Co mnie wkurza w jeździectwie?

Pati2012, i bacik najważniejszy 😉
Ja z kolei widzę, że teraz moda na ostrogi. Młody koń? Od razu w ostrogach jechane.
Ja bym na swoim młodym bez ostróg nie ujechala… wzbraniałam się rękami i nogami, ale leniwe to to bardziej niż moja mama, wiec bez ostróg ni dy rydy 😂
Pati2012, - bo dziecko 12 lat często jeździ w szkółce i chce mieć coś ładnego i końskiego, żeby cieszyło oko. Bo zdarza się, że lonżuje sobie konia przed jazdą i musi walczyć o jedną lonżę z resztą szkółki. Bo miarki rozdają gratis, a to końskiego gadżet.
Serio, nie oczekujmy od 12 letniego dziecka myślenia stricte praktycznego, dajmy się im cieszyć głupotkami 😉 Jeden trening życia nie zmieni.
mindgame - back totalnie mnie nie dziwi. Warto mieć swój, miło mieć ładny, a nie porwany szkółkowy. Większość ludzi jeździ z batem.
Ostatnio na tiktoku wyskakują mi złote rady od "zrozumieć konia" i po mału szlag mnie trafia. Dzieci zadają mu pytania i chyba naiwnie wierzą, że jego rady mają sens. A takiego steku bzdur dawno nie słyszałam. Irytuje mnie brak jakiekolwiek samokrytycyzmu z jego strony i ta śmiałość w byciu autorytetem 🤦
mindgame, myślę, że to nie tyle problem samych rad, ale tego, że na temat jeździectwa książki pisane przez mistrzów, miały po 300-600 stron... te za czasów przed moimi narodzinami po 200-300. Te za moich czasów- po 100-150...
A za czasów nastolatków nie ma już książek, są posty i tiktoki i rolki na insta...

Wszystko ma być instant i w pigułce, w trzech krokach, nierelacyjne tylko czarno-białe i już.
I swoboda interpretacyjna jest mylona z myśleniem...
Taki znak czasów. Ja ubolewam.

U Belasika w USA jak się przyjeżdża do niego w trening, to się przede wszystkim otrzymuje dostęp do całej jego gigantycznej biblioteki jeździeckiej i przywilej dyskutowania z nim.

Ja trochę z innej beczki , jestem tu nowa ale często zaglądam na forum i korzystam z waszych rad . Mnie osobiście lekko irytuje podejście PZJ do zawodów i osób startujących w niższych konkursach . Byłam na zawodach kilkanaście razy i przykro mi, jak widzę osoby startujące w konkursach mini LL otrzymujące jako nagrodę flo . Na litość boską czy na prawdę te dzieci nie zasługują na nic więcej niż nagroda za 3 zł ??? jaka to dla nich motywacja do ciężkiej pracy i osiągania sukcesów ? każdy dookoła mówi, że jeździectwo to bardzo drogi sport, wyjazd na dwu dniowe zawody to przecież wydatek rzędu 500-1000 zł i taki maluch który zaczyna swoją przygodę z jeździectwem za przejazd parkuru na czysto w nagrodę dostaje flo za 3 zł ... czy na prawdę organizatorzy zawodów nie potrafią się bardziej postarać i dać choćby po jakiejś nagrodzie rzeczowej ,malutkim pucharze czy medalu ? nie mówię tu o nagrodach rzędu kilkuset złotych ale choćby jakieś kosmetyki dla konia , które uradowały by nie jedną buzię . Zresztą zgodzicie się ze mną, że w niektórych ośrodkach to i flo pozostawia wiele do życzenia bo jego wykonanie jest fatalne , za to przeglądając Insta często można dostrzec zagranicznych jeźdźców z przypiętym flo takim że szczęka opada . No ale cóż ...
leila, jak nie ma opcji eliminowania par startujących normalnie wyżej to jedyny efekt dobrych nagród w LL jest taki, ze stare dziady nagle z N przesiadają się na LL żeby ograć dzieciaki na hajs 🙄 plus imo nagrody kreują tylko niezdrową rywalizację w klasie, która ma być z założenia zapoznawcza

Ja nie insta, ale u nas zagranico :p flo dają standardowe we wszystkich klasach i nagrody pieniężne o wartości wpisowego. Przy czym to są naprawdę małe sumy, ostatnio za regionalki płaciłam 22 euro a wygrałam za pierwsze miejsce w L aż 20 😉 za to LL jest praktycznie zawsze bez nagród właśnie po to, żeby nie tworzyć zbędnej presji 🙂
Imho LL i L powinno być na styl.
A w ujeżdżeniu dla dzieci bez nagród i bez miejsc, za to z szerszą rozpiską z protokołu.
kotbury, - żeby były szersze rozpiski protokołu, to każdy start trzeba by było wydłużyć o dwie minuty conajmniej 😉
W konkursach dziecięcych sędziuje się osobno wykonanie techniczne i rysunku, tam można sobie polecieć z opisem pod dziecko. W tych magicznych D i ich rozszerzeniach. W "normalnych" L i P słabo to widzę, bo niestety czas, doba z gumy nie jest, a ujeżdżeniówki zwykle idą na granicy opłacalności. Niestety.
leila, - ale żaden problem! Zorganizować zawody, załatwić to tak, żeby wpisowe wystarczyło na sędziów, obsługę toru, biuro zawodów, obsługę komputera, kowala, weterynarza, opłaty organizacyjne, piękne, obfite flo i nagrody od najniższych klas. Śmiało, możesz spróbować sama! 😉
Pozdrawiam, osoba która ostatnie zawody zapierniczała trzy dni charytatywnie biorąc urlop od własnej pracy, bo hajs z wpisowego się nie zgadzał 🙂 Zwykle za zawody "swoja" ekipa dostaje marne grosze. Piękne flo idą z konkursów medialnych i dużych, typu cavaliada, tam jednak wpisowe jest jakby "ciut" wyższe.

Co do konkursów na styl raczej die zgadzam, ewentualnie zwykłe. Ścigane LL czy L to imo są patologie zwykle.
Ale L i P to mieszanka dzieci i amatorów, którzy się uczą i młodych super fur pod profesjonalistami. Szkoda, że w Polsce kuleją zawody towarzyskie, gdzie dzieci i amatorzy mogliby się objezdzic nie konkurując z top młodymi końmi.
karolina_, dlatego jestem fanka naszego systemu, profesjonalistom i ludziom startujacym normalnie wysoko niskie klasy wolno jezdzic tylko hors de concours tj. treningowo, takze na mlodych koniach. I wtedy nagrody ida w rece amatorow zgodnie z zalozeniem takich zawodow.

Mysle ze ludzie jezdzacy normalnie miedzynarodowo z powodu straconego pucharka w regionalnym L tez nie placza 😉
leila, PZJ nie ma nic do nagród na zawodach towarzyskich, czy regionalnych. To nie PZJ je daje, a organizator. Organizator ponosi koszty: sędziów, komisarzy, gospodarza toru i jego asystentów, biura zawodów, obsługi fotokomórki i obsługi list startowych, karetki, itd itp. Na małych zawodach wpisowe i startowe ledwie starcza lub nie
starcza na w.w. koszty, a nagrody finansują lokalni sponsorzy, często powiązani z ośrodkiem organizującym zawody, lub z samymi zawodnikami (rodzice)... Najczęściej nie są to duże kwoty, kto zatem ma sfinansować te super flots, puchary, czy kosmetyki?
karolina_, niektórzy rodzice by poumierali z żalu gdyby się dzieckiem jadącym "OGÓLNOPOLSKIE" L nie mogli pochwalić....
Przykre ale prawdziwe:
- Czym się Pani zajmuje?
- Jestem matką produktu "zawodnik prospect".

Nie umniejszając oczywiście temu, że dzieci jeżdżące konno to spora gimnastyka organizacyjno finansowa na każdym poziomie.
Na psich wystawach sami wystawcy bardzo często fundują rozetki albo drobne upominki czy puchary 😉
Widzę, że na forum sami profesjonaliści jeżdżący w międzynarodowych zawodach najwyższe klasy . Nikt z Was nie zaczynał czy po prostu pominął ten etap w swoim życiu ? A może każdy z Was zaraz po kupnie konia jechał z nim na Cavaliade ? Znam dzieciaki bardzo ambitne, które cały swój wolny czas poświęcają na treningi i dążenie do bycia lepszym rezygnując tym samym z bardziej przyziemnych spraw takich jak choćby dzieciństwo i bieganie po podwórku całymi dniami więc uważam, że zaczynając od regionalek miło by było czasami zostać docenionym w formie czegoś lepszego niż flo . Nie zapominajcie proszę, że nie każdy posiada konia za 100 tys , profesora, który sam praktycznie jeździ i wybacza błędy ale są też konie trudniejsze dla tych nieco ambitniejszych dzieci i te dzieci na prawdę muszą się mocno starać żeby coś osiągnąć . Z waszych wypowiedzi wywnioskowałam, że dzieci jeżdżące niższe konkursy to samo zło i im absolutnie nic się nie należy , zresztą wypowiedź kokosnuss o starych dziadach celowo jeżdżących niższe konkursy aby ograć dzieci świadczy tylko o tym, że każdy chce zostać docenionym .
poza tym pisząc o organizacji zawodów i kosztów z tym związanych proponuje rzetelnie policzyć wydatki i zyski z opłat jakie są pobierane . Nie znam drugiego takiego sportu ,w którym opłaty za zawody są trzycyfrowe ale być może się mylę ...
leila, wszystko zależy od organizatora i jego hojności 🙂 Znam miejsce gdzie nagrody były fajne i nawet w najniższych klasach były nagrody chociaż w dniu finałów. A znam miejsce gdzie dają max 6 flots niezależnie od ilości startujących 🙂 I jak na 80 par byłam 8 to niby fajnie, ale flots bym też jednak chciała mimo, że stara baba jestem 😉 ale tak czy siak PZJ nie ma z tym nic do rzeczy, to tylko kwestia organizatora.
wiem, że w mistrzostwach czy zawodach ogólnopolskich są nagrody w klasach mini LL ale dlaczego tylko tam ? te maluchy na prawdę muszą od czegoś zacząć ... od lat metoda kija i marchewki działa najlepiej , więc uważam, że jak by organizatorzy dali coś więcej od siebie to wróciło by to do nich z nawiązką
leila, nie tylko tam, mówię ci, że znam miejsce gdzie są zawody regionalne i nagrody są dla wszystkich 🙂 a nawet na regionalkach ostatni dzień zawodów to tzw. finały i w tych konkursach są też nagrody rzeczowe dla dzieci. Kasa jest w wyższych konkursach zazwyczaj od P w górę.
leila, nie nic sie nie nalezy, tylko a) wysokie nagrody nakrecaja niezdrowa rywalizacje, ktora wlasnie dzieciom szkodzi najbardziej b) dopoki nie ma ze strony PZJ przepisow eliminujacych zawodnikow wyzszych klas z ogrywania leszczy w LL to wysokie nagrody i tak do zadnych dzieci ani amatorow nie trafia.

Po trzecie sprawa nagrod lezy w gestii organizatora, nie PZJ. Po czwarte wysokosc nagrod nie ma nic do tego, ze dalej dzieciak na samograju za 100K ogra super jezdzca na zmudnym, trudnym i jalowym koniu, jak kogos to az tak boli to polecam zmienic sport, w jezdziectwie praktycznie kazdy poziom mozna kupic i powyzej regionalek to nie sa ludzie z przypadku jesli o zaplecze finansowe i koneksje chodzi 😒

I sama jestem wlasnie leszczem jezdzacym L na koniu ze szrotu za grosze, i nagrody mi wisza i powiewaja, bo L to nie jest miejsce na walke i zlote kalesony a i kon jaki jest taki jest a ze mnie d... nie jezdziec. Flo, paczka cukierkow i czasem dwie dychy za ktore sobie kantar czy inne szczotke kupie daja mi radosci az zanadto 😉
leila, no ja brałam udział w rozliczaniu zawodów - skokowych i ujeżdżeniowych. Ujeżdżeniowe regionalki nie zwróciły się nigdy z wpisowego - nigdy! W sumie w sezonie były robione 2 razy (2 dniowe) i na każde z tych zawodów musiały zarobić skokówki, których było dużo więcej i jakoś się zwracały. Nagrody w uj. jeśli były to musiały być sponsorowane. Trochę inaczej zaczyna to wyglądać przy dużych ogólnopolskich zawodach i wyższych wpisowych ale regionalki to zawsze budżet napięty maksymalnie. Serio nie ma różnicy w cenie za 10 godzin karetki na zawodach skokowych czy ujeżdżeniowych. Za to jest różnica, czy składa się na nią 60 przejazdów czy 180. Podobnie pan od równania / polewania placu bierze tyle samo za godzinę pracy. Sędziowie czy wet zawodów także. Jest cala masa kosztów, o których się nawet nie myśli, jeśli nigdy nie rozliczało się zawodów. Fajnie jest przeliczyć wpisowe jako pełen przychód a w koszty wrzucić tylko nagrody - no ale to serio tak nie wygląda. Super jeśli w stajni jest ekipa, która przy zawodach pomoże - ale prawda jest taka, że tym ludziom też trzeba jakoś zapłacić - nawet jeśli nie dniówkę, to np. potem oddać w jazdach rekreacyjnych albo innej korzyści - a to stanowi wydatki już nigdzie nie ujęte a jednak obciążające budżet zawodów.
keirashara, ależ to prosty rachunek , ostatnie zawody regionalne 100 zawodników x 500 zł daje okrągłe 50 tys . Uważasz, że to mało ? ileż bierze ten kowal czy wet ? obsługa komputera ? po co w takim razie organizują zawody skoro ledwo im starcza ? nie bój się wychodzą na swoje i to ze sporą nawiązką ale dać innym coś więcej to już nie ...
jak ktoś bardzo chce żeby dziecko miało szansę coś wygrać to zawsze może sam zasponsorować nagrody do konkretnego konkursu 🙂
No wpisowego 500zl na regionalkach to jeszcze nie widziałam.
Zawsze traktowałam Flots jako odpowiednik medalu.

Tylko że ja już stara jestem i dość dziwna.
kokosnuss, dzieciom to najbardziej szkodzą ale właśnie takie gwiazdy jeździectwa , które do czegoś doszły nie ciężką pracą czy uporem ale portfelem mamusi . W tym sporcie trzeba mieć twardą d..e , rywalizacja jest w każdym sporcie i czy zdrowa czy nie to na tym niestety to polega . Jeśli ktoś nie potrafi rywalizować z drugą osobą to najzwyczajniej w świecie nie nadaje się do sportu , powinien zatem pozostać w rekreacji i cieszyć się z obcowania z tymi pięknymi zwierzętami .
Iskra de Baleron, dla mnie flots jest najważniejsze z całej imprezy 🙂 bo na koniec flots zostaje, a jakieś przysmaki, suple lub pasze znikają 🙂 jeszcze jakiś pucharek to też jest coś!
faith, właśnie z takich wróciłam , zawody regionalne wpisowe plus boks za dwa dni wynosiło dokładnie 570 zł i uwierz że to nie pierwsze zawody na których taki właśnie jest koszt
leila, ja chyba nie rozumiem problemu.
Bo albo kogoś stać i startuje albo nie.
Sport uprawia się dla zaspokojenia ambicji, sprawdzenia się a nie nagród.

Miejsce zdobyte na oficjalnych zawodach jest odnotowane w osiągnięciach zawodnika i konia.

Gdyby dzieci startowały dla nagród rzeczowych to idea sportu całkowicie by się zgubiła.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się