własna przydomowa stajnia

Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
16 października 2012 10:23
Kinia16322, wiesz, wiata na pewno będzie tańsza. Ja robiłam z dwóch warstw desek, a w środku folia jakaś tam specjalna. Tata robi, i chce jak najlepiej. Gdyby nie kontuzje moich koni, to zostałoby to inaczej porobione, tzn była by sama wiata bez przedziałki na boksy.

emptyline, ja będę miała miejsce, a na upartego i na już.
Horse_art,, moje osobiste konie,na domiar złego rasy huculskiej, szkudne,oj,szkudne!
  Worki oczywiście kradną. Z przyczyn praktycznych (z marchewką np) lub ogólnorozrywkowych (z psią karmą). Wiedzą już, że nosić nie ma po co, worek podnosi się w dwóch ząbkach do góry za rożek po czym robi się nim silne pie....dut o kostkę brukową na tarasie i worek się efektownie rozbryzguje udostępniając zawartość. Takie stoliczku-nakryj-się.
  Ponadto uwielbiają robić remanent na stole tarasowym, na którym zazwyczaj stoją różne różności.Różności obłe się głównie turla w celu osiągnięcia lotu pionowego ze stołu (prawdopodobnie amatorskie badania nad siłą grawitacji wymagające wielu powtórzeń, bo inaczej ,to ja nie rozumiem, po co 100 razy zwalać ten sam słoik z jednakowym, intensywnym zainteresowaniem). Jadalne się zjada. Niejadalne czasami się też zjada, albo chociaż próbuje, machając głową, wydymając wargi bądź na koniec intensywnie plując. Duże się pieczołowicie ogląda. Bardzo dziwne ogląda się z wytrzeszczem oczu. Szczotki do koni się nienawistnie rozrzuca po tarasie, ze szczególnym uwzględnieniem tej śmierdzącej Absorbiną. Różnościami materiałowymi i foliowymi się przeważnie intensywnie macha, choć raz znalezisko w postaci nieopatrznie pozostawionego kocyka polarowego posłużyło nie tylko do machania, ale i do zdeptania i starannego wytarcia wszystkich czterech kopyt. I ogólnie do stacia.
  Stacie to taka zabawa polegająca na tym,że się na czymś staje i stoi. To coś musi mieć możliwie małą powierzchnię, a najlepiej jeszcze być strome. Np . mój święty skalniak, który od lat funkcjonuje nieugięcie z psami. Pomimo licznych prób i testów stacia na najwyższym kamieniu, wchodzenia na czubek, a nawet kłusu i galopu (jak wiadomo, hucuł koniem górskim jest i nie ulęknie się 50 cm górskich szczytów w mikroskali,dzielnie stając na samym czubku i władczo obrzucając gniewnym wzrokiem okolicę).
Jest jeszcze zabawa w Otworzę Stajnie Z Drugiej Strony I Przejdę Po Wszystkich Belach Siana Strasznie Szybko,.
W gościach otrząsa się jabłonki chwytając z uwagą zębami za gałęzie . Z ziemi jabłka są smaczniejsze. W lesie entuzjastycznie leci się do każdego napotkanego grzybiarza.Czasem można liczyć ,że się dostanie kurkę albo maślaczka. Czasem głaszczą,a raz przerażone grzybiarki uciekły z krzykiem, co samo w sobie było szalenie interesujące.
Koń przydomowy usiłuje się często przeistoczyć w konia domowego, najpierw podstępnie oswajając ludzi ze swoją obecnością w ciasnym garażu (Cześć co robisz? Gdzie trzymamy żarcie?), a po wstępnym oswojeniu wchodząc z znienacka do salonu (A więc tak się urządziliście! Gdzie trzymamy żarcie?). Niestety człowiek ,istota nierozumna,konia starań nie docenia i z salonu twardo wyprasza (blado zielony na twarzy, szacując parabolę pomiędzy zadnim kopytem a zupełnie nowym telewizorem,oczyma duszy wyobrażając sobie rumaka z "Szału" podczas kiedy koń ze stoickim opanowaniem i  ciekawością zerka na kominek,znudzonego  psa w fotelu i lampkę).
  Człowiek nietolerancyjnie odnosi się do pomysłu koni, aby zamiast u siebie, podrzemać sobie na tarasie ( otwiera drzwi i stając niespodziewanie z koniem nos w nos jęczy i łapie się za serce), nie chce się dzielić kawą, a jak się podstępnie złapie za kubek i bardzo dowcipnie wyleje robi się krzykliwy.
Pomimo, iż Koń Przydomowy generalnie zachować się umie, tj.o savoir vivere słyszał i np.poczęstowany śliwką kulturalnie wypluwa pestkę (na stolik albo w dekolt,ale to już naprawdę nie było specjalnie) .
W ogóle taki koń ogromnie angażuje się w codzienne życie-a to bada siatki z zakupami, a to przygląda się wkręcaniu śrubek wkrętarką, a to włoży głowę pod maskę polizać silnik. Biegnie się przywitać, jak przyjadą znajomi , chodzi  na spacery z psami do lasu i na grzyby i ogólnie wywołuje w ludziach jakiś lepszy nastrój. I w związku z tym jakoś łatwo się zapomina o strzępkach pozostałych z modrzewia czy zdeptanym krzaczku. A to dopiero 10 miesięcy, odkąd się Oni u nas pojawili, jak to będzie za 5 lat? A za 10? A za 20?

Lutnia,  super się czyta o Twoich koniach przydomowych 🙂 Szeroki uśmiech na mej twarzy zagościł 😀
Lutnia, cudownie napisane 😀
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
16 października 2012 15:28
1)Mój koniuch nauczył się przechodzić pod pastuchem. Nie da się złapać chrzestnemu, u którego stoi, który go karmi i poi. Zawsze musi przyjechać tata, albo ja. W sierpniu zwiał z sadku, oczywiście telefon, że koń idzie w stronę drogi gminnej. No to dawaj, jedziemy. Przyjeżdżamy, konia nie ma. Telefon do chrzestnego (musiał pilnie wyjechać)- przed odjazdem koń zmienił cel wycieczki i poszedł polną drogą w stronę pola kukurydzy. Wlazłam w tą kukurydzę, wołam konia- nic, nie ma śladu. W pewnym momencie słyszę ryczenie byków w oborze- dzwonię do taty- już ma konia, był u byków się ,,pogościć" (otworzyć worek ze śrutą i ze smakiem ją pałaszować, starając się nie rozsypać ani ziarenka).
No tak, zapomniałam, że koń zawsze, gdy ucieknie z pastwiska, idzie do byków  😵
2) Boks mojego konia zamykany był deską zasunięta z jednej strony między dwa słupy drewniane ustawione na krzyż, a z drugiej strony taką grubą śrubą, która jest wsuwana w metalowy otwór (dawniej był pełne drzwi z zasuwanym zamknięciem). Koniuch miał ogromną ochotę na śrutę wsypaną do żłobu cielakom naprzeciw jego drzwi, że oparł się na drzwiach, aż śruba się wygięła i drzwi wypadły. Przy okazji poszedł pojeść preparat mlekozastępczy dla cieląt. Teraz drzwi są mocno wzmocnione (metalowe obręcze+ zakręcana śruba).
3) Koń pozjadał świerczki. Uwielbia włazić w krzaki porzeczek i drapać się po brzuchu. Lubi wleźć w piwonie, także w celu ,,podrapania się" (niestety, kończy się to połamaniem roślin).
4) Uwielbia lizać samochody, zwłaszcza, gdy są umyte. Ogólnie lubi lizać opony, piasek na podwórku, drążki, moje spodnie i kurtkę oraz ręce.
5) Kocha gryźć szczotki i nimi machać, a także lizać. Ochraniaczami również macha i je gryzie. Pogryzł uwiąz, poprzednie wodze i pasek od podgardla. Kantar jeszcze nie ucierpiał (chyba jakiś pancerny jest).

4) Uwielbia lizać samochody, zwłaszcza, gdy są umyte. Ogólnie lubi lizać opony, piasek na podwórku, drążki, moje spodnie i kurtkę oraz ręce.
5) Kocha gryźć szczotki i nimi machać, a także lizać. Ochraniaczami również macha i je gryzie. Pogryzł uwiąz, poprzednie wodze i pasek od podgardla. Kantar jeszcze nie ucierpiał (chyba jakiś pancerny jest).



😂 padłam!  😂

Co za pocieszny łobuz  💘
Lutnia,  wspaniale napisane, może coś jeszcze opowiesz 🙂?
derby,  prześliczne to ogrodzenie! masz inne fotki jeszcze? to dla kucykowatych? i ta brameczka, mniam!

dziwią mnie te Wasze przygody o kubkach, lizaniu samochodów itp, u mnie mają zupelnie "niezłączone" z uzytkową częścią podwórka pastwisko, kurcze bałabym się je wrzucić do ogrodu 😉

mógłby mnie ktoś przekonać, że w deszczu konie mogą stać na dworze? mam wizje przeziębien i tym podobnych, teraz prawie płaczę patrząc jak się obojetne na deszcz pasą 😉 wiem, że nic im nie będzie, ale ciężko serce przestawić i wizji chorób nie mieć😉
tez bym sie bała wpuscic konie na podworko- trujące tuje, kwiatki, młode drzewka..... po podworku chodzą na uwiązie i musi im starczyc atrakcji.

Isabelle- ja nie trzymam obsesyjnie koni na deszczu. Nigdy nie trzymalam a nie choruja i nie sa wydelikacone. Moje deszczu nie lubia i i tak stoja przy wejsciu... mowie o fest deszczu a nie kapusniaczku takim, bo przy takim chodzą i nie zwracaja uwagi. A jak dojdzie mega ulewa i zimny wiatr to obowiazkowo do stajni. U nas jest otwarta przestrzen i konie nie maja sie gdzie schowac. Jak wieje to urywa glowe🙂

haha 🙂😉) macie super koniki, no i powiedzcie jak mozna mówić że koń głupi? no glupi jak stoi caly dzień w klatce...

lutnia - to klub mozemy tworzyć, bo moje też dzikie - koniki polskie, no i malopolak ktory też konikiem się stał ... tylko wyrośniętym. (bo pierwotność jest zaraźliwa - nie dość, że szkudzi (no ale juz wczesniej mial we krwi) to jeszcze tłusty jak one... a taki suchy mial byc...)
do tego na podwórku sa kozy - kozy też fajnie pomysly mają, wiec oprócz ganiania i targania tych kóz można jeszcze od nich zgapiac pomysły - np włażenie na /w rózne miejsca. do paszarni, pomieszczeń wszelakich -  standard. i tam przez mikro wąskie drzwi , krete waskie korytarze do mini pomieszczeń (jak one tam się meiszczą?!)nawet mój włazi - a do przyczepy juz nie moze- bo klaustrofobia ...taaaa...
antoni (kn, przyboczny mojego młp carpe) wlazł np do warsztatu (jak on się tam zmieścił i wykręcił ?!!) , zdejmując wszesniej wszelkie zamkniecia - kłódkę(przewieszoną - kluczy jeszcze nie noszą), zawinięty drut, zasuwe, skobel(ze takie opuszczane).
nie ma tam nic do jedzenia- to wie, ale mozna bylo porozwalać narzedzia, zdjąć pracownika kurtke z wieszaka, rzucić na ziemie, nasrać (chyba mu gość podpadł bo nigdy nie zalatwia sie poza swoją "toaletą" lub ew. łąką), oczywiście podeptać i wyjść. co ciekawe drzwi byly przymknięte po tej akcji -slady zatarły haha😉

w weekend zrobiły włam do kurnika - zasuwa z kłódką, takie opuszczane zamknięcie, pociągnąć i otworzyć na roścież bo się same przymykają , potem 2 drzwi - zasuwka - popchnąć. w srodku mozna zdemolować nowe karmniki na pasze, poganiac koguty, wylać wode, polazić ogólnie i wyjśc na wybieg robiąc to samo + ganić koguty/stać. jak wpadłam tam - odrazu wiedzialy o co chodzi - jedno porozumiewawcze spojrzenie "widze was! co tu robicie? - już nas nei ma!" i zwiały predkością i gibkością światłowodu.

bardzi się ciesze, że nie zralizowałam pomysły żeby je nauczyć jeść jajka (bo nie chciały tak z ręki, w paszy marudziły troche).
napewno szybko by odkryły skąd te jajka pochodzą i zaieszkały by w kurniku, zaraz potem skąd wylatują i na bank zaczęły by je same pozyskiwać.
pewnie przez wyciskanie z kur biegających po podwórku ;]


opowiadajcie dalej !!!

wydrukuje i pokaże panu od koników - na pocieszenie 😉))))


Isabelle - moje mają wybór zawsze , łaka otwarta na podwórko (to gdzie inne zwierzaki, zabudowa gospodarska i sklep, na to koło domu gdzie kwiatki itd wchodzą rzadko - jak się włamią albo ktoś pusci na cchwile - i tez coś nabroją - kolejne historie  😁 )
na podwórku ich wiata i pomieszczenie stajenki, sciany, daszki - wiec jak chcą, jak zmarzną, deszcz przeszkadza moga się chować. i... powiem ci że rzadko korzystają. na noc zimą - tak, ale w dzień jak naprawde mocno pada + wieje, glownie jesienią/zimą (+przed upałem latem). Tak deszcze im nie przeszkadzają, wręcz wychodzą jak pada. ostnio też - piździawa jak w kieleckim, a te sie pasą spokojnie zadowolone...
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
16 października 2012 17:46
Lutnia,  wspaniale napisane, może coś jeszcze opowiesz 🙂?
derby,  prześliczne to ogrodzenie! masz inne fotki jeszcze? to dla kucykowatych? i ta brameczka, mniam!




zdjęć nie mam więcej, ale na pewno w międzyczasie wrzucę, grodzę tylko coś małego na padok zimowy dla arabki i kucyka😉
Okazuje się, że wkopanie słupków to pół sukcesu, a drugie pół to dokończyć swoje działo. Jest to trudne, zważywszy na fakt, że nagle ludzie sobie przypomnieli o moim istnieniu i milion telefonów, niezapowiedziane odwiedziny, a praca stoi. Jednak 3/4 prac zostało wykonanych, więc nie mam czym się martwić. Jeszcze tylko trochę i będzie "idealnie".
Być.,  zaproś ich do pomocy 😉
Zapomnij, żeby to zaproszenie przyjęli...
to chociaż sobie pójdą i nie będą przeszkadzać 😉))

u mnie przed grillami np meiszczuchy kosiły trawe , żywopłot cieły- z wielka radochą i bitwą o maszyny! a ostatnio nawet chcieli ogród dzierżawić żeby altanki budować i drzewka przycinac .... - ale to już rzadki przypadek 😉))
Lutnia, świetna opowieść 🙂 Mogłabym w ten sposób czytać mega długą książkę 🙂

U mnie konie z deszczu schodzą dopiero jak się kolacja zbliża, inaczej to sobie mogę je ganiać 😉 No chyba, że jest bardzo zimno to wtedy same stoją przy bramce i czekają aż je zgarnę 😉
Słuchajcie drodzy włąściciele przydomowych stajenek
Byłby ktoś zainteresowany pasnikiem tego typu:
[img]http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQ3sX3c0wvsFrsNATq_GPV0pHup7VTvcytNykMlye5-oxnxKJOQa9WoWir_[/img]
Możliwe, że będę miała dojście to takich paśników, ale nie znam jeszcze ceny...  🙁
Wygląda fajnie, nie wiem jak działa. W tym, lub przyszłym tygodniu będę miała prawdopodobnie okazję toto podotykać i ew obzdjęciować :-)

Edit: proszę nie traktować tego jako reklamy, nie ja sprzedaję, nie ja produkuję, etc... a na polskim rynku to raczej nowość
_Gaga, daj znać z czego to jest i jakie wrażenie sprawia. Jak plastik to może to zbyt trwałe nie być.. Ja bym była zainteresowana 🙂
Nie plastik, a kompozyt (żywica i włókno, nie wiem jakie)
Obmacam, obzdjęciuję prototyp o ile mi pozwolką (obzdjęciować)
i z pewnością dam znać :-) sama jestem mocno zainteresowana, bo pomysł chyba fajny  :-) i nie mogę się doczekać obmacywania paśnika 😉
Gaga, jak ja Ci zazdroszczę, też bym chciała takie coś pomacać  😉
Jak będziesz wiedziała ile kosztuje, daj znać.
_Gaga, fajny! ciekawam ceny :kwiatek:
_Gaga,  nie wygląda zle, choć jest bardzo otwarty i się boję czy dziady by nie wyciągały sobie i jadły z ziemii😉 on nie ma podłogi żadnej? dowiedz się o wymiary, czy duża bela wejdzie. cena pewnie będzie astronomiczna😀
motyw super - ograniczy rozwalanie (no chyba, że właśnie będą całość wyciągać i dopiero jeść/deptać/legowisko robić )i nie bedzie siano mokło, i wygląda jak domek dla lalek 🙂😉)
tylko:

sprawdz prosze aspekty wytrzymalości i stabilności - jak jest względem podłoża itd - czy "jakimś cudem" nie da sę tego drgnąć, bo jak sie rusza to na bank że szkodniki to wywalą w 5 minut;/
jak się wklada siano i jakie - czy zmiesci sie rolka i jak ją tam włożyć (czy nie trzeba jakimś podnosnikiem czy ekipą 5 chlopa tego nakladać na rolke.
czy super trwałe i twarde - odporne na kopane i gryzieni - czy się nei połamie, szczególnie na ostre drzazgi - mozesz w ramach terstu staranować autem albo walić wielkim młotem 😉 hahaha

no i czy to bezpieczne? jak wsadza tam łby i zaczną się straszyc, odganiać to przy szybkim wyciągniau nie ma opcji uszkodzenia np  oka? albo jak 2 wsadzą łby do 1 dziury.....
no i czy napewno nie da się wejść do środka? choć nóg wsadzić i zablokowac, uszkodzic?

nie to żebym była przewrażliwiona.... znam (pewnie skrawek) możliwości moich szkodników.... 😉
A ciekawe jak taki paśnik będzie się zachowywał przy silnym wietrze jeśli nie jest do niczego przymocowany i nie ma podłogi.
Żywica i włókno to zapewne laminat czyli coś takiego z czego robią między innymi żaglówki ,przynajmniej kiedyś z tego robili .
Jeśli jest to laminat to jest to lekkie i może wiatr to przewracać już nie mówiąc o koniach.
A jak w tej chwili podajecie koniom siano , macie jakieś paśniki  lub siatki?
kaloe,
moje dzikusy nie dostają jeszcze siana bo trawa na łace do pół łydki, a potem bedzie rolka (kostek ne mazna dostać nigdzie ;/) za przepierzeniem z żerdzi w wiacie, jak są kostki to mają w paśniku w stajence. ew sie rzuca kostke na śnieg. zeszlej zimy stały rolki takie luzem....ale to sie nie sprawdza bo niszczą chyba 90%.
przydłaby sie jakis pasnik fajny...ale baaaaardzo solidny 😉

te stajenne dostają siano  w stajni narazie tylko - na noc bo już nocują w stajni (wcześniej dostawały skoszoną trawe na padok), potem bedzie dawane na padok też. zawsze bylo luzem, bo pasników to trzeba byłoby kilka...
ja jeszcze siana nie daję, bo skubią trawę, ale też powoli sie skłaniam ku paśnikowi. najchetniej zrobiłabym "kostkę" z np osb, zamykaną jak skrzynia od góry, żeby tam wsadzić rolkę, a na dole siatka ze średnimi oczkami, żeby wsadzić i zapomnieć na miesiąc 😉 liczę, że może nie będą tak marnować, bo rozwieszanie w siatkach niewiele da, patrząc co zaczeły robić z sianem w boksach mam watpliwości czy będą zżerać na padoku kulturalnie...
Mehari   nic nie dzieje się bez przyczyny..
17 października 2012 08:52
kaloe, ja daję w siatkach busse, tych dużych 🙂

paśnik super wygląda, ale jak pisały  poprzedniczki trzeba przetestować na różne sposoby...
ja choćbym chciała, to raczej nie wezmę, bo pewnie to drogie a po drugie moje konie się przeganiają, więc będzie jadł tylko jeden... 🙁
_Gaga ja też bym była zainteresowana, ale ważna jest dla mnie cena, stabilność i wszystkie pozostałe rzeczy o których pisały dziewczyny 🙂 Do rozważenia.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
17 października 2012 09:15
_Gaga ja też zainteresowana jeśli cena jest "zjadliwie dobra". Podaj jak będziesz znała dokładne wymiary i z czegoż to to (plus grubość materiału). nie mam niestety pomysłu jak rozwiązać kwestię siana;(
Ja już dokarmiam konie sianem , na jednym padoku mam siano w dużej siatce i sprawdza się to całkiem dobrze , jedyny problem jaki jest z tą siatką to konie ją szybko przegryzły 😕. Na drugim padoku mam paśnik który można powiedzieć jest wersją testową  🙂 i wiele razy był przerabiany . W takiej formie jak jest obecnie już pozostanie ,ponieważ jestem zadowolona . Konie siana nie rozwalają , jest łatwy do napełnienia, dużo siana w niego wchodzi, konie nie mają problemu z wyjadaniem z niego siana tak jak na przykład zdarza  się to niektórym koniom w przypadku siatek.
Paśnik wygląda mniej więcej tak że boki są wykonane z pręta  , odstępy między prętami to chyba 3 albo 4 cm już dokładnie nie pamiętam. Z góry paśnik jest przykryty pokrywą  która opada w miarę jak konie wyjadają siano  . Pokrywa jest zrobiona z dwóch żerdzi do których są przybite deski w  odstępach około 12 cm . Koniska swobodnie mogą siano wyjadać a przy tym nie marnują .
Jestem z tego paśnika bardzo zadowolona , będziemy jeszcze robić takie dwa a może nawet trzy .
kaloe,  wstawisz zdjęcia? brzmi bardzo ciekawie
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się