wysłodki buraczane

Ok, dzięki wszystkim. Dam jej malutko, może odmierzę z pół miarki z tego wiadra, resztę oddam koleżankom. Jutro zaleję już mniej w takim razie.
A co do wątpliwości Gagi, ja nie będę dyskutować z lekarzem wet i żywieniowcem. 😉
Rudzik, zdecydowanie racja
Poza tym jako nowość też nie dasz oda razu wiadra wysłodków... także jak by się nie obrócić i tak... część trzeba wywalić (oddać koledze) 😉

espana ja bym się bała taką objętość dać na raz, ale znam wiele koni które sobie z tym radzą i żyją zdrowo 🙂
Moja też dostaje chyba dość sporo na raz - jak są takie wieszane zdejmowalne żłoby do powieszenia na drzwiach boksu, to takiego żłobu tak z połowę do 2/3. Latem dużo mniej, ale latem obcinamy treściwe, bo by mi się koń turlał, biorąc pod uwagę ilość zielonki  😁

Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
15 kwietnia 2016 14:09
Espana, Murat, no cóż, pamiętam jak ktoś w wątku o tuczeniu koni pisał, że karmi konia z... wanny, bo się porcja nie mieści.
Ja bym taką porcję podzieliła na kilka mniejszych, ale jeśli koń przyzwyczajony.
Moja jest z tych, co jak uznają, że za dużo, to i tak zostawią. Także nie da się dać więcej niż sama uznaje, że jednorazowo może być, bo nie zje.
Ja właśnie karmię wiadrami, a koń niepracujący 🙁
Jeszcze pytanie! Ile przed podaniem NAJPÓŹNIEJ muszę zalać wysłodki?
Mam taką sytuację, że nie zdążę zalać dziś wieczorem na jutro - nie będzie mnie w stajni. Czy jak zaleję jutro rano ok 10, to będę mogła podać pomiędzy 18 a 19 te wysłodki? Czy lepiej nie?
xxmalinaxx, ja używam tych st hippolyta i one puchną kilka minut po zalaniu. Te zwykłe powinny być do skarmienia jak zmienią konsystencję. Czyli musisz spróbować. Zalej gorącą wodą, szybciej powinny rozmięknać.
Jak zalejesz wrzątkiem to w ciagu 15 minut beda gotowe  😉
Z jar-pasza mogłam zalać wysłodki nawet 2-3 h przed podaniem ciepłą wodą, obecnie z petry dłużej się moczą ok 5/6 h, pro linen też słabo rozmiękały

Zasadniczo  jeżeli masz grube to się będą dłużej 'rozkładaly', te cienkie szybciej - jak z quick'ami, generalnie one muszą tylko rozmięknąć więc jak jutro zalejesz to w zupełności starczy, my mamy zalewane ok 14 i są gotowe na kolację ,zawsze warto łapką sprawdzić czy nie zostały jakieś dropsy 😉

tulipan niekoniecznie, zależy od wysłodków, ja bym wrzątkiem nie zalewała bo i studzić trzeba (i może im to szkodzi?)
Super dziewczyny, dziękuję! One są stosunkowo grube, ale jak zalewałam lekko ciepłą wodą, to czasem zanim wyszłam ze stajni (czyli w ciągu 2-3 godzin) wyglądały już na całkiem naciągnięte wodą. Zastosuję się do Waszych rad, zaleję rano cieplejszą wodą i będę sprawdzać, jak wyglądają wieczorem! 🙂
Tylko latem uważaj bo jak będziesz je tak długo trzymała (rozumiem ze normalnie zalewasz wieczór i dajesz następnego wieczora?) i w niezbyt w zimnym pomieszczeniu to przed podaniem okaże się że trzeba będzie je robić od nowa  😉
drabcio dobrze rozumiesz, one zawsze stoją w chłodnym magazynku, ale latem będę zalewała później 🙂 Dzięki za wskazówkę!
Zalewanie wrzątkiem im nie szkodzi. Ja mam granulowane i super puchną. Stygną w 30 minut.
Potwierdzam, zalewałam wrzątkiem i te prolinen, i te z ardexu i jakies noname z allegro, wszystkie puchną szybko. Ja zalewam dwoma czajnikami wrzątku a potem jednym zimnej wody, po zamieszaniu nadają sie do podania. Mam tylko jedna uwagę: Zalewajcie w pojemnikach przeznaczonych do kontaktu z żywnością - sama normalnie karmie wiaderkami budowalnymi, ale wyslodki i mesz zalewam wyłącznie w wiadrze na ogórki, bo zwykle wiadra przy kontakcie z wrzątkiem potrafią strasznie walić plastikiem i cholera wie co sie z nich wtedy wydziela poza zapachem 😉
Ale po co wrzątkiem? Dobrze ciepła woda z kranu załatwia sprawę, po pół godzinie są gotowe.
W cieple dni zalane rano zimną wodą potrafią skisić sie do wieczora.
Ja teraz te najzwyklejsze zalewam okolo 17, kolacja o 19
Megane, nie każdy ma ciepłą wodę w stajni 😉 a czajnik zawsze można sobie przynieść  😀
Jeszcze pytanie! Ile przed podaniem NAJPÓŹNIEJ muszę zalać wysłodki?
Mam taką sytuację, że nie zdążę zalać dziś wieczorem na jutro - nie będzie mnie w stajni. Czy jak zaleję jutro rano ok 10, to będę mogła podać pomiędzy 18 a 19 te wysłodki? Czy lepiej nie?

W tygodniu zalewam rano, przed wyjściem do pracy, skarmiam ok. 19. W weekend zalewam na noc, skarmiam ok. południa.  Trzymam w chłodzie.

Ja zalewam dwoma czajnikami wrzątku a potem jednym zimnej wody, po zamieszaniu nadają sie do podania. Mam tylko jedna uwagę: Zalewajcie w pojemnikach przeznaczonych do kontaktu z żywnością - sama normalnie karmie wiaderkami budowalnymi, ale wyslodki i mesz zalewam wyłącznie w wiadrze na ogórki, bo zwykle wiadra przy kontakcie z wrzątkiem potrafią strasznie walić plastikiem i cholera wie co sie z nich wtedy wydziela poza zapachem 😉

Właśnie na to ostatnio zwróciła mi uwagę koleżanka, nigdy wcześniej o tym nie myślałam - że nie wiadomo, co pod wpływem wrzątku wylezie z tego plastiku. Wydaje mi się też, że nie każdy pojemnik do kontaktu z żywnością jest odporny na wrzątek. 
Ja zalewam wrzątkiem w wiadrach po końskich witaminach i nic nie śmierdzi.
BASZNIA   mleczna i deserowa
21 kwietnia 2016 10:30
Gaga piszę odnośnie tej wypowiedzi:
[quote author=xxmalinaxx link=topic=64.msg2529773#msg2529773 date=1460720221]
...pomocy! Napuchły mega, wyszło ich pełne wiaderko (ok 3 kg). Czy mogę podać to kobyle na raz? Czy mam podzielić? I czy to ok, że one tak mocno puchną? Czy mam jakoś ograniczyć to puchnięcie czy to tak wygląda i się nie stresować?  😡


no niby nie treściwa, ale osobiście bałabym się na jedno skarmianie dać wiadro żarcia, nawet jeśli to wysłodki. Wiem w jakim tempie koń zjada mi siano i wiem, że wysłodki wciąga pierdyliard razy szybciej


[/quote]

No ale to jest w 60 % woda...
BASZNIA, i nadal musi się to zmieścić w żołądku - nawet z tą wodą
Poza tym pisałam, że osobiście bałabym się, nie że w żadnym przypadku nie wolno. Ja bym na swoich koniach nie eksperymentował w w ten sposób - szczególnie przy wprowadzaniu nowej paszy - a o tym była mowa...
BASZNIA   mleczna i deserowa
21 kwietnia 2016 10:36
No ale takie wiadro ma z 10 litrów, czyli się zmieści. Serio sądzisz, że koń doprowadzi do pęknięcia żołądka, bo za dużo przepuści przez paszczę? A nie ma niebezpieczeństwa napuchnięcia w żołądku.
Wprowadzania nie liczę.
BASZNIA, a ja liczę wprowadzanie przede wszystkim 😉
Poza tym cytujesz Rudzik, nie mnie...
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
21 kwietnia 2016 10:50
Moja wcina całe wiaderko na raz po czym idzie dalej jeść  😁
Wprowadzenie nowej paszy to inna bajka zupełnie ale jak już koń wcina to skoro może non stop prawie młócić siano to czemu wiaderko wysłodków miało by mu żołądek rozerwać,bez przesady..
BASZNIA   mleczna i deserowa
21 kwietnia 2016 11:01
No cytuję rudzik, ale Tobie odpowiadam na kolejnego posta :P.
BASZNIA, a ja nadal twierdzę, że bym na swoich tak nie eksperymentowała i tyle.. Dla mnie w sumie EOT. Nie sądzę, aby żołądek miał pęknąć od 10 l wysłodków, ale czy to zdrowe? Nie wiem i wolę nie sprawdzać - tak po prostu.
Z takich samych powodów nie będę zalewać wrzątkiem wysłodków w plastikowym pojemniku. Śmierdzi nie śmierdzi, nie wiem, czy coś się nie wydziela i nie będę eksperymentować. Od eksperymentów jest niejaki Jarosław K.  😉
BASZNIA   mleczna i deserowa
21 kwietnia 2016 20:54
Niespecjalnie postrzegam to w kategoriach eksperymentu. Oczywista każdy robi jak uważa, ja akurat uważam, że przy namoczonych wysłodkach nie ma problemu, chyba że koń jest chorobliwie łakomy, jakkolwiek nie znam takiego, który przy stałym dostępie do paszy objętościowej jeszcze by się na żarcie, jakiekolwiek, rzucał. Jedna z kobył na noc dostaje do boksu 20 litrów żarcia.

POWTARZAM, ZAKŁADAM, ZE KON JEST PRAWIDLOWO KARMIONY CALY CZAS, CZYLI MA STALY DOSTEP DO PASZY OBJETOSCIOWEJ.

Ale faktem jest, że jestem mało ogarnięta z problemami gastrycznymi koni, bo kolkę na oczy widziałam z ..no nie wiem , z 6 lat temu.
Ja akurat z tymi wiaderkami to potwierdzam. Kiedyś zalałam mesz i tak za przeproszeniem je...chało, że się nie dało wytrzymać  😵 Wiaderka z suplementów dają radę, super są też takie najzwyklejsze czarne, "wiejskie" duże wiadra (chyba wiadomo, o co chodzi).

Wysłodki super! Chyba nawet jak na moje bycie laikiem, mogę polecić te zwykłe z Optifeed. Wychodzi, że puchną ładnie i szybko (dziś zgodnie z Waszymi radami zalałam - gotowe były po 3 godzinach jak sprawdziłam), a kobyłka zjada bardzo chętnie. Bałam się, że będzie kręciła nosem, więc mieszam z paszą, ale jak dałam dziś garstkę z ręki - bo mi stała za plecami i marudziła, jak szykowałam - wciągnęła natychmiast co do kawałeczka.
Zawsze się tak tych wysłodków bałam, a teraz właśnie widzę, że nie było czego...  🤔wirek:
trusia, a co za problem kupic plastikowy pojemnik przeznaczony do kontaktu z żywnością? Te po witaminach czy karmach dla mniejszych zwierząt zazwyczaj sie nadają - maja oznaczenie z widelczykiem zreszta na spodzie. Ja na przykład wiaderka po biotynie Sukcesu używam do dojenia kóz, bo akurat kształt i rozmiar ma idealny. Na wyslodki potrzebowałam cos większego (15 l), wiec w sklepie agd kupiłam wiaderko do przechowywania ogórków czy tam kapusty  - spełnia normy a poza tym ma super pokrywkę 😉

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się