naturalna pielęgnacja kopyt

Gaga, jak potrzebujesz z wit.A, to Podkowa zrobi z wit. A. On robi wszystko!

Ja już nie daję mieszanek standardowych, bo u nas były niewystarczające.  Podaję tylko mieszanki na zamówienie oparte na badaniu siana.  Wiadomo, że za mieszankami  Podkowy konie nie przepadają, bo nie zawierają dosmaczaczy. Wypróbowałam różne wersje granulatów, ale najlepiej sprawdza się proszek podawany z moczonym owsem. Czarna to zjadała, ale rudy często niedojadał i trochę zostawiał. Ale od kiedy odkryałam marchew w proszku – wyjadają do czysta. Nie wiem, skąd to się bierze, bo kiedyś tarłam marchew i nijak to się miało do zjadalności. Może suszona sproszkowana czy spłatkowana jest bardziej „marchwiano-esencjonalna”.

Nie mam zaufania do mieszanek, które zawierają wszystko. Bo co z tego, że np mają dużo cynku, który koń potrzebuje, skoro jednocześnie jest tam żelazo, które blokuje cynk.

Ostatnio pomyślałam, że gdyby nie było Podkowy, nie wiem, co bym zrobiła. 
Halo halo :kwiatek: czy ktoś zna lub ma namiar na naturalnego strugacza w lubuskim, okolice Gorzowa albo dojeżdża? Z góry dziękuję za pomoc 🙂
dea   primum non nocere
19 maja 2016 15:31
lira - piłować! zdecydowanie. Pokazał wam dokąd? wiesz co znaczy "poziom podeszwy"? Dodatkowo dużo ruchu po twardym. Im wcześniej tym lepiej zadziałać. Jak zostawicie, to može być konieczne okucie, z szybką reakcją może się udać boso.
Dzięki za odp. Dea. Wet mówił o ok 3 mm. CZy to nie za dużo naraz? Ja nigdy tak młodych kopytek nie strugałam, tylko takie 2-3 miesięczne, ale myślę że dam radę  😉. Po twardym chodzi od pierwszego dnia i efekty były i są widoczne z dnia na dzień.
lira, takie "młode" kopytka można formować jak plasteline. Super się robi takie maluchy.
dea   primum non nocere
19 maja 2016 19:56
Jestem przeciwnikiem wszelkich bezwzględnych miar przy kopytowaniu. Popatrz na kształt kopyta. Jeśli masz możliwość, porównaj ze zdrowym źrebakiem (bo są różnice względem "doroślejszych", np "zawężenie" jest naturalnym etapem). No i podeszwa żywa też powinna pomagać. "Mój" przykurczowy źrebak był nieco starszy, ale właśnie przez to musiał na kilka tygodni w podkówce wylądować - pazura zwyczajnie nie było, a on jest konieczny do rozciągania ścięgna.

EDIT. No i fakt, wszystko miększe, plastyczniejsze  - i kopyto, i to ścięgno - więc efekty są w obie strony baaardzo widoczne i nie ma takiego ryzyka, że jak przegniesz milimetr, to się urwie od razu (co nie oznacza, ze należy przeginać, patrz wyżej - no i zwróć uwagę na zrównoważenie, żeby nie pokrzywić malucha przy okazji). Będzie dobrze. Jak robiłaś już zdrowe kopyta, to raczej dasz radę, kwestia systematyczności - bo migiem odrastają te kąty.
Dzięki serdeczne!  To jutro piłuję. Pazurki  póki co są, więc mogą rozciągać co trzeba. Żeby tylko ta mała bestia chciała stać ... Zresztą może się uda zrobić, jak będzie leżał. Zobaczymy.
Pytam bo mam pod opiekają konia z dość mocną postawą francuza (przody) i w związku z tym podwijającą się ściana wewnętrzną. Wiem, że kilka osób w przeszłości przerabiało ten problem (kasik?) i zastanawiam się, czy doszłyście może do jakiś wspólnych wniosków. Ja z podobną sytuacją miałam odczynienie u mojej kobyłki ale problem nie był tak mocno nasilony i dotyczył tylko jednego przodu. Z tyłu pomimo lekkich iksów, ściany nigdy się nie podwijały. Z mojego doświadczenia problem bardziej dotyczy kopyt z tendencją do "klocków" niż flar- mocne ściany kopyta zamiast ustąpić wbijają się w koronkę a z czasem zaczynają kłaść. Kopyta danego konia są lekko sztorcowe, ale piętki ładnie dają się obniżyć więc myślę, że to kwestia poprzedniego strugania. U mojej klaczy sprawdzało się zostawianie całej grubości wew. ściany i robienia jej na płasko, przy mocnym robieniu na grubość i rollowaniu zewnętrznej. Mam wrażenie, że symetryczne obniżanie piętek też przynosiło lepsze efekty niż kombinowanie z zostawieniem jednej ściany wyższej. Byłabym wdzięczna za podzielenie się waszym doświadczeniem w tej kwestii.
dea   primum non nocere
20 maja 2016 19:16
Ja robię dokładnie tak jak opisałaś.
Dzięki Dea - przewertowałam jeszcze raz wątek i znalazłam dyskusję rzepki, kasika i Twoją. Ogólnie założenia przedstawione przez rzepkę (kowalą) wydają mi się dobre pod warunkiem - no właśnie, poza wyjątkami jakie opisałaś. Ja bym się bała za zostawiać zbytnio wyższą ścianę podłożoną - natomiast muszę rozważyć jeszcze kwestię ścian wsporowych. W przypadku tych po stronie ściany zewnętrznej w "naszym" przypadku zostawienie nie wchodziło w grę bo mocno się kładły. Robiłam zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne do poziomu podeszwy i tutaj muszę się trochę zastanowić. Dość mocno jednak ingeruję w grubość - po zewnętrznej mocno schodzimy po wewnętrznej zostawiona maksymalnie szeroka.  Po stronie wew. widać pęknięcia wzdłuż ściany przeciążeniowe - ogólnie ciężki przypadek - nie lubię krzywulców, wolę chyba ochwatowce - chociaż tutaj też ciężka sprawa bo kucyk w zasadzie nie mam strzałek a piętki nie pozwalają jeszcze na aż tak radykalne obniżenie. W ramach "testu" zostawiałam farfloce po strzałkach by jakikolwiek kontakt z podłożem był...
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
21 maja 2016 17:47
Czy mieliście kiedyś takie podbicie-ropę w kopycie, że koń ledwo chodził? :/  Ile trwało zanim wrócił "do normalności"?
I co można wykorzystać jako opatrunek, w sensie do zrobienia buta  na kopyto? bo zwykła wata się rozmoczy...
dea   primum non nocere
21 maja 2016 19:28
Tak, często ropa daje objaw "nogę urwało". Wraca do normy zazwyczaj niedługo po tym, jak ropa wyjdzie. Masz lokalizowane miejsce? Czasem można trochę pomóc (np. jeśli jest pod ścianą wsporową, skrócić ją). Dziur w podeszwie osobiście nie lubię, choć może czasem to mniejsz zło, jeśli koń się mocno/dlugo męczy. Tak czy inaczej, nacięcie powinno być minimalne by spełnić rolę (umożliwić ropie wyjście).
Opatrunek z paćki otrębowej namoczonej rivanolem. Słyszałam też opcję o gorzkiej soli (siarczan magnezu) ale nie testowałam. Zawijasz w grubą folię, na górze bandaż/srebrna taśma, nie za ciasno, oczywiście. Tyle, żeby nie zdjął.
Jet też fajny preparat z Polleny, do moczenia kopyt - następca wycofanej kreoliny zdaje się. U nas przy opatrunku wata+płyn+silvertape+but (tu akurat szczęśliwie koń miał swoje cavallo) ropa wyszła po jakichś 12 godzinach, a koń też ledwo chodził. A, i ruch jest ważny - ja uważam że lepiej konia obutowanego puścić na padok, żeby kuśtykał, niż zamknąć w boksie - ropa dojrzewa i wychodzi znacznie szybciej.
dea   primum non nocere
22 maja 2016 22:59
Też fakt - a jeśli nie obutowanego puścić, to na noc but i rozmaczanie, a na dzień kuśtykać po dworze. Sprawdza się dobrze.

Jeszcze Wam się pożalę. Bryś ma kopyta w takim stanie, że nawet laicy zwracają uwagę  😵 Głupia ja, zgodziłam się na przerwanie suplementacji na całą zimę i pół wiosny 🙁 bo niezbyt chętnie jadły, a ja nie miałam możliwości pojechać do stajni z dzieciakiem, dopilnować... Z kopyt zostały strzępy i choć dawno nie strugane (terminy raz na 8 tyg też nie pomagają  🤔), to nie ma z czego ciąć za bardzo 🙁 Jednak ona musi mieć tę suplementację stale. Już zapomniałam, jak mnie straszyli te kilka lat temu kowale, że ona jest do kucia. No, nie była, jasna cholera, miała kopyta kruszące kamienie, do czasu tego eksperymentu. Zastanawiam się, czy jej nie zwiększyć dawki suplementu (od Podkowy mamy mix na zamówienie) albo nie wrócić do peletek - bo tego proszku, cholerka, nie potrafią w stajni wymieszać z wysłodkami. Za trudne to jest 🙁 połowa zostaje na wiadrze, reszta w grudkach na dnie żłoba. Nie wiem czy nawet teraz wyjada tak jak powinna.
A przerywać już więcej nie będę 🙁 Na pewno nie jej (u pozostałych tez sie odbiło, ale nie tak bardzo).
No nic, mam wspaniałą okazję zrobić zdjęciową dokumentację rehabilitacji z paskudnych pęknięć. Tylko czemu na własnym koniu  😕 Tyle dobrze, że nie marudzi w chodzeniu i od spodu nie wyglądają tak tragicznie.
Moja kobyla tez ma okropnw kopyta pomimo, ze bardzo często ja teraz strugam. No ale jakie ma mieć jak jest wiecznie kulawa 🙁w piatek bedzie u nas Kasia Żukiewicz i bede wtedy decydować co dalej. Szczerze mówiąc zastanawiam sie juz nawet nad podkuciem - cokolwiek by miało.podzialac byle ją nie bolalo a nie bylo dawaniem non stop przeciwzapalnych... Odnerwienie tez wchodzi w grę ale mnie dużo osób straszy ze w stadzie odnerwiony kon sobie noge urwie :/
dea   primum non nocere
22 maja 2016 23:12
Gdyby miało pomóc, to podkuj - nie bądźmy barefoot uber alles... bo już walczysz naprawdę długo przecież 🙁
3,5 roku... boje się, ze podkucie nie pomoże skoro w butach nie bylo różnicy. Ale kto wie... No nic na razie czekam do piątku zeby jeszcze miec pelna ocenę konia przez fizjo.
Czemu najbardziej dziwny i trudny przypadek to musi byc moj własny kon :/

Jedno co to chociaż nie ma flar i ma ładną biala linie heh. Szkoda ze to za mało 😉
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
23 maja 2016 05:28
Dzięki bardzo 😉 koń chodzi z butem po padoku, już jest troche lepiej 🙂
dea   primum non nocere
23 maja 2016 16:39
branka - spróbuj. Jak nie pomoże, to rozkujesz po prostu.
Kaśka na pewno zaleci okucie na jakieś aluminiowe podkowy.... no chyba, że to wcale nie kulawizna z kopyt.
Branka -robiłaś zdjecie termowizyjne? Może wyjdzie wtedy miejsce ewentualnego stanu zapalnego?
rzepka - Wiadomo gdzie jest stan zapalny od dawna (jeszcze zanim cokolwiek się pokazało na rtg, to wet dawał temu 80% i miał rację, bo teraz to już widać na zdjęciach jak się wysyciło z czasem) - na przyczepie zginacza powierzchownego i więzadłach okalających trzeszczkę. I w samej kaletce. Skostniałe są też przyczepy prostownika, są wżery w trzeszczce i źle wygląda staw kopytowy (ale te dwie ostatnie rzeczy jeszcze pół roku temu na rtg wychodziły ok, to po prostu efekt niepoprawnej mechaniki ruchu już w tej chwili). Jak się znieczula kaletkę trzeszczki to koń magicznie przestaje kuleć (o ile jest okres, że jest kulawa, bo potrafi być czysta przez jakiś czas).
Analizuję różne opcje, ale problem jest taki, że nie można konia trzymać non stop na przeciwzapalnych, a zresztą one już też coraz słabiej działają na nią. W tej chwili jest źle, suplementacja też przestała pomagać.

tajnaa - moim klientom różne konie wyciągała, w tym jednego trzeszczkowca i nie zalecała kucia, strugaliśmy i był efekt. A nawet 2 trzeszczkowce.. Ale tam poznajdywała prawdziwe przyczyny problemu, które były wyżej. Stąd liczę jeszcze, że może coś jest, co powoduje, że ona tę nogę tak przeciąża i że Kasia to znajdzie..

Przerabialiśmy już tylu wetów i fizjoterapeutów, że jak nie wyjdzie nic nowego, to muszę się na coś zdecydować co jej poprawi komfort życia i tyle.
Najgorsze jest to, że na początku diagnozy były błędne.  Żałuje, że się wtedy, jak się zaczęło nie zdecydowałam na rezonans albo chociaż podanie komórek macierzystych ogólnie do organizmu jak nie było pewności co to. Ale wtedy weci mi mówili, że aa komórki to pic na wode, itd. Wiem tylko teraz na przyszłosć, że jak mi się kiedyś powtórzy taka sytuacja - z trudno diagnozowalną kulawizną, to będę się decydować od razu na porządną diagnostykę. Szkoda, że się człowiek uczy na błędach 🙁 Jeszcze myślę, żeby pożyczyć laser i jej codziennie naświetlić tę okolicę, ponoć może to złagodzić obecny stan zapalny.
Ja wiem, Kaśka to moja dobra koleżanka, bardzo wierzy w naturalnie werkowanie kopyta, jednak jeśli to nie pomaga to zaleca kucie. A w Waszym przypadku nie pomogło.
Jesteś pewna, że to na pewno kulawizna z kopyt/kopyta?
Nie jestem... ale nikt nic innego poza szpatem i problemem w odcinku lędźwiowym nie znalazł, co mogło powodować przeciążanie tej kończyny i wtórną kulawiznę, ale nie musiało.  Ale po masażach zawsze było lepiej, np przestawała kuleć na jakiś czas.. Do pewnego momentu, bo ostatnio już nic nie bardzo działa.
Stąd mam jakąś tam nadzieję, że Kasia coś znajdzie co inni przeoczyli, ale tak czy tak nie ma co się oszukiwac, nawet jak znajdzie to koń już jest rozsypany konkretnie.
Lira ja bym piętki obniżyła i zostawiła pazur na długość.
falabana do tego, co napisałaś dodam: zwróć uwagę czy pazur po stronie zewnętrznej (między 13 a 14) nie jest wyższy. Jeśli chociaż minimalnie jest, to go obniż nawet jeśli będzie Ci się wydawać, że to "żywy" callus (tam często jest proszek przy linii białej albo wchodzi taka klejowa substancja). Ściany wsporowe trzymaj krótko i nisko. Tą po stronie zewnętrznej koniecznie tnij prosto, tą po wewnętrznej możesz lekko pod skosem zgodnym z kierunkiem miseczki. Dużo twardego i będzie ok  :kwiatek:
Branka wysłałam Ci PW.
odnośnie żrebaka liry - dziewczyny czy wy macie jakiekolwiek doświadczenie hodowlane ? sysakowi nie rusza się kopyt , w 50 % urodzeń żrebaki mają przykurcze , miękkie pęciny itp , wypuścić je na padok z matką , podreślam padok/łąke , gdzie ruszają się a nie stoją przy matce żrącej w jednym miejscu sianko , u sysaka jeżeli ma ruch zmiany w postawie nóg zachodzą w błyskawicznym tempie .
lira - napisałaś zę było gorzej , został już tylko problem na nadgarstkach , puść mimo uszu radę weta , nie piłuj kopyt , wypuszczaj go najdłużej jak sie da , jeżeli za miesiac problem będzie istniał nadal to wtedy możesz rozważać ingerencje w kopyta .
blucha - brawo Ty, nic dodać.
Fakt. Nie doczytałam, że to sysak.
😲 😲 😲

Znam od kilku lat konia, który obecnie ma lat 7.
Urodził się z przykurczem, w wieku pół roku został okuty na 3 miesiące.
Teraz przykurczu nie ma, nawet nie wiadomo na której nodze był.

Koń za to ma trzeszczkozę 4 stopnia i cystę w kości kopytowej, a po 2 wlewach thildrenu dożylnie nadal kuleje.

edit.: Czasem chcąc LEPIEJ można więcej zaszkodzić niż pomóc. Niestety. Myślę, że każdy chciał dobrze i właściciele i kowal i weterynarz. Ale nie wyszło. Koń jest kaleką. Szkoda. Być może wystarczyło wypuścić na dwór 24h i natura zrobiłaby swoje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się