KOTY

cieciorka   kocioł bałkański
05 grudnia 2010 10:22
dea, skoro codziennie jesteście u weta, to pewnie daje rady na bieżąco, ale na zatykanie się kupką pomaga czasem podawanie parafiny ciekłej do pyszczka- daje poślizg.

moja już wróciła do formy i znowu mam dzicz na kółkach
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
05 grudnia 2010 11:18
dea dzięki za dobre rady :kwiatek: 🙂 wczoraj akurat zamknęłam się z młodą w pokoju. Nie wypuściłam jej na wieczór na dwór tylko siedziałam z nią na łóżku. Dała się pomiziać jak wcześniej 🙂
cieciorka   kocioł bałkański
05 grudnia 2010 17:30
przedstawiam wam Docenta, kot z księgarni na nowym świecie
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
05 grudnia 2010 17:33
Ale świetne umaszczenie! 😜 😍
ale ma fajny nosek 😍
Dea, juz sie ucieszylam, ze Fela tak fajnie sie zachowuje a tu znowu problem z koopa :-( Czy juz sie udalo zaradzic?ja podaje w takich sytuacjach olej parafinowy, ale mam nadzieje., ze juz jest wszystko dobrze i nie otrzeba. W kazadym razie czekamy na wiesci o malutkiej Feluszce, jak sie ma dziewczynka dzisiaj??? A chlopaki cudne, jak oni wyrosli  😲pamietam zdjecia przd chwilki jak to bly takie male smarkacze.. Piekne chlopaki  😍
Bischa   TAFC Polska :)
05 grudnia 2010 21:25
Ja dzisiaj odwiedziłam moje stare stadko kotów- byłam na obiedzie u rodziców. Kitka bez zmian, chowa się jak tylko ktoś przychodzi. Hiszpan wygląda jak beczułka. Salomon pogryzł mnie i podrapał- wycinałyśmy z mamą małe kołtunki- niestety jest z nim problem- nie daje się wyczesywać i mu się robią szczególnie na portkach.
dea   primum non nocere
06 grudnia 2010 06:04
No właśnie nie jest dobrze 🙁 Parafiny nie dostała, kroplówki też nie (może to by pomogło jej rozluźnic treść w jelitach?) a ja cały dzień po wyjściu od weta myslałam o parafinie. Wymiotuje, słaba, apatyczna. Boję się, że przegramy 🙁 Cholerne kłaki... tak dobrze było, chodząca kocia radość, wylizała się po tygodniu i gotowe :/ Dzisiaj jedziemy na USG i zobaczymy co będzie.
🙁
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
06 grudnia 2010 07:31
deuś, trzymam kciuki ze Felę i wysyłam dużo pozytywnego "czegoś" dla Was.
Ja mocno wierzę w tą królewnę.
Dea, zaciskam kciuki.. bylo tak dobrze, doktor musi pomoc z tymi klakami, musi byc dobrze, pisz na bierzaco co sie dzieje...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
06 grudnia 2010 09:54
dea, trzymam kciuki rowniez! pasty odklaczajace pewnie nie da sie przemycic? Ja u swoich paskow mam pier....ca na tym punkcie- malt softa gimpetowego dostaja codziennie, nigdy nie wymiotowaly.

Za to tez odbywamy male vetowe tourne. Zaczelo sie po sterylizacji - jedna z kotek, szara, zaczela wylizywac brzuszek -najpierw tylko z siersci, potem pojawily sie ranki i podraznienia, az w koncu cala dolna partia brzuszka i tylna strona nozek byly lyse i pokryte rankami,a u nasady ogona otwarta rana wielkosci 5zl ! (druga kota dlugo dlugo nic, az jakis miesiac temu pierwsza wylizana ranka, druga... i juz spory kawalek brzuszka goly i z rankami). Najpierw myslalam, ze to efekt ogolonego brzuszka przy sterylce i nawyk zostal, potem skojarzylam ze zmniana karmy (na purine dla kastratow), ale po przejsciu na orijen zaczelo sie pogarszac z tygodnia na tydzien.

Diagnozy mamy dwie, w zasadzie tak samo mozliwe. Szara kota to typ introwertyczny, w dodatku wymyslila sobie, ze jest 'tylko moim' kotem i bardzo zle znosi czas, gdy dlugo nie ma mnie w domu. A zaczelam wybywac sporo, rowniez zdarzalo sie coraz czesciej nocowac w pracy. Vet stawia na problemy psychiczne- zapisala nam psychotropy (normalne antydepresanty), ale- w zwiazku z tym ze druga kota (ekstrawertyk, wszystkich akceptuje i obdziela pieszczochami po rowno- zdecydowanie inny typ charakteru) tez zaczela sie lizac (kotki sa z jednego miotu), pojawil sie  trop na nietolerancje pokarmowa/alergie.

Szara, z racji fatalnego stanu brzuszka, dostala sterydy i antybiotyk na 10 dni. druga kotka nic. obie poszly na diete ( purina vet HA). szarak od pierwszego zastrzyku natychmiast natychmiast przestala sie lizac- jak sprobowalam po 2 tyg dosypac do zarcia garsc orijena, natychmiast zaczela znowu, usunelam- przestala. Druga kota lize sie jak lizala (czyli bez tragedii, ale 1-2 ranki stale sa no i mocno 'wygolony' brzuszek).

Idac tym tropem zamowilam teraz hipoalergiczna, ale pelnoporcjowa karme (grau jagniecina-ryz) i zobaczymy. Duzo wiecej jestem w domu i dopieszczam moja szara (psychotropow nie wykupilam). Jak sie drugiej nie polepszy to pewnie tez dostanie sterydy. Ubranie w kaftaniki odpada z przyczyn czysto psychicznych- obie baby tego nie toleruja i 'umieraja' ostentacyjnie po ubraniu w to-to (przestaja niemal jesc, chodzic, leza i cierpia)

Mial ktos tego typu problemy?
dea   primum non nocere
06 grudnia 2010 10:23
Tak. Kocur mojej siostry się liże - podbrzusze i przednie łapy. Wet stawia na psychę, my przeczucie mamy, że to właśnie nietolerancja pokarmowa (planujemy go zabrać do dr Ławeckiego, żeby rzucił okiem, jak opanujemy historię z Felą). Teraz są na orijenie. Może to jednak nie jest taka dobra karma?

Żeby nie było za wesoło - moje paski znowu kaszlą, i to oba  😵 tym razem już praktycznie przekonana jestem, że to robale - kilka tygodni minęło, akurat cykl przeszedł. Intensyfikuję oswajenie Lemura - daje się już głaskać w miarę bez problemu. Nastęny etap - zamykanie się z nim w łazience i przeczekanie schizy LETMEOUTTAHERE!! - jak wytrzyma, dostanie ulubione żarcie. Potem będę próbować z braniem na ręce, chociaż na razie to abstrakcja - jak go dotknę drugą ręką to pryska pod łózko. Do jednej ręki się już nadstawia i łazi za mną po całym domu, nawija do mnie i czasem się nawet ociera. Może jak mi się uda z tą łazienką, to dam radę nakroplić mu na kark jakiego strongholda, bo z tabletką to słabo widzę... chyba że go upaskudzę masłem z tabletką - tego też nie widzę za bardzo. Dzicz mała.
dea, trzymam kciuki za twoje stadko... z niepokojem czytam twoje wpisy!

moj dla odmiany zaczal przychodzic do mnie na kolana. w koncu. wpakowuje sie, burczy i drzemie. starzeje sie czy co 😉
dea   primum non nocere
06 grudnia 2010 11:02
Tyle lat z kotami nie było problemów, poza jednym poważniejszym - ropomacicze Feli 2 lata temu, i jednym lżejszym - zatrucie karmą, też u Feli, szybko złapane, wiec szybko przeszło. Ach, no i jeszcze kocury siostry i mamy miały salmonellozę od surowego mięsa - ciężko było. Konie dawały popalić. Teraz odpukać z końmi spokój, to koty się zabrały za nadrabianie zaległości. Szachy - to taka piękna pasja  😵
dea, trzymam kciuki rowniez! pasty odklaczajace pewnie nie da sie przemycic? Ja u swoich paskow mam pier....ca na tym punkcie- malt softa gimpetowego dostaja codziennie, nigdy nie wymiotowaly.

Za to tez odbywamy male vetowe tourne. Zaczelo sie po sterylizacji - jedna z kotek, szara, zaczela wylizywac brzuszek -najpierw tylko z siersci, potem pojawily sie ranki i podraznienia, az w koncu cala dolna partia brzuszka i tylna strona nozek byly lyse i pokryte rankami,a u nasady ogona otwarta rana wielkosci 5zl ! (druga kota dlugo dlugo nic, az jakis miesiac temu pierwsza wylizana ranka, druga... i juz spory kawalek brzuszka goly i z rankami). Najpierw myslalam, ze to efekt ogolonego brzuszka przy sterylce i nawyk zostal, potem skojarzylam ze zmniana karmy (na purine dla kastratow), ale po przejsciu na orijen zaczelo sie pogarszac z tygodnia na tydzien.

Diagnozy mamy dwie, w zasadzie tak samo mozliwe. Szara kota to typ introwertyczny, w dodatku wymyslila sobie, ze jest 'tylko moim' kotem i bardzo zle znosi czas, gdy dlugo nie ma mnie w domu. A zaczelam wybywac sporo, rowniez zdarzalo sie coraz czesciej nocowac w pracy. Vet stawia na problemy psychiczne- zapisala nam psychotropy (normalne antydepresanty), ale- w zwiazku z tym ze druga kota (ekstrawertyk, wszystkich akceptuje i obdziela pieszczochami po rowno- zdecydowanie inny typ charakteru) tez zaczela sie lizac (kotki sa z jednego miotu), pojawil sie  trop na nietolerancje pokarmowa/alergie.

Szara, z racji fatalnego stanu brzuszka, dostala sterydy i antybiotyk na 10 dni. druga kotka nic. obie poszly na diete ( purina vet HA). szarak od pierwszego zastrzyku natychmiast natychmiast przestala sie lizac- jak sprobowalam po 2 tyg dosypac do zarcia garsc orijena, natychmiast zaczela znowu, usunelam- przestala. Druga kota lize sie jak lizala (czyli bez tragedii, ale 1-2 ranki stale sa no i mocno 'wygolony' brzuszek).

Idac tym tropem zamowilam teraz hipoalergiczna, ale pelnoporcjowa karme (grau jagniecina-ryz) i zobaczymy. Duzo wiecej jestem w domu i dopieszczam moja szara (psychotropow nie wykupilam). Jak sie drugiej nie polepszy to pewnie tez dostanie sterydy. Ubranie w kaftaniki odpada z przyczyn czysto psychicznych- obie baby tego nie toleruja i 'umieraja' ostentacyjnie po ubraniu w to-to (przestaja niemal jesc, chodzic, leza i cierpia)

Mial ktos tego typu problemy?


Hej,

My mamy tego typu problemy.
Wlasciwie to wlasne wrocilam od weterynarza. Nic nowego -zaaplikowal steryd, kazal zmienic diete na hipoalergiczna.
Przetestuje ta nowa karme, chociaz na badaniach analizy kwantowej - Quantec'a nic nie wyszlo - a jakos bardziej wierze tej metodzie badan ( bo wciaz zbieram szczeke z podlogi widzac co mozna dzieki niej wykryc). Dla mnie nie jest rozwiazaniem faszerowanie kota sterydami - ale poki nie znajde innego rozwiazania, musze je chyba stosowac ;( Dodam jeszcze, ze wiem, ze przyczyna lezy po stronie powiedzmy oglonie mowiac psychicznej, choc jest to troche bardziej zawile  😎

Rowniez trzymam kciuki Dea  🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
06 grudnia 2010 12:31
zoyabea, i co planujesz podawac (w ramach hipoalergicznej diety)? Ja 2 dni spedzilam analizujac oferte wszystkich firm i kurcze- przy 2 kotach chyba pojde z torbami :/  wzielam GRAU, bo w zooplusie jest w bardzo sympatycznej promocji teraz (68zl/2,5kg), cala reszta ta sama waga kolo 100zl.

Steryd jest o tyle wskazany, ze odruch lizania (a wiec pewnie i swiad itp) znika natychmiast- latwiej to potem kontrolowac, ukladac diete itp.
dea   primum non nocere
06 grudnia 2010 13:05
Ja mam mieszane uczucia co do sterydu w przypadku "naszego" pacjenta. OK, wygląda brzydko, i tyle. Nie liże się do krwi, ma taki meszek na łapach i brzuchu. Usuwanie przyczyny - OK, jesli to lizanie jest objawem jakiejś wewnętrznej przypadłości (coś jak łykanie u koni), ale jeśli tylko ma zamaskowac objawy, to steryd wydaje mi się zbyt "grubą rurą"... takie przemyślenia w temacie naszego Kreta, nie odnosi się to oczywiście do zwierzaka wylizujacego się do krwi  :kwiatek:
zoyabea, i co planujesz podawac (w ramach hipoalergicznej diety)? Ja 2 dni spedzilam analizujac oferte wszystkich firm i kurcze- przy 2 kotach chyba pojde z torbami :/  wzielam GRAU, bo w zooplusie jest w bardzo sympatycznej promocji teraz (68zl/2,5kg), cala reszta ta sama waga kolo 100zl.

Steryd jest o tyle wskazany, ze odruch lizania (a wiec pewnie i swiad itp) znika natychmiast- latwiej to potem kontrolowac, ukladac diete itp.



Na razie Royal, ale ja wiem, ze to nie jest alergia pokarmowa, wiec tego tematu nie bede drazyc 😉
Bardzo sie zgadzam z tym co napisala Dea.
Nie zapominajmy o szkodliwosci sterydow-  nie sa one bynajmniej obojetne dla orgaizmu - a i tak nie usuwaja przyczyny. Ja chce usunac przyczyne 😎
Trzymam za wasze sierściuchy kciuki, zeby z tego wyszły 😉 A ja myślałam że to tylko z rasowymi, mega wydelikatnionymi zwierzakami jest taki problem.

Moje koty jedzą karmy jak leci, od zawsze i nic im nigdy nie było.
xxagaxx, a badania krwi + usg robiłaś po tych wszystkich karmach jak leci?

Ja też zmieniam karmy, ale podaję tylko te bezzbożowe lub jednak zbożowe... musiałam na cito coś kupić a najfajniejszą jakość do ceny w zoologu miał Schesir.
dea   primum non nocere
07 grudnia 2010 08:02
Mam diagnozę Felicji: eozynofilowe zapalenie jelit. Kota wygląda bardzo biednie po wczorajszym męczeniu przez weta (usg+zastrzyk, była bardzo dzielna przy usg i leżała spokojnie, tylko trochę ogonem machając, ale zastrzyku nie wytrzymała i solidnie mnie ugryzła). Próbujemy ją ustawić na sterydach tak, żeby była stabilna. Jesli wróci do formy z zeszłego tygodnia (było naprawdę super), to będzie się musiała przyzwyczaić do zastrzyków, a my nauczyć się je robić - zostanie na lekach do końca życia. Jeśli pogorszenie pójdzie dalej (ostatnio bardzo dużo wymiotowała i zaczęła zgrzytać zebami, wychudła jeszcze mocniej i zwyczajnie jest smutna), to niestety trzeba będzie podjąć decyzję o uśpieniu - męczyć nie chcę. Kciuki nadal potrzebne - żeby chciała żyć... no i mam sytuację - steryd albo życie.

Wiadomość z ostatniej chwili - Fela rano troche zjadła i poszła spać zwinięta, pierwszy raz od weekendu 🙂 Biedna od soboty koczowała przycupnięta na "warującego psa", jak na foto 🙁
wistra robiłam, gdy się nasz ok 18 kot rozchorował mega. I wszystkie narządu zdrowe, nerki wątroba, serducho. Zmarła jak sie okazało na raka.

Ja nie mówię że to jest teraz wielka prawda i objawienie. U nas w domu koty jedzą co lubią, co akurat ktoś im kupi. Wszystko przygarnięte z dworu, nie wiem czy byłoby nas stać aby tą całą gromadkę trzymac na super drogich i dobrych karmach.

W stajni kotów mamy 8. Myślisz że któreś je jakąś firmowa puszkę?? Czy suchy pokarm? Nie, nigdy nie dostawały bo nikogo na to nie stać.

Kiedyś jak zaczęłam czytaćo tych karmach też miałam jobla i zaczęłam kombinować. Byłam wtedy mała więc i tak g mogłam zrobić. Ale jak od dłuższego czasu na to patrzę to mam wrażenie ze tylko rasowe zwierzaki i jakieś bardziej delikatne przypadki muszę jesc specjalistyczne karmy. Cała reszta którą ja znam, jedząca jak leci żyła długo i szczęśliwe, w większości umierając ze starości.
dea   primum non nocere
07 grudnia 2010 09:40
No, Fela to własnie to taki specjalny przypadek 😉 Nie szło jej utrzymac whiskasem czy friskies (regularnie rzygała, wiecznie chuda, brzydkie futro), a na surowe mięso/ludzkie żarcie patrzyła bykiem. O puszkach też zapomnij. Dopiero RC jej przypasował. Teraz to zapalenie jelita - też coś czuję, że to reakcja alergiczna na karmę.

Za to Lemur powinien się nazywac Tesco - na tych kilogramowych puszkach wyrósł jak na drożdżach, piękny, zdrowy i błyszczący. Oby tak dalej.
Dea, nieciekawa diagnoza, mialo byc tylko przytkanie, z drugiej strony juz wiadomo co jest wiec mozna to ogarnac, szczegolnie pod opieka tego lekarza. Felusia juz je i spi w klebuszek, wiec dziewczynka zbiera sily i bedzie walczyla o siebie. Kciuki trzymam wciaz zacisniete aby kocia odbudowala sie i wrocila szybciutko do stanu przed kilku dni. Bedzie dobrze, Kochana, nie takie bidy doktor Lawecki trzymal za kolnierz przy zyciu :kwiatek:
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 grudnia 2010 11:35
Dea trzymamy z Marcelem i Borutką kciuki za Felcie. :kwiatek:
Zabeczko, jak tam sie miewa Borutka? Wybacza powoli obecnosc drugiego kota w JEJ domu ? :-)
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 grudnia 2010 12:10
Nic się nie zmieniło 🙁 Co prawda od kilku dni pojawia się nad ranem i pierwsze co zasypia w moim pokoju. Ale dalej ma problem z tolerowaniem Marcela. 🙁
czesto tak jest, powiedzialabym nawet, ze to norma.. Ona potrzebuje czasu, moze nie pokocha go kiedys tam, ale zaakceptuje obecnosc..
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 grudnia 2010 12:39
Wiesz co mnie boli najbardziej?
Kiedy moja Mama wyprowadza  Borutkę to Marcel siada sobie w przedpokoju i płacze za kocicą. Wydaje z siebie takie pojedyncze pojękiwania, miauknięcia. To bardzo przykry widok. Zaraz rzucam się by pocieszyć małego koteczka. Ale on czasami potrafi tak siedzieć 10-15 min pod drzwiami i ... czekać. 😕 🙁
u mnie bylo podobnie, kociak garnal sie do Savany a ta najchetniej by uciekla gdzie pieprz rosnie. Z tym, ze  Savana nie miala wyjscia, musila byc w jednym, nieduzym pokoju z kociakiem, syczala na niego, warczala, uciekala gdzie sie tylko dalo od niego, a on, maly cwaniak, podkradal sie do niej jak spala i rzucal sie na plecki obok niej, podnoszac nozki do gory tak jak to kociak robi gdy mama mu 'pieluszke " zmienia wiec nie mogla go zjesc.. I tak ja sobie molestowal, az Savana pewnego dnia odkryla, ze ten kot to jest wlasnie TO.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 grudnia 2010 13:49
ach te koty i ich humorki ;P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się