Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Lotnaa Ja daję Staśkowi pić rozcieńczoną melisę w dzień, a na noc od wczoraj Tulleo w kropelkach, podaję połowę dawki czyli 5 ml. Jednak nic spektakularnego się nie zadziało 😉 2 zrywy nocne z jęczeniem zaliczone.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
16 października 2016 11:49
nada - - w jakim celu podajesz ? Ze wzgledu na przykra przygodę w szpitalu ? Czy ta melisę to tak codziennie ?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
16 października 2016 12:29
Milena pije melisę od ponad roku codziennie.
leosky szyjesz z jakichs wykrojow czy jakos sama mierzysz? Wykopalam moja maszyne z piwnicy i zamierzam uszyc dziecku przescieradlo, ochraniacz duzy na lozeczko i kto wie co jeszcze hehe.

lotnaa u Igi jest tak samo, w dzien normalna i wesola, a w nocy a to brzuch, a to swedzi - duzo dolegliwosci sie w nocy nasila. Ogolnie moze dziecko ma refluks i lezac dolega, albo nos sie przytyka na plasko albo bog wie co jeszcze. Moze mokro, moze za goraco/zimno?

U Igi to albo brzuch (gazy zazwyczaj), albo za goraco albo swedzi. Po odrobaczaniu bylo bardzo nieznacznie lepiej, ale podalam tylko raz. Najwieksza poprawa byla, jak ja rozebralam do pieluchy, ale tez pocieszylam sie kilka dni a potem mimo ze jest lepiej to dalej dosc czesto sie budzi.

Szukaj, cos na pewno jest na rzeczy, tylko co?

U nas dalej bidulinsko, ale pojechalismy do Stragony na zawody i fajnie bylo mimo ze zimno. Teraz ma lepszy humor ale zobaczymy jak dlugo.
Lotnaa, moja koleżanka miała straszne jazdy ze swoim synkiem w nocy i skorzystała z doradcy snu (serio, jest coś takiego 🙂 ). I powiem Ci, że zdziałał cuda. Kuba, który budził się i po 10 razy w ciągu nocy teraz śpi 19:30-7 bez ani jednej pobudki (jest w wieku Sary). Ustawiła im cały plan dnia i dała wskazówki co robić, gdy... i zadziałało.

Edit: to jest ta moja fidella z wełną:
http://slingofest.com/wrapPage/fidella-feline-almond-wrap-wool?modelId=13701

Jeszcze nie zakładałam na plecy tego mai taia, ale Witek dziś poszedł z Sarą na plecach do Biedronki a ja spałam 😀
Wrzucam obiecane szafirki  💘  :









Jeszcze 4 zdjęcia w kolejnym poście będą.
Wizja  Od dwóch dni podaję rozcieńczoną melisę i na noc Tulleo bo po przygodzie ze szpitalem nadal nie jest dobrze ze snem, ani w dzień ani w nocy. Dzisiaj w dzień znowu obudził się z krzykiem i jak przyszłam, przytuliłam i zasnęłam z nim to spaliśmy razem 2,5 godz. (na szczęście Wojciech zsynchronizował się z nami).

Do tej pory Staś pił tylko wodę.
W imieniu szafirowej, inwazji jej licznego potomstwa ciąg dalszy:







szafirowa jakie już duże bąbelki!  💘 piękne masz to domowe przedszkole! Jak Jasiek się odnajduje w roli starszego brata?
Leosky pokaż jej jakieś zdjęcia, opowiedz co się wydarzy 🙂 u nas wizyta u dentysty w czwartek...
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
16 października 2016 22:28
Jasiek to chyba odziedziczył po Szafirowej jej rewelacyjne włosy. Można powiedzieć, że aż "szkoda", że nie jest dziewczynką.  😉 Chociaż chłopaki też długie włosy mogą nosić.
szafirowa - bombową Trójkę wyprodukowaliście 😍
szafirowa , ale cudna trójka! A małe już nie takie małe! No szałowe są  😍

Dzięki wszystkim za ziółkowe info, muszę ogarnąć temat.

ner,

Dzionka, aa, to jest jakiś pomysł! Zaczęłam googlać i trafiłam na tą stronę: http://twojadobranocka.pl/
I trochę mi to pachnie Tracy Hogg, i gdzieś tam jest koncept pozwalania dziecku płakać (aaaaa, przeraża mnie to!), ale czuję, że stoimy już pod ścianą. Jest coraz gorzej.
Jak poczytałam opinie, to jakbym miała przed oczami naszą historię. Po raz pierwszy przyszło mi do głowy, że może tak naprawdę Hani nic teraz nie boli, a problem jest czysto behawioralny. No bo jeśli na mnie zasypia smacznie i błogo, a przy próbach odłożenia jest wyginanie się i ryk i histeria, to czy to jest jakiś fizyczny ból?
Będziemy dzisiaj z mężem myśleć, ale chyba się zdecydujemy. Babka wydaje się sensowna. Najbardziej się tylko boję, że wydam bądź co bądź sporo pieniędzy, i poddamy się po pierwszych 10 minutach. 
ash   Sukces jest koloru blond....
17 października 2016 08:43
Lotnaa, niestety to tak wyglada. Moja koleżanka korzystała i szybko sie poddała. Miała wychodzic z pokoju jak dziecko płakało...nie wytrzymała i podziękowała pani za pomoc.
Mała zaczęła spać sama z siebie po 9 miesiącu
ash, to była ta sama pani?
Jak czytam w komentarzach, to dużo rodziców pisze, że problemy ze spaniem zaczęły się około 6 miesiąca.
No i teraz tak - taka nauka zasypiania vs. koncept rodzicielstwa bliskości, który do tej pory był mi bardzo bliski. Ale dla mnie, w praktyce, oznacza to niemal totalną insomnię. A Hania, mimo 15 pobudek w nocy, wcale nie odsypia w dzień. Wczoraj przedpołudniowa drzemka skończyła się płaczem po 15 minutach. Spała później tylko 40 minut. Jeszcze całe szczęście, że pomimo to jest wciąż w niezłym humorze. To mi też sugeruje, że fizycznie raczej jest ok. Oczywiście coś może ją boleć, i w nocy, kiedy innych bodźców brak, ten ból wychodzi na powierzchnię. Poszła spać o 20, po 50 minutach był już płacz, skończyło się na tym, że od 21 wylądowałam już z nią w łóżku. Niech żyje życie małżeńskie i jakikolwiek czas dla siebie. Wiem, że macierzyństwo nie jest usłane różami, ale dla mnie robi się dość ekstremalnie.

Sama nie wiem. Możemy spróbować, albo możemy nie robić nic. I tak źle, i tak niedobrze. Tylko ile jesteśmy w stanie wytrzymać?
"Czy tzw. „wypłakiwanie się” (ang. „cry it out”) jest rzeczywiście najskuteczniejszym sposobem, aby nauczyć dziecko dobrze spać?

Metoda „wypłakiwania się” polegająca na pozostawieniu płaczącego dziecka, które uczymy samodzielnego zasypiania, aby uspokoiło się samo (jedna z jej odmian dopuszcza wchodzenie do dziecka co jakiś czas celem uspokojenia go), ma tyleż samo zwolenników co i zagorzałych przeciwników. Według przeciwników przeciągający się, „nieutulony” płacz powoduje wydzielanie się w mózgu tzw. „hormonu stresu” (kortyzolu), co na dłuższą metę miałoby niekorzystnie oddziaływać na rozwój układu nerwowego dziecka i jego więź z rodzicami – ale tak naprawdę nie ma żadnych naukowych badań, które by to potwierdzały. Z drugiej strony, istnieją badania, które dowodzą, że permanentny niedobór snu również powoduje nadmierne wyzwalanie się kortyzolu, co jest reakcją organizmu na chroniczne przemęczenie. Przełamywanie dotychczasowych przyzwyczajeń dziecka związanych z zasypianiem często wiąże się z protestami (czytaj płaczem, gdyż często jest to jedyna metoda komunikacji, zwłaszcza u młodszych dzieci), ponieważ wdrażamy coś nowego a tzw. „oporu przed zmianą” niemowlaki doświadczają w równym stopniu co menedżerowie w korporacjach poddawanych restrukturyzacji :-) Oznacza to, że nauce zasypiania często będzie towarzyszyła pewna ilość łez – to czy będzie ona mniejsza czy większa zależy od wieku i temperamentu dziecka, od tego jak mocno utrwalone są dotychczasowe przyzwyczajenia, które chcemy zastąpić nowymi, a przede wszystkim od postawy i nastawienia rodziców do całego procesu. Według jej zwolenników, metoda „cry it out” działa najszybciej, ale istnieje wiele innych, łagodnych metod (z takich korzysta DobraNocka), którymi można się posłużyć, aby nauczyć dziecko samodzielnie zasypiać  [...]"


Czyli SAMODZIELNE zasypianie jest celem? Od jakiego wieku?
I z jakich w końcu metod korzysta DobraNocka?

Lotnaa, Współczuję bardzo. Chroniczne niedospanie jest straszne. W takim stanie na pewno się myśli o każdej desce ratunku, byle by się to skończyło.

Lotnaa, ta moja koleżanka nie miała absolutnie zalecanego zostawiania dziecka samego jak płacze. Raczej rozpisano jej szczegółowy plan dnia (i nocy) i miała się go 2 tygodnie ściśle trzymać. I tyle wystarczyło. Ja bym od razu powiedziała pani, że nie zgadzasz się na wypłakiwanie dziecka i czy w związku z tym nadal jest Ci w stanie pomóc. Też mi się wydaje, że takie niespanie wcale nie jest lepsze dla Hani. O Tobie już nie wspomnę... Współczuję tych nocek... U mnie są 3-4 pobudki, no ale bez płaczu i tylko je i śpi dalej, więc tak się da żyć. Histerii jak u Hani przez tyle miesięcy sobie nie wyobrażam...
Lotnaa tos sie do mnie rozpisala  😁  No z tego co piszesz rzeczywiscie chyba nie chodzi o nic fizycznego - u Ciebie jest serio extremalnie, ale u nas tez te czeste pobudki koncza sie moim wstawaniem bo Iga albo kreci sie do wstania i wolania albo do "placzu" - nie wiem, czy gdzies wczesniej nie popelnilam jakiegos "bledu", ze nie potrafi sie sama uspokoic. Teraz i tak juz jest duuuuzo lepiej, kiedys kazda pobudka konczyla sie na cycku a teraz juz ja musze pochwalic ze przewaza poglaskanie, "poszuszanie" i spi dalej.
Czytalam ostatnio, ze dzieci im starsze tym wiecej maja zmian w fazach snu i tak naprawde budza sie duzo czesciej niz niemowlaki, i wlasnie - to, czy zasna same z powrotem czy nie to juz kwestia tego, jak sie naucza (chociaz na pewno u wielu dzieci naturalnie wychodzi, ze jednak spia).
Metody okoloTracy'owe w ogole jednak do mnie nie przemawiaja i wole wstawac, ale u Ciebie jest tak ciezko... kurde nie wiem co bym zrobila, bo na pewno bedzie totalny hardcore jak sprobujesz ja "trenowac".
+
Ile moze trwac taki kiepski stan przy zabkowaniu? Iga wyglada jakby byla totalnie wyjechana, malo marudzi ogolnie ale tez dlatego, ze ja jednak faszeruje Ibumem (w rozsadnych dawkach i z dluzszymi przerwami ofc).

szafirowa ale cuda!!!  😜
Przez moje forum lutówkowe przeszedł ostatnio szał na uczenie dzieci samodzielnego zasypiania i wspieranie się w tym - np. wysyłały sobie filmiki jak dzieci strasznie płaczą i prosiły o wsparcie żeby nie wyjmować z łóżeczka mimo to. Ja się w to nie włączyłam, to nie na moje nerwy i wiem jaka jest Sara - ona by się darła jak przy próbie z butelką i tyle. No i efekty są takie, że te dzieci, które zostały przetrzymane rzeczywiście z każdym dniem coraz szybciej zasypiają w łóżeczkach same, często już bez płaczu. Dosłownie po 2-3 dniach załapały i nie płaczą, tylko się moszczą i śpia. I śpią dłużej i nie wybudzają się tak często. Te lulane dalej są lulane, śpią krócej i jak się wybudzą potrzebują rodzica do utulenia znów (tak jak moja).
Nie wiem co o tym myśleć. Chyba każdy rodzic musi rozważyć co jest priorytetem - lepszy sen dziecka (i jego samego) czy nie używanie metod polegających na tak mocnej frustracji potrzeb dziecka w celu osiągnięcia "wyższego dobra". Nie neguję tej metody, wiem że te dziewczyny to dobrzy ludzie i krzywdy dziecku nie chcą zrobić. Trwałej traumy też tym dziecku nie zrobimy, jeśli poza tym będziemy sprawnie reagować na jego potrzeby. Jednak to nie dla mnie po prostu.
Co o tym myślicie?
nerechta, haha, ojej, przepraszam!!! To chyba tylko świadczy o tym, jak bardzo przytomna jestem.
Chciałam chyba napisać, że Hania śpi teraz w polarkowej piżamie Carter's. Jakiekolwiek próby przykrywania kończą się obudzeniem. Za ciepło jej raczej nie jest, bo ma zimne łapki, nieraz aż po łokcie. Śpi równie źle przy podaniu ibuprofenu, jak przy jego braku. Przy nocnym przwijaniu, jak i przy mokrej pieluszce do samego rana...

Julie, no właśnie nie jestem pewna. Z komentarzy zrozumiałam, że siedzi się przy dziecku, mówi do niego, ale bez bujania, cyca, smoczka i dotyku. Brzmi ekstremalnie, stres jest pewnie spory. Ale ludzie piszą, że źle jest góra tydzień. Choć zdaję sobie sprawę, że na stronie są tylko historie zakończone sukcesem, te nieudane raczej się ta, nie znajdą.

edit:
Dzionka, no właśnie! Pamiętamy atrykuł o biednych myszkach, ale z drugiej strony, myszki dorastają po kilku tygodniach. A tutaj - jak żyć?
Jeśli stres trwa kilka nocy, a później jest ok, to może warto? Przecież, co tu ukrywać, ja już nieraz w nocy z braku sił, po kolejnym cycu, "uśpieniu", odłożeniu i załączonej histerii, próbowałam to ignorować. Hanię głaskał mąż, ona ryczała, a po 15 minutach i tak kapitulowałam - znów cyc, usypianie.... Czy to nie jest dla niej stres? Przecież takie dziecko potrzebuje snu chociażby dla rozwoju mózgu.
Ehh, nie wiem, chyba spróbujemy. Tylko nie wiem kiedy, za 2tyg szykował nam się tydzień urlopu, mąż chciał jechać do siostry, czyli znów brak łóżeczka, inne otoczenie, brak rutyny.... Chyba zadzwonię do tej babki i zdecyduję po rozmowie telefonicznej.
Wiesz co, probuj. Skoro i tak placze, to moze rzeczywiscie bedzie to w ogolnym rozrachunku mniejszy stres dla was dwoch.
Tez byla u nas faza pt tylko cycek i dla mnie to byl horror, mimo ze usypiala czasem w 10 sekund, ale caly ten proces.. no po prostu
(sorry za poczucie humoru 😉 )

Takze rozumiem i wspieram!
Lotnaa, A próbowaliście nie odkładać i spać razem?

Ja jestem zdecydowaną przeciwniczką zostawiania płaczącego dziecka samego, w ogóle nie jestem w stanie zrozumieć jak można coś takiego zrobić.
Dzionka, Nóż mi się w kieszeni otwiera jak czytam o akcjach z tego forum lodówek.
No i w ogóle nie rozumiem dlaczego dziecko powinno zasypiać samodzielnie. W jakim celu? Wie ktoś może?
Julie, ale co to znaczy "spać razem?" Żeby spała na mnie, jak to od kilku tygodni bywa? Jak ja mam wówczas spać? Jak bym nie ułożyła poduszek w pozycji półsiedzącej, kręgosłup i mięśnie krzyczą z bólu. W swoim łóżeczku Hania nie śpi już od sierpnia, bo już nie miałam siły wstawać. Śpi między nami, zazwyczaj w jakimś fizycznym kontakcie ze mną. Ostatnio przestałam już nawet pić w nocy (mimo sporego pragnienia ze względu na kp), bo picie oznaczało konieczność wyjście do toalety = zupełne obudzenie dziecka przy moim zejściu z łóżka  🤔wirek:

Nie zdarza mi się zostawiać płaczącej Hani samej. Zostawiałam ją płaczącą, leżącą koło mnie, a nie na mnie. Na kilka(naście) minut maksymalnie, z głaskaniem i gadaniem. Zawsze kapitulowałam i brałam na ręce. I coraz bardziej mam wrażenie, że to jest część problemu.

ner, ten Hitler już bardzo wyeksploatowany jest, na najróżniejsze okazje  🤣
julie mysle ze Ty zbyt doslownie bierzesz slowo "samodzielnie" - wg mnie i chyba w ogolnym zalozeniu samodzielnie nie znaczy ze kladziesz dziecko do lozeczka i wychodzisz, a ono ma samo sobie zasnac. Po prostu co innego gdy zasypia na rekach i nie da rady inaczej, a co innego w lozeczku czy obok rodzica, przy nie wiem, glaskaniu, spiewaniu, czytaniu, co sobie rodzic wymysli. I nie trzeba nosic i bujac czy wkladac jakiegos szczegolnego "effortu" zeby dziecko zasnelo. To dla mnie znaczy samodzielnie czy niesamodzielnie.

Lotnaa jezu, wspolczuje po stokroc! 🙁
Nein nein  nein rzadzi  😁
Julie, odniosę się do cytowanego przez Ciebie fragmentu: oczywiście, że są dowody na to, że kortyzol wpływa negatywnie na układ nerwowy! Wkleję zdj z książki ,,Co tam się dzieje" Lise Eliot ( bardzo polecam tę książkę, jej autorka jest neurobiolożką i podejmuje temat mózgu dziecka od poczęcia po okres 5 lat ):
( od rozdziału Stres, przywiązanie i rozwój mózgu )




Lotnaa, współczuję Ci przeogromnie. Od miesiąca wstaję co 2 godziny na 0,5 godziny odciągania mleka laktatorem ( córka odstawiła mi się od piersi ) i często bywa tak, że nie zdążę zasnąć, a Młoda budzi się na karmienie. Zaczynam powoli chodzić jak zoombie, bo jak podliczę, to śpię może 4,5 godziny?
Czytałam gdzieś statystyki, że tylko niewielki odsetek dzieci w wieku około 1 roku śpi dobrze ( czyli ciurkiem kilka godzin ). Normą są częste pobudki ( zwłaszcza w okolicach 1 roku ) i tak naprawdę to kwestia osobnicza, czy dziecko śpi dobrze, czy nie. Z tego co czytałam dzieci po prostu w pewnym momencie z tego wyrastają...trzymaj się dzielnie :kwiatek:
No właśnie jestem ciekawa co dokładnie te panie z Dobrej Nocki rozumieją przez zasypianie samodzielne.
Jeśli to co treserka dzieci Tracy Hogg, czyli "kładziesz do łóżeczka i wychodzisz", nawet jeśli dziecko płacze, to ja jestem na NEIN.  😤

Julie, ale co to znaczy "spać razem?" Żeby spała na mnie, jak to od kilku tygodni bywa?
A, już rozumiem. NA Tobie, to rzeczywiście przegięcie. Naprawdę nie jesteś w stanie się jej wymknąć ani na sekundę? Współczuję Tobie i Twojemu kręgosłupowi...  :przytul: My też spaliśmy z Gabrysiem od pewnego momentu, bo po prostu nie chciało nam się wstawać i go odkładać. On w prawdzie był niepłaczący, ale wymagał bliskości i spania przy cycu, więc były dni i tygodnie, że sypiałam po kilka godzin, nie wiedziałam jak się nazywam i jak mam usiąść żeby nic mnie nie bolało.  😵 Fajniej miałam tylko o tyle, że nigdy nie było żadnych histerii i płaczu z niewiadomego powodu.
Pamiętam jak strasznie bolał mnie kręgosłup (mimo że Gabryś spał obok mnie, a nie NA mnie) od spania w wymuszonej pozycji. No ale napić się i wstać siku mogłam, jak się pospieszyłam.  😁
A co dopiero Ty masz powiedzieć biedaczku...  😵 Trzymaj się jakoś resztkami sił.  :kwiatek:
Jedyne pocieszenie jest takie, że dzieci z czasem śpią co raz dłużej i lepiej, z czasem też powoli się odmamozowują.
Ciężko być matką niemowlęcia, trza przetrwać!  🏇

Przypomniał mi się ten filmik:
😁
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
17 października 2016 11:06
Dziewczyny, dziękuję za odzew co do tego co jedzą Wasze dzieci.

Mam jeszcze jedno pytanie. Moja córka śpi normalnie całe noce, od ok 20-20.30. Niestety wciąż budzi się na mleko ( to jest jedyna porcja mm w jej diecie w tej chwili ) około godziny 5-6 ( częściej o 5 ). Czy istnieje jakiś sposób, żeby przeciągnąć troche to spanie? Chciałabym powoli już odstawić zupełnie butelkę. Ale nie będę jak wariatka wstawać o 5, żeby zrobić jej jakieś normalne śniadanie. Też zresztą nie jestem pewna, czy budzi się tak, bo jest rzeczywiście głodna, czy ma już tak zaprogramowany organizm. Zazwyczaj po wypiciu tego mleka zasypia dalej już ze mną w łóżku i spi do ok 7,20 - 8. Jak zdarzy mi się dać jej wcześniej to mleko, w sensie przed 5 ( choć uważam, że prawie dwuletnie dziecko nie powinno już jeśc w nocy, ale czasem robię to zwyczajnie z litości nad samą sobą mając cały dzień pracy przed sobą ) to w kolejnych dniach budzi się wcześniej, i wcześniej i wcześniej ...Mam nadzieję, że napisałam to w miarę zrozumiale. Jakies rady, pomysły?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
17 października 2016 11:21
Lotnaa, jesli doradczyni np skupilaby sie na maksymalnej rytualizacji calego dnia i nocy (nie tylko wieczoru) to ja bym w to weszla. Tak calkiem, z zegarkiem w reku.

Moja Rozowinka czasami zasypia sama, jaj widze, ze po kapieli i nakarmieniu zaczyna sie moscic, to klade do lozeczka, zalaczam szumisia i obserwuje. Czasem ulozy sie i spi, czasem pokreci, pogada i zasnie, a czasem po chwili zawola i wtedy biore i usypiam na rekach (zwykle max kilka minut). Kubson nie ma takiej funkcji i jego usypianie trwa od kilku minut do 1,5-2h, czaswm dopiero trzecie czy czwarte odlozenie konczy sie sukcesem. Paradoks jest taki, ze to Kuba jest tym spokojniejszym o niebo dzieckiem, ktore glownie sie uciesza, a Rozowina ma fochy, ataki histerii i inne ryki-sryki w ciagu dnia.
W ogole te moje dzieci w niczym nie sa podobne. Wizualnie za grosz, wielkoscia tez sie juz mocno roznia (roznica 600 gram i 2cm), charaktery kompletnie inne.
.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
17 października 2016 11:47
figura, Jasiek jest hiper otwartym dzieckiem zarowno w kontaktach z dziecmi jak i doroslymi. Ale wciaz ma mega mamoze. Cala mase rzeczy chce robic tylko ze mna, w nocy przychodzi do mnie spac i nie ma opcji zeby np pojechal gdzies z dziadkami. W wakacje tlumaczyl babci, ze chcialby z nimi pojechac na dzialke, ale niestety nie moze bo plakalby za mama. Jak ostatnio poszedl do fryzjera z tata (chodzil wczesniej ze mna bez zadnego problemu, nie mogl sie doczekac) to nawet na fotel nie usiadl...
Za to w przedszkolu funkcjonuje swietnie, jest bardzo zaangazowany w zajecia i dogaduje sie z dziecmi w kazdym wieku.
O dziwo- nie wykazuje wielkiej zazdrosci o blizniaki, choc domaga sie swojej porcji uwagi i wlasciwie powinnam sie roztroic...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się