RELIGIA, WIARA, WIERZENIA - rozważania, dyskusje

lira, sęk w tym, że ja wierzę w Boga 🙂 I nawet jestem katoliczką. Przy czym mnie się wiara w Boga kompletnie nie kłóci z ewolucjonizmem. Co ciekawe - Kościołowi też nie 🙂 Temu myślącemu Kościołowi, bo wiadomo - Rydzyk nie ogarnia 😉 Rozumiem to tak, że Bóg daje człowiekowi geniusz. A ten tworzy rzeczy tak niebywałe, jak sztuczne serce, czy rozszczep atomu. Wolna wola decyduje zaś o tym, czy noża użyjemy do krojenia chleba, czy do zabijania. Stąd już blisko do ewolucji, bo to Bóg dał iskrę, która pchnęła ameby na ląd. Zupełnie szczerze, nawet jeśli zabawnie 😉 Jeśli Cię bawią moje wypowiedzi, autentycznie mnie to cieszy. Radość jest fajna 🙂
Tak się składa, że twierdzenie "2 + 2 = 4" to jest akt wiary.
To nie jest akt wiary. Każdy może sobie to sprawdzić np. na jabłuszkach, albo sprzedać np. komuś 4 rowery, a zażądać zapłaty jak za 5 i wierz mi, że oburzenie kupującego n ie będzie miało nic wspólnego z wiarą😉
Albowiem matematyka jest systemem dedukcyjnym, który wymaga koniecznie przyjęcia pewnych aksjomatów nie podlegających dowodzeniu. "2 + 2 = 4" wynika z aksjomatów przyjmowanych w "matematyce licealnej", z grubsza - odpowiadającej geometrii euklidesowej. Przy innej aksjomatyce może być i tak, że "2 + 2 = 5". Albo i nieskończoność...
A to ciekawe: jakich aksjomatów wymaga dodawanie liczb naturalnych aby dodając 2 jabłuszka do 2 jabłuszek uzyskać 4 jabłuszka. Fajnie by było abyć pokazał też jak robi się to 2+2=5🙂

Aksjomatów się nie dowodzi z definicji😉

"Zabawne" jest to deprecjonowanie nauki dzięki której funkcjonuje dzisiejsze społeczeństwo. I owszem, istnieje "prawda naukowa", bo to tak na prawde jedyna "prawda" o świecie, a już czepianie się terminu "teoria" jak by miało to być coś na miarę jakiegoś pomysłu, od tak, luźno rzuconego, to kpina, bo w nauce miano teorii uzyskuje coś co działa, coś co zostało sprawdzone i co potrafi dawać przewidywania. W nauce nie ma niczego wyższego statusem niż "teoria".

Ziemia krąży wokół Słońca z naszego punktu widzenia, przyjmowanego w dotychczasowych obserwacjach.
A kiedyś twierdzono, że to Słońce krąży w okół Ziemi (z naszego punktu widzenia) i obalono ten mit.
W rzeczywistości Ziemia, Słońce i inne obiekty Układu Słonecznego wykonują dość skomplikowane ruchy (abstrahując na razie od niejednoznaczności pojęcia "ruchu"...), których opis w postaci zdania "Ziemia krąży wokół Słońca" jest bardzo daleko idącym uproszczeniem. A w pewnych okolicznościach - jak najbardziej, może być zdaniem fałszywym!
Co jest niejednoznacznego w pojęciu ruchu?

Naprawdę, jak już musicie upraszczać i trywializować - to czy koniecznie musicie przy okazji ulegać tak płaskiej i miałkiej modzie jak upraszczanie i trywializowanie antykatolickie..? Moim zdaniem to już passe i demode..!
[/quote]
pokemon pierwszy z brzegu http://www.chn24.pl/opinie/news/5228-datowanie-radiowglowe-zaoenia-i-bdy.htm. Oczywiście nie jest to artykuł ze strony zwolenników teorii ewolucji.


Prosiłam o RZETELNE artykuły, a nie pierdolety.
A argument "nie mam czasu szukać, poszukaj sobie sama" - no ja nie muszę, u mnie na obwodach wszystko styka w przeciwieństwie do ciebie.
jujkasek, to przepraszam za moje pochopne założenie, że jesteś niewierząca. Czuje się jednak trochę usprawiedliwiona, bo skoro wierzysz w Boga (w jakiego??), to nie powinno Cię dziwić, że ktoś wierzy w biblijną wersję stworzenia świata. A Ty zareagowałaś niemal szokiem, jakbym ... nie wiem .. oznajmiła, że przyleciałam z Nibiru  🤔 Wspominasz o Kościele katolickim, więc mogłabym sądzić, że jest dla Ciebie autorytetem we wszystkim (np. zakaz aborcji, in vitro; celibat, sprzedawanie zbawienia itd.). Mylę się?
Z katolicyzmem jest ten problem, że ma wielu bogów, a na ich czele stoi niejaka Maryja/Matka boska, więc w sumie mnie nie dziwi, że rozmija się on z Biblią coraz bardziej. Katolicy nie znają Boga Biblijnego, nie znają prawdziwego Jezusa Chrystusa, a w dobie ekumenizmu, gdy papieże twierdzą, że wszyscy wierzący ludzie (szamani indiańscy, muzułmanie, hinduiści itd) modlą sie do tego samego Boga, to katolicy tak naprawdę nie wiedzą w co/kogo wierzyć. W jakiego Boga Ty wierzysz? W osobowego, czy jako energię, czy kosmicznego Chrystusa , w Matkę Boską i jej objawienia??? Czy wiesz, że jeśli nie wierzysz w transsubstancjację, to jesteś wyklęta z Krk? Więc nie możesz nazywać sie katolikiem.. Wierzysz w to, że na każdej mszy składa się bezkrwawą ofiarę z ciała Jezusa Chrystusa (ciekawe po co)? I tak w kółko od stuleci .. Naprawdę w to wierzysz? A jednocześnie nie wierzysz, że Bóg w swoim geniuszu stworzył wszystko w krótkim czasie i wierzysz w powolną ewolucję? Kurcze, można się pogubić ...
I o jakim geniuszu mówisz? Bóg nie traktuje człowieka jako ludzkość, jako zbiór ludzi. Bóg patrzy na jednostkę, na każdego człowieka. Nikt nie zginie w tłumie, choćby bardzo chciał. Więc rozglądam sie dookoła i szukam tych geniuszy, ale ich nie ma. Widzę ludzi, którzy wierząc w Boże miłosierdzie, nie sypiają po nocach ze strachu przed śmiercią i potępieniem. Widzę ludzi, którzy alkoholem tłumią samotność i odrzucenie. Widzę cwaniaków, którzy widzą tylko czub własnego nosa. Widzę ludzi, których głównym zajęciem w życiu jest karmienie własnego ego, które to urasta do rozmiaru wielkiego potwora, pożerającego innych. Nie widzę geniuszy. Czasem, owszem spotykam kogoś  ...fajnego. Ale akurat taki człowiek nie powiedziałby o sobie ''geniusz '', bo jest zbyt skromny i zwyczajny. Podobno geniuszem byli Einstein , Newton, Mozart ... Ok ale to są tylko nieliczne jednostki. Tak nieliczne, że giną w tłumie zwykłych zjadaczy chleba, choć to, co pozostawili po sobie ma na nas wpływ do dzisiaj, nie czyni nas jednak geniuszami. Zresztą gdybyśmy nawet byli dla Boga tylko tłumem jako całość, to powiedz mi, co widzisz w przeważającej większości, coś pięknego, czy przeciwnie? Bo ja widzę normalnie ..matrix, a to nie jest piekne.
Chciałam jeszcze wyjaśnić, że Twoja poprzednia wypowiedź rozbawiła mnie w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Po prostu ujęła mnie szczerością  🙂.
pokemon może Ty daj sobie spokój z tym tematem, jeśli nawet nie chce Ci się obejrzeć rzetelnego filmu. Nie mam zamiaru marnować czasu dla kogoś, kto ma klapki na oczach i brak szacunku do rozmówcy. Niemniej, muszę przyznać, że Twoje ego prezentuje się całkiem okazale. Tym gorzej dla Ciebie, przykro mi.
lira, Świadek Jehowy? Zgadłam 🙂

Tak, wierzę w Boga, przynależę do KK, ale jest to kwestia mojego urodzenia i wychowania w tej kulturze i tej konkretnej wierze. Nie traktuję jej jednak dosłownie, bo musiałabym wyłączyć mózg. A tego ani nie chcę, ani nie umiem zrobić. Autorytet "we wszystkim"? Zdaję sobie sprawę z ludzkiej omylności. I nie zamierzam nikogo do niczego przekonywać, nie mam w sobie ani potrzeby, ani chęci do przekonywania kogokolwiek, że "moje" jest najbardziej "mojsze". Piszę własną historię i jak sądzę, zostanę z niej rozliczona 🙂 Geniuszy poznałam już kilku w swoim życiu. Prof. Malec - genialny człowiek. Prof. Karolczak - także. Jest wielu takich lekarzy, obdarzonych nadprzeciętnymi umiejętnościami, których używają do ratowania ludzkiego życia. Darem od Boga jest piękny głos. I talent do malowania obrazów. Myślę, że każdy z nas ma swoją Iskrę, niektórzy potrafią ją znaleźć, rozwinąć i stać się w ten sposób narzędziami w rękach Boga. Kościół lira tego nie neguje 🙂 Ewolucję przyjmuje do wiadomości od lat 60tych. Serio. Wystarczy posłuchać obecnego Papieża, żeby dostrzec naprawdę istotne zmiany. Świat się zmienia, Kościół też się zmienia.
jujkasek przywracasz mi wiarę ( :hihi🙂 w rozsądek wierzących  :kwiatek:. Dzięki!
jujkasek Nie, nie jestem ŚJ. Skąd taki pomysł? Czy dlatego, że wierzę Biblii?  Nie jestem tez żadną protestantką. Jestem byłą katoliczką, która od dziecka czuła, że ''coś jest nie tak'' . I przyszedł czas, że się z tym, z Bożą pomocą, zmierzyłam. Nie należę do żadnej denominacji i należeć nie będę. Niedawno przyjęłam chrzest, do czego dojrzewałam dłuższy czas.
I wybacz, ale ta Twoja wiara tchnie hipokryzją na odległość. Tak jak moja kiedyś. Ni to katolicyzm, ni to chrześcijaństwo (bo katolicyzm nie jest chrześcijaństwem, tylko szatańską podróbką).
Chrześcijanin to wyznawca Jezusa Chrystusa. To ktoś, kto wierzy każdemu Jego słowu. Z biegiem czasu jednak znaczenie tego terminu się rozmyło. Np. moja znajoma powiedziała, że ona jest chrześcijanką, bo uznaje 10 przykazań. A kiedy jej uświadomiłam, co faktycznie to słowo oznacza, to stwierdziła, że w takim razie ona chrześcijanką nie jest.
Zgadzam się z Tobą w tym, że świat i Krk się zmienia. Zmiany są dobre, bo można dostrzec w jakim kierunku coś zmierza. Papiestwo podlizuje się światu już w tylu dziedzinach, że trzeba być ślepym, by nie widzieć, czym jest ta polityczno-religijna organizacja. Nie rozumiem, jak można być zwolennikiem nauki (tej, która poszukuje prawdy) i jednocześnie nie poszukiwać prawdy/tkwić w kłamstwie w tak ważnej (dla mnie w najważniejszej) dziedzinie życia. Czyżby relatywizm, wygodnictwo, lenistwo, nazwane inaczej (ładniej ?) było teraz na topie? Mi na to wygląda. I to jest ten matrix.
Nie sądzę, by dało się to wyjaśnić w ''pozytywny'' sposób. I naprawdę pisanie zdań typu ''nie mam potrzeby przekonywania kogokolwiek ...'' służy wg mnie tylko temu, by pokazać, jak to ja jestem tolerancyjna, albo też uspokajaniu własnego sumienia, czy coś w ten deseń.  Chrześcijanin to naśladowca Jezusa Chrystusa, a Ten, jak zapewne wiesz, nie głaskał ludzi po główce, gdy nauczał o zbawieniu, Królestwie Bożym, czy wąskiej ścieżce. On nazywał rzeczy po imieniu, gromił i robił, to co nakazał mu Ojciec, nie oglądając się na nikogo z ludzi. I choć nazwano Go nawet belzebubem, nie przestał tego robić. I choć skazano Go na śmierć, nie przestał.  I choć my jako ludzie, nie musimy umierać za grzechy całego świata, bo to mógł zrobić tylko Jezus, jako wcielenie Boga, to w całej reszcie mamy iść za Nim. Inaczej nie mamy prawa nazywać siebie chrześcijanami.  A wracając do sprawy przekonywania innych, to ja mam taka potrzebę w stosunku do ludzi, których znam i o których wiem, że jest im w życiu źle. Miotają się, maja depresje, lęki, ataki agresji ...Jeśli wiem, gdzie jest ''łódź ratunkowa'', to chce o tym mówić. Inna sprawa, że mało kto chce słuchać, więc mówię raczej tylko wtedy, gdy mnie ktoś pyta.
PS. Ja zaczęłam szukać prawdy o Bogu i świecie duchowym właśnie od obnażania ''do gołego'' tego w co wierzyłam i kiedy te kłamstwa jedne po drugim zaczęły odpadać, zrobiło się miejsce dla prawdy. Takiej wolności nigdy przedtem nie doświadczyłam.  Dopiero teraz wiem, co oznaczają zdania ''wolność w Chrystusie'', czy  ''pokój w Chrystusie'' . Tyle razy kiedyś to słyszałam, ale nijak tego nie rozumiałam. Bóg jest naprawdę dobry, zapewniam  😀
Bóg jest dobry, ja również w to wierzę, dlatego nie zgadzam się, że rzuca "Tobie raka, a Tobie wypadek". Tak myślę.

Świadek bierze się stąd, że po pierwsze - masz "problem"  z Maryją, po drugie - jesteś dość ortodoksyjna. Ale celuję dalej. KZ? 🙂

Wiesz, być dokładnie jak Jezus jest dość trudno, Biblia także podlega przekładom i interpretacji. Poza tym mam w życiu jakiś taki układ, że otaczają mnie ludzie, którym w życiu jest mocno pod górkę. Stosowanie restrykcyjne zasad ortodoksyjnej wiary wyrzuca ich poza margines,a na to się nie godzę. Mnie los traktuje bardzo łagodnie, ale nie uzurpuję sobie w związku z tym do ocen innych ludzi. Wręcz przeciwnie - uczestnictwo w problemach, które sprowadzają człowieka do parteru dała mi pełne garści pokory i świadomości,że tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono. Oceniaj mnie, jak chcesz, Twoja ocena, Twoja potrzeba. Jedno jest dla mnie pewne. Postępuję zgodnie z sumieniem. Mam Przyjaciół ateistów, zagorzałych katolików, muzułmankę, agnostyka, a także buddystę. Za cholerę nie wiem, kto ma rację 🙂 I nie mam potrzeby tego dookreslać.

Jezus Chrystus, przynajmniej mnie tak uczono, nakazywał wzajemną Miłość, a nie gromienie. Więc ja odbieram ścieżkę Miłości i moje sumienie śpi spokojnie 🙂 Nawet jeśli czyjeś postępowanie nie mieści się w granicach mojej percepcji.

Wiara lekarstwem na zaburzenia psychiczne?  Wiesz, na oddziale w Drewnicy, który niegdyś odwiedzałam, co drugi to był Chrystus 😉 Sugerujesz, że choroby nie zdarzają się wierzącym?  Bo wiesz, lęki -jeśli świadomie używasz nazwy jednostki chorobowej - są konkretnym schorzeniem. Depresja też. I nie wynikają z braku wiary. Naprawdę trzeba się unieść nad ziemią, żeby tak sądzić. Świat lira nie jest czarno biały.
Chrześcijanin to naśladowca Jezusa Chrystusa, a Ten, jak zapewne wiesz, nie głaskał ludzi po główce, gdy nauczał o zbawieniu, Królestwie Bożym, czy wąskiej ścieżce. On nazywał rzeczy po imieniu, gromił i robił, to co nakazał mu Ojciec, nie oglądając się na nikogo z ludzi.


Tyle razy czytałam Biblię, i wygląda na to że  mam jakąś sfałszowaną wersję w takim razie. A dziwne bo aż 3 egzemplarze, i wszystkie felerne.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 czerwca 2016 07:42
Luna ja też  😲 I wychodzi na to, że nawet w szkole mnie źle uczono. Jedynym miejscem, gdzie gromiono ludzi i nie oglądano się na nikogo był Stary Testament - tylko kurcze ja tam żadnego Jezusa nie zauważyłam.
Myślę, że "lira" poprzez "gromienie" rozumie fakt, że Jezus ewidentnie był liderem. No był. I mówił jasno, co jest dobre, co jest złe. Zdaje się jednak nie zauważać, że kochał człowieka i był wielkim humanistą. Zafiksowała się na nakazach. Niektórym życie z takimi ostrymi nakazami daje poczucie bezpieczeństwa. Ludzie są przedziwni...
Wybaczcie, ale jeśli słowa Jezusa skierowane do faryzeuszy i uczonych w piśmie ''plemię żmijowe'' nie są gromieniem, to ... nie wiem jak to nazwać. Nie pisałam, że tylko gromił. Oto jak każdy rozumie czyjeś słowa jak chce i czyta między wierszami. A między wierszami jest tylko pusta przestrzeń.
jujkasek jeśli napisałam Ci, że nie należę do żadnej denominacji, to tak jest. Naprawdę tak trudno to zrozumieć? Problem z Maryją miał tez Jezus i sam Bóg Ojciec, więc może zapytaj u Źródła o tę sprawę.  Ja wiem, że Bóg nie wybrał na matkę Jezusa kobiety, która domagałaby sie takiej czci, tytułów przynależnych tylko Bogu i tysięcy sanktuariów, pogańskich modlitw itd. Bóg wybrał skromną kobietę, posłuszną  i pokorną. Jak na ironię zjawa, które się za nią podaje sama się demaskuje. Trzeba tylko włączyć zdrowy rozsądek i poczytać Biblię. Mi pierwsze wątpliwości zrodziły sie w głowie, kiedy wysłuchałam dokładnie treści objawień fatimskich z katolickiego kanału. Potem już poszło lawinowo. Jeśli człowiek jest otwarty na prawdę i prosi o nią Boga, to ona wdziera się do umysły jak rwąca rzeka i wypłukuje kłamstwa jedno po drugim. Tak było (i jest) ze mną. Zaś Ty deklarujesz, że używasz mózgu i mówisz, że jesteś katoliczką, choć wg tego co mówisz, po prostu nią nie jesteś. ...Biblia nazywa to ostrym obłędem.
Oczywiście , że Jezus nakazywał wzajemną miłość, a nie gromienie.  Posłużyłam sie tu skrótem myślowym, być może nieopatrznie, ale każdy kto czytał NT wie o czym mówię. Mam nadzieję. A wracając do miłości, to najpierw Jezus mówi, by kochać Boga z całej duszy ... a bliźniego jak siebie samego. Tych przykazań nie da się rozdzielić.  Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne też jest na swoim miejscu. Jak Jezus okazywał miłość ludziom, gdy chodził po ziemi? Mówił im prawdę. Częścią tej prawdy było mówienie o potrzebie upamietania z grzechów, czyli pokuty, o przyjęciu wiary w Niego, o zbawieniu z łaski a nie uczynków. A wszystko po to, by człowiek mógł uniknąć wiecznego potępienia. To mówił Jezus czy sie to komuś podoba czy nie. Jeśli ktoś wybiera sobie z nauk Jezusa tylko to, co, jak mówi Biblia, łechce ucho, to de facto czyni z Jezusa kłamcę, albo szaleńca, który nie dość, że podawał się za Boga, to jeszcze twierdził, że wybawił ludzkość z mocy szatana. Jak jest z Tobą?
Zaś to, co napisałam o lękach i depresjach (u moich znajomych, nie u wszystkich na świecie .... nie wierzę zresztą, że muszę to dodawać,żeby ci podobno używający mózgów nie czepiali sie bezmyślnie po raz kolejny) jest prawdą. Nie działają leki nasenne, a stany lekowe i depresyjne, ataki paniki wracają po odstawianiu leków. Czyli nie leczą, tylko maskują problem (tez nie musiałabym tego zaznaczać, gdyby ludzie czytali bez uprzedzeń).
A co do bycia dokładnie jak Jezus, to zgadzam się. Trzeba pamiętać kim jest Jezus teraz i kim był 2000 lat temu. On jest Bogiem, a my tylko ludźmi. Mamy starać się być jak On, ale nie mamy być Nim. Bóg nie oczekuje od człowieka rzeczy niemożliwych.  To wielu zwodzicieli mówi dziś, że jesteśmy małymi bogami.
I tak na koniec, odnośnie czarno-białego świata. Świat jest czarno-biały. nic na to nie poradzę. Bóg oddziela, oczyszcza, szatan zaciemnia i tak w kółko. Nawet te odcienie szarości, o których wielu pisze z zachwytem nad swoją wnikliwością, to tylko czerń i biel. Masz czystą wodę z prawej i cyjanek z lewej. Jeśli ktoś doda choć odrobinę cyjanku do wody, to co otrzymasz? Ja chcę do tych trujących mieszanek być jak najdalej na prawo. Zaś jeśli ktoś chce sie taplać w truciźnie, to jego wybór, tylko niech nie twierdzi, że jest to coś dobrego, bo to kłamstwo.
A odnośnie Twojego ostatniego wpisu, to potwierdzasz po raz kolejny, że czytasz między wierszami i przypisujesz rozmówcy słowa (ba, i odnosisz sie do nich, rozmawiając tym samym sama ze sobą), których on (tu, ja) nie powiedział. Gratuluję tak owocnego używania mózgu. Po prostu ręce opadają.
No spoko. Jestem w ostrym obłędzie, Ty zaś jesteś normalna. Znaczy biała. Czy coś. I niech tak zostanie, czasu szkoda 😉 Zwłaszcza że ni du du nie kumasz, co się do Ciebie pisze. Miłego dnia  😀
No spoko. Argumenty godne właściciela zdrowego (wg niego) mózgu.  Nie wiem czy zauważyłaś, że znów rozmawiasz sama ze sobą.
Życzę ci oprócz miłego dnia, odwagi i chęci, by o najważniejsze rzeczy pytać Boga. On naprawdę odpowiada .
I mimo wszystko pozdrawiam

lira, a ja nie mimo wszystko. Tak po prostu. Z Bogiem gadam regularnie. Jest dla mnie szalenie ważny. Jakkolwiek tę moją wiarę ocenia ktokolwiek. Mnie jest blisko do de Mello. Acz nie mam przekonania, że piję ze źródła wiedzy. Najwyżej się pomylę 🙂
Dziękuję, że nie mimo wszystko  😀 I przepraszam za nieco złośliwości. Daleko mi do tej ''bieli'', którą mi sama przypisałaś. 
Ja nie oceniałam Twojej wiary, tylko pytałam, czy wiesz, w co/kogo wierzysz, w jakiego Jezusa. Ty po prostu nie odpowiedziałaś, więc jeśli już coś oceniłam, to ten brak odpowiedzi.
De Mello czytałam i słuchałam z wypiekami na twarzy już ze 20 lat temu. Dziś wiem, że był zwiedziony, bo brał tylko część Jezusa. A Prawda jest całością. Albo bierzesz wszystko, albo wierzysz kłamstwu. To trochę tak, jakby zakochany facet powiedział do swojej wybranki, biorę wszystko oprócz nóg, bo te mi mi się nie podobają, odrąbiemy je i po sprawie. Ile zostanie z wybranki? 
Dziś słowa Jezusa ''Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem'' nie są już dla mnie abstrakcją.
Jeśli więc wg Ciebie jestem ortodoksyjna, bo biorę całego Jezusa, to ok, mogę taka być. Ale jak nazwać tych, którzy sobie wybierają z Jego nauk, to co im pasuje? Nasuwa mi się kolejna analogia. Przestępca może powiedzieć w sądzie ''to nic, że ukradłem, pobiłem na śmierć, ale nie zgwałciłem żadnego dziecka, więc nie jestem taki zły''.
Dobra, starczy ...
PS. pomyłka może kosztować Cię wszystko, czego Ci nie życzę.
lira, ale wiedzieć WSZYSTKO to opierać się na pewnikach. A pewniki są PRZEKŁADAMI. Trochę brzmisz, jak przywódca sekty. Albo... jej uczestnik. W życiu przeciętniaka, takiego jak ja, pojawiają się wątpliwości. A one biorą się z obserwacji. Wiem, w co wierzę, ale też wiem, że jest to zupełnie coś innego, niż Twoja wiara. A niby ten sam azymut, co? 🙂 Nikogo nie nawracam. Nie wiem, gdzie jest czyja łódka. Myślę, że każdy musi ją znaleźć sam. To, co dobre dla mnie, absolutnie niekoniecznie będzie dobre dla kogoś innego.

Naturalsi, umknęło mi... przepraszam! Dziękuję, choć... naprawdę nie ma za co 🙂 :kwiatek:
lira, ale on z faryzeuszami miał mocno na pieńku o ile dobrze pamiętam. I fakt, jest ten jeden przykład gromienia. Ale jest wiele innych przykładów. Nauki wynikające z przypowieści, podejście do własnego pojmania, Samarytanka, Maria Magdalena... To te najbardziej znane przykłady. No i do tego dochodzi fakt, że faryzeusze byli uczeni w piśmie, doskonale znali zasady swojego wyznania, więc mieli pełną świadomość tego, co robią nie tak.
A co do wybierania - sama wybieram. Ale nie pod kątem tego co mi pasuje, tylko pod kątem tego jak to interpretować. Ale ja mogę bo nie naklejam sobie etykietki żadnego wyznania, ani osoby wierzącej w ogóle.

Z kolei mówisz "pomyłka może kosztować Cię wszystko" - i tak jest w istocie. Ale może, nie musi.
Przy czym, gdy mówimy o wierze, nikt, ale to zupełnie nikt nie może mieć pewności że błądzi ktoś inny a nie on sam.
A i ja nie mam pewności, czy będąc miłosiernym bogiem rzuciłabym przed ludzi setki wyznań każąc wybierać, a za błędne "losowanie" skazała na potępienie. To już główny bohater filmu "Piła" był wobec swoich ofiar miłosierniejszy - bo każda z nich doskonale znała zasady.

W życiu nie tyle chodzi o fakt danego czynu, co o motywację do czynienia. Więc to, co odrzucasz lub przyjmujesz w merytorycznej rozmowie, najczęściej ma się nijak do faktycznego postępowania. Chodzi o powody które tobą kierują. Zresztą, i o tym Jezus wspominał.

Ja np nigdy nie powiedziałabym o sobie że postępuję dobrze czy szlachetnie, bo często zadaję sobie pytanie czy to, co zrobiłam dla drugiej osoby, wielu osób, otoczenia, istnienia, faktycznie zrobiłam z dobrych pobudek, czy może dla własnej samooceny, satysfakcji, z powodu kompleksów, braku asertywności. I nikt nie zna siebie na tyle dobrze, by mieć 100% pewności.

A jednak każda z uznanych religii świata zakłada w teorii samorozwój, dążenie do doskonałości. A nie wypełnianie jakiejś sztywnej instrukcji. Do wypełniania takowej religie zostały zepchnięte przez przywódców religijnych, upatrujących w tym świetnego narzędzia władzy.
Luna, dzięki za ten post. Ujęłaś w słowa to, z czym ja mam najwyaźniej problem  :kwiatek:
Luna, jedno pytanie. Co masz na myśli mówiąc ''wypełnianie sztywnej instrukcji''? A może nie odnosisz tego do mnie? 
Czy ja gdziekolwiek napisałam, że trzeba wypełniać jakąkolwiek instrukcję?
Zgodzę się z Tobą w kwestii tego, że to właśnie religie, jako systemy władzy i kontroli, nakazują takowe. A jujkasek twierdzi, że do takiej religii należy, a nie wierzy w to, co ona nakazuje. Tu jest zasadniczy problem.  Zdaje sobie sprawę, że nie tylko jej. Zaś mnie nazywa najpierw ortodoksyjną, a potem, że mówię jak sekciarz , natomiast do swojej hipokryzji nie odniosła sie ani razu, pisząc ogólnikowo, że wie w co wierzy. I to ona jest git, a ... mi ''coś nie styka'', jak orzekła bodaj pokemon. A może to nam wszystkim nie styka, tylko nie wszyscy sie nad sobą zastanawiają?
  Jezus nie tworzył religii, On uwolnił człowieka od systemu ludzkich nakazów. To tego ludzie często nie rozumieją i ....na wszelki wypadek, żeby wyglądało, że się starają przypodobać Bogu, bo a nuż jest piekło, wypełniają te ludzkie instrukcje. Niektórzy mówią, że robią to dla tradycji, bo to fajne, ale wtedy to już w ogóle jest szopka, bo nie ma Boga, jest tradycja (katolicy piszą to słowo przez duże T). 
I skąd wytrzasnęłaś tego Boga co to każe nam wybierać z setki wyznań? To nie Bóg tworzy religie i wyznania. Prawda jest jedna, kłamstw tysiące i dopóki człowiek, jako jednostka (w tłumie nie do zrobienia) nie będzie zadawał sobie i Bogu trudnych pytań i szukał odpowiedzi, dopóty  będzie żyć w kłamstwie.
Z Twoim przedostatnim zdaniem zgodzę się. Nasze pobudki i motywacje są często egoistyczne. Sama sie na tym łapałam i nadal łapię. Ale wiem też, że Bóg może z naszym wybujałym ego zrobić porządek.  Człowiek sam z siebie nie jest w stanie, ale też nie musi tego robić sam. 
A tak apropo wieku ziemi i datowania radiowęglowego i nie tylko to nawinął mi sie dziś taki materiał 
Obejrzałam połowę, ale mogę powiedzieć, że warto zobaczyć. Są nazwiska naukowców robiących badania, są opisy eksperymentów. Nie piszę tego do zwolenników ewolucji, tylko do tych, którzy mają wątpliwości.  Ale jeśli nikt tutaj ich nie ma, to cóż ....nic na siłę  😉
lira, znowu wstawiasz pseudowypociny teologa i przy okazji inżyniera na potwierdzenie swoich racji.
Macierewicz też ciągle udowadnia, że był wybuch, nawet na parówce. A tępy motłoch wierzy, i to w jakich ilościach.
Są ludzie, między innymi tacy jak ty, do których nic nie dociera, nic. Wierzą w to co chcą.
Są najlepsi, najmojsze racje mają i tylko oni mają monopol na prawdę objawioną. Ty jesteś dokładnie taka - wierzysz w to co chcesz i wybierasz co ci pasuje.
I brzmisz sekciarsko to komplement moim zdaniem, bo ja swoje o tobie już wyraziłam. Też niebywale delikatnie.

jujkasek, moim zdaniem czas przestać, bo niczego tym nie osiągniesz. To jest zabetonowany pustostan.



A może to nam wszystkim nie styka, tylko nie wszyscy sie nad sobą zastanawiają?
I w tym tkwi sedno.

I skąd wytrzasnęłaś tego Boga co to każe nam wybierać z setki wyznań?

Z katechezy 😀

Człowiek jak najbardziej jest w stanie zapanować nad wybujałym ego. Mało tego, każda jedna religia kłoniąca się w stronę rozwoju ducha sugeruje, że najpierw to człowiek opanowuje swoje ego, a dopiero później może się rozwijać. Czytając np uważnie słowa Jezusa, łatwo dojść do tych samych wniosków.


Obejrzałam połowę, ale mogę powiedzieć, że warto zobaczyć. Są nazwiska naukowców robiących badania, są opisy eksperymentów. Nie piszę tego do zwolenników ewolucji, tylko do tych, którzy mają wątpliwości.


I to jest właśnie niepokojące. Fakty bronią się sobą. Łatwo wmówić cokolwiek temu, kto ma wątpliwości. Sztuka, to przekonać tego, kto ich nie ma. Zwolennicy ewolucji nie są jej zwolennikami na złość kościołowi, ale w wyniku wniosków.

Za najstarsze miast uważa się Jerycho, powstałe około 9 tysięcy lat p.n.e. Musiało być im głupio stawiać pierwsze domy przed powstaniem kamienia i świata w ogóle.

Chyba, że - by potwierdzić wyniki kilku osób, zaprzeczymy całej naszej historii, wraz z historią hodowli i rolnictwa. Wyrzucimy wszystkie książki.
Przy okazji, powróciliśmy właśnie do czasów Kopernika. Taka Wikipedia już robi podział na tzw "ewolucyjnych naukowców". Czyli już nie można po prostu badać - trzeba opowiedzieć się albo za ślepym wyznawaniem religii albo za badaniem faktów?
A może fakty zmieniają się w zależności od tego, kto je obserwuje?

Mówisz na ewolucjonistów. Skoro ewolucja nie istnieje, to jak uzyskano rasy zwierząt?Zresztą, rasy to mała sprawa. W sam raz jesteśmy na forum koniarskim. Ktoś jeszcze ma wątpliwości skąd wzięły się obecne użytkowe rasy koni? To trochę niepokojące dla kreacjonistów, że te zwierzęta zamiast ślepo przekazywać losowe cechy potomstwu, wyodrębniały w zależności od środowiska te, które zapewniały największą skuteczność.  A i ja sama jako zapalona akwarystka powinnam uznać, że naście lat selekcji w celu nie tylko wyodrębnienia, ale maksymalnego wyeksponowania jednych cech, a całkowitego wykluczenia innych, mi się po prostu uwidziało.
Dlaczego mikroby poddane zmienionym warunkom w zamkniętych grobowcach zmieniły swą formę tak bardzo że były całkowitym zaskoczeniem dla nauki? Zresztą, poprzez ich wykrycie zmieciono kolejne wierzenie - w klątwę faraona który też dla swych wiernych poddanych był bogiem.

Ale, by dyskusja mogła się toczyć jakimś uporządkowanym trybem, zapytam: Ile wyznań dogłębnie poznałaś? Miałam zadać to pytanie wczoraj ale wyleciało mi z głowy.
Wiesz co pokemon?  Jestem obecnie na etapie opadu szczęki po samą ziemię - o wierzeniach będzie, więc w temacie. Zięba
Owładnął kilka znanych mi osób. Dopóki pijemy witaminę C, spoko. Produkcja witaminy C liposomalnej w ultradźwiękowej myjce do biżuterii - ubawiła mnie i też spoko. Mieszanina wody utlenionej z sodą jako zastępstwo antyperspirantu (będącego samym ZUEM) już wywołała moje STOP!  A nalanie wody utlenianionej do bolącego ucha, które skończyło się perforacją błony bębenkowej, krwawieniem z ucha i utratą słuchu - mam nadzieję, że chwilową - zapaliło mi red alert. Mam bowiem do czynienia z regularną bitwą, w której jestem pod ostrzałem takich informacji, że się zastanawiam, ile w ludziach jest nie wiem czego, że czytają jedną książkę, parę blogów z takimi rewelacjami i uzurpują sobie prawo do posiadania Jedynie _Słusznej _Prawdy. Nie rozumiem tego za cholerę!  Ale jest ich wielu. Może to jest jakaś odpowiedź?  Bo zdaje się, że lira również posiada J_S_P. W dziedzinie wiary. Jestem dziś wykończona tłumaczeniem, że pokora i wiedza. Ale po co?!  Inżynier objawił straszny przemysł medyczny, niczym Macierewicz połamane brzozy...
jujkasek, nie ma to jak szybkie odwrócenie uwagi od własnej hipokryzji. Numer stary jak świat. Ciekawe kto się dał nabrać?
Luna, jeśli Twój obraz Boga pochodzi z katechezy, to przykro mi ... A co do przekonywania, to wg mnie nie przekonasz tego, kto nie ma wątpliwości.  Ale może się mylę. Naprawdę zmęczyła mnie ta ''wymiana zdań'', więc wybacz, ale dam sobie spokój z tłumaczeniami.  Cały sęk w tym, że tu nie chodzi o mnie, o Ciebie czy jujkasek, ani o rację.  Nie jestem mistrzem pióra, ale sądzą, że ktoś, kto ma trochę dobrej woli, wyłapał to. Na pewno nie pokemon, bo ona skupiła się na ...podgryzaniu i atakach ad personam, ale skoro to lubi ...
PS. Przystosowanie się gatunków do życia w określonych warunkach jest dla mnie jak najbardziej logiczne. Ale nie o tym była mowa. Można tak w nieskończoność rozmywać temat, ale ...mi sie odechciało gadać. Wybacz więc, że nie odpowiem na Twoje pytanie odnośnie zgłębiania różnych wierzeń. Powiem tylko, że moje poszukiwania były dość burzliwe, jednak z Bożą pomocą, nie zatonęłam. 
PS2. Doceniam to, że starasz się rozmawiać bez osobistych ataków, mimo, że moje poglądy są dla Ciebie dość ''egzotyczne'' 😉. Dziekuję.
Ależ lira, ja jestem hipokrytką, Ty betonem - gra i buczy 🙂 Naprawdę, nie musisz mnie zbawiać. Wiem, gdzie jest moja łódź ratunkowa, nawet jeśli to tylko szalupa 😀

A co do pokemon, nie dziw się, że pęka. Jest lekarzem, granica kalumni, którą jest w stanie przyjąć bez zgrzytania zębami w dziedzinie biologii zapewne jest ograniczona 😀
Ok. Więc pokemon jako lekarz niech podyskutuje np z poglądami naukowców cytowanych w linkowanym przeze mnie materiale. Rozumiem, że ja nie jestem dla niej wiarygodna, naprawdę, ale też nie opieram swoich poglądów na własnych wymysłach, czy pobożnych życzeniach. Żeby nikt nie musiał sie męczyć to podaję, że od mniej więcej 1:12:50, są podane te wypowiedzi. Poświęcę się i zacytuję tę nie najkrótszą ''Moja próba potwierdzenia ewolucji przez doświadczenia prowadzone przez ponad 40 lat całkiem zawiodła ...Nie można stworzyć chociażby karykatury ewolucji na podstawie faktów paleobiologicznych. Materiał skamielin jest dzisiaj na tyle kompletny, że brak łańcuchów przejść nie może być tłumaczony luką w materiale. Braki są faktem i nigdy nie będą wypełnione. Idea ewolucji opiera sie tylko na wierze.'' Herbert Nilsen, Dyrektor Instytutu Botaniki na Uniwersytecie w Lund , napisał w ''Synhtetische Arbildung'' w 1952 r.
I błagam Cię, zaewoluuj w kierunku rozumienia pisanych treści.  Ja cie nie zbawiam. Nie moja to rzecz. Sama nawiązałaś do moich wpisów, a potem robiłaś uniki, by nie odpowiadać na pytania i samej coś sensownego wnieść do rozmowy. Nic tylko jakieś betony (już zresztą mogłaś się bardziej postarać, niż małpować pokemon), czy ŚJ.
Mój obraz Boga nie bierze się z katechezy. Z katechezy bierze się mój obraz jego wyobrażenia przez wiernych w KK. A to wyobrażenie, z nielicznymi wyjątkami, jest dość wspólne.

W ogóle nie wiem, dlaczego jest takie parcie by teorię ewolucji, na którą nie pracowała jakaś jedna osoba, jakieś jedno badanie czy jakiś jeden pogląd - a do której wciąż dochodzą nowe odkrycia, a stare wnioski wysnute na podstawie domysłów są weryfikowane na bieżąco - koniecznie w całości przyjąć lub w całości odrzucić.
Jak w każdym przypadku gdy człowiek usiłuje kształtować swój światopogląd, informacje filtruje przez własną wiedzę, logikę, doświadczenia i wyobrażenia. I wówczas pewne elementy układanki jawią mu się jako oczywiste, a pewne jako nie do przyjęcia.

Mnie zaś wielokrotnie denerwowało, że wierni kościoła, chcąc ośmieszyć naukę, wyciągali jak diabła z pudełka pierwotne założenia darwinowskie, nie bacząc na to, że były to inne czasy, inne metody badawcze, i inna świadomość ludzi. To trochę tak, jakby chcąc wyśmiać współczesną medycynę dawać za przykład upuszczanie krwi.
Już sobie wyobrażam za te 6 tys lat kłótnie o to, czy pierwszy CD-ROM został stworzony przez ludzi, wydany przez kosmitów, czy wyśniony pod natchnieniem.
Pewne rzeczy na świecie po prostu powstają, kształtują się.A podstawowym prawem są zmiany. Wszystko się zmienia, idzie do przodu, przeobraża. I w naszym ludzkim społeczeństwie, i w wielkiej dżungli, i w akwarium lub doniczce kwiatowej, i nawet w szczelnie zakręconym słoiku.
Dlaczego tysiące czy miliony lat temu miałoby być inaczej? Dlatego że w jakiejś księdze brakuje szczegółowego i datowanego opisu tego procesu? Szczegółowego opisu tworzenia Indian, cyklu rozwoju krewetki czy wspominków o samolotach też brakuje.

I dziwię się, bardzo się dziwię osobom wierzącym, że to dla nich aż tak ważne, by udowodnić że jeśli coś nie zostało zapisane w biblii to nie istnieje. Na tej podstawie musiałaby przestać istnieć większość współczesnego nam świata.
Ciągłe kłótnie o to, czy np Jezus umarł na powszechnie stosowanym krzyżu, czy też specjalnie dla niego opracowano innowacyjne narzędzie tortur. O to czy świat powstał faktycznie w sześć dni czy kreował swój obecny wizerunek przez miliardy lat. O to czy Jezus miał braci czy nie miał. Czy miał żonę czy nie miał... Czy Judasz powiesił się o świcie czy w południe. Przecież to nie film fabularny.
W jaki sposób wpływa to na przesłanie czy to Starego czy Nowego Testamentu? W jaki sposób zmienia postrzeganie grzechu i tzw podobania się Bogu?
Luna_s20, nie bądź żyła! Zdradź jak to się robi, żeby wiedzieć co kto inny sobie Wyobraża? Co sobie wyobrażają miliony? I jak można wyobrażać sobie wspólnie?
I jeszcze - Boga 🤔
Luna_s20, nie bądź żyła! Zdradź jak to się robi, żeby wiedzieć co kto inny sobie Wyobraża? Co sobie wyobrażają miliony? I jak można wyobrażać sobie wspólnie?
I jeszcze - Boga 🤔

A to zdaje się monopol na tą wiedzę mają zwolennicy sekty toruńskiej i wszelkiej maści pisowski ludek, co to zawsze wie lepiej, kto co z kim i dlaczego.
... Poświęcę się i zacytuję tę nie najkrótszą ''Moja próba potwierdzenia ewolucji przez doświadczenia prowadzone przez ponad 40 lat całkiem zawiodła ...Nie można stworzyć chociażby karykatury ewolucji na podstawie faktów paleobiologicznych. Materiał skamielin jest dzisiaj na tyle kompletny, że brak łańcuchów przejść nie może być tłumaczony luką w materiale. Braki są faktem i nigdy nie będą wypełnione. Idea ewolucji opiera sie tylko na wierze.'' Herbert Nilsen, Dyrektor Instytutu Botaniki na Uniwersytecie w Lund , napisał w ''Synhtetische Arbildung'' w 1952 r.
...


Jeden rzut na wiki i mamy "łańcuchy przejść".
W ogóle argument, że skoro nie odkryto wszystkich szczątków zwierząt, które żyły setki milionów lat temu to teoria ewolucji jest chyba z du... z tylnej części ciała człowieka wzięty😉

"Teoria" w nauce to najwyższa forma "prawdy" jaka może zaistnieć. Jeżeli coś zyskało jej miano, to stało się tak nie bez powodu. Czy wiesz co naukowcy by dali żeby obalić teorie uznaną w nauce? Wiesz ilu naukowców pracuje nad podważeniem takowych? Gdyby komuś się to udało to ma zagwarantowane miejsce w historii nauki i ogólniej - w historii w ogóle.

Dziwi mnie jeszcze jedno u niektórych ludzi - łatwość łykania "faktów" różnej maści obalaczy. Czepnie się taki jakiejś nieścisłości (choć ta nieścisłość często wynika po prostu z niewiedzy) i bach, cała teoria leży. Potem znajdują się osoby chętnie podchwytujące tezy stawiane przez obalacza, zazwyczaj zgodne z ich światopoglądem, i maska na oczy spada. Przecież gdyby poczytać krytyke kreacjonizmu, a potem obok zestawić krytyke ewolucjonizmu (choć to i tak bez sensu), to to będzie jakaś demola, każdy średnio wykształcony człowiek na zimno nie będzie miał wątpliwości co teorią jest, a co nie jest. Problem jak zwykle jest z patrzeniem na "zimno""😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się