Oddam konia-rozważania

Taniu, to chyba tak, że własciciel już sprzedał, handlarz kupił. I ludzie chcą ratować póki jeszcze u tego handlarza są i nie wywiezie ich dalej.
Taniu, to chyba tak, że własciciel już sprzedał, handlarz kupił. I ludzie chcą ratować póki jeszcze u tego handlarza są i nie wywiezie ich dalej.


Czyli odkupić od handlarza ? Wiesz, pytam, bo zawsze handlarz jest tu "czarnym charakterem". I od niego się "ratuje". A ja rozumiem, że powiedzmy jak handlarz kupi konia za 1000 zł to odkupić trzeba np. za 1200 zł. I tego fragmentu układanki nie mogę pojąć. Dlaczego pierwotny posiadacz konia NAJPIERW nie chce sprzedać/nie próbuje "białemu charakterowi" (czyli często osobie przypadkowej z łapanki) za ten np. 1000 zł?
Dlaczego AKCJI nie robi się zanim koń trafi do handlarza. Cel kupna już pomijam, bo nieważny, tylko ten etap mnie zastanawia.
Tania, wydaje mi się ,że to z wygody sprzedającego. Tak ja to pojmuję że mu się nie chce szukać ,ogłaszać tylko -pach -telefon do najbliższego handlarza bo oni jeżdzą po wioskach i skupują bydło czy konie.
Często ludzie robią tak bo chcą się poprostu pozbyć kłopotu i nie zależy im aby kłopot trafił w dobre ręce.
Dla tych dla ktorych koń ma znaczenie choćby senstymentalne da ogłoszenie i jeszcze wybierze mu ,,dobry,, dom po konsultacjach z kilkoma zainteresowanymi jak w moim przypadku.
Ale niestety wiele koni nie ma tego szczęścia.
Rolnicy starej daty nie są sentymentalni .Pamiętam jak pies sąsiada pogryzł mi koze -wiecie co mi odpowiedział? to urżnąć na mięso i po kłopocie. Nie brał wogóle pod uwagę że dla mnie zwierzę ma inne znaczenie i koza nie jest na mieso a jako przyjaciel rodziny. Ciekawe jak by mu ten pies pogryzł jego konia -zabił by konia czy psa 😉
To boli czasem ale nie mamy na to wpływu.
Na roli to jest na porządku dziennym -stara kobyła dla rolnika to ta co ma już ponad 10 lat i dała mu te kilka źrebaków.Jedzie często z biletem w jedną stronę.
Ja też mam na oku taką kobyłkę 12 letnią i zastanawiam się czy w tym roku czy w przyszłym będę zbierać pieniądze na jej odkupienie bo już mi powiedzieli ,że jak urodzi źrebiczkę to zostawiają małą a ona idzie na sprzedaż.
Mam do niej naprawdę ogromny sentyment bo kobyłka ma super łagodny i przyjacielski charakter i już planuję miejsce dla niej bo nie chcę w przypadku tego konia usłyszeć że zabrał ją handlarz.
Już kilka razy mówiłam ,że ją biorę i jeszcze nie wiem skąd wezme pieniądze ale wiem ,że jak się oźrebi to mam 10 miesięcy na uzbieranie kasy czyli cenę rynkową za mięso.
Rozumiem teraz dlaczego często ludzie którzy zakochują się w koniu tak bardzo walczą aby wykupić go od handlarza.
Ja mam swoje 4 i nie mogę przejść obojętnie obok tej kobyłki bo zawsze kiedy tu do nas przyjeżdza nie mogę oderwać od niej oczu i rąk -ma to coś w sobie i to zaufanie do człowieka-To zwykła kobyłka z zimnokrwistych ale z tych małych koni.Mówił że to jeszcze rasa za Gierka  i jej wszystkie źrebaki mają taki charakter.
Jej usposobienie zasługuje na godziwe życie do końca jej dni i będę o to walczyć  :kwiatek:

Angela, ja to rozumiem. Nie rozumiem sytuacji, kiedy do handlarza idzie koń np. z rekreacji a ludzie z ośrodka, skąd go sprzedano, podnoszą lament. Często sami pierwotni właściciele. Opisują jak to konik kochany, jak płaczą, a to oni mu ten los zgotowali. Są życiowe sytuacje, kiedy wszystko dzieje się szybko. Jednak rzadko. A nawet w wypadku śmierci właściciela można pozwlekać ze dwa , trzy tygodnie.
Podejrzewam, że CZASAMI ten "handlarz" i "puszki" to są chwyty za serce. No i droga po skrótach.
jeżeli w podtekście powyższych wypowiedzi chodzi o konie z wczorajszego wątku- apelu, to próbowano je sprzedać ,,normalną,, drogą , ogłoszenia o ich sprzedaży były na re-volcie , były na fejsie i były na tablicy, sama je czytałam, jak widać nikt nie był zainteresowany, więc kupił ten kto chciał zapłacić, czyli handlarz, czasami w pobramkowych sytuacjach nawet  jest to połowa ceny ,,wyjściowej,, więc to nie tak że nie próbowano gdy stały jeszcze w gospodarstwie, i chyba w każdym z ogłoszeń było ze cena do negocjacji.
jeżeli w podtekście powyższych wypowiedzi chodzi o konie z wczorajszego wątku....

Nie, nie. Pytam ogólnie.
I rozumiem, że często są czynione próby sprzedaży, ale przebijają się dopiero te na etapie "handlarz" i "puszki".
Nie miałam nic złego na myśli i nikogo nie chciałam urazić.  :kwiatek:
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
20 marca 2014 17:53
Tania- jak ktoś nie chce konia ratować (w sensie: kupić jakiegoś konia prosto od właściciela), to nie uratuje. Szukałam nabywcy na swojego konia, chętnych nie było, nasłuchałam się na forum, jaka to ja zła i koń pojechał do handlarza- nie miałam wyboru...
Dementek tak sobie myślałam czy Ci zadać to pytanie ale co tam...jak to nie miałaś wyboru, co się stało że musiałaś go sprzedać handlarzowi?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
20 marca 2014 19:11
larabarson- Chrzestny, u którego trzymałam konia prawie 5 lat (sam mówił, że będzie konia karmił i poił, na zimę koń będzie miał boks, zapewni pastwisko- ja z tatą konia wypuszczałam zimą konia na wybieg, sprzątaliśmy boks, podściełaliśmy, pakowaliśmy siano do stajni, zapewnialiśmy opiekę kowala, weterynarza, grodziliśmy pastwisko dla konia), kazał mi zabierać konia do konkretnego dnia (miałam 2 tygodnie). Ostatecznie koń był dłużej prawie o półtora miesiąca. Dużo do pisania, co się działo, czego się dowiedziałam i jak wyglądało zakończenie- dzień sprzedaży konia. Ale powiem jedno- nigdy nie spodziewałam się takiego potraktowania mnie przez bliską rodzinę.

edit: dopisanie
Dementek napisałam pw.
nie potępiam ludzi którzy z różnych przyczyn losowych musieli sprzedać konia handlarzowi, że sama bym tego nie zrobiła to wiem na 100% . Jest tysiące innych rozwiązan, można było dalej szukac nabywcy a konia wstawić do czasu sprzedaży w pensjonat czy do innej przydomowej stajni.
Nie raz i nie dwa przez kryzys miałam kłopoty finansowe, musiałam chwilowo zrezygnować z dobrego samochodu a czasem jezdzic do pracy pociągami. Musiałam poczynić wiele oszczędności ,łącznie z "mieszkaniem na kupie z cąła rodziną" i nie przyszło mi nawet przez sekundę do głowy ,że mogę swoje konie sprzedać handlarzowi. Prędzej wystawiłabym na sprzedaż cały sprzęt jedziecki (wart ładne pare zl) niż sprzedała konie które są ze mną od wielu lat.
Dzis mam nadzieje ,że sa to tylko wspomnienia, firma stanęła na nogi ale gdyby to się miało powtórzyć to znów powtórzyłabym scenariusz -sprzedaż samochodu, pociąg, wynajm mieszkania a rodzinka w kupę itp. itd. Dla mnie moje zwierzaki tj psy, konie są częscią mojej rodziny i nie ma mowy o ich sprzedaży a już na pewno nie handlarzowi.
ja nie rozumiem jednej rzeczy- handlarz to nie oznacza dla konia od razu wyrok i hak. Dla mnie to pośrednik... w sumie osoba, która może "wyratować" w wyjątkowo trudnej sytuacji. Czasem zdarza się, że koń musi kategorycznie opuścić stajnię i to szybko. Jedyny minus ze tracimy wtedy możliwość sprzedania konia za w miarę przyzwoitą cenę. Jakis czas temu rozmawiałam z "handlarzem".. nie sprzedałam mu koni, ale podejście miał bardzo konkretne i sam przyznał, że moje konie na hak się nie nadają a do dalszej sprzedaży bo są poprostu za dobre.

Akurat moich arabów nie chciał nikt ani kupić ani nawet obejrzeć, a perspektywa utrzymywania tych koni do śmierci nie była dla mnie do przyjęcia. Koniec końców sprzedałam konie pewnemu hodowcy, a niedawno dowiedziałam się ze on sprzedał arabka zagranicę bynajmniej nie do rzeźni🙂😉)).

Są czasem sytuacje, których nie da się przewidzieć a człowiek uczy się na błędach- ja się nauczyłam dużo... i wystarczy.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
21 marca 2014 09:15
Co więcej czasem handlarz też patrzy że fajnego konisia sprzeda drożej niż na hak .  Ja w kilku stajniach spotkałam konie polecone wręcz przez handlarza i naprawdę sympatyczne.
Nareszcie rozsądna dyskusja ,tyle że bez emocji .  😲 Zarzucono mi że nie mam emocjonalnego stosunku do koni . Chmmm  😉
Złota, handlarz jeden drugiemu nie równy jak hodowca hodowcy. Są tacy, co mają szerokie kontakty i nie pośle konia z papierem, młodego na karmę dla psów skoro może za niego uzyskać 2-3 krotnie wyższą cenę. A co się nie sprzeda do hodowli czy rekreacji wędruje wiadomo gdzie.
Tak samo jak rzeźnia nie oznacza eksportu do Włoch, bo tam jadą "najlepsze kawałki". Reszta trafia w karmy pewnie.

Z jednaj strony swojego konia bym tak nie potraktowała, jest dla mnie jak pies czy kot - członkowie rodziny. Z drugiej uważam, że nie ma co trzymać tzw. odpadów i płakać, że pójdą na ubój. Jakaś selekcja musi być zwłaszcza przy tak bezmyślnym "hodowaniu".  Razi mnie jedynie, kiedy wysłużone konie po wieloletniej pracy dla człowieka nie otrzymują emerytury. Ale sama też ich na swoje utrzymanie nie wezmę...
desire   Druhu nieoceniony...
21 marca 2014 12:09
bera7, bo to czy wysłużony koń po wieloletniej pracy zazna emerytury zależy od tego, czy spotka na swej drodze człowieka sentymentalnego/uczuciowego czy 'racjonalistę', u którego koń ma przez cały czas być na chodzie, a nie służyć jako np. kosiarka..  Ja na przykład bardzo często słyszę, że za bardzo pokierowałam się sentymentem i zmarnowałam sobie życie pod kątem jeździeckim.  😂 🤣 🙄  Konia nie oddam za nic, choćbym miała głodować 😉 ma teraz emeryture w wymarzonym miejscu, odwiedzam go rzadziej, ale nie muszę się już martwić i nie spać po nocach.  😡  i takich jak ja jest więcej, ale powiedzmy sobie szczerze - przeważają racjonaliści. 
desire, łatwo ocenić, kiedy wyzbywa się konia ktoś dla własnej wygody. Gorzej kiedy nawet ten wysłużony koń jest tak dużym obciążeniem, że nie sposób go zatrzymać, a jeszcze gorzej kiedy nie jest to jeden koń a więcej.
Ja w każdym razie staram się nie oceniać pochopnie powodów, dla których ludzie pozbywają się starych koni.

Sama tak jak Faza prędzej pozbędę się dobytku niż konia, który ma obiecane u mnie dożywocie. Oby było co sprzedawać...
desire   Druhu nieoceniony...
21 marca 2014 12:41
Co innego pozbyć sie konia, a co innego znaleźć mu dom, w którym będzie miał to, czego dana osoba (przez złą sytuacje majątkową na przykład) nie może mu zapewnić..   A co, jak wyzbędziesz się dobytku i jednak funduszy zabraknie (czego oczywiście nie życzę)?   Jakoś żyć przecież trzeba... 
desire, znaleźć dziś dom nie jest łatwo, nawet płacąc niewielką kwotę. Czasy ciężkie, koni za free pełno a chętni jakoś się nie zabijają o nie.
Wolę nie myśleć o najgorszym scenariuszu. Stara jeszcze nie jestem, "leniuchować" długo nie zamierzam. Wierzę w to, że temu jedynemu zapewnię godną starość. Ale na 100% nie wezmę kolejnego konia, póki ten żyje. Mój chłop ma swoją kobyłkę i ona też pewnie u nas zostanie, chociaż ona inna para kaloszy, bo młoda, zdrowa i na 100% znalazłby nabywcę.
Ciężko jest rozmawiać o ewentualnych kłopotach finansowych bo wiadomo ,że dla tych dla których koń to część rodziny zapewnienie mu zasłużonej starości ma ogromne znaczenie.
Mam nadzieję że nigdy nie stanę w takiej sytuacji że sprzedać czy oddać będę musiała. Może mam o tyle dobrze że mamy tu taki kawałek ziemi że jak wszystko porządnie obsiejemy to jesteśmy samowystarczalni a robić nam się nie znudzi bo 12 lat obsiewamy i obsiewać trzeba. Już do miasta nie wracam 😉
Za to kiedy ktoś się do mnie odzywa z propozycją przyjęcia kolejnego konia - mam już respekt względem swoich możliwości .Nie mogę też obciążać dzieci swoim hobby przygarniania kolejnego kopytnego.
Nie chcę nikogo oskarżać, ale czy to nie kolejny nick wspomnianej  Wilczek , Remizowej , olive ?

http://ogloszenia.re-volta.pl/inne/szczegoly/26949

Województwo to samo i koń bardzo podobny do wcześniejszego ogłoszenia, o tego: http://ogloszenia.re-volta.pl/inne/szczegoly/25811?q=&kategoria=9&lokalizacja=&widok=0&strona=2

?

Jeśli się mylę to najmocniej przepraszam.


przepraszam, wtrącę się w waszą dyskusję

osoba przed którą ostrzegam to olive i jednocześnie Wilczek i chyba również Remizowa, bo w TYM ogłoszeniu na 100% jest jej (czyli olive/Wilczek) koń i teren
Wild Horses, sprawdziłam - inne IP od Wilczka i Remizowej
ikarina, dzięki wielkie, choć to i tak można obejść, prawda?

Wiem, że jeśli to ta sama osoba to niewiele można zrobić, ale można ostrzec.
Nowe ogłoszenie zostało zamieszczone przez osobę, która zalogowała się dzisiaj i koń wygląda bardzo podobnie. Mam zdjęcie od Wilczek   i jak dla mnie to ten sam koń.
Może niech Martuha się wypowie, bo może wiedzieć więcej.


to jest ta sama osoba bo dodała to ogłoszenie w grupie na facebook 🙂
Dobra robota, Sherlocki 😉
Chciałam przejrzeć wpisy tej kobiety na photoblogu, ale chyba zauważyła, że jest 'obserwowana' i usunęła wszystkie wpisy. Jest z moich okolic, słyszałam o niej, chciałam nawet jakiś czas u niej popracować za jazdy, ale na szczęście mnie tam nie ciągnęło. Warunki piękne, wszystko fajnie, szkoda tylko, że ta osoba jest strasznie... oschła i nieprzyjemna, przynajmniej takie odniosłam wrażenie na Hubertusie. Strasznie mi przykro Martuha, jak widac nie można każdemu ufać. Jak by ktoś chciał-mam pbl, bloga i fb tej pani. 🙂
Tez sądzę, że to ta sama osoba. Wydawało mi się ze na tym forum nie można mieć kilku kont. A ogłoszenie dalej wisi.
Jak z tym jest?
Jest osobą oschłą mimo swojego wieku. Miałam nawet okazje pisać z Tą panią gdzie chciałam dzierżawić od niej jej wałacha. Słyszałam nawet o takiej sytuacji że oddała źrebaka bo był nie dobry, szkoda że nie miała czasu by go wychować 🙂
Na miejscu osób, które się przejechały na tej kobiecie i straciły konie, to bym tak jej pocisnęła i takie rzeczy napisała, że aż jej przykro by było czytać. Koni to nie zwróci nikomu, ale przynajmniej pokrzywdzeni by się trochę wyżyli.
pisałam do ikariny, że Wilczek/Remizowa/olive to jedna osoba.
Wilczek i Remizowa miały to samo IP, więc ikarina dzisiaj je zbanowała.
jak widać, nie trzeba było długo czekać na nowe konto  🙄

jestem Wam super wdzięczna za czujność 🙂

Wild Horses,  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się