własna przydomowa stajnia

Dla mnie rozwiązaniem jest monitoring. W nocy wstaję w pewnym celu, mogę zerknąć na tablet, co się dzieje. Dostęp do kamerek będą mieli rodzice i babcia (mieszkający w innym miejscu, ale od czego jest internet 😉) - też ktoś wstanie i może zerknąć. Można nawet tablet w toalecie umieścić, żeby celowo nie zmieniać kursu 😁.
Kilka razy miałam sytuację, że koń zakolkował w nocy. A raz zdarzyło się, że stajenny rano zapił i był około 10 dopiero. Ja nie wiem jakim cudem ten koń przeżył wtedy 😵.
Muchozol, w moim przypadku tych kamerek musiałoby być kilkanaście zima, latem kilkadziesiąt. Inwestycja duża, a dochody z koni niewielkie. Dla mnie to nie problem przejść się z latarką w nocy na obchód.
zielona_stajnia - zgadzam się z Tobą w pełni. Tak właśnie straciłam moją ukochaną kobyłkę jak jeszcze tułałam się po pensjonatach. O 19 wyjechałam ze stajni, koń został na padoku, o 21 były sprowadzane do boksu na noc i kobyła z kolką. Walczyliśmy do 12 następnego dnia ale się nie udało. A stajnia naprawdę z super opieką, paszą 🙁
To ja tak jak bera7 - w tej chwili mam konie rozlokowane w 4 budynkach/pomieszczeniach tj. stajnia otwarta, stajnia angielska, stajnia "po Niemcach" i boks angielski z osobnym wejściem dla ogiera. Na wiosnę powinna stać kolejna drewniana stajnia angielska już na padoku. Pomijając temat zakupu sprzętu - na pewno nie na kablach tylko wi-fi, bo chyba byłaby plątanina 😉 to dochodzi koszt miesięczny utrzymania tego. Jasne, jeśli pensjonariusze chcieliby ten koszt dopłacać do kwoty za pensjonat to może bym pomyślała, ale tak to zaczęłaby się znowu praca dla idei, a te się ciężko gotuje, bo są żylaste 😉
bera7 jak tak, to pewnie 🙂. U nas koni mniej, na noc idą na "padok nocny", dobrze ogrodzony. Ja śpioch jestem, czasem do tej toalety mi się zwlec nie chce 😁. My i tak robimy monitorowaną całość naszą, a "dzierżawne" (nie dało się kupić) będzie monitorowane tam, gdzie akurat konie puścimy.
A przy takim wstawaniu (jak połączymy mnie, mamę i babcię), to konie będą ze 4-5 razy w nocy podejrzane.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
12 grudnia 2017 19:26
anetakajper, dziękuję, własnie o coś takiego mi chodziło :kwiatek:
Miłe Panie, powiedzcie jak sobie radzicie z zadawaniem siana w stajni boksowej? Właśnie kończymy szykować takie cóś. Bardzo minimalistyczne, bo prowadząc jednocześnie budowę domu nie mogliśmy sobie pozwolić na wiele. Sześć boksów angielskich, drzwi szerokości ok. 100 cm - belka nie przejdzie, zresztą zajęłaby 1/4 boksu. Zakładamy, że konie będą tam stały najkrócej jak to tylko możliwe. Ile konkretnie, doświadczenie pokaże: ogier będzie miał prosto z boksu wyjście na własny padok więc, o ile tylko nie będzie za bardzo szalał, w ogóle nie musimy go zamykać, a reszta, czyli emeryci i odsadki płci męskiej, pewnie - przy tak wąskich drzwiach - będzie wprowadzana do środka na ok. 8 do 9 godzin w nocy (wieczorne karmienie między 19.00 a 20.00, a rano wstaję ok. 4.00).

W zasadzie jedyne co mi przychodzi do głowy, to małe kostki - albo w siatki, albo po prostu luzem na ściółce...
jkobus najłatwiej byłoby kostki i w siatkę, ale do zrobienia kostkowanego siana potrzeba wiecej ludzi, cena zakupu gotowego jest wyższa niż kulek, ładowanie do siatek z kulki jest mocno upierdliwe i czasochłonne, pozostaje luzem kupka w rogu boksu, u mnie tak od lat 🙂 tylko jak trafi ci sie osobnik bardzo wybredny to sporo zdepta i nie zeżre 🙂
ed
Od lat nie stosowałem siana w kostkach: mało kto już takie robi, no i nie miało to krzty sensu. Pod wiatą pakuję całą belkę w siatkę (dawniej, jak miewałem lepiej sprasowane, to nawet i siatka nie była potrzebna - ale ostatnio chyba sznurek do snopowiązałki podrożał, bo coraz "oszczędniej" te belki związane i musiałem w siatkę zainwestować) i mam na tydzień spokój. Wiadomo, że stajnia boksowa to o wiele więcej pracy. Ale nie mamy innego wyjścia - już prawie połowę stada mamy "po ludziach", a to finansowy absurd...

Żaden koń nigdzie mi nie uciekł odkąd pastwisko jest ogrodzone pastuchem elektrycznym. A (jak do tej pory), konie są na wolności 24 godziny na dobę, 365 dni w roku.
Ja mam bele i 10 koni nocujących w boksach. Bela leży pod stajnią, do boksów dostarczam taczką - dwukółką, 9 koni dostaje po prostu na ściółkę - w rogu boksu i tyle. Jeden w siatkę, ale tylko dlatego, że menda wyżarłaby siano/sianokiszonkę do 4 nad ranem i nawalała kopytami w drzwi - jak ma w siatce mam spokój do rana 😉
  koniczkowaaa - u mnie poza zimą - i to też różnie bywa, 2 lata temu konie stały na stajni na noc jakieś 3 tygodnie, w zeszłym roku ze 2 miechy, a ten rok paskudny i już stoją od początków listopada - konie non stop na dworze plus część w stajni otwartej. Ogrodzenie to pastuch - drut plus sznurek część niewielka na lince elektrycznej. Z doświadczenia - taśma choć najlepsza jest jedno-dwu sezonowa, a wydatek kosmos. Odpowiednio mocny pastuch - my mamy obecnie 4J, czekamy na 12J, bo zwiększamy areał pastwisk do 20 ha - i koń do sznurka leżącego na ziemi nie podejdzie po pierwszym kontakcie  😁
jkobus, tak z ciekawości, czemu trzymasz konie po ludziach? Przecież masz sporo miejsca na wpuszczenie koni do stada? Postawienie drugiej wiaty nie wchodzi w grę? Czemu niektóre są szczególnie traktowane i mają stanąć w boksach?

Myślę, że jeśli boksy, to najprościej jest zadawać siano na ściółkę. Ja w tym roku zaczęłam paczkować w siatki, bo drogie i mi szkoda, w zeszłym roku zadawałam  na ściółkę właśnie, ale co nie zjadły, to rozścieliłam i już, mniej słomy szło. w tym roku rzucam luzem na sprowadzanie, ale na noc już pakuje w siatki, bo są bardziej wybredne i już rozgrzebują.
Po ile u Was w tym roku balik siana?
W sensie kostka? Sąsiad coś wspominał o 3,50 zł
ed
u mnie kostka kosztuje 5 złotych, na tonę wchodzi 80 sztuk, tak więc koszt 400 zł/t
Balot 80 + dostawa, czyli 94 złote, balot duży, minimum 250 kg (te moje bliżej do 280 kg ale nie mam wagi, a patrzę po skarmianiu), czyli 4 sztuki na tonę = 380
różnica niewielka
Oczywiście siano ładne, gorsze jest za 50 - 60 złotych balot, mniejszy (siano lżejsze, bardziej już słomiaste) i waga około 200 kg, czyli na tonę wchodzi min. 5 sztuk czyli za tonę 300, ale szczerze, nie opłaca się, bo gorsze, konie więcej tratują i na miesiąc w zeszłym roku schodziło mi 10 takich sztuk, a obecnego 6.
Czasem nie warto oszczędzać a wybrać jednak lepsze i droższe.
Tzn u mnie wychodzi cenowo jednakowo obecnie, ciut taniej niż karmienie lżejszym sianem, ale porównywalnie.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
13 grudnia 2017 10:18
[quote author=zielona_stajnia link=topic=19013.msg2738876#msg2738876 date=1513158719]
W sensie kostka? Sąsiad coś wspominał o 3,50 zł
[/quote]
U nas 5-8 zł kostka.
To u nas też 80 zł za duży bal.
Z tego co widzę jeżdżąc czasami z chłopem w teren ludzie nie mają siana prawie wcale. Karmią owsem i słomą. Masakra.
Muszę odizolować na kilka miesięcy ogiera - był w treningu, jak teraz wróci do stada, będą źrebięta w listopadzie, a tego nie chcemy. To raz. Dwa - chcemy przyjąć dwóch emerytów, którzy nigdy nie nocowali na zewnątrz i trudno im coś takiego w dwudziestej którejś zimie życia zaproponować. Odsadki zaś będą niejako przy okazji - no i też nie wiem, czy nie trzeba ich będzie od siebie oddzielać (ogierki).
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
13 grudnia 2017 17:04
To u nas też 80 zł za duży bal.


Ja kupowałam za 70 zł za bal, ale teraz będę chciała dokupić i widzę, że po 80 zł najczęściej w pomorskim wołają. Ech ...
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
13 grudnia 2017 19:00
Ja płacę 3,5 za malutką, pachnącą i zieloną kosteczkę (ok 45cm).
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
14 grudnia 2017 06:28
Ja kupowałam po 65zł plus transport, bele 120-130, ubite, ale to latem było i zamówione wcześniej, teraz pewnie dorżej by było już.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
14 grudnia 2017 21:17
koniczkowaaa, na cito przestawiałam konie na chów wolnowybiegowy zimą. Derki do tej pory leżą nierozpakowane. Miały wiatę z osłoniętym pasami wejściem od strony wietrznej, drugie od zacisznej całkiem otwarte. Plus baloty dostępne cały czas w wiacie i na padoku. Wystarczyło. Zero problemów.
Ja bym chciała, żeby moje konie chodziły w derkach jakiś cienkich, przeciwdeszczowych, ale mam gagatka, który zeżre każdą część końskiej garderoby. Z siebie i z innego konia.
Mieszkam nad morzem i jak jest taka pogoda jak dziś rano - leje i wieje to koniska stoją przed stajnią. Dziś wyszły dopiero o 12, bo tak pizgało, że żal było. Jak pootwierałam drzwi żadne się nie ruszyło. A zaderkowane, bez sentymentów won na dwór.
ale ostatnio chyba sznurek do snopowiązałki podrożał, bo coraz "oszczędniej" te belki związane

a może inną prasą prasowane?
Prasa tasmowa mocno prasuje i po rozwiazaniu siano jest zbite. Prasy walcowe i łańcuchowe są do siana. Środek jest luźny a mocno sprasowana jest zewnetrzna warstwa. Po przecięciu sznurka szybciej sie rozwala. Taka jest lepsza, bo siano może doschnąć w beli.
Muszę się pochwalić - wreszcie mam pomagiera  💃
W końcu udało mi się znaleźć pracownika do ogarniania tematu obornika - jak mi dzisiaj było lekko posprzątać wreszcie paszarnię i wieczorem zrobić obrządek bez zmęczenia i jedynej myśli z tyłu głowy "do domu, do ciepełka...". Mam nadzieję, że pracownik się nie wykruszy, jak na razie zapowiada się nieźle - on zadowolony, ja zadowolona, może uda mi się w końcu czas zorganizować i wsiąść na którą moją chabetę, bo po obrządzeniu 15-stki koni to mi się marzył tylko fotel i kocyk.
Zielona stajnia, też miałam w zeszłym roku pomocnika, niestety tylko przez jakieś 3, 4 tygodnie. Przychodził jeden, dwa razy w tygodniu. Czyścił mi boksy do czysta, a widłami wywijał jak szalony. Zimą zostawiałam mały materacyk, więc raz w tygodniu miał więcej pracy ale schodziła mu się godzina 😉
Tzn wybierałam kulki i najmokrzejsze placki a resztę przyścielałam. Od pt do środy była łatwizna, w czwartek już było więcej do wygarniania, więc w pt miałam już sporo roboty, więc był wielką ulgą nawet ten raz w tygodniu. Niestety zapił i musiałam pogonić. Później przyszedł wiosną, bo chciał parę groszy zarobić. Dałam mu sadzik do grabienia i drzewka miał poprzycinać. Jak dorwał się do piły, to prawie sobie nogę uciął. Szpital, leki, opatrunki (gość bez ubezpieczenia) trochę kosztowały. Zrezygnowałam z takiej "dobroci" choć chwilę było cudownie, bo nie miałam zupełnie co robić, no ale...
zielona stajnia, jak Ci się udało takiego znaleźć? Ja szukam i znaleźć nie mogę.. Jeden był dwa miesiące (o mamusiu w raju byłam.. mogłam zrobić mnóstwo rzeczy i na konie wsiąść jak nie musiałam przy 19 koni boksów sprzątać) ale chłopak zaczął mi meneli przywozić do pomocy,  potem zażyczył sobie podwyżkę 100% i tak mój raj się skończył.. a potem to przychodzili na próbę i jakoś im nie szło..
Naprawdę, znaleźć w dzisiejszych czasach kto będzie chciał zarobić jakieś parę groszy uczciwą pracą to wyczyn! Teraz socjal w PL jest taki, że się ludziom nie opłaca robić..
Na razie zaciskam zęby (Szczególnie w nocy jak łapy drętwieją) i pracuję sama.. ale mam nadzieję, że od wiosny uda mi się znaleźć pomocnika.
Aniagree, 20 koni dla kobiety to bardzo dużo, chyba, ze tylko dościelasz?
Ja w zeszłą zimę miałam 5 szt, trochę zdrowotnie mi się poleciało, (i grypa i kręgosłup) więc byłam słaba i bezsilna dość długo, więc ta niemoc mnie męczyła bardziej, na tyle, że rozważałam albo wstawienie koni w pensjonat albo sprzedanie  😂 tak wiec jak przyszedł pomocnik, to byłam w skowronkach. Mój na początku zarabiał z 40 złotych na godzinę,  😂 później troche mniej 😉

W tym roku odpukać, kręgosłup mnie nie boli - w zeszłym podnosząc gnój musiałam robić taki "ćwierćsiad", aby widły unieść, bo schylić się bie mogłam. W tym roku jednego konia sprzedałam, zdrowie dopisuje, więc obciążenie żadne, latem to już w ogóle sielanka. Tylko pogoda mnie wkurza, błoto - zawsze coś.
Myślę, że z 8 koni max mogłabym mieć pod opieką, tak aby było jeszcze przyjemnie, ale powyżej to już byłaby to regularna praca i mógłby mi ten drugi etat zbrzydnąć
Podziwiam Cię.
I to jest główny powód, dla którego rezygnuję z ilości koni większej jak 2. Przy 5 koniach plus dwójka małych dzieci nie da się nawet odpocząć. Zostawiam sobie wałacha, dokupuję jakiegoś zdrowego na umyśle kucyka i koniec. Ewentualnie na lato jakieś klacze do inseminacji czy ochwatowce. Spoko, bo stajnia na siebie zarabia. Normalnie szlag mnie trafia, że mam konie i jedynie co mogę zrobić to ... sprzątać, bo na nic więcej nie starcza czasu. Darmozjady!
Na wiosne źrebi się kobyła i będzie 6! Niech idą RYN!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się