Sprawy sercowe...

Tylko boję się, że po alko pęknę znowu i się popłaczę albo co gorsza do niego napiszę. Chyba oddam telefon koleżance na wszelki wypadek
Tak miałam.Wydawało mi się,że jak popiję to bedzie lepiej.Teraz kumpel do mnie dzwoni to pierwsze co mówi to :"Co jest beksa ?"  😁
Z innej beczki co roku z ekipą  jeździliśmy na 3 dniowy wypad w lipcu.Jest kwas bo ponoć mój ex chce zabrać swoją nową starą dziewczyne.Choć mnie skręca jak cholera
i wszyscy chcą,żebym pojechała to wiem,że szlag jasny by mnie trafił  🙄
Deksterowa, to rzeczywiscie bylby slaby pomysl jechac w tej sytuacji. Ci Twoi znajomi albo nie czuja sytuacji albo chca miec extra rozrywke  🙄
Deksterowa, to rzeczywiscie bylby slaby pomysl jechac w tej sytuacji. Ci Twoi znajomi albo nie czuja sytuacji albo chca miec extra rozrywke  🙄


albo sa pod ścianą i nie umieją wybrać
koelżanka ze złamanym sercem, albo kolega z nową/starą narzeczoną
ja im nie zadzroszczę wyboru  🤔
Wsparcie, imo, moga okazac obu stronom w inny sposob. Namawianie na wspolny wyjazd, gdzie emocje, przynajmniej u Deksterowej, jeszcze kipia tuz- tuz pod naskorkiem to dosc ryzykowny pomysl. Ja nawet nie chce zgadywac co Deksterowa by tu napisala po powrocie z takiego wspolnego wyjazdu  🙄
no wlasnie nie wiem, jaki oni mają stosunek do dexterowej-ex, ale w sumie to nie wiadomo, okazywać wsparcie, czy nie, a jeśli tak to komu?
bo można wylądował między młotem a kowadlem, a potem szkoda żeby złe stosunki dexterowej i jej ex przenosiły się na całą grupę
nie wiem, właściwie jak powinnam się zachować w takiej sytacji, ale nie wiem czy bycie bezstronnym nie było by najlepsze. wtedy nic się nie traci, a przyjaciele pozostają przyjaciółmi, a dexterowa i jej ex sami między sobą powinni ułożyć sobie relacjie
... ale nie wiem czy bycie bezstronnym nie było by najlepsze. wtedy nic się nie traci, a przyjaciele pozostają przyjaciółmi, a dexterowa i jej ex sami między sobą powinni ułożyć sobie relacjie

Tak wlasnie mysle  😎
nie wiem czy bycie bezstronnym nie było by najlepsze. wtedy nic się nie traci, a przyjaciele pozostają przyjaciółmi, a dexterowa i jej ex sami między sobą powinni ułożyć sobie relacjie

Jak brałam rozwód, to z takiego założenia wyszedł wspólny przyjaciel mój i P. Żadne z nas nie chciało utrzymywać ze sobą kontaktu, ale on się bardzo starał zachować go z obojgiem i zaangażował się dość mocno w pomaganie P. po tym wszystkim. Przez jakiś czas to się udawało, ale pewnego dnia P. ... kazał mu wybierać, z którym z nas właściwie się przyjaźni, a jak usłyszał grzeczną odmowę stanięcia po którejś stronie, to całkowicie zerwał z nim kontakt.
To tak gwoli tego, że nie zawsze da się zachować neutralność, nawet jeśli ma się szczere chęci.  😉
sanna- ale najpierw Dexter musi ochłonąć chyba troszkę
Deksterku, przepraszam, że tak cię tu obgadujemu  :kwiatek: :kwiatek:

Murat- ale jak rozumiem, on, ten kolega, chciał być beztronny, to wy go postawiliście przed wyborem, więc trochę tak nie miał wyjścia, tak to przynajmniej ja rozumiem  :kwiatek:
Dekster = NIE JEDŹ, naprawdę
będą emocję, oni się będą miziać, miętolić nawet nieświadomie (nie Tobie na złość)
po co Ci to?
daj sobie czas

wiem, ze łatwo powiedzieć - i że on np. powinien zrezygnować - ale on obecnie jest na lepszej pozycji, dla niego już nie istniejesz i raczej z wyjazdu nie zrezygnuje
bądź mądrzejsza
W mojej paczce było dużo "wymian", z częścią z nich znam się od czasów początku liceum więc trudno by było żeby wszyscy utworzyli związki na zawsze. Oczywiście mam na myśli takie prawdziwie, a nie "chodzenie" ze sobą przez dwa tygodnie. I byłam świadkiem niejednego kwasu który dotyczył całej grupy. Jednak widzę że z czasem te wszystkie emocje opadają i można się przynajmniej tolerować na wspólnych spotkaniach. Oczywiście świeżo po rozstaniach nikt nie organizował wspólnych wakacji, przynajmniej jedna osoba powinna odpuścić wyjazd. Grunt to wyjść z tego z klasą 🙂
E. Ale to eks mąż postawił kolegę przed wyborem.
Wtedy zazwyczaj sprawa jest prosta. Wybiera się tego, kto nie stawia przyjaciela w takiej sytuacji.
kajpo dokładnie, ex zażyczył sobie, żeby K. wybrał, z którym z nas zamierza się dalej przyjaźnić, i żeby zerwał kontakt z tym drugim.
Mnie by w ogóle do głowy nie przyszło, żeby tak się zachować, skoro poznaliśmy się jednocześnie we trójkę i od zawsze byliśmy przyjaciółmi we trójkę, to nie widziałam powodu jakiejkolwiek ingerencji w to.
Natomiast mieliśmy też wspólną przyjaciółkę, która dokładnie tego samego dnia, gdy została poinformowana o naszym rozwodzie, zerwała kontakt ze mną, a potem także z K. (którego też znała), kiedy się dowiedziała, że on utrzymuje kontakt ze mną. Dodam, że przyjaciółka jest szczęśliwą mężatką, więc żadnego podtekstu romansowego nie ma.
Także ludzie zachowują się w takich sytuacjach bardzo różnie.
Murat, masz dziwnego ex
ja bym chyba nie poterafiła kogoś zmusić, żeby mnie wybrał, albo żeby w ogóle wybierał, albo cokolwiek takiego  🤔
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
07 maja 2015 12:35
E. podejrzewam, że gdyby nie był dziwny to nie byłby też ex  😉
smarcik właśnie miałam to samo napisać  😁
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
07 maja 2015 12:51
Ludzie przy okazji rozwodu często maja nagle niesamowita potrzebe poczucia własności- nie tylko, ze mieszkanie moje, samochod twój, ale tez moi-twoi przyjaciele, koledzy, nawet miejsca. Chec podzialu i oznaczenia jednoznacznie wszystkiego, określenia terytorium i odcięcia od niego 'przeciwnika'. Szczególnie, jeśli nie ma wspólnych dzieci, bo ich się nijak nie da podzielić, a i  one maja swoje prawa do własności itp.
Dzięki dziewczyny :kwiatek:
Nie pojadę.Nie umiała bym udawać,że mnie to nie obchodzi i nie rusza bo rusza.
Nie chce właśnie stawiać ich w sytuacji,że muszą wybrać między mną a nim.To przede wszystkim jego przyjaciele.
Mimo wszystko po tym jak mnie rzucił okazali mi ogromne wsparcie.Codziennie do mnie przyjeżdzali,dzwonili,wyciągali na imprezy byle bym nie płakała w domu nawet biegali ze mną.Z nim nie mam kontaktu a nasza rozmowa jakiś tydzień temu zakończyła się słowem "spier*" z mojej strony.
Twardo powiedziałam,że muszą to uszanować i postawić na moim miejscu i niby zrozumieli,ale wiem ,że będą męczyć.
Jego dziewczynę znam tylko z widzenia i z opowiadań innych.Swojego zdania nie mam,ale jaka by nie była to nie jej wina tylko jego.
On absolutnie nie bedzie miał nic przeciwko,żebym jechała....przecież chce być moim najlepszym przyjacielem  🤔wirek:
szafirowa po części ten mechanizm jest zrozumiały, ja z kolei miałam bardzo silną potrzebę odcięcia się od wszystkiego, co było "nasze" - wyprowadziłam się do zupełnie innej dzielnicy Krakowa, w której nigdy nawet nie byliśmy, żeby nie było niczego, co będzie mi przypominać P., i dłuuugi czas unikałam wszystkich miejsc, które odwiedzaliśmy wspólnie, również przy "podziale majątku" zabrałam tylko to, co jeszcze przed ślubem było moje, nie wzięłam niczego z rzeczy wspólnych, bo po prostu mnie odrzucało. Ale żeby tak samo traktować ludzi? Do głowy by mi nie przyszło nagle kazać naszym przyjaciołom wybierać, kogo z nas wolą...  🤔wirek:
Deksterowa, dobra decyzja, ochlon, poukladaj sobie wszystko w glowie i sercu a to potrzeba troszke czasu.
W moim kregu przyjaciol/znajomych po moim rozwodzie zostaly ze 2 osoby, dla reszty jakbym zdematerializowala sie. Skadinad dobre doswiadczenie. Pozbawiajace zludzen co do ludzi, przynamniej wiekszosci  🤔
Skadinad dobre doswiadczenie. Pozbawiajace zludzen co do ludzi, przynamniej wiekszosci  🤔

A to jest zdecydowanie słuszna uwaga. Ale w gruncie rzeczy warto to doświadczenie przejść, przynajmniej ma się jasność, że ci, co zostali, są tym, na których naprawdę można liczyć.
No, mi nie został nikt z wspólnych znajomych. Około 15osób, które mnie dobrze znalo widziało, co się stało. I NIKT nic mi nie powiedział ani nie spytał jak tam. Fajnie.

edit. a i warto dodać, że ja ich nie poznałam przez niego, tylko niezależnie, niektórych wcześniej niż jego nawet.
Wiesz, o ile to nie sa twoi bliscy przyjaciele to wcale sie nie dziwie. Jak sie dowiem ze jakis zwiazek w towarzystwie sie rozpadl to nie lece od razu, bo nie chce zeby to bylo odebrane jako natarczywosc w takiej niefajnej sytuacji. Mowie nawet o dobrych znajomych 🙂
Zreszta z tego co rozumiem, ciebie teraz nie ma. Ale on jest, ma z nimi kintakt na zywo, tak? tak to niestety dziala... czasem trzeba przesiac ludzi przez grube sito...
ja utrzymuję z ex dobre, nawet "przyjacielskie" stosunki, za to nasi znajomi wysłali mnie w niebyt, to jest dopiero akcja  😁 niektórzy mnie nawet poinformowali, że jest im niezręcznie się ze mną kontaktować  😲
Nika, to naprawde wrazliwi i z dobrymi manierami znajomi, bo zazwyczaj po prostu - tak jak napisalas wczesniej - dla wiekszosci rozplywasz sie w niebycie  :jogin:
Wiecie, gdyby mój dobry kolega zostawił moją dobrą koleżankę dla ledwo co poznanej zwykłej koleżanki, to chociaż bym napisała do tej dobrej z pytaniem, jak się czuje, a nie udawała, że przestała istnieć. Ale ja zawsze bardziej myślę o innych zamiast o sobie. I mam za swoje.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
07 maja 2015 20:11
flygirl, czesto jest tak, ze ludzie w takiej sytuacji po prostu nie wiedza jak sie zachowac- wykracza ona poza strefe komfortu i sprawia, ze czuja sie nieswojo. Bo moze Ty sobie nie zyczysz 'wtracania sie', moze uznasz, ze sie po protu karmia nowa plotka. I albo wola odczekac troche albo poczekac az sama 'wyjdziesz do ludzi' i wtedy zrobia uff i beda sie normalnie kontaktowac. To jest w zasadzie sytuacja analogiczna do rodzinnych tragedii- czlowiek bardzo chcialby cos powiedziec/napisac ale wszelakie przykro mi/jak sie trzymasz/trzymaj sie/jestem z Toba wydaja sie nie na miejscu/oklepane/zalosnie lakoniczne/potencjalnie zle widziane.

ps.masz pewnosc, ze znajomi wiedza na pewno jak wygladalo rozstanie i czym bylo spowodowane? Mi sie kiedys wydawalo, ze owszem, a potem poznalam tzw 'inna lepsza wersje' ktora zyla sobie poza moja swiadomoscia.
W sumie masz rację, może tak być.
Nie mam zielonego pojęcia, co on tam nagadał. I się zastanawiam, czy chcę to wiedzieć. Cały czas się biję z myślami, czy do kogoś nie napisać, dowiedzieć się, jak to z tamtej strony wyglądało. Ale nie wiem, czy jest sens, jak zacząć. I chyba boję się tego, co mogłabym usłyszeć a jednocześnie tego, że w sumie nikt nie będzie mi chciał nic powiedzieć.
zostaw to. Chcesz komentować, konfrontować, wyjaśniać? Nie drap rany.
Jak serio masz w tym towarzystwie kogoś dojrzałego komu na tobie zależy, to się o tym przekonasz. Żyj, jakbyś dostała nowe życie.
Masz rację, nie będę pisać. I postaram się w tym wytrwać. :kwiatek:
He he, taaak... Ja się dowiedziałam po jakimś czasie, że... to mój ex zażądał rozwodu, a powodem było to, że ja nie chciałam mieć dzieci. (!)
Rozwodu zażądałam ja, zaś dzieci nie chcieliśmy mieć oboje jednakowo, przy czym jeśli miałabym porównać, to on zdecydowanie bardziej.
Także ten, plotki, ploteczki...
Czasem jestem ciekawa, co on odpowiada kobietom na pytanie, dlaczego jest po rozwodzie - o ile się z jakimiś spotyka.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
08 maja 2015 09:34
Murat-Gazon, no jak to co, ze go gnebila zona-wariatka niezrownowazona i on bidny w koncu nie wytrzymal i zarzadal rozwodu. No i prukwa jedna nie chciala miec dzieci, a on tak strasznie pragnie... Czy jakos tak 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się