PSY

smartini, ja stawiam na to, że dla większości normalny to spełniający ICH konkretne oczekiwania. Zawsze się śmiejemy z koleżanką, z którą mamy kompletnie inne oczekiwania wobec psów, że każda z nas ma nienormalnego psa - jej jest nienormalny dla mnie a mój dla niej 🙂. Generalnie mamy tendencję do patrzenia przez swój pryzmat i tak oceniamy inne psy, konie, koty, ludzi 😉. Jak nie jest taki, jak MY uważamy, że powinien być pies to jest nienormalny 😉. No i generalnie teraz jest cała masa nienormalnych bo nie są takie jak nasze psy z dzieciństwa albo nie wiem, z podwórka u przyjaciółki. Owczarka niemieckiego porównujemy do laba a papilona do beagla i na tej podstawie określamy jakąś normę 😉.
Kastorkowa   Szałas na hałas
17 maja 2020 22:30
Ascaia po pierwsze dziękuje, za ten przyjemny język :kwiatek:  Raczej ogólnie w życiu nie lubię konfliktów i przekrzykiwania się. No, ale jak się nie zgadzam to się nie zgadzam.

Co do przełożenia na większą grupę. Różnie. Z mojego doświadczenia powiem, że jeśli chodzi o taką zmianę miejsca to większość raczej oleje jako szczeniak zmianę ludzi.
A co do miejsc to ile pokażesz za gówniarza różności (zwłaszcza suki) to tyle będzie dla nich normalne i zwyczajne w przyszłości
Bo Lami też nie miała problemu z ludźmi ani nic. A z nowościami tylko u niej jest to kwestia, że w pewnym momencie młodości nie zrobiła/ nie była w jakichś miejscach przez kontuzje i w późniejszym wieku odbija się to na tym, że takie sytuacji jak np ten głupi tramwaj jest dla niej czymś stresującym.  Ona jest bardzo myśląca. Jak wszystkie suki  cc jakie znam.

Samce raczej mają wywalone na tego typu rzeczy - po prostu to robią. Dior z miastem i zmianą ludzi problemu nie miał co by mogło się wydawać będzie największym problemem po takiej zmianie. Tak naprawdę problemem są inne rzeczy, które zaczęły wychodzić z czasem. Jak właśnie ekscytacja na pieski. Gdzie zależnie od dnia może olać a może się zafiksować i wyłączyć mózg. Gdzie problem jest tylko z pieskami mijanymi. Jak sobie z jakimś odpowiednio długo pochodzi to ma go potem w nosie, ewentualnie się pobawią a potem robią swoje psie rzeczy.


A co do pytania o polecenie. Moi znajomi jakiś czas temu właśnie mieli ten moment, że chcieli psa. Był wcześniej pies, ale Kojot była psem bardzo specyficznym i faktu posiadania jej przez 13 lat nie nazwałabym doświadczeniem w posiadaniu psa bo to nie było przekładalne więc można by ich traktować właściwie jako ludzi będą mieli pierwszego psa. Ja znając ich, ich tryb życia, podejście i możliwości i preferencje  jak mnie pytali co bym im poradziła wymieniłam goldena i labka. Skończyło się na labku, pies z dobrej hodowli oczywiście. Teraz ma prawie rok i jest bardzo fajnym nieproblemowym Kumplem - bo tak nawet ma na imię i to jest właśnie taki kumpel - pozytywnie obojętny na wszystko. Oni podeszli do tego bardzo odpowiedzialnie i mają fajnego psa.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 maja 2020 22:35
epk, no ależ oczywiście że tak, nie ma i nie będzie średniej krajowej normalnego psa, szczególnie że rasy powstawały pod bardzo różne potrzeby. Arab, aqh i perszeron też będą miały zupełnie inną normę zachowań.
Bawi mnie więc upieranie się że istnieje 'normalny' pies. Dla mnie mój jest normalny tak samo jak problem, który z nim przepracowałam. Normalny dla rasy, normalny dla linii/typu, który wzięłam. Całkiem do przewidzenia.
Ja bym pewnie oszalała z terierem czy innym wyżłem więc - uwaga - nie mam psa tej rasy 🙂 choć popatrzeć na nie lubię 😀
epk, ależ ja Ci nie "każę" myśleć jak ja. Nawet bym tego nie oczekiwała 😉
Tylko cieszę się, że napisałaś fajny post w spokojnym, merytorycznym tonie. 😉 (tamten poprzedni)

smartini, (aczkolwiek obstawiam, że to Ty włączyłaś na mnie ignora, więc pewnie nie przeczytasz 😉  )

zdjęcia jak zwykle rewelacyjne.

Co do dyskusji - jakoś się nadal nie rozumiemy w podstawowych założeniach dyskusji. /
Przecież nikt tu nie neguje potrzeby i frajdy szkolenia psa, trenowania, etc.  👀 Po co pisać w takim ironicznym tonie? I po co, skąd to "niedobrej hodowli"?  👀 🤔 😵
Więc to o koniach do tej dyskusji to takie porównanie jak widły do kożucha...


Kastorkowa
dzięki za odpowiedź.
Cane corso praktycznie nie znam, nie miałam do czynienia. A jak oceniasz "kombinowanie hodowlane" w obrębie tej rasy? O ile pamiętam to pisałaś ostatnio, że hodowla poszła obecnie w kierunku bardzo masywnych psów. Czy widzisz inne tendencje? trendy?


PS. Właśnie będę poznawać "prawie-jak" cane corso - sąsiadka z piętra od niecałego miesiąca ma szczeniaka z matki CC. Nie wiem co z ojcem, nie znam szczegółów na razie skąd ten pies i dlaczego taki wybór.
Póki co zaczynam się nieco stresować, żeby miały w przyszłości poprawne relacje z Wer, bo dwa duże nielubiące się psy na jednym piętrze to mogłoby być mało sympatyczne. Mam nadzieję, że uda się nam wprowadzić spacerki socjalizacyjne, żeby moja nienormalna (to tak a'propos rozmowy) suka nie próbowała małej za mocno wychowywać, i żeby mała miała pozytywny stosunek do Wer.


Dla mnie "normalność" psa to nie jest kwestia temperamentu, potrzeb i predyspozycji ?!
Jakoś w dziwnym kierunku poszłyście teraz.
Chodzi o zachowanie, o umiejętności komunikacji z innymi psami, nastawienie do otoczenia, o to właśnie przytoczone wcześniej gospodarowanie energią pod względem psychicznym. Równowaga emocjonalna, stabilność psychiczna. Zgodność zachowań z gatunkiem "pies".
smartini, też lubię patrzeć na wyżły - przepiękne psy. I też bym się raczej nie zdecydowała na nie 🙂
Ascaia znajomi mają i do tego opisu "pies dla rodziny" pasuje mi cavalier i lhasa apso. Z drugiej strony znam tylko pojedyncze osobniki.
Jak już się zwracam do Ciebie to dorzucę swoje do któregoś z Twoich wcześniejszych postów - czytam wątek od baaardzo dawna i w życiu bym nie powiedziała, że ktoś tu uważa sport za "jedyną słuszną drogę" pracy z psem... 😉 Raczej fajne pozytywne dzielenie się osiągnięciami, tym co można z psem wypracować albo jak zająć głowę psa, który tego potrzebuje. Twój pies z tego co kojarzę ma coś z belga - ona nie potrzebuje zająć czymś głowy? Wystarczają jej standardowe spacery i zmęczenie tylko fizyczne? Pytam z ciekawości, nie odbierz to jako jakiś atak  :kwiatek:

Dla mnie porównanie smartini do koni jest bardzo w punkt  😉 Cóż, takie życie, z jednymi się zgadzamy, z innymi nie  :kwiatek:
Za czasów moich spacerów z jamniczką czy jeszcze z czasów kundliczki nie było aż takich problemów z mijaniem się z innymi psami. Był luz, nawet się tego specjalnie nie zauważało.

A ile było kiedyś tych psów na osiedlach? Wczesne dzieciństwo spędziłam na osiedlu, gdzie bloki ustawione były w kwadrat, na środku plac zabaw i jakiś trawnik. W całym tym naszym kwadracie były trzy psy, dalmatyńczyk, jakiś labek i jeden kundel. Teraz, w samej mojej klatce schodowej, są 4 mieszkania z psami łącznie z nami.
Odnosnie starych, dobrych czasow - literalnie wszystkie psy znajomych i rodziny, jakie kojarze z dziecinstwa, mialy problemy z obcymi na swoim terenie i/lub zwyczajnie gryzly. Zaden sie tez nie odwolywal ani jakos szczegolnie nie sluchal. A czystosci byly uczone przez wsadzanie nosa we wlasne siki 🙄 I zarly pedigree albo kluski z resztkami.

Wiekszosc to byly psy rasowe i "rasowe", jorki, jamniki, sznaucery, boksery, spaniele. W domu rodzinnym tez byl pies - golden, bo dobry do dzieci xd - i byl nieodwolywalny, agresywny do innych samcow i polujacy na wszystko. W rekomendowanej psiej szkole metody wychowywania tego psa polegaly na szarpaniu kolczatka i rzucaniu w niego pekiem kluczy, jak uciekal 🤣 A, i po prostu to bylo spoko i normalnie, ze niekastrowane samce (czyli wszystkie samce xd) nie umialy sie minac bez sebixowania i awantury.

Moze to juz za pozno bylo na stare dobre czasy, who knows...

Z dwojga zlego wole bycie profi i dzielenie wlosa na czworo, pies Lipton wychowywany w nowym nurcie bycia profi 😉 wychowal sie na 100% odwolywalnego, karnego zwierza robiacego sztuczki na chodniku przy ruchliwej ulicy. A to stary  kundel z lasu, co wyciagniety ze schronu nie umial wejsc po schodach i bal sie wszystkiego w miescie, wiadomo.
Mam podobne obserwacje, kokosnuss. W moim domu rodzinnym była kundelka ze schroniska, którą wzieliśmy po przeprowadzce z bloku do domku. Gryzła, też była nieodwoływalna, uciekała z szelek, generalnie taka menda. Nauczyła się uciekać przez płot (górą), więc po kilku próbach zostawiania jej przywiązanej, rodzice postanowili odwieźć ją na wieś. Podobno tak płakałam, że została i skończyło się to wymianą płotu z dotychczasowej siatki na metalowe pręty, po których nie była w stanie się wdrapać. No i tyle, pies dożył 16 lat, ale problemy zostały rozwiązane przez fizyczne uniemożliwienie ucieczki a nie jakąkolwiek pracę nad tym.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 maja 2020 07:32
Epk, vizsla  😜 ja tak lubię popatrzeć na dalmatyny.

Kokosnuss, co tam w ogóle u Starego Kundla?  👀
Odnosnie starych, dobrych czasow - literalnie wszystkie psy znajomych i rodziny, jakie kojarze z dziecinstwa, mialy problemy z obcymi na swoim terenie i/lub zwyczajnie gryzly. Zaden sie tez nie odwolywal ani jakos szczegolnie nie sluchal. A czystosci byly uczone przez wsadzanie nosa we wlasne siki 🙄 I zarly pedigree albo kluski z resztkami.


Dokładnie też tak pamiętam psy znajomych
- jamnik (z 30 lat temu), jazgotał wiecznie, rzucał się do przechodzących ludzi, do domu do nich strach było iść b tam to już konkretnie potrafił upierdzielić
- dalmatyńczyk - skakał po wszystkich, tłukł inne samce, nieodwoływalny
- owczarek niemiecki sąsiada - chodziliśmy od niego tak po 30m bo w przeciwnym wypadku rzucał się na ostro a facet pomimo kolczatki nie był w stanie go utrzymać - wywieźli go gdzieś w końcu i pilnował jakiejś posesji ogromnej
- drugi owczarek (czarny) znajomej - nie było opcji wejścia do domu, jak przychodziliśmy to zamykali go w schowku do którego był zamek, wszystkie inne drzwi otwierał i szedł gryźć (pogryzł naszą koleżankę z klasy)
- bokser znajomego - ciężki lęk separacyjny i na dwór tylko kolczatka bo burał się tak do samców, że dorosły facet miał problem z utrzymaniem go
- spaniel koleżanki z klasy - gryzł ich w rodzinie kosmicznie, ataki były z kosmosu. Podejrzewali, że to genetyczne po ojcu, z perspektywy czasu widać, że ten pies miał przestawiony świat na głowie, silne popędy, zero pracy, zero wychowania bo słodki i piękny - w wieku 6 lat uśpiony bo brata koleżanki pogryzł tak, że skończył w szpitalu
- mieszaniec sąsiada w typie wyżła - nieodwoływalny z silnym instynktem pogoni, skończył pod kołami auta jak poleciał za piłką kopniętą za daleko
- pudel sąsiadów - generalnie świetny pies dopóki się nie przyszło do domu, gryzł ze strachu wszystkich, nawet właścicieli jak chcieli go powstrzymać
- kilka jeszcze mieszańców na podwórzu - jazgotliwe, pilnujące zasobów bardzo (choćby patyków czy piłek naszych jak dorwały)


Dwa pamiętam psy faktycznie fajne
- nowofunland znajomych - fantastyczny pies, bardzo opanowany i świetnie wyszkolony. Moja mama dostała zawału jak to coś weszło do domu a po 5 minutach była zakochana a ona całe życie nie lubiła psów. Właściciel dużo czasu spędzał w czechach i tam szkolił psa
- bokser przyjaciółki - poza tym, że czasem nam znikał to był pozytywnym psem bez problemów, odwoływalnym, podążającym za człowiekiem, pozytywnie nastawionym do świata.


Przy czym ta ilość psów to psy nie z jednego bloku a z kilku długich wieżowców 😉. Teraz taką ilość psów to ja mam w bramie jednej. Problemy były tylko kompletnie nikt sobie nic wielkiego z nich nie robił 😉. Tekst "ten pies tak ma" był na porządku dziennym i to my mieliśmy uważać na to, żeby nie zostać pogryzionym a nie właściciele psa na niego 😉.


W rekomendowanej psiej szkole metody wychowywania tego psa polegaly na szarpaniu kolczatka i rzucaniu w niego pekiem kluczy, jak uciekal

Ty z Wrocławia może jesteś, u nas też była taka szkoła gdzie rzucano kluczami, ponoć robi się to do dziś  😁

Nie wiem skąd się Wam wzięło to "dobre" w starych czasach 😉. Jasne, że jest takie powiedzenie, ale tu nie o tym.
Czasy nie były dobre, a zwierzaki musiały się jakoś dostosować - jak się nie dostosowywały to... różnie bywało. Więc przykra selekcja (nie do końca) naturalna.
W skrócie - pies nie umiał się odnaleźć i super radzić sobie ze stresem, to nie bardzo miał jak dalej przekazać te "słabsze" geny = mniej aż tak problematycznych psów (mam spostrzeżenia podobne do Ascai).
Czy to było dobre? Na pewno nie dla psów.
Dziś mamy możliwość takiego "słabszego" osobnika wykastrować i jak właściciel chce to pracuje nad problemami i każdy szczęśliwy. Czy tak się robi? Nie zawsze. Czasem powiela się te "słabsze" geny = więcej "problematycznych" psów.
Takie mam spostrzeżenia jak sobie obserwuję to co się na przestrzeni lat dzieje.
Wetnę się w dyskusję odnośnie bezpiecznego transportu psa.

Woziłam mojego psa w atestowanych szelkach w atestowanych szelkach, przypinanych do pasa , na tylnym siedzeniu. Wszystko byłoby dobrze, ale on jest już wysoki, a to przypięcie do pasa za słabo pracuje, jest krótkie i on nie może się ani położyć,ani wyprostować ani nic. Na 15 minut byłoby ok, ale do stajni jadę 1:15 minut.


Na czas kontuzji woziłam go w bagażniku, co wiem, że bezpieczne nie jest, bo jakby w trakcie stłuczki bagażnik się otworzył to byłoby słabo.... stąd szukam rozwiązania docelowego.

Znalazłam takie coś, ale czy to jest bezpieczne?

Chyba nie...

O Vario Gate nawet nie pytam, bo bankowo nikt tego nie ma, bo kosztuje 1000 euro i uważam,że to przesada, a już całkiem jak przeczytałam opinie o polskim dystrybutorze, że takie drogie klatki , a dystrybutor nie uwzględniał reklamacji itp. tak więc odrzucam ten pomysł.

Znalazłam coś takiego na stronie niemieckiej:
https://www.travall.de/travallr-tailgate

Czy ktoś ma ?

Jeszcze zastanawiam się na opcją klatki na wymiar do auta, ale nie mogę znaleźć żadnej firmy z opiniami, tylko firma :
https://omegaanimalsport.pl/
ale oni nie mają opiniii żadnych na necie, ani na fb.

Czy ktoś robił klatkę na wymiar do auta?

Perlica, patrzyłam wczoraj jak mi podesłałaś stronę całkiem to fajne ale dla moich musiałaby być jeszcze góra zabudowana, chyba, że bym je w środku zapinała. Szczególnie młody zostawiony tak sobie w otwartym bagażniku gdy ja pójdę w teren z drugim mógłby szybko próbować sforsować górą tą bramkę.

Dwoje znajomych ma klatkę z kojce.info i mega sobie chwalą. Znajoma robiła teraz, różową  😜, drudzy znajomi dla dwóch bokserów mają już chyba z 5 lat i są zachwyceni trwałością.
Mi się nie podoba estetyka tych klatek (one są stalowe a nie aluminiowe) i jakoś tak nie mogę się przekonać 😉

Ja patrzyłam na te omegaanimalsport - ma jeden mój znajomy i serio mega klatka.
Drugi dla owczarków ma z Metbox https://www.facebook.com/metboxkurpas/, i te mi się najbardziej podobają, szczególnie, że mają te klamki zatrzaskowe.
W czerwcu chce się wybrać na śląsk (obie firmy są blisko siebie), wymierzyć auto i wybrać korzystniejszą ofertę.
Epk, vizsla   😜 ja tak lubię popatrzeć na dalmatyny.

Kokosnuss, co tam w ogóle u Starego Kundla?  👀


O tak, vizsla <3 Wizualnie mi sie jeszcze marzy bracco italiano, albo pies faraona #nevergonnahappen

madmaddie Stary Kundel mieszka z ex w Polsce, pare tygodni temu jeszcze dostalam filmik. Ma sie calo i zdrowo 🙂 Wiadomo, przykro mi troche - z drugiej strony pies jest szczesliwy, zostal ze swoim czlowiekiem i - pomimo mojej szczerej antypatii do ex  🙄 - krzywda mu sie bynajmniej nie stanie. Juz wyciagniety z lasu i wychowany, wyslany z planem zywienia i anatomicznymi szelkami z Hurtty, z ktorych wszyscy cisneli beke, ze jak to szelki za 70 euro dla starego kundla xd to niech inni  korzystaja 😉 Przy moim bezczasowym trybie zycia watpie, zeby u mnie bylo mu lepiej.

epk, ja wlasnie mam wspomnienia z dziecinstwa z bycia obwarkiwana i gryziona przez wszystkie milusie jamniki i nieduze kundelki. Jak przychodzilam do kolezanek to psy musialy byc zamkniete, bo inaczej gryzly. Zamkniete obszczekiwaly drzwi. I praktycznie kazdy jeden samiec byl agresywny do innych samcow, zawsze je jakis facet musial wyprowadzac na kolczatce.

Nope, sciana wschodnia btw. I byc moze w tej szkole dalej sie rzuca kluczami, ale nie pamietam nazwy i nie wiem, czy jeszcze istnieje.

Pamietam, jak czytalam wtedy Okiem psa (publikacja z lat 70tych?) i wydawalo mi sie strasznie innowacyjne, ze autor byl tej metodzie przeciwny :P Za to  szal byl na teorie dominacji.

Psy, ktore widze wokol siebie sa duzo fajniejsze, niewychowane sa z reguly tylko te "dekoracyjne" (z gory przepraszam wlascicieli czilek i shih tzu, ktorzy pracuja ze swoimi psami :kwiatek: ) albo pojedyncze przypadki widywane w stajni, i z reguly ich wlasciciele to po prostu niekonsekwentni ludzie, ktorzy maja tez okrutnie niewychowane konie. Na pewno czesciowo pomaga fakt, ze w NL wykastrowane jest wszystko (ergo czesc samczej agresji idzie sie pasc) w przeciwienstwie do Polski lat 90tych. I - z ciemniejszej strony - ze psy-niewypaly, hardcorowo lekowe czy agresywne sie tutaj z miejsca usypia.
epk, właśnie problem, że tam nie ma wymiarów i wygląda to na małe? Chyba?
Ja psa nawet jak zostawię to on by nie wylazł raczej, ale mi bardziej chodzi o to by nie wypadł z bagażnika jakby się przykładowo otworzył.

Obczaję jeszcze te 2 firmy, podzwonię i zapytam o jakiś przybliżony koszt.
Obmierzę też auto, bo w instrukcji pomiaru to piszą że trzeba uważać aby ta klatka zmieściła się przez otwór bagażnika.

Jaką wysokość powinna mieć klatka? tzn. plus ile cm od grzbietu, żeby koń tam wskoczył?

Kastorkowa, jak Ty wozisz swoje dwa? one sporo miejsca zajmują przecież?

Perlica, któraś firma - omega chyba przysłała mi całą instrukcję mierzenia bagażnika pod klatkę. Jak na nią popatrzyłam to postanowiłam te 200km pojechać  😁
[quote author=Ascaia link=topic=32.msg2930111#msg2930111 date=1589743362]
Za czasów moich spacerów z jamniczką czy jeszcze z czasów kundliczki nie było aż takich problemów z mijaniem się z innymi psami. Był luz, nawet się tego specjalnie nie zauważało.

A ile było kiedyś tych psów na osiedlach? Wczesne dzieciństwo spędziłam na osiedlu, gdzie bloki ustawione były w kwadrat, na środku plac zabaw i jakiś trawnik. W całym tym naszym kwadracie były trzy psy, dalmatyńczyk, jakiś labek i jeden kundel. Teraz, w samej mojej klatce schodowej, są 4 mieszkania z psami łącznie z nami.
[/quote]

Nie wiem ile razy na ostatnich kilku stronach napisałam, że widać zależy gdzie, bo tam gdzie mieszkałam i gdzie mieszkam obecnie liczba psów mniej mniejsza...
Takich psów, o których pisze epk było może kilka na całe osiedle, pomiędzy dziesiątkami psów przyjaznych, ganiających luzem przy rodzinach i dzieciach, mających pozytywno-obojętny stosunek do innych psów. A jeden nadpobudliwy ON wyróżniał się na tym tle i wszyscy go znali. Nie było słychać tak o pogryzieniach. Tylko raz zostałam "zaatakowana" przez psa (ja oraz moja koleżanka).
Sytuacje, w których rozwiązywano "problemy" poprzez niefrasobliwe pozbycie się psa, też można było na palcach jednej ręki policzyć. I było to krytykowane, uważane za niewłaściwe.


To co napisała epk powyżej to znam dopiero z ostatnich mniej więcej 5 (?) lat - narastająco. Ten szczeka, tamten się miota na smyczy, ten gryzie, itd.


Jedną rzecz w tym momencie weryfikuję w stosunku do moich poprzednich postów. (czas mi za szybko ucieka już chyba).
To moje "kiedyś" z bardziej stabilnymi psami to jednak będzie tak minimum 15 lat wstecz.
10 lat temu to jednak już właśnie zaczęło się coś dziać "nie-halo". Bo to było jeszcze zanim pojawiła się Werna, jeszcze jak mieszkałam z rodzicami.
Czyli dla mnie lepsze psy, z lepszą głową to okres mniej więcej koniec lat osiemdziesiątych do wczesnych lat nowego wieku.

Ascaia, no ja piszę o sytuacjach 30 lat wstecz 😉. I szczerze im więcej w tym wątku piszę, tym więcej przypominam sobie psów mocno nie halo w tamtym czasie. Wiesz, moja koleżanka też się nie chwaliła ani pogryzieniami przez swojego psa ani tym, że go w końcu uśpili. Ponieważ ja miałam korbę na psy a po wakacjach przestała z nim chodzić na spacery to spytałam. Bardzo mało osób o tym wiedziało, w sumie tylko ci co do nich przychodzili. Na dworze w 90% przypadków był miłym psem.
epk jak będziesz już po spotkaniu z tymi firmami to daj proszę znać jak wrażeni i jakie koszta  :kwiatek: My mamy w planach duuużo jeżdżenia z psem po Polsce, także chciałabym, żeby odbywało się to możliwe najbezpieczniej (teraz jeździ przypięty w szelkach). Chciałam kupić ten [url=https://www.maxizoo.pl/p/transporter-ecoline-two-4pets#m]klik[/url], ale nie wiem, taki na wymiar chyba będzie lepszy.
Jak ktoś ma dwie lewe ręce do mierzenia auta, to polecam zajrzeć tutaj, mają gotowe klatki pod różne modele aut:

https://www.box4dogs.eu/Prepravni-boxy-c2_0_1.htm
epk, to własnie w instrukcji z Omego takie info. A ty masz z której firmy? Bo ja się zgubiłam już  🤔wirek:

Co do psów i ich normalności, mój był wczoraj 1 raz na koniach od kilki miesięcy i się zastanawialiśmy jak przyjmie go na swoim terenie Azjata, który jest starszy i jednak pilnuje terenu swojego, choć znają się od szczeniąt to spinają się o miskę czy legowisko Azjaty, ale bardzo kulturalnie.
Jednak po 5 miesiącach na tyle są już męscy i duzi, że się bałam o mojego pierdołę  😵
Azjata wpierw zesztywniał, mój oczywiscie się poddał od razu i po 2 minutach już byli kuplami jak zawsze i rozpoczęli wycieczki do gnojownika ( atrakcja dla mojego  :zemdlal🙂 , pobawili się troszkę, polatali po obrzeżach wioski, bo Azjata patroluje wiadomo ( mój biegnie  za nim jak giermek) , mój musi go trochę "pogwałcić" co Azjata komentuje miną "Chartu serio? Jeszcze nie wyrosłeś z tego? 😜" i bardzo pozytywnie się skończyło ich spotkanie po kilku miesiącach rozłąki. Bardzo mnie to cieszy, bo tam mój ma super miejsce na biegi , bo to koniec wioski, wielkie pola i lasy, a do drogi daleko.
chomcia, ja to w ogóle mam klatkę z allegro - aluminiową. Z tym, że mąż mi musiał ją poskręcać na porządniejsze śruby, bo wiecznie się rozkręcała. Z tym, że do obecnego auta ma słabe wymiary i chcę taką top wpasowaną. I całkiem fajną klatką jest też ta:
https://www.zooplus.pl/shop/psy/transporter_klatka_dla_psa/klatki_transportowe/transportowe/384093
Znajomi mają też trixie i też się dobrze sprawuje.
Te z tych dwóch firm to koszt 1700-2700 netto.

Perlica, ja na razie mam starą jeszcze, którą kupiłam na allegro, jakaś chińska. Przełożyłam z trudem z drugiego auta.
Ascaia, ja pisze o koncu lat 90tych/przelomie wieku. Serio, moze kojarze z jednego psa, ktory byl jakkolwiek ogarniety, na dziesiatki tych gryzacych i nieodwolywalnych. I argumenty, dlaczego te psy tak sie zachowywaly, byly pokroju ze "a bo jamnik, no to wredny, wiadomo"

A, i to w miescie. Wakacje spedzalam u dziadkow na wsi w Polsce C i serio, wiekszosc tamtych obrazkow obchodzenia sie z psami wole po prostu  wymazac z pamieci, lancuch przy budzie i gar ziemniakow to ta przyzwoita norma :/

Teraz wiecej ludzi na pewno ma linie sportowe i dla janusza psiarstwa to jest czesto niewypal okrutny. W holenderskich schronach co drugi pies to malina, kiedys po prostu takiego psa nie szlo dostac ot tak. Cos jakby ledwo jezdzacy w 3 chodach rekreant zamiast milego hucka czy tinkera sobie kupil top dresazowego mlodziaka po Jazzie czy Kennedym i sie zastanawial, czemu sobie nie radzi.

Z drugiej strony sa tez linie hodowane na eksterier z pominieciem charakteru i to jest faktycznie choroba naszych czasow. Tj. charakter kundla to chociaz byla jakas wypadkowa wszystkiego, lut szczescia, a teraz w niektorych rasach sie celowo krzyzuje psy lekowe czy agresywne, jak sa wystarczajaco pikne. Chocby te nieuzytkowe goldeny, ktore maja byc wielkie i kudlate a charakter i przydatnosc do pracy z czlowiekiem to paaanie, kogo to obchodzi. Nasz agresywny GR tez byl repem.

Tylko ze tym sie powinien zajac ZKwP i inne krajowe zwiazki a nie wlasciciele. Temat rzeka, podobnie jak promowanie zdeformowanych psow. Widzialam niedawno rasowego rottka  i mialam mindfuck, od kiedy to taki ciezki pies o masakrycznie skroconej kufie 🤔wirek:
fin, fajna strona, tylko nie ma Superb II  😵 No i nie ma klatki na mojego psa, bo 78cm to klatka na malusiego Borzojka  😁

epk nie żartuj , że to jest taka cena  😲 Myślałam, że jakieś 1500 pln  😵

No to w takim razie bardziej się opłaca jednak VarioGate  😂
Temat rzeka, podobnie jak promowanie zdeformowanych psow. Widzialam niedawno rasowego rottka  i mialam mindfuck, od kiedy to taki ciezki pies o masakrycznie skroconej kufie 🤔wirek:
Borys nie jest idealny jak na swoją rasę i hodowca uznał, że lepiej hodować lepsze psy od niego, w związku z czym z niecierpliwością wyczekuję kastracji (chcę już mieć to za sobą). Znajoma hodowczyni przyczepiła się, że w takim razie powinno się wykastrować jego ojca (kij z tym, że przez wielu sędziów bardzo doceniony pies), rodzeństwo (nie napisała czy hodowca powinien to zrobić z własnej kasy czy nakazać zrobić to obecnym właścicielom), może matkę też. Jednym słowem zakończyć ród 😁. Znajoma hoduje buldogi angielskie - nie mogą się nawet urodzić naturalnie z powodu zbyt wielkich głów (ponoć jej jedna suka jakoś urodziła), chrapanie to norma, jak kiedyś dała zdjęcie na rowerach, to zapytałam gdzie psy (piękna pogoda, las) to się okazało, że to dla nich za duży wysiłek.
Wszystkim pewnie znane, ale może warto aby w tej dyskusji się znalazło 🙂.
https://www.crazynauka.pl/jak-100-lat-hodowli-znieksztalcilo-rasy-psow/
Perlica, ja ci powiem faktycznie jak wycenie to co chcę ale tanio nie będzie bo mam idiotyczny bagażnik i jesli chce zachować dostęp do wnęk to będą skosy w klatkach itp a to podraża sprawę
Muchozol, bernardyna nie widziałam nigdy z taką krótką kufą 🤔 masakra...

Ale jeszcze jeden przykład na to, że takie złe wspomnienia wypiera się z pamięci 😉 całą rozmowę przywoływałam sobie przykłady psów ze stajni, myślałam o paru takich co się spotykało na spacerach i poza nieposłuszeństwem i byciem niesfornym to niegroźne były, a teraz jak kokosnuss napisała o rottku, to przypomniałam sobie koszmar dzieciństwa. Sąsiedzi mieli rottweilera, który rzucał się na wszystko, dosłownie. Czasem biegał u nich luzem wokół domu, ale w końcu po tym jak uszkodził siatkę w ogrodzeniu rzucając się na przechodzących chodnikiem ludzi, to go załańcuchowali jeszcze dodatkowo w takim kojcu w ogrodzie. Ja bałam się przechodzić bliżej płotu, bo on na każdy ruch darł japę i rzucał łańcuchem. Nie zapomnę tego widoku zza żywopłotu - rozdziawiona zaśliniona paszcza, wszystkie zęby na wierzchu i furia w oczach. Był, ja wiem, ze 3? 4 lata? A potem też jakoś "zniknął". 😉

Perlica, nawet nie chcę sobie wyobrażać, jakiej wielkości transporter jest potrzebny... Wiem, że niektórzy mają przyczepki z takimi wymiarowymi klatkami jak wożą więcej psów. Jak już będziesz mieć drugiego borzoja, to chyba nie będzie innego wyjścia 😀
epk, rozumiem.

Zadzwoniłam też do safedog.eu żeby ustalić ile faktycznie kosztuje ten variogate , bo wg strona USA ok 1000 dolców, ale wg strony SWE to tylko 2000 pln, więc to jest naprawdę niewiele. Telefon tam nie odpowiada, tylko włącza się automat, że z uwagi na dużo zamówień to proszą o kontakt emailowy. Trochę mnie to dziwi, że klatki w przedziale 4 do 7 klocków są tak rozchwytywane w Polsce?  👀

maiiaFnie strasz mnie, bo chyba sobie zabiorę ze stajni przyczepę i będę obok konia dopinać psy i po sprawie  😁 W sumie po sprzedaży 1 konia, mam miejsce  🤣
Tak na serio , to właśnie przyczepka psia mnie przeraża wypadkowo, mam stresa jak konia wiozę zawsze, naprawdę nie lubię tego robić.
2 Borzoje na luzie wlezą do bagażnika mojego auta, nie muszą być rozłożone jak mój królewicz w pojedynkę 😂
Póki mam konia to drugiego psa nie będzie, bo nie ogarnę czasowo nauki szczeniaka, a na obecnego miałam zaplanowaną lukę w jeździectwie  😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 maja 2020 10:15
kokosnuss, super. Poszczęściło się temu piesku w życiu 🙂
a co do działań ZKwP w zakresie czegokolwiek polecam fanpage ZG ZKwP. Telenowela. Szkoda, że za składki członków  😵 i już to olewactwo głębokie sportu o czymś świadczy 🙁

Rottki też uwielbiam. Taki dobry rottek to super pies  😍

dajcie znać jak się zaopatrzycie w klatki. W końcu będę musiała zakupić wozidło, to i klatka wpadnie.

Przy tych zestawieniach z neta, to patrzcie z przymrużeniem oka lekko 😉 nie twierdzę, że tak  nie jest wcale, bardzo mnie bolą ONki, buldożki na przykład, ale hodowle są różne. Są owszem, oziczki showki lwy zamiatające sierścią i tłuszczem po ziemi, ale hodowle showków, i jest ich sporo, które mają bardzo fajne eksterierowo psy, a i psychicznie dają radę. Także jest w czym wybierać. do takich zestawień wybiera się ekstrema, wszak musi się klikać 😉 . I patrząc po swojej rasie - są jakieś mutanty, ale sporo psów jest świetnych, lekkich i też hodowcy idą w tym kierunku (uwielbienie dla spaślaków wykazują często hodowcy starej daty 😉 ). Szkodnik jest z lekkiej, wyrównanej linii, jej siostra została w hodowli i będzie przedłużać ród. Mają też w tej samej hodowli suki cięższe, dające większe psy. Można sobie wybrać 😉
No ale kwestia popytu zostaje. Jak będzie popyt na spaślaki to będą schodzić. Plus w Polsce często się rozmnaża, a nie hoduje z rozmysłem. No ale.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się