PSY

Hiacynta Szybkiej rekonwalescencji dla kawalera życzę🙂

Zora Właśnie widziałam - super się mediumy spisały mamy być z czego dumni!

Tak w temacie weterynaryjnym mam pytanie do Krakusów gdybym chciała przebadać psu oczy to gdzie najlepiej, faktycznie Retina, która z nazwy tym się zajmuje czy są jeszcze inne lecznice warte polecenia? Orientuje się może ktoś z was na jakie orientacyjne koszty trzeba się nastawić? Z góry dzięki, bo nie daje mi spokoju ten 'światłowstręt' u Dexia i oczy są kolejne w kolejce do wykluczenia bądź potwierdzenia.

A u nas po staremu, po ponad tygodniowej nieobecności Dexio przywitał mnie w podskokach🙂 Nie ma jakichś wielkich sukcesów ale i pogorszenia zachowania też nie ma dni lepsze i gorsze. Z pozytywów to coraz częściej domaga się bliskości człowieka, ma momenty, że przychodzi kładzie głowę na kolanach i czeka na głaskanie, z drugiej zaś strony ma też dni/momenty, że schodzi na dół na parter tam gdzie ma swój kącik (miski, klatkę) i tam siedzi mimo, że my jesteśmy piętro wyżej i tam toczy się życie. Myślę, ze to kwestia tego, że opanował już chodzenie po schodach, kiedyś po prostu łaził aż się gdzieś położył a teraz jak jest ruch, zamieszanie i on nie czuje się z tym komfortowo to idzie do siebie. Wiadomo wolałoby się by był bliżej nas ale nie iingerujemy w to i nie zmuszamy go, mam nadzieję, że z czasem będzie się czuł pewniej i bezpieczniej i mniej będzie się alienował.

Co do jedzenia to nadal go nie rozumiem, kupiłam na próbę te paski alpha spirit, fajne, miękkie, pachnące daję mu kawałek - powącha i od chodzi, a za Lukullusa da się pokroić. Myślę sobie no dobra nowe to nie wie, że dobre, daję mu na ręce lukullusa i alpha a on wybiera lukullusa, resztę zostawia, jak wziął przes przypadek to gryzł z niesmakiem, no nie rozumiem go🙂
Hiacynta szybko wróci do pełnej formy, zobaczysz 🙂
Magdzior czyli podszedł mu lukullus? to czemu chcesz próbować inne? edit: ja polecam Retinę, byliśmy właśnie z problemami z oczami i pamiętam że dośc dużo poszło na wizytę pierwszą z wszystkimi podstawowymi badaniami oczu. Chyba jakoś 200 zł dałam wtedy

Dla odmiany mój dzisiaj zeżarł kosz na śmieci, cukier i szklankę kawy. No i na spacerze ze dwie kupy ale to już przestałam nawet liczyć. Pisałam już że jest na Acanie Regionals plus żwacze/penisy/uszy i inne gryzaki plus olej, biotyna i suplementy na stawy. Ale nie, mój pies chce żreć śmieci.  😎
zbrodnia:
bardzo nie wie o co chodzi:
Magdzior: -RETINA to dobry wybór. Kosztów nie znam, ale myślę, że można telefonicznie ustalić wstępną cenę.
dumkowa, Tania Dzięki za inf :kwiatek: poczytałam trochę i faktycznie wszyscy sobie chwalą. U nas to raczej nic super pilnego, ale może udałoby mi się w przyszłym miesiącu umówić na badania i dla własnego spokoju sprawdzić mu oczy pod kątem zaćmy i chorób siatkówki.

dumkowa Niezły agent z niego! A co do karm to Dex je teraz TOTW i zjada go bez problemów, ale następnym razem zamówię lukullusa (obecnie kupiłam na próbę 1 kg i wykorzystuję na smaczki) bo za nim szaleje. Nie chcę kombinować narazie z niczym innym bardziej chodzi mi o fakt, że to chyba nie do konca normalne żeby pies był taki wybredny... mam wrażenie, że dla niego im cos jest twardsze, do gryzienia tym lepsze. Po psie, który jadł wszystko i za kosteczkę sera 'był mój' to teraz jest to dla mnie dziwne.
Pies został uśpiony, ogólnie cała sytuacja to porażka, ale chetnym szczegóły napiszę na PW
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
11 października 2015 18:05
Miał ktoś przypadek wylewu u psa? Wyszły z tego, są szanse?


Nasz stajenny pies po wylewie niestety nie pożył długo, bo jakieś 2 tygodnie i sam zdechł. 🙁
Proszę o trzymanie kciuków. (trochę na zapas na szczęście)
Werna rozcięła dzisiaj opuszkę. Niby niezbyt głęboko, ale prawie dokładnie dookoła. Dobrze, że nie odcięło jej placka skóry. Mocno krwawi. Jutro i tak miałam się pokazać w lecznicy (leczymy rozwolnienia), więc pokażemy i łapę. Martwię się, bo sucz nadal nieszczepiona na zakaźne, bo ciągle coś (rozcięty pysk, szczepienie przeciw wściekliźnie, cieczka).

Dzionka, ano została. 😉 Jak to mówię - przygarnęła się do mnie i już.

Co do żywienia, to jak napisałam powyżej, leczymy rozwolnienie farmakologicznie. Niby to nie biegunki, tylko "krowie placki" co drugie wypróżnienie. Ale okazało się, że dodatkowo temperatura podwyższona.
Z drugiej strony Werna dalej przybiera na wadze i ma super sierść, więc w złym stanie zdrowotnym raczej nie jest.

Szkoleniowo do przodu. Zdarzają się pojedyncze wpadki, ale bardzo sporadycznie. Z psami się bawi, pilnuję, żeby się nie rozkręcała z warczeniem i podgryzaniem. Gorzej, że ją psy zaczepiają. Ale posłuszeństwo wygrywa, a mam nadzieję, że w miarę starszego wieku będzie tym bardziej opanowana.
Z komendami bomba! Zostaje na rozkaz już po naście metrów, wykonuje zmiany siad-leż-siad z odległości. Ćwiczymy chodzenie przy nodze. O dziwo lepiej to wychodzi bez smyczy. No i walczymy z ciągnięciem do wąwozu podczas porannego spaceru - to jeszcze chwilę potrwa coś czuję.
Ascaia, a robiłaś jej badanie kupy? Nam zalecili z Asterkiem zebranie kupy z 2 dni i zaniesienie do badania właśnie jak miała biegunki. Fajnie, że została! Coś czułam, że tak będzie 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
11 października 2015 20:38
Zło czasem odpoczywa..



Badanie kupy zaplanowane na jutro.

Ech, moja torpeda też śpi i to prawie cały dzień. To nie jest dla niej typowe. 🙁
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
11 października 2015 21:08
[b]Użytkowniczki Juliusów[/b], mam pytanie  :kwiatek:

Zastanawiam się między IDC a pasowymi (mają służyć do biegania). Czy IDC nie uwierają psów przy bieganiu w łopatkę / nie blokują ruchów? Mam wrażenie, że przez to, że są tak bardzo zabudowane, mogą naciskać na aparat ruchu (a może ja po prostu jestem przewrażliwiona?).

Z jednej strony pasowe wydają mi się bardziej odpowiednie, a z drugiej do IDC można dokupić podkładkę antystresową. No i jestem w kropce  👀

Wszelkie opinie mile widziane
Edytka ja mam IDC.Uzywam od poczatku lipca prawie codziennie.2x bral w nich pies udział w dogtrekkingu i u nas sprawdzają się super.Moj Eryk prawie łysy,pod pachami jak indyk 😉 i nic się nie działo.Tez na poczatku myślałam.ze mogą się nie sprawdzić przy bieganiu- 2xw tyg.robimy ok 5 km i nawet kupiłam wtedy jeszcze zupełnie inne i miał je na sobie 2x tylko bo caly czas juliusy.
Dzięki dziewczyny - dzisiaj już było znacznie lepiej, małemu od rana dopisywał humorek 🙂

Hiacynta super ! Od razu po oczkach widac,ze lepiej 🙂
My się nieśmiało pokażemy, bo ogólnie mamy mało wspólnych zdjęć a w pracy to już w ogóle nasze pierwsze  😡
Badanie kupy zaplanowane na jutro.

Ech, moja torpeda też śpi i to prawie cały dzień. To nie jest dla niej typowe. 🙁


Ascaia jak masz możliwość to poproś o morfologie. Ktoś truje psy i koty w Świdniku i okolicach. Zwierzęta robią się osowiałe. RBC lecą w dół strasznie. Potem siadają nerki. W ciągu 2 tyg. mieliśmy tylko w naszym gabinecie kilka identycznych przypadków u młodych zdrowych zwierząt, plus zaginęło 6 kotów i 1 pies.

Już pomijam to, że kleszcze są straszne. I mieliśmy babeszjoze na fiprexach itp, advantixie i na foresto!  Narazie vectra i bravecto działa.
Miał ktoś przypadek wylewu u psa? Wyszły z tego, są szanse?


jeden z poprzednich psiaków moich rodziców przeszedł wylew. Żył po nim 3 lata w całkiem niezłej formie, nawet rekonwalescencja nie trwała zbyt długo i nie była bardzo uciążliwa, ale to była lekka postać wylewu. Na łożu śmierci dostał kolejnego, ale wtedy już wzmagał się z poważnym nowotworem i to były już jego ostatnie dni i miał 16 lat.
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
12 października 2015 09:43
zuza dzięki! Cieszy mnie to co piszesz 🙂
Jak postrzegacie przyjazd na obcą stajnie z psem? W sensie kowal, wet a nie na spacer
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 października 2015 10:04
Chodzi Ci o to kiedy np kowal przyjedzie ze swoim psem?
Jak pies grzeczny to spoko. A jak miły to go będą miętosili z radością.
JARA tak
Ja bym miętosiła.  😍
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 października 2015 10:20
Dla mnie nie ma problemu z psami w stajni pod jednym warunkiem: nie gania koni czy nie rzuca się do nich.
Dokłądnie jak mówi Tania, jak pies grzeczny, niekonfliktowy z psem stajennym to żaden problem 😉
ogurek, jak pies wychowany to nie ma żadnego problemu. Pod pojęciem wychowany rozumiem karny, trzymający się właściciela. Do szału doprowadza mnie wet przyjeżdżający z psem, który lata za końmi i pogania je np. podczas pokazywania wetowi kulawego konia na lonży. A mam taki obrazek co jakiś czas.

Ale mnie też do szału doprowadzają psy innych pensjonariuszy, które ganiają za końmi czy kotami w stajni i maja w nosie polecenia właściciela. A już olewający właściciel to wyzwala nieznane we mnie pokłady wściekłości 😉
Ułożeniem nie mam się co chwalić  😡 ale najgorzej nie jest, zobaczę dzisiaj co to będzie. Zawsze zostaje smycz i samochód
Ułożeniem nie mam się co chwalić  😡 ale najgorzej nie jest, zobaczę dzisiaj co to będzie. Zawsze zostaje smycz i samochód

Samochód to ci zgryzie z nudów i emocji. Szkoda. Jeśli miły to go każdy ukocha i będzie głaskał. U nas, na szczęście, jest awaryjnie kojec na psy właścicielki.
ushia   It's a kind o'magic
12 października 2015 13:14
Hiacynto- OK, dzięki.  :kwiatek:
p.s
dodam, że mam wrażenie, że niektórzy posiadacze psów źle rozumieją BARF i stosują go z błędami. Rozmrażanie i zamrażanie produktów bedących świetną pożywką dla bakterii to metoda ich lawinowego namnażania. I bardzo trzeba z tym uważać.


a tak właściwie, to co jest strasznego w rozmrożeniu i zamrożeniu czegoś z powrotem?
jaka różnica niż jak rozmrożę i zostawię w lodówce?
albo w ogóle nie zamrożę tylko zostawię w lodówce?

czemu bakterie "lawinowo się rozmnażają" podczas ponownego mrożenia?  🤔

od dziecka mnie uczono, ze produktu rozmrożonego nie mozna ponownie mrozić i grzecznie wierzylam, ale przyznam szczerze, ze zdarzylo mi sie, i to ludzkie zarcie i nic...

Taniu, a powiedz jak Ty rozumiesz BARF i czy masz uwagi co do sposobu przechowywania produktów, czy samej istoty stosowanej diety, bo to dwie zupełnie rózne sprawy...
Nie polemizuję z "filozofią" BARF. Jest to bardzo intersujące.
A wpływ rozmrażania i zamrażania na ilość bakterii w żywności jest powszechnie znany z naszej kuchni.
Temperatura uszkadza komórki/uwalnia "pożywkę" i "karmi" bakterie. I jeśli się ma np. wyjściowo żołądki z treścią to może to być w efekcie niebezpieczne. Doczytałam, że producent mrozi głęboko na starcie. I to czyni produkt bezpiecznym. Jednak takich temperatur jak w tunelu nie uzyska się w domowej zamrażarce. Zatem ja bym rozmrażała raz i dawała do jedzenia. Bałabym się eksperymetować dalej.
Może w praktyce wychodzi inaczej. Nie wiem. Pytam.

p.s
pierwszy z brzegu cytat z netu:
Zamrażać ponownie czy nie?
Zamrażanie powoduje zahamowanie procesów zachodzących w mięsie i "usypia" bakterie, ale ich nie zabija. Zatem po rozmrożeniu mięsa drobnoustroje zaczynają ponownie się namnażać i wydzielać toksyny. Wówczas mięso powinniśmy poddać obróbce termicznej, czyli ugotować, upiec, usmażyć itp. Powszechnie wiadomo, że żadnego produktu, a zwłaszcza surowego mięsa, nie można powtórnie zamrażać. Jeśli to zrobimy, nastąpi uśpienie znacznie zwiększonej liczby bakterii, która po ponownym rozmrożeniu będzie stanowiła duże zagrożenie dla naszego zdrowia.
ushia   It's a kind o'magic
12 października 2015 14:09
to ja znam teorie
tylko sie zastanawiam, czemu ponowne zamrozenie ma byc gorsze od zostawienia w lodowce "na jutro"
albo w ogole zostawienia, bez mrozenia

bo nie ma problemu z podaniem np dwu, czy nawet trzydniowego miesa - psy nawet wola 😉
to czemu ma byc problem jezeli ten "drugi" dzien nastapi po ponownym zamrozeniu?

obrazowo - idac z pracy wieczorem, kupuje miecho na dwa dni --> dzien zero
mnoza sie bakterie --> daje czesc --> dzien pierwszy
mnoza sie bakterie --> daje reszte --> dzien drugi

pies wesoly i zadowolony

no to znowu kupuje wieczorem miecho na dwa dni --> dzien zero
wrzucam do zamrazalnika ---> nie mnoza sie bakterie
rozmrazam ---> mnoza sie bakterie -->dzien pierwszy
reszte wrzucam do zamrazalnika --> nie mnoza sie bakterie
rozmrazam reszte za jakis czas --> mnoza sie bakterie --->dzien drugi

w czym roznica?
pomijam sensownosc takiego rozwiazania, bo mozna od razu zamrozic w porcjach, ale jak mam wyjsciowo na "dzien zero" zamrozony brykiet i zrobie z niego dwa i dalej jestem w "dzien drugi"?
zwlaszcza jezeli rozmrazac w lodowce, czyli nie calkiem "na zywiol"

honey - sorki, zapomniałam odpisac o nozu - taki zwykly, jak sa zestawy piec nozy i nozyczki, to ten z "falką" czy też "ząbkami" - bardzo ladnie tnie zamrozone rzeczy, o ile byly wczesniej mielone/plynne, czyli nie stanowily w stanie rozmrozonym czegos wymagajacego cięcia


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się