Padokowanie konia.

Dava   kiss kiss bang bang
23 listopada 2010 11:10
Nalle czytaj ze zrozumieniem, proszę  😵

W wymienionych przeze mnie punktach nad 'drapankiem' jest 'odpowiednia do zdrowia/wieku/treningu dawka ruchu'. Nie wiem, może jak pisze w innym języku ale dla mnie w tym zawiera się każda aktywność (padok się do takowej zalicza).

Ktoś  :kwiatek: U mnie na szczęścia jest karuzela i to zadaszona, więc od rana partiami wypuszczają na nią konie  😀

Dla konia w codziennym treningu, który jest lonżowany, karuzelowany, jeżdzony, karmiony 3razy dziennie (o tych samych porach) itp. zwyczajnie nie ma czasu żeby spędzał na padoku całe dnie. To jest awykonalne.

Przepraszam za  🚫  🤦
Nieee, nie mówcie, że znowu rozgorzała jakaś afera o padoki. 😵

Z resztą, nieważne czy za 3 czy 300 tysięcy - to ciągle jest koń.
Choć i tak dobrze, że jak już się konia nie padokuje, to się na nim codziennie jeździ. Kompletnie nie rozumiem ignorantów, którzy zamykają konie w boksach, przyjeżdżają raz w tygodniu, wpychają koniowi hamulec do pyska i tłumaczą wszystko hasłem "bo to jest KOŃ SPORTOWY!". 😵
nie rozumiem sportowcow niektorych, na parkurze jak sie zdarzy kontuzja to trudno? a na pastwisko nie moze wychodzic bo bedzie kontuzjowany?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
23 listopada 2010 12:46
a ja rozumiem,choć nie popieram...myślę,że część ludzi nie padokujących koni wychodzi z założenia,że ryzyko należy optymalizować,bo co by o padokowaniu nie mówić,ryzyko kontuzji konia w stadzie jest większe niż prawidłowo przygotowanego do czekającego go wysiłku konia,który startuje na zawodach odpowiednich do swoich możliwości i stopnia zaawansowania treningu... 😎

p.s. a i tak uważam,że niektórych sytuacji losowych nie jesteśmy w stanie przewidzieć i zapobiec im....
Dava   kiss kiss bang bang
23 listopada 2010 13:19
nie rozumiem sportowcow niektorych, na parkurze jak sie zdarzy kontuzja to trudno? a na pastwisko nie moze wychodzic bo bedzie kontuzjowany?


Nie bierzesz pod uwagę tego, że prawda leży trochę po środku?

Pamiętam jedną dyskusję o przewozie koni. Jedna dziewczyna napisała, że nie rozumie całego zamieszania o ochraniacze, derki itd. bo ona nigdy nie ubiera nic, a wozi konie za granicę i nigdy się nic nie stało. Inni powiedzą, że to totalna głupota, bo powinno się konia zabezpieczać. I też można napisać, że to nie gwarantuje Ci tego, że koń dojedzie na zawody w całości. Znajdą się też tacy, dla których ryzyko związane z przejazdem jest tak duże, że niepotrzebnie go nie podejmują.
Zmierzam do tego, że to analogiczna dyskusja.

tak jak pisała Ktosina minimalizują ryzyko. Też by ktoś (sorro zorro 😉) napisać, że konie to zwierzęta stadne, więc jedynym słusznym padokowaniem jest to w stadzie. Każdy może mieć jakieś swoje racje i potwierdzać je setkami przykładów

Dla mnie gadki o 'szczęśliwości' koni i zwierząt jako takich to jakieś brednie, bo 'najszczęśliwsze' w takim razie powinny być dzikie mustangi z doliny, które człowieka na oczy nie widziały  🤣

ps: i jestem za padokowanie koni (jakby dalej to było nieczytelne) ale w odpowiednich warunkach  🙂
Ja mam konia we własnej stajni.
Koń o szóstej trzydzieści po karmieniu jest puszczany na padoko-pastwisko. Słaba trawa bo zdeptana ale jest. Łazi tarza się. Je trawę, siano. O trzynastej przychodzi Pan zabiera go z padoku karmi poi, i wywala znowu. Ja wracam o osiemnastej jazda, karmienie i na padok. W lato zostaje całą noc. W zimę chowam do boksu.
Nie jest kuty nie nosi ochraniaczy. Nawet jak jest bardzo zimno nie ma derki (niegolony), nie ma żadnej wiaty czy zadaszenia w razie ulewy przychodzi Pan wcześniej wyciera konia, suszy chwilę w polarówce i wywala na padok.
Koń odpukać nic sobie nie zrobił. Oprucz rozciećia nogi przy zabieraniu padoku bo koń się potknął i udeżył w bramę.
Jest zdrowy, szczęśliwy i nie boi się niczego. Nie ma końskich przyjaciól tylko kota i psa za bramą 🙂
Wiedzie spokojne, życie. Niczego mu nie brakuje.
Chyna nie mogłabym mu odebrać tych padoków.....
Oczywiście, ja również wbrew pozorom nie jestem przeciwniczką padokowania koni. Nie mówię nawet o wyższości nie-padokowania nad padokowaniem. Twierdzę tylko, że nie-padokowanie nie jest takie strasznie złe, że konie bez tego nie umierają. I przeważnie wydają się nawet 'szczęśliwe'. Chociaż ja, w przeciwieństwie do niektórych przedmówczyń, nie podejmuję się zadania mierzenia poziomu szczęścia u koni...
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
23 listopada 2010 16:23
Nalle czytaj ze zrozumieniem, proszę  😵

W wymienionych przeze mnie punktach nad 'drapankiem' jest 'odpowiednia do zdrowia/wieku/treningu dawka ruchu'. Nie wiem, może jak pisze w innym języku ale dla mnie w tym zawiera się każda aktywność (padok się do takowej zalicza).



Nie mam z tym najmniejszego problemu.
W podpunktach wymieniłaś, co jest twoim zdaniem potrzebne koniom do szczęścia, a ton wypowiedzi wskazywał, że kontestujesz potrzebę padokowania. Dlatego też część o odpowiedniej dawce ruchu potraktowałam jako ten kontrolowany - podczas treningu czy innego kręcenia na sznurku.
Jak rozumiem, było inaczej. W porządku.
Gillian   four letter word
23 listopada 2010 16:31
Karmelita, czasami nie trzeba mierzyć szczęścia. To po prostu widać.
Mój koń miał robione 3 razy w ciągu niecałego roku kompleksowe badania krwi, serca, profile narządowe, prześwietlenia - bo mimo doskonałego karmienia był bez życia, nie miał energii, potykał się o własne nogi, był najzwyczajniej apatyczny. A ruchu miał sporo, karuzela, spacery, treningi. I nic, flak. A wystarczy spojrzeć na niego teraz - kawał łobuza, wiecznie nabuzowanego żywego konia.  W jego przypadku padok to było coś, co odbierało mu chęć do życia i pracy. Po prostu nie był szczęśliwy.
Kontuzje mogą zdarzyć się wszędzie a rozsądne padokowanie moim zdaniem tylko wpływa dobrze na zdrowie konia i na jego dobry stan psychiczny.
Można sobie to tez interpretować na różne sposoby koń który nie zna pastiwska pewnie nei cierpi tak jak koń który miał pastwisko i nagle mu go zabrano i co najwyżej dawano karuzele raz w tygodniu
Padokowanie siwego z innymi końmi nie kończyło się dobrze, bo ciągle dostawał kopniaki od innych koni (nie dlatego, że jest poniewierany, ale po prostu bardzo zaczepny i wdaje się w bójki). Teraz chodzi sam na osobną kwaterkę, ale widzi inne konie. Chyba nie wpływa to źle na jego zdrowie psychiczne, a nawet mu się polepszyło.  😁  Jak dla mnie problem puszczania na padoki nigdy nie zostanie wyjaśniony. Wiadomo trzeba się liczyć, że koń może mieć jakąś kontuzję, ale mniej więcej to samo może stać się np. w terenie. Co do psychiki to koń na pewno dużo lepiej się czuje na trawie w stadzie niż chodząc w kółko w karuzeli  🙄
ciekawe jak wy byscie sie czuli zamknieci godzinami w malym pomieszczeniu gdzie mozecie sie tylko polozyc przekrecic zrobic dwa kroki macie tam tylko wode i kanapki
hihi Srebrna, mysle, ze konie nie maja uczuc wyzszych typu byloby mi lepiej na padoku niz tutaj, czy moge sie przekrecic czy nie 😁

wszyscy tutaj maja racje i jej nie maja.

a mi sie zdaje, ze trzeba po prostu znac swoje konie i zachowania, kiedy czuja sie komfortowo, a kiedy nie.
wiedziec, ktore konie moga chodzic razem na padoku, ktore osobno, a ktore wcale, bo im to wrecz szkodzi.
ja moje znam prawie na wylot, doskonale wiem jak kazdy jeden zachowuje sie na padoku, wiem kiedy i po co wypuszczam, wiem nawet, kiedy im juz sie na tym padoku...przejadlo i trzeba do tego ciasnego boksu z powrotem zaprowadzic  😁
Chociaż ja, w przeciwieństwie do niektórych przedmówczyń, nie podejmuję się zadania mierzenia poziomu szczęścia u koni...


Wiesz co tu nie chodzi o "mierzenie" szczęścia.
Ja nie przychodzę do stajni i nie pytam "cześć koniku jesteś szczęśliwy?"
Nie. Poprostu to widać. Koń, jest zdrowy, nabuzowany, ma chęć i zapał do pracy. Nie wiem czy to kwestia padoków czy nie. Wiem, że nigdy mu ich nie odbiorę. Widzę konia szalejącego na padoku. Widzę chęć do pracy na treningach. Widzę progres.

Tak jak mówiła srebrna. Koń też człowiek i potrzebuje się wyszaleć. No wyszaleć nie w każdym przypadku. Ale nawet takie obracanie się na około chodzeniu luz-pas. Patrzenie ile sięchce i na co się chce, tarzanie wyjadanie najlepszych źdźbeł trawy itd. To dla konia przyjemność. Zdarzają się elementy źle reagujące na padok. Ale myślę że kwestia przyzwyczajenia. Dla każdego konia w końcu będzie to "frajdą"
Mój koń ma chęć do życia, nie jest apatyczny, jest pełen energii i jest progres na treningach. Zatem wszystko w porządku mimo, że bez padoku 😉
Myślę, że stwierdzenie, że każdy dba o swojego konia najlepiej jak potrafi, najlepiej podsumuje tę dyskusję.
no cóż napewno niepadokowane maja lepiej niz te w drodze na mieso, zawsze mozna sie tym pocieszac
Oh tak. Boże, jakim jestem katem dla swojego konia. Mogę Ci powiedzieć gdzie stoi, zadzwoń do TOZu.
Dava   kiss kiss bang bang
23 listopada 2010 19:11
no cóż napewno niepadokowane maja lepiej niz te w drodze na mieso, zawsze mozna sie tym pocieszac


trochę się chyba rozpędziłaś z tym porównaniem  🤔zok:
Mój koń generalnie nudzi się na padoku jeżeli nie ma trawy.

Teraz jak jest błoto niestety nie padokuje
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
23 listopada 2010 19:21
Kontuzja może przydarzyć się wszędzie i nigdy nam się nie uda usunąć wszystkich czynników kontuzjogennych. Ale każdy postępuje zgodnie z własnym sumieniem, ja sobie nie wyobrażam odebrania koniowi padoków.
Polecam lekturę tego artykułu: http://www.eurodressage.com/equestrian/2010/11/03/uta-graf-and-stefan-schneider-kingdom-horse okazuje się, że można pogodzić sport na najwyższym poziomie i padoki, a wręcz pastwiska...
Oczywiście. O ile ma się ku temu odpowiednie warunki. A bardzo mało jest w okolicach Warszawy stajni z bardzo dobrą infrastrukturą umożliwiającą treningi i bezpiecznymi, dobrze przygotowanymi padokami. Niestety.
karesowa   Rude jest piękne!
23 listopada 2010 20:22
Ja osobiście nie wyobrażam sobie nie wypuszczanie konia na padok. Uważam że kontakt z innymi końmi i choć trochę swobody na świeżym powietrzu to jedne z podstawowych elementów mających wpływ na dobre samopoczucie tych zwierząt. Mój koń spędza na dworze praktycznie całe dnie- z przerwami na posiłki i nie trzymałabym konia w stajni w której wygląda to inaczej. Uważam że koń nie jest zwierzęciem z natury przystosowanym do spędzania całych dni w boksie z przerwami jedynie na trening, nie zmienia to jednak faktu, że koń może się do takiego stylu życia przyzwyczaić, miałam do czynienia z końmi chodzącymi wysoki konkursy, które padokowane nie były i mogłoby się wydawać że wszystko z nimi w porządku, wszystkie doskonale wyglądały, miały fantastyczne warunki stajenne, ale koń który od lat jest nie wypuszczany po prostu się przyzwyczaja w jakimś stopniu, nie znaczy to jednak że tak mu lepiej...po prostu nie ma wyjścia. U nas w stajni wszystkie konie wychodzą, nawet w umowie pensjonatowej mamy zawarte ze strony właściciela pensjonatu, że koń musi być wypuszczany, jedynie gdy któryś jest kontuzjowany czy chory bądź właściciel planuje jazdę w czasie gdy konie są na wybiegach, koń może pozostać w boksie. Nie ma że koń zostaje w stajni bez powodu gdy reszta beztrosko hasa po padoku ponieważ osoba zarządzająca stajnią twierdzi że koniowi do szczęście potrzebne jest w równym stopniu dobre jedzenie, czysty boks i opieka właściciela co padokowanie. Więc tak samo jak nie można postawić u nas konia i Go nie karmić tak samo nie można Go postawić i nie wypuszczać, z tym że u nas wszyscy jednym głosem twierdzą że koń wypuszczany być musi. 
[quote author=srebrna link=topic=21913.msg782337#msg782337 date=1290538803]
no cóż napewno niepadokowane maja lepiej niz te w drodze na mieso, zawsze mozna sie tym pocieszac


trochę się chyba rozpędziłaś z tym porównaniem  🤔zok:
[/quote]

po pierwsze to nie porównanie bo nie ma tu słów: jak, jakby, niby, jak gdyby, jest to przesadne stwierdzenie dla tych którzy przesadnie upieraja sie ze kon w boksie to kon szczesliwy
Oczywiście. O ile ma się ku temu odpowiednie warunki. A bardzo mało jest w okolicach Warszawy stajni z bardzo dobrą infrastrukturą umożliwiającą treningi i bezpiecznymi, dobrze przygotowanymi padokami. Niestety.


Niestety.  🙄
srebrna a używając słowa "lepiej niż" jakiej użyłaś konstrukcji skoro nie porównania?
Stałam w jeden durnej stajni gdzie właściciel nie pozwalał puszczać konia osobno. Albo z reszta albo boks.  😤
hihi Srebrna, mysle, ze konie nie maja uczuc wyzszych typu byloby mi lepiej na padoku niz tutaj, czy moge sie przekrecic czy nie :hih



Wszystkie ssaki mają podobnie zbudowany system emocjonalny. Dzięki zaawansowanym technikom badań nad mózgiem są już na to dowody, bo długo nie było. Szczur, koń, pies, krowa, człowiek - wszyscy odczuwamy podstawowe emocje takie jak złość, strach, zadowolenie, smutek itp. Wyższe emocje są związane z posiadaniem samoświadomości, a dziś też są dowody na to, ze zwierzęta są przynajmniej częściowo samoświadome. I to nie tylko ssaki. (choć pewne emocje prawdopodobnie rzeczywiście występują tylko u człowieka, ale też są pochodnymi tych podstawowych, które odczuwa każdy ssak). Wiadomo też, że zwierzęta są zdolne tworzyć abstrakcyjne pojęcia, a nawet przekazywać zupełnie abstrakcyjne komunikaty. Do niedawna uważano, że człowieka od zwierząt odróżnia przede wszystkim język i sztuka. W kontekście pierwszego polecam poczytać np o pieskach preriowych, w kontekście drugiego np o altannikach 😉
A w ogóle stwierdzenie: lepiej byłoby mi na padoku niż w stajni, nie jest emocją samo w sobie 😉

Może to i offtop, ale wkurza mnie ignorancja wobec fukcjonowania umysłowego zwierząt, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy tyle o tym wiadomo...
halo, zgadzam się w 100%. Niestety, ale kupując konia za dużą kasę, wkładając w niego jeszcze więcej kasy, pracy, czasu i siły nie będę narażać się na to, że zostanie w jakiegoś powodu wykluczony ze sportu. Więc ograniczam WSZYSTKIE czynniki, które mogą do tego doprowadzić. Bo innego konia nie mam i mieć nie będę, bo po prostu nie mogę sobie na to pozwolić.



A nie pomyślałaś np o tym, że koń który nie jest padokowany (godzina treningu i w najlepszym przypadku godzina karuzeli to bardzo mało jak na zwierzę otwartych przestrzeni) znacznie częściej cierpią na rozmaite choroby zwyrodnieniowe , np trzeszczki, skostnienia chrząstek kopytowych, zwyrodnienia stawów, które powodują znaczne skrócenie sportowego użytkowania ? Dlaczego u nas koń dziesięcioletni to często już emeryt? Ile jest w Polsce stajni, w których są takie urządzenia jak baseny do pławienia koni, kryte bieżnie treningowe, aparaty z ruchomą taśmą (koń jest uwiązany na takiej ruchomej taśmie i porusza się w trzech chodach )?
  P.S. Koni się nie padokuje z tych samych powodów z których spóźniają się pociągi:
- Zimą bo jest mróz
- Latem bo jest upał
-Wiosną i jesienią bo pada i wieje  😅
ciemny pastuch, na jakich badaniach opierasz swoje twierdzenia? kto potwierdził korelację między niepadokowaniem dorosłego konia (który ma zapewniony ruch w wystarczającej ilości) a chorobami zwyrodnieniowymi?
Ja nie napiszę, że konie padokowane doświadczają więcej kontuzji - bo zwyczajnie nie mam danych.
Dava, o! jakoś podobnie myślę. Jeszcze dodałabym poczucie bezpieczeństwa i jakieś rozwiązanie instynktów rozrodczych i stadnych. Zwierz jest zwierz - ma swoją hierarchię potrzeb.
Ktoś, też z całego serca popieram teleportację  💃, także ludzi. Można mieć dość ciągłego narażania życia na drogach, swojego, biskich, koni... Jednak... różnicę stanowi pytanie "po co?". Po co transportowałaś konia? Na zawody, prawda? Po co zawody? - no, tu już można 'pofilozować'. Ja nie potrafiłam udzielić racjonalnej odpowiedzi na pytanie: "Po co koniowi w codziennym treningu padok?" "Eee... bo ja tak lubię patrzeć jak on sobie taki wolny chodzi i biega? Żeby był zdrowszy? (akurat śmiech na sali) Żeby emocje... (to bzdura - masę koni znam padokowanych full i emocjonalnie zjechanych, padok wszystkiego nie załatwia, koń doskonale zrównoważony może być i bez padoku)". No po co? Chodzi o konkretną pragmatyczną przydatność, a nie o własne przyjemne emocje, że koń wolny i szczęśliwy (a ja się muszę męczyć w szkole czy biurze  🤔mutny🙂. I o sportowego konia w treningu.
Gilian, że koń nie biega luzem nie znaczy, że nieba, trawy, koni nie widuje. Wytarzać też się może.
Trudno stwierdzić czy koń szczęśliwy? Ale właśnie np. apatię łatwo wychwycić? Pewnie, gdy koniowatemu coś dolega (apatia np.) - szuka się przyczyny i "kuracji".
Arimona, problem polegał na tym, że dotychczas koń wychodził gdy innych koni na padokach nie było, lub było niewiele. Kiedyś trzeba było przymierzyć do liczniejszego sąsiedztwa. Pechowo - pogoda zachęcała do wariactw i szalejące po sąsiedzku wałachy "podpuściły" mojego  🙁 Ochraniacze - moja wielka wina <bije się w piersi>, ale ostatnio zakładałam na padok, gdy śnieg był zmrożony. Koń bosy i na co dzień wielce ogarnięty i rozważny, no i... żaden koń w stajni nie chodzi w ochraniaczach  😡 (kretyński "owczy pęd" ale akurat nie zgadłam, że będą niezbędne). Na dziś - bez ochraniaczy nie wyjdzie nigdy w życiu!  👿
Natomiast na dziś - kontuzja wygląda na błahą  💃

Podsumowując: najlepiej mieć i rybki i akwarium  😀

A jeszcze co do "boksu - końskiego więzienia", tak mi się przypomniało: "Gdyby stajnia była więzieniem, konie nie wynosiłyby jeźdźców z jazdy do stajni  😁".
Halo

No wlasnie w 90% kontuzja to jest jednak błąd człowieka w padokowaniu.
W dobrej stajni mocno warujace konie ściągną z padoku wcześniej i tyle. 
Masz chyba folbluta, ciężko jest z tymi końmi na padokach, ale da sie, trzeba po prostu naprawdę mieć dobra obsługę w stajni i spełniać te warunki co wspominalam. 

Na dłuższa metę padokowanie w ochraniaczach nie jest tez zbyt zdrowe, chyba najmniejszym zlem są neopreny. Ale juz lepiej tak niż w boksie. Czasami może warto oddzielić konia od innych, zeby zmniejszyć ryzyko, zależy od konia. Albo tez poobserwowac, moze warto zwiekszyc padok albo zmnieszyc, bo niektore konie na mniejszych padokach z sianem zachowuje sie dużo lepiej. Padokowanie w najgorszym jego wydaniu nie musi być bieganiem, koń ma wdychać świeże powietrze, zerkac na okolo i mieć trochę miejsca zeby sie trochę pobujać stepem.

Może i nie ma statystyki co do nóg, ale po cos prawdziwe sportowe konie które nie chodzą na padok wychodzą 4 razy dziennie z boksu na spacer, po cos stworzyli karuzele. Ruch ma bardzo dobry wpływ na caly organizm konia, i nogi przede wszystkim.
Chciałabym tez zwrócić uwagę nie tylko na nogi, ale tez pluca. Długie przebywanie w boksie, a nie daj boże w brudnym boksie na pewno ma wpływ na pluca i to bardzo negatywny nawet u zdrowych koni. Tylko tych skutków nie zobaczy sie od razu, a dopiero po dłuższym czasie.

I wytłumaczcie mi jeszcze jedno, czego nie mogę zrozumieć. Co przeszkadza "wielkim szportowcom"(chodzi mi wyłącznie o tych co maja własnego konia (ew. dwa), a nie 10 sztuk w treningu) co musza trenować non-stop całorocznie - zmienić stajnie na lato, wiosnę bez hali (ale z dobrym placem) i wypadokowac swoje konie porzadnie w dobrych warunkach z dobra obsluga, zeby potem na zimę koni mogły wrócić z powrotem i mogly wychodzić na mniejsze i może mniej bezpieczne padoki i nie szalec, bo dla nich stanie sie to norma?


armara
w Strzegomiu widziałam jak ktoś wygrodził sobie padoczek pomiędzy koniowozami. Malutki, ale miedzy próbami konik sie regenerował, gapil sie na okolo, wdychał świeże powietrze i skubał trawę - full wypas. A to PS -  naprawdę ważny start. Dla mnie to jest partnerstwo, wcale nie musiala to być jakaś wielka milość, po prostu zapewnienie optymalnych warunkow fizycznych i psychicznych dla swojego partnera sportowego.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się