W dalszym ciągu uważam,że klacz na tych zdjęciach na brudną i zaniedbaną nie wygląda. Co do robali, sytuacja nie mogła być zła, bądź trwać długo ponieważ zarobaczonego konia nie da się utrzymać w takiej kondycji.
Martwi mnie podkreślam jako sprzedającego kuce i konie właśnie,że kupujący nie zostawi suchej nitki na poprzednim właścicielu, a tymczasem całe forum zapchane jest pytaniami co zrobić, bo konik złapał grzyba, urwał sobie ścięgno, pokaleczył i osoby, które dopuściły do choroby lub uszkodzenia konia nie są piętnowane w taki bezwzględny sposób. Forumowicze tłumnie ruszają z pomocą.
Jak to jest,że właściciel pojedynczego konika jest postrzegany całkiem inaczej niż właściciel kilku czy tez stadniny i zajmujący się hodowlą i sprzedażą?
W wątku o wpływie karmienia na wygląd konia zakrzyczano Rzepkę, że zapasła konia, klacz śląska ma niby wyglądać jak xx. To w końcu chude maja być czy tłuste?
Wszędzie tylko jatka i narzekanie.
6 tys za te klacz nie wydaje mi się ceną wysoką, zważywszy ,że stanówka ogierem Nando kosztuje 1000 zł, klacz trzeba było do ogiera jakoś dostarczyć [kilkaset km było, bo Nando stacjonuje 40 km od nas]
Można liczyć że, sam koszt "wywołania" ciąży to około 2 tys zł, czyli hodowca "zarobił 4 tys zł za 4,5 roku swojej ciężkiej pracy.
Wychodzi mi zawrotna suma 74 zł miesięcznie z czego jeszcze trzeba konia nakarmić, odrobaczyć, kowala zawołać.
Jak tak dalej pójdzie, a pójdzie to po fajnego kuca przyjdzie Wam kochani jeździć dużo dalej niż 500 km i trzeba będzie większą sakiewkę przygotować, bo w Niemcowie takie konie to za dużo eurów się kupuje.
Tam 3,5 letnie to już jeden sezon startów za sobą mają, a Ausbildung i Berajter drogo kosztuje.
Ludzie rezygnują z hodowli, bo jest nie dość, że nisko opłacalna to jeszcze się potem takie opinie czyta.
A żeby tak już całkiem offa nie robić to nasz tegoroczny number 1
Apocalipto [Aspiryna-Luksus kf]
Docelowo pony C/D