"Szybcy i martwi"

dalej drążac temat 'ślimaków' to niestety większość osób posiadających dobre auta nie wie jak naprawdę jeździ się małymi autkami.. ja mając cinqecento po prostu nie dam rady szybko ruszyć czy jechać poza miastem pod górkę szybciej niż 50 km/h NIE DAM RADY SZYBCIEJ i nie jest to złośliwość!


Krokus - sorry ale jak Twój "cieńki" nie może to znaczy, że nie jest sprawny. Nawet maluchy dają radę...
mo samochód jest sprawny.. tylko ma słaby silnik i nie daje rady, i po twojej wypowiedzi wiem ze nigdy nie jezdzilas takim autem wiec trudno ci to zrozumiec. poza tym nigdzie nie masz napisane ze trzeba ruszac z piskiem opoan ze swiatel i hamowac w ostatniej chwili. jak ktos nie czuje sie pewniej to chyba lepiej niz udawac ze jest sie krolem szos.
Zdarza mi się dużo jeździć  jako pasażer  , więc mam naprawde duzo czasu na obserwowanie co sie na drogach dzieje i coraz częsciej przechodzi to moje pojęcie.

Co mnie wkurza najbardziej:
- kierowcy dużych miast - nie wszyscy oczywiście - ale jestesmy w dużym mieście pierwszy raz - jedziemy w 100% przepisowo z taką szybkością jaka się należy czasem zwolni się tylko o około 5-10 km - żeby nie przegapic wjazdu czy wyjazdu w miejsce docelowe - no i wtedy sie zaczyna - każdy chce pokonać trase między jednymi światłami a drugimi w kilku kilometrowych korkach z predkościa 90 na godzine - bo oczywiście mu się spieszy a za 3 sekundy i tak musi się zatrzymać bo jest kolejka jak w mięsnym za czasów PRL-u. Trąbi, wpycha się, wyprzedza, wymachuje rękami - czy to jest mądry człowiek. Po jaką cholere sie tak irytowac na kogoś kto zwalnia o dosłownie 10 km/h bo taką ma potrzebe - jak i tak za 30 metrów musi się zatrzymać - żałosne. Ja to traktuje jak zwykłe chamstwo.

- nienawidze wpychania się na pas bez używania kierunkowskazów, w ogóle nietrawie kierowców nie włączajacych kierunkowskazów

-  nie lubie jeżdżacych brawurowo i majacych jakiekolwiek przepisy w d . mam na myśli wyprzedzanie na lini ciagłej - zupełnie nie zwracają uwagi na to , że jest wzniesienie , wiraz, most czy cokolwiek co powinno wymusic u normalnie myślącego człowieka zdjęcie nogi z gazu. Niedawno staliśmy w korku przez 40 minut - zupełnie nie wiedzac co się dzieje na drodze -  korek około 3 km w jakiejś wiosce ciągle mijały nas samochody z naprzeciwka, a my poruszaliśmy sie żółwim tempem 5 metrów w pięć minut. Az po 40 minutach dojechaliśmy do miejsca gdzie okoliczni mieszkańcy poinformowali nas, że był wypadek i trzeba zawrócic i wrócić sie o 15 km na droge objazdową - policjanci stali z rączkami w kieszeni i żaden nie miał zamiaru zorganizować objazdu dla samochodów - osobówka zawróciła i mogła drogi nadłożyc - tiry stały tam jeszcze jakieś 5 godzin.
A wypadek spowodował młodociany , któremu tak strasznie się śpieszyło że jechał 200km/h i zabił kobiete która przechodziła przez przejście dla pieszych razem z córka - wypadł zza zakrętu - bardzo małego, ale jednak zakrętu - przechodnie nie mieli szans zauważyc , że nadjeżdża samochód - gdyby jechal 50 km jak nakazywal przepis osoby przeszły by 5 razy w tą i spowrotem, ale po co,  znaki są przecież dla idiotów, a nie dla prawdziwych kierowców. Dziewczynka przeżyła bo matka ją zdążyła jeszcze odepchnąć.
Nie wyobrażam sobie co to dziecko przeżyło.

Dlatego jestem za stawianiem radarów - i karaniem za szybką jazde - bo przez takich czubków giną ludzie i nie tylko ludzie. Przy szosach lub na szosach leżą tysiace zwierzaków , niektóre wgniecione w asfalt.

Po to są znaki by ich przestrzegać nikt ot tako sobie ich tam nie postawił. W mojej miejscowości jest wiraz - 3 duże zakręty do tego wzniesienie i ograniczenie do 30 - oczywiście teren zabudowany - tam sie nie da jechać szybciej zwłaszcza z górki , ale nieee - lepiej jechać co by sie hamulce za bardzo nie zużyły - przydrozna kapliczka przy wjeżdzie w pierwszy zaręt była już remontowana 2 albo 3 razy - ostatnio tak w nią uderzyli że tylko fundamenty zostały.

I jeszcze jeden przypadek - jest sobie skrzyżowanie - rodzice jada drogą z pierwszeństwem - wolno bo z górki a to był styczeń wiec ślisko dosyć,  w dzień....... dojeżdżaja do skrzyżowania mieli zamiar jechać prostu nagle tuż przed nimi wyjeżdża dostawczy z podporządkowanej prosto pod koła sampochodu rodziców - nawet nie spojrzał w prawo - w ogóle nie wiem czy gdziekolwiek spojrzał - wjechał na skrzyżowanie jakby było jego - mimo iż prędkość była mała to siła uderzenia dość duzej osobówki vw p w dostawczego busa była ogromna. Pasażerka doznała wstrząsienia mózgu i złamania ręki kierowcy nic sie nie stało - busa prowadził jakiś dzieciuch 21 lat - chyba wiek zapewnia mu przywileje.
Szczęście , że nic gorszego sienie stało - a na samochód pracowaliśmy 4 lata.
Prawo jazdy powinni wydawać po 30-tce - bo zdaje się, że wcześniej ludzie nie myślą.

Jeżdże też dużo rowerem i pojazdem zaprzęgowym - dla tych dwóch więkoszość kierowców nie ma szacunku za grosz - jade wiejską droga samiutkim poboczem prawie po trawie już bo strach wyjechać choćby na 10 cm drogi jak jedzie samochód - 100 na godzine i nie patrzy ze coś jedzie z przeciwka - raz prawie poczułam lusterko na ręce innym razem wylądowałam w rowie bo mnie tir podmuchem zepchnął jak szybko skręcił by nie mieć czołówki z osobówką.

Czasem to bym chciała , żeby brakło w stacjach paliwa chociaż na tydzień - bo coraz częściej mam dość tych samochodów wszędzie jest ich pełno - czasem stoje 10 minut , żeby konie na pastwisko przeprowadzic. Koszmar - a to przecież wioska - typowa wieś gdzie do pierwszej krajowej drogi jest pare km.

sory za długi post.  
mo samochód jest sprawny.. tylko ma słaby silnik i nie daje rady, i po twojej wypowiedzi wiem ze nigdy nie jezdzilas takim autem wiec trudno ci to zrozumiec. poza tym nigdzie nie masz napisane ze trzeba ruszac z piskiem opoan ze swiatel i hamowac w ostatniej chwili. jak ktos nie czuje sie pewniej to chyba lepiej niz udawac ze jest sie krolem szos.


dla takich co sie nie czuja pewnie to proponuje poruszac sie prawym pasem po miescie.

mi sie nie zdarzylo jeszcze wytrabic kogos na trasie tylko dlatego, ze jezdzie 50. jak jedzie przepisowo a ja chce szybciej to jest to MOJ problem i JA mam sie glowic jak go wyprzedzic. nic poza tym.

jolanta- a wiesz dlaczego wiekszosc kierowcow nie uzywa kierunkowskazow przy zmianie pasa? zwyczajnie dlatego, ze nie ma opcji zeby go ktos po dobroci wpuscil (no serio, raz na milion sie trafi kulturka)- i malo tego, najczesciej jak wrzucisz kierunek, to akurat ten co jest na pasie na ktory chcesz wjechac przyspieszy- dla zasady zeby cie nie wpuscic. ot, moze to takie realia z jazdy po warszawie...
coz, ja kierunkow zazwyczaj nie wrzucam 🙄

pamietacie kodeks drogowy dla warszawiakow? 🤣 dla przypomnienia wrzuce, bo serio ma cos z realiow jazdy po tym chorym miescie..

1. Pamiętaj, że celem każdego kierowcy jest być pierwszym, cokolwiek to oznacza

2. Im szybciej przejedziesz na czerwonym swietle, tym mniejsze prawdopodobieństwo, ze ktos cie stuknie z boku.

3. Wlaczenie kierunkowskazu ujawnia wszystkim twoj zamiar wykonania manewru. Prawdziwy kierowca nigdy tego nie zdradza.

4. Nigdy nie wymuszaj pierwszenstwa, ani nie zajezdzaj drogi starszemu samochodowi. Tamten gosc prawdopodobnie nie ma nic do stracenia.

5. Predkosc w km/h widniejaca na znakach drogowych jest jedynie wielkoscia sugerowana dla przecietnych kierowcow. Prawdziwy kierowca dopasowuje predkosc do mozliwosci wlasnego samochodu.

6. Nigdy nie utrzymuj takiego odstepu od poprzedzajacego pojazdu, aby moglo tam wjechac inne auto.

7. Hamowac nalezy w ostatniej chwili i tak mocno, aby bezwzglednie zadzialal ABS, powodujac odprezajacy masaz stopy. W przypadku aut bez ABS''u cwiczymy rozciaganie nogi.

8. Nie faworyzuj mniejszosci. Wpuszczajac przed siebie auto wyjezdzajace z podporzadkowanej uszczesliwiasz jednego, a wkurzasz dziesiatki jadacych za toba.

9. Pamietaj, ze wsrod pieszych, ktorych przepuszczasz na pasach lub wysepce tramwajowej moze byc terrorysta.

10. Zauwaz, ze jezeli zaparkujesz samochod na srodku trawnika, na pewno zaden pies nie zrobi w tym miejscu kupy.

11. Jezeli nie potrafisz prowadzic samochodu jednoczesnie nadajac SMS''a, jedzac hamburgera, pijac cole i zmieniajac cd - nigdy nie zostaniesz sales representative.

12. Blondynka napotkana za kierownica innego pojazdu jest rownowazna 100 czarnym kotom przebiegajacym droga.

13. Wyrzucanie smieci za okno samochodu urozmaica krajobraz oraz nadaje sens istnieniu sluzb porzadkowych.

14. Inteligentna sygnalizacja drogowa nie jest po to aby ulatwic ci zycie, ale po to by pokazac, iz odpowiednie sluzby sa na biezaco z postepem technicznym.

15. Pamietaj, ze zmienne warunki pogodowe nie sa w zadnym wypadku powodem dla zmiany powyzszych regul. Sa one naturalnym czynnikiem wzrostu gospodarczego w biznesie samochodowym oraz medycznym.
dla takich co sie nie czuja pewnie to proponuje poruszac sie prawym pasem po miescie.

owszem jeżdzę prawym pasem ;]  tylko niestety czasem bywa że jest tylko jeden pas.

mi sie nie zdarzylo jeszcze wytrabic kogos na trasie tylko dlatego, ze jezdzie 50. jak jedzie przepisowo a ja chce szybciej to jest to MOJ problem i JA mam sie glowic jak go wyprzedzic. nic poza tym.


normalnie chyba tylko ty mnie zrozumiałaś i wielu kierowców takich  👍
zen - swietny ten kodeks!  😁
zen Załamałam się  😕 Łamię wszystkie reguły  😕 No. pewnie dlatego, że jestem blondynką  😕 Chociaż  🤔 może ta kupa...


jolanta- a wiesz dlaczego wiekszosc kierowcow nie uzywa kierunkowskazow przy zmianie pasa? zwyczajnie dlatego, ze nie ma opcji zeby go ktos po dobroci wpuscil (no serio, raz na milion sie trafi kulturka)- i malo tego, najczesciej jak wrzucisz kierunek, to akurat ten co jest na pasie na ktory chcesz wjechac przyspieszy- dla zasady zeby cie nie wpuscic. ot, moze to takie realia z jazdy po warszawie...



No może i jest w tym troche racji, z tym , że ja widzę to inaczej bo moi kierowcy są zawsze bardziej kulturalni i przeważnie zawsze wpuszczą - bo wiadomym jest , że ciężko jest się wbić w pas przy tak duzej ilości samochodów. Jak włączy kierunkowskaz to wiadomo , że chce wjechać, a jak nie to może być bum - bo jakby nie było ciapa za kierownicą nie siedzi, a samochód swoje przyspieszenia ma nienajgorsze i wypadało by wiedzieć co ten z boku planuje.  😉

Z ciut innej beczki

Jakis czas temu jechaliśmy w dość dużym korku , ale poruszającycm się sprawnie cały czas jakieś 40 km na godzine - z dużego wzniesienia widze jak tir na drodze bocznej chcący wjechać na krajówke uzbierał z tyłu chyba ze 30 samochodów bo nie miał szans sie wbić na główną - najmniejszych szans - małemu by sie udało - tirowi w życiu - nikt go nie wpuścił facet już prawie zasnął - dopiero mój kierowca przystanął i wpuścił go przed siebie - kierowca tira uśmiechnął się i ładnie podziękował i sobie pojechał ...... wreszcie osobówki stojące za nim troche odetchnęły bo widząc luke mogły się pojedyńczo przebijać.

Czy nie jest milej czasem odpuścić na drodze i być człowiekiem dla innych - przecież to nic nie kosztuje, a zawsze jakaś satysfakcja jest jak się ktoś uśmiechnie i podziękuje za malutką pomoc.  😉
oj racja racja  😉
jolanta, ale piszemy o roznych rzeczach- ja pisalam o zmianie pasa a nie o wpuszczeniu kogos, kto nie ma pierwszenstwa przejazdu 😉
jolanta, ale piszemy o roznych rzeczach- ja pisalam o zmianie pasa a nie o wpuszczeniu kogos, kto nie ma pierwszenstwa przejazdu 😉


Oczywiście o zmianie pasa  😉.

A to drugie to tak mi się później przypomniało.  dopisałam : z ciut innej beczki" do poprzedniego posta , żeby nie myliło. 😉
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
24 czerwca 2009 22:48
Cenciakos, a ile to jest bezpiecznie i bezpiecznie dla kogo? Przeprowadzano testy i wyszło z nich, że pieszy walnięty z prędkością większą niż 50 km/h ma marne szanse na przeżycie. Stąd ta magiczna 50-tka

Skoro tak to w mieście powinno być ograniczenie do 20 km/h na godzinę a piesi niech chodzą jak święte krowy 😉.
Strasznie potrafi mi ciśnienie podnieść ktoś kto włazi mi prosto  pod samochód w ogóle nie patrząc w prawo w lewo czy cokolwiek nie jedzie. Nie. On ma przejście dla pieszych, piękną muzykę w mp3 i w dupie cały świat.


A propos życzliwości. Może i nie przestrzegam prędkości, ale jak tylko mogę to wpuszczam innych kierowców, wypuszczam z podporządkowanych, zatrzymuje sie przed pasami jak widze ze ktos czeka a za mna sznurek samochodow.  Mi też jest miło jak nie musze stac 15 min zeby z osiedla wyjechac.
20 nie 🙂 ale 50 już tak. Polska, wyobraź sobie, jest rajem dla kierowców poruszających się w terenie zabudowanym - u nas w nocy można jeździć aż 60 km/h co w wielu krajach jest niedopuszczalne 😉 W Austrii, kiedy przemierzałam taksówką miasto, nie przekraczałam 45 km/h (ku mojej zgrozie - Wiedeń pusty, 2 nad ranem a taksówka jadąca zgodnie z przepisami)
Problem w tym, że PL jest jednym wielkim terenem zabudowanym  😕
Amen! Niestety tak. Ale zanim zbudują nam autostrady, będziemy już raczej wózeczkiem pomykać, a nie autem 😉
Strasznie potrafi mi ciśnienie podnieść ktoś kto włazi mi prosto  pod samochód w ogóle nie patrząc w prawo w lewo czy cokolwiek nie jedzie. Nie. On ma przejście dla pieszych, piękną muzykę w mp3 i w dupie cały świat.
Chcąc przejść przez przejście bez świateł na pierwszej lepszej drodze w moim mieście muszę tak zrobić. Zazwyczaj wbijam się przed w miarę oddalone auto, które nie jedzie super-strasznie-szybko - wyznaję zasadę, że po to ma hamulce żeby w takim momencie ich użyć i się po prostu zatrzymać. Czekając grzecznie, aż mnie ktoś uprzejmy przepuści szybciej bym chyba obeszła miasto nie przechodząc przez tą ulicę. 🙄
Wczoraj około 18 :30 w Krakowie na ulicy Bora Komorowskiego / prosta dwupasmówka/
ścigali się motocykliści z prędkością tak na oko około 200 km/h .
Sliska jezdnia, ogromny ruch a pomiędzy autami BRRRRR....
Idioci. Do zastrzelenia na miejscu.
a w polsce jest czy nie ma takiego 'obowiazku'? niektorzy mowia ze jest inni ze nie trzeba ustepowac pieszym na przejsciu. jak bylam w niemczech to bylam wniebowzieta jak ledwo pojawilam sie przy przejsciu dla pieszych i juz mi zatrzymywali sie i moglam przejsc. ZAWSZE tak bylo. chcialabym aby tez tak bylo w polsce. bo niestety jak juz jakieś auto ustapi pieszym to z tylu oczywiscie wyklinaja ci.. ale nie to jest najgorsze. najgorsze sa na dwupasmowki, na jednym pasie auto sie zatrzyma a na drugim juz nie i ludzie tak stoja na srodku ulicy wygladajac czy mozna przejsc czy nie. ;/

w Krakowie na ulicy Bora Komorowskiego

niestety ta ulica jest ulicą do popisów.. prosta długa i w dół co sprzyja rozwijaniu prędkości..
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
25 czerwca 2009 10:05
Dlatego napisałam- jeśli widze że ktoś stoi przy przejściu, zatrzymuję się i przepuszczam. Natomiast nie trawię osób które po dojściu do przejścia nie patrza co sie dzieje na drodze i bez zatrzymania na nią włażą bez zorientowania się w sytuacji.
Ja też przepuszczam ale na dwupasmowej jezdni zawsze się martwię,że ten z drugiego pasa trzaśnie w pieszego ukrytego za moim autem.
no niestety może sie tak zdarzyc bo zazwyczaj kierowca z pasa obok w ogole nei mysli ze mozna ustepowac na przejsciu pieszym. naszczescie ludzie orientuja sie w sytuacji i przewaznie zagladaja czy drugi samochod tez sie zatrzyma.
caroline   siwek złotogrzywek :)
25 czerwca 2009 10:27
Albo zmuszania do zjechania na pobocze, bo się akurat zebrało kierowcom na wyprzedzanie - a jest noc, nie widać, czy na poboczu nie ma pieszych albo rowerzystów. Albo innych przeszkód. Zjeżdża człowiek wtedy, bo chce czołówki uniknąć, ale ryzyko duże. Albo wyprzedzania, kiedy nie widać co się dzieje przed wyprzedzanym autem. Itd. itp.
na mojej trasie do stajni co najmniej raz na kilka miesięcy sa wypadki, których ofiarami sa piesi idacy poboczem. dlatego od czasu jak się naoglądałam worków mijając miejsce zdarzenia niedługo po wypadku, to nie ma takiej opcji żebym komus zjechała na pobocze na tej drodze po zmierzchu (za dnia tez nie przepadam, ale przynajmniej coś widze...). jak ktoś ma wizję na wyprzedzanie to proszę bardzo - niech ryzykuje swoim zyciem i zdrowiem jadąc na czołówke, ja natomiast nie zamierzam zostać z powodu swojej zbędnej uprzejmości czy siły perswazji wyprzedającego zmuszona do zostania potencjalnym zabójcą.
te samą zasadę stosuję przy wyprzedzaniu na tej drodze - nie oczekuje i bardzo staram się nawet nie sugerowac wyprzedzanym kierowcom, żeby zjechali dla mnie na pobocze.

z drugiej strony - niesamowicie doceniam wszystkich pieszych w kamizelkach odblaskowych czy chociazby z telefonem/latarką w ręce - to naprawdę robi róznicę.



[quote author=abre link=topic=7078.msg283410#msg283410 date=1245869356]
Mnie drażnią właśnie ci kierowcy, którzy ustępują drogi zjeżdżając na pobocze. Oni chcą być uprzejmi a sami stwarzają zagrożenie. Jeśli nie można wyprzedzać to nie można.

Problem, jeśli to wyprzedzanie odbywa się w przeciwnym kierunku 🙁 Wtedy zjeżdżasz, bo jakie masz wyjście?
[/quote]
nie zjezdzam. ostrzegam długimi swiatlami z daleka, ze jestem podłą zołzą i nie ruszę sie z mojego pasa. niech sobie cwaniaczek z tym radzi. jak pisałam wczesniej - nie zamierzam nikogo rozjechać tylko dlatego, ze mnie jakiś debil zepchnął na pobocze.


Nie tak dawno - w poniedzialek u nas na dwupasmowce jakis pan sie spieszyl strasznie swoim wypasionym merolem. Tam 50 jest - ja jechalam juz z 55 na lewym pasie, na p rawym TIR a on zaraz za mna i mi swiatlami i sygnalem kilka razy... Jade sobie dalej i tylko patrze w lusterko jak on sie patrzy w przod i wtedy lekko po hamulcach tak zeby sie swiatla zapalily - trzeba bylo zobaczyc jego mine !! 😂 a jego auto az siadlo przodem jak hamowal. Juz kilka razy tak robilam - nauczylam sie w Niemczech - i bede dalej robic. Troche trzeba uwazac i miec wyczucie ale jak sie w lusterku ich miny widzi - to to jest warte 🙂

mnie ten sposob podpowiedział warszawski taksówkarz 🤣
wystarczy odrobina wyczucia - trzeba dotkąć hamulca na tyle lekko zeby nie stracić prędkosci, ale żeby juz zapaliły się swiatła stopu 🤣
ja zazwyczaj "mrugam" hamulcem 2-3 razy, zazwyczaj szybko mi "napastnik" z bagażnika wyjeżdza 😁
na razie nikt nie wytrzymał nerwowo więcej niz 4 mrugnięć po kolei 😉



Krokus, mnie uczono, że trzeba się zatrzymać kiedy pieszy przejawia chęć przejścia przez jezdnię. W Poznaniu mogę patrzeć wzrokiem wściekłego jastrzębia na kierowców, mogę się mizdrzyć, uśmiechać niewinnie a i tak na osiedlu odstoję swoje 5 min. Najczęściej wyskakuję na ulicę, gdy ktoś skręca w drogę osiedlową bo i 15 bym stała. Przepuszczani są dziadkowie i babcie oraz Krysie w białych kozaczkach. Daleko mi do każdej z tych grup 😉

W Austrii podobnie jak w Niemczech - człowiek ledwie pomyślał, że chciałby przejść przez jezdnię a już stawał sznur samochodów. Ale tam poziom "chcenia szybciej" mniejszy.
caroline sposobik jest dobry 🙂 Uwiebialam po prostu jak w Niemczech na autostradzie ( mialam czerwona strzale Golfa II, ale z kopnieciem😉 )ktos probowal pokazac jakie ma wypasione autko i chcial bym jak najszybciej opuscila JEGO pas ruchu 😉  To zawsze dziala 😉 A pozniej czesto scigali sie ze mna, bo jak to blondynka w takim aucie mouze jechac wiecej niz 100 km/h  😎 
Pomaga tez wlaczenie swiatel preciwmgielnych na moment- z tym ze to tylko jedna strona tylko 😉

abre Niemcom w miastach zazwyczaj sie az tak nie spieszy - to prawda. Zatrzymuja sie na przejsciach, przepuszczaja innych kierowcow, wpuszczaja itp. Ale na autostradzie to juz calkiem inna bajka czesto  😵
ja tego sposobu juz nie robie odkad mojemu koledze sie 'oberwalo'- po prostu odhamowal facetowi delikatnie- ok, gosc 'zlazl' mu z dupy, po czym go wyprzedzil i mu wyhamowal do stoj 😲 kumpel nie mial szans wyhamowac. dosyc pokaznie zaplacil za probe dania nauczki facetowi.
ja tego sposobu juz nie robie odkad mojemu koledze sie 'oberwalo'- po prostu odhamowal facetowi delikatnie- ok, gosc 'zlazl' mu z dupy, po czym go wyprzedzil i mu wyhamowal do stoj 😲 kumpel nie mial szans wyhamowac. dosyc pokaznie zaplacil za probe dania nauczki facetowi.


ja akurat byłam świadkiem takiej samej akcji, jak się dwóch chłopaczków kultury na drodze uczyło...

chociaż do szewskiej pasji doprowadzają mnie tacy kierowcy siedzący na ogonie, kiedy mam dwójkę dzieci na tylnym siedzeniu



Tak czasem myślę-po co i dla kogo się w ogóle produkuje takie auta?


Wzmocniony czarny rumak
.... w zupełności wystarcza, by ujrzeć pierwsze 100 km/h na liczniku po 3,7 sekundy i rozpędzić auto do 330 km/h.
caroline   siwek złotogrzywek :)
25 czerwca 2009 12:31
ja tego sposobu juz nie robie odkad mojemu koledze sie 'oberwalo'- po prostu odhamowal facetowi delikatnie- ok, gosc 'zlazl' mu z dupy, po czym go wyprzedzil i mu wyhamowal do stoj 😲 kumpel nie mial szans wyhamowac. dosyc pokaznie zaplacil za probe dania nauczki facetowi.

dlatego ja na tych "mrugniętych" potem uwazam - jesli mnie w końcu wyprzedają to daję im duuuuzy zapas. chociaż zazwyczaj po prostu zjezdzam na prawy pas - a tam to oni nie bywaja 😉

z drugiej strony - mnie samej zdarzyło się być ofiarą takiej "nauczki" - w sytuacji kiedy ja napawdę nie mialam jak zjechać agresorowi (a chciałam)... który wyprzedził mnie prawym pasem w końcu i dla "nauczki" zapewne uderzył w prawy przód mojego auta po czym próbował zbiec...
skończyło się na nieprzyjemnym mandacie dla niego.

mo samochód jest sprawny.. tylko ma słaby silnik i nie daje rady, i po twojej wypowiedzi wiem ze nigdy nie jezdzilas takim autem wiec trudno ci to zrozumiec. poza tym nigdzie nie masz napisane ze trzeba ruszac z piskiem opoan ze swiatel i hamowac w ostatniej chwili. jak ktos nie czuje sie pewniej to chyba lepiej niz udawac ze jest sie krolem szos.


Muszę Cię strasznie zmartwić - nie wiesz niestety. Jeździłam "cieńkim" i to długo. Do tego miał instalację gazową i spooory przebieg już. Nie był pusty - wiecznie miał spore obciążenie na sobie i silnik też nie powalał mocą jak to w "cieńkim". Ale jechał. Był pod stałą kontrolą serwisu i już.
I gdzie ja napisałam, że trzeba ruszać z piskiem i mocno hamować? 😲
Mocno nadinterpretujesz moje wypowiedzi popadając w skrajności. Nie ruszam z piskiem (szkoda mi opon) i nie hamuję ostro, wolę przez redukcję i jak widzę, żre światło czerwone to pomalutku się do niego kulam. Całkiem ekonomiczne to jest.
Opisujesz swoją jazdę jednak tak, że mam wizję
niedzielnych" kierowców po których ewidentnie widać, że nie wiedzą jak jechać i sporo im brakuje do płynnego poruszania się po drogach.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się