanie, żeby gnaty rozprostował, nie jest to praca sama w sobie.)

I tak, też strzykałam Kuliste plecy. Z polecenia veta, przed korektą siodła i zmianą podkładki. I nie, nie dlatego że chciałam zad wozić, tylko dlatego, żeby mój gagatek mógł cieszyć się dobrą kondycją i sprawnością. 🤡 #halotoz
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
17 lipca 2024 08:41

- najzwyczajniej w świecie: Kulisty tego nie lubi. Nudzimy się wówczas oboje :P To już chyba dla nas obojga, lepsze by było pójście w ręku do lasu, pochodzenie po górkach, niż kręcenie się dookoła komina 🙃

Moon, ja po pracy na lonzy to jestem mentalnie i fizycznie zdecydowanie bardziej zmęczona i wynękana 😉 No tylko nie "biegamy w kółko" wtedy, a pracujemy faktycznie, mi dużo rzeczy właśnie łatwiej z ziemi korygować, bo widzę.

My ostrzykuemy szpat. Szpat musi sie ruszać jednak, a jak zaczyna boleć to nie ma jak ruszać więc regularnie to ostrzykuję.
Moon   #kulistyzajebisty
17 lipca 2024 08:49
zembria, wyjdę na nawiedzoną maDkę-wariatkę, ale lonżując, Kulisty włącza... taki automat. 3 chody & zmiana kierunków, zmiany tempa. Zero emocji. Zupełnie inaczej niż pod siodłem, czy w ogóle w obsłudze naziemnej. (Tj. pomijam "lonżowanie" w opcji opędzanie na sznurku i spuszczanie pary w tyłku, tylko właśnie chęć popracowania jakkolwiek coś więcej)
Zaraz ktoś napisze że pewnie mój koniś mnie nie kocha, nie ma ze mną więzi i w ogóle jest nieszczęśliwy. No więc... nie. Znam go już tyle lat, że naprawdę jestem w stanie powiedzieć kiedy czuje się i pracuje komfortowo, a kiedy coś jest nie tak. 🤡

a co do mojego fizycznego zmęczenia... Zawsze mnie zadziwiają ludzie, którzy mówią "nie wsiadam dziś, zmęczona jestem, idę polonizować..." - toćto jeszcze bardziej męczy niż jazda! :P
Moon, Twój koniś Cię nie kocha
Mój mnie też nie bardzo. Ma lat 19, lonżę widzi od wielkiego dzwonu. Miał w życiu kilka nieszczęśliwych wypadków skutkujących kontuzjami. Ostrzykuję kiedy trzeba. Często suplementuję. Umawiam regularnie na randki z fizjo. Sprzęt ma z wyższej półki i dopasowany. Nikt by mu dziś nie dał nawet 10 lat, tj. i ciałem i duchem jest nadal w okresie "rozkwitu" 😉
Ale mnie nie kocha, bo z ziemi generalnie nie pracujemy...
Moon   #kulistyzajebisty
17 lipca 2024 09:05
_Gaga, hi5! biedne te nasze konie... 😭
Ciekawe podejście do lonżowania. Ja w sumie jak byłam na szkoleniu z Robem .Ehrensem to tak zgapiłam z tego co on mówił czyli że koń powinien mieć różną pracę, więc raz plac, raz teren, ale też mówił o lonży w kontekście nie pracy właśnie, a tego, że np jego konie raz w tygodniu mają lonżę taką że łeb trzymają gdzie chcą i mogą sobie być końmi. Mi się to spodobało, i moją sobie raz w tygodniu wiruję. Jak chce to sobie bryka, jedynie pilnuje rytmu i tyle.
Mój nie skokowy ale po lonży pod tytułem lataj jak chcesz jest zawsze gorszy pod siodłem. Praca na dwóch lonżach, która jest umiejętna daje super rezultaty. Jeżeli ktoś potrafi pracować na długich wodzach to nie widzę przeciwwskazań do pracy z innymi na placu, bo jest się bardzo blisko konia i to jest praca w dużym zebraniu, łatwo taką parę ominąć. Inna sprawa, że to jest kosmicznie trudne. Sama na dwóch lonżach pracowałam, natomiast na długie wodze jestem za słaba. Lonżą na placu z innymi końmi jest wbrew BHP w moim odczuciu. Natomiast praca z ziemi to nie tylko lonza przecież, można prosić o ustępowania z ziemi, bawić się w cofanie, da się zrobić bardzo dobrą robotę dla konia z ziemi.
patat, mam dokładnie tak samo. Lonzuje jako przygotowanie do pracy pod siodłem, potem zaczynam wsiadać ale główna praca jest nadal na lonży i stopniowo skracam lonże na rzecz jazdy. Potem lonzuje już tylko po dniach wolnych, a potem wcale (ewentualnie jak jest potrzeba to w nowym miejscu na latawca żeby przeżyć jak wsiądę).

Ewentualnie jest parę gnidowatych pomysłów, które wolę rozwiązać z ziemi na dwóch lonzach, bo jestem już stara - głównie to jest chamskie przelewanie się przez zewnętrzne pomoce tak że noga jeźdźca zostaje na płocie (mam wysoki płot na placu) i wspinanie się, wtedy jeśli pomoc z ziemi ponagiacza z długim batem nie wystarcza, bo bez jeźdźca i siodła można dość gwałtownie ściągnąć szyję w bok i ukrócić takie pomysły przy niewielkim ryzyku że będzie gleba w wyniku której coś się stanie. Z tym, że ja już od dawna mam tylko swoje konie swojej hodowli i mało konieczności walki z głupimi pomysłami, większość koni faktycznie mi wyszła bo chcą pracować z jeźdzcem a nie wojować.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się