Kurs instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością j.k.

asds   Life goes on...
18 sierpnia 2009 19:21
Jezeli ktoś by był zianteresowany to kurs instruktorski w Łosiu przesunął ytermin rozpoczecia nastepnej tury na 29 sierpnia.
Olenka dlatego napisałam, że najlepiej dowiadywać się bezpośrednio w swoim UP. W każdym mają swoje wewnętrzne procedury, a może raczej interpretacja przepisów, jest w każdym inna. Ja w 2004r rejestrowałam się i właśnie 14 dni chyba trwało nim dostałam papier, z którym mogłam cokolwiek robić. Pozatym wiele zależy od tego, na jakiego urzędnika trafimy.
A co do winy, no to zależy od obu stron. Bo jaki wpływ ma np. pracodawca, jak mu machniesz wypowiedzenie, albo zwolni Cię dyscyplinarnie? Wtedy wina pracownika i nie widzę powodu by obciążać pracodawcę.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 sierpnia 2009 23:59
Dzięki dziewczyny  :kwiatek:
Póki co to założenia czysto teoretyczne ale przynajmniej będę wiedziała jak to ugryźć  😀
Szkoda,że ten kurs w łosiu jest weekendowy,bo praktycznie każdy weekend mam zajęty.Wiecie może czy na wrzesień szykuje się jakiś kurs(najlepiej stacjonarny) do 200km od Warszawy?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 sierpnia 2009 09:50
Lewada, ale to nie jest 200km od Warszawy 😉
W Toporzysku jest we wrześniu, ale hipoterapia. Jazda konna w październiku.
Lotnaa - racja zagmatwałam  😉

Co do tego co ktoś napisał o winie pracodawcy, zdaje się że w tym wypadku jest jak ze stażem obecnie czyli pracodawca który zobowiązał się do tego że bierze kogoś na staż i z niej rezygnuje po 2 miesiącach albo 3 itp musi zwrócić koszty stażu natomiast jeżeli to stażysta rezygnuje mając nawet uzasadnienie on zwraca to co dostał od UP czyli to 650zł co miesiąc razy ilość miesięcy.

Jeżeli więc pracodawca który zobowiązał się do zatrudnienia pracownika na okres 3 miesięcy pod warunkiem że ten zdobędzie odpowiednie kwalifikacje (które opłaci mu UP) rezygnuje z niego, to wtedy to on zostaje obciążony zwrotem za taki kurs.

Reasumując albo trzeba mieć pewnego pracodawce który wytrzyma z nami przez 3 miesiące idąc nam na rękę albo lepiej zbierać samemu do skarbonki i nikogo nie pakować w jakieś chore sytuacje z UP i najadać się potem wstydem.
Presja w 2002r załatwiałam komuś kurs z UP. Chłopak zrobił kurs instruktora rekreacji z spec j.k. oraz kurs hipoterapii. Nie został zatrudniony przez osobę, która była gwarantem. Gwarant umotywował to brakiem możliwości zwiększenia etatów (budżetówka). Nikt nie poniósł konsekwencji. UP zapłaciło za oba kursy, koszt noclegu oraz zwróciło za bilety PKP.
Wystarczyło trochę pogłówkować i poczytać😉
Odnośnie stażu organizowanego przez UP: przyznano mi takowy na 6 miesięcy; pracodawca zobowiązał się, że mnie zatrudni ale z różnych przyczyn tak się nie stało. Ani ja, ani pracodawca nie musieliśmy zwracać pieniędzy. Dodam, że staż zakończyłam terminowo.
Może podobnie jest w przypadku kursu.
Bera7 - Być może da się to obejść ale nie wszędzie może tak być, a biorąc pod uwagę rok który podałaś to mogło się sporo zmienić a ze stażem i warunkami jest u nas właśnie tak, że od tego roku przerwanie stażu przez pracodawcę lub stażystę konczy się zwrotem pieniędzy otrzymanych w okresie stażu. Ale wiadomo że Polak potrafi więc ...  😎
Gdzie są lepsze kursy-w Grudziądzu czy w Nowym Ciechocinku?Jakie są tak warunki dla koni(chcę jechać z własnym,więc wolę się upewnić)?

Edit:Wybiera się ktoś na wrześniowy kurs stacjonarny do Ciechocinka?
Witam,

chciałabym na wiosnę przyszłego roku zrobić kurs instruktora jazdy konnej, najbliżej mojej miejscowości kursy prowadzone są w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Białej Podlaskiej ( z tego co ja się orientuję).
Najpierw idzie się na część ogólną w październiku/listopadzie tego roku a na wiosnę 2010 będzie część specjalistyczna.
Koszt całego kursu to 1700 zł. Prowadzony w  systemie niestacjonarnym.

Czy ktoś z Was był tam na kursie lub słyszał cokolwiek o nim? Jak z poziomem kursantów tam jest?
Może w województwie Podlaskim gdzieś są jeszcze organizowane kursy??

Proszę o odpowiedź

Dziękuję i pozdrawiam
D&A, ja wlasnie jestem na kursie w grudziadzu, warunki dla koni zadne. ja bym swojego tam nie zabrala
Sigma,a mogłabyś napisać coś więcej o kursie?Ja jest prowadzony,ile czasu dziennie spędza się w siodle,jakie są konie itd.Ile wyszedł Cię koszt zakwaterowania?

Canossa- nie byłam na tym kursie, ale poziom niektórych osób, które go robiły (tudzież zdały) jest beznadziejny.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 sierpnia 2009 22:55
Czy ktoś z Was robił kurs w Toporzysku? Jakie wrażenia?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
25 sierpnia 2009 07:05
Szafirowa robiła i była bardzo zadowolona z tego, co pamiętam.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 sierpnia 2009 10:02
Dzięki Lanka_Cathar  :kwiatek: już sobie z nią porozmawiałam.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
26 sierpnia 2009 10:41
Na tym kursie najpierw douczaja czy tylko sprawdzaja umiejetnosci?Jest jakis test z teorii czy jedynie praktyka?
Ja też robiłam i jestem zadowolona, ale nie powinnam się wypowiadać bo byłoby to uznane za reklamę. Za to służę wszelkimi informacjami.
Incognito - douczyć się trzeba raczej przed kursem (rozumiem, ze masz na myśli jazdę konną w praktyce), podczas samego kursu jest za mało czasu żeby jakoś znacznie poprawić swoje umiejętności. Żeby się dostać trzeba zdać egzamin praktyczny z jazdy. Na końcu są egzaminy z teorii i praktyki.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
26 sierpnia 2009 12:28
jestemzlasu dzieki :kwiatek: moglabys mi jeszcze powiedziec jakie mniej wiecej umiejetnosci trzeba posiadac?czego wymagaja na tym egzaminie praktycznym ,ktory decyduje o przyjeciu? z gory dziekuje 😉
Poziom egzaminu określony jest "na poziomie srebrnej odznaki". W zasadzie trudno powiedzieć co jest wymagane. Wsiadasz na konia i pokazujesz jak jeździsz - trzeba samodzielnie rozplanować sobie około godziny pracy z koniem, rozprężyć go i pokazać trochę pracy w trzech chodach. Egzaminator patrzy na twój dosiad, poprawność działania, na to czy masz jakieś pojęcie o samodzielnej pracy z koniem i czy potrafisz skorygować błędy. Jeśli "rokujesz nadzieje" to pokazujesz jeszcze pojedyncze skoki.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
26 sierpnia 2009 17:17
Omg ja nie umiem i nie lubie skakac... 🙄 a te skoki jak juz sa to wysokie?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 sierpnia 2009 17:22
incognito , do niedawna warunkiem przyjęcia na kurs były umiejętności jeździeckie na poziomie klasy L skoki i ujeżdżenie. Teraz wszędzie widzę, że ma to być poziom srebrnej odznaki, czyli skoki (chyba????) około 80cm i ujeżdżenie podchodzące pod P, ze względu na kontrgalop.
Z tego co się dowiadywałam, to możliwe że na egzaminie wstępnym nie będziesz musiała przejechać całego parkuru LL, ale jeśli w ogóle nie skaczesz, to IMO możesz mieć "mały" problem z zaliczeniem egzaminu końcowego.

Edit. literówka
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
26 sierpnia 2009 17:25
a co jest na egzaminie koncowym?hmm jakby sie skoki pocwiczylo gdzies to mysle ze LL dalabym rade chociaz skoczkiem to ja nie bede 😁
W Toporzysku na wstępnym nie ma parkuru tylko pojedyncze skoki, coś około 80-90 cm. Na końcowym ze skoków ostatnio był mini parkur mniej więcej na poziomie LL, z tym że ocena dotyczyła głównie stylu jeźdźca, radzenia sobie z ewentualnymi problemami i ogólnie "myślenia" jeśli tak to można nazwać.
Niestety bez skoków kursu się nie ukończy, ale cudów też nikt nie wymaga.
a mnie bardziej interesuje jak wyglada teoria na egzaminie koncowym?🙂 stajesz przed egzaminatorami (jak na maturze :p ) i wypytuja o co tylko chca ? 😉
Nie stajesz tylko siadasz  😉 atmosfera luźniejsza niż na maturze, a wypytują o to co było na zajęciach i też nie na wszystkich, bo ustny końcowy dotyczy 2 czy 3 działów.
teoria wygląda tak, że siedzą sobie wszyscy na jadalni, świetnie się bawią pokazując sobie gry i zabawy jakie trzeba było wcześniej wymyślić a do stołu obok woła p.kasia i zadaje 2 lub 3 pytania ze srebrnej odznaki, ale tylko z działu .. chyba zachowanie konia i coś tam następnego? w sensie np. chody koni, dlaczego się jeździ anglezowanym i kiedy, różnica między woltą a kołem, bez weterynarii itd.
generalnie nic z tego co było na zajęciach, z których wyniosło się głównie anegdotki pana P. 😉 tylko te pytania ze srebnej.

egzamin końcowy z ujeżdżenia to program na brązową odznakę, a skoki to drążki i koperta ( tak jak na brązowej) przejście do galopu i linia stacjonata okser, dziękuję, następny. a lonżowanie to każdy po 15 minut stał i lonżował konia. większość bez wypięcia na kantarach, ot po prostu, więc jak ktoś zaczynał nie mógł się wykazać, b o koń się stępował pierwsze 15 minut.

tak to wyglądało u nas.

a wstępny.
Przyjeżdża się, dostaje się konia total rekreacja i jeździ się obok jazdy obozowej z dziećmi, tylko że samemu i jak instruktor który "egzaminuje" coś tam powie, że trzeba poprawić no to się poprawia, a na koniec skacze się kopertkę x 2.
a jak przyjedziesz na egzamin w dniu rozpoczęciu się kursu to nawet jak jeździsz słabo to i tak zostaniesz.

tak wyglądało to u nas. ale na pewno co kurs to w pewien sposób się modyfikuje to.no i u każdego wstępny wyglądał inaczej, np więcej skoków jak instruktor nie był pewien itd.

i z papierami to jest tak, że np osoby, które nie miały brązowej dostawały ją po dopłacie, a ci co chcieli srebrną, mówili, że chcą srebrną i chyba musieli pojechać czworobok na srebrną ( ale nie pamiętam, czy ktoś taki był), a z kolei jak ktoś chciał zdawać podstawowego pzj to nie zdawał w ogóle rekreacji, tylko miał automatycznie nadany, po egzaminie na podstawowego no i jeszcze ci co zdawali podstawowego po dopłacie dostawali też złotą odznakę. uf, trochę skomplikowane. ale można było zrobić 2w1, a nawet 3w1.
Powiem tak, zdecydowanie nie ma się czym martwić! Kurs kończą nawet ludzie którzy  ledwie się na koniu telepią. Poziomy tych kursów są tak beznadziejne że aż szkoda. Okazuje się potem ze do takich instruktorów przychodza klienci na jazdę, któzy umieją znacznie więcej od nich. Takie jest moje zdanie o tych kursach i sądze że ktoś powinien sie za to ostro zabrać bo aż żal....
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
26 sierpnia 2009 23:22
devila,
Identycznie widzę sprawę.
Choć z drugiej strony.... mi na kursie pokazano między wierszami, że musi być jakiś najniższy poziom instruktora, którego może sobie zrobić np. właściciel stajenki na kilka  hucułów przy gospodarstwie agroturystycznym, gdzie poziom jest mało istotny (często zmieniający się, zazwyczaj mało wymagający klienci, początkujący itp.). A istotny jest jakość dbania o konie, bezpieczeństwo, umiejętność rozplanowania dobrze jazdy, itp. Bez skoków.
I dlatego to się nazywa instruktor REKREACJI o specjalności jazda konna.
Instruktor rekreacji daje też łatwą wyjściową do zrobienia innych specjalizacji zapewne na podobnym poziomie.
Może raczej zamiast narzekać  na  niski ogólny poziom kursów rekreacji należałoby skupić się nad  poprawą wyszkolenia instruktorów poprzez kursy  instr. sportu?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się