Wypada mi się skwapliwie zgodzić z Tobą w tym fragmencie.
Jak rozumiem autorowi chodzi o roztoczenia parasola mecenatu państwowego nad szkoleniem podstawowym jeźdźców. Nie obchodzi mnie, czy urzędnik wydatkujący moje pieniądze wpisze w odpowiednią rubrykę "szkolenie początkujące", czy "szkolenie zaawansowane". To tylko słowa, za którymi kryją się budżetowe wydatki.
I tak jak nie chce finansować "szkolenia podstawowego" siatkarzy, piłkarzy, koszykarzy, kajakarzy, żużlowców, tak dotyczy to jeźdźców.
Swoją drogą, to rozumiem że akapit o Holendrach i niemarnotrawieniu ludzkich wysiłków, to po prostu pusty tekst służący wypełnieniu wierszówki?
Tu chyba jednak udało Ci się coś pokręcić. Sugerowanie przeznaczenia środków budżetowych, a więc tych JUŻ WYCIĄGNIĘTYCH Z KIESZENI PODATNIKA nie uszczupla tejże kieszeni. Dajmy więc spokój z tym sięganiem. Kiedy sięgnę do klubowej świnki skarbonki po uzbierane tam pieniądze, to nie uszczuplam czyjejś kieszeni, bo przecież podbieram pieniądze z czyichś składek, a nie bezpośrednio z jego portfela? 🤔
Kołdra budżetowa jest za krótka - daj w jednym miejscu, zabraknie w innym. A rozwydrzone oczekiwania względem Państwa wpędzają je w ramiona nadmiernego fiskalizmu, bądź powiększania naszego długu. Wszystko na szkodę i zatracenie ogółu. Nigdy jako obywatel nie poprę tego rodzaju działań, nawet gdybym czerpał z tego osobistą korzyść.
Zresztą nawet gdybyśmy spali na ropie i gazie, gdybyśmy mogli w nosie mieć czysty ekonomiczny rachunek, to i tak sugerowanie takich wydatków uznałbym jako obywatel za niedopuszczalne. Mimo, że "można by było".
Bo pewnych rzeczy zwyczajnie się nie powinno.
Nie wykorzystuje się niemocy pijanej niewiasty. 😉 Mimo, iż sama zainteresowana wydaje się nie mieć z tym problemu.
Ale wróćmy do Twojej niechęci do marnotrawienia grosza publicznego.
Jak pokazuje życie, mimo niej oprócz jeździectwa pozostali beneficjenci mają się doskonale. Nie uciekajmy się do moralności Kalego. Nie będę kradł, bo czynią tak inni. 🤔
Zamiast tego trzeba położyć temu zjawisku kres, a nie szukać prywatnej korzyści. Nadmiernie obciążony budżet to nadmiernie obciążeni obywatele, więc tak czy siak wyjdzie mi to bokiem.
Czemu nie. W sumie chętnie bym poznał Twoje zdanie w tej kwestii. Nie ten temat - jeżeli naprawdę chcesz, to załóż odpowiedni wątek na towarzyskich. Chociaż szczerze mówiąc, to przeraża mnie skala zagadnienia. 🙂
Jednak sport masowy zwłaszcza młodzieży, według mnie winien być finansowany przez aparat państwowy. Z mojej strony kolejne NIE. Państwo powinno zapewnić odpowiednią bazę przez inwestycje w infrastrukturę (chociaż i tu stałby mur ograniczeń, o których nie chce mi się pisać ze względu na późną porę), która byłaby ogólnodostępna dla obywateli. Jednak dotowanie odpowiednich związków sportowych z pieniędzy podatników uważam za korupcjogenne i skrajnie nieefektywne, bo podatne na tzw: "kolesiostwo".
Jak również zwyczajnie uważam takowy wydatek za leżący poza racjonalnym interesem państwa.
Co innego gdyby stowarzyszenia/kluby musiały zabiegać o pomoc sponsorów, bądź działać ze składek członków. Taka sytuacja jest zdrowa, bo nie zakłada ogólnonarodowej przymusowej ściepy.
Wydaje mi się jednak, że już dawno udało nam się przekroczyć „masę krytyczną” aparatu, który żyje już własnym życiem, więc problem ilościowy jest jak najbardziej aktualny.
Trudno mi podzielać Twoją wiarę w profesjonalizm urzędników. Może za dużo z nimi kontaktów? Urzędników byłoby za dużo, gdyby sobie pracę wyrywali - tymczasem czekanie w kolejkach do okienek/pokoi to norma. 😉
Problemem jest gąszcz przepisów, ustaw, koncesji, nakazów, zakazów, konieczności rejestracji, kontroli i tak dalej, plus skandaliczna nieefektywność w organizacji pracy. To jest moim zdaniem problem, nie ilość urzędników. Jestem skłonny łożyć na rozbudowaną aparat państwowy, o ile spełnia on swą funkcję i jest zdolny do reagowania na sytuacje krytyczne (a nie da się nie upośledzić tej zdolności wywalając pracowników).
I źle zrozumiałeś. 🙂 Ja nie pisałem o rzekomym profesjonalizmie aktualnych urzędników - przywołując ideały stojące za Korpusem Służby Cywilnej, tak sobie przebąkiwałem jak winno według mnie być. Nie jak jest.
Niestety.