Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

Guli
Bez wodzy 🙂 Nie przwróci sie, ale chyba nie o to w tym chodzi żebysmy wygladali tak jak wygladamy. I Ciezar ciałą wcale nie pzrenosi sie u niego na tyl, tylko jeszcze bardziej na przód.


To co pokazałaś na ostatnim zdjęciu , to ciągle wodze i oparcie .

Miałam na myśli brak wodzy 😉

czy tu koń nie znajduje swojej równowagi?


efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
07 lipca 2009 12:51
guli, a co widzisz złego w "oparciu" na wodzy? nie mylić z uwaleniem - zapewne wchodzimy w inny obszar zagadnień, ale ciekawa jestem czy jesteś zwolenniczką "jazdy na pusto", czy po prostu źle Cię rozumiem?
caroline   siwek złotogrzywek :)
07 lipca 2009 12:56
a jaka praca zadem... zaiste...

efka, nie "pracy na pusto" tylko pracy bez pracy - se polatac... IMHO.
guli, a co widzisz złego w "oparciu" na wodzy? nie mylić z uwaleniem - zapewne wchodzimy   


Dotyczy konia, o którym pisze ktoś, że uwalony na przodzie.
Jeśli tak, to taki koń ma zaburzoną równowagę.
Ja poponuję zmienić mu tę równowagę poprzez jazdę bez wodzy - wcale nie docelową.


I to moje zdjęcie nie zasługuje na interpretację 😉

Tak samo nie pracuje zadem jak koń Hypnotize.

Ale to też sposób na poprawienie końskiej równowagi , bo bez tej równowagi nie będzie żadnej sensownej pracy.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 lipca 2009 13:14
guli, a dlaczego koń przy założeniu wędzidła ma przestać się wieszać? Skoro znów znajdzie oparcie w ręce? W dodatku jazda bez ogłowia nie pomaga mu wyrobić odpowiednich mięśni, które pozwolą mu rozluźnić krzyż i przenieść ciężar.

Ja się na koniach nie znam, ale w takim wypadku próbowałabym właśnie cały czas nie majzlować mu łapą w pysku, ale pół paradami pokazać mu, że gdy całkowicie się opiera to nie jest przyjemnie. Tyle, że ręka nie może działać sama. Nigdy. Zawsze z tym, powinno być działanie napędzające, żeby razem z tym, co chcemy osiągnąć na pysku, szedł także aktywny zad.
deborah   koń by się uśmiał...
07 lipca 2009 13:18
mój trener mówi tak" półparada odpowiedź, rozluźnienie i koniecznie jazda do przodu jak tylko koń korekte przyjmie
deborah u mnie podobnie tyle tylko ze jazda do przodu oznacza nie nic innego jak aktywnosc,zwlaszcza od zadu.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 lipca 2009 13:33
okwiat, to Kora już nie skacze?
Sorki za OT.
Z chęcią wysłucham opinii...  z boku oglądam się od roku pierwszy raz, swoje błędy widzę  🙄 ale chętnie poczytam cenne uwagi...

 









Szaszłyczek ma 6 lat na początku miał problemy z odklejaniem się od ściany, ruchem naprzód (pierwszy raz jak wsiadłam to się kładł na ziemię), równym tempem, uczciwie pracujemy od 10 miesięcy, wcześniej teren i sporadycznie ujeżdżalnia.

edit: foto by Burza  :kwiatek:
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
07 lipca 2009 13:55
Lotnaa Kora skacze owszem, ale Malwina raczej nie startuje tylko jeździ dla siebie  😉
Teodora wezmę pod uwagę i spróbuję ćwiczyć, mam nadzieję, że wreszcie coś pójdzie na przód...  😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
07 lipca 2009 14:01
AnetaW, przede wszystkim nadgarstki położone!! A na pierwszym zdjęciu to jest półsiad?
Tak, to półsiad  😡
Dworcika   Fantasmagoria
07 lipca 2009 16:09
Ja nie pomogę, bo noga jestem, ale chciałabym tylko zasugerować, że dzisiaj znowu na arabiszona wsiadałam i chciałabym sobie chwilę zaklepać na później 😉
Dziś co prawda próbowałam młodego troszkę przystopować i nad sobą dużo nie dumałam, ale zobaczymy...
AnetaW, nie za mocno ręką czasem? Na pierwszym zdjęciu pysk otwarty, na dwóch którychś tam koń prawie, że klatę gryzie.

Odnośnie uwalającego się konia na wędzidło. Jeździłam chwilę na takiej klaczy i pomagało majzlowanie w pysku równocześnie z trzymaniem jednego, stałego tempa, ale nie żadne piłowanie w tym pysku, siłowe zapieranie tylko pilnowanie, kiedy się "powiesi" i odpuszczenie wodzy w tym momencie, po czym takie delikatne nabieranie kontaktu, jak się chciała powiesić - znów odpuszczanie, delikatny kontakt jak się nie wieszała  i trochę pomogło, chwilami nie czułam w rękach 50kg głowy konia, klacz zaczęła się ślinić i może, może jakbym dłużej pojeździła, coś by z tego było. Nie próbowałam jej zbierać i w ten sposób majzlować, byle szła żywo, do przodu i się nie wieszała.😉
Sankarita
Stosowalam to dziś w terenie.  Były dobre momenty. Nie splulismy sie, ale było lżej i przyjemniej.
Chociaz z 2 strony 1 raz w terenie chłopak sie zbuntował bo nie pozwoliam mu iśc kłusem, kiedy o to nie prosiłam. Stanął sobie dęba :/

A poza tym wydlużyłam stzremiona o dziurke. Jest mi wygodniej, stabilniej i luźniej. Kolana i stopy nie bola mnie po zejsciu z konia. Jeszcze nie do konca opanowałam dobre oparcie stopy w strzemieniu, ale mysle ze przyjdzie na to czas 🙂
dzieki dziewczyny  :kwiatek:
AnetaW No kłopoty z ręką widać🙁. Za płasko i brakuje wyczucia. Może opuść ramiona i jednocześnie je cofnij (biust do przodu)? I kciuki w górę. Koń chyba chowa szyję - "wciąga w kłąb" - spróbuj wypuszczać w dół i wracać do normalnego ustawienia i tak w kółko - pilnując stałego rytmu/tempa.
Hypnotize Myslę sobie, że "kłopot" jest znacznie wcześniej niż akceptacja kontaktu, że koń nie idzie swobodnym, rozluźnionym, równym tempem/rytmem, że tym trzeba się zająć - i propozycje guli są warte rozważenia. Konia trzeba "pozbawić piątej nogi" takimi środkami, jakie okażą się konieczne (cordeo? lonża? sposób o którym Sankarita pisała?) Żeby nie wywołać przeniesienia ciężaru na przód - zad musi być aktywny - dlatego przywrócenie "dążności do przodu" powinno być priorytetem.
Hypnotize, wspomina o opieraniu się o wędzidło, przekładaniu ozora, stawaniu dęba - wszystko to bywają skutki za twardej, martwej ręki, nieustępliwej, może i działającej wstecz. Zwłaszcza jak taką silną grupą się pojawiają, to bym sobie to dokładnie obejrzała. Tzn. działanie rąk. Poza jazdą bez kontaktu (górki byłby też pożyteczne, bo na nich koń musi się zorganizować), może poeksperymentować z jazdą na, nie wiem, jak to nazwać... Tak, żeby czuć pysk konia w dłoniach, ale nie wpływać na niego nijak, tylko podążać. Może to by pomogło uwrażliwić i odblokować ręce?
Dworcika   Fantasmagoria
08 lipca 2009 07:13
Jak już będzie wolna chwila i AnetaW,  zbierze opinie, to proszę porównać skomentowane już zdjęcia (wstawiam w linkach) z tym co było wczoraj.

Niestety zapomniałam wydłużyć strzemiona 🙁




i wczorajsze:





Ja, z błędów bardzo rzucających się w oczy widzę odstawione palce, otwarte dłonie no i ogólnie coś mnie tu gryzie :/
No i bryczesy mi nieco zjechały 😉
Dworcika, widzę, że rączki podniosłaś, fajnie 🙂
Góra ciała (ramiona) też się cofnęła, ale obawiam się, że jednak zrobiłaś to kwestią usztywnienia odcinka lędźwiowego, co spowodowało przegięcie kręgosłupa w tym odcinku właśnie.
Patrząc na te zdjęcia wcale nie dziwię się, że koń ucieka od kontaktu i z nim walczy - jeżeli chcesz ten kontakt osiągnąć, MUSISZ zamknąć palce na wodzach i je trzymać, żeby Ci same ani odrobinę nie wyjechały. Tak, to jest trudne. Ale dopóki wodza będzie się samowolnie wydłużać, koń nie będzie miał się na czym oprzeć i będzie wolał od takiego niestabilnego kontaktu uciec niż go przyjąć. Nie puszczaj wodzy, żeby Ci wisiały, bo wtedy końskie usztywnienie murowane. Lepiej jest mieć trochę za mocny kontakt, ale stabilny, niż żebyś ledwo trzymała wodze, które Ci wyjeżdżają. Do tego dochodzi oczywiście jazda łydką, dosiadem do ręki.
Na drugim zdjęciu Ty trzymasz wodze (choć wydaje mi się, że wewnętrzną mocniej), to i kontakt jest, dość przyjemny obrazek  🙂

Mam wrażenie, że trochę sobie nie radzisz z taką sytuacją jak na trzecim zdjęciu.
Od razu łydka i mocno w przód, przy czym oddaj delikatnie wodze do przodu, ale ich nie puszczaj luźno. Jeśli będzie reakcja (mocniejszy ruch naprzód i obniżenie łba), to od razu proponujesz delikatny, równy i stabilny kontakt.


Dalej podtrzymuję, że najpierw warto poprawić gorę ciała, a dopiero potem brać się za resztę (bo dół w gruncie rzeczy wygląda nieźle i nie wydaje się sprawą pilną).


Razi mnie nachrapnik założony niemal na chrapach, choć wydaje się tak luźny, że chyba to koniowi nie dokucza specjalnie.
Dworcika   Fantasmagoria
08 lipca 2009 08:19
Moona, bardzo dziękuję :kwiatek:
To są fotki w sumie z początku, jakieś pierwsze kłus. Koń był bardzo "naładowany", ale nie tyle energią, co zwyczajnie podniecony. Na początku daję mu po prostu się trochę wybiegać, nawet z zadartą głową (on się rozgląda, bardzo energicznie reaguje na inne konie, które robią coś szybciej niż w stępie - w tej chwili taka "normalna" jazda jest dla nim czymś nowym i przez pierwsze 20 minut młody właściwie idzie jakby miał za chwilę wybuchnąć z podniecenia). Nie ma sensu chyba od samego początku go tak bardzo trzymać - każda próba jakiegokolwiek zebrania powoduje efekt otwierania bramki startowej - koń momentalnie startuje :/

Na początku jazdy dużo stępujemy - najpierw całkowicie na luzie, później na delikatnym kontakcie proste ćwiczenia - slalomy itp (totalne pierdółki). W momencie kiedy ten jego stęp się wyrównuje i koń idzie już całkowicie spokojnie, zaczyna zwracać na mnie uwagę, powtarzamy całą zabawę w kłusie - najpierw taki na wręcz lekko luźnej wodzy i dopiero jak czuję, że koń się wycisza zaczynamy łapać kontakt. Wcześniej niestety powoduje to reakcję bardzo gwałtowną.

Fakt - nachrapnik trzeba skrócić (chociaż to hanowerski 😉 )

Niestety baterie w aparacie umarły na początku kłusa. Stąd tylko takie fotki.
Warto było wcześniej zaznaczyć, że to początek jazdy  😉
caroline   siwek złotogrzywek :)
08 lipca 2009 09:19
Fakt - nachrapnik trzeba skrócić (chociaż to hanowerski 😉 )
wiemy ze hanowerski - nie wydaje mi się zeby Moona sugerowała, ze tak nisko zapięłaś zwykły kombinowany...
i tak - trzeba go dopasować, bo nie wygląda to dobrze.

i na koniec - tym razem nieco zartobliwie - mimo że hanowerski to tez da się go dopasować - przewinęło się przez to forum już pare zdjęc koni z dopasowanymi hanowerami 😉 więc do dzieła! 🙂
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
08 lipca 2009 09:44
Ten nachrapnik nie będzie pasował na tego konia - ma za długą część nosową.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 lipca 2009 10:52
Ja wstawię swoje zdjęcie w skoku na małej metrówce z początku treningu. boje się ale możecie się pastwić. Chętnie przyjmę krytykę (tylko delikatnie!) 😉

Jedno specjalnie podczas lądowania.
Nie mam w zwyczaju udzielać się w wątkach interpretacyjnych - z prostego powodu - nie odważę się jednoznacznie ocenić kogoś,kogo nie widziałem na żywo...zdjęcie nigdy nie odda tego,co jest na prawdę,może jednynie zwrócić uwagę na problem,którego genezą może  być milion spraw.
zdjęcie na odskoku - o ile do dołu nie miałbym większych zastrzeżeń,o tyle do góry mam - sama piszesz że stoi 100 cm - a Twoja sylwetka sugeruje co najmniej 120 cm  😉 wycofałbym lekko ramiona i bardziej się spionizował - to nie ta faza i nie ta wysokość na takie "poskładanie".

lądowanie dobre,widać że szukasz oparcia w strzemionach,patrzysz tam gdzie powinnaś,a ręce są jak dla mnie w optymalnym jak na tę fazę miejscu.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 lipca 2009 11:50
Dzięki 🙂 Tak - mam z tym probelm, że często się kładę za bardzo. Staram sie tez pamietac o ramionach, ktore "kladę". Zdarza mi się też stać na palcach, choć zwalczam to.
Generalnie - miły dla oka obrazek,choć chętnie obejrzałby film,by mieć szerszy obraz.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 lipca 2009 13:09
Dzięki, miło mi to czytać. Film będę mieć pewnie z zawodów, to wstawie w odpowiednim wątku za 2 tygodnie.
Dworcika   Fantasmagoria
08 lipca 2009 17:10
Koniczka, to niestety fakt, z tym, że w chwili obecnej dysponuję sprzętem, który został mi dany dla tego konia przez jego właściciela. Nie wiem czy nie lepiej byłoby zapiąc ten nachrapnik wyżej - tak jak zwykły angielski? W tej chwili nie mam możliwości założenia innego 🙁 (ogólnie na sprzęt mam właściwie żaden wpływ :/ )
Mm strasznie się boje ale zalezy mi na opiniach 👀 Jezdze na tym koniku dwa miesiace i w ujezdzeniowce taka normalna jazde mialam chyba 4 raz. A jesli chodzi o kask to wiem-to strasznie głupie i sie wiecej nie powtorzy 🤔 🤔


Ps.Czy zdjecia sa w dobrym rozmiarze? 👀 straszna ze mnie dupa i sie wogole na tym nie znam 😡
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się