kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
24 kwietnia 2014 12:59
Tak nawiązując do tematu rozrodu. U nas na podstawach hodowli zwierząt prof. dr hab. Edward Pawlina podkreślał, że jest coś takiego jak dojrzałość rozpłodowa - u samców 50% masy docelowej, u samic 2/3 masy docelowej. To tak jakby poza wiekiem dodatkowo pomaga określić czy można już zwierze wykorzystywać w celach rozrodu. Jak to się ma do koni konkretnie to nie wiem - dużo więcej nam mówiono o bydle lub świniach 😁 Faktem jest, że za wczesne obarczenie organizmu samicy ciążą skutkuje jej powolniejszym rozwojem lub zwyczajnie krzywdzi zwierze (nie tylko u koni, siedzę w temacie gryzoni bardziej pod tym względem i nawet tam się czeka do odpowiedniego wieku - mowa o hodowlach, nie fermach/pseudo).
Ryba., lepSZe! nie "leprze"


A ucze dziecko ortografii 🤣
To przez niego bo caly czas tak pisze
Isabelle,  Nie wiem jak to jest z inymi rasami, ale klacze zimnokrwiste można kryć w wieku 27 miesięcy.

czyli zaźrebion zimnokrwista 2 latka to żadn zbrodnia, bo tylko 3 miesiące za wcześnie, tak?
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 kwietnia 2014 14:16
mnie też razi po oczach zaźrebianie w młodym wieku, już nie mówiąc o zajeżdżaniu. Jak widzę te wszystkie konie z ogłoszeń, teksty typu "1.5 roczna klacz, przyjęła siodło i jeźdźca" to sobie nie wyobrażam nawet wsiąść na takiego konia, już nie mówiąc o jeździe kłusem, czy galopem...
Każdy koń powinien mieć swoje "dzieciństwo" i nawet jeśli jest jakaś granica w zaźrebianiu, to powinno się ją przesunąć o trochę...
.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
24 kwietnia 2014 19:28
Nie wiedziałam gdzie zadać to pytanie - czy jest w jakikolwiek sposób uzasadnione stosowanie skośnika do munsztuka? Bo na mój rozum to się trochę wyklucza ale może jest w tym jakiś głębszy sens?

Kyra Kyrklund pisała, że zakłada skośnik przy munsztuku koniom, które mają problem z jego akceptacją, żeby je trochę ustabilizować. http://www.eurodressage.com/equestrian/2012/02/11/noseband-special-part-iii-riders-and-trainers-their-choice-noseband

A skoczkowie to jeżdżą na munsztuku i z meksykanem i z hanowerem i ze skośnikiem i z czym jeszcze tylko można sobie wymyślić 😉
Przepraszam za OT ale rozwala mnie każdorazowo słowo "ustabilizować", użyte w przypadku nachrapników i skośników 😎 No powiedzmy wprost, że chodzi o to, żeby siłowo zamknąć gębę...
Swoją drogą niezbyt podoba mi się idea takiego "przyzwyczajania"...
Ale co racja to racja - konie skoczków mają takie bajery na sobie że powoli się nie da pasków doliczyć.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
24 kwietnia 2014 20:42
Prawidłowo zapięty nachrapnik ogranicza otwieranie pyska, a nie siłowo go zamyka.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
25 kwietnia 2014 10:04
trochę z innej bajki, nie wiedziałam gdzie zadać to pytanie.

wdałam się ostatnio w dyskusję, kiedy nowicjusz jest gotowy na pierwszy galop.

Tu pytanie do instruktorów: jeździec jeździ 3-4 razy w tygodniu (z instruktorem, jazdy indywidualne) od 2 lat i do dziś nie potrafi zagalopować. Czy istnieją jeźdźcy tak oporni na wiedzę, żeby po 2 latach nie opanować galopu, czy wietrzyć tu podstęp instruktora? Jak to jest w praktyce? spotkaliście się z takim przypadkiem?

dodam, że nie jest to żaden domorosły instruktor
oj wierz mi, że istnieją bardzo różne przypadki. 😉

miałam osoby, które w przeciągu miesiąca śmigały aż miło we wszystkich 3 chodach, a były takie, które i po roku nie ogarniały kłusa w sposób zadowalający, dopuszczający do nauki galopu. 😉

EDIT: mimo tak samo częstych wizyt w ośrodku. bardzo wiele zależy od nastawienia kursanta i jego predyspozycji fizycznych.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
25 kwietnia 2014 10:12
czyli nie ma sensu doszukiwać się podstępnego działania instruktora? A może doradzić jakąś konsultację z innym instruktorem w innej szkółce?
ushia   It's a kind o'magic
25 kwietnia 2014 10:13
jest opcja ze wyjatkowo oporny egzemplarz - moze sie boi albo jakis wybitnie spastyczny

aczkolwiek dwa lata jazdy co drugi dzien i to indywidualnej - duzo, moze zachodzic podejrzenie cwaniactwa albo niedouctwa instruktora
ale moze tez byc mega cierpliwym czlowiekiem walczacym z  totalnym beztalenciem na koniu

a ten czlowiek chce galopowac?
wiesz, czasem, o ironio, naprawdę więcej można się nauczyć jeżdżąc w grupie niż indywidualnie... więcej się podpatrzy, a i koń będąc z innymi na placu może dużo lepiej współpracować....

Rudzik, jak najbardziej możesz pójść do innej stajni na jedną jazdę z innym instruktorem. Bo każdy zwraca uwagę na coś innego. jeden będzie uparcie poprawiał sylwetkę dążąc do perfekcji, a inny spojrzy bardziej kompleksowo, że np. perfekcyjna sylwetka spowoduje usztywnienie jeźdźca, więc lepiej nie dążyć do perfekcji, tylko skupić się na ogólnym zgraniu z koniem.

co instruktor to na dobrą sprawę ciut inna szkoła. 😉 i niekoniecznie znaczy, że zła. 🙂
Rudzik, jak ktos mocno "uposledzony" (w sensie żartobliwym) ruchowo a i zakumać nie umie - to mozliwe 😉
ale ...często się zdarza, że sa klienci po prostu naciągani - tak jak np "pakiet 10 lonż obowiazkowo" - no kurcze.... ucze ponad 10 lat... zdarzają się przypadki, ze trzeba trzeba ich kilka - bo np delikwetnt sie boi, spina, nie może zakumać czy ma wlasnie upośledzoną koordynacje - ale nie każdy... są tacy którzy na 1 załapią o co chodzi i to dobrze i kierowac się naucza.... potem się szlifuje, wraca na lonzownik jak trzeba itd (ja wole lonżownik - bez lonży - wtedy można i wygodniej skrecać bezpiecznie pod kontrolą. dzieciaki jedne po tygodniu galopuja - inne nie... a nauka taka sama

a sa tacy którzy nei chcą. mam taką panią. jeździ juz ponad rok. wprawdzie zwykle raz na tydzien, czasem co 2 czy 3. cięzko jej idzie - ma problemy z koordynacją ruchów...ale ona też ma największą przyjemnośc ze stępa, czasem zakłusuje i nie ma ochoty na wiecej. galopowac w ogóle nei ma ochoty.... przecież nie bede zmuszać. to nie typ "gnać z wiatrem we włosach". ona chce koni a- do stępowania ....
ostatnio koń jej zagalopował to jechala bez "ryzyka" -  jakby to robila od zawsze - bo siedzi dobrze itd....a koń nie ma galopu jakiegoś strasznego ... no ale - jedni chcą, a inni nie, jedni się boja inni potrzeby nie czują... a jak klient nie chce - to moze i instruktor nie wyczuł że ten ktoś chce - bo nic nie mówi? (jesli chce)
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
25 kwietnia 2014 10:43
jest opcja ze wyjatkowo oporny egzemplarz - moze sie boi albo jakis wybitnie spastyczny

aczkolwiek dwa lata jazdy co drugi dzien i to indywidualnej - duzo, moze zachodzic podejrzenie cwaniactwa albo niedouctwa instruktora
ale moze tez byc mega cierpliwym czlowiekiem walczacym z  totalnym beztalenciem na koniu

a ten czlowiek chce galopowac?


no właśnie chce, dziewczyna czasem wsiada na jednego z moich koni, żeby mi potowarzyszyć i próbuje sama galopować ...ale nie bardzo jej to wychodzi. Jakoś tak rzuca się w siodle przy zagalopowaniu

nie znam się, ale moim laickim zdaniem kłus ma opanowany całkiem dobrze, zaczynałyśmy razem, a ja uważam że ona ma lepszy dosiad niż ja.

i nie boi się jeździć

a jakie konie dostaje? chętne do pracy? powtarzam, koń na jeździe indywidualnej, gdy jest sam, jest dużo trudniejszy w prowadzeniu i trudniej egzekwować od niego różne rzeczy, bo.. po prostu chce wracać do stajni, do innych koni. jeden będzie w takich sytuacjach ponosił, a inny po prostu tupnie nogą i np. nie będzie chciał iść do przodu, bo może uda mu się wtedy wymusić wcześniejszy koniec jazdy i poddanie się jeźdźca.
Rudzik, to może instruktor wie co robi? jeśli lepiej siedzi itd ni ty - znaczy, ze ją dobrze uczy. może galopowac nei chce, wstydzi sie tam czy cos? jak porozmawia to pewnie ja nauczą....
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
25 kwietnia 2014 11:29
No macie racje, może niepotrzebnie wietrzymy podstęp
może faktycznie wystarczy po prostu pogadać wprost z instruktorem, zamiast pokątnie snuć niepotrzebne teorie

dzięki za rady, trochę mi się rozjaśniło,

wobec tego wolę nie wdawać się w stajni w dyskusje dot instruktora, u którego również sama się uczę,
sama nie mam większych zastrzeżeń do jego pracy, ale po wspomnianej wyżej dyskusji, z owym niefortunnym jeźdźcem naszły mnie pewne wątpliwości.
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
25 kwietnia 2014 11:35
Rudzik jeśli nie jesteś/jesteście zadowolone z dotychczasowej współpracy proponuję zapisać się do innego instruktora na kilka jazd. Alternatywna opcja - pojechać do innej stajni (nie mówię na zawsze, tylko, by powiększyć zakres doświadczeń, może akurat tam będzie ktoś, kto będzie w stanie pomóc twojej koleżance w zagalopowaniu).
Rudzik, Dla mnie to jest bardzo dziwne. Byłoby mniej dziwne, gdyby to były jazdy w grupie, 1 x w tygodniu.
Ale 3-4 jazdy indywidualne tygodniowo?!  😲 Nie kumam co stoi na przeszkodzie. Podejrzewam brak chęci/wiedzy/doświadczenia/ talentu instruktora, lub/i słabo wyszkolone konie.
Mam pytanko na temat gronkowca u koni. Niestety, mój się "załapał" na to cholerstwo, obecnie podajemy antybiotyk, wet na miejscu, ale chciałabym się więcej dowiedzieć. Może ktoś polecić jakąś literaturę albo podzielić się swoim doświadczeniem?
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
25 kwietnia 2014 11:53
keirashara oj może być ciężko. Moja instruktorka musiała swoją kobyłkę odstawić na dożywotnie padoki 🙁.
Julie, inni galopuja - a ta jedna os. nie - to moze jednak nie wina instruktora - czemu tą 1 osobe niby inaczej traktuje? raczej sprawa po stronie jeźdźca - np braku jego chęci, oporów itd...

keirashara, gronkowców jest sporo. tak jak i miejsc gdzie mogą być. mogą byc florą "stałą" - nie powodując skutków niepożądanych, albo przy spadku odpornosci tylko.
więc i leczenie jest różne - miejscowe, ogólne .... no i wspomaganie ogólnej odporności - rozważ ten punkt
Facella   Dawna re-volto wróć!
25 kwietnia 2014 15:39
Czy istnieją jeźdźcy tak oporni na wiedzę, żeby po 2 latach nie opanować galopu, czy wietrzyć tu podstęp instruktora? Jak to jest w praktyce? spotkaliście się z takim przypadkiem?

Osobiście znam taki przypadek. Nie zagalopuje nigdy w życiu, nie i koniec, jakbyś mu nie tłumaczyła - on jakby nie słuchał. Klepodupił kilka lat u dobrego instruktora i NIC, mur-beton.
Dostawał dobre konie, samojeżdżące można by powiedzieć  🤣 I po prostu nie pojmował, zupełnie nie pojmował zagalopowań. Jak już cudem przy pomocy instruktora się udało, to nie potrafił galopu utrzymać, wysiedzieć, no skrajny antytalent. Problemy miał nawet na poziomie ruszenia kłusem czy sterowania koniem... Przy czym inni jeźdźcy szybko to załapywali, od poziomu zerowego potrafili poruszać się w 3 chodach pod kontrolą i w ustawieniu. Tylko ten jeden był bardzo NIE. Raz nawet zleciał w stępie. Koń ledwo nogami powłóczył, a on się po prostu zsunął...
Jeden się nigdy w życiu nie nauczy śpiewać, drugi jeździć konno...
Ile ŚREDNIO kosztuje osoba, która "podjedzie" konia wyżej niż wstępnie? Nie do jakiegoś GP, ale tak by szło konia ustawić czy coś. Coś więcej niż wstępnie 😉
zalezy gdzie, czy z dojazdem, czy z hotelem i kto to bedzie - zawodni, trener, dobry rajter...a poza tym ile to faktycznie bedzie roboty z koniem.
Dramuta12, Np. 50 zł/h + dojazd.
Julie, faith, dzięki  :kwiatek: (drogo jak na moje finanse 😕 )
Dramuta12, raczej nikt nie bedzie pracował za mniej niż sie za rekreacyjna jazde płaci...
chyba, ze znajdziesz jakąs dobrze jeżdząca osobę, która to zrobi dla przyjemnosci własnej
Czy ktoś może wie kto jest przedstawicielem HKM w Polsce? Próbuję znaleźć jakiś kontakt, ale chyba nie umiem szukać  😡 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się