Konsultacje ujeżdżeniowe z p. Morsztyn (Wawa)
I jeszcze opis od organizatorów:
1. Jedziemy od Piaseczna na Magdalenke (po torach i światłach) skęcamy w lewo w UL. WOJSKA POLSKIEGO ( cechy charakterystyczne : pomiędzy 2 małe stawy; koło stacji gazowej i nowej kapliczki z ławeczką ; drogowskaz "Głosków 8" )
1'' Jadąc od trasy krakowskiej, za Jankami na światłach w lewo w Sękocinie na Piaseczno ( i Magdalenkę). Dalej prosto , po prawej restauracja "Ojcowizna " i kamienny słoń raklamowy. Następnie w prawo w UL. WOJSKA POLSKIEGO ( cechy charakterystyczne : pomiędzy 2 małe stawy; koło stacji gazowej i nowej kapliczki z ławeczką ; drogowskaz "Głosków 8" )
2. Po ok. 1,5 km, minąwszy lasek, skręt w prawo w UL. JASNĄ ( szeroka droga gruntowa)
3. W lewo w UL. NIEZIEMSKĄ i nią do końca.
4. W prawo jak skończy się droga i cały czas na wprost , wjeżdzamy w las, po prawej stronie pierwszy siatkowy płot a potem DREWNIANY , BRĄZOWY Z 4 POZIOMYCH DESEK - na końcu jest brama wjazdowa na teren klubu i stajni
no to czekamy teraz na relacje - ze szczególnym uwzględnieniem np. problemu z jakim się przyjechalo i jakie były zastosowane sposoby jego rozwiązania.
dzięki dziewczyny :kwiatek:
marudna jestem strasznie... ale okazało się ze moglabym przyjechac na druga czesc w niedziele, moze ktos z was bedzie sie w tym czasie wybierał z warszawy? bo niestety sama nie dajade. jelsi nie ma miejsc, to problem rozwiazany :P
mi jest trudno sprecyzowac problem, z jakim parkan przyjechal- bo on generalnie jest wyjety z rekreacji- poprzedni dzierzawcy nie wlozyli zbyt wiele w proces jego szkolenia, wiec jak sie domyslacie- problemow troche jest.
dla zainteresowanych tym koniem- widzow jutrzejszego i niedzielnego dnia napisze krotko o nim (dzisiaj bylo przedstawienie koni i 'problemow'😉.
parkan jest 10 letnim koniem (okolo), ma najprawdopodobniej pochodzenie trakenskie. jest ze mna od marca tego roku, ale pod siodlo, 'pod oko' mojej trenerki trafil dopiero w kwietniu- trzeba bylo odbudowac nieco miesnie grzbietu, poprawic ogolny wyglad i kondycje konia. w tej chwili caly czas jest zmudna praca od podstaw, orka na kontakcie, prostowanie i poprawianie tego, co zostalo 'zepsute' w poprzednich latach jego pracy z czlowiekiem. do dnia dzisiejszego pod duzym znakiem zapytania stala praca jego zadu, ktorego niespecjalnie chcial zaangazowac w czasie pracy. natomiast po dzisiejszym wstepnym rozeznaniu 'technicznie' w budowie jest ok, trzeba tylko pracowac, pracowac, pracowac.
a co do samych zalecen jak pracowac parkana- dzisiaj nie czuje sie na silach nic na ten temat napisac, bo mysle, ze jest za wczesnie. ponadto nie ja jego pokazywalam, niespecjalnie mialam czas porzadnie usiasc i porozmawiac z moja trenerka na temat zalecen. po dzisiejszym dniu moge jedynie powiedziec, ze nasze watpliwosci co do zadu zostaly w pewnym stopniu rozwiane. ale jak mowie- jest za wczesnie, zeby cokolwiek wiecej napisac.
Ufff, prawie padam... 20 minut temu dotarłam do domu:
Sobota, 5 września
Plan treningów z panią Małgorzatą Morsztyn odbywających się w sobotę - 5 września w stajni w Wilczej Górze pt. "Ujeżdżenie przyjazne koniowi"
godz. 10.00 Karino GB i Amanda ( praca z dzieckiem na kucu - przygotowanie do brązowej odznaki, początki poszukiwań ustawienia koni)
godz. 11.00 Rufina i Ela Weston ( koń na poziomie CC, rozwiązywanie problemów związanych z kontaktem i dosiadem)
godz. 12. 00 Diamont i Doorota Urbańska ( praca z koniem na poziomie N i elementy C, praca nad zwiększeniem obszerności kłusa)
13.00 - 14.00 przerwa
godz. 14.00 - Skoczek i Justyna (chody boczne i inne elementy klasy N)
godz. 15.00 - Parkan i Natalia Kaleta ( zebranie konia o trudnej budowie szyi)
godz. 16.00 - Romeo i Patrycja Gepner ( utrzymanie rozluźnienia i zwiększenie ekspresji chodów w ćwiczeniach klasy C i CC )
Planujemy po treningach spotkać się na małych pogadankach. 🙂
Podsumowania dzisiejszego dnia nie dam rady napisać dzisiaj, ale działo się działo...
Info dla wszystkich potencjalnie zainteresowanych osób - można przybywać, nawet jeśli ktoś nie rezerwował sobie jeszcze miejsca, ale w takim wypadku zalecane jest zabranie ze sobą krzesełka lub przygotowanie się psychiczne na postój 😉
nikt sie nie wybiera samochodem na druga czesc w niedziele? 🙂
Już drugi dzień konsultacji, jakaś fotorelacja może? więcej info jak wszystko idzie?
moje odczucia sa takie, ze wszystkie konie, ktore dzisiaj widzialam- progresuja. widzialam kucyka quanty, romeo i swojego. moge napisac o swoim, bo pozostale dwa maja 'swoich forumowiczow'. juz wczoraj z parkanem bylo lepiej- ale dzisiaj- nie wierzylam, ze on potrafi sie tak poruszac, ze tak szybko zalapuje o co chodzi! u nas w dalszym ciagu praca nad ustawieniem, pokazaniem w jakim tempie i w jakim rytmie pracowac konia, co mu proponowac. postep widze ogromny. to naprawde wielki krok na przod dla parkana. dostal szanse i pokazal, ze potrafi i chce ja wykorzystac. z niecierpliwoscia czekam na jutro.
zdjec nie mam, bo glownie krece filmy. poza tym jak sie robi zdjecia czy kreci- to ciezko sie wtedy oglada treningi, ciezko sie slucha- a mi zalezy na sluchaniu komentarzy, zalecen, bo to jest wiedza ogromnej wartosci, przekazana w genialny sposob!
godz. 10.00 Karino GB i Amanda ( praca z dzieckiem na kucu - przygotowanie do brązowej odznaki, początki poszukiwań ustawienia koni)
godz. 11.00 Rufina i Ela Weston ( koń na poziomie CC, rozwiązywanie problemów związanych z kontaktem i dosiadem)
godz. 12. 00 Parkan i Natalia Kaleta ( rozluźnienie konia o trudnej budowie szyi)
13.00 - 14.00 przerwa
godz. 14.00 - Bis Balisco i Erika Król ( koń na poziomie klasy P - praca nad równowagą i swobodą )
godz. 15.00 - Diamont i Dorota Urbańska ( praca z koniem na poziomie N i elementy C, ciągi)
godz. 16.00 - Romeo i Patrycja Gepner ( utrzymanie rozluźnienia i zwiększenie ekspresji chodów w ćwiczeniach klasy C i CC )
Mam kilka zdjęć i szersze podsumowanie też się pisze 🙂
Ja byłam dziś od 11, zdjęć brak 🙁
Jestem zachwycona 🙂
To tak na szybko, jak sobie wszystko przemyślę i poukładam - to napiszę więcej.
Więcej napiszę, jak się ogarnę, ale to będzie zdecydowanie na +.
Przy okazji voltową drogą chciałam serdecznie podziękować organizatorom za możliwość skorzystania z konsultacji.
Wielki 🙇 :kwiatek:
po wszystkich dniach mam juz poukladane w glowie jak pracowac z parkanem- przede wszystkim praca w rytmie i gimnastyka. kon na razie dosyc dyszlowato sie porusza, natomiast wszystko jest do odrobienia. to, co daje duza nadzieje jest budowa- zad juz w tej chwili ma solidny, wiec trzeba go dobrze podtuczyc 'nalozyc wiecej miesa na niego' i w dalszym ciagu pracowac, pracowac, pracowac. juz wczoraj widzialam, ze jest niebotycznie lepiej, ale po tym jak na niego wsiadla pani malgosia, to mi szczeka opadla. kon pokazal jak potrafi sie ruszac, w jakim ustawieniu potrafi pracowac i w jakim rytmie potrafi isc na przod- przy oczywiscie poprawnym (jaki na ten moment stwarzaja jego predyspozycje) ustawieniu.
podsumowujac zalecenia- dalsza praca w rytmie nad ustawieniem ('zebraniem'😉 i gimnastyka plus odbudowa 'mieska'.
ja jestem bardzo zadowolona i nie zaluje ani jednej wydanej zlotowki, ani jednej minuty spedzonej nad obserwacja jak pani malgosia pracuje z konmi. wszystkim, ktorzy maja mozliwosc szczerze polecam konsultacje z pania malgosia (zarowno jako widz jak i jako uczestnik- czy to kon czy to jezdziec), bo takie trzy dni, przynajmniej nam, daly wiecej, niz tygodnie samodzielnej pracy.
widac, ile energii wklada w kazdy trening pani malgosia, do kazdego podchodzi indywidualnie, mowi jasnym i zrozumialym jezykiem, tlumaczy niejasnosci, chetnie i obszernie odpowiada na pytania- dzieli sie swoja wiedza najlepiej jak potrafi. dla mnie to po prostu przepiekna osobowosc, tyle dobroci i ciepla jakie od pani malgosi bije- naprawde ciezko dzisiaj znalezc w naszym jezdzieckim swiatku.
organizacyjnie wszystko bylo bardzo dobrze pomyslane- przemila obsluga stajni, czyste boksy, miejsce na zrzucenie swoich rzeczy, miejsce, zeby usiasc i porozmawiac, napic sie kawy (quanta, busch- :kwiatek: ) etc. naprawde bylo fantastycznie!
Nie to, że się ogarnęłam jakoś specjalnie, ale napiszę:
U nas p. Małgosia przede wszystkim spojrzała bardziej na mnie, tak zupełnie z boku, bez uprzedzeń i gotowych pomysłów. Ogarnęła różne moje nawyki i okazało się, że da się konia, nie tracąc rozluźnienia, jechać. Oczywiście nie wszystko na raz, nie dodamy mu od razu maksymalnej ekspresji, ale podkręcić, a i owszem, da się. Bałam się, że będzie jak zwykle, czyli po 3 dniach takiego jeżdżenia koń się spali. Tymczasem jak na razie udaje nam się to utrzymać, choć wymaga to ode mnie wielkiej koncentracji, tak, by "nowy" dosiad stał się nawykiem.
Zaproponowała też więcej zamknięcia w pomocach, co brzmi groźnie, ale nie wiąże się absolutnie z moim strachem numer 1, czyli "zakleszczeniem". Nawet w niższej sylwetce koń powinien być mocniej ogarnięty.
Muszę więcej myśleć o prostowaniu, używać zewnętrznej wodzy- do tej pory trochę "ratowałam" wewnętrzną rozluźnienie i krzywy galop.
Wszystkie uwagi absolutne zgodne z naszym systemem, łącznie z przerwami dla konia na zupełnie rzuconych wodzach (w dresiarskim świecie to wcale nie takie powszechne). To było to, czego szukaliśmy.
Dla organizatorów wielki + za drobiazg, ale jakże istotny: oznaczenie dojazdu.
zen, paa: dzieki za sprawozdania.
Zen: tego co zrozumiałam na Parkanie ty jeździsz, ale na klinice tej ktos inny na nim jechał. Dlaczego nie ty?
"nowy" dosiad stał się nawykiem
na czym zasadza się "nowośc" tego dosiadu?
łącznie z przerwami dla konia na zupełnie rzuconych wodzach (w dresiarskim świecie to wcale nie takie powszechne)
z jaką częstotliwością te przerwy były robione?
Nowość to konkrentne (brak mi teraz bardziej odpowiedniego słowa) domknięcie dołem łydki, bez dociskania uda. Niby norma, niby myślałam, że jestem wystarczająco pozamykana, tymczasem nie. Luźna, długa noga tak, ale bez przesady 😉
Druga rzecz dosiadowa, to więcej myślenia o pionowym dosiadzie i pionowej amortyzacji ruchu. Wiem, że zdarzało mi się wcześniej falować plecami, zwłaszcza na niewygodnych koniach oraz w wyniku zmęczenia- teraz bardziej zwracam na to uwagę.
Przerwy- nie ma na to reguły, my robiliśmy ZAWSZE po udanym, trudniejszym dla konia elemencie (czyli było ich kilka podczas treningu), tutaj chyba bardziej chodziło po prostu o danie chwili koniowi- też kilka razy na jeździe.
Paa: dzięki za wyjaśnienie.
paa, ciekawe co piszesz z tymi przerwami na rzuconej wodzy, bo jeszcze niedawno nawet była na ten temat dyskusja i zdecydowana większość osób siedzących w ujeżdżeniu pisała że przerwy owszem, ale ZAWSZE na długiej wodzy, nigdy rzuconej.. p. Małgosia tłumaczyła dlaczego tak ,a nie na długiej wodzy?
Hmm, prawdę mówiąc nie wnikałam, bo wydawało mi się to oczywiste. Tak, jak wspomniałam, robimy przerwy tego typu od dawna (od początku współpracy z obecnym trenerem) i uważam je za bardzo motywujące. Pani Małgosia mówiła po prostu o relaksie.
Hmm, prawdę mówiąc nie wnikałam, bo wydawało mi się to oczywiste. Tak, jak wspomniałam, robimy przerwy tego typu od dawna (od początku współpracy z obecnym trenerem) i uważam je za bardzo motywujące. Pani Małgosia mówiła po prostu o relaksie.
Podłączę się bo zarówno Wanda Wąsowska jak i moja obecna trenerka również stosowały/ją metodę rzuconej wodzy kilka razy w ciągu jazdy - po serii ćwiczeń związanych z danym elementem.
A stęp swobodny na czworoboku jest również na rzuconej wodzy więc to chyba naturalne że koń może mieć przerwę w czasie treningu w postaci stępa na rzuconej wodzy.
Pozdrawiam.
Koń może się na nas efektywnie skupić max 10-15 minut. Dłuższy czas pracy po prostu go nudzi lub/i psychicznie męczy. Przerwy na rzuconej wodzy są więc po to by koń sobie odpoczął zarówno fizycznie jak i psychicznie, złapał oddech, trochę się wyciągnął szyją i kręgosłupem. Poza tym chodzenie w ciągłym zebraniu też nie jest niczym fajnym 😉
Co do przerw "na wodzy" wszystko zależy od konia ponieważ są też takie konie które bez kontaktu zadrą głowę, będą caplować i wypatrywać nowego potwora który zaraz je zaatakuje 🤔wirek: więc dla tych koni stęp na rzuconej wodzy nie jest wcale relaksem natomiast jeśli na kontakcie opuścimy je do dołu aż do przesadnego żucia z ręki (postawa- koń tropiący) osiągniemy rozluźnienie i odpoczynek w bardziej bezpiecznej wersji.
wszytko to logiczne jak najbardziej 😉
aż z ciekawości poszukam czy jeszcze gdzieś te dyskusje są na temat przerw na maksymalnie długiej wodzy ale nieprzerwanie na kontakcie w ramach odpoczynku i zaczerpnięcia oddechu między ćwiczeniami
zdaje się, że tą metodę nagradzania konia preferowały osoby także jeżdżące z trenerami poważanymi i siedzące w ujeżdżeniu pewną chwilkę
a wiadomo - ilu trenerów tyle szkół 😉
a'propos Pani M.Morsztyn - kto mi powie gdzie kupić taką linę, jakiej ona używa? Gruba, biała 🙂
Będę wdzięczna jeśli ktoś napisałby o pracy z kucorem i dzieciakiem. Jaki problem (Quanta pisała o kontakcie/ustawieniu), jakie ćwiczenia, jakie cele do osiągnięcia.
co do kuca- nie pomoge, bo bylam na kucu tylko w piatek.
elu, natalia jest duzo bardziej doswiadczona osoba niz ja- zalezalo nam, zeby konia jak najlepiej pokazac- zeby bylo wiadomo gdzie zaczynaja sie ograniczenia konia i z czego wyplywaja/wynikaja. chcialam wyeliminowac blad czynnika ludzkiego najlepiej jak sie dalo. i umomy sie- to natalia wiekszosc czasu jezdzi parkana, ja mam miec na razie frajde z wsiadania na prawie samograja. oraz- ja po wypadku nadal mam uraz i pewnie bym umarla ze strachu na mysl o wsiadaniu na konia, ktorego nie znam za dobrze w nowym miejscu, pod ogromna presja 😉
Ascaia, kuca widziałam tylko w niedzielę i myślę, że Ty pracowałabyś podobnie. Wesołą jazdą do przodu doprowadzono do wejścia na kontakt i zaokrąglenia, troszkę lonży w celu ustabilizowania dołu u jeźdźca. Pani Małgosia podkreślała, że pracując z dziećmi należy od początku wdrażać je językiem fachowym- jeździeckim, i od początku dbać o warsztat jeździecki.
zen: dzieki za wyjasnienie.
Nadal czekamy na wiecej informacji ? 🙂
Co to za lina i w jakich sytuacjach wykorzystywana ? Byly jeszcze inne pomoce ?