Jazda w niskim ustawieniu, przeganaszowanie- samo zło?

NIGDY, powtarzam NIGDY nie miałam w rękach czarnej wodzy i mieć nie zamierzam

Ojoj, to czarna wodza na jakiś szatański patent zostanie zaraz znowu wykreowana?

Moim zdaniem - oczywiście, że jazda w niskim ustawieniu nie jest zła! Tylko trzeba jeszcze widzieć różnicę pomiędzy lekkim przeganaszowaniem a "zaduszeniem" konia ręką...

Tylko jeszcze trzeba zauważyć, że jazda w niskim ustawieniu to niekoniecznie  to samo co przeganaszowanie konia
Fisia, ja tam bym nie zmieniała na razie nic "z przodu" ale spróbuj wyprowadzić się z tylnego łęku mocno do przodu. I będzie się miękko siedziało i cała bardziej będziesz "z koniem", więc czucie w ręku powinno się poprawić i może koń bardziej "zdefiniuje" niskie ustawienie.
Cariotka   płomienna pasja
25 listopada 2010 07:12
mam prośbę...moglibyście mi powiedzieć jakie błędy są w ustawieniu mojego konia? (nie patrzcie się na mój dosiad, naszczęście nie ja z nim pracuje) Siwek pracuje na ujeżdżalni od niedawna. Daje 3 różne zdjęcia. Jeżeli nie ten temat to przepraszam. Tylko nie krzyczcie🙂
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
25 listopada 2010 07:26
Przyznam się przy tym do używania "samego zła" w postaci gumowego czambonu, bo i owszem, dlaczego miałabym nie używać go raz na jakiś czas? Wszystko jest dla ludzi, należy tylko zachować umiar... NIGDY, powtarzam NIGDY nie miałam w rękach czarnej wodzy i mieć nie zamierzam, a nawet wypinaczy na lonżę raczej nie zakładam. Po prostu nie widzę takiej potrzeby. Czambon co innego, niech sobie czasem polata w głową na dole, nawet uciechę w tego ma, bo zazwyczaj wtedy przez pół jazdy wodze mi wiszą, chodzi tylko o to, żeby nie zadzierał łba. Chyba więc go nie krzydzę?
Aczkolwiek - spotkałam się z twierdzeniem, że jestem diabłem i "roluję" swojego konia 😵

Pozostaje mi tylko pytanie, co w takim razie z tymi mędrcami, którzy taki wniosek wysnuli, a sami latają na 4-latkach z czarną co drugi dzień?
Powodzenia im życzę, powodzenia.


Czyli uważasz, że patent używany ŚWIADOMIE przez jeźdźca w chwili, kiedy trzeba coś skorygować (bo taka jest generalna zasada stosowania czarnej wodzy), jest gorszy od "gum" uczących konia, że jak się na nich uwali, to jeszcze coś zyska? To ciekawe...  😎
Cariotka   płomienna pasja
25 listopada 2010 07:34
ja osobiście czarnej wodzy nie używam (bo nie mam takiej potrzeby, ani ręki do niej) ale uważam że patent jak każdy inny. Jeżeli jest problem jest stabilna ręka jeźdźca to wg mnie nie ma żadnych przeciwwskazań. Wg xxmalinaxx Twoje zdanie na temat czambonu jest infantylne.
Cariotka, Ostatnie zdjęcie to na pewno nie jest żadne ustawienie, drugie też nie bardzo. By mówić o jakimkolwiek ustawieniu trzeba przede wszystkim "mieć kontakt" z tym pyskiem, a nie jeździć na zupełnie luźnej wodzy.
Cariotka   płomienna pasja
25 listopada 2010 08:10
wiem wiem, ale chciałam dać zdjęcia na różnym kontakcie🙂  a 1 wsze? mogę dać więcej zdjęć na kontakcie.
caroline   siwek złotogrzywek :)
25 listopada 2010 08:11
daj, ale do watku ze slowem interpretacja w tytule.
Cariotka   płomienna pasja
25 listopada 2010 08:13
txt caroline🙂 i liczę na Twoją pomoc w tamtym wątku🙂 przepraszam za zamieszanie 🙄
wg mnie lepiej jest jeździć na czarnej od czasu do czasu, ma się wtedy kontrolę na ręku i jak kon zrobi to o co jest proszony to możesz nagrodzić to poprzez oddanie czarnej. jak pracowałam w niemczech to tam stosowali naprzemienną jazdę czarna - 1-2dni bez 3-4 dni, konie dużo fajnej chodziły po takim "przypomnieniu" a były to również konie 4-5letnie. Na polskie konie też to działa :p
A gumy z moich odczuć i obserwacji..się uwalę na pysku na tym gumowym czymś a ty sobie tam rób na górze co chcesz
Ja się staram rozprężac w takim ustawieniu:

Z tym, że chcę szyję jak najbardziej wydlużać w dół, a mniej przyciągać pysk do siebie tak zeby jechać cały czas na kontakcie, nie widzę w tym ustawieniu nic złego.
Ten koń był przez pewien okres jeżdżony na czarnej i nie czuję skutków ubocznych tej pracy.
Duża jest kombinacja jazdy w niskim ustawieniu.  😀


[quote author=busch link=topic=21952.msg568280#msg568280 date=1272366774]
Niskie ustawienie z urzędu narażone jest na ciężki przód i zbyt lekki zad, zatem rolą jeźdźca jest robić wszystko, by nie pogłębiać tej naturalnej tendencji. Najlepiej przy żuciu z ręki, zwłaszcza robionym na koniu z tendencją do przyspieszania, nie zmieniać sylwetki w ogóle i nie wpadać w pułapkę 'odciążającego dosiadu'.


No własnie, mój koń po takich "dolnych" jazdach strasznie obalił sie na przód w galopie, jak wówczas nalezy siedzieć by koń nie był tak uwalony na przodzie?

Jak wówczas po takim czymś podnieśc konia, by bardziej siadł na tyłku i uniósł przód?
[/quote]

Hm, bo jazda w dole nie równa się jeździe w dole. W dole oznacza nic więcej niż: zaangażowany zad, lekki przód, ale niskie ustawienie głowy + szyi, służy rozciągnięciu mięśni grzbietu. I niskie ustawienie nie oznacza zwisającej smętnie głowy między nogami. Deep + round jest ćwiczeniem rozciągającym mięśnie grzbietu, czyli przeciwstawnym ćwiczeniem do konia zebranego, gdzie mięśnie grzbietu są napięte wskutek skrócenia a nie wskutek rozciągnięcia. Oczywiście i jedno i drugie musi następować przy napiętych mięśniach brzucha, inaczej mamy konia z "odwrotnym grzbietem" i uzyskujemy tylko "oszukane zebranie", jak np. "złapane" tutaj:



"dostawiam" fotkę:



edit: literówka
lets-go od kwietnia minęło dużo czasu. Już wyleczyliśmy się z ciężkiego przodu. Zdjęcia wyżej. Myślę, że plecy pracują dobrze.

Nawet tutaj nie miałam na mysli konkretnie Ciebie, ale notorycznie i często widzę właśnie taki przypadek: koń "do przodu do dołu", I wszystko byłoby super, gdyby było do przodu i do dolu a nie jak opisałam wyżej  🤔
To prawda.
Co do zmiany sposobu jazdy to wreszcie mogę jechać po linii prostej na koniu i nie "pływa", praca w terenie czyni cuda.
Ostatnio "dyskutowałam" na temat niskiego ustawienia z koleżanką, dla której istnieje jedno słuszne ustawienie: ciasne i z potylicą w najwyższym punkcie. I ta też koleżanka uważa, że jazda w dole, z długą szyją to imitacja kontaktu i w związku z tym nie da się w takim ustawieniu pracować - bo koń przy pierwszej lepszej okazji zadrze łeb do góry, rozproszy się i do kitu taka robota.
Nic na to nie odpowiedziałam, bo nic na ten temat poza teorią nie wiem, ale nie daje mi to spokoju. Rozjaśnicie mi tą kwestię?
To w jaki sposób ona rozpręża konia? wjeżdża na ujeżdżalnię i od razu ustawia konia wysoko?
Strasznie pospinany musi być.
chwile stępa na długiej wodzy i potem od razu w takie właśnie ustawienie. z jej argumentów pamiętam jeszcze, że jak koń młody to w niskim ustawieniu łatwiej mu kombinować i odpalać to raz, a dwa, że takie rzeczy to może w treningu ujeżdzeniowym 🙄
Niektorze młodziaki (nie tylko) wbrew pozorom mogą potrzebować jazdy w gorze cala jazde. Ale to ma być dosyć krótkotrwałym etapem treningu. Sądząc po tłumaczeniu twojej koleżanki, to ona nie ma zielonego pojęcia jak o ustawieniu na dole tak i na gorze.
Ostatnio "dyskutowałam" na temat niskiego ustawienia z koleżanką, dla której istnieje jedno słuszne ustawienie: ciasne i z potylicą w najwyższym punkcie. I ta też koleżanka uważa, że jazda w dole, z długą szyją to imitacja kontaktu i w związku z tym nie da się w takim ustawieniu pracować - bo koń przy pierwszej lepszej okazji zadrze łeb do góry, rozproszy się i do kitu taka robota.
Nic na to nie odpowiedziałam, bo nic na ten temat poza teorią nie wiem, ale nie daje mi to spokoju. Rozjaśnicie mi tą kwestię?


Hm, nie wiem dokładnie o co chodziło jej i o co dokładnie chodziło Tobie, ale oto moje podejrzenia:
Założenia ogólne: "Kwestia" dotyczy pracy mięśni grzbietu, które, przy zaangażowaniu mięśni brzucha się albo napinają (kurczą) albo rozciągają (wydłużają) - tak w skrócie i uproszczeniu.
1. Rzeczywiście, praca w tzw. "dole" służy tylko rozluźnieniu konia, czyli rozciągnięciu mięśni grzbietu. Dlaczego jest rozluźnienie konieczne? Ponieważ tylko mięsień rozgrzany i rozciagnięty jest wydolny (wydajny), czyli tylko rozluźniony uprzednio koń będzie mógł się zebrać. Nie służy jednak do stricte pracy lub treningu. Konieczne jest napięcie mięśni brzucha, i ruch naprzód. Przyjęła się potocznie nazwa: "do dołu", ale tak naprawdę nazywa się taka praca "praca rozciagającą" [Dehnungshaltung] i NIE polega na tym:



PONIEWAŻ siły które działają podczas takiej pracy są zupełnie kontrproduktywne:

[zielona kropka: środek ciężkości, żółte strzałki: napięcie lub brak napięcia mięści grzbietu + brzucha, czerwone strzałki: kierunek ruchu, "napędu"]



2. Praca w "górze" to już stricte praca gdzie budowane jest duże napięcie mięśniowe, czyli przy zaangażowaniu mięśni brzucha i "siły napędzającej zadu" koń napina (kurczy) mięśnie grzbietu, dzięki czemu obciąża (obniża) wspomniany zad, odciąża przód, może przyjąć obciążenie na grzbiecie, ponieważ jego mięśnie są napiete.
Ale  te opowieści o tym że "koń zadzre łeb do góry" to nonsens.

Dodaję:

Zebranie, czyli "praca w górze":



"Praca w dole", a tak naprawdę praca rozciagająca



I ta też koleżanka uważa, że jazda w dole, z długą szyją to imitacja kontaktu i w związku z tym nie da się w takim ustawieniu pracować - bo koń przy pierwszej lepszej okazji zadrze łeb do góry, rozproszy się i do kitu taka robota.

Co do tego zadarcia głowy przy pierwszej okazji to sie nie zgoszę z koleżanką przecież mowa jest o jeździe na niskim ustawieniu a nie na luźnej wodzy, co oznacza, że cały czas mamy kontakt z pyskiem konia, a wodza mimo, że dłuższa jest napięta i koń jest prowadzony na zew. wodzy - tak przynajmniej mnie uczono i tak też jeżdżę sporo na początku aby rozluźnić, porozciągać, a także uspokoić konia. A jeśli koń rzeczywiście chce zadrzeć głowę to przecież po to mamy wodze aby w odpowiednio wczesnym momencie temu zapobiec i zachęcić go aby pozostał w dole, tak mi się przynajmniej wydaje.
let's go
Bardzo fajny opis, i ostatni obrazek bardzo przydatny, bo tak naprawdę mało osób umieją go wprowadzić w życie.
Nie do końca się zgodzę tylko z tym ze jazda w dol nie służy do treningu.  😉

tajna
przyłóż to swoje zdjęcie do obrazków i będziesz miała odpowiedz czy się do końca wyleczyliście  😉  :kwiatek:
Bardzo się cieszę, że wywiązała się tutaj dyskusja na interesujący mnie temat, oczekiwałam tego...

A więc tak... Wracając do tematu czarnej, oczywiście, że nie próbuję kreować jej na szatańskie narzędzie, podobnie jak nie potępiam osób, które wiedzą, po co jej używają i robią to z głową. Natomiast stanowczo nie podoba mi się to, w jakim kierunku zmierza część znanego mi społeczeństwa jeździeckiego - wymienieni przeze mnie "mistrzowie" uważają czarną wodzę za karę dla konia! Jeżdżą na niej przy byle okazji, żeby koń pluł się po piersi (jak znajdę zdjęcia, to i owszem, wstawię)... Taka praca jest, moim zdaniem, dla konia męcząca i prowadzi do... No właśnie, czego? Siłowego ustawiania młodych koni ze szkodą dla ich charakteru i użytkowości... Ba, słuchajcie, ja to już nawet skoki na wypięciu widziałam... Tyle, że tu w grę wchodzi bliżej mi nie znany sznurek podobny do wypinacza, a na moje pytanie, po co, słyszę: bo wyciąga głową w skoku... I to jest mądre?

Nie chcę urazić nikogo, kto czarnej używa, bo wiem, że większość z Was robi to mądrze... Ale wypowiadam się ogólnikowo.

A co do "infantylnego" mojego podejścia do czambonu, być może i infantylne jest, chciałabym tylko zauważyć, że koń wcale mi się na tym czambonie nie "uwala", wręcz przeciwnie. Poza tym póki widzę sens takiego dodatku w mojej pracy z nim bez szkody na jego wrażliwości, sylwetce podczas jazdy i psychice, myślę, że wiem co robię 😉 Jeżdżę ujeżdżenie, obecnie przechodzę z klasy P na N i czambon nie stanowi problemu... A co do korygowania konkretnego problemu, u mnie właśnie tym prolemem było (może się źle wyraziłam) nie tyle zadzieranie łba, co następujące po nim bardzo wysokie ustawienie i sztywność. Odkąd zaczęłam jeździć dużo w niskiej sylwetce, przeplatając elementy żuciem i co jakiś czas zakładając czambon, koń bardzo się zmienił. Nie krytykujcie więc mnie tak na dzień dobry, nie wszystkim wszystko się podoba, ale konia krzywdzić nie zamierzam...
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
25 listopada 2010 17:39
Spokojnie, nie tobie zarzucano infantylność:

Wg xxmalinaxx Twoje zdanie na temat czambonu jest infantylne.

😉

Opinia, którą teraz przedstawiłaś jest słuszna, i znacznie mniej radykalna, niż to było sygnalizowane wcześniej. Ale każdym patentem można zaszkodzić, jeżeli stosuje się go nieumiejętnie/ bez umiaru/ w niewłaściwej sytuacji.
Być może wcześniej pisałam zbyt ogólnikowo, ale tak to jest, jak się chce zbyt dużo na raz 😉
let's go
tajna
przyłóż to swoje zdjęcie do obrazków i będziesz miała odpowiedz czy się do końca wyleczyliście  😉  :kwiatek:


Przyłożyłam i nie mam nic do zarzucenia 😉
Moze sie i poprawiliscie ale na tym zdjeciu tego nie widac, sorry.
Natomiast jazde w niskim ustawieniu dokladnie widac na zdjeciu u rtk
Mowie wylacznie o tym zdjeciu, bo na zywo was nie widzialam.
a ja właśnie tam nie widzę  🤣
Gillian   four letter word
25 listopada 2010 21:42
tajnaa, wydaje mi się, że kobyła rtk ma bardziej zaokrągloną szyję, a Twoja prostą i ciągnącą w dół. Tak sobie patrzę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się