Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy

xxagaxx, a jak wyglądał proces leczenia? Jakie badania robiłaś, rehabilitacja itp?
dariamajka, proces leczeina przez super wetów pomorskich prawie by się nie udał, bo 1 diagnoza była zła. Koń trafił do klinikii, miał podane komórki macierzyste i zrpbiony splitting.
Moja wiedza w temacie jakiegoś wsparcia fizjo wtedy lezała i kwiczała, pamiętam, ze trochę nam zajął powrót do sprawności bo chyba dopiero po 8 miesiącach zaczeliśmy pracę normalna.


kotbury, No właśnie średnio, ale zorientuję się, może w którejś sąsiedniej stajni ktoś z Bemerem akurat będzie...
Tylko, że jednorazowo to pewnie pieniądze wyrzucone w błoto.


Sankaritarina, nawet jedne raz daje efekt w przypadku urazów. natomiast rozważ wypożyczenie za kasę na tydzień. To już jest niezła kuracja.
ash   Sukces jest koloru blond....
25 lipca 2024 22:56
Sankaritarina, generalnie doktor czas i spacery do lasu. Kobyła jest zrebna, więc nie wiele można zrobić teraz.
Teraz chłodzę jej nogę po każdym spacerze, a jak się zrobi chłodniej to chyba lepiej zawijać żeby to grzać prawda?
Sankaritarina, mój się wyciągnął z międzykostnego po PRP, miał też kilkakrotnie wypożyczanego na tydzień bemera jako wspomaganie. Natomiast to jest ciężki przypadek debila i u niego błędem było ograniczenie ruchu do spacerku w ręku/kwatery bo z małego zapalenia powstała dziura jak wyskoczył z kwatery wielkości boksu i przebiegł się po półmetrowym mokrym śniegu. Z resztą uciekł też prowadzony w ręku dwa razy, raz wystraszył stajenna, raz zdeptał mi meza. Potem już żeby dalej nie pogarszać stepowal na sedacji pod siodłem (bez sedacji wysiedzialam 2 minuty, ale sekundy wymagane na rodeo bym zaliczyła) - pracował w stępie z unikaniem np zwrotów na przodzie, co pozwoliło zająć mózg i uczynić go trochę bardziej znośnym dla otoczenia. Obecnie tfu tfu rok minął od powrotu pod siodło, ale stepuje na start 20 minut, nie lonzuje i nie jeżdżę x minut tylko na kole i teraz będę robić odwodnienie na padoku do którego ma zimą dostęp, na kawałku na którym się robi zima bagno, żeby czasem nie galopował po blocie. Koń chodzi ujeżdżenie, poszedłby 6 latki, ale nie ma trochę siły przez tą stratę ponad pół roku i brakuje zebrania i ekspresji. Czasem skacze małe (do pół metra) przeszkody, chodzi w stadzie po dużej łące i różnym podłożu poza treningami (ale też to on gania inne konie, nie one jego). Także nie wiem jak by było w mega intensywnym treningu i/lub innej dyscyplinie i/lub w sytuacji, gdzie towarzysze potrafią konia zmusić do bystrego ruchu mimo że go coś boli.
ash, No tak, doktor czas najlepszym lekarzem... Co do grzania - nie wiem, pewnie będę uskuteczniać jakieś grzanie, choć zacząć zawijać nie chcę. Na razie smaruję maścią.

karolina_, Co to jest PRP? Terapia osoczem...? pod takim hasłem szukać?
No tak, jak koń "ogólnie ruchliwy" to pewnie jakakolwiek rehabilitacja to ciężki orzech do zgryzienia.

Heh, u nas przyplątała się jeszcze.... ropa w kopycie. Jak, gdzie, kiedy? Nie wiadomo. Fakt jest natomiast taki, że nam ta chora noga spuchła jak bania, koń zaczął skakać na 3. Zaczęłam się bać, ze zaraz walnie druga noga. Koniec końców, musiało być tak, że wszystko się zbiegło, leki "na ścięgno" musiały opóźnić proces tworzenia się ropy i przyszło ze zdwojoną siłą. -.-'
Swoją drogą, zastanawiam się na ile u nas teraz przy tym międzykostnym, na starość, nie "wychodzą" takie rzeczy jak np. mega błotniste padoki w niektórych pensjonatach....
Sankaritarina, - tak, prp to osocze bogatopłytkowe, również polecam 🙂
Tanie nie jest, ale mój po tym pierwszy międzykostny zarósł elegancko w 4 tygodnie, a też już 18 miał wtedy. Potem był łaskaw pizgnąć w płot i urwać drugi raz, ale to już inna historia🙄
hej, męczy mnie strasznie jedna myśl. Kon którego dzierżawie ma napuchnięta nogę na wysokości międzykostnego. Na lonży kulawizna jest praktycznie niezauważalna. Chce sie tylko spytać o waszą opinie, bo weterynarz już jest wezwany i wszystko będzie zbadane. Mimo to czytałam sporo waszych wpisów i jestem ciekawa co możecie na tą sytuację powiedzieć. Może ktoś miał podobnie i wie z czym to sie je. Chce tylko zaczerpnąć waszej opinii, ponieważ nie daje mi to spokoju.
t3odorsi4, Bez USG i kontroli weta się nie obejdzie. Ale tak, międzykostny bez kulwizny to dość powszechne zjawisko.
A co w leczeniu międzykostnego sie najlepiej sprawdza? Oczywiście poza czasem
t3odorsi4, - zależnie od pacjenta 😉 Jednego konia zamkniesz w karcerze z spacerkami to będzie chodził po ścianach, innego puścisz na łąkę to będzie dzikował i uszkodzi bardziej.
Jeśli chodzi o możliwości kliniczne to: PRP lub Regen+, schock wave, laser. Czasem korzysta się z komórek macierzystych. Do tego fizjoterapia, tu już zależnie od urazu i pacjenta. Można suplementować na ścięgna, gotowymi preparatami lub kolagen+wit C.
Najważniejsze to dobry wet ortopeda, który konia zbada i poprowadzi leczenie.
A jeszcze jedno pytanie. Czy czymś sie różnią objawy np. tylko naciągniętego tego mięśnia i np. zerwania? Czy np. przy jednej z tych sytuacji jest mniejsza opuchlizna lub mniejsza bolesność?
Post został usunięty przez autora
t3odorsi4, To chyba raczej pytanie do weta.... przy zerwaniu teoretycznie "powinno" bardziej boleć, ale, no, konie mają też różny próg bólu, tak mi się zdaje.

keirashara, W sumie walnąć w "coś" to może i koń w boksie... np. kopnąć o ścianę. Ale rozumiem co masz na myśli
Sankaritarina, - no ja żałuję, że swojego puściłam na padok, bo "zawsze był tam grzeczny", aż nie był. Niby tak, niby mógł walnąć w boksie równie dobrze, ale no, jednak w jego przypadku szanse na to były zerowe 😅 no i koniec końców tkwił w tym karcerze długo. Dłużej niż jakbym go nie "uszczęśliwiała" padoczkiem przy pierwszej okazji. Ścian nie kopał, ostatecznie skończyło się to dobrze, ale zajęło dodatkowy rok i prognozy niestety były średnie.
Znowu znajoma miała taką kobyłę, która zamknięta napierniczała po ścianach jak dzika, więc wyrzuciła ją na rok na łąki i "zrośnie albo nie zrośnie". Jej się nie dało w karcerze z limitowanym ruchem trzymać.
Dlatego co koń to przypadek i dla mnie nie ma jednej słusznej metody na prowadzenie. Jak koń dostaje na łeb przy ograniczonym ruchu, lata po ścianach i odwala w ręku to imo lepiej puścić. Jak jest w miarę pokorny i daje radę z limitowanym ruchem to jest to mimo wszystko bezpieczniejsze ograniczyć.
No i warunki też muszą być, puszczenie ścięgnowca na błotnisty padok to co innego, niż na bezpieczną kwaterę czy dużą, suchą łąkę.

edit: on normalnie chodzi, żałuję, że się nie wstrzymałam do momentu, gdy normalnie by już galopował pod siodłem z dwa tygodnie.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
23 sierpnia 2024 07:51
t3odorsi4, U naszego przy sporej dziurze w międzykostnym nie było żadnej opuchlizny.
keirashara, No tak, co koń to przypadek, indywidualne traktowanie podstawą wszystkiego.
Ja mam prawie pustynie tj. w niektórych miejscach błota nie ma nawet podczas największych ulew, więc tyle dobrze, że koń się nie miał jak "rozjechać".

Dobra, będę żreć tynk ze ścian, ale ogarnęłam sobie tego Bemera.
I, kurde, musi coś działać. No chyba, że to placebo w które wierzę tylko ja - ale nogi koń ma bardziej suche + "ogólnieżyciowo" się jakoś tak poprawił. No chyba, że to suple też działają. A może wszystko razem. Zobaczymy co wet powie....
Młodszemu też zakładam, jak już mam, ale tam to znowu nie widzę spektakularnych efektów - ale może on wcale nie jest taki wielce poszkodowany jak mi się wydaje to i efektów nie widzę. 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się