Aborcja - dyskusja

I ciekawe ile z nich pojechałoby na wycieczkę za granicę przy wpadce 🙃 bo zakaz aborcji to trochę iluzja, jak ktoś ma kilka tys na koncie i chce to pojedzie i zrobi. Jedynym ograniczeniem jest ekonomia. Obecne prawo uderza najmocniej w kobiety w trudnych sytuacjach ekonomicznych i te, które już są w ciąży i potrzebują pomocy natychmiast, w najbliższym szpitalu.

Zakaz porno to taka sama iluzja. Po pierwsze mało realne, po drugie zakazane kusi mocniej, po trzecie ludzie uprawiali seks w młodym wieku lata przed powstaniem branży porno. Tutaj zdecydowanie więcej dobrego wniosłaby rzetelna edukacja seksualna, taka bez zawstydzania i powielania mitów czy osobistych uprzedzeń.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
25 marca 2024 07:40
infantil, Taaak! Zawsze mnie to rozwala, że faceci mają najwięcej do powiedzenia w tej sprawie. Nóż się w kieszeni otwiera normalnie...
ja próbuje wciąż zrozumieć kiedy życie kobiety staje się drugorzędne. Jak jest kilkadziesiąt komórek które się dzielą w macicy? To już te komórki ważniejsze? Czemu nikt nie płacze nad każdą wyrzuconą podpaską? Toć to też prawie już dziecko....
xxagaxx, hahha, umarłam 🤣
Ja mogę dziś zapłakać, bo akurat mam okres🙃
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
25 marca 2024 13:43
keirashara, i ta edukacja się szybko nie zmieni. Ja wcale nie jestem taka stara a kocopoły jaki jeden z drugim nauczycielem potrafili pier*olić (o ile nie omijali w ogóle tematu, bo takie osoby też były) na lekcji WDŻ to się w pale nie mieści. Dodajmy do tego kulturę (ahem, albo proponowane legislacje) że wszystko dookoła tematu seksualnych jest tematem tabu, zakazanym i nie wolno to już w ogóle masakra. Ci sami ludzie czy nauczyciele często nie mają zielonego pojęcia (albo nie chcą mieć) jak wszystko działa, ale łatwiej jest zindoktrynować i nastraszyć że od masturbacji rosną włosy na rękach, zamiast wytłumaczyć co jak działa krowie na miedzy

Ja czasem mam wrażenie że pokolenie sprzed millenialsów po prostu NIE UMIE rozmawiać na takie tematy, ani nauczyciele, ani często też rodzice. Potrafią tylko zbesztać czy nastraszyć że panna z brzuchem to wstyd. Nie potrafią wytłumaczyć, porozmawiać ani nakierować chociaż na jakieś godne polecenia zródła. Ze juz nie wspomnę o indoktrynacji własnymi poglądami zamiast obiektywnego punktu widzenia
xxagaxx, a masturbacja to ludobójstwo!!!
donkeyboy, - tak, wiem 😉 Tak samo zdaję sobie sprawę z tego, że łatwiej zakazać niż edukować.

No i tego, seks i masturbacja są przyjemne, a tak żeby było miło człowiekowi bez kary, bez wyrzutów sumienia? W tym kraju? Niedopuszczalne xD

infantil, - a oral to kanibalizm!
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
26 marca 2024 09:40
A mokre sny, to zbrodnia w afekcie 🤣
moim zdaniem każda kobieta powinna mieć wybór, a w naszym kraju jesteśmy stawiane pod ścianą. w życiu bywa różnie. jedne z nas mają wsparcie partnera, zaś inne zostają totalnie olane, a wychowywanie dzieci nie jest takie proste. najbardziej wkurza mnie to, ze kosciol tyle mowi o dzieciach, ale nie wie jak to jest. a za najwieksza hipokryzje sa msze w kosciele w celu zatrzymania aborcji. do kosciola nie chodze, ale znajoma owszem i jak zobaczylam, ze siemianowicach slaskich kosciol i prezydent miasta zapraszaja na rozaniec w celu zatrzymania aborcji to totalnie sie wkur.. no dokad zmierza ten swiat?
foto.JPG foto.JPG
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
28 marca 2024 23:04
marcela80, uważam, że tak, wolny wybór, ale aborcja na życzenie (bez wskazań medycznych lub ciąży z czynu zabronionego) powinna być płatna.
Najgorsze jest to, że w naszym kraju brakuje dobrej edukacji... i to akurat nie wygląda aby miało się zmienić.
xxagaxx, ja wiem? Każdy ma smartphone z internetem, wiec wszystkiego można się dowiedzieć jeśli się chce.
Inna sprawa jeśli się jest młotkiem ... Raczje to kwestia poglądów zakorzenionych głęboko.
Dementek, Każda aborcja jest na życzenie, powód aborcji jest tylko jeden - kobieta nie chce być w ciąży / rodzić. Proponujesz dzielić kobiety na te, które stać na zabieg i te których nie stać. Nie stać pani na siódme dziecko? Trudno, aborcji też se pani nie zrobi. Płatną to my już mamy, za granicą. Dla wielu kobiet to żaden problem. A tym, dla których to problem, proponujesz płatną w kraju. To rzeczywiście pomoże.
Mnie czasem bawi założenie, że jak aborcja będzie legalna i dostępna to każda kobieta będzie się latać skrobać na potęgę. No jakby nie 😅 To jest swojego rodzaju kryzysowe rozwiązanie. Czyli jak zawiedzie antykoncepcja (nie ważne czy przez czynniki ludzkie, czy zwykły pech). Raczej nikt radośnie nie bzyka się bez zabezpieczenia, żeby potem móc iść skorzystać z aborcji dla sportu.

Dla mnie płatna ok - ale tyle co powiedzmy USG. Nie płatna za kilka tys, bo to jak jestemzlasu, napisała nic nie zmieni.
Dzisiaj w radiu usłyszałam, że „jeżeli nie chcemy, żeby młode dziewczyny zachodziły w ciążę, to tabletka dzień po musi być ogólnodostępna, żeby mogły się zabezpieczać”. No i trochę mi ręce opadły, bo to zabrzmiało tak, jakby właśnie dzień po czy aborcja miały być metodą antykoncepcyjną.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
29 marca 2024 18:16
Prawdę mówiąc, mając już te 12 lat wiedziałam z czym może wiązać się współżycie i w jaki sposób można się zabezpieczać przed ciążą. Podczas rozmów z koleżankami poruszałam te tematy i w sumie mamie też robiłam wykłady 😆 Będąc w gimnazjum wypożyczyłam w bibliotece książkę o wychowaniu seksualnym (po latach dowiedziałam się, że byłam chyba jedyną osobą na przestrzeni lat, która ją wypoożyczyła) więc jest możliwość uzyskania wiedzy w zakresie chociażby antykoncepcji.
I ogólnie uważam, że trzeba odpowiedzialnie podchodzić do współżycia. Wiadomo, że antykoncepcja nie jest skuteczna w 100% i trzeba liczyć się z tym, że można zajść w ciążę. Poza tym, jak ktoś chce usunąć ciążę, to z niewielkim wysiłkiem można ogarnąć temat i to bez wyjeżdżania za granicę.
Perlica, pozwolę sie nie zgodzić. Mamy straszny zaścianek, zwłaszcza na wsiach, niby młodzież ma komórki ale nikt im pewnych rzeczy nie wytłumaczy. Nie rozumiem czemu jest biologia w szkole a nie można uczyć młodzież ze przy 1 razie już możesz zajść w ciszę, że nie ma 100% metody antykoncepcji, jak wygląda ciąża, jakie są zagrożenia w młodocianej ciąży. Wielu ludzi nawet przy dyskusji o tabletce po uważało ze jest to tabletka wczesnoporonna, a przecież mamy neta 😉
xxagaxx, serio nie wiem co to za ludzie, ale piszę na moim przykładzie.
Nikt w rodzinie nie rozmawiał ze mną o antykoncepcji, bo w sumie nie wiem kto miałby. Moja mama w życiu by tego nie zrobiła. W podstawówce wiedziałam już jak usunąć ciążę, bo były ogłoszenia w gazecie „wywoływanie okresu”, bo netu nie było. To trza być imbecylem,źeby tego nie kumać.
Czytałyśmy wtedy Bravi girl i z takich gazet można się było wiele dowiedzieć, jak i od starszych znajomych na dzielni.
Poszłam do ginekologa w liceum , wzięłam tabletki antykoncepcyjne i po problemie.
Z perspektywy czasu to sobie myślę,że większym zagrożeniem mógł być HIV.
Perlica, to dowód anegdotyczny. I tak, przykro mi to stwierdzić, ale ludzie to w przeważającej mierze imbecyle. A o pewnych rzeczach też się nie wie, póki ktoś Ci nie powie (nawet patrz Twoja wzmianka o zagrożeniu HIV - jakby ktoś Ci powiedział o zagrożeniu, to byś wiedziała, a tak to mogłaś się dowiedzieć, ale jakoś się nie dowiedziałaś). W szkołach jest jakaś edukacja seksualna, chociażby w teorii wdż częściowo, więc niech przynajmniej będzie porządna.
Dorośli ludzie potrafią twierdzić, że od jednego plemnika się nie zaciąży, bo nigdy nie trafi gdzie powinien, a ogólnie to zapłodnienie zależy od mężczyzny, bo to on panuje nad wytryskiem, więc nie ma mowa o wpadce - to co przytaczam, to są cytaty dorosłego faceta.
Ja też się o wszystkim dowiedziałam pokątnie, nikt ze mną o współżyciu w życiu nie rozmawiał, dobrze że mama powiedziała mi o miesiączce, bo i z tym różnie bywa w małych miejscowościach, serio; nie zmienia to faktu, że nie wszyscy się tak doedukowali, a edukacja w tym zakresie jest bardzo potrzebna, choćby z tego tytułu, że ten temat dotyczy każdego człowieka (może z malutkimi wyjątkami) - mam tu na myśli zarówno współżycie, jak też takie "głupoty" jak budowę i funkcjonowanie organów rozrodczych, choroby weneryczne czy nawet głupie grzybice miejsc intymnych.
I generalnie w 100% zgadzam się z xxagaxx.
Ręka w górę kto chodził na wdż, bo u mnie w szkołach (licząc od podstawówki, przez gimnazjum i liceum) chodziło max 5% klasy, a to zwykle tylko przez pierwszy miesiąc, kiedy zajęcia się jeszcze odbywały albo dopóki nie padła pierwsza bulwersująca bzdura z kosmosu.
Osobiście znam dorosłe kobiety, które stosują antykoncepcję tak jak im się podoba, np jedna jak ma wziąć tydzień placebo to zaczyna kolejny listek, bo nie chce mieć miesiączki. Jak jej mówię żeby szła do ginekologa i zmieniła leki, to pada odpowiedź że ona już tak od 4 lat i jej koleżanki też tak robią, więc w czym mam problem.
Ze mną chyba nikt nigdy nie usiadł i nie porozmawiał, ale w domu seks nie był żadnym specjalnym tabu, a babcia -mikrobiolog z rozkoszą opowiadała o diagnostyce i drogach przenoszenia chorób wenerycznych (szczególnie przy obiedzie 🤣😉. Trochę wiedzy czerpałam z biologii, trochę z mediów, trochę od znajomych, trochę z przypadkowych rozmów w domu, trochę z obśmiewania pikantnych reklam na ostatniej stronie superexpressu.
Przy moim parciu na posiadanie faceta - nie było potrzeby się tym zajmować, bo z racji kierunku studiów będę ogarniać dużo lepiej niż rodzina zanim rzeczywiście kogoś poderwę. Gdybym była napaloną 14-latką? Well, mogłabym mieć pewne braki edukacyjne. Patrząc na to co się działo u mnie w szkole? Intymne filmiki krążyły jak mieliśmy po 13 lat i niszczyły obecnym na nich dziewczynom życia. Edukacja w tym kraju LEŻY. Mam mieszane uczucia co do aborcji na życzenie - może inaczej, oczywiście popieram, ale uważam że powinna iść w parze z edukacją seksualną, bo wielu z was nawet się nie śni, jakie dzikie pomysły na część naszego społeczeństwa.
Karla.03, chodziłam. I cała moja klasa również.
I pamiętam, że nauczycielka bardzo naciskała na temat zabezpieczeń. Także uważam, że akurat w moim przypadku, szkoła nas wsparła w tym temacie.

Karla.03, ale akurat pomijanie placebo czy branie opakowań ciągiem bez przerw to nie jest zbrodnia ani nic nietypowego.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
30 marca 2024 09:52
Karla.03, chodziłam. I cała moja klasa również.
I pamiętam, że nauczycielka bardzo naciskała na temat zabezpieczeń. Także uważam, że akurat w moim przypadku, szkoła nas wsparła w tym temacie.

maluda, u nas wdż prowadziła katechetka (ale zamężna i dzieciata). Śmieszyło mnie, jak mówiła, że prezerwatywy mają taaakie dziury (i rysował koło na tablicy), plemnik jest takiej wielkości (narysowała małe kółeczko), a wirus HIV to kropeczka przy tym. Spirala zła, bo i tak zajdziesz w ciążę i dziecko może wzrosnąć w nią. Tabletki złe (no, w sumie mi zaszkodziły). Tylko obserwacja organizmu, śluzu i mierzenie temperatury (w sumie tego dobrze też nie wytłumaczyła). Na moje pytanie, co ma zrobić dziewczyna z nieregularnymi miesiączkami, odpowiedzi nie usłyszałam 😉 Na moje inne niewygodne pytania także (specjalnie je zadawałam, bo odpowiedzi znałam). Dziwiło mnie, że moi rówieśnicy nie wiedzieli, jak zbudowane są ich narządy rozrodcze, bo dla mnie to było oczywiste (przeglądałam książki do biologii starszego rodzeństwa, ale i rodzice nigdy nie bronili mi czytania czasopism kobiecych, a wiadomo, że tam różne tematy poruszano). Byłam zmuszona chodzić na wdż, a nauczycielka wypraszała mnie z klasy, gdy były poruszane sprawy antykoncepcji, aborcji czy inne tego typu (zostawałam, bo nie chciałam mieć nieobecności). A w technikum kilka razy wyszłam z zajęć, jak polonistka prowadząca zajęcia z wdż gadała głupoty nie gorsze niż to, co słyszałam w podstawówce i gimnazjum, a na moje pytania czy komentarze się obruszała.
Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. W ogóle, najlepiej by było, aby osoba prowadząca te zajęcia, nie była powiązana z kościołem.
I nie, nie mam nic do osób wierzących.

Dementek, myśmy na tych zajęciach też dostali książeczki edukacyjne. Dziewczynki również cały kartonik podpasek z instrukcją, co i jak. Także nie mogłam narzekać, naprawdę.
Dreamer113, wiedzę o hiv i Aids to ja miałam już w przedszkolu,bo przecież Fredie Mercury zmarł na aids. A to czy myślałam glową czy nie głową to inna sprawa .0246974398934E+34;🙊
Co do tabletek to zawsze mówiono,że to syf i że nie można ich tyle brać, że przerwy trzeba robić i takie tam.
Używałam ich 20 lat bez przerwy żadnej i nic mi nie było, ani nie jest.
Ale fakt,że jak odstawiałam po tylu latach to przez rok mialam syfy na plecach i dekoldzie, co nie zdarzyło mi się nigdy w życiu, bo mam z natury gładką skórę zawsze.
A co do metod naturalnych, znając swoje ciało to serio jest dobra metoda, jak ma się wszystko stabilnie.
Zawsze wiem kiedy mam owulację.
Niezapomnę jak kiedyś poszlam do ginekologa z obawą o ciążę, bo jakoś to było malo prawdobodbne, ale nie niemożliwe. Na co dr do mnie : chyba Pani uprawiala seks z Arnoldem, bo normalne plemniki tyle nie żyją😂
Ja nie miałam wdż w liceum, bo chyba trzeba się było specjalnie zapisać, a kto by tam sobie godzin dokładał 😅 Generalnie moje liceum nie było standardowe, bo w systemie ala amerykańskim, gdzie sami zapisywaliśmy się na kursy.
Miałam w podstawówce i gimnazjum. Nie wspominam wybitnie źle, choć były tam przedpotopowe filmy na VHS i trochę bzdurek o roli kobiety-matki i "szanowaniu się" 😉 Trochę powielanych mitów o tym anty, kalendarzu, wstrzemięźliwości... zdecydowanie mało się mówiło o chorobach wenerycznych. Znaczy każdy wiedział co to HIV, ale nie było mowy o czymkolwiek innym. Mało kto zadawał jakieś konkretne pytania - ale też byliśmy dzieciakami.

Perlica, - no tabletki to jednak jest ingerencja w balans hormonalny, także tak jak początek brania może być nie ciekawy, tak przy odstawieniu organizm też potrzebuje chwili na ogarnięcie się 😉
Dodatkowo leki się ciągle zmieniają i obecne anty są dużo lepsze niż te naście lat temu. Często to te substancje pomocnicze robią efekt. Ja widziałam różnicę po tym jak wzięłam odpowiednik swoich - innej firmy, bez placebo, no niby to samo, nazwa, składniki czynne, ale jednak nie.
Co do metod naturalnych - cóż, jestem na świecie 😂 a wg. nich nie powinnam.
Karla.03, - pomijanie placebo nie ma żadnych skutków, nawet w ulotce moich tabletek jest ta informacja 😉 Tak samo branie kilku blistrów pod rząd. Przy tabsach nie ma menstruacji, jest krwawienie z odstawienia, jak nie zrobisz przerwy to go po prostu nie ma. Sama niejednokrotnie przesuwałam ten "okres", bo nie chciałam mieć na wyjazd/wakacje/zawody czy cokolwiek. I również mam info o takiej możliwości w ulotce.
Są też kobiety z ciężkimi plamieniami, gdzie sam lekarz sugeruje nie robienie przerw.
Osobiście pomijam placebo, bo mi się nie chce łykać, a zmieniać nie zamierzam, bo czuje się z tymi tabsami fantastycznie, zero skutków ubocznych. Ich odpowiednik bez placebo działał u mnie gorzej, także zmiana byłaby głupotą. Lekarz o tym wie i nie miał uwag 🙂 a ma chłop specjalizacje gino-endo, więc chyba bardziej w hormony już się nie da wiedzieć.


Dodatkowo co do tabletek - dla mnie, jako osoby z rozszalałym pcos są zbawieniem. I trochę przez to straszenie skutkami ubocznymi zwlekałam z braniem ich, czego żałuję. Potwornie żałuję.
Tak samo żałuję, że o pcos nie było ma wdż. Miałam tyle objawów, chyba wszystkie możliwe i latami bujałam się z nimi, bo nikt o tym nie mówił. Nie mówiono też o endometriozie.
Nikt nie mówił o ureaplasmie, HPV, chlamydi, kile, zakażeniach bakteryjnych i grzybiczych. Nikt nie mówił jak popularna jak taka właśnie ureaplasma i że gumki to nie tylko anty dzieckowe, a również zwiększają bezpieczeństwo w kontekście chorób wenerycznych. Jakby pomijano koncept seksu dla seksu, przesz wiadomo, że to tylko z głębokiej miłości 😂😉
Nie poruszano różnych typów antykoncepcji. Znaczy były "metody naturalne", gumki i tabletki. Gdzie przecież są jeszcze plastery, krążki, wkładki, zastrzyki itd.
Nie poruszano tematu porno w kontekście uzależnienia, braku etyki (umieszczanie bez zgody osób będących na filmie) i przekłamanego obrazu seksu.
Masturbacja oczywiście była zua i była czymś wstydliwym. Nie okazją do poznania własnego ciała chociażby.
No i zawsze rozwala mnie mówienie o wstrzemięźliwości jakby to było takie pfffy, przecież się da nie mieć potrzeb. No może jak ktoś ma niskie libido to tak, przy wysokim jest ciężej. O tym też mało mówiono, że ludzie mają różne potrzeby i to nie jest lepsze/gorsze, tylko tak jest.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
17 kwietnia 2024 21:03
maluda, jak byłam w podstawówce to przyjechali do szkoły jacyś ludzie i mówili o okresie, jak o sobie dbać w tym czasie i rozdawali pakieciki podpasek. A co do osoby prowadzącej zajęcia wdż - w technikum była to polonistka 😉
Perlica, - też uważam, że znając swoje ciało można wstrzymać się ze współżyciem w ryzykowne dni lub wtedy po prostu użyć gumek. I mówię to jako osoba miesiączkująca nieregularnie 🙂
keirashara, fakt, o chorobach układu rozrodczego niewiele mówiono, ale czego oczekiwać, skoro sami specjaliści mówią ,,to nic takiego", ,,urodzi pani dziecko, to przejdzie", ,,nie ma sensu nic z tym robić, skoro nie próbuje pani zajść w ciażę", ,,te leki mają dużo skutków niepożądanych i biorą je tylko spremedytowane kobiety chcące mieć dziecko". Ta tematyka powinna dotyczyć obu płci, bo zwykle odpowiedzialność zrzuca się na dziewczyny/kobiety.
Dementek, u Nas to była Pani od historii 😁
A u mnie pani od hodowli zwierząt 😆
Evka, - to przynajmniej powinna wiedzieć jak rozmnażanie działa 😂
Dementek, - no cóż, jak nie będzie edukacji na podstawowym poziomie to nic się nie zmieni. Coraz głośniej się o tym mówi i bardzo dobrze. Ten wzorst świadomości jest potrzebny już od grzdyla, żeby takich bzdur nie popychać jako przyszły lekarz.
I kocham to straszenie skutkami ubocznymi, jak często przyczyny brania tych leków są w cholere bardziej poważne. No, ale normalnie leki można łykać jak cuksy, 3/4 spotów reklamowych to farmacja, ale żeby tak kobiece hormony, które realnie pomagają czy ułatwiają życie? Nieeee, te to zue i omg mają skutki uboczne!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się