"Szybcy i martwi"

Hmm ja mam konika pikeura i łepetynę ONa, więc rybka chyba się już nie zmieści  🤣
cieciorka   kocioł bałkański
03 lipca 2009 10:34
Gillian, wiec potwierdzilas to, co napisałam
To u mnie w parafii wszyscy księża i siostry to dawcy narządów, bo wszystkie auta "firmowe" poobklejane rybkami mają.
te rybki chyba wyszły jako symbol ze spotkań Lednickich o. Góry

teraz, chyba  naklejają je  sobie  "prawdziwi chrześcijanie"- tak jak niektórzy mają potrzebę nakleić sobie obrazek nurka, motoru czy wędkarza na samochodzie

w każdym razie samochód  z tym znaczkie należy omijać z daleka - za kierownić w 9 przypadkach na 10 siedzi osobnik, którego prowadzenie samochodu nie jest najmocniejszą stroną :P
cieciorka   kocioł bałkański
03 lipca 2009 10:53
jeszcze mozna oprocz norka czesto spotkac łosia lub uwaga, ale bedzie to dla was zaskoczenie... konia! 😉


polecam uważac takze na tych, ktorzy prowadzą w kapeluszu  😎
Łośki to auta sprowadzone ze Szwecji albo całej Skandynawii nie jestem pewna.
cieciorka   kocioł bałkański
03 lipca 2009 11:09
predzej z finlandii ale nie tylko ten, kto tam był ma- miec moze każdy, kto chce
Jeszcze jest byk hiszpański.
A mnie synek "odnowił " tył auta i nie mam ani jednej naklejki.  🙁
predzej z finlandii ale nie tylko ten, kto tam był ma- miec moze każdy, kto chce


Mój znajomy kupił auto sprowadzone ze Szwecji - już z łośkiem na stanie.
A że każdy może se co chce przykleić - wiadomo 😉
Swoje obliczenia podtrzymuje, nawet gdy przyjac 3 sec. to jest to wystarczajacy czas do zatrzymania pojazdu z tej prędkosci i wystarczajacy czas żeby przejechac  bez koniecznosci "gwałtownego hamowania" na żółtym świetle.

Dla przypadku skrajnie korzystnego - np. poprzedzający pojazd 2m przed sygnalizatorem, długość pojazdu 4m, odstęp 15 m = 21 m od sygnalizatora znajduje się Twój pojazd. Droga zatrzymania przy 50 km/h, uwzględniająca czas reakcji wynosi ok. 23 - 26 m (zatrzymanie wymaga gwałtownego hamowania) - więc teoretycznie możesz skorzystać z:

§ 95. 1. Sygnały Świetlne nadawane przez sygnalizator
S-1 oznaczają:
...
2) sygnał żóty — zakaz wjazdu za sygnalizator, chyba
że w chwili zapalenia tego sygnału pojazd znajduje
się tak blisko sygnalizatora, że nie może być zatrzymany
przed nim bez gwałtownego hamowania
;(...)

(ROZPORZĄDZENIE MINISTRÓW INFRASTRUKTURY ORAZ SPRAW WEWNĘTRZNYCH I ADMINISTRACJI
z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych. )


Jednakże jest to przypadek idealny - tj. uwzględniający, że pojazd poprzedzający jest prawie na skrzyżowaniu, a Ty jedziesz "na styk". Jest niemal pewne, że pojazd poprzedzający nie zatrzyma się, o ile tego nie planował jego kierowca.
Przypadki idealne nie stanowią jednak wszystkich - w sytuacji nieidealnej jesteś albo pierwszy przed sygnalizatorem (poprzedzający już jest na skrzyżowaniu, Ty wjeżdżasz, zgodnie z przepisami) albo na tyle daleko od niego, że nasz dosyć miejsca na zatrzymanie, do czego zobowiązują przepisy - tj. tak zachowa się znaczna część użytkowników drogi.
Masz więc wybór - albo zakładasz, że ileś razy na 100 czy na 1000 będziesz wjeżdżał na czerwonym, albo w kufer pojazdu przed Tobą - albo nie.

W praktyce wygląda to często tak:

tj. "drugie" samochody wjeżdżają na czerwonym, można to zobaczyć naciskając na pauzę w odpowiednim momencie.

ps. skoro tak łatwo "łykasz" różnicę pomiędzy 5 s, a 3 s, może pora na refleksję?

Gillian   four letter word
03 lipca 2009 11:47
bo wiecie jak to jest, oprócz zielonego, żółtego i czerwonego istnieje też "późnożółte" i "wczesnoczerwone"   🏇
i "późnopomarańczowe"  😀
i "późnopomarańczowe"  😀


Jest też zielono-czerwone. Na na niektórych trasach szybkiego ruchu organizator tegoż ucieka się do ciekawego zabiegu - tj. do cyklicznej zmiany zielonego na czerwone z taką częstotliwością, że żeby trafić na zielone trzeba jechać nie więcej niż 50-70 km/h - bo inaczej nie da się wyhamować w razie zmiany.
Jeszcze mi się przypomniała jedna przestroga:
- szykując się do skrętu W LEWO - zostawiajcie koła prosto!
Mój znajomy nie zauważył,że żaróweczka kierunkowskazu się z tyłu spaliła i jedna ciężarówka wepchnęła go pod tę z naprzeciwka. Efekt-wiadomo. 😕 Placek został ze znajomego i kilka sierot.

I jeszcze dodam,że dziś po chyba 15 latach jeżdżenia częstego-zatrzymano mnie do kontroli policyjnej.
Pan coś tam w radiowozie długo wpisywał,kazał dmuchać obok alkomatu i podziękował i życzył mi szerokiej drogi. I miałam taką refleksję,że statystycznie to można NIGDY na kontrolę policji nie trafić chyba? I drugą-jak wszystko ze mną było wzorowo -dokumenty,trójkąt,trzeźwość etc- to jakieś punkty plusowe powinnam dostać. 🤣
Gillian   four letter word
05 lipca 2009 22:16
w ogóle skręty w lewo są okropne... podobno statystycznie najwięcej kolizji dzieje się podczas takich manewrów. I wcale by mnie to nie zdziwiło. Mam zjazd do stajni z obwodnicy miasta właśnie w lewo w drogę. Prosta droga, wszyscy zapier... i jak tu stanąc na środku? już dwa razy miałam taką sytuację, że byłam ustawiona do skrętu, za mną samochód widocznie nie zauważył mojego migacza i sru mnie z lewej wyprzedza :/ zrobiło się niefajnie. Za drugim razem ta sama akcja, tyle że bonusowo TIR z naprzeciwka... Moja koleżanka w takich okolicznościach miała wypadek, skręcała do domu w lewo i gościu przyładował jej prosto w bok :/  całe szczęście mam na poboczu zatoczkę w którą mogę zjechac i przeczekac aż będzie bezpieczny wjazd.
Wieki temu ojciec mnie uczył: "masz kłopot ze skrętem w lewo? jedź do miejsca, gdzie będziesz mogła zawrócić - nie czekaj na 'strzał'"
Pamiętam moją pierwszą kolizję  😕 uderzyłam w stojący na środku dość szybkiej trasy 126p. (przede mną jechał pickup, który w ostatniej chwili zjechał do prawej - nie zauważył białego fiacika na tle nieba - lekko pod górkę). Fiacik stał tam już... uwaga! 40 min.! Byłam wstrząśnięta okrutnie - a ludzie z fiacika "Pani się nie przejmuje! Już trzeci samochód w tym półroczu w tym miejscu nam kasują - przyzwyczailiśmy się."  🤣

A dziś, niedaleko od nas  🙁 - trzy ofiary 😕 Jutro będę tamtędy jechała ( i ciągle myślę, czy to nie jacyś znajomi).
Ja bardzo długo jeździłam w prawo.Nawet miałam napisać taki przewodnik- "Kraków w prawo".
Właśnie jechałam przez Rondo Mogilskie /duże krakowskie rondo/ i jakiś wariat przemknął na czerwonym z takim impetem,że mnie w aucie spadła torebka na ziemię tak dmuchnęło.
Nawet marki nie dostrzegłam.Wielka czarna limuzyna.
Na czerwonym tuż przed nosami kilku aut.
A wakacyjne statystyki są straszliwe. Czemu się nie kastruje pijanych kierowców?
Wiwiana   szaman fanatyk
11 sierpnia 2009 12:03
Świry na drodze. Wydaje im się, że mają refleks i świetnie prowadzą. Prawda to - wydaje im się.
Jechałam kiedyś do domu trasą na Łęczną - asfalcik nówka, droga równa i szeroka, cud miód. Z naprzeciwka czekał fiat na skręt w lewo, musiał mnie puścić. I chwilę później prawie w dupę wjechał mu pan mercedesem, bo nie zauważył, że tamten stoi. Z odległości 30 metrów patrzyłam jak merol miota się po szosie na wdepniętym w podłogę hamulcu. Gdyby go nie miotnęło na przeciwne pobocze, miałabym czołowe.
caroline   siwek złotogrzywek :)
11 sierpnia 2009 12:32
hehe, moja znajoma kiedyś tak własnie skasowała przód swojego auta - byłą przekonana, ze ten przed nią sygnalizując lewym kierunkowskazem zabiera się do wyprzedzania - wiec depnęła na gaz. a on depnął na hamulec - bo on tylko skęcał w lewo 😉

mnie wczoraj rece opadły - zielone światło, wszyscy ruszamy prosto. spory kawałek za skrzyżowaniem prawy pas sie kończy. prawym poboczem jedzie rowerzysta - więc auto na prawym pasie włącza lewy kierunkowskaz. samochód na lewym pasie... zatrzymuje się! ja byłam tuż za nim, zatrzymałam się zaskoczona i bluzgam pod nosem co za debil... za mną kolejne auto zatrzymało się z piskiem opon, a następne... zatrzymało się już w jego bagażniku.
nastepnie auto z lewym kierunkowskazem majestatycznie wtoczyło się przed samochód przede mną, ten równie majestatycznie ruszył, ja załamałam ręce i również ruszyłam. a dwa auta za mną - pojechały na pobocze...
Ostatnio się dużo w mediach mówi,że wypadkom są winni młodzi kierowcy.
Nawet są takie filmiki w TV.
Jednocześnie pokazuje się statystyki takie z grubsza : 25 000 wypadków w tym młodzi kierowcy 3000.
A mnie interesuje ta reszta.
Wydaje mi się,że przyczyny wypadków powinny być porządnie przeanalizowane pod kątem wielu czynników.
Bo odstajemy od reszty Europy okropnie .
Ja bym dodała takie czynniki jak:
- złe drogi /drogi lokalne pełniące rolę tranzytowych/
- złe technicznie auta / fikcyjne przeglądy rejestracyjne starych trupów/
- nadmierne obciążenie pracą zawodowych kierowców / być może podatkami,zusami ich pracodawców/
- pijaństwo
Co ciekawe : na autostradzie/pożal się Boże/ Kraków- Wrocław wypadki i to ciężkie są praktycznie codziennie. A na tej trasie jaką ja pokonuje do stajni Kraków -Stare Żukowice /kierunek na Sandomierz a potem opłotkami/ - bardzo rzadko. Jakieś stłuczki najwyżej. Odpukać!
Na pewno aut mniej ale ruch dość natężony. A4 jest jakaś przeklęta?
Wiwiana   szaman fanatyk
11 sierpnia 2009 13:00
Na łęczyńskiej wypadki są szczególnie jak jest świetna pogoda - słońce w oczy zaburza ocenę odległości, a jak ładnie na drodze to depnąć należy.
Ponadto ktoś zarządził pogłębienie rowów odwadniających - rowki głębokości Taxisu, jak osobówka wpadła, to jej tylko tył wystawał.

Ostatnio gdzieś fajne hasło wyczytałam - "marketing strachu", przy okazji właśnie tych młodych kozaków w tatusiowym merolu.

O, tu było: http://www.uzyjwyobrazni.pl/
Na łęczyńskiej wypadki są szczególnie jak jest świetna pogoda - słońce w oczy zaburza ocenę odległości, a jak ładnie na drodze to depnąć należy.
Ponadto ktoś zarządził pogłębienie rowów odwadniających - rowki głębokości Taxisu, jak osobówka wpadła, to jej tylko tył wystawał.

Ostatnio gdzieś fajne hasło wyczytałam - "marketing strachu", przy okazji właśnie tych młodych kozaków w tatusiowym merolu.

O, tu było: http://www.uzyjwyobrazni.pl/


Znam tę trasę.Podobna do tej, jaką ja krążę -a wypadków mnóstwo. Jadę tam do siostry 40 km/h bo się boję. Może to kwestia zakrętów źle wyprofilowanych?
wlasnie obejrzalam link podrzucony przez kolege i az sie przerazilam, tym co zobaczylam...

http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/10,91135,6939315,SMS_albo_zycie.html
Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 sierpnia 2009 21:58
mery, nie chce mi się otworzyć, ale po tytule zgaduję że to [url=
#t=255]to?[/url]
Daje do myślenia  😲
dokladnie tak...

ja sie przerazilam tym filmikiem...
Gillian   four letter word
19 sierpnia 2009 22:02
tak to jest to samo. Cały filmik może z lekka naciągany, ale przekaz zachowany.
przerysowane, ale inaczej ciezko trafic. ostre, odarte z nadziei. wbijajace sie w glowe.

lubie takie kampanie, lubie takie szczere reklamy. nie cierpie blaznowania z powaznych spraw, bagatelizowania, pikusiowania..
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
19 sierpnia 2009 22:07
bardzo dobrze zrobiona, pokazujaca i uswiadamiajaca to co miala na celu!
bardzo mozliwe, ale przeciez o to w tym wszystkim chodzi, zeby pokazac jak MOZE byc.. chociaz i tak zawsze mogloby byc jeszcze gorzej!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się