własna przydomowa stajnia
Tylko, ze ja musze mieć opcję podpięcia do akumulatora i to mnie blokowało najbardziej 😵
Edit: Jakbym miała wybierać sieciowy, to nie miałabym żdnego problemu, bo po pierwsze jest duży wybór, a po drugie i ceny korzystniejsze. W moim przypadku niestety wchodzi w grę w tej chwili tylko opcja na akumulator.
andegavenka wcale ci się nie dziwię takiej decyzji, po pierwsze 10 koni do obsługi to harówka, a 2 to już drobna praca, albo zabawa, zwłaszcza w stajni wolnowybiegowej, po drugie nie każdy wypoczywa przy wywożeniu gnoju i rozczyszczaniu kopyt 🤣
Dla mnie to jest forma relaksu. Taki miły, codzienny rytuał. Lubię rano witać konie i karmić je, a pod koniec dnia siedzieć z nimi w stajni aż się ściemni. W zimie faktycznie bywa ciężko, ręce marzną, taczka z trudem przetacza cię przez błocko lub śnieg, trzeba taszczyć po 25 litrów wody dziennie. Potem bolą plecy i nic się już nie chce. Ale mimo tych trudów, nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby zrezygnować z koni 💘 Są ze mną już prawie 10 lat i chciałabym, żeby tak było na zawsze. Jedynym problemem może być moja sprawność i zdrowie. Bo co pocznę, gdy np. wysiądą mi stawy i nie będę mogła chodzić, albo zachoruję na raka. Niestety z każdym rokiem stajemy się coraz starsze i starsi 🙁 no i mniej sprawni.
Angela czuję się tak samo, gdy córka mnie wyręcza, ale przydaje się taka odmiana, żeby wiedzieć co można straci 😉
nasicc moja Azja, gdy miała 2-3 lata też miewała takie humory, w tym okresie u koni kształtuje się charakter. Aby ją dobrze wychować, musisz pokazywać jej, że zawsze ty rządzisz i wymagasz respektu. Chodź przy niej z bacikiem i często ją przestawiaj, ucz szacunku, a gdy będzie potrzeba, skarć ją krótko, ale ostro. Chwal i nagradzaj klacz za każdą poprawę. Tak samo postępują klacze alfa. Koń doskonale wie, kiedy zasłużył na karę i nie czuje za nią urazy. Z czasem młoda zaakceptuje to, że musi się podporządkować, poczuje się bezpiecznie na ustalonej pozycji i będzie grzeczna. Ale do tego potrzeba sporo czasu i pracy.
kasik, a moznaby u Ciebie taki pastuch zamowic, albo moze podalabys namiary na tego Pana?🙂
Ile ma J?
agull, ale kazdy mozesz sobie podpiac pod akumulator🙂 wystarczy sobie wtyczke przerobic 🙂 nawet nie musisz klem montowac, wystarczy odciac wtyczke i gole kable podpiac pod aku.
Kochana ja mam już dość przerabiania. Poprzedni elektryzator trzeba było przerabiać bo miał tak dobrane kable do akumulatora, że po podłączeniu po prostu się stopiły.
I tak wybrałam mocniejszy niż chciałam, 30zł różnicy (tyle wychodzi ten, który wstawiłaś, z przesyłką) mnie nie zbawi.
Mam gwarancję, w razie co zareklamuję, a jak bym odcięła wtykę to i tej bidnej gwarancji bym nie miała.
Niby racja, tylko ten Twoj ma wyjsciowa 2,1J a ten Coral 3,5J. Ale pewnie i jeden i drugi skutecznie konie zniecheci do kombinowania😀
stillgrey mam konbylę sztuk jeden i ona mi nie kombinuje. Obczaja jak nie podłączę prądu i wtedy lubi sobie podejść i sprawdzić 😵 Jak podłączone ogrodzenie sprawdza raz na sezon 😂, no może dwa i więcej nie próbuje. Gorsze są chłopy u mnie na wsi, które podchodzą, łapią za taśmę i majtają w górę w dół sprawdzając czy "kopie" strasząc mi jednocześnie konia 😵
Kobyła kulturka, wystarczy że leciutko ją kopnie i rozumie, że się nie podchodzi, chłopom lekkie kopnięcie nie wystarcza 😁 Więc jak łupnie ich trochę bardziej niż zazwyczaj, to może zaprzestaną tych głupich praktyk 🤬
Żeby mieć konie u siebie pod domem nie wystarczy stajnia, padoki i siodlarnia, musi być jeszcze świadomość obowiązku. Liczylam się od samiuśkiego początku z tym że konie pod domem równają się ograniczonemu życiu, chociaż w ogóle do dnia dzisiejszego tego nie odczuwam. Pomimo że jeszcze nie mieszkam przy stajni tylko muszę dojeżdżać 10km to nie czuję się ani znudzona ani zmęczona, a jak zamieszkam to już w ogóle będę miała rarytas.
Prawda jest taka że jak kończę wieczorem pracę przy koniach to spokojnie znajduję jeszcze czas na odwiedzanie rodziny i przyjaciół i wyjścia do kina, chyba nawet robię to częściej niż kiedyś. Z jeżdżeniem nie mam problemu, bo nie robię tego od dłuższego czasu z przyczyn zdrowotnych, chyba samo obcowanie sprawia mi więcej przyjemności i świadomość że konie w końcu mają dobrze. Zresztą najlepszym dowodem na to jest ich zachowanie, wszystkie stoją w boksach obok siebie oddzielone tylko murkiem na 1.50 m, miały być kraty a nie potrzeba bo nie kopią się i nie gryzą. Mój Macho jak stał w innych stajniach to wiecznie skakał do koni bo to pazerne było chyba bał się żeby mu nikt nie zabrał, a teraz al paria zagląda mu do żłobu jak je i nawet do niej uszu nie tuli.
Niewspomnę już o wiecznym lamęcie ile to mój Macho nie gnoi ile to nie trzeba mu ścielić a teraz po wyrzucaniu obornika dostają dwie kostki do boksu i wcale nie ściele do kolejnego wyrzucania bo mają sucho, sprzątam na bieżąco do 3 dni po, nie je słomy bo ma tyle siana że nie musi i jakoś nie zauważam gnojenia takiego jak stał na pensjonatach.
No i koszt utrzymania bez porównania, dlatego jeżeli było mnie stać 1000zł na pensjonat to tym bardziej w razie wyjazdu znajdę te 500zł żeby zapłacić zaufanej osobie za opiekę gdy wyjadę sobie dupę wygrzewać przez tydzień.
a ja bywam zmęczona
jeździć o tej porze roku zwyczajnie nie zdążam
Ojciec w morzu, luzak bywa raz w tygodniu lub rzadziej i to późno. W stajni po pracy jestem ok 16😲0, do 17😲0 sprzatam boksy i pastwiska, potem zbieram jabłka (sporo spadów, jak się nie pozbiera - natychmiast gniją), orzechy, ogarne podwórko, zrobię popołudniowy obrządek, przygotuje kolację i... jest prawie 19😲0 - ciemno :'-(
i przykro mi, bo konie chodzą co 2-3 dni jak są jeźdźcy. Oni ogarniają konie - ja resztę... Jeździć siłę bym miała i ochotę również ale niestety ciemno i lipa
Ojciec wraca jakoś w przyszłym tygodniu - będzie łatwiej zdecydowanie
Może też poszukam jakiegoś drugiego luzaka... cholibka no... nie lubię jak konie nie chodzą, potem energii za wiele, pomimo ograniczenia treściwej do minimum...
_Gaga, chciałabym wracać z pracy o 16 ... ja w domu jestem dopiero o 19:30 i też muszę ogarnąć konie, a już ciemno, zimno i niefajnie... też szukam osoby, która by się zajęła rehabilitacją jednego konia, bo ja z dwoma nie nadążam... później byłaby mi potrzebna pomoc w zajeżdżaniu młodej i regularnej pracy z nią... ale nikogo chętnego 🙁
Ja obecnie jako, że nie pracująca to ze wszystkim zdążam. Ale jak pracowałam to całe szczęście rodzice się opiekowali bądź dziadek. Ale nieraz tak było,że musiałam już o 3 wstawać jak na rano na 5 żeby wszystko ogarnąć. Terraria,konie nakarmić,psy,koty. Teraz na szczęście mam na wszystko czas, ale nie ukrywam, że praca by mi się przydała, bo od rodziców ciągle ciągnąć nie chcę. Ciężko w moich okolicach o jakąkolwiek pracę 🙁 szukam i szukam...ahhh;/
Gaga moje też ostatnio mało chodzą pod siodłem, ale jakoś nie zauważyłam, żeby w czasie jazdy rozpierała je energia, chociaż jak się je zmotywuje, to potrafią nawet brykać w galopie, ale zaznaczam, tylko, gdy się je solidnie pogoni. Normalnie są raczej leniwe 🤣 Wynika to z tego, że całymi dniami chodzą po 4 ha pastwiska i lasu, gdy np. pada deszcz pędzą do stajni, żeby przeczekać (mimo, że mają derki przeciwdeszczowe), gdy przejdzie wychodzą jak najdalej na trawę i tak w kółko. W przerwach tarzają się w piachu, ganiają między sosnami i znów jedzą. Jedynie w samo południe mają krótką dżemkę. Praktycznie przez cały czas mają swoje ważne, końskie zajęcia, ale gdy do nich przyjdę, przybiegają na zawołanie i szukają towarzystwa. Są bardzo grzeczne, chętnie przyjmują siodła, wiedzą co do nich należy. Fajnie się na nich jeździ. Ale nie na ciasnym padoku, czy ujeżdżalni, tylko w terenie, który znają. Wydaje mi się, że koń żeby był spokojny i posłuszny pod siodłem, musi być wybiegany, nasycony wolnością i dzięki temu wypoczęty psychicznie. Tylko taki koń będzie w stanie dobrowolnie skupić się na jeźdźcu i jego wymaganiach.
Moje chodzą po pastwisku 1 ha (2 konie) aktualnie od 6 rano do 20 wieczorem
w okresie ciepłym 24 h
więc raczej cieszą się wolnością
Z tym, że mam 2 konie ras wyścigowych (standardbred i folblut) , zatem nadmiar energii mają "we krwi" raczej
Pod siodłem są grzeczne, nie brykają, nie ponoszą, ot spłoszą się motylka czasem - jak to konie
Z tym, że naładowane energią nie koncentrują się na zadaniach treningowych, mając między uszami jedynie opcję: biegac biegać, biegać... 🙁
z takim koniem gorzej się pracuje, cięzko wprowadzać nowe elementy, wymaga (koń) dłuższej rozgrzewki i dłuższego stępowania
tylko daltego "marudzę" , że jednak chodzą za mało
poza tym jeśli na 1 treningu wprowadziłam nowy element, to ten sam element wymagany za kilka dni - znów będzie nowością
brak systematycznej pracy = brak rozwoju
w okresie letnim, kiedy doba jest "dłuższa" (w znaczeniu dłużej jest jasno) treningi rzeczywiscie przynoszą wymierne efekty
aktualnie konie raczej zaczynam roztrenowywać, bo sporadyczne wsiadanie niej ma się do prawdziwej pracy :-(
_Gaga a Twoje konie nie zadeptują sobie trawy na łące? Bo ja też mam dwa duże konie na 1 ha łąki, ale ja tą łąkę dzielę na 4 części pastuchem i zmieniam co miesiąc(a teraz co 2 tygodnie, bo trawa została już krótka). W ten sposób trawy wystarcza do pierwszych śniegów spokojnie. Ale zmienianie tego pastucha jest męczące na dłuższą metę i zastanawiam się właśnie czy całości nie ogrodzić i niech robią co chcą. Jak to u Ciebie wygląda?
Ja mam ogrodzone jakieś 0,7 ha i żałuję,że nie zrobiłam chociaż 2-wóch kwater, teraz już późno ale na pewno zrobię na wiosnę. Konie wszystko rozdeptały bo puściłam je od początku na całość bo było tak dużo tej trawy a teraz jakieś korzonki tylko🙂
Mehari, a co trzeba by z koniskiem robić? Potrzebuje kontrolowanego ruchu, ćwiczeń? I kiedy młoda do zajazdki będzie gotowa? Jak napiszesz jakieś konkrety to popytam w stajniach, które odwiedzam.
abre, młoda jest surowa, więc trzeba ją do zajazdki przygotować, a póki co kontrolowana musi być przez kontuzję. Wysłałam więcej na pw 🙂
dzięki za pomoc !
Nie wyobrażam sobie nie mieć koni przy domu, codzienny rytuał oporządzania koni jest jak oddychanie, nie da sie bez tego żyć 😜, Wiem jesteś świrnięta. 🤔wirek:
Konia pierwszego własnego mam od prawie 14 lat, od prawie 8 lat dwa własne, i od prawie 3 lat konia w pensjonacie. Więc w sumie 3 sztuki, chciałabym jeszcze jednego, dwa skołować, ale na własne chwilowo mnie nie stać, a w pensjonat znaleźć bardzo trudno.
Wcześniej były konie dziadka, właściwie prawie u dziadków mieszkałam, właśnie ze względu na konie.
Ostatnie mini wakacje miałam jakieś 8 - 9 lat temu, które trwały 3 dni 😁, szybciej wracałam niz wyjeżdzałam. Teraz nie ma mnie w domu najwyżej dzień, ale zawsze rano przed wyjazdem wszystkiego doglądam, wszystko przygotuje, a po powrocie do domu nawet jak jest już po północy i tak musze wszystko sprawdzic czy zostało zrobione tak jak powinno. Pod moja nieobecność zwierzętami ( nie tylko konie) zajmują sie rodzice. Jak mam wyjazdy staram sie zrobić jak najwiecej, by rodzice mieli wszystko gotowe, tylko podać i sprowadzić konie do stajni. Czasami dzwonie po 5 razy i pytam czy to to i to juz zrobione 😁.
Rano zdarza mi sie pospać dłuzej, szczególnie jak poprzedniego dnia wracam późno i jestem mega zmęczona, to też wszystkiego dopilnują i zrobią.
Jestem bardzo zadowolona, że moge na nich liczyć, ale dłuższy wyjazd mimo wszystko nie wchodzi w gre.
To czego nie lubie najbardziej to wyrzucanie obornika, po tylu latach jednak ta robota może wykończyć - szczególnie zimą jak jest zasypane i latem w czasie żniw i sianokosów, kiedy jest sie bardzo zmęczonym pracą w polu, a posprzatać trzeba. Od samych koni to pikuś, ale jak było po 3 - 4 sztuki rogate to trzeba było się namachać. Teraz została jedna krowa i zdecydowanie wystarczy.
Nie lubie wyrzucania obornika, ale za to lubie jak jest czysto, dlatego sprzątam z zapałem 🏇.
Nigdy nie przeszła mi przez głowe myśl by trzymać konie w pensjonacie, uważam, że przez to traci sie całą przyjemność z posiadania konia, po za tym - jak zrobie koło swoich koni sama to wiem, ze jest zrobione tak jak trzeba i najwazniejsze, wiem co jedzą, że pasza jest najlepszej jakości a słoma jest czysta i pachnąca.
są dni ,że jestem mega zmęczona. Codzienne wstawanie o 4-tej rano daje mi niezle w kosc. Pare razy zdarzyło mi sie nagle wstac i pobiec do stajni o 2-giej w nocy bo by łma przekonana,ze zaspałam. O 6-tej muszę wyjechac do pracy wiec mam tylko 2 godziny na ogarniecie koni, prysznic i kawę. I tak od 5 lat.Czy czloweik chory czy zdrowy konie obrządzic trzeba. Latem znajda się ludzie do pomocy ale jesienią, zima - eh z tym róznie bywa.Z pracy wracam bardzo róznie, zdaza się,ze jestem grubo po 22-giej, na szczescie w domu jest mąz , pozamyka konie do stajni ,siana tez dostają ale na "kolacyjkę" czekają na mnie.
Zmęczona? Tak i owszem ale...nie wyobrażam sobie innego zycia. No niby jak, mam mieszkac w bloku w miescie, wracac do czterech scian i gotowac, spprztąc i telewior i komp. Nie, to nie życie dla mnie, fakt na codzien brakuje czasu na przyjemnosci typu jazda konna (choc wiosna i latem czasu starczało), brakuje czasu na fryzjera, solarium itp itd ale...wole to swoje zycie, te swoje kopytne i inne niz codzinną szara egzystencje w miescie. Może i szybciej się starzeje, może jestem bardziej zaniedbana ale nie wyobrazam juz sobie życia bez moich "urwisów"
_Gaga a Twoje konie nie zadeptują sobie trawy na łące? Bo ja też mam dwa duże konie na 1 ha łąki, ale ja tą łąkę dzielę na 4 części pastuchem i zmieniam co miesiąc(a teraz co 2 tygodnie, bo trawa została już krótka). W ten sposób trawy wystarcza do pierwszych śniegów spokojnie. Ale zmienianie tego pastucha jest męczące na dłuższą metę i zastanawiam się właśnie czy całości nie ogrodzić i niech robią co chcą. Jak to u Ciebie wygląda?
Mam 3 kwatery na stałe pogrodzone pastuchem. O tej porze roku za wiele trawy juz nie ma, ale cośtam jeszcze skubią.
Przy zmianie kwater 2-3 dni gardzą sianem z paśnika ;-)
OK, dzięki. Czyli zostaje tak jak jest🙂
Gaga no to faktycznie, dobrze mają te twoje konisie, a gdy tak sobie poleniuchują, to nie chce im się pracować, zwłaszcza, gdy więcej wymagasz. Normalne 🤔 ja też nie lubię wracać do roboty po dłuższym weekendzie. Nie ma innej rady ... na sportowym biegaczu trzeba regularnie jeździć, żeby były jakieś trwałe efekty. Moje chodzą tylko w rekreacji.
JolantaG masz rację - nie ma to jak samemu się wszystkiego dopilnuje, a konie wymagają szczególnej troski. Dwa lata temu wyjechałam trylko na 3 dni. Mąż wszystkiego doglądał. W dobrej wierze pozwolił sąsiadowi, aby dał konikom wykoszoną trawę ze swojego trawnika. Nie upewnił się jak ona wygłąda. Była z poprzedniego dnia, mocno zaparzona. Niewiele brakowało, a Olka byłaby już na wiecznie zielonych pastwiskach. Po powrocie zastałam ją leżącą w stajni. Dostała ostrej kolki. Na szczęście weterynarz szybko przyjechał i zdołał ją wyratować. Gdybym wróciła parę godz. później ... 😕 Nie zostawiam już koni. Chyba, że pod opieką córki, ale to ostateczność.
Faza mieszkałam kiedyś w bloku, ale uciekłam na wieś, to było jakieś 20 lat temu, także nie wyobrażam sobie innego życia. Dla mnie miasto-blokowisko to więzienie 😲 tam nawet nie masz swojego czystego kawałeczka trawnika, wszędzie jesteś na cudzym i obca, giniesz w tłumie. A na wsi masz swój dom, ziemię, swój mały, ukochany świat, gdzie nikt obcy nie ma wstępu. A konie są dopełnieniem tego szczęścia i sposobem na życie. Obawiam się, że bez koni wcale nie byłabym mniej zmęczona. Wolę psychiczny spokój w stajni z widłami w rękach, niż leżenie przed tv w ciasnym pokoju z głową pełną mysli po stresach całodziennej gonitwy. Chyba mamy coś z koni, tak jak one potrzebujemy przestrzeni i kontaktu z naturą 😉 a fryzjerem się nie przejmuj, ja też wybieram się do niego już od 3 miesięcy. Pewnie do Bożego Narodzenia zdążę 🤣
Faza mieszkałam kiedyś w bloku, ale uciekłam na wieś, to było jakieś 20 lat temu, także nie wyobrażam sobie innego życia. Dla mnie miasto-blokowisko to więzienie 😲 tam nawet nie masz swojego czystego kawałeczka trawnika, wszędzie jesteś na cudzym i obca, giniesz w tłumie. A na wsi masz swój dom, ziemię, swój mały, ukochany świat, gdzie nikt obcy nie ma wstępu. A konie są dopełnieniem tego szczęścia i sposobem na życie. Obawiam się, że bez koni wcale nie byłabym mniej zmęczona. Wolę psychiczny spokój w stajni z widłami w rękach, niż leżenie przed tv w ciasnym pokoju z głową pełną mysli po stresach całodziennej gonitwy. Chyba mamy coś z koni, tak jak one potrzebujemy przestrzeni i kontaktu z naturą 😉 a fryzjerem się nie przejmuj, ja też wybieram się do niego już od 3 miesięcy. Pewnie do Bożego Narodzenia zdążę 🤣
No to podobnie do mnie z tym że ja na wsi 7 rok
Konie dla mnie nie tylko dopełnieniem ale motywacją do pracy na gospodarce
Sprzątanie męczy czasem ale nie wyobrażam sobie zrezygnować
Zauważyłam jeszcze jeden mały drobiazg- wieczorem gdy po całym dniu jestem totalnie zmęczona i człapię ledwo do stajni to jak tylko tam wejde wracają mi siły do tego stopnia że mogę im sprzątać ,ścielic ,ładować jedzenie i robię to z ogromnym zadowoleniem.Czy konie ładują energią?
Czuję to co wieczór od ponad roku więc cos w tym jest.Czasem mam ochotę tam poprostu siedzieć i siedzieć.
A co do fryzjera -nie smiejcie sie ale nie byłam już od 7 lat 🤣
a ja zazdroszczę tym, którzy mają pełne ręce roboty i są w ciągu dnia w domu, na gospodarstwie... ja niestety jeżdżę do pracy i to mnie dobija 🙁
Ja też do pracy jeżdżę i to na 7 rano 30 km...
Jakoś trzeba na te ogony zarobić przecież ;-)
ja jadę 2,5 godziny do pracy w jedną stronę... to jest straszne 🙁
Mehari, to ja Ci nie zazdroszczę. Tyle czasu to mnie zajmuje podróż do pracy w obie strony. W pracy 8-11 h + kilka koni i czasami też nie jest wesoło. Z tym, że ja mam pomoc w postaci forumowej Zuzy i mojej mamy.
ja jadę 2,5 godziny do pracy w jedną stronę... to jest straszne 🙁
Czyli jesteś po 13 godzin w pracy. W takiej sytuacji nie chiałabym chyba mieć własnego konia , bo po co... 🙁
Jejku dziewczyny to ja nazekam na swoja 7 godzinna prace (od 8 do 15) ktora mam 5 km od domu 🤬 Ale jak czytam ja wy macie to 🤔
4 konie w domu 2 w treningu( w tym jeden mlody w zajazdce a drugi z RAO wiec ostroznie z jazdami ale musi chodzic codziennie) stajnia,sprzatanie,pastwiska i kucka z rematuzmem (czyli wcierki,oklady itp) I zero pomocy od kogokolwiek ale wiecie co ja bym chciala zeby poprostu nie komentowali nie interesowali sie i nie mowili przykrych slow typu "jakie ty masz okropne zycie tylko konie,stajnia i brud" Nie chce od nich pomocy radze sobie sama ale po co te nie potrzebne slowa... niech sie zajma soba i tym ze siadza w domu przed telewizorem po pracy i narzekaja ze nie maja sily 🤔
Eh w mojej rodzinie nie ma w slowniku polskim slowa "pomoc" przyzwyczakilam sie ale po co to gadanie ono mnie gorzej przybija 🙁
ja bym chciala zeby poprostu nie komentowali nie interesowali sie i nie mowili przykrych slow typu "jakie ty masz okropne zycie tylko konie,stajnia i brud" Nie chce od nich pomocy radze sobie sama ale po co te nie potrzebne slowa... niech sie zajma soba i tym ze siadza w domu przed telewizorem po pracy i narzekaja ze nie maja sily 🤔
Nie za bardzo wiem kto "komentuje" ale skoro sobie nie życzysz, nie możesz albo o tym poweidzieć, albo nie utrzymywać kontaktów z takimi ludźmi?
Bo nie rozumiem
Osobiście staram się nie mieć wśród znajomych osób z natury "dołujących" bo i po co?...