KOTY

cieciorka   kocioł bałkański
30 października 2009 21:43
to było na pradze, koło ronda wiatraczna
Ollala, Wistra gdzie wy takie piękne koty znajdujecie?!?  👀 Jak byście znów znalazły to chętnie zaadoptuję  😍

Od jakiego wieku uczyć kocięta korzystania ze żwirku? Moje trzy maleństwa właśnie kończą trzy tygodnie i zrobiłam dziś doświadczenie ze żwirkiem- nasypałam im trochę w narożniku skrzynki w której mieszkają i dwa ( a szczególnie jeden) chodzą tam na siusiu i kupkę  😍  😅
Tylko trzeci, najgrubszy, o imieniu Balon nadal brudzi tam gdzie śpią  🤬
Kiedy im mogę zacząć podawać coś oprócz mleka? I od czego zacząć- kleik, czy gerberek (- jeśli tak to czy zupkę, czy warzywa z mięsem czy sam mięsny?)?
Dziś jeden próbował skonsumować ten silikonowy żwirek  😵
Prezes też miał koło 3-4 tygodni, jak zaczął korzystać z kuwetki i korzystał z niej pięknie do połowy września.
I dostał rujki i sikał WSZĘDZIE.

Ale wczoraj pozbyliśmy się jego męskości  😡

paaaatrzcie, on był taaaaaki mały:

Szkoda , że to nie ta kobiecina z Lotników .
Byłam wczoraj w stajni pół dnia . Siedzimy z dziewczynami w stajni , nagle jedna z nas krzyknęła "Patrzcie co ten kot ma w pysku" - a kot gnał przed siebie , taszcząc w pyszczku ... ogromnego gołębia . Mamy gołębie różnej wielkości w stajni , takie rasowe - są ( były ? ) dwa wielkości kury .
I mamy 3 kota - nie wiem czy zaginiona kotka wróciła - bura niby jak tamta , ale z pyszczka jakaś inna ? I nie przychodząca na zawołanie , ale też nie atakująca jak się rękę zbliży ( dawałam na szafkę jej kilka chrupek ) , wręcz się łasi do ręki . Na pewno to 3 kot , bo zamknęłyśmy siodlarnię na krótko , tamta nie wyszła , a dwa pozostałe w stajni były .
cieciorka   kocioł bałkański
31 października 2009 21:05
moje dwa dziś przy kolacji w swoim kąciku 🙂


grzejemy się, jak tylko możemy - na słońcu lub przy kozie...
a ja sie zdecydowalam an kota i........ dupa ze sie tak pieknie wyraze.
jako, ze uwazalam, ze na miejscu bedzie spytac co na to moi wspollokatorzy - spytalam ich co oni na to.
i co odpowiedzieli??? ze NIE. bo mnie nie ma w domu ciagle, bo kociakowi trzeba duuuuuzo czasu poswiecic, bo ich kot je karme od weta specjalna dla kastratow i ze by trzeba bylo wykastrowac i ze w ogole to nie...
na co mi szczena opadła, bo:
-byłam pewna ze sie zgodza
-sami maja kota
-sami wspominali jeszcze z miesiac-dwa temu ze chca drugiego kota(!!!)
-skoro nie mam co robic w domu to chyba jest to oczywiste ze nie siedze w domu jak oni i nie patrze w ekran pol dnia.. a jakby byl kot to chyba oczywiste ze bym sie nim zajmowala, szczegolnie ze kota juz mialam wiec zdaje sobie sprawe co to znaczy... (ale chyba nie dla wszystkich takie to oczywiste.. )
-skoro ich kot je karme od weta, to ja mu nei bronie, niech je. jedyne co to moze by musieli miske przestawic, a ja swojemu bym dawala co innego pewnie - przynajmniej na starcie.
-kastracja?to tez nie jest oczywiste w przypadku takiego kota? chyba ze kurna bez jajek sie ma juz urodzic...

po prostu przepraszam ze w ogole tu mieszkam :/
nie chce mnie ktos przygarnac? :/
A ja wlasnie padlam... 😵
Przed chwila moj wykastrowany od roku kocur probowal prokreowac z wysterylizowana kotka, a konkretnie jej zebrami... I calkiem im sie podobalo 🏇
Czy to sie zdarza, czy tylko ja mam perwersyjnych fetyszystow?? 😂 🤬
cieciorka   kocioł bałkański
01 listopada 2009 20:57
magda, pogadaj z nimi jeszcze, przedstaw im te argumenty i daj do zrozumienia ze to niesprawiedliwe
no wlasnie ciecior czekam na rozmowe.. wszystko to co pisze bylo przez tel i to napisane (nie bylo mnie w domu, a ze sie rozne rzeczy nieprzyjemne dzialy to nei mialam sil dzwonic..) no ale jak dzis wrocilam to zastalam tylko na glucho drzwi zamkniete.
coz.. moze jutro, moze jeszcze w tym tyg.. tak czy inaczej zaczelam sie znow rozgladac za innym mieszkaniem, bo juz dosc mam (np tego ze nie moge wlaczyc sama pralki, bo nie moja i przeciez zepsuje... albo tego ze zawsze jak drzwi od pokoju zostawie otwarte to sa zamkniete jak wroce.. no niby nic takiego ale na dluzsza mete jak takich pierdolek jest 100 to jest to uciazliwe :/)
cieciorka   kocioł bałkański
01 listopada 2009 21:28
to rzeczywiście uciązliwe, mam nadzieję ze uda ci się wyniesc 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
02 listopada 2009 09:54
Zima normalne . Mój kastrowany kocur molestuje seksualnie nie tylko Hiszpana ( Kitka nie pozwoli mu się do siebie zbliżyć bo go nie lubi . Hiszpan to wbrew pozorom również kotka  😁 ) ale i moje nogi , pościel , koc . Hiszpan ucieka , nie wygląda mi na to by jej się to podobało .
Mazia   wolność przede wszystkim
02 listopada 2009 11:13
Widzę, że kocia dyskusja zeszła na temat kastracji, tak wiec "jestem na czasie". Cesiek przegiął pałę, w piątek tak naszczał w kuchni, ze myślałam że zaszczane jest całe mieszkanie a nie tylko jedno miejsce...Matko i córko ale masakra! Ja to ja, kocham kocinę i wszystko bym mu wybaczyła (nawet dwugodzinne wietrzenie mieszkania i zużycie pół butelki ajax floral fiesta), ale matka powiedziała stanowcze DOŚĆ. Poszła do weta i umówiła Cesiulka na pozbawienie klejnocików...sobota 9.30 🙁

My się pozbyliśmy w piątek rano 🙂
Nic strasznego, nie daj tylko wetowi dać środków na szybsze wybudzenie!
Posiedź w lecznicy 2 godziny, ale niech obudzi się sam.

Preziu w piątek po kastracji chodził, troszkę pijany, ale większość czasu spał.
W sobotę jakby nie miał żadnego zabiegu!

Wrócił mój kochany tulas i w końcu sika do kuwety 🙂
Zima normalne . Mój kastrowany kocur molestuje seksualnie nie tylko Hiszpana ( Kitka nie pozwoli mu się do siebie zbliżyć bo go nie lubi . Hiszpan to wbrew pozorom również kotka  😁 ) ale i moje nogi , pościel , koc . Hiszpan ucieka , nie wygląda mi na to by jej się to podobało .


Dzieki, pocieszylas mnie 🙂 :kwiatek:
To u mnie na szczescie byl to jedyny przypadek, ktory zaobserwowalam, i Bogu dzieki - moich nog ani niczego jeszcze nie probowal 😉 I mam cicha nadzieje, ze jednak nie bedzie  🤣
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
02 listopada 2009 17:41
Mazia, uszy do góry, "nie on pierwszy - nie ostatni". Kastracja to teraz bardzo rutynowy zabieg. Pożegnalny piątkowy obiadek dla Cześka, potem głodóweczka i rano na ciachanko. Sama zobaczysz, że za tydzień ani ty, ani on nie będziecie tego pamiętać, bo będą nowe, lepsze tematy  😉
Zadzwoń do weta i dopytaj się jaka będzie podawana narkoza. Jeżeli będziesz miała możliwość wyboru - bierz zawsze z wybudzaczem. Nie ma sensu fundować zwierzakowi więcej niewygody, niż to jest naprawdę konieczne. Środki przeciwbólowe będą wciąż działały, a ty masz przytomnego chłopaka.
I opiece i pielęgnacji "po" już gdzieś doczytałaś?
Po wybudzaczu przytomna jest psychika, nie kot fizycznie. Czyli psychika mówi uciekaj - nogi się nie ruszają, jedynie główka się chwieje.
Zaserwowałam coś takiego mojej kotce - NIGDY więcej, nawet najgorszemu wrogowi.

Prezes budził się 2 godzinki. I po powrocie do domu chodził praktycznie normalnie (ciut się zataczał, ale wszystkie kości i mięśnie go słuchały)
Na prawdę warto poczekać, żeby cały kot minuta po minucie dochodził sam do siebie  ❗

Nie mówiąc o tym, że wybudzacze są cholernie drogie
A moj mial wybudzacza, w lecznicy spedzilismy ok pol godziny po zabiegu, i po powrocie do domu wlasciwie po kolejnej pol godzinie juz wskakiwal na lozko i probowal sie z kotka bawic... Wiec moze to jest kwestia indywidualna i kazdy kot inaczej na to reaguje... A na drugi dzien juz byl wlasciwie calkowicie sprawny. Szwy rozpuscily sie same, wszystko bylo absolutnie cacy. Gorzej sytuacja wyglada u kotek, niestety.
Wistra, Twój kot wyglądał jak mały niedźwiadek. Przesłodki jest.
Moja Kiddy sterylizowana była dawno. Jedyny problem był przy wybudzaniu. Spadła jej temperatura i wylądowała na trochę w inkubatorze. Dlatego wolałabym już nie przechodzić żadnych jej operacji. Pierwsze co zrobiła jak stanęła na łapy to poszła do miski, a brzuszek goił się bardzo szybko.
Mazia   wolność przede wszystkim
03 listopada 2009 09:21
Alvika dzieki za rady 😉 Nie czytałam nic o opiece "po", wiem tylko że "przed" ma być na głodówce, znaczy na czczo. Po kastracji pewnie też nie można dac jesc za dużo, ale myślę że pani wet wszytsko mi powie co z kociną robić, co dawać jeść itd...
Dziwne to tochę, ale szkoda mi tych jego jajeczek  🙁

Dziwne to tochę, ale szkoda mi tych jego jajeczek  🙁


😂 dokladnie to samo czulam i sama sie z siebie smialam... ale mine mialam nietega przed zabiegiem 🤣
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
03 listopada 2009 10:57
Zawsze szkoda. Ja naprawdę powinnam całować ziemię, po której Honsu stąpa - za to, że nie leje gdzie popadnie (tylko ogranicza się do ciuchów męża). Za to leją mi dziewuchy... Kocura odjajczyć mogę, najwyżej będę korzystała z "usług" jajcarzy z innych hodowli, ale ciachać dziewuchy stanowiące podstawę hodowli to już ten, tego, noo...  😉 Więc cierpię (tzn mąż cierpi. Znów, tylko na jego rzeczy leją).

Z wybudzaniem - po prostu pogadaj z wetem. Mój nie operuje gabinetem z technologią technologią 'hi-tech' (a szkoda), ale ma niezaprzeczalną zaletę: myśli. Jeżeli operowany jest kot dziki, to wybudzenie może ograniczać się rzeczywiście do przywrócenia samego czucia, ale bez szału w temacie zwiotczenia ciała - i to jest oczywiste, bo rzeczywiście w naturze takiego zwierzaka byłoby pryskanie z gabinetu ile sił w nogach, a to mogłoby i jemu, i wetowi, poważnie zaszkodzić. Ale przy kotach oswojonych, przy zabiegu za który płaci właściciel*, naprawdę warto wybudzić kota w pełni, potwierdzić normę w oddechach, pracy serca, sprawdzić wszystko - i dopiero spokojnie do domu pójść.
(kastracja kocura to naprawdę pikuś, ale sterylka kotki jest już sprawą mogąca się bardziej komplikować. W takim przypadku w życiu nie pozwoliłabym na narkozę bez wybudzacza. Jakby się w czasie zabiegu coś stało - tfu tfu - to można na działanie leku natychmiast reagować, a nie czekać i modlić się, żeby zwierz dał radę...).

Narkoza osłabia prace jelit, w związku z czym dieta lekkostrawna "po" obowiązuje. Chłopak jest młody, silny, sama zobaczysz, że szybko do siebie dojdzie.

*-to nie są jakieś drastycznie wyższe koszty (a na pewno nie jak przy gazówce lub porządniejszym monitoringu czynności życiowych).
dołączam do grona wielbicieli kotów  😀
Oto Genia,  pierwsza  z mojej trójcy. Potem wstawię zdjęcia reszty moich podopiecznych  😉
Znak szczególny Geni- czarne serduszko na nosie  😍

Mazia   wolność przede wszystkim
03 listopada 2009 14:00
Wygląda jakby miała markerem nosek pomazany;-)
Mój Czesław też ma czarną plamkę, ale tylko na części noska  😉
piękny puchaty ogonek 🙂 albo mi się wydaje 🙂
Mój kotek oszalał! Je za pięciu, pochłania dosłownie wszystko, ciągle miauczy nad miską, wskakuje na talerze itp. I wariuje! Biega, skacze, gryzie, drapie wszystko i wszystkich. A najbardziej lubi atakować moje dłonie i mojego psa 😁 Kupiłam mu drapak i kocimiętkę, ale ani jednym ani drugim nie jest specjalnie zainteresowany. A ja myślałam, że to zawsze taka ciapowata kulka będzie 😁 Proszę, powiedzcie mi, że to normalne!
Udorka, a jak tam Twój? Nadal śpi z Wami w łóżku? Przyzwyczaiłaś się już?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
03 listopada 2009 14:29
Ruda też ma schizy z miską 😁

Ojciec w kuchni gotuje - ruda pełni wachtę przy misce. Matka zmywa - ruda przy misce. Wyjmuję coś z szafki - ruda przy misce. A jak już usłyszy szczęk metalu swojej miski to do kuchni leci jak torpeda po drodze wpadając pod nogi domownikom i zarabia plaskacza na ścianie 😁
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
03 listopada 2009 14:39
Tja, temat jedzenia: moje małpy dostały wczoraj sponsorowaną Bositę. Dałam im kartonik powąchać przed rozporcjowaniem... To nie był miauk, to był WRZASK!!! Jedna drugiej na łeb właziła z inspekcją, czy aby po równo michy napełnione.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
03 listopada 2009 14:45
Alvika, Ja cię błagam, nagraj swoje niebieskie kiedyś i wrzuć filmik na photobucket. Chętnie się pośmieję 😁
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
03 listopada 2009 14:49
Nie ma sprawy. W zasadzie to jedyny film z RUSkami był stworzony dla Sanny i prezentował koty żłopiące wodę z fontanny  😡
Czekam teraz tylko, aż Angeel wygaśnie "uciszenie" - to mój naoczny świadek, że RUSki karmię kartonem i tekturą, a najbardziej wyrafinowaną pieszczotą jest nakłuwanie i drapanie kota widelcem  😵
Naprawdę, moje koty są "inne".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się