PSY

epk, Ja to mam pecha z tym TM i nigdy tam nic nie trafiam  🤦
Jak otwarte będzie to zerknę.

Madmadie fajna firma, super że można w zmywarce myć  💃

W sumie oba rodzaje ekologiczne, plastik odpada, bo woda nabiera smaku plastiku i nie jest eko.

Mój pies lata luzem od wczoraj raz dziennie i kłusuje za mną lub obok mnie  😵 i to by było na tyle charciego biegania  😜

O tym, że hodowla na prospekt użytkowy popsuła psom głowę sporo się mówi na grupie belgowej. Że rzeczywiście coraz więcej jest psich "świrów". Z tego co czytam, widzę, słyszę - dość podobnie dzieje się w borderach (tylko tutaj jest oddzielnie hodowanie na wygląd a hodowanie na użytkowość).
I to jest dla mnie chore nazewnictwo.
Za glosbe "użytkowość" to "praktyczność, łatwość w obsłudze". To się nijak ma do psiego użytka, który uchodzi za psa trudniejszego w obsłudze niż wystawowy.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
17 maja 2020 14:20
madmaddie, a nie uważasz, że to jest właśnie "nienormalne" by zwierzę nie umiało zachować umiaru? By nie umiało zarządzać własną energią czyli poniekąd nie miało zwyczajnego instynktu samozachowawczego?
Czy to normalne, że trzeba go tego aż uczyć, a jak nie nauczysz to tragedia?
😉 😉 😉
To jest dokładnie to. Dokładniuśko.
Czy protoplaści naszych owczarków, psy pracujące jako pasterze, mogłyby sobie pozwolić na brak regeneracji?


Miałam już się nie odzywać, ale napiszę, bo wybuchnę.
Jeśli nie widzisz różnicy między psem pracującym przy owcach, a mieszkającym na 10 piętrze w centrum Warszawy - not my problem.
A co do nauki - dziecku typu "żywe srebro" też pokazujesz kiedy jest czas na zabawę, naukę i odpoczynek. Nie puścisz go na plac zabaw o 22, bo na następny dzień ma szkołę.  🙄 Ale jak sobie tam chcesz, ja bym miała psa napierdalającego po sufitach, ale ułożyłam mu rytm i zasady i nie muszę się spinać, jeśli przez dwa tygodnie mam dużo pracy i nie mam czasu, żeby z nim pójść zrobić długi spacer i popracować.

Są stare linie psów pracujących przy owcach, czy pracujących w policji, czy stróżujących. Tylko coraz mniej ludzi tych psów potrzebuje. A pies sportowy to pies o innej konstrukcji psychicznej i sport robi się coraz bardziej wymagający. Dlatego, zawsze, ale to zawsze, między performace mojego BOSa, który lubi się szkolić i jest świetnym psem rodzinnym, a performance bc czy maliny będzie przepaść, której nie przeskoczę.

A wszystkich tęskniących za starymi czasami zapraszam do mnie na wieś. Tu dużo psów biega samopas. Są cudowne. Jeść dam.

Kwintesencją tej dyskusji jest fakt, że najbardziej na te strasznie mentalnie zniekształcone współczesne psy z hodowli narzekają ludzie, którzy nie kupili sobie świadomie psa w takiej.
Kwintesencją tej dyskusji jest fakt, że najbardziej na te strasznie mentalnie zniekształcone współczesne psy z hodowli narzekają ludzie, którzy nie kupili sobie świadomie psa w takiej.

Bo jeszcze im zależy na zwierzakach. Bo czasem patrzą ile zwierzęcych nieszczęść spowodowała ta hodowla. I czasem myślą, że jak ktoś to przeczyta to pomyśli i nie kupi takiej maliny z pseudo i nie wywali do lasu jak sobie nie radzi. Nie ma popytu - nie ma podaży.
Hola, hola! Ale przed chwilą byłyście zdziwione ile jest skrzywionych psychicznie psów z hodowli (nie było mowy o pseudo). Jednocześnie będąc orędowniczkami troski o zwierzaki i ignorując np. moje pytania co z właścicielami psów ze schronisk, adopciaków, po traumach i przejściach, często lękliwych w stosunku do nachalnego, wymuszonego kontaktu. Zero spójności w poglądach i sensu w rozmowie, byle tylko być przeciwko Madmaddie i Smartini. 😵
Muchozol, no i kolejny dowód na to, co pisze ashtray, trochę brak tu spójności. To raczej prędzej psa z pseudo nie kupi osoba, która posłucha osób świadomych kupujących z porządnych hodowli... I jeżeli ktoś sobie nie radzi, to prędzej wpadnie na to jak sobie pomóc czytając posty osób z psami problematycznymi, tymi nienormalnymi 😉 a nie osób, które mają pogląd "puścić luzem, po co treningi, kiedyś były lepsze bo się nad nimi nie rozczulało, po co jakieś ceregiele" 😵 to się totalnie kupy nie trzyma.

Edit: no już temat tego jakie jesteśmy okrutne, że kupiłyśmy psy z hodowli, powraca tu jak bumerang. Za każdym razem rzucane są te same argumenty, które nijak odnoszą się do wypowiedzi osób, które te psy kupiły. Więc myślę, że żadna z nas się nie będzie powtarzać w tym temacie, bo jak widać nie ma to żadnego sensu 😉
Może jestem jakaś dziwna i też przyznaję - patrzę przez swój pryzmat, więc może na moim przykładzie
Na różne przypadki tego jak skrzywione są psy napatrzyłam się na praktykach u weta (które sobie sama przedłużyłam), wśród znajomych i na spacerach poznając różne osoby i ich podejście.
Najpierw zaadoptowałam odratowaną sukę ONka z problemami z emocjami. Później zaczęłam szukać "normalnego" psa. Znalazłam veo i kupiłam Borysa.
I w większości uważam jak Ascaia to korzystam ze współczesnych dóbr jak trenerka, zabawki, gryzaki itp.
Edit. Sama kupiłam psa z hodowli, więc nie rozumiem tego ostatnio akapitu zupełnie.
Chyba napisany tylko po to, żeby na siłę coś napisać 😉.
Ale przeczytajcie jeszcze raz co madmaddie napisała, bo Muchozol jej nie zrozumiała  😉
To ja też pociągnę coś, co mi nie daje spokoju. Odnośnie tego, że kiedyś nie trzeba było uczyć psy odpoczywać - ja pamiętam dziadka krzyczącego na psy "do budy", bo za długo kręciły się pod nogami i już mu pękły nerwy. Myślę, że dzisiejsze wysyłanie do klatki uczone w pozytywny sposób to nowa wersja właśnie tego.
Primo - co posty Muchozol to odpowiadajcie do niej, co moje posty odpowiadajcie do mnie. Bo nie mówimy w pełni jednym głosem i pisanie "wy" oznacza, że nawet tego nie zauważacie > czyli czytacie po łebkach.

Secundo - nie pisałam o hodowlach, a o rasach. Pseudo w pewien sposób się w to wpisuje, bo jednak bazuje na którejś z ras. 

Tertio - co psy ze schronisk, po przejściach to kompletnie inna bajka. I parokrotnie to zaznaczałam. Wiadomo, że taka sytuacja zaburza równowagę psychiczną. Rozmawiam o psach młodych, branych bezpośrednio od hodowcy, kochanych, zadbanych, "wyniunianych", a które jednak okazuje się mają takie problemy ze stabilnością "że po ścianach by chodziły" gdy nie ogrom pracy w nie wkładane - to nie jest normalne.

Quatro - kilkukrotnie pisałam, że nie dyskutuję o latających bez opieki i nadzoru elektronach, o żadnym nachalnym i wymuszonym kontakcie(???), bo to nie powinno mieć miejsca i tyle. Więc kto tu ignoruje pisane treści?

Quinto - nie mam problemu, że macie psy z hodowli. To jest jak najbardziej ok sytuacja i wolny wybór. Za to krytykuję swoisty przerost formy nad treścią. Być może ten przerost to tylko forma kreacji na forum. Ale piszę "dosadnie i szczerze" jak to odbieram. I nie chodzi o to by (co już ten pisałam kilka razy) by nic z psem nie robić, albo że jest cokolwiek złego w tym by uprawiać psie sporty. Chodzi o formę przekazu i pokazywanie tego sportu czy "sportu" jako jedyną słuszną drogę życiową i takie strasznie wielkie "ą-ę". Jest to męczące i śmieszne.

Sexto - parokrotnie pisałam, że nie chodzi o "kiedyś było lepiej" i o stare czasy, i że kiedyś było wszystko super, a teraz wszystko do dupy... Każdy czas ma swoje wady i zalety. Ani kiedyś nie było idealnie, ani nie jest idealnie teraz. Z resztą pisałam nie o całokształcie, a głównie o ewolucji psiej psychiki, o stabilności, o hodowli (czynności, działalności), o dobór rodziców na predyspozycje użytkowe lub wygląd z mniejszym uwzględnianiem psychiki.



A tak podsumowując.

Nie chodzi o to by ktokolwiek komukolwiek przyznał rację. Możemy mieć różne poglądy. Po to jest internet by o takich sprawach dyskutować, wyrażać swoje zdanie i swoje opinie.
Tylko podstawą dobrej dyskusji jest jednak przede wszystkim czytanie ze zrozumieniem, czytanie dokładne, a nie pobieżne gdzie nawet się nie rozróżnia później kto co napisał.
No i jednak swoista otwartość umysłu na to, że ktoś może mieć inne spojrzenie na daną sprawę. I że nie trzeba od razu się rzucać do walki, bo ktoś ma inną wizję. Można zostać każdy przy swoich poglądach.


madmaddie, wybacz, ale jesteś tak straszliwie zafiksowana na swoim, że nadal nie łapiesz głównego przesłania.
Napiszę to jeszcze raz, chociaż mam świadomość, że i tak to nie ma sensu...
A ćwicz sobie z psem wyciszanie. To nie jest 'problem", że ćwiczysz. Problem tkwi w tym, że musisz, że jest taka potrzeba. Bo "normalny" pies powinien wraz z dojrzewaniem sam się wyciszać. Normalny = zgodnie z naturą. Nienaturalne jest, że obecnie jest tyle psów potrzebujących specjalnego szkolenie by sobie radzić z własną głową.

(i jeszcze ten "performance" psa...  😵 )



fin - jasne, trafne spostrzeżenie. Ale chodzi o skalę. Trochę "dziamiące" psy kiedyś, a obecne sytuacje - tu lęk separacyjny, tu agresja smyczowa, tu "po ścianach by chodzi" (oj przepraszam "napierdalający po sufitach"😉, itd.  Kiedy mija się psy na osiedlu czy w parku to średnio 8 na 10 zachowuje się nadpobudliwie. I wcale nie są to psy po przejściach czy zaniedbane przez swoich opiekunów, wychodzące tylko na 5 minutowe spacery, itd. To są zaopiekowane od szczeniaka psiaki. Psy są po prostu bardziej niestabilne psychicznie - dużo więcej jest takich psów niż było kiedyś, jeszcze choćby 5 czy 10 lat temu. Mówię oczywiście o swoich obserwacjach, na swoim terenie czy tam gdzie bywam częściej (vide okolice Krakowa). 
Za czasów moich spacerów z jamniczką czy jeszcze z czasów kundliczki nie było aż takich problemów z mijaniem się z innymi psami. Był luz, nawet się tego specjalnie nie zauważało. A teraz jest dużo więcej "szumu" dookoła tego. Jeden szczeka, drugi warczy, trzeci ciągnie, etc, etc. To samo przy stajniach - zawsze były psy, szkolone, nieszkolone, rasowe, kundelki, na ogół puszczone luzem, tworzące pozytywnie-obojętne relacje. Jak ktoś nowy przyjeżdżał i okazywało się, że jego pies wykazuje niezdrowe emocje (zbyt dużo szaleństwa czy agresję) to był to swoisty ewenement. Nie czuło się takiej potrzeby by te psy stale kontrolować, mieć oczy dookoła głowy. Teraz nie ma tego luzu, bo rzadkością jest pies pozytywno-obojętny. Jak taki się zdarzy to się miło wyróżnia na tle tych "nad".
I to nie są tylko moje obserwacje. Ale wielu ludzi z którymi rozmawiam. Tymi mocno zaangażowanymi w temat, jak również postronnych obserwatorów.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
17 maja 2020 20:25
Zwolennikom natury polecam wilczaki. To najbliżej jak można być xd
Ja mam za soba przeszlo 20 letnia obserwacje z samego Krakowa, okolic okolokrakowskich, oraz regularnych dlugich pobytow w innych czesciach Polski jak Wroclaw, Przemysl, czy z mniejszych miast Glogow, albo miasteczek jak Ciezkowice kolo Nowego Sacza i to Kiedys, bylo takie jak teraz, tylko psow bylo DUZO mniej, samochodow DUZO mniej, a ludzi psio swiadomych jeszcze mniej od wyzej wymienionych razem wzietych.
Jak pies byl problemowy, to zaliczal wyjazd na wies, a tam albo sie jakos wpasowywal w otoczenie, albo znikal w niewyjasnionych okolicznosciach 😉
Ascaia, ale skąd wiesz, czy pies Madmaddie by się z wiekiem nie wyciszył? Kiedyś by się go zostawiło i by się wyciszyć, ale przy obecnej wiedzy jaką mamy, po co skazywać psiaka na męczenie się przez powiedzmy 2-3 lata "aż dorośnie", skoro możemy mu ulżyć szybciej? Chyba o to chodzi, nie? Po to się szkolimy, nauka idzie do przodu, żeby sobie życie ułatwiać, a nie się umartwiać i czekać, aż "samo się załatwi" 😉

Co do Twojego "tertio"-a dlaczego pies wzięty z hodowli, kochany, zadbany, ale rzucony w wir zupełnie innego trybu życia, zmiana opiekunów, miejsca, zapachów, otoczenia, jeśli jest już po okresie, kiedy to szczeniak się tak łatwo adaptuje i "kocha cały świat", to nie może być "pies po przejściach"? Może to dla niego przejście? 😉 Kiedyś się takie psy brało i co, zachowywał się dziwnie, no trudno, kiedyś się przyzwyczai. Po co męczyć psa kiedy nie radzi sobie ze swoimi emocjami, skoro mamy obecnie dostateczną wiedzę, żeby mu i sobie pomóc? 🙂
Jak pies byl problemowy, to zaliczal wyjazd na wies, a tam albo sie jakos wpasowywal w otoczenie, albo znikal w niewyjasnionych okolicznosciach 😉
A dziś to inaczej? Niedawno były w mojej okolicy 4 biegające maliny, które przez dłuższy czas były nieuchwytne 😉.
maiiaF bo dla "normalnego" psa to raczej nie powinna być chyba trauma? Traumę to miała Stiorra, jak ją głodzono, a jak piszczała z tego głodu to bito.
honey, już pisałam przy podobnej dyskusji, że akurat w moim otoczeniu nie jest tak jak opisujesz. Wychowałam się w wieżowcu, gdzie na każdym piętrze był minimum jeden pies. Teraz w tym samym wieżowcu jest może połowa tego.
Zgadzam się wyłącznie z tym, że było mniej samochód.
Bo akurat czy ludzi szkolących było dużo mniej to też nie widzę aż takiej drastycznej różnicy, ale może miałam farta do świadomych znajomych. Ponadto patrząc po tym jak często tu piszemy jak dużo dookoła nieodpowiedzialnych opiekunów (tych od latających, nieodwoływalnych psiaków) to skąd ten pogląd, że teraz jest tak dobrze, tyle lepiej?


Nie wiem czego oczekujecie? Że zmienię swoje wspomnienia i obserwacje, żeby pasowało do Waszej wizji?


maiiaF, czyli wszystkie psy od wieków wieków są psami po przejściach, bo zapewne 98% populacji rozstawało się ze swoim gniazdem...
Nie wiem co pies madmaddie - czytam to, co madmaddie pisze, a pisze dokładnie w tym tonie od tych kilkudziesięciu miesięcy. 
Kastorkowa   Szałas na hałas
17 maja 2020 21:07
Muchozol ale co ma do tego normalność? Jeśli pies w hodowli wychował się raczej na odludziu a nie w centrum miasta to przeprowadzka do miasta jest mimo wszystko jakąś "traumą" bo w bardzo krótkim czasie zmienia się cały świat, który znał.

Na przykładzie moich - młoda z hodowli, która znajduję się na wsi, na uboczu, wychowana w sforze psów, z dziećmi i socjalizowana za szczeniaka i zabierana w różne miejsca. Po przeprowadzce do Krakowa absolutnie bała się wychodzić po ciemku, nawet z drugim psem. Pierwsze wizyty w centrum były dla niej ciężkie. Przez kontuzję za dzieciaka dużo ją ominęło za młodu a suki (przynajmniej u mnie w rasie) mają tak, że jak nie zobaczą czegoś za dzieciaka potem robią się mocno podejrzliwe do nowości i nieufne i Lami np do tramwaju/mpk nie wsiądzie sama muszę ją wciągnąć bo nie jechała nigdy jak była mała.

Drugi przykład Dior - od małego na wsi, potem w pierwszym domu też na totalnym "wypizdowie" mieszkał to 10 miesięcy. Nie był nigdy w mieście za bardzo.
Kraków nie zrobił na nim absolutnego wrażenia, zmiana właścicieli również. W życiu byś nie poznała w pierwszym dniu u nas, że ten pies właśnie po 10 miesiącach czyli całym swoim życiu zmienił właścicieli. Do tramwaju wskoczył jak gdyby nigdy nic, po barach ze mną chodzi itp.

Można by niby zakładać, że to prędzej drugi będzie miał jakąś traumę z powodu zmiany totalnie życia w 48h a ja uważam, że Lami dużo bardziej przeżyła taką zmianę bo to też kwestia bardzo osobnicza i zależna od charakteru.
Na przykładzie Borysa i jego pełnej siostry.
Obydwa wzięte w wieku 7 miesięcy, hodowla na wsi, cisza i spokój. Siostra do bloku do centrum dużego miasta, Borys na wieś, ale w mieście też bywa. Siostra się klimatyzowała kilka dni, Borys 2.
Pierwsza styczność z "wielkim światem" - wysiadamy z samochodu, rozejrzał się, popatrzył na swojego Pana, Pan każe iść to idzie. A akurat był remont i to głośny, że mi uszy siadały.
Muchozol, nigdzie nie napisałam, że trauma. Dla mnie być po przejściach to nie znaczy z traumą 😉 to o czym piszesz to owszem, może być trauma, mi chodzi o większe przeżycia emocjonalne po prostu. I tak, uważam, że dla szczeniaka żyjącego we wsi zabitej dechami z rodzinką zabranie go do centrum miasta w bloku z nowymi ludźmi, gdzie nonstop coś stuka, trąbi, jeździ na sygnale, z pola wokół domu zrobił się trawnik w parku z zapachem kilkuset obcych psów i ludzi, to przez pewien czas jest "przejście". Jeden to oleje, drugi nie, nie znaczy od razu, że ten drugi jest nienormalny i źle wyhodowany, jeśli to np. jeden taki wyjątek z miotu. I o to chodzi, że takim odpowiednim podejściem i treningiem można mu ułatwić i skrócić ten okres emocjonalnego rozchwiania.

Ascaia, nie wszystkie. Psy mają różne charaktery, tak jak i ludzie, nie zauważyłaś? 😉 Jeden coś przeżyje, drugi nie. Dla jednego z wyjazd do innego miasta będzie czymś super, innego pogrąży w deresji. A jak nie wiesz co pies Madmaddie, to czemu komentujesz w sposób taki, że "problem jest w tym, że jest potrzeba treningu"? 😵 to właśnie po to Ci podałam przykład, a Ty nagle nie wiesz, o czym pisałaś chwilę temu... To przypomnę, napisałaś, że normalny pies powinien z wiekiem się wyciszać. To pomyśl ile jest psów, które by się wyciszały i świrowały przez niewiadomo ile czasu, a dzięki odpowiedniej pracy robią się fajnie ułożonymi i ogarniętymi psami już w wieku np. 1,5-2 lata.
Ascaia, psy psychicznie dojrzewają długo - dłużej, niż fizycznie. Co powoduje, że idziesz sobie z "dorosłym" psem a to szczeniak mentalny ciągle jest. Oczywiście nie wszystkie - różne osobniki różnie, także między rasami są ogromne różnice. Ale generalna prawidłowość jest taka, że pies najpierw dojrzewa fizycznie a potem psychicznie. Taki flat np. w wieku ciut ponad roku osiąga rozmiar na wysokość prawie docelowy, 90% swojej docelowej wagi, potem tylko nabiera jeszcze masy. Czyli tak plus minus 1.5 roku ejst dorosły fizycznie. Psychicznie dojrzewa ok. 4 roku życia. Kosmos. Mało akceptowalne społecznie jest, żeby pies (dajmy na to wielkości goldena), duży, fizycznie silny zachowywał się jak szczeniak. Jest to jeden z powodów dla których ludzie starają się dość szybko pomóc opanować się swoim psom. "Kiedyś" było faktycznie inaczej - wiele zachowań było akceptowalnych "bo tak", "bo młody pies" itp - przyjmowało się, że pies się musi wyszumieć i u młodych psów normalne jest że szaleją, biją się, niszczą itp. Ta granica się przesunęła - stawiam na to, że żyjemy szybciej, oczekujemy szybszych efektów i bardziej perfekcyjnych rzeczy, wiele spraw oceniamy pobieżnie - więc np. nikt się nie zastanawia w jakim wieku jest ten 40-kg golden - skoro jest duży ma się zachowywać jak dorosły, stabilny pies. Skoro oceniamy wszystko pobieżnie to ludzie czują presję. No ja czuję jak moje psy coś wywiną durnego - jest mi wstyd.

Z tego co napisałam wcześniej moim zdaniem wynika to, że po prostu obecnie nie zwalamy wszystkiego na młodość (jak bywało dawniej) tylko przerabiamy ile możemy, także po to, żeby nasze psy czuły się lepiej. Znajomy bokser kiedyś demolował mieszkanie - wiecznie zwalano na młodość, wyrośnie jak się zestarzeje. Szczerze? Typowy lęk separacyjny to był i tyle. Z perspektywy czasu to mi strasznie go żal. No ale wiedza i podejście było inne. Wiedza! W tej chwili wiemy po prostu, że część zachowań psów wynika z czegoś kompletnie innego niż kiedyś się ludziom wydawało. Gliżdżący się do nóg "obcego" człowieka i wykładający się na grzbiet pies to nie jest pies kochający człowieka i zapraszający do zabawy i niuniania. A ile osób o tym kiedyś wiedziało?

Drugą rzeczą jest to, że mamy w chwili obecnej ogrom psów ras, których te 20 lat temu w PL było mało. Powoli się pojawiały ale kiedy stały się modne mało kto poza cudownym wyglądem widział w nich psy z konkretnymi wyselekcjonowanymi popędami. Goldenki / laby z reklamy papieru toaletowego - kto pamiętał o tym, że to psy myśliwskie potrzebujące zajęcia głowy a nie biegania za piłką. Cudowne borderki z reklam psiego żarcia - który przeciętny Kowalski wiedział że to psy pasterskie, pracujące okiem, w pracy używające zębów - ile potem było właśnie problemowych borderów latających jak opętane za wszystkim, z kosmicznymi fiksacjami, gryzących. Nagle, wraz z poprawą statusu społecznego zaczęliśmy kupować psy o których nie mieliśmy pojęcia. Część ludzi postanowiła się kształcić, dowiadywać itp. - to późniejsi specjaliści od swoich ras, ludzie promujący charakterystyczne dla danej rasy zajęcia (np. pasienie dla borderów) często hodowcy. Ale ogrom ludzi dalej kupuje na wygląd. Czytając grupy typu "poradźcie psa" dalej widzę to samo. Ciągle dalej ludziom nie chce się dowiedzieć jakie popędy i potrzeby ma ich wybrany pies.

No a z tym wszystkim wiąże się jeszcze jedna sprawa. Sprowadziliśmy w dużych ilościach psy do miast. Jest ich dużo więcej niż było. I to już nie chodzi o to, że kiedyś te psy (np. myśliwskie, pasterskie) to mieszkały raczej na wsi (no na co komu pies pasterski do owiec w mieście). Chodzi o to, że miasta się zagęściły mocno. Pierwszego psa wychowywałam na starym, 40-letnim osiedlu. Osiedlu z szerokimi chodnikami, z ogromnymi trawnikami, z masą miejsc rekreacyjnych. Jak się szło z psem to bez problemu dało się minąć na odległości 10m. Psy same często omijały się łukiem - ale miały gdzie. Tak po prostu - wszędzie była przestrzeń. Drugi pies wychowywał się w centrum miasta, w ciasnych uliczkach. Obecnie między moimi blokami uliczka+ chodnik jest sporo węższa niż chodnik + trawnik na poprzednim osiedlu. Psy, których jest ogrom (w 3 bramach w naszym bloku naliczyłam ok. 25 psów) muszą się mijać na tych mega ciasnych chodnikach, z których po prostu nie mają gdzie odejść bo jest ściana bloku. W godzinach "szczytu" potrafi na długości bloku (ok. 100m) być 5-6 osób z psami. Jedne lękliwe, drugie burackie, suki w cieczce i młode samce. Ilość bodźców - ogromna. Praktycznie wszystkie są "podjarane". Jestem przekonana że na starym osiedlu byłyby dużo spokojniejsze - tam te psy były bardziej wyluzowane. Ale też przestrzenie na których miały możliwość czuć się bezpiecznie - były dużo większe. Czy to rasy inne na tych osiedlach? A może lepsze szczeniaki ludzie kupili? Nie, po prostu warunki wychowania ich dużo trudniejsze u nas, choć osiedle spokojne niby. Jakoś tym psom trzeba pomóc, skoro zdecydowaliśmy się na to, że zamieszkały z nami w takich a nie innych warunkach.
Kastorkowa   Szałas na hałas
17 maja 2020 21:23
Muchozol no i o czym świadczy Twój przykład?
Tylko i wyłącznie o tym, że to kwestia osobnicza. Bo nie wmówisz mi, że moja suka jest nienormalna bo miasto było dla niej przeżyciem.
Ba, dalej czasem bywa dla niej stresujące bo po prostu taki ma charakter, że jest uważna i czujna mimo, że 3 lata jej stukną zaraz.

Nie uwazam, ze teraz jest lepiej, uwazam ze jest inna swiadomosc - wyzsza, latwiejszy dostep do dobrej jakosci informacji, do szkoleniowcow, do bardziej egzotycznych ras, oraz swobodna mozliwosc brania udzialu w roznego rodzaju rywalizacji sportowej.

Obserwuje tez to co epka, miasta sa ciasniejsze, wiecej zabudowan, wiecej samochodow i ogolnego zamieszania. Tym samym wiecej stresu i mniejsze przyzwolenie na pewne zachowania.
Muchozol no i o czym świadczy Twój przykład?
A o czym Twój?
Ty dajesz przykłady to i ja mogę 😁.
A po co mam Ci cokolwiek wmawiać? Napisać tu odmiennego zdania nie można 😀?
Kastorkowa   Szałas na hałas
17 maja 2020 21:43
Muchozol ależ można. Oczywiście, że Twój przykład jest równie dobry jak mój bo tak jak mówiłam każdy pies inaczej przeżywa te same rzeczy. O to w tym wszystkim chodzi.  :kwiatek:



Dlatego stwierdzanie na takich podstawach czy któryś jest normalny a któryś nie itp jest absurdalne bo to są kwestie osobnicze.
epk, dziękuję za bardzo rzeczowy post. Dziękuję, bo już straciłam nadzieję na takie.
Z wieloma rzeczami, o których napisałaś się zgadzam jako ogólnikami.
Ze szczegółami nadal bym mogła polemizować (to co napisałam powyżej > moje doświadczenia są inne, porównania "kiedyś" i "dzisiaj" dotyczą tej samej dzielnicy, bardzo podobnych osiedli i warunków mieszkaniowych). Na pewno proporcje rasowy-kundelek się zmieniły, ale też nie aż tak drastycznie jak to bywa tutaj często przedstawiane. Tylko inne rasy - kiedyś był ON, jamnik, bokser, doberman, seter, spaniel teraz jest border, labrador, maltańczyk i ON (ale kątowany 😉 ) - to tak skrótowo oczywiście.

Super napisałaś to o młodych psach, o oczekiwaniach i swoistej presji efektów ułożonego psa. To gdzieś kilka stron temu pisałam "koń na guziki", "pies na guziki". To jest kolejna rzecz z "dzisiaj", która mnie smuci.


maiiaF, adwokacie. 😉
Wiem o czym pisałam. Za to mam wrażenie, że mamy tu spory problem z odczytywaniem języka polskiego, zdań podrzędnie złożonych, trybów, itd. No ale to już trudno...

Oczywiście, że psy są różne, z jednego miotu. Kwestia tego ile psów ma stabilną psychikę, a ile jest nadpobudliwych. To nie znaczy, ze wszystkie psy dookoła mają być idealne - tak dobrze to nie ma. 😉

A w całej tej dyskusji odnoszę się do tego, co same piszecie. Bardzo dużo w tym wątku jest o tych strasznie nadpobudliwych lub w inny sposób "odstających od normy" psów. To nie ja o tym piszę przecież. To nie ja używam określeń "napier... po sufitach".

Oczywiście całkiem prawdopodobne, że niektóre z Was po prostu przesadzają. Że tworzą pewną kreację, która fajnie się sprzedaje w tym wątku. Bo to brzmi ciekawiej.   😉
Często się zastanawiam co by było gdyby tak spotkać jednego, drugiego, trzeciego "trudnego" psa na żywo. 😉


Kastorkowa,
to co napisałaś o swoich psach - no jasne, oczywiste (ps. jak to jest, że Ty mając tak dużo i specjalistycznie do czynienia sprawy piszesz tak normalnym, przyjemnym językiem? 😉 )

Jeden pies taki, drugi inny. Jeden przeżył, drugi olał. Tylko teraz przełóżmy to na większą grupę cane corso. Czy więcej będzie takich co przeżywają, czy tych co przejdą zmianę w miarę bezboleśnie i akceptacja nowego zajmie im kilka dni, a nie kilka miesięcy.

ps. Kastorkowa, tę normalność / naturalność upatrywałabym w intensywności zachowań. Jeśli mówimy, że pies jest nadpobudliwy, jeśli pojawia się sprawa "problemów behawioralnych" to trudno mówić o normalności, stabilności, zrównoważeniu.



Dziewczyny, co byście nie pisały. Nie zmienię zdania, bo takie są moje obserwacje, doświadczenia i porównania do kolejnych okresów wstecz. Na tym samym osiedlu, w takich samych warunków, przy podobnej ilości psów było spokojniej. W tej chwili praktycznie nie ma szans na spacer bez spotkania psa niestabilnego. (oczywiście pomijam spacer gdy się jedzie w głuszę i nie spotyka się w ogóle innych psów 😉 )
Wiem od moich sąsiadów, że ilość psów jest podobna jak kiedyś. Na ulicy moich rodziców, jak już pisałam, jest mniej więcej połowa tego, co było. Ale było spokojnie, jest bardziej szczekliwie, nadpobudliwie, agresywnie.


A tak z innej strony, nieco inaczej do tematu podchodząc - jaką rasę można według Was polecić komuś początkującemu? Spomiędzy, określmy to, ras "łatwo dostępnych" czyli żeby hodowla była w Polsce, kilka dobrych hodowli do wyboru, więc i cena za psa umiarkowana. Załóżmy, że ktoś z Waszej rodziny chce aby jego dzieci wychowywały się z psem... jaką rasę doradzacie?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
17 maja 2020 22:04
Dla mnie czekanie aż dorosnie/wyrośnie jest idiotyczne. Poczekać, to ja mogę aż mój pies oswoi się ze starym pociągiem, a jak mu przez dwa lata pozwolę naparzac po domu/na spacerze/W kawiarni, to nagle przestanie bo dorósł? 😲 no nie, zachowanie się utrwalalo dwa lata.
A co insynuacji do mojego psa, to w domu wycisza się rewelacyjnie od etapu 3-4 miesięcy, na spacerach więcej bodźców, burza hormonalna też była, ale czilujemy sobie zawsze na dworcu w Katowicach z paczką frytek z maka (bo ja nie mam auta) i strasznie za tym tęsknię. Wycieczki kocha nad życie, nie biega za sarnami i jest szczęśliwym pieskiem. Ale jakbym ja zostawiła sama sobie i nauczyła siad/leżeć to mi by cegła na cegłę z domu nie została.
Obecnie jedyne z czym się zmagam to program obedience. Nie żałuję nic tego czasu buntu i kupię sobie drugiego :3

Edit: A psy nie rodzą się ze znajomością ludzkiego języka i świata i my nie rodzimy się że znajomością psiego. Trzeba się siebie nauczyć  co w tym strasznego
Ascaia, tylko widzisz, te psy kiedyś też były, ale pomijając inne rzeczy, które akceptujemy - często tych problematycznych po prostu pozbywano się w taki czy inny sposób. Teraz ludzie o tym mówią, próbują się rozwiązać problemy. Nad lękiem separacyjnym pracują a nie przykrywają pogryzioną kanapę kocem a drzwi łatają płytą pilśniową. Częściej zastanawiają się nad przyczynami, opowiadają innym psiarzom o problemach. W moim dzieciństwie kilka psów "wyjechało na wieś" - dziwnym trafem po tym jak kogoś ugryzły albo kolejna kanapa po którą się 3 dni stało w kolejce poszła w drzazgi. No i faktycznie, problemy nie było z psem - bo znikł 😉

I żeby jeszcze była jasność - ja nie uważam, że należy czekać, aż pies dorośnie. Kiedyś czekano jednocześnie na wiele pozwalając a z wieloma rzeczami nigdy sobie nie radząc. Nie, nie uważam, że to było dobre.
Jak mój pies miał problem z zostawaniem sam w domu to sąsiadka, "stara psiara" powiedziała, żebym się nie przejmowała, dorośnie to przestanie szczekać. No nie wyobrażam sobie, żeby czekać aż może mu to minie. Szkoda mi psa było.

I dalej nie uważam, żeby to, że obecnie akceptowalność psich wybryków jest mniejsza, było złe. Nie jest. Po prostu stwierdziłam fakt, że świat się zmienił, inaczej postrzegamy wiele rzeczy, inaczej wymagamy. Nie mam jakiegoś pejoratywnego skojarzenia z "psami na guziki". Może dlatego, że najwięcej tych sfrustrowanych i z niefajnymi emocjami widzę tych chowanych bardzo luźno. A im te psy bardziej na guziki tym im łatwiej w obecnym, pełnym bodźców świecie. Bo po prostu świat się zmienił.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 maja 2020 22:09
Kiełbasa, zepsuty nienormalny piesek z niedobrej hodowli pozdrawia z miasta 😉


Praca w rozproszeniach, w obcym miejscu, milionie zapachów i dźwięków. I bez jakiejkolwiek ekscytacji minęliśmy 8? psów i o zgrozo żadne sobie tyłków nie obwąchiwały i wszystkie żyją :P

Serio, nadal czekam na definicję normalnego psa 😉
I tylko przypomnę, że jesteśmy na końskim forum. Tu są ludzie od koni. A konie się od źrebaka przyzwyczaja do bodźców (tych mniej lub bardziej naturalnych), uczy komunikacji z człowiekiem, uczy się zasad funkcjonowania z nim, uczy się pracy pod siodłem, kontroli, kontekstów, zasad. Przepracowuje się problemy nawet gdy koń nie był wyciągnięty z boksu po 4 latach w którym go tylko lali widłami przez uszy. Konie uczy się życia w stworzonym przez człowieka świecie (w którym panują pewne zasady! np mijające się na korytarzu konie wcale się nie witają ze sobą) zupełnie nie kumam więc skąd taki problem, że psy również tego życia i zasad nauczyć trzeba. I że w ogóle jakieś zasady panują 🙄

A no i w koniach to też kiedyś fajnie było, nikt hajsu nie wywalał na dopasowanie sprzętu a jak noga bolała to kulka między oczy bo się do roboty już nie nadaje. No, lepiej było, konie też lepsze były
A tak z innej strony, nieco inaczej do tematu podchodząc - jaką rasę można według Was polecić komuś początkującemu? Spomiędzy, określmy to, ras "łatwo dostępnych" czyli żeby hodowla była w Polsce, kilka dobrych hodowli do wyboru, więc i cena za psa umiarkowana. Załóżmy, że ktoś z Waszej rodziny chce aby jego dzieci wychowywały się z psem... jaką rasę doradzacie?
VEO - sama jestem początkująca i pod takim kątem psa szukałam.


Serio, nadal czekam na definicję normalnego psa 😉
Zdaje się, że już podawałam 😉.
Mi się wydaje, że Perlicy chodzi o to, że normalny pies to pies bez jakichś większych problemów - ot taki Borys. Zwykły pies, który ma iść to idzie, ma stać to stoi. I z którym nie potrzeba jakichś super warunków idealnej ciszy nie zmąconej ostrym cieniem mgły 😉 żeby coś porobić czy czegoś nauczyć.
Mieliśmy "problem" bo zepsuł worek filcu na ujeżdżalnię. Dałam gryzaka i po sprawie - bez bicia się przyznaję, że  byłam tak zarobiona, że zapomniałam o tym.
Normalny to taki... normalny 😀. Mieszczący się w średniej - ani za bardzo pobudzony, ani ospały że się nie ruszy.
Dobrze to opisała na przykładzie 🙂.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 maja 2020 22:21
Muchozol, już napisałam, że przykład z goldenem jest o kant tyłka. Żeby czegoś nauczyć to masz na myśli czego? Siad czy aportu kierunkowego? 'jak ma iść to idzie' to znaczy heelwork czy no leci do przodu, jak zawołam to zwykle wraca? Normalny to ten, który pozwoli innemu jeść ze swojej miski czy jej przypilnuje?
Co to znaczy za bardzo pobudzony? Pobudzony tak, żeby pójść na godzinny spacer do parku, pobiegać za piłeczką i olać obce pieski? Czy pobudzony tak, żeby skutecznie pracować na stadzie owiec przez pół dnia?
Normalny pies to będzie ten, który pracuje w skupieniu a jak człowiek chory to może 3 tygodnie nic poza fizjologicznymi spacerami nie robić i nie rozniesie chałupy ale pieski na spacerze są trudne? Czy ten, który olewa inne pieski ale nie wysiedzi w domu 3 dni 'bo musi robić'?
Nie ma czegoś takiego jak mieszczący się w średniej dla tak zróżnicowanej populacji jaką są psy.

Z twoim veo pewnie łatwiej się pójdzie na pierwsze X spacerów niż z torpedą maliną. Ale ona dojdzie do MŚ w ebedience, veo nie. I który pies jest normalny?
Myślę, że sporo ludzi czytających ten wątek jednak rozumie 😉. Ludzie są bardziej zróżnicowani niż psy, a jednak nie raz nie dwa zdażyło mi się słyszeć, żem nienormalna 😉.

Z twoim veo pewnie łatwiej się pójdzie na pierwsze X spacerów niż z torpedą maliną. Ale ona dojdzie do MŚ w ebedience, veo nie. I który pies jest normalny?
A czemu z VEO nie? W Rosji te psy są bardzo popularne w sporcie czy służbach. Ale oni pewnie innych nie mają 😂.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się