naturalna pielęgnacja kopyt

kasik, nie chce przyjąć, bo zajmują za dużo pamięci.
Jest taki prosty programik: Xnview. W nim można łatwo zmieniać rozmiar i zwiększyć kompresję, żeby plik nie "ważył" za dużo.
Kasik, jak używasz windowsa to sobie otwórz zdjęcie w windowsowym programie do zdjęć i tam masz opcję skompresowania pliku.
To ja wrzucę moją. Mamy ją od maja, ochwat dostała z przeżarcia plus na to steryd i posypała się pani po całości.
Obecnie zaczyna ładnie łazić.. No i schudła siłą rzeczy.
ogarnęłam. Skorzystałam ze starej wersji 🙂 Dziękuję za rady!!
A teraz do rzeczy:. przyjechała do nas kucka, wiek nieznany ale niemłoda dziewczyna. Przody ochwatowe, tyły alladynki zawijasy. Wystrugałam na raz. Efekt fajny, bo mała chodzi swobodnie , kłusuje nawet. , , ,
Ja dziś jadę do konia, który ma 3 lata i nie miał kopyt robionych. :/ Spodziewam się podobnego obrazka.
kasik, cęgami po kawałku skracałaś czy piłą?
dea   primum non nocere
01 września 2017 08:06
Wzięłabym brzeszczot. Na początku na pewno margines duży, a stać na trzech mu będzie trudno. Aż wspominam "naszą" zimnokrwistą z dokładnie taką historią. Na plus, że trochę chodziła u poprzedniego gospodarza (no, na sztywnych szpyrach, ale się przemieszczała), więc nie wyglądały tragicznie (jak na 3 lata te hmmm 7cm ściany nie brzmi aż tak drastycznie). Twój zapuszczony z łąki czy z komórki? Powodzenia
Wycinankę cęgami robiłam. Dosłownie, bo inaczej się nie dało niż w "ząbki". Potem równałam. Było o tyle wygodnie, że kopyta niewielkie. Nie wyobrażam sobie zimniusa takiego. Mam obecnie do zrobienia klacz zimnokrwistą z interwencji. Ogarniamy podawanie nóg. Jak wystrugam wrzucę relację. Powodzenia tajnaa
Ja kiedyś oślice robiłam i pamiętam, że brzeszczot nie dał rady i też cęgami po kawałku cięłam.
Ha, a ja na kopytkach kucykowych (poniżej) połamałem cęgi Mustada 14":p
Teraz bez brzeszczota do tego typu kopyt sie nie wybieram. Czasami trafiają sie kopytka z tak skompresowanym, starym rogiem, ze naprawdę trzeba uważać aby cęgi nie pękły, ciężko to w ogóle ruszyć, da sie, ale z brzeszczoty bezpieczniej.



Zdjęcie przedstawia kopyto wstępnie skrócone, z wyciętą potężnie zawiniętą, podwiniętą,  ścianą kopyta.
jakieś felerne te cęgi może były? moimi nie tylko kopyta ciachamy, ale i inne dużo twardsze /poliuretan/ tworzywa. Nie ostrzyłam ich jeszcze, a mam je  5 lat. Są niezawodne.
Moze, nie wiem, stare nie były. W każdym razie trzy razy trafiłem na kopyta u kuców, które były tak twarde, ze je "na sposób" ciąłem. Zazwyczaj było to przerośnięte, skręcone tworzywo.
dea   primum non nocere
01 września 2017 21:32
olorin - chyba musiały być felerne. Moje mustady przeżyły rzeczoną Grubą i doprowadzenie jej do stanu "kopytka idealne i daję je na muśnięcie palcem kasztana" - rok orki fizycznej i do tego z głową tego mamuta. Rosły jej jak popaprane, twarde niemożebnie były. Z drugiej strony kiedyś widziałam jak ktoś tarnik stłukł - ot, spadł na beton i pękł na dwie części. Mój sprzęt czasem podobni latał i nic mu nie było, ale stłukłam... nóż kuchenny, taki do masła. Wyglâdał jak z jednego kawałka, też strzelił na dwie części.
Tak myślę, że cęgi to kawał kasy, chyba bym reklamowała. W którym miejscu poszły?
BTW masz foto tego kuca przed wycięciem? Ściana solidnie zniekztałcona, ciekawam jak to wyglądało jako całość.
Napisałam się jak głupia, tylko post mi wzięło.
W skrócie 3 latek okazał się być 15 letnią klaczką jakiegoś mini szetlanda, wiązaną w oborze i karmioną zielonką, owsem i jabłkami....
Gruba nie była o dziwo, ale pewnie układ ustaleniowy nie działa z takimi alladynkami i się spalała stojąc.



Dea,
Raz w życiu trafiłem na podobnie twarde, tylko ze grubsze, duuzo grubsze ściany kopyta, które próbowałem ciąć i cęgi mi trzeszczały w rękach, tylko były trochę większe niż te Mustady, ale to był Zimniaki, wielki był ze hu hu. Zanim sie za niego zabrałem to zastanawiałem sie czy dam radę bez tasaka i młotka. Dałem radę, ale obiecałem sobie, ze to ostatni raz dla mojego skromnego sprzętu. Wiesz, ja silny jestem, ale to było naprawdę ogromne wyzwanie😉

Cęgi pękły w jednej trzeciej długości patrząc od strony szczęk, rączka pękła. Nie reklamowałem, bo pomyślałem ze to za duże wyzwanie dla nich było, choć to brzmi śmiesznie zważywszy na to, ze to kucyk🙂
Czytając Twoje doświadczenia ze sprzętem teraz myśle sobie, ze rzeczywiście mogłem trafić na model zmlekka "niedopracowany".

Nie mam zdjęć z przed, ale wrzucę jeszcze kilka dla zobrazowania tego jak te kopyta wyglądały, oraz jak sama noga uległa deformacji w pęcinie i poniżej. Wyglądało to tak, ze ściana z kierunku zewnetrznego kąta wsporowego była zawinieta i podwinięta tak, ze zrobiła obrót o 360 stopni







Mam jeszcze jednego kucyka pod stałą opieką, bo ten konkretny przypadek niestety "umarł smiecią naturalną", pan chyba zrezygnował z leczenia tego konika, który ma bardzo podobnie "pokręcone" kopytka, a którym zajmuje sie dłuższy czas z sukcesami. Jak będę u niego to zrobię zdjęcia stanu na dziś i wrzucę stan jaki zastałem. To ciężkie przypadki,  gdzie zazwyczaj znajduje ochwat, opuszczenie kości kopytowej, zaciśnięte, a właściwie zmiażdżone strzałki i zdeformowane stawy. Niemniej to ciekawa i rozwijająca praca🙂
dea   primum non nocere
02 września 2017 22:37
tajnaa - czy ten kuc zmienił właściciela? bo na doprowadzenie do takiego stanu nóż się otwiera w kieszeni  🤬 pewnie maluch miał niezłą ulgę jak wreszcie stanął. Miałam kiedyś kucynki falabelki pod opieką. Jak pierwszy raz robiłam źróbkę, to miała początki tego, tzn kąty wsporowe w zadach były tak długie, że stała na piętkach już :/ szczęśliwie była bardzo młoda i nic się nie zdążyło popsuć. Po zrobieniu odgalopowała, waląc z mikrozadu na wszystkie strony. To lubię w tej robocie :p

olorin no, ciekawe masz przypadki, wiem o czym mówisz... ja jeden taki hiperpatologiczny wzięłam do swoich, žeby mieć fun z naprawiania i patrzenia, co z tego wyniknie. Z założenia nie miał być užytkowany, więc zero napinki. Bardzo wiele mnie nauczył, a z nogą się chyba więcej nie dało zrobić. Kuśtyka sobie wesoło i prawie-czysto, mimo pokaźnych zwyrodnień - trochę późno było na całkowitą naprawę... właśnie, skojarzenie mam, bo na pierwszym foto widzę podejrzanie podobnie opartą na czubku pazura nogę (ale to zad, więc może po prostu odpoczywa) i zaokrągloną bardzo wyraźnie ścianę przednią - czy to przykurczowiec? chyba że zdjęcie coś przekłamuje i źle to sobi wizualizuję 😉
A  ja mam pytanie.
Co powoduje, że te pazury rosną i nie ścierają się naturalnie, nie kruszeją, nie odłupują się.
Pytam, bo zielona jestem w temacie.
dea   primum non nocere
02 września 2017 22:56
Po pierwsze ograniczenie ruchu, szczególnie po twardym podłożu. Tak wyglądają najczęściej kuce palikowane jak krowy albo wiązane w obórkach.
Po drugie twardość rogu względem masy kuca - one są dość lekkie i musiałyby naprawdę sporo biegać, żeby to ścierać we własnym zakresie. Miałam jakiś czas porównanie tych falabelek - matki i córki. Córka, jako naprawdę mikrokonik, kompletnie sobie nie ścierała. Matka jakoś tam sobie radziła (było mniej do zebrania przy struganiu - wzrost w podobnym tempie).
No i przekarmienie względem potrzeb - to są ochwaty.
ja już pisałam, że ten koń był wiązany.
Dea,
W przypadku tak dużych deformacji nigdy do końca nie wiadomo co można osiągnąć pracując nad przebudową puszki kopytowej, No chyba ze mamy zdjęcia rentgenowskie. Kucyk nad którym regularnie pracuje, podobnie jak ten o którym wspominasz, już po 3 dniach żwawiej chodził, bo przy pierwszej wizycie to ledwo sie poruszał. Po 2 tygodniach brykał, a to zawsze cieszy. Teraz pracuje nad zawiniętymi ścianami zewnętrznymi w przodach, tyły udało sie praktycznie wyprowadzić tak, ze ściany podwinięte  stały sie proste i kucyk staje na kopytkach całą ich powierzchnią.

To co widzisz na zdjęciu przekłamuje. Kucyk nie ma przykurczu, wręcz przeciwnie, nie chodzi na palcu a na tylno bocznej części ściany zewnętrznej. Kopyto uformowało sie w taki sposób, ze podczas jego obciążania przetacza sie prawie na piętki rozciągając ścięgno. Próbowałem wyprowadzić tą ścianę w taki sposób aby to przetaczanie zlikwidować. Niestety, to była bardzo mozolna praca, bo kosc kopytowa była opuszczona i pikowała do tego w dół. Tu trzeba było czasu i delikatnych korekcji. Zajmowałem sie nim 2,5 miesiąca i było blisko względnego sukcesu.
Ten palec pikujący ku gorze, to pozostałość tego skręcenia puszki, tego samego dnia prawie w całości go zlikwidowałem, prawie, bo tez nie było sensu i możliwości aby to zrobić. Trochę ciężko to kopyto w ogóle opisać, żałuje ze nie zrobiłem więcej zdjęć, ale jak zwykle czasu nie było.
Tak swoją drogą to ciekawy jestem jak wygląda kość kopytowa w takim przypadku. Mam nadzieje, ze jeżeli trafi mi sie taki przypadek raz jeszcze to uda mi sie namówić właściciela na prześwietlenie, choć zazwyczaj to osobom, które mają tak zaniedbane zwierzaki, żal każdego grosza na ich leczenie, albo kompletnie nie rozumieją, ze to nie jest kwestia zaniedbanego kopyta tylko przewlekłego stanu chorobowego. Jak zwykle najcięższą pracą w takich sytuacjach jest praca z właścicielem😉

@Kokakola,
Kucyki i zimnokrwiste to najbardziej statystycznie zaniedbane "rasy" koni (moje doświadczenia oczywiście). Zimniaki, z oczywistych względów, a kucyki...No cóż, albo dlatego ze ktoś ma je po pewnym czasie w d..pie, albo wręcz przeciwnie, z dobrego serducha, stąd ochwatu czy choroby metaboliczne i w rezultacie otrzymujemy takie kopyta.
Dodam jeszcze, ze oprócz tego co napisała Dea, kucyki z przerośniętymi kopytami zaczynają żyć w bólu. Z czasem ból jest tak duży, ze przestają sie ruszać, wiec i szansa na to ze kopyto obłamią dodatkowo spada, pomijając już to, ze do obłamania potrzebna jest masa, której kucyki za wiele nie mają.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
03 września 2017 12:31
Przypomnę się z kopytkiem po usunięciu keratomy. Prawy przód, kobyłka zawsze chodziła tą nogą mniej lub więcej do środka. Przednia część zewn. ściany była usunięta prawie do koronki plus 1/3 wysokości w stronę kąta. Jakieś 3 tygodnie po operacji została okuta, żeby trzymać puszkę w jednym kawałku. 7 tygodni w podkowach zaowocowało wysoką flarą na przodzie. Na ile to efekt podkowy a na ile osłabienia puszku cięciem ciężko powiedzieć https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSVlR4NVpkNkh3MDg https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSV1N3M1dYdUVDX00
Minęło 9 miesięcy, kopyto wygląda tak:
przód
https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSOG9LQjdpMTJKeUU
zewn
https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSM19rRUx1WTMzR1U
https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSc0psU2ItM0kybjg
https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSV2QzVkhyZHl4Y28
wewn
https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSY0pITjNDbnB3dkE
https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSVndQN0R6SDdabTg
W poprzednim próbowałam nieco obciążyć zewnętrzną stronę. W efekcie zdecydowanie pogorszył się ruch, był krótszy a noga stawiana do środka bardziej niż zwykle. Z plusów trochę poprawiła się linia korony. Zdjęcia wyżej są po 4 tygodniach od strugania. Chciałam zobaczyć jak się kopytu zachowa. Dąży do dłuższej ściany zewnętrznej, przez co wewnętrzna kompresuje się coraz bardziej. Przy czym w długości kątów nie ma dużej różnicy.
Dla porównania najstarsza, jaką mam, fotka tego kopyta.
https://drive.google.com/open?id=0B5miDXSpV1fSbkhQNGtWd29sZms

Zastanawiam się czy nie powinnam zostawiać zewn. kąta wyższego i ściany ze 2 mm ponad podeszwę. Mimo, że ta ściana wciąż nie jest całkiem zrośnięta... Na szali jest lepszy ruch kontra stworzenie sporej flary na osłabionej zewn. stronie, ale odciążenie skompresowanej wewn.
Ewentualnie przyciąć ściany do podeszwy, zostawić zewn. kąt wyższy i zobaczyć jak to wpłynie na ruch po kilku dniach.
Czy ktoś ma pomysł na coś innego jeśli - zwykłe buty sie okręcają i nie ma zadnego modelu (sprawdzałam wiele) który by leżał, buty ze srebrnej taśmy no kleje, trzymają się pare dni, ale zaczyna sie kon odparzać, a casty spadają? Coś jeszcze można spróbować poza podkowami?

Mowie o ochwacie takim jak z waszych zdjęć wyżej, tyle że teraz struganym regularnie, ale już lizy sa takie (i postepują), że masakra, przykurcze masakra, jeden stw pęcinowy skrecony.... ciężka decyzja ciągle czy uspać czy jeszcze walczyć. rozważam podkowy i to odwrotne, lecąc klasycznie z wkładką. bo normalnych na niej nie widze. Ile pożyje w podkowach? pewnie krótko, ale jak ma mieć komfort to jestem na ta, tego sie już nie zrehabilituje. Ale czy może ktoś ma jeszcze jakiś pomysł? 🙁
Koń waleczny, ale ile mu sie jeszcze będzie chciało?....
klejone Dallmery do tego aluminiowe podkówki
branka a buty klejone?
branka, mocne bandaże poliuretanowe z tej baaardzo gęstej siateczki, są nie do ruszenia.
tajnaa, Mogłabyś podrzucić link do takich bandaży?

z hurtowni je bierzemy weterynaryjnej, nie wiem co to za firma nawet. U weterynarza zapytaj.
A mogłabyś zobaczyć jakiej to firmy i jak się dokładnie nazywają lub zrobić fotkę opakowania?
Jest pierdylion różnych bandaży na rynku, kiedyś próbowałam jakiś ale były za słabe.
Mój wet nie wie o które bandaże może chodzić.
Skoro te konkretne polecasz to podaj jakie.
Nie wiem czy jeszcze ktoś pamięta nasz przypadek, ale jakieś dwa lata temu o tej porze wstawiałam tutaj prośbę o pomoc, wraz ze zdjęciami o których wolałabym nie pamiętać 😉
Od tego czasu dużo się zmieniło, poukładałam sobie trochę w głowie, dwukrotnie zmienialiśmy stajnię, mieliśmy lepsze i gorsze okresy, ale teraz powoli mogę ku pokrzepieniu serc pokazać zupełnie inne kopyta 😉
Kopyta są werkowane co 4 tygodnie w okresie największego przyrostu (lato), w pozostałym czasie co max 6 tygodni przez niezastąpioną lacuna, która prowadzi nas od momentu umieszczenia postu na re-volcie 😉 Dodatkowo co najmniej raz w tygodniu sama tarnikuję (pilnuje pazura).
Tak jak już wspomniałam zmieniła się też stajnia, na taką, w której Lilla od 4 rano do 19-20 w sezonie przebywa na rozległych pastwiskach, mamy możliwości terenowe, więc wymuszony ruch ma zapewniony po wszystkich możliwych rodzajach podłoża.

Dzięki za wszystkie rady, dało mi to wówczas dużo do myślenia, nie wspominając o tym, że gdyby nie to forum, nie trafiłabym na lacuna :kwiatek:
Oczywiście jeszcze długa droga przed nami, ale myślę, że powoli jest się czym pochwalić.
A mogłabyś zobaczyć jakiej to firmy i jak się dokładnie nazywają lub zrobić fotkę opakowania?
Jest pierdylion różnych bandaży na rynku, kiedyś próbowałam jakiś ale były za słabe.
Mój wet nie wie o które bandaże może chodzić.
Skoro te konkretne polecasz to podaj jakie.


Dorwałam opakowanie 🙂
tajnaa, dzięki  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się