Jak dbać o końskie nogi?

seiteki   "Always remember don't make bunny cry"
16 sierpnia 2014 17:11
Tak jak mowi figura glinka, delikatny masaz woda zimna i lod. Chyba, ze masz rane- to nie rob glinki i zelu wtedy sama woda
:kwiatek: dotrwała do przyjazdu doktora, chociaż opuchlizny zmniejszyć mi się wcale nie udało... Ważne, że żaden z najgorszych scenariuszy się nie sprawdził pęknięcia nie ma, nawet ścięgno wydaje się we wcale nie najgorszym stanie. Dostałyśmy jakieś cudo w sprayu na wchłonięcie się krwiaka.


Np. opoje, które się utrzymują nad stawem pęcinowym z tyłu i nie reagują na ruch i wcierki, to ogromna szansa na stan zapalny pochewki ścięgnowej i więzadła pierścieniowego. Taki uraz bardzo długo nie daje kulawizny, człowiek sobie jeździ, opoje są, a potem niespodzianka, bo robią się zrosty, przykrucze, więzadło staje się za grube i zostaje tylko operacja. Pół biedy, jeśli ten problem dotyczy przedniej nogi. Przy tylnej rokowania wcale nie są już takie różowe..



Apropos tego postu. Koń skręcił staw pęcinowy na padoku, zrobił się krwiak. Wchłaniał się ok. 2 tygodnie. Potem było dobrze przez około 1,5 miesiąca. W najgorsze upały koń stał dużo w boksie, mało wychodził na padok. W tym czasie kontuzjowany wcześniej staw plus nadpęcie zaczęło lekko nabierać. Schodziło po jakimkolwiek ruchu więc zwaliłam to na karb upałów i gorszego ukrwienia tej kończyny ( pękło duże naczynie krwionośne). Niestety po następnych 2 tygodniach nabranie przestało schodzić. USG wykazało pogrubienie więzadła pierścieniowego o 1,5mm. Zalecenia weta to chłodzić i grzać, łącznie z wcierką na noc i zawijaniem.
No i teraz problem. Robię to od tygodnia, a nic zupełnie się nie zmienia. Nie wiem czy już panikować czy jeszcze nie? Najgorzej, że wszystkie publikacje które dorwałam nie mówią nic o jakiejkolwiek rehabilitacji czy leczeniu nie operacyjnym tylko odrazu o plastyce więzadła. Jestem lekko przerażona. Wet nie podał mi konkretnie czym mam wcierać, więc wzięłam najzwyklejszą wcierkę rozgrzewającą, taką którą mogę spokojnie zawinąć na noc i nie martwić się o odparzenia. Następnym etapem jeżeli nie przejdzie ma być blistrowanie, ale wyczytałam w artykule Golonki, że blistrowanie nic nie daje w takich przypadkach. I co teraz? Czuje się jak sierota bez pojęcia  🙄
Szaga, a pogrubienie o 1,5 mm do jakiej grubości? Wskazaniem do operacji jest grubość więzadła 5 mm. Ja mam do czynienia z koniem, który zawsze miał dość malownicze opoje i więzadło pogrubione do 3,5 mm i chodził, chodzi, nigdy nie kulał, a zasuwa naprawdę bardzo intensywne treningi.
Może to wcale nie więzadło? Pisałaś wyżej, że koń miał kontuzję stawu - może to coś się tam odnowiło? A w ogóle poza faktem, że nabrało i niespecjalnie schodzi, to czy koń wykazuje kulawiznę?

Blistrowanie na więzadło nic nie da, jeśli to faktycznie tu jest problem, to trzeba je operacyjnie przeciąć.
Jeżeli zdrowe więzadło ma 1-1,5mm to teraz ma więzadło 2,5-3 mm. Koń ani po skręceniu, ani teraz nie ma żadnej kulawizny, nie znaczy, jest regularny. Co w sumie mnie dziwi bo generalnie każde skręcenie boli (wiem z autopsji). Nie jest to odnowienie kontuzji bo wtedy miał wielką banię i mocno grzało, teraz wygląda to zupełnie inaczej. Noga jest chłodna, nabrany jest staw od tyłu i miejsce przyczepu torebki stawowej u góry, ale generalnie oprócz mnie, weta i jednego stajennego nikt nie widzi zmian w tej nodze.
Przy okazji USG wyszło, że koń miał kiedyś naderwane ścięgno w tej nodze. Do tego miał z piętki dwa razy wycinane dzikie mięso, więc ta noga jest już mocno zmaltretowana.
Hej re-voltowicze 🙂  jestem tu od nie dawna więc oszczędźcie "biczowania" jesli nie w tym temacie pisze (ale patrząc po waszych wpisach chyba sie wbije z tematem).
Posiadam 10-letniego wałacha który ma problem/kontuzję na zawsze/ trudno określić w sumie co to jest... trwały uszczerbek na zdrowiu.
Będąc źrebakiem bądź młodym koniem około 2 lata (tak przypuszczamy wraz z wetem, ponieważ kupiłam go jak miał skończone 3 a przy zakupie i jego młodzieńczych latach nie było tego widać) musiał gdzieś się kopnąć/ uderzyć/ potknąć w staw skokowy prawej przedniej nogi. Po roku bycia właścicielką konia zauważyłam wraz z trenerem, że staw jest jak by troche większy od stawu w lewej nodze. Więc szybka reakcja wet wezwany, rentgen zrobiony i diagnoza. Koń niema 90% chrząstki a jego ciało wydziela zamiast tego maź która dąży do unieruchomienia stawu (tylko wtedy kiedy koń nie będzie miał kompletnie ruchu ale ogólnie to by tylko wtedy tak było jak by 24/h stał w boksie).
Koń sprawny wszystko spoko, jakos trzeba z tym żyć (weterynarz który przyjechał po rentgenie bo już to był inny jak zobaczył że koń galopuje był w ciężkim szoku i zaczął wierzyć w cuda).
Ze względów osobistych "rozstalismy" się z trenerem i koń został (teraz możecie mnie linczować ile wlezie) zapuszczony. Noga, kiedy koń jest w jakimś systematycznym ruchu/treningu, jest ok, zgięcie w stawie skokowym pogłebia się do normalnego.
I tu pojawia się pytanie do was a raczej może jakieś rady, porady, spostrzeżenia, co do jakiś ćwiczeń z ziemi aby pomóc a nie zaszkodzić.
Mam nadzieję że za dużo haosu nie wprowadziłam w swoją wypowiedż ani w sam temat forum.
Dziękuję z góry za pomoc.
A gdzie przednia noga ma staw skokowy?
oczywiście chodziło o nadgarstkowy 🙂  😡 wiwat rozgarnięcie 😀 🙄 (nie wiem skąd wziął mi się ten skokowy w głowie)
no to jestem po wizycie weta.

w skrócie: jesteśmy po zapaleniu pochewki ścięgna, zostało to wyleczone, ale "miękkość" powyżej stawu pęcinowego wciąż się pojawia po intensywniejszym treningu. Weterynarz powiedział, że nie trzeba konia wyłączać z jazdy, a nogę po prostu po jeździe trzeba mocno chłodzić i zawijać na noc bądź nakładać glinkę z DMSO.

i mam pytanie, czy ktoś już miał kiedyś tego typu zalecenia i co mu się najlepiej sprawdziło? obecnie jest tyle preparatów na rynku, że można zgłupieć, a nie chcę testować x specyfików, żeby w końcu trafić na dobry... gdzie można dostać glinkę z DMSO? bo szukajka wypluwa mi bardzo stare linki do sklepów, gdzie danego asortymentu już najczęściej nie ma, a google nie wypluwa mi NIC sensownego.

będę wdzięczna za pomoc. :kwiatek:
seiteki   "Always remember don't make bunny cry"
03 listopada 2014 22:25
DMSO używałam jako "wzmacniacz" do naproxenu... Generalnie dostałam "strzykawę" od doktora z dmso a następnie wymieszałam z 2 tubkami naproxenu...
i taką miksturą smarowałam, zeby wzmocnić działanie... ujmując to najłatwiej, dmso poprawia "zdolności" wchłaniania się preparatów przez skórę.
może wystarczy zwykła glinka "wymieszana" z dmso :>?
Na pewno będzie to najtańszym rozwiązaniem i moim zdaniem najsensowniejszym... bo nie musisz szukać i cudować z jakimiś nowościami za XXX zł 🙂
Zapytaj Szpotana, on jest mistrz <3
czy kontuzjowana jakieś 2 lata temu noga ma prawo okresowo (raz na rok ok) nabierać? Po ruchu opuchlizna schodzi, nie kuleje... Czy zawsze opuchlizna, która schodzi po ruchu ma związek z krążeniem?
seiteki, toż ja od Szpotana właśnie takie zalecenia dostałam i on powiedział o glince. 🙂 bo DMSO w strzykawce i identyczne leczenie jak napisałaś już było, ale się skończyło i nie dał więcej tylko właśnie zalecenie glinki. :P choć może własnie mu chodziło o domieszanie po prostu 😂
ale na razie się mocno chłodzimy po treningach i zawijamy na noc i jest coraz lepiej. :kwiatek: więc nie panikuję. 😉
seiteki   "Always remember don't make bunny cry"
04 listopada 2014 10:16
Wiec pros Szpotana o więcej specyfiku... Mieszajcie i dzialajcie... A ja będę trzymać kciuki!!
Prib... Tak, noga po kontuzji ma prawo czasem nabierać... Może wiązać się to z przeciążeniem lub po prostu ze zmianami pogodowymi... Jak u ludzi... Trzeba być czujnym po prostu i dbać... Ale bez paniki... Wetem nie jestem tyle wiem z autopsji, wiec oczywiście mogę się mylic
seiteki dzięki! I tak na wszelki wypadek pokażę ją wetowi...
prib, jak pokażesz, to "złóż raport" - czy to norma, czy coś było do podleczenia. Bo pytanie ciekawe.
seiteki   "Always remember don't make bunny cry"
04 listopada 2014 17:32
prib, dołączam do prośby halo 🙂
pokaż koniecznie! może coś się dopiero "zaczyna dziać"...
zawsze wychodzę z założenia, że lepiej zapobiegać niż leczyć...
Piszę z pytaniem/ prośbą o radę.
Przejrzałam wątek, ale chciałabym jednak się dokładnie dopytać  😉
Mój koń (8 lat) ma opoje na tylnych nogach i zastanawiam się nad kupnem ochraniaczy magnetycznych, żeby zakładać na noc. Próbowałam je trochę chłodzić, po zawodach wcieram i zawijam, ale nie do końca schodzą. Tu pytanie czy opłaca się kupić i czy lepiej Veredusa czy Torpola?  🤔
Z góry dziękuje za pomoc.  :kwiatek:
poczytaj w wątku o terapii magnetycznej 🙂
[flash=200,200]http://olga96[/flash] o dzięki wielkie  🙄  :kwiatek:
Jak dbacie zima o konskie nogi po treningach skokowych - u mnie niestety nie ma myjki w stajni a waz na dworze zabrany juz . Moj konil ma 12 lat juz.
Wczesniej go nie zawijalam ale dopiero w tym roku mam hale i moge dalej trenowac .
składam meldunek: w trakcie moich prób ściągnięcia jakiegoś weta- opuchlizna przestała się pojawiać...  🤔  Będę obserwować.
prib, to 😁 szkoda 😉 Nie no, fajnie. Tylko podejrzewam, że ponieważ zazwyczaj jest tak jak seiteki pisała, to NIKT, w całej PL, nie sprawdził "wetem" jak rzecz wygląda.

Jeśli ktoś sprawdzał ("wstrzelił się" z wetem w takie przejściowe napuchnięcie wcześniej/kiedyś kontuzjowanej nogi nie pogarszające samopoczucia ani sprawności konia) to nadal prośba o info.  Jest li to norma = coś fizjologicznego, czy jednak dzieje się wtedy coś niepokojącego w tkankach?
Ja sprawdzałam kiedyś u konia po kontuzji zginacza powierzchownego, który nagle dostał brzydkiej grubej nogi. Z samym ścięgnem nie działo się nic, a pogrubienie wynikało z lekko przytamowanego odpływu chłonki w pochewce (licho wie, nie ruszał się w boksie / spał krzywo / zjadł coś, od czego organizm zatrzymywał wodę?). Byłam 1000% przekonana, że to będzie powtórka z kontuzji, ale jednak nie (co nie przeszkodziło powtórkę koniowi zrealizować kilka miesięcy później, niestety).

W ogóle to dzięki Bogu za wetów z usg. Konie potrafią najrówniejsze rzeczy z nogami przechodzić. Taki przykład. Koń, któremu pojawia się brzydka gula albo lekka fajna na ścięgnie. Noga nie grzeje, nie boli przy obmacywaniu, koń nie jest kulawy, ale bezczelna faja jest (taka, że jak wet po raz pierwszy zerka na nogę, to aż się łapie za głowę). Taka faja zanika do zera po zapakowaniu nogi w ciepły ochraniacz na 45 minut, ale pojawia się w ciągu kilku godzin ponownie, jeśli koń stoi. Po pracy nie ma takiego dobrego efektu, jak po rozgrzaniu w stój albo stępie. Po padoku jest zawsze żyleta. Nawet i po delikatnym rozmasowaniu palcami wraca super sucha, chłodna i wzorowa noga...

I weź tu bądź człowieku mądry, jeśli masz do dyspozycji tylko szkiełko i oko. Jeździć? Zaboksować? Podać przeciwzapalne? Nic nie robić i czekać?
Dopiero usg pozwala wyjaśnić tajemnicę. Koń ma tendencję do pękania cieniutkich naczynek krwionośnych. Robią one wylew - krwiaka - tuż pod skórą, ale nad ścięgnem. Krew się tam zbiera i to ona robi faję. Jeśli nogę rozgrzejemy, naczynia się rozszerzają i zabierają nagromadzoną krew. Po jeździe nogę chłodzimy i działanie jest odwrotne. Jeśli koń stoi i się dłużej nie rusza, to krążenie też zwalnia i uszkodzone naczynka nie nadążają z filtrowaniem krwiaka, który znów się gromadzi (i który będzie wracał, dopóki naczynka się w pełni nie wygoją i nie będą 100% sprawne).
Bez zajrzenia do środka nikt nie będzie w stanie tego wszystkiego prawidłowo zdiagnozować i zaordynować kuracji.

Czemu u koni jest tyle rzeczy, z których każda może oznaczać wszystko i nic?
Ja miałam taki przypadek z krwiakiem z uszkodzonymi naczynkami.Przyszłam do stajni,koń rozwinięty od ośmiu godzin bo rano był ka karuzeli,pęcina spuchnięta.Panika,koń zdrowy jak byk i odpukać nigdy nie kontuzjowany.Pęcinka nie grzała,nie bolała-dopiero po kilku ściśnięciach mości pan zorientował się,że coś jest na rzeczy i może trzeba trochę pocyrkować.Noga sprawdzona,maść z heparyną załatwiła sprawę-ale pęcina lekko puchła jeszcze trzy tygodnie.
Mam pytanie, mój koń jest po chorobie i powolutku wracamy do pracy. Nie wychodzi na padok, tylko do karuzeli i na lonżę codziennie. Od kilku dni bardzo puchną mu tylne nogi, wnioskuję, że to opoje. Jak temu zaradzić? Będę wdzięczna za pomoc.
Akira, chłodzić mocno po treningu (zimna woda, wcierka chłodząca), a na noc pakować w ochraniacze stajenne. mój Everest ma taki życiowy urok, że na tylnich nogach ma stałe opoje, co prawda są pod ciągłą kontrolą weta i zauważalne tylko dla mnie i dla lekarza, no ale jednak są 😉
Anderia   Całe życie gniade
01 grudnia 2014 21:44
Czy w związku z tym, że stopniowo koń może pracować intensywniej wdrożyłaś do jedzenia owies?

Mój tak właśnie reagował przy wdrażaniu po ostatniej kontuzji. Łącznie koło miesiąca (moment diagnozowania urazu, a potem czas, w którym koń jedynie spacerował stępem w ręku) był na diecie absolutnie bezowsowej. W miarę jak wolno mu było robić coś bardziej wymagającego, dostawał coraz więcej owsa (oczywiście zaczynając od naprawdę mini ilości). Kiedy dojechał do jakichś 1,5 kg dziennie, tyły przed ruchem zaczynały wyglądać naprawdę jak baniaki. Po ruchu wszystko schodziło, z tym że do całkowitego wyleczenia godzina pracy dziennie była jego jedynym ruchem. Jak został wypuszczony już po wszystkim na padok, gdzie przez cały dzień jednak mniej lub bardziej łaził, to problem zniknął.

Jako ciekawostkę dodam, że obecnie z paru przyczyn również jest odstawiony od pracy, nie je owsa i ma piękne suche nogi. Więc u tego osobnika na pewno jest to kwestia dobrania ilości owsa do ilości ruchu. Oby tak było i u Ciebie. 🙂
Pracujemy już od 3 tygodni prawie po 1h dziennie lekkiej lonży + karuzela, a owies dostaje tylko w niewielkiej ilości. Problem zaczął się dopiero kilka dni temu, dlatego obstawiam co innego aniżeli jedzenie. Od półtora miesiąca jest na stałej zbilansowanej odpowiednio do pracy diecie. Co jeszcze mogłoby być w takim razie przyczyną?
Akira, twardszy grunt, obciążający przy pracy ciągle na kole. Braki selenu.
Nie wiem czy tu szukać porady ale to wątek o nogach więc  🤣..Proszę doradżcie mi ,mam kobyłkę 20 letnią urwaną ok rok temu[od razu piszę ,że od 7 lat nie jeżdżona -uraz na padoku].Po długim leczeniu klacz funkcjonuje całkiem przyzwoicie ,12 -14 godzin spędza na dworze ,nawet czasami z młodszymi pogalopuje.Martwię się jednak ,ponieważ podłoże jest bardzo nierówne i boję się powtórki.Czy można zakładać jakieś ochraniacze na wyjścia na dwór [żeby trochę trzymały te ścięgna],czy lepiej nie .A jeżeli tak to jakie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się