mieszkanie vs domek - na co kredyt?

opolanka   psychologiem przez przeszkody
07 stycznia 2009 09:52
Liczę na Waszą pomysłowość i doświadczenie.

Za ok. 1 - 1,5 roku zabieramy się za ... no własnie. Budowę domku czy kupno mieszkania?

Chcemy z moim przyszłym (a wtedy już obecnym) mężem 😀 zainwestować we własne gniazdko. Wiadomo, bez kredytu ani rusz.

Nie wiemy, ile dostaniemy kredytu, bo z tym to tez różnie bywa, ale nie przejmując się tym faktem na razie, zastanawiamy się co wybrać - domek czy mieszkanie w bloku. Oboje mieszkamy w domkach (ja mieszkałam też trochę w mieszkaniu) i wolimy domek.

U nas za kawalerkę, starą i brzydką, trzeba dać min. 150tyś :/ I remontować. Nowe mieszkanie, w stanie surowym zamkniętym, to wydatek 240 tyś za ok. 50 metrów kwadratowych (plus 3,5 tyś za jedno miejsce parkingowe pod blokiem).

Za działkę od 70 do 200tyś (za 10 arów, w zalezności od rejonu).

Domek z bali kosztuje ok. 1800 za metr kwadratowy. My chcielibyśmy jakiś mały, z zaadaptowanym poddaszem, do 120 metrow kwadratowych.

Jak Wy sobie radzicie? Co polecacie?
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
07 stycznia 2009 10:19
opolanka, jak bylam mala mieszkalam w krakowie od kilku lat mieszkam na wsi. mam cisze spokoj moge sobie robic w moim domu co tylko chce nie bardzo obowiazuje mnie cisza nocna bo sasiadow mam wmiare daleko od siebie. w mieszkaniu masz o tyle lepiej ze sprawna komunikacja, sklepy, hipermartety, niedaleko do pracy itp.
zastanow sie co jest dla ciebie lepsze?
plusy mieszkania w miescie:
- dobra komunikacja
- sklepy
- praca
- nie obchodzi cie to czy w zimie bedzie w domu cieplo czy nie bo ma byc cieplo
i wiele innych
minusy:
- obowiazuja cie pewne zasady, cisza nocna, nie bieganie po domu ( bo zazwyczaj wszystko to slychac u sasiadow)
- w lecie smarzenie sie we wlasnym mieszkaniu w upaly
- brak przestrzeni dla dzieci ( nie przed kazdym blokiem jest kawalek zieleni z placem zabaw dla dzieci a poza tym male dziecko to troche strach puscic zeby sie bawilo bez opieki bo ktos obcy moze podejsc, dziecko moze wybiec na ulice musisz z nim byc i go pilnowac)

plusy mieszkania na wsi:
- spokoj, cisza
- jesli nie masz zbyt blisko sasiadow ( nie mieszkasz okno w okno) to mozesz sobie robic imprezy do ktorej chcesz
- mozesz wrzeszczec, biegac tupac i nie wiem co jeszcze robic a i tak nikt sie o to nie przyczepi
- w lecie jak ci goraca rozkladasz maly basenik i sie opalasz
- dziecko spokojnie moze biegac ci kolo domu i bawic sie caly dzien na zewnatrz
- jest to twoj prywatny dom a wiec wolnoc tomku w swoim domku
- za 60lat jestes z mezem stara macie dalej swoj dom nie meczycie sie w chodzeniu po schodach jesli w bloku nie ma windy
minusy:
- nie zawsze sa dobrze odsniezane drogi w zimie ( ja mieszkam na takim zadupiu a i tak drogi sa przejezdne)
- musisz dobrze ocieplic dom zeby w zimie cieplo z niego nie uciekalo, jesli wybierzesz piec centralny na gaz skoncza cie rachunki za ogrzewanie, jesli na wegiel drewno musisz zadbac aby kupic to przed zima.
- ogolnie szkoly sa teraz prawie w kazdej wsi ( przynajmniej w malopolskim) ale jak jej nie bedzie dziecko bedzie musialo dochodzic do szkoly lub bedziesz je musiala podwiezc
- dojazd do pracy

jak sobie poradzili z budowa domu moi rodzice? mysle ze dobrze z perspektywy lat jest troche za duzy ale zawsze jak ja wyjde za maz moge sie wprowadzic i na pewno nie bedzie nam ciasno.

jesli chodzi o budowe domu jesli masz juz pieniadze to postawienie domu i zamkniecie go z zwenatrz to pare miesiecy przy dobrej ekipie.

mnie przypuszczam ze za pare lat bedzie czekal podobny dylemat na dom czy mieszkanie, i wiem ze na pewno bedzie to dom przyzwyczailam sie do swobody a prawda jest taka ze jak sie ma dzialke albo kupi po atrakcyjnej cenie to bardziej oplaca sie wybudowac dom niz kupic mieszkanie.

mysle ze warto tez porownac: ile bede miec miejsca/ powierzchni w domu a ile w mieszkaniu i co sie bardziej oplaca.
szczerze mowiac tak jak napisalac dac 240tys za mieszkanie o pow 50m kw tj ok 7m na 7m to tak na prawde jest to malutkie mieszkanie. a wiadomo ze w przyszlosci przyjda dzieci  pasuje tez gdzies gosci usadzic jak przyjda w odwiedziny
w domu masz o tyle dobrze ze nawet domek 7m na 7m o tej samej powierzchni mozesz zrobic 2 pietra albo teraz bardzo modne parter i poddasze a na nim sypialnie i lazienke. poza tym za pare lat sie dorobisz dostaniesz pozwolenie na dobudowe i mozesz powiekszyc swoj dom.

tyle ode mnie a decyzja nalezy do ciebie 🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
07 stycznia 2009 10:34
Dziękuję.

Własnie dlatego się zastanawiamy, co wyjdzie "taniej", a właściwie - korzystniej. Bo jeśli mam wziąć 350tyś kredytu na mieszkanie, spłacać 30 lat i mieszkać w ... klitce (z poszanowaniem dla tych, którzy w takim mieszkaniu mieszkają, ja mam do dyspozycji ponad 230metrów, więc 50 to maleństwo), a wziąć o 100 tyś więcej i mieć domek...

to teoretycznie wiadomo, co wybrać.

Tylko zastanawiam się, czy koszty budowy domku nas nie zabiją... Wiemj z doświqdczenia, że wykończeniówka wykańcza 😉 Ale w naszym przypadku np. koszty utrzymania domku sa mniejsze, niz naszego ówczesnego mieszkania.

Zastanawiam się więc, jakie są dzisiejsze koszty budowy i wykończenia.

I podobają mi się domy drewniane, ale nie mam doświadczenia, nie wiem jak sie mieszka.
biorąc pod uwagę, że obecnie banki nie dają kredytów praktycznie nikomu, problem przez kilka miesięcy jest WYIMAGINOWANY  🤔
opolanka   psychologiem przez przeszkody
07 stycznia 2009 10:40
Dodofon, zdaje sobie z tego sprawę, ale ja chcę budować za 1,5 roku 😉

Tylko z moją tendecją do załatwiania wszystkiego dużo wcześniej, chciałabym zasięgnąc jezyka, co w przypadku młodego małżeństwa, z niewielkim dobytkiem, jest lepszym rozwiązaniem.

Dodam jeszcze, że nie zostaniemy bezdomni , bo i ja i mój G. mieszkamy w domkach i albo u  mnie, albo u niego, spokojnie można mieszkać (ja mam swoej dwa pokoje i łazienkę), ale nie chcę mieszkać z teściami ani Rodzicami, wiecie, jak jest 😉
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
07 stycznia 2009 11:20
opolanka,  moj wujek zawsze moiwl ze jak ma mieszkac ze swoimi rodzicami albo z tescmi to woli w namiocie. z autosji wlasnej wiem jak bylo jak budowalismy dom i przez jakis czas mieszkalismy u mamy moejgo taty niby wszytsko fajnie ale zawsze cos jej nei pasowalo a to tak podloga zmyta a nie tak a to jej nie ruszac wcale no i tez za przeproszeniem wpierniczala sie do prywatnego zycia moich rodzicow. wiadomo matka chce najlpeiej dla swoich dzieci, ma wieksze doswiadczenie i czasami na sile chce je przekazac.

jesli chodzi o wykonczenie jesli jestescie zaradni macie jakies pojecia albo rodzenswto badz wujkow ktorzy mogli by pomoc zawsze to wychodzi taniej bo za robocizne sie nie placi. kolezanka wlasnie dopudowala sobie do starego domku z jedym pokojem drugi duuuzy pokoj z lazienka. fundamenty postawienie tego ocieplenie kominet i robocizna w srodku tego jednego pokoju lazienki i ma odlozone pieniadze na kuchnie kosztowalo ja wszytsko do 10 tys.

jesli chodzi o domki drewniane to u nas na wsi sa dwa rodzaje: taki z belek typowy goralski i taki ( jakby z zapalek) idzie deska z zwenatrz w srodku otulina plyta osb i na to regips czy jakos tak. sa specjalne firmy ktore sie zajmuja stawianiem takich domkow. mysle ze na necie znajdziesz oferty takich firm i zawsze mozesz podpytac ile kosztowalo by postawienie takiego domku.
jeden z sasiadow ma wlasnie ten typowo goralski, z zewnatrz wyglada na malutki domek ale w srodku jest bardzo przestrzennie na dole ma kuchnie jadalnie maly salon polaczany z jadalnia lazienke u gory na poddaszu ma 3 sypialnie i gabineto- biblioteczke. bardzo fajnie to wyglada.

poza tym pamietaj ze dom to po czesci taka skarbonka po paru latach zawsze chcesz cos zmienic w srodku ale wiadomo nikt ci nie kaze od razu wykonczyc super eksta domu. my jak wprowadzilismy sie do naszego ( mamy jedno pietro parter i piwnice mieszkalna bo dom jest na skarpie od strony gdzie wchodzi pod ziemie jest lazienka, kotlownia spizarnia i w przyszlosci sauna) mieslismy skonczony tylko parter po paru latach wykonczylismy piwnice w tym roku na wiosne chcemy zrobic klatke schodowa i ocieplic dach zeby mozna bylo robic na pietrze. a mieszkamy w nim od 1997r wiec jak widac prace ida po woli ale do przodu, nie wszytsko od razu 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
07 stycznia 2009 11:55
Wiem wiem, że nie od razu. A ja też nie czuję się aż taką księżniczką, żeby nie móc mieszkać i wykańczać jednocześnie.

Mamy w rodzinie kogoś, kto na budowlance się zna, ale ja wolałabym uniknąć pomocy znajomych i rodziny, bo zawsze potem jakieś kwasy z tego wychodzą...

A taki domek drewniany to tańszy trochę jest 😉 Tak jak pisałam, znalałzam ofertę w necie, gdzie budują drewniane za 1800zł / m kwadratowy. Już w stanie zamkniętym. Tylko nigdy nie byłam w takim domku i nie wiem, czy to nie trochę jak w skansenie  😜
w środku możesz dać NIDĘ czy cuś i masz zwykłe ściany a nie widzisz drewna
Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 stycznia 2009 12:54
Moja siostra troszkę teraz drążyła temat, bo rozgląda się powoli za mieszkaniem w Poznaniu. Najgorsze jest to, że ceny mieszkań w dużych miastach są porównywalne z cenami domów w miastach mniejszych. Można się załamać - spłacasz kredyt całe życie i mieszkasz w małej klitce, tylko dlatego, że to Poznań  a nie Kalisz.

Ja jeszcze długo nie będę miała takiego problemu ale myślę, że zawsze będę dążyła do tego, żeby mieszkać w domu, chociażby maleńkim, a nie w mieszkaniu.

Chociaż trzeba też wziąć pod uwagę koszty - szczególnie ogrzewania - mogą dobić.

Chociaż trzeba też wziąć pod uwagę koszty - szczególnie ogrzewania - mogą dobić.


mieszkania też ogrzewasz i wierz mi wcale mało to nie kosztuje.
Mamy małe 38metrowe mieszkanko- koszty ogrzewania są zbliżone do ogrzewania domku moich rodziców- 120m.
Do tego dochodzą takie dodatkowe koszty jak:
koszt osoby zarządzającej
koszt osoby sprzatającej teren
koszty części wspólnej
i koszty tzw. remontowe- w moim przypadku 140zł miesięcznie (maja podnieść)
jak zliczysz wszystko to bez pradu i gazu opłaty wynoszą prawie 500zł

najbardziej jednak dobija brak miejsca  😤

A my czekamy na wydzielenie działki...ale i tak musimy poczekać bo z kredytami teraz kiiiicha wielka.


pozwoliłam sobie wyedytować, bo się coś zamieszało z cytowaniem. Treści nie ruszałam 😉 /o.
Moja mama ostatnio myślała nad sprzedaniem mieszkania i kupnem domku... Najlepiej, żeby to był segment w szeregowcu, nie duży, z piętrem...
Obecnie mieszkamy w mieszkaniu 3 pokojowym, które warte obecnie jest ok 300 tys. zł.
Mama policzyła, że musiałaby i tak wziąć ok 150-200tys. kredytu... Dowiadywała się w bankach, wszędzie...
Kredyt musiałaby spłacać przez min. 20 lat.
Stwierdziła, że dziękuje.
Nie wiadomo co będzie za rok, dwa... a co dopiero za 20 lat...
opolanka   psychologiem przez przeszkody
07 stycznia 2009 15:13
to fakt, że jak masz coś własnego, to szkoda rezygnowac na rzecz "niepewności". ale nie jest to tak do końca - bo dom masz w kredycie pod hipotekę. jeśli nie możesz spłacać, zabierają Ci go i zlicytują. Ale o ile się nie mylę, zabierają z tego tylko tyle, ile jesteś winna bankowi. Nie wiem tego na pewno.

Co do ogrzewania, to nam wychodzi taniej, niż w mieszkaniu 80 metrów. A dodam, że grzejemy olejem  😜
Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 stycznia 2009 15:22
Bogdan, zabiłeś mnie tymi 500zł. Bo w sumie za co?  😲
 
Zabawne, ja mieszkam w Walii i z polskich portali wciąż się dowiaduję, jakie to w UK życie jest drogie. Myślę, że wychodzi taniej  🤔

A co do ogrzewania, to wiele zależy od instalacji i od pieca.

Moi rodzice wynajmowali przez jakiś czas nasze mieszkanie (tzn górę domku w zabudowie szeregowej) - duże, 3 pokoje, około 80m2 etc. Niestety, okazało się, że w sezonie grzewczym ojciec płacił 1200zł za gaz - dokładnie tyle ile dostawał za czynsz. Trzeba by było piec zmienić, i może wtedy coś by się poprawiło, ale póki co sobie darowali i mieszkanie czeka na lepsze czasy.
Nie wiem, ile wychodzi ogrzewanie naszego dużego domu (piec na węgiel i gaz, ale palą oczywiście węglem) - ale na pewno mniej niż tamtego mieszkania.
(tym postem udowodniłam bezpodstawność swojej poprzedniej wypowiedzi  🤔wirek: - ale tak w ogóle chodziło mi o to, że zazwyczaj mieszkając w bloku rachunek za energię jest mniejszy)

A patrząc na koszty energii z perspektywy walki z globalnym ociepleniem - trzeba będzie zużycie węgla ograniczyć, póki co nie bardzo wiem, jaką nasi politycy widzą alternatywę  🙄
Do minusów domku poza miastem trzeba też dołożyć kwestie o których w naszym wieku się myśli.
Oporządzenie domu gdy będzie się już miało swoje lata.
Szczególnie problematyczne dla starszych ludzi są zimy - musisz opalić, odśnieżyć, często masz nieco dalej niż na miejskich osiedlach sklep z podstawowymi artykułami.
A w mieszkanku w bloku z windą wtedy dla ludzi starszych raj - cieplutko, sklepiki co rusz, odśnieżają służby, itd
Biala   z wieku geriavit z rozumu szczypior
07 stycznia 2009 15:59
Tylko na stare lata, jak już będzie ciężko, to można domek sprzedać i kupić małe mieszkanko na parterze w mieście. A resztę pieniążków dać wnukom 😀

Ja się podpisuję obiema rękami pod domem. Choćby ze względu na psy. To jest wygodne, jak można zimą rano lub wieczorem tylko otworzyć drzwi i wypuścić psiaki na szybkie siku. No i przestrzeń. Tego się nie da porównać.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
07 stycznia 2009 16:00
to tez zależy od tego, jacy są ci starsi 😉 Jak zmotoryzowani ... 😉
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
07 stycznia 2009 19:45
Opolanka, taka jedna sugestia: co prawda macie plany na budowę dopiero za 1,5 roku, ale warto już teraz wybrać się do banków i sprawdzić swoją zdolność kredytową.
Dlaczego?
Bo jeszcze 2 lata temu sumaryczna zdolność kredytowa dwóch singli była wyższa niż zdolność kredytowa wyliczona dla tych samych osób, ale pozostających w świeżo zawartym związku małżeńskim.
Może się okazać, że warto będzie brać kredyt jeszcze przed ślubem - jak zrobili to moi znajomi.

Co do wyboru mieszkanie vs domek: ja wybrałabym mieszkanie. Nowe, wygodne, ustawne, z dobrą lokalizacją, komunikacją, zapleczem edukacyjnym dla dzieciaków, sklepami, ośrodkiem zdrowia w pobliżu, kinem.
W mieszkaniu 76m2 mieszkałam 17 lat, potem wynajmowałam szereg kawalerek, krótki epizod squattingu  😉 akademik... a od kilku lat mieszkam w małym domku na wsi/przedmieściach. I zachwycona nie jestem, chociaż miło było jak mój koń pasł się pod oknem w ogródku - tfu, chwastowniku  😁
opolanka, no właśnie muszę się dowiedzieć, czy jak bank przejmuje dom, to czy cały czy tylko część... w sumie z tą częścią długu to by był problem...
opolanka   psychologiem przez przeszkody
07 stycznia 2009 20:02
Dzięki Alvika, choć u nas jest jeszcze taki kłopot, że ja dopiero zaczęłam pracę 🙂 Nie wiem jak to mogłoby wpłynąć na możliwość dostania kredytu. Tym bardziej, że teraz o kredyty trudno 🙂

Mieszkam w takim mieście, gdzie wszędzie jest blisko. W Opolu wszędzie jest właściwie "rzut beretem". Więc jeśli chciałabym mieszkanie, to i tak pewnie byłoby poza centrum, bo wlaśnie tam budują teraz dwa (albo 3) osiedla.

a sprawa z bankiem i hipoteką wygląda tak:
wartość domu zazwyczaj wzrasta i z roku na rok, gdy topnieje zadłużenie, wartość nieruchomości wzrasta. Bank nie może zabrać domu (mimo hipoteki), jeśli zalegasz 300tyś, a dom jest już wart np. 500 tyś. złotych. Dlatego wtedy możesz napisać pismo do banku, że szukasz kupca, spisujesz z kupcem umowę na np. 500 tyś, on kupuje dom, Ty spłacasz to, co zalegasz, a reszta jest Twoja.

A to budowa domu równa się mieszkaniu na wygwizdowie? Można zbudować dom pod miastem, w miejscu gdzie jeszcze komunikacja mieska dojeżdża, można kupić działkę i w środku miasta dość często... Przecież nie trzeba się zaraz wynosić na wiochę zabitą dechami 😉

Ja ogólnie obstawiam domek. 10 lat kisiłam się w bloku, teraz od 10 w domku. Bez porównania. Nie slychać rozmów sąsiadów za ścianą, jest swój kawałek trawnika, można psa wypuścić i iść dalej zajmować się sobą. A biorąc pod uwagę ciągle rosnące opłaty "za mieszkanie", to dom wcale nie wychodzi już tak drogo 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 stycznia 2009 21:02
Dworcia, tylko cena działki w takim fajnym miejscu pod miastem to nieraz więcej niż pół niezłego mieszkania  🤔
Często, ale nie zawsze - warto poszukać.
mi sie dużo lepiej mieszka w domku niż w bloku 🙂
Moi rodzice stawiali z 5-6 lat temu dom. Odeszły im tylko koszta projektu, bo ten zorbili sami. Dom zaczeliśmy bydować w marcu, we wrześniu tego samego roku mieszkaliśmy już w domu (w połowie dokładnie).
ehh.... domek....

Ale napiszę o jednej rzeczy, na którą mnie, zachwyconej domkiem, zwróciła uwagę kumpela. W ramach didaskaliów napiszę, że ona mieszka w pięknym domku w niewielkiej miejscowości, świetne powietrze, do pociągu lub autobusu TRZY minuty piechotą, w rodzinie samochód, ok. 20 minut do centrum (autem w korkach odpowiednio dłużej).

I ona mówi jedno: jechać do miasta np. wieczorem, do kina czy spotkać się ze znajomymi... się nie chce!  👀
Nie chce się wyjść z fajnego domku, na konkretną godzinę, wieczorem ostatni pociąg jest ok. 22, autobus trochę później (ale już nie z centrum), jak zwieje - trzeba szukać noclegu w mieście. Jeśli auto - to odpada winko, trzeba też przejechać przez las... I się po prostu nie chce.
Zaprosić gości też fajnie, ale tu znów problem z powrotem - jak nie ma auta, to już trzeba spoglądać na zegarek.

No i przy takiej zimie czasem nie ma czym dojechać. Albo przy jakiejś awarii już się robi problem.
W mieście masz tramwaj/autobus co kilka(naście) minut, parę wariantów drogi, ludzi dookoła.


Ale i tak mi się ten jej domek szalenie podoba 😉 
Gdybym miała wybierać to zdecydowanie domek  (ale w mieście lub bliskich jego okolicach)  🙂
biorąc pod uwagę, że obecnie banki nie dają kredytów praktycznie nikomu, problem przez kilka miesięcy jest WYIMAGINOWANY  🤔


Święta prawda. Dlatego moja działka nadal czeka na kupca mimo, że kilku jest zdecydowanych, ale banki kasy dac nie chcą 👿


Solina- ja do minusów domku jeszcze bym dodała
- wieksze koszty ogrzewania
- jak wieś zabita dechami to częste braki w dostawie pradu i trzeba czasami kilka godz lub nawet dni czekać az naprawią (jak za komuny :icon_rolleyes🙂
- skoro daleko od miast to=daleko od przedszkoli, szkół, sklepów itp czyli dochodzą koszty wypraw samochodowych aby dzieci do szkół zawieźć, czy załatwić jakiekolwiek "pierdoły". W mieście to wszędzie blisko
Ja mieszkałam 20 lat w mieszkaniu, teraz mieszkam w domu. Są i plusy i munusy, nie ma co ukrywać. Zawsze chciałam mieszkać w domu ale teraz czasem mnie to wkurza, szczególnie odległość do miasta.

Natomiast nie zgodzę się z tym, że przy rosnących kosztach utrzymania/ogrzewania  niewielka jest teraz różnica w ogrzaniu mieszkania i domu. W naszym wypadku była ogromna. Płacimy teraz taką kasę za ogrzanie domu w miesiącu, że spokojnie za to ogrzałabym conajmniej dwa mieszkania.
Opolanka jak nie pędzisz zycia nocnego w klubach to domek
Te minusy na ktore zwróciła uwagę AN to niestety prawda, do tego dodaj sobie ze znajomym zawsze jest do ciebie daleko, a jak się nudzisz nie pojdziesz na spacer do galerii a do lasu;]
IMO jednak mimo tego ze moglismy z K. wyprowadzic się do bloku i mieszkać bez teściów wybralismy opcję z nimi za miastem, przynajmniej poki nie znajdziemy wymarzonej działki.

A koszty utrzymania domu ok. 400 m i mieszkania w bloku 50 m nie są drastycznie różne 😲
No to nie wiem dlaczego u nas jest tak wielka różnica.
Mieliśmy mieszkanie w Warszawie o powierzchni 102 metry kwatratowe, teraz mamy dom o powierzchni około 180 metrów.
Różnica naprawdę duża - mówię tu tylko i wyłącznie o kosztach ogrzewania.
może macie po prostu źle zaizolowane ściany albo coś skopane w instalacji CO? W momencie kiedy domek jest dobrze zaizolowany to nie ma bata zeby koszty ogrzewania byly drastycznie wysokie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się