Dzierzawa

Jest tyle rzeczy które mogą zaskoczyć w brakach podstawowej wiedzy nawet u dłużej i lepiej jeżdżących że szok. Albo też niechlujstwo, typu nie czyszczenie kopyt i raz tak miałam, że jak wróciłam z wakacji po 2ch tyg to smród był taki że szok. Albo obracanie konia w miejscu w te i we wte w ciasnym korytarzu w stajni itd.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 września 2023 08:59
Sivrite, A, no to inna inszość 😅 Ja pisałam o zakresie jednej dziurki, ciaśniej-luźniej. Ale to prawda, że dla wielu osób to pierwsza przygoda po szkółce. Sama jak mnie ludzie pytają o kupno konia, to odradzam i polecam właśnie dzierżawę na początek.
A jak jest ze sprzętem?
Z przyczyn zdrowotnych zmuszona jestem szukać kogoś do jeżdżenia, nie nastawiam się na nikogo sensownego bo nikt taki na baryłce jeździć nie zechce 😉

Nie jestem jakąś pedantką ale o sprzęt dbam i słabo mi się robi jak widzę odkładanie siodła na ziemię, zostawianie siodła na grzbiecie bez zapiętego popręgu, pozwalanie koniowi na wycieranie łba o nogi w ogłowiu itp itd.
Wiem też że jak nie będę patrzeć to będą robić po swojemu.
W związku z czym biorę poważnie pod uwagę zakup jakiegoś niedrogiego siodła...
Iskra de Baleron, oczywiście, że o sprzęt powinni dbać tak samo jak o konia. A siodło zostawione na grzbiecie bez zapiętego popręgu jest po prostu niebezpieczne. No i rozumiem, że to siodło dopasowane do tego konkretnego konia, więc ja to bym się nawet nie zgodziła wrzucić coś innego na grzbiet. Jak masz opcję, żeby mieć 2 to jest jakieś rozwiązanie jak boisz się, że ci uszkodzą. Ale ja to nawet nie wyobrażam sobie kłaść siodła na ziemi. No ale ludzie są różni. Już widziałam sytuacje gdy dziewczyny swój własny sprzęt traktowały byle jak, rzucały w kąt i leżał taki syf przez kilka miesięcy na kupie. No ale to jest mentalność osobnicza. Znam też dziewczyny co czyszczą wszystko dokładnie po każdej jeździe i jest błysk.
Będąc współdzierżawcą używałam swojego sprzętu między innymi właśnie po to, żeby mi nikt nie zarzucił, że nie dbam. Na szczęście pasowało na konia.

Oddając we współdzierżawę własnego konia powiedziałam na samym początku, czego oczekuję po każdym użyciu (umycia wędzidła, przetarcia popręgu chusteczkami do pupek, rozłożenia czapraka i podkładki do wyschnięcia itd.). Smarowałam olejem i czyściłam gruntowniej już sama.

Jak się pokaże co gdzie i kiedy odkładać, to przecież nikt nie rzuci siodła na ziemię, jeśli jest jakiś wieszak lub stojak pod ręką. W psb taki zwykły koziołek budowlany kosztuje z 15 zł...
Iskra de Baleron, Jak przyjdzie na jazdę próbną jakaś fleja, to pewnie szybko się zorientujesz. Niemniej jednak, Tereska dobrze mówi, trzeba pokazać i poinformować czego się oczekuje, nawet takie oczywiste sprawy....

Sivrite, Dzizas, ale jak to się stało z tym popręgiem? W sensie, po jazdach próbnych etc, taki fakap?
Ale to prawda, ludzi po szkółkach trzeba przez pewien (czasami dłuższy...) czas edukować i upominać, no...
Szczególnie jeśli ktoś jeździ w szkółce, gdzie wszystko za człowieka robią albo był 2 razy na rajdzie czy na obozie, gdzie się miał tylko poczuć dobrze jako klient i zawsze ktoś gdzieś obok biegał, no to kurcze... ciężko wymagać od takiego człowieka prawidłowego siodłania. Tych wielogodzin pomagania na stajni czy bycia na takich, hmm, "samodzielnych" obozach, jeżdżenia w "samodzielnej" szkółce, nie da się niczym innym zastąpić.

Chociaż jak człowiek jeździł w jakiejkolwiek ogarniętej szkółce bez samowolki, to raaaczej wszystko jest do dogadania.... natomiast jak ktoś się nauczył jeżdżenia "bo mi się wydaje" i długo trwał w samowolce, bo trafił na takie dzierżawy/opiekowanie się koniem, gdzie właściciel/właścicielka tak naprawdę się nie interesuje (albo sam nie wie...) i jeszcze nie prezentuje zbyt wielkiego poziomu empatii, no to czasem ciężko jest przetłumaczyć....
Ja miałam Tango forumowej Laguny w pełnej dzierżawie, z przeniesieniem. Dbałam i leczyłam jak o swojego, ale to też inna sytuacja. Laguna sporo ryzykowała bo nie znałyśmy się wcale, poświadczała za mnie nasza wspólna znajoma. Jak wyjechałam na staż, Tango nawet pojechal do Laguny na 5 miesięcy, będąc już wtedy mój, i ona również dbała jak o swojego 😉 życie pisze różne scenariusze i czasem trzeba posłuchać przeczucia i trochę zaryzykować.
Sankaritarina, ale ja jestem stuprocentowo pogodzona z tym, że Ci ludzie ledwie co wiedzą. Wymagam tylko tego, żeby pytali i przyswajali wiedzę. No i żeby mnie informowali o bzdetach nawet, bo to może nie być bzdet. Od groma osób nie chce na współdzierżawę brać takich osób, nawet moi znajomi próbowali szukać ludzi, co to jeżdżą lepiej od niech, będą trenować z trenerem, najlepiej to nie skakać i nie jeździć w teren, ale zapłacą jak za zboże... No ja nie z tych. Ma dbać, kochać i nie robić krzywdy, a ja z koniem w zamian nauczymy, jak to jest mieć swojego i musieć myśleć o milionie różnych rzeczy. 😆
Jedną na pierwszej jeździe złapałam i potem jeszcze przypominałam, aż się skapnęlam, że po prostu ma zero wyczucia i podałam numery dziur. Mówiła, że ją kiedyś instruktorzy ochrzaniali, że za mocno i teraz się boi. Drugą na drugiej jeździe, bo na pierwszej ja podciągałam, to tej już po prostu podałam dziury. Ale obie chwilę pojeździły z tymi dyndającymi popręgami...

Teraz mam na przykład taką, co dwa lata dzierżawiła araba z gatunku "tylko hamujemy, gaz się sam robi" i dopiero po miesiącu się skapnęłam, gdzie jest problem, jak ją w teren wzięłam. Ona łydkę to daje muskającą... Mój próbuje zgadywać 10 sekund, co ona chce, ewidentnie słucha, ale dziewczyna odpuszcza, więc uznał, że tak ma być, że jednak nie chce zakłusować czy zagalopować. Bata też się oduczyła używać, chyba się po prostu boi. A mój koń jest bardzo wybiórczy wobec ludzi i każdego dzierżawcę i mnie traktuje inaczej, najczęściej tak jak człowiek chce. Chcesz się włóczyć, powłócząc nogami, to będziesz się włóczyć. Więc jak nie reagowała, to z dnia na dzień było gorzej. Ale już ogarnęłam i już ma z powrotem normalnego konia. 😆
Jedziecie za kimś, pod kim koń nie chce zagalopować kilkukrotnie, każecie już po prostu dać kopa, żeby konia nie znieczulać na łydkę i nie widzicie od tyłu, żeby łydka nawet drgnęła... 😅 Trochę się nawet wkurzyłam, bo mogłaby konia odczulić kompletnie, ale na szczęście udało się znaleźć przyczynę. No nie wiedziała, że nie każdy arab ponosi od przyłożenia łydki. 😆
Gdy na Baleronie jeździły moje dobre koleżanki to takich rozkmin nie miałam 😉
Teraz będą to obce osoby, stajnia jest przydomowa, kameralna.
Nauczenie i uwrażliwienie spoko. Jednak jak powszechnie wiadomo, ludzie są różni, jeden się zastosuje a inny oleje.
Dzięki za wszystkie wypowiedzi, trochę mi rozjaśniły w głowie 🙂
Hej macie może dobry wzór umowy dzierżawy? Taki gdzie koszty leczenia są dobrze opisane - chcę wziąć konia w dzierżawę, a nic sensownego mi nie wyskakuje w google.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się