zajezdzanie młodych koni

galopada_   małoPolskie ;)
23 maja 2011 10:28
wiem, wiem. bylo u nas pare wyjątkow kilka lat temu i to wlasnie chodziło o klacze  😂 a ze w stajni same dziewczyny to taka agentka musiała wyjechać na pewien czas ,,na szkołę"  😉

edit. tylko ze u nas moze to kwestia tego ze ogiery stoją obok klaczy i sa do tego przyzwyczajone wiec nie ma problemu z nagłymi atakami hormonow. oprocz tego ogierki zanim skoncza rok są dołączone do stada starszych ogierow i wałachow wiec taka hierarchia sie buduje i nie ma pozniej agresywnych zachowań. Co ciekawsze władze mają wałachy a młodzieńcy z jajkami sobie grzecznie za nimi tuptają  😁

edit.2

a bardzo widoczne skutki takiego wychowania są widoczne jak wraca do ogier z zakładu albo jak przyjezdzają ogiery na punkt kopulacyjny. Pierwsze dni to ogierzenie sie w boksie nie mowiąc o wychodzeniu ze stajni korytarzem. Po miesiącu juz nie rusza ich idaca korytarzem klacz wracająca z padoku ( nawet w rui)
Aaa  💘 - wychowanie przez starsze samce (nawet byłe) jest nieocenione!
Ale chyba rzadko kto to stosuje  🤔
galopada_   małoPolskie ;)
23 maja 2011 10:44
nic dziwnego ze pozniej jak taki nabuzowany młodzian zobaczy innego konia ( szczegolnie ogiera) to szaleje  🤔wirek:
Ehh, i tak mam w planach go wyciąć. Generalnie jest do opanowania, ale jak wychodzę z nim na padok i widać klacze na pastwisku to mogę sobie machać tymi rękami, bo w dodatku to olbrzym, a i tak mnie nie widzi. Zobaczymy jak to będzie.  🤔
[quote author=galopada_ link=topic=1010.msg1018567#msg1018567 date=1306143899]
nic dziwnego ze pozniej jak taki nabuzowany młodzian zobaczy innego konia ( szczegolnie ogiera) to szaleje  🤔wirek:
[/quote]

ojj tak, święta racja... mamy takiego agenta, który tylko usłyszy konia to jest zabawa... no dobra, nie zabawa, bo to jest zwyczajnie niebezpieczne  🙁 gdy wyjechał do zajazdki i został postawiony w stajni z końmi, to mało boksu nie rozwalił... także z takim agentem ktoś może mieć poważny problem  🤔
Hej dziewczyny 🙂

Właśnie stałam się szczęśliwą posiadaczka 😍 💃, 5 letniego wałaszka (dopiero wykastrowanego)sp (ojciec: ślązak matka: małopolka). Konik w wieku około 3,5 roku został zajeżdżony ze zdjęć wynika, że chodził całkiem ładnie.  I w takim stanie został tez kupiony przez właścicielkę od której ja go odkupiłam. Z pewnych względów jednak nie miała ona czasu na koniu jeździć i od jakiegoś roku koń w ogóle pod jeźdźcem nie chodził jedynie lonża, ale tez nie regularnie. Wiem także, że kiedy był 4 letnim ogierkiem przy próbie jazdy na nim właścicielkę dość sprawnie zrzucił i od tamtej pory już na nim nie jeździła (była jeszcze jedna jazda na lonży).

Osobiście chce jak na razie popracować głównie nad zaufaniem, spacerki do lasu nad rzeczkę, 7 gier itp. Mam do pomocy trenera, który zajmuje się w innej stajni zajeżdżaniem młodych koni, ale chciałabym poznać waszą opinie jakbyście podeszły do tego? od czego byście zaczęły itd. Wszystkie rady mile widziane  🙇 🙂
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
30 czerwca 2011 08:03
jak juz podejdziesz do tego wsiadania to chocby za przeproszeniem skaly sraly musisz osiagnac to co zamierzylas. nawet jakby 2godziny walczyl i tak musi wyjsc na Twoje i oczywiscie musisz miec doswiadczona osobe na ziemi ! ktora bedzie w miare mozliwosci kontrolowac konia. a i polecam pasek zapiety do siodla zeby bylo sie czego trzmac 😉

ja ostatnio stoczylam walke z takim wlasnie oto chamem co to kiedys czlowieka mial, ale zsadzil.
U mnie zawsze pierwsze wsiadania w boksie, i pierwsze kłusy po stajennym korytarzu.
Jak się oswoi już w stajni i nie boi się łydki, ruchów człowieka (zwykle 3 dni) to wyjeżdża się na dwór.
Dobra rada pasek na szyję żeby w razie czego trzymać się paska a nie wodzy 😁
Pomoc człowieka ogarnietego człowieka z ziemi 🤣 bezcenna 😉
Perlica ale Ty żartujesz oczywiście??  😲
Nie a czemu? 🤔wirek:
Na Partynicach w ten sposób zajeżdża się ok120 koni rocznie od 30 lat.
Co w tym złego?
Aha  😲 😲 😲
Kiedyś Anka pisała chyba, że w Niemczech też zajeżdżają konie w boksie i nie pamiętam czy nie w korytarzu stajennym właśnie. Musiałabym tego gdzieś poszukać w czeluściach forum.
U mnie zawsze pierwsze wsiadania w boksie, i pierwsze kłusy po stajennym korytarzu.
Jak się oswoi już w stajni i nie boi się łydki, ruchów człowieka (zwykle 3 dni) to wyjeżdża się na dwór.
Dobra rada pasek na szyję żeby w razie czego trzymać się paska a nie wodzy 😁
Pomoc człowieka ogarnietego człowieka z ziemi 🤣 bezcenna 😉


Kiedy koń zacznie brykać, powinnam po prostu to przetrwać, czy powinnam go jakoś skarcić lub osoba z ziemi ?

Instynkt podpowiada mi, że przetrwać, olać jego brykanie 🙂 a gdy się uspokoi pochwali i zsiąść ?
Lov   all my life is changin' every day.
30 czerwca 2011 09:33
Abigeil88, przetrwać, jak przestanie to chociaż niech chwilę postoi spokojnie czy zrobi ze 2 kroczki, poklepać i tyle 😉
Zajeżdżanie w boksie brykającego konia to chyba niezbyt dobry pomysł... Moim zdaniem bezpieczniej jest spaść na hali, na piasek, niż na beton w stajni, lub nie daj Boże na ścianę boksu 🤔wirek:
Abigeil88 a czy Ty siedziałaś na koniu zanim go kupiłaś? Może, jeśli nie czujesz się pewnie, a masz kogoś doświadczonego - to oddaj konia pod tyłek trenera? Jeśli koń zacznie niefajnie brykać, a Ty się nie utrzymasz to może pojawić się duży problem. Zwłaszcza, że raz został "nagrodzony" za takie zachowanie


A czy przypadkiem darolga (bądź jej trener?) nie zajeżdżała konia w boksie? (nie mówię o Korabie) Coś mi się tak kołacze po głowie 👀
Abigeil88, Zależy w którym momencie i od czego bryka.
epk, Mnie to się kojarzy tylko boks, a pierwsze kłusy już na hali czy ujeżdżalni, aczkolwiek, nie dam za to głowy.

Abigeil88, Konkrety. Dowiedz się konkretów.-> co robił poprzedniej właścicielce, jak ona jeździła, co ona z koniem robiła.... I patrz na konkrety u siebie -> kiedy on bryka, w którym momencie, co robisz Ty, w momencie gdy on bryka...
Jeśli to cwaniak, który zrzuca każdego, kto tylko na niego wsiądzie i nic od konia nie chce, to ja bym szukała bardzo dobrego trenera, który to przeforsuje, ale jeśli była właścicielka raz spadła z niego, bo on np. bryknął zaraz po zagalopowaniu albo po przeszkodzie i dziewczyna nie jeździła tak dobrze, żeby się utrzymać, to ja bym po prostu poczekała chwilę, aż koń się trochę oswoi, zaufa i normalnie, na spokojnie wsiadała. Nie jest powiedziane, że on Ciebie też od razu w kosmos wywali.
Odnośnie bryków - na moje bryki poradzono mi bata w zad, bo bezpieczeństwo jeźdźca jest ważniejsze tylko musisz mieć pewność, że nie spadniesz. 😉[no, to brzmi paradoksalnie, ale chodzi mi o to, że to nie może być tak, że Ty go skarcisz, on spróbuje mocniej brykniesz, na co Ty od razu spadniesz. Niekonsekwencja ucząca głupot]. U mojego konia natomiast brykanie wynikło z a) kopyt b) nieogarnięcia się jeźdźca. Jak się ogarnęłam i zagalopowałam książkowo - koń nie brykał. Także - trener i konsekwencja.
Perlica, Ok, fajnie. Niech będzie, że ktoś tak konie zajeżdża.... ale Abigeil88 pytała o konia, który już był zajeżdżony i bryka. Na serio radzisz jej próbę brykania przeforsować w zamkniętym pomieszczeniu gdzie koń z jeźdźcem może wpaść/zawiesić się/zrobić sobie krzywdę wszędzie?  😲
Sankaritarina, mi się kojarzą stępy po korytarzu, nie kłusy, źle się wyraziłam - ale tez głowy nie dam, trzeba zapytać Anki. 😉
Kiedyś jak pracowałam w Niemczech jako luzak, to też pierwsze przewieszanie i wsiadanie odbywało się w boksie- ale na stojącym koniu, pierwsze stępy i  kłusy to już były na hali.

Ja najbardziej podziwiam "ujeżdżaczy", którzy robią to zawodowo, ileś koni w trakcie sezonu, miałam przyjemność oglądać przy takiej pracy jedną z naszych forumowiczek, która robi to od lat i jest w tym po prostu profi i za to dla niej ogromny  👍
Sankaritarina co do właścicielki to się wszystkiego dowiem, w niedzielę, bo wtedy po konia jedziemy.
Koń dopiero (tak jak już pisałam) został wykastrowany.
Na konia nie wsiadałam, bo w sumie co by mi to dało(?). Jak przyjechaliśmy okazało się, że koń prawie tydzień nie chodził na lonży. Kiedy właścicielka wzięła go na nią to chciał tylko galopować 🤔wirek:, uznałam, że wsiadanie na niego nie miałoby najmniejszego sensu, nie chce się spieszyć mam całe wakacje dla niego, nawet jeżeli dopiero pod koniec miałabym zacząć na niego wsiadać to wole zdecydowanie taką drogę.
Co do wsiadania na niego po raz pierwszy to zrobię tak jak radzicie i poproszę trenera żeby pierwszy na niego wsiadł, co pewnie przypuszczam sam mi zaproponuję. Nie chciałabym utrwalać w nim złego zachowania, a nigdy nie brałam nawet udziału w zajeżdżaniu młodych koni więc odpuszczę.

Zastanawiam się czy w jego przypadku zastosować najpierw przyzwyczajenie do ciężaru na grzbiecie, tak jak to się zwykle robi przy zajeżdżaniu. Wydaje mi się, że to nie jest głupi sposób. Myślę też, czy nie zrobić jakiegoś prowizorycznego ciężaru , w stylu ogrodniczki wypchane słoma i piaskiem (kiedyś o czym takim czytałam), mocno to przypiąć do siodła, może to jest pewniejsze niż żywy człowiek który ma mniejsze szanse się utrzymać ? Co o tym myślicie ?

edit : WTF ?! Czy może to ktos edytować, bo ja ni w cholere nie wiem jak  🤔

to po co wciskalas tyle enterow?
  😁
Perlica, Ok, fajnie. Niech będzie, że ktoś tak konie zajeżdża.... ale Abigeil88 pytała o konia, który już był zajeżdżony i bryka. Na serio radzisz jej próbę brykania przeforsować w zamkniętym pomieszczeniu gdzie koń z jeźdźcem może wpaść/zawiesić się/zrobić sobie krzywdę wszędzie?  😲
[/quote]

Właśnie po to jest ta metoda stosowana żeby konio się nie zabrał brykając, bo one w stajni tego nie robią, bo nie ma przestrzeni,jest cisza i spokój,stado.
Jedną miałam sytuację od jakiś 14 lat że 1 konio na 350sztuk chciał pójść po korytarzu czego też nie mógł zrobić oczywiście, bo po to jest osoba z ziemi która ma go przypiętego na luźnej lince i reaguje kiedy trzeba.Robi się to po to żeby koń przyzwyczaił się że do tego że ten dziwny stwór (człowiek) będzie na nim jeździł.
Partynice to nie ktoś tylko Wrocławski Tor Wyścigów Konnych i metoda tam stosowana od wielu,wielu lat z powodzeniem wg mnie.
Ja swoje konie też zajeżdżałam tą metodą, bo koń nie ma stresu wówczas wg mnie.
Metodą stajenną można zajeździć każdego konia(tzn oczywiście takiego który zna ludzi od źrebaka,ale jest to metoda łatwiejsza przy koniach które 2,5 roku chodzą po pastiwsku w państwowej stadninie i nie wiedzą co to człowiek).
Zapewniam że na konia "dzika" nie wsiądzie się tak łatwo na dworze, co innego jak hodowla prywatna i żrebaki od zawsze są pielęgnowane i znają podstawy.

Abigeil - miałam troszkę podobną sytuację, bo kupiłam klacz 4,5 letnią, która była już wcześniej zajeżdżona, ale przed moim zakupem prawie nie była jeżdżona przez pół roku, a wcześniej też regularnie nie chodziła. Potraktowałam jak surowego, ale trochę w skróconym tempie, napiszę jak to przebiegało.
Pierwszy tydzień nie wsiadałam, zajmowałam się "ogarnięciem" konia z ziemi - prowadzenie na uwiązie, zatrzymywanie, ruszanie, podnoszenie kopyt, dużo czyszczenia żeby się poznać. Codziennie chodziłysmy do lasu poznać okolicę, a także zrzucić trochę tłuszczu... (przez 2 miesiące od kupna) Drugi tydzień dalej to samo, wprowadziłam na uwiązie więcej ćwiczeń typu cofanie, odangażowanie zadu, zakłusowania, po 2 tygodniach doszłyśmy do perfekcji - koń kłusował na uwiązie obok człowieka, przechodził do stój w dowolnym momencie, zero ciągnięcia, zero wyprzedzania, cofanie na pokazanie palcem itd. W drugim tygodniu wsiadłam dosłownie na 10 minut - zrobiłam kilka kółek stępem na luźnej wodzy, zakłusowałam na dwa okrążenia, do stój, poklepałam, zsiadłam. Dało mi to obraz tego, co trzeba z koniem przepracować - bardzo słaba reakcja na łydkę, prawie żadna, brak równowagi, brak kondycji, kręcenie się przy wsiadaniu. Oprócz tego doszła lonża (najpierw też dosłownie na 10-15 minut) - okazało się, że nie bardzo umie na tej lonży chodzić. Nauka zajęła nam około tygodnia - gdy już opanowała chodzenie po kole i zakłusowania to zaczełyśmy lonżowanie 3 razy w tygodniu po 20 minut. Oprócz tego wsiadałam 2-3 razy w tygodniu też do 20 minut. Po 3 tygodniach od kupna zaczęłyśmy treningi z instruktorką, najpierw po pół godziny, po kolejnym tygodniu już prawie godzinę.
Na początku na jazdach proste rzeczy - wymaganie żeby szła prosto, aktywnie (z jej dużym brzuszkiem wtedy było to trudne), okazało się, że jest bardzo sztywna i niewygimnastykowana, wprowadziłyśmy duuuuuże koła, wymagałam aby były zrobione dokładnie. Oprócz tego nauka spokojnego stania (na początku wytrzymywała tylko 2 sekundy..). Po miesiącu jazd dopiero wprowadziłyśmy galop, który był totalnie dziki i niekontrolowany. Wtedy też zaczęłyśmy robić dużo wyginajacych ćwiczeń, bo równowaga się poprawiła, klacz sporo schudła i było jej łatwiej. Dużo wolt, slalomów, przejść. Oprócz tego przynajmniej 2 razy w tygodniu w teren na stępo-kłusa po nierównym terenie.
Cały czas skupiałam i skupiam się na tym, żeby wszystko robić małymi kroczkami, ale perfekcyjnie - lepiej przez miesiąc rzeźbić proste elementy, niż wprowadzać coś, z czym koń sobie kiepsko radzi lub jeździec nie umie zrobić dokładnie. Im bardziej pilnujesz dokładności tego, co robisz, tym szybciej koń potem będzie robił postępy i też będzie lepiej przygotowany do trudniejszych elementów.
Skup się tez na różnorodności - aby konia wyszkolić wszechstronnie, uniknąć nudy i rutyny - ćwicz proste rzeczy z treningów w terenie (np. zatrzymania, częste przejścia), na ujeżdżalni wprowadzaj drągi, małe hopki.
Obserwuj konia - sama zobaczysz, z czym sobie dobrze radzi, a co mu sprawia trudność i będziesz wiedziała, co zrobić 😉
Perlica, Proszę Cię bardzo, przeczytaj raz jeszcze moją wypowiedź:
[quote="ja"]Niech będzie, że ktoś tak konie zajeżdża.... ale Abigeil88 pytała o konia, który już był zajeżdżony i bryka. Na serio radzisz jej próbę brykania przeforsować w zamkniętym pomieszczeniu gdzie koń z jeźdźcem może wpaść/zawiesić się/zrobić sobie krzywdę wszędzie?[/quote]
Uważasz, że on w stajni nie wpadnie na to, żeby bryknąć? Poza tym, ludzie, nie wiadomo gdzie, jak i kiedy ten koń pod siodłem bryka. To takie gadanie o niczym jak dla mnie.

Abigeil88, Czekaj, czekaj. To skąd wiadomo, że on bryka skoro u Ciebie nikt na niego jeszcze nie wsiadł? 🤔 Czegoś tu nie rozumiem.
Perlica, Proszę Cię bardzo, przeczytaj raz jeszcze moją wypowiedź:
[quote="ja"]Niech będzie, że ktoś tak konie zajeżdża.... ale Abigeil88 pytała o konia, który już był zajeżdżony i bryka. Na serio radzisz jej próbę brykania przeforsować w zamkniętym pomieszczeniu gdzie koń z jeźdźcem może wpaść/zawiesić się/zrobić sobie krzywdę wszędzie?

Uważasz, że on w stajni nie wpadnie na to, żeby bryknąć? Poza tym, ludzie, nie wiadomo gdzie, jak i kiedy ten koń pod siodłem bryka. To takie gadanie o niczym jak dla mnie.

Abigeil88, Czekaj, czekaj. To skąd wiadomo, że on bryka skoro u Ciebie nikt na niego jeszcze nie wsiadł? 🤔 Czegoś tu nie rozumiem.
[/quote]

A przeczytałaś moja pierwszą wypowiedz ? Może przeczytaj jeszcze raz.

Nigdzie nie napisałam, że koń generalnie bryka, tylko, że jak właścicielka próbowała na nim pojeździć to ją od razu zrzucił i tyle 🙂 potem była jeszcze jedna lonża z jeźdźcem i już na niego nie wsiadała. Moje pytanie nie było skierowane : co zrobić jak koń bryka. Tylko ogólnie jak podejść do konia który już był zajeżdżony, ale miał długa przerwę 🙂 Możliwe, że wtedy miał taka zachciankę lub ona coś zrobiła. O tym że brykał wiem nie od niej, ale od jednej z z re-voltowiczek, która zna dobrze była właścicielkę Gaspara.

Kupiłam sobie książkę: "Podstawowe szkolenie młodego konia", korzystała któraś z was z niej, jest pomocna ?
Chcę jeszcze sobie kupić: "Nowoczesny trening konia", niestety jest kiepsko z jej dostępnością- wyczerpał się nakład, może któraś z was z Warszawy (okolic) mogłaby pożyczyć lub dać do ksero ?

Fanelia dzięki za odpowiedz - przydatna, też pójdę tym tropem, zwłaszcza na początku (miałam podobny plan)
Abigeil88, Nie muszę czytać pierwszej wypowiedzi drugi raz. Dlaczego zakładasz, że on Tobie też będzie brykał, skoro właścicielce bryknął raz ? Przecież to na nic nie rzutuje. 🤔
Z resztą:
[quote="ja"]Nie jest powiedziane, że on Ciebie też od razu w kosmos wywali.[/quote]
😎 😉

ja bym nie filozofowała tylko dała koniowi czas na oswojenie się z nowym domem, nowym właścicielem, spróbowała konia na lonży i normalnie wsiadała zwracając uwagę na zachowanie konia.

"Nowoczesny trening konia" to zbiór pokrótce przedstawionych różnych pro-naturalsowych metod, żadnych konkretów. "Podstawowe szkolenie młodego konia" to moim zdaniem fajna pozycja. I o tym i o tym było w temacie o jeździeckich książkach.
Abigeil88, Nie muszę czytać pierwszej wypowiedzi drugi raz. Dlaczego zakładasz, że on Tobie też będzie brykał, skoro właścicielce bryknął raz ? Przecież to na nic nie rzutuje. 🤔


Ale ja wcale tak nie zakładam 🙂 po prostu dyskusja poszła tym tropem.
Abigeil88, Gdybyś nie zakładała, to nie byłoby dyskusji. 😉 No nic, powodzenia z nowym koniem.
Abigeil88, Gdybyś nie zakładała, to nie byłoby dyskusji. 😉 No nic, powodzenia z nowym koniem.


Christine skierowała rozmowę na ten tor.

Dzięki, pewnie będę się tu jeszcze odzywać 😉
Perlica, Proszę Cię bardzo, przeczytaj raz jeszcze moją wypowiedź:
[quote="ja"]Niech będzie, że ktoś tak konie zajeżdża.... ale Abigeil88 pytała o konia, który już był zajeżdżony i bryka. Na serio radzisz jej próbę brykania przeforsować w zamkniętym pomieszczeniu gdzie koń z jeźdźcem może wpaść/zawiesić się/zrobić sobie krzywdę wszędzie?

Uważasz, że on w stajni nie wpadnie na to, żeby bryknąć? Poza tym, ludzie, nie wiadomo gdzie, jak i kiedy ten koń pod siodłem bryka. To takie gadanie o niczym jak dla mnie.

Chodzi mi o to że ja bym podeszła do niego jak do każdego młodego konia (bo skoro miał 2 razy w życiu jeźdzca na grzbiecie kiedyś tam) to uważam go za niezajeżdżonego. A ja zajeżdżam po stajni pierwsze razy a dopiero potem na dwór,bo tak byłam uczona przez trenerów z duzym doświadczeniem.
Stąd taka była moja rada.I tyle...
Jakaś dziwna dyskusja się zrobiła z tego wsiadania w boksie - w Niemczech,Francji,Anglii,Czechach i Slowacji tak robią  także to czemu w Polsce nie można?
Może mnie źle zrozumieliście- zabierasz konia z karuzeli osiodłanego(lub z lonży), dajesz do boksu, siadasz lub sie przewieszasz (na większość można od razu siadać bo często się bardziej boja przewieszania). Wyjeżdżasz z boksu, po korytarzu stępem w 1 i w 2 stronę, potem kłusa 1 i 2 i koniec. Głaszczesz, klepiesz,chwalisz - koniec pracy. Zwykle 3 dni wystarczą i wyjeżdżasz sobie na dwór.
Każdy pracuje taką metodą jaka mu pasuje.Ja lubię taką, bo czuje się bezpiecznie z człowiekiem z ziemi (jak by konik okazał się wariatem).
Koń Abigeil88 nie chodził pod siołdem 2 lata. I nie chodziło o brykanie, tylko o serię dość efektownych walnięć z krzyża i wspinacie od razu, gdy jeździec wsiadł.  Potem była jeszcze próba na lonżowniku z asekuracją i wtedy był spokojny. I na tym się skończyło. Potem nikt na niego już nie wsiadał. Chyba jednak po tak długim czasie można założyć, że w zasadzie jest to koń nieujeżdżony.
Ja miałam identyczny przypadek z moją klaczą, podjeżdziłąm jako 3,5 latkę i potem z racji ciąży, dziecka i innych perturbacji znów się za nią wzięłam jako 5 latkę. Zaczęłam jak z surowym koniem (lonża, wsiadanie, pierwsze jazdy).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się