Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

bemyself - ja nie chcę dyskutować o rolowaniu, tylko właśnie mówię, że rynek jest szerszy niż tylko czekolada mleczna milki, słodka do wyrzygania 😉 Kolejny przykład zupełnie bez podtekstów (tyle że tejże czekolady osobiście nie lubię, ale nie uważam, ze powinna zniknąć z rynku  :emoty327🙂 - ludzie potrzebują różnych rzeczy, za różne rzeczy płacą: mnie (i nie tylko mnie) się podoba ten pan na koniu, koń pod tym panem i sposób nauczania tego pana i chcę mu płacić, Anky bym nie płaciła, Ty odwrotnie - i świetnie  :kwiatek:

BTW doceń, że nie przekręcam twojego nicka, chyba bardzo trudny jest, tak tu obserwuję, lol 😉


bardzo doceniam, tak jak i pisanie "Ty" z wielkiej litery  😎  😍 :kwiatek:

najbardziej lubisz mleczną? to daj adres, wysle Ci moją ulubioną czekoladę jesli o mleczne chodzi 😉

po prostu dla mnie ten pan jezdzi na poziomie srednim. nie wartym po prostu pieniedzy wydawanych na szkolenia. ale jesli ktos uważa, że jego nauki coś mu dają i chce wydawac na to pieniądze, to jest jego prawo i zupelnie to rozumiem.
A mi się to podoba:


I myślę, że gdyby kilku miłośników PNH wstawiło tu taki filmik ze swoim udziałem, to większości parellistycznych sceptyków (nie mówię o wrotkim, czy EliPe, bo to parellistyczni hatersi  😉 ) by można dziób przymknąć.
Bo o takie zdjęcia czy filmy prosiłam. Zwykła dziewczyna, na zwykłym koniu, widać że coś umieją, rozumieją się i lubią.
Jeśli PNH ma do tego prowadzić, to mi się podoba.
Ale takich przykładów w Polsce na razie brak.
dea   primum non nocere
14 września 2011 16:35
bemyself - lubię gorzką z chilli 🙂 nie tylko ważne jest dla mnie jak Berni jeździ, niewątpliwie jeździ lepiej ode mnie i na pewno może mnie czegoś nauczyć - ale też sposób w jaki uczy, zarówno człowieka jak i konia. P{o prostu mi to odpowiada, jak czekolada gorzka z chilli.

Dla mnie trybem domyślnym jest traktowanie ludzi z szacunkiem i muszą mnie mocno prowokować, żeby ten tryb zmienić. Chyba widać to wszędzie... może poza tym wątkiem  😎 bo w nim zwykle wzajemnego szacunku i życzliwego zainteresowania drugą stroną z grubsza zero, raczej błoto, kisiel, krew, pot i inne płyny ustrojowe 😉
Przyznam bez bicia!  😡
Dopiero rozmowa na priv z Katiją zmusiła mnie do obejrzenia całego filmiku z Panem Berniem.
No... jak on jest "workiem kartofli"... to oczu nie macie.
Pan jest stary i ciężki ale znakomicie jeździ.
Julie fajnie, że koń współpracuje, ale ciekawe co by dziewczyna zrobiła gdyby jej zabrać kija, dać wędzidło i wpuścić na czworobok albo parkur chociażby P klasy. Nie ujechałaby za daleko.
dea   primum non nocere
14 września 2011 16:55
Frania, to jest freestyle. Myślę, że dziewczyna da radę z finezją, bo widać fajną harmonię z koniem - psychiczną i fizyczną  😎 Też mi się podoba ten filmik.

EDIT: ...i znam osobę z Polski, która wg mnie jeździ podobnie, nawet kiedyś się tu próbowała wypowiadać, ale spotkała się z dużą dozą agresji i zrezygnowała z dowodzenia, że nie jest wielbłądem - poszła do konia za stodołę i kto chce, ten podgląda czasem co robią. Bardzo ją szanuję, bo uczy się bez kursów nawet, ale nadrabia systematycznością niesamowicie.
Ale ona raczej nie chce wjechać na parkur klasy P!
Ja też nie chcę, stronię od sportu, nie lubię.
Co nie dyskredytuje mnie jako jeźdźca, mam nadzieję... i nie dyskredytuje jej.
Było mówione o zaprezentowaniu co najmniej "przyzwoitych" umiejętności jeździeckich. Ja je widzę na tym filmie.

A kto z osób startujących w klasie P umiałby na swoim koniu otworzyć i zamknąć (z konia) bramkę-sprężynę ❓

Kurde no! Ja się tylko staram nie być zamknięta do tego stopnia, żeby nie szukać dobrych obrazków w PNH!
Prosiłam o dowody na jakiekolwiek umiejętności jeździeckie rodzimych/forumowych parellistów i  nie dostałam ich.
Ale widzę na jakimś zagramanicznym filmie coś co mi się podoba i stwierdzam, że gdyby do takiego stopnia wyszkolenia PNH dążyło i można by było więcej takich przykładów działań "za stodołą" zobaczyć,  to przestałabym w sens PNH aż tak bardzo wątpić.

A kto z osób startujących w klasie P umiałby na swoim koniu otworzyć i zamknąć (z konia) bramkę-sprężynę ❓


A co w tym trudnego?


Proszę o dowody!  😎
Ok tylko nie mam takiej bramki. Ale jak otwieram wejście na ujeżdżalnie, albo drzwi od stajni mogę pokazać jak znajdę kogoś kto zechce nakręcić 😉

Berni nie uczy dosiadu- pomijając fakt, że moim zdaniem- jeździ dobrze, ostrogi i wędzidło to dodatek, widocznie na potrzeby pokazu. Chyba ważne jest też jak się go używa- a nie sądzę aby taki ktoś jak on włożył do pyska konia coś, czego nie potrafi używać z głową.

Ja zdjęcia chętnie pokazałabym, ale nie w momentami, wrogim wątku😉 Nie mam ochoty zostać obrzucona błotem.
Ok tylko nie mam takiej bramki. Ale jak otwieram wejście na ujeżdżalnie, albo drzwi od stajni mogę pokazać jak znajdę kogoś kto zechce nakręcić 😉


Czekam na filmik.
A, no i jeszcze to musi być zaprezentowane na cordeo (czyli śnurku na szyi konia, a nie że koń jest trzymany za twarz ogłowiem z wędzidłem), żeby w ogóle można było porównać do tego co pokazała ta dziewczyna na tym filmie.

A do tego czasu, dowodów brak!
A ja tak trochę z innej beczki . Przyszła mi do głowy taka myśl (w związku z czyjąś wypowiedzią , że koń na którymś z filmików ma mało wigoru) , czy przypadkiem to nie jest tak , że ludzie mylą wigor ze zdenerwowaniem , stresem , podnieceniem ; dlaczego koń nie może np.wykonać jakiegoś elementu uj. tak po prostu , spokojnie ,bez błyskania nerwowo ślepiami i machania nerwowo ogonem ??? A właściwie słowo wigor też mi tu nie pasuje.... Gdybym była sędzią zwracałabym uwagę na ile koń robi coś w spokoju na luzie , ot tak , a na ile jest przymuszany bo boi się munsztuka czy ostróg. Często słyszę opinie o koniach ciągnących na przeszkody , że one kochają skakać, a to guzik prawda (choć może takie są) , one boją się tego  co ma nastąpić , mają złe skojarzenia i wpadają jakby w amok i leeecą do przeszkody byle szybciej mieć to za sobą.    Ot tak mi się pomyślało .... Jakie są Wasze opinie ??
A mi się to podoba:


i mi tez- kon jest wesoly, idzie dynamicznie, nie czlapie, robia jakies tam elementy. spoko, fajnie to wyglada. a bramka jest od pastucha. czyli kon wie, ze bywa pod pradem. ja bym pewnie otworzyla, ale pewnosci nie mam. wlasnie z powodu tego, ze kon moze nie chciec podejsc, bo wie, ze nie wolno tak na codzien.
pan berni jezdzi ok. tylko zauwazylam, ze kon po zdjeciu oglowia przestaje chodzic klasycznie a zaczyna westernowo 😉 no i jednak wykonanie elementow bez oglowia duzo gorsze, ale pewnie tez wlasnie dlatego, ze kon ewidentnie sie przestawil na inna szkole 😉
edit: zapomnialam napisac, ze u tamtej pani, ten sterczacy w gore patyk jest jej nie potrzebny i bez sensu.
lira nie wiem, może masz racje. Z drugiej strony wydaje mi się, że na pewnym poziomie powinniśmy umieć poprosić konia o energię, aby nie "tuptał", poprawnie i z gracją ale jednak tuptał😉 ale ruszył z kopyta- pod kontrola oczywiście.

Jaskoś mnie nie dziwi, ze bez niczego na głowie wykonanie elementów jest gorsze niż z wędzidłem- mniejsza precyzja😉 Ale to raczej jest ok😉
halo, uważasz że PNH to musi być absolutnie zamknięta całość zawierająca totalnie wszystko odnośnie konia i jazdy na nim i to najlepiej inaczej niż klasycznie?

Jeżeli "coś" określa się jako całościowe (wholistyczne) postrzeganie konia - to tak - powinien być komplet, bez pomijania czegoś istotnego. Metoda ma być metodą. Spójną. Może składać się z różnych zapożyczeń - ale dobrze zintegrowanych. W PNH wydaje mi się, że zapożyczono cel - a cały proces z osiąganiem (deklarowanego) celu ma mało wspólnego.
dea, a czego, konkretnie, chciałabyś się nauczyć od Berniego?

No i, co do wcześniejszej wypowiedzi (z poprzedniej strony), muszę zgodzić się z lira  🙂, i bardzo chciałabym, żeby zawody sportowe miały moc "odsiewania" ludzi niekompetentnych, zaprzeczających celowi zdefiniowanemu w przepisach, ludzi, którzy z końmi nie powinni mieć do czynienia - "odsiewania" na zasadzie kiepskiego sportowego wyniku. "Wishful thinking", obawiam się  🙁
A ja mialam ostatnio takie "luzne" przemyslenia.
Dlaczego, jak sie wklepie w google "jezdziectwo naturalne", "naturalne metody szkolenia konia", to widzimy glownie obrazki i filmiki ludzi z linkami, patykami, plandekami itp. a jest tak malo filmikow szkoleniowych... z zachowywania sie konia w stadzie, w boksie, na padoku, na wolnosci? Jak mamy pracowac z koniem naturalnie, nie wglebiajac sie w to, co sie dzieje w "prawdziwym konskim zyciu"? Wlasnie zastanawia mnie, jak wiele jest pseudo-naturalowcow (nie mowie o ludziach, ktorzy "bawia sie" w prawdziwe naturalne zrozumienie konia, takze w klasyce), ktorzy slepo wklepuja regulki o machaniu linka, zamiast dowiedziec sie, co tak na prawde dzieje sie w konskiej glowie, co tak na prawde podpowiada koniowi instynkt.
Naturalizm moglby byc bardzo fajnym dopelnieniem klasyki, gdyby zostal sensownie opracowany. Tyle ze... to, co ja tutaj nazywam "naturalizmem" klasycy nazywaja najzwyczajniej "wiedza o koniu". Mam nadzieje, ze zrozumieliscie moj tok myslenia 😉
dea   primum non nocere
14 września 2011 21:42
halo - cel się zmienia w zależności od miejsca w drodze. Na pierwszym kursie (i jedynym jak dotychczas) pomógł mi w podstawowej komunikacji ze zwierzem. Teraz bardziej interesuje mnie praca z energią i o to planowałam* go pytać. Dokładniej chodzi mi o to, że jak wymagam od konia wyższej energii, a nie tego tuptania w stylu zwiedzania muzeum, które tak Wam się nie podoba 😉 to dostaję razem z energią wkurzenie i usztywnienie. A chciałabym energię luźną. Ponieważ na kurs nie udało się pojechać (*) a konie chwilowo chorują na coś innego niż ciężką kulawiznę, to w miarę czasu między zakrapianiem oczu, spacerowaniem z rekonwalescentką, skrobaniem kopyt i innymi równie fascynującymi czynnościami pewnie spróbuję temat sama rozpracować (przy pomocy materiałów Karen) i może przy następnej okazji będę mieć inne pytania albo szczegółowsze, może nawet na temat jazdy, hehe 😉 Nie wiem tego, dopóki nie pójdę krok dalej i nie zobaczę, co jest za zakrętem. Na bieżąco wymyślam, czego mi brakuje do idealnego obrazka (i na co już jesteśmy gotowi w moim odczuciu), kiedy jest możliwość konsultacji.

* pewnie właśnie o to bym go spytała, gdyby się nie okazało, że zamiast kursu mam weterynarię - bo jak powszechnie wiadomo PNH powoduje m.in. pęknięcia rysików i ślepotę miesięczną (w tym roku akurat). Jak tylko moja energia wróci na swoje miejsce po wyleczeniu kolejnych schorzeń i nic nowego się nie "urodzi", to taki jest mój następny krok.

...no to odpowiedziałam tak, jakby tu nie było skały obsiadniętej przez sępy tylko ludzie chcący dyskutować i poznawać się nawzajem. Zobaczymy co będzie  😎

ikarina - ależ został opracowany. Masz serię Liberty & Horse Behavior w PNH i to jest dokładnie to o czym piszesz. Tylko że nie wklepuje się tego w google a kupuje. I tę akurat serię IMHO warto nabyć (nie o wszystkich materiałach parellowych mam tak pochlebne zdanie 😉 bo naprawdę daleka jestem od bezmyślnej czci dla Parellich)
dea, to mnie teraz zaciekawilas - a jak mniej - wiecej wyglada takie szkolenie? Czy na takim szkoleniu "robi sie" cokolwiek z koniem, czy tylko siedzi i oglada filmiki/wyklady? I czy podaje sie prawdy ogolne, jak w filmach dokumentalnych, czy Parelli wtracil w to swoje trzy grosze?
to aj się niecnie wtrącę.

dzis doslownie przez przypadek mialam w ręku bat z foliówką, i z ciekawosci pomacalam kobylę, bo boję się jeszcze wsiadać.  jak niektórzy pamietają mialam spory problem zeby kon byl rozluzniony gdy tylko trzymam bat w siodle, ale niestety z braku czasu jezdzilam dalej dążąc do rozluznienia, a batem kilka razy ją glasknęłam gdy mialam moment. no i kobył mnie dzis jakos totalnie zdziwił. podmienili mi konia, jak bozię kocham.

uwazam za duzy progres, że nie ucieka ode mnie na pastwisku, ba, co zadziwiające gdy zawołam "rude" to grzecznie stępikiem przychodzi. no i najpierw pokazalam jej bat z blekitna foliówką, prychnęła, i zaczełam macanko. wszędzie, miedzy nogami, za zadem, polożyłam jej na glowie, po uszach, bez żadnej wiekszej reakcji negatywnej. bylo skupienie, że coś się dzieje, ale nie ucieczka. no i mialam też plandekę. podeszlyśmy, powachalysmy, przeszlysmy. no i lonżowanie czas zacząć<wspomnę tylko cichutko ze pragnę baaardzo podziękowac za radę związaną z czambonem-kobyl zaczyna powoli schodzic w dół, i bardzo mnie to cieszy 😅>. po kilku minutach musialam usiąść. i przypomniało mi się, że przed wyjsciem przeczytalam jeszcze raz o CG, że kon ma nie zmieniać tempa itp. więc usiadłam sobie, na ziemii, trzymając lonżę ciut wyżej, żeby nie nadepnęła. no i nie mialam absolutnie żadnego problemu z niewlasciwym zachowaniem, czy przechodzeniem do innego chodu niż polecony.

na koniec zadziwila mnie niesamowicie, i nie wiedziałam co o tym myśleć. wstałam i powiedzialam :"chodz do mnie, no chodz" i jakby to byla najbardziej oczywista rzecz na swiecie odwrócila się do mnie i podeszła. co bylo dla mnie najdziwniejsze, bo zawsze pilnowalam, żeby srodek lonżownika był moją strefą, i sama do niej podchodzilam, żeby włażenia do środka na dluższą metę uniknąć. reakcja byla  dla mnie dużym zaskoczeniem.

oczywiscie bez bata. i na koniec natchnęło mnie ciut i poprzesuwałam ją troszkę. w bok nie idzie to idealnie, ale zawsze kroczek w bok jest. czy na tym te zabawy polegają?

pobawiłam się bez zadnych patyków, lin czy halterów. mialam po prostu taki dzien, że byłam bardzo bardzo zadowolona z jej reakcji, więc spróbowalam.
dea   primum non nocere
14 września 2011 22:01
ikarina - Nie wiem co masz na myśli mówiąc "prawdy ogólne" i "trzy grosze". Szkolenie robione jest przez Parellich, więc raczej coś wtrącili 🙂 Skupia się ono na czytaniu konia i tłumaczeniu zachowań koni w oparciu o relacje stadne. Według mnie to najciekawsza seria. Na szkoleniu na żywo nie byłam, tylko DVD widziałam i to dawno. Może czas zajrzeć znowu.
W każdym razie, jesli ktoś nie trawi słów typu "introwertyk", "ekstrawertyk", to może być dla niego nie do przeżycia 😉 bo z tego co pamiętam, o koniobowościach było tam sporo. To tylko komentarz dla alergików (czyli np. Eli) bo wg mnie przystępnie opisane i nie jest to jakas wielka magia z użyciem mleka od czarnej krowy. Zwyczajna nauka.
jasminowa ok. energia jak najbardziej , tylko czemu niektóre konie na czworobokach, parkurach czy gdzie tam jeszcze wyglądają tak jak gdyby ziemia paliła im się pod nogami... przejścia energia - spokój- energia powinny być widoczne , swobodne bez  napierania na wędzidło itp. 
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
14 września 2011 22:22
dla mnie PNH to wspanialy sposob obcowania z koniem, zglebiania jego zachowac, troszke uczenia sztuczek  😉 dla ludzi ktorzy maja czas i dla nich najwazniejsze jest po prostu z tym koniem byc. nie maja sportowych ambicji czy zaciecia posiadania zastodolowego chapiona. ja tak widze "zdrowe PNH" jako nieszkodliwy sposob spedzania czasu z koniem na dobrej zabawie. i ta osoba jezdzic nie musi umiec super byleby w tym siodle byla w miare nieszkodliwa.

dla mnie prawdziwa klasyka to polaczenie checi rozwoju i treningu w obranym przez siebie kierunku z glownym nacisnieciem na rozwoj w kierunku sportowym ( w sensie checi rozwoju jako poprawy ruchu/skocznosci/odwagi z dnia na dzien nie jako tako startu i rywalizacji ) + rozumienie koniam, szacunek dla jego naturalnych zachowac, jego psychiki, przyzwyczajen i szkolenie go zgodnie z jego charakterem ( vel koniobowoscia )i predyspozycjami na "szczesliwego konia atlete"

moim zdaniem prawdziwy natural z prawdziwym klasykiem zawsze znajdzie wspolny jezyk. jezeli jedna ze stron bedzie pseudo porozumienie nigdy nie nastapi  😉

lira pali im sie pod nogami bo te konie to sportowcy i jednostki co wrazliwsze beda chcialy startowac juz, teraz, zaraz
Przyznam bez bicia!  😡
Dopiero rozmowa na priv z Katiją zmusiła mnie do obejrzenia całego filmiku z Panem Berniem.
No... jak on jest "workiem kartofli"... to oczu nie macie.
Pan jest stary i ciężki ale znakomicie jeździ.
jak na "show" i to jeszcze trenera co jest wielogwiastkowy i do tego master, no i "professional", to pokaz marny dosyć. jeźdźcem trzepie, koń wpadający zadem, wleczący się i wyjątkowo mało precyzyjnie pokazany.
PNH to humanizująca nakładka na brutalny western, w klasyce tyle potrzebna co wrzód na tyłku-bardziej przeszkadza niż pomaga, a niezborność adeptów tej szkoły w siodle, jest najlepszym tego dowodem.
no i naprawdę mnie bardzo interesuje, co takiego, po za cyrkowymi sztuczkami, sprzedaje PNH, czego nie zaleca metodologia jeździectwa "nienaturalnego"
christine, tak myślę o tym co napisałaś i przyszło mi do głowy , że przecież konie nie mają świadomości bycia sportowcami , nie mają parcia na sukces tak jak człowiek , one wykonują pewne zadanie którego ten wymaga . Fakt , że konie sportowe to często talenty o trudnych charakterach , ale  to człowiek ma wręcz obowiązek tak się z koniem dogadać , żeby temu ta ziemia pod nogami się nie paliła ... Ja bym zresztą konia porównała np. do baletnicy , która tańcząc pokazuje doskonałość ruchu , a jej psyche absolutnie jej nie w tym przeszkadza ...
dea   primum non nocere
15 września 2011 09:00
Tak sobie myślę... eksperyment myślowy wykonuję... gdyby wrotkowi się udało... i nawróciłby to stado naiwnych baranów... i oni wszyscy przyszliby do niego... wrotek, pomyśl: ja, trusia, A+A, nawet Kasia Jasińska, wszystkie w kolejce do Ciebie, i jeszcze więcej, no po prostu wszystkie te nieszczęścia naraz. Kompletnie bez ambicji sportowych na dodatek  😕

I co byś z nami zrobił?

Bo ja tak sobie myślę, że Ty tego wcale nie chcesz, tych wszystkich klientów pepperoniego. To czego Ty chcesz?..
"Lecz nade wszystko - słowom naszym, Zmienionym chytrze przez krętaczy, Jedyność przywróć i prawdziwość: Niech prawo - zawsze prawo znaczy, A sprawiedliwość - sprawiedliwość."
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 września 2011 09:14
Myślę, że to najpierw samemu trzeba się zastanowić, co ja chcę do tego konia i od siebie - co chcę osiągnąć.

Bo jeśli kogoś interesują sztuczki pod publiczkę jak stanie jak słonik na podeście czy "spektakularne" jazdy bez ogłowia i bez siodła i najlepiej bez kasku - to owszem PNH jest jakąś alternatywą.

Jednak jeśli ktoś chce doskonalić swoją technikę jeździecką: rozwijać i siebie i konia,  tak by współpraca pary  sprawiała i jednej i drugiej stronie przyjemność gdyż w wyniku ustrukturyzowanej pracy zgodnej z piramidą jeździecką (nieobecną zupelnie w PNH)  koń będzie łatwiejszy do jazdy, wrażliwszyy na pomoce a i jeździec będzie w stanie je właściwie stosować te pomoce tak by koń je zrozumiał - to niestety ale PNH nie jest zupełnie żadną alternatywą.

I wcale nie TRZEBA mieć za cel startów w zawodach. Owszem można sie poddać ocenie przez obce osoby - ale nie trzeba. Można sobie jeżdzić u sibie, w tereny - i cały czas pracować nad doskonaleniem siebie przede wszystkim.

Dlategoteż tłumaczenie które się wcześniej pojawiło że przecież Jedyna w Polsce trenerka PNH 1* NIE PRZYGOTOWUJE DO ZAWODÓW  jest nad wyraz głupkowate.  Tak naprawdę niewielki % osób ktore się szkolą z kimś z ziemi w sensie tradycyjnym w ogóle jeździ na zawody - a się przecież szkolą.

Tak więc powstaje pytanie: skoro Jedyna w Polsce trenerka PNH 1* NIE PRZYGOTOWUJE DO ZAWODÓW w sensie nie uczy techniki jeździeckiej, Pan Berni nie uczy dosiadu - to czego w takim razie ci gwiazdkowi Państwo uczą?
dea   primum non nocere
15 września 2011 09:19
wrotki ale Ty wiesz jak to brzmi? Taka misja? Takie "chcenie ogólnego dobra"? Pewnie, taki oczytany i z historią obeznany, kilka nazwisk misjonarzy byś wymienił? I potrafisz ocenić skutki ich działalności? Takie masz ambicje?

I nie odpowiedziałeś na pytanie: co byś z nami zrobił? Nauczyć byś swoimi metodami chyba niczego nie dał rady. Wystrzelałbyś, jak powyższe pierwowzory? Bo wierzymy w brednie? A Ty masz monopol na prawdę? Czy ustawowo zakazałbyś nam posiadania koni? To co byś zrobił z naszymi osłami?

Ja proszę, zebyś Ty się poczuł boski przez chwilę. Wyobraź sobie, że właśnie złowiłeś złotą rybkę. Chcę usłyszeć Twoje życzenie i Twój idealny świat i o nim chwilę porozmawiać.
O!  Pan Julian się nawet pojawił w tym wątku.  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się