Zaniedbane ogiery SK ANALOP

Powiem Wam, jak to wygląda z perspektywy osoby zaszczutej.

Kilka lat temu kupiliśmy gospodarstwo. W stodole znajdowała się chlewnia, którą używałam jako stajnię. Dom, jak to stary dom - w każdym pomieszczeniu piec kaflowy, linoleum na podłogach, ściany pomalowane "we wzorki". Priorytetem był remont łazienki (dysponowaliśmy jedynie wychodkiem, a był to listopad, kiedy doszło do przeprowadzki i ja byłam w ciąży), a następnie instalacja ogrzewania centralnego, kuchnia i pokoik dla dziecka. Było ciężko. Kasy brakowało, ja miałam wtedy jeszcze fazę, że moim obowiązkiem jest kupowanie każdego konia, jakiego ktokolwiek mi zgłosi. Stawałam na głowie, żeby związać koniec z końcem. Mój tata odwiedzał mnie często, żeby ruszyć remonty. Żeby się nie rozpisywać za bardzo - wszystko szło małymi kroczkami do przodu.

Odwiedzało mnie wtedy wiele osób. Minął rok, półtora... Nagle te same osoby zaczęły wypisywać straszne rzeczy na mój temat. Z dnia na dzień. Bo... Psy spały w przedpokoju z brzydkimi, brązowymi ścianami! I jeszcze te wiejskie wzorki!!! Baaaa... te biedny psy spały na puchowych końskich derkach!!! Ciągle mało tego... Jesienią... Uwaga, bo może zabrzmi to znajomo - na podwórku, po którym chodziły konie, było błoto!!! (A przecież latem, jak mnie odwiedzali, to tego błota nie było!!!) Dalej: konie były trzymane na biegalni!!! O, nie! Istny koszmar!!! No i było czuć kotami w domu (to te same osoby koty mi przywiozły, w liczbie sztuk 30, zanim powiedziałam, że więcej nie dam rady przygarnąć). Mało tego, część kotów była wychodząca, czyli nie tylko zamknięta w domu, ale też mogły iść na wieś.

Był też pies, chory psychicznie, którego moi goście notorycznie wypuszczali z podwórka, a którego to ja musiałam potem szukać i łapać, co wcale proste nie było. Dlatego też Kajtek na wizyty gości był przypinany na łańcuch. Przy drzwiach do domu - mógł wejść do przedpokoju lub iść do takiego schowka pod schodami, albo położyć się na trawie, ale Kajtuś, jak byli goście, dumnie siedział na schodach. Gość zrobił zdjęcie Kajtusia i zaczęła się kolejna nagonka - chory pies na łańcuchu musi siedzieć na betonie, a ja mu nawet kocyka nie dam!

Bite pół roku siedziałam przyklejona do monitora i wyłam, czytając kolejne wpisy. Starałam się nie pozostawić ani jednego postu bez odpowiedzi. A postów były setki, tysiące.

Na nic były wszelkie moje tłumaczenia. Codziennie miałam gromady sprawdzających. Jak opinia była dobra, to już miau i dogomania szykowały następne naloty. I tak w kółko. Ja popadłam w ciężką depresję. Gwoździem do tego wszystkiego był fakt, że pani weterynarz, która kasowała mnie słono za diagnozowanie pewnej klaczy, wg opinii pewnej forumowiczki przekazała jej poufne informacje z naszego podwórka. Może forumowiczka teraz się uśmiechnie albo podniesie rękę... Klacz była wybrakowana ze stadniny. Miała przyjechać ze swoją przyjaciółką, ale na tamtą znalazł się klient, który zapłacił, więc do mnie przysłano inną kobyłkę, której sytuacja prawna była na tamten czas nieuregulowana. Młodsza znalazła dom po kilku miesiącach, a starsza marniała w oczach od dnia przyjazdu. Robiliśmy badania zalecone przez panią weterynarz, karmiliśmy paszami przywożonymi przez panią weterynarz - kasa uciekała strumieniami, a ja przy każdym kolejnym rachunku miałam zawał serca. W końcu klacz zmarła, a ja się dowiedziałam, że z mojej winy. Forumowiczka mi to powiedziała. Baaaa, nasłała na mnie połowę personelu stadniny, którzy nękali mnie telefonicznie przez kolejne tygodnie.

Prawda jest taka, że jeśli ktoś zechce zrobić nagonkę, to niczym nie da się zamknąć mu mordy. Wiadomo, że każdy z nas ma jakichś wrogów, nie żyjemy w świecie pełnym miłości i zrozumienia. I nie jest ważne, co tak naprawdę się dzieje, bo na psa zawsze kij się znajdzie.

Tak do wątku jeszcze wracając... Z obrazków prezentowanych przez samą Analop wiele mi się bardzo nie podoba. Ale tak samo mogę powiedzieć o każdej innej stajni. Dlatego mam własną, żeby robić po swojemu.

To jest tania sensacja, motłoch ją uwielbia. Bicie piany, samosądy i tak dalej. Czego się nauczyłam, kiedy to ja byłam zwierzyną podczas obławy? Puszczać mimo uszu. Bardzo trudna sztuka... Ale dyskutować z rozsierdzonym tłumem nie masz szansy, bo każdy wydał osąd już dawno temu i wcale nie o obiektywną opinię chodzi, lecz o rozrywkę. Takie czasy internetu, kiedyś puszczało się niewolników na arenę, teraz mamy lincz on-line 🙂
Dava   kiss kiss bang bang
09 września 2012 07:31
Ok. tylko myślę, że zdjęcia wielu całkowicie obcych osób (zdjęcia ludzi, które robili na zawodach, zdjęcia dziewczynek 'stajennych' na przeróżnych photoblogach i tego podobnych stronach) to najlepszy dowód na to, że coś nie tak było z tymi końmi.
Wychudzone, żebra na wierzchu.
I nie mówię tu wcale o 'ogierach kryjących'. Mówię tu o wesołych ludziach, którzy wrzucali te zdjęcia nie wiedząc, że nie jest to może zbyt stosowne...
Chory koń to chory koń, ale jeśli w jakiejś stajni jest dużo 'chorych' koni i akurat mają problemy z sianem (bo dostawca, bo coś tam bo coś tam ple ple ple) to akurat wydaje mi się, że te ta nagonka taka całkiem bezpodstawna nie była...

Met oczywiście, że można bardzo skrzywdzić człowieka bezpodstawnymi osądami. Tylko jesli ktoś zarzuca danej stajni, że głodzi konie i jadą tam osoby, robią zdjęcia, sprawdzają i okazuję się, że konie jak pączki, czysto jest, ściółka jest, to faktycznie to 'błoto' 'pies na łańcuchu' 'gumiaki' itp. jest czepianiem się.
Chyba, że pies miałby obroże wrośniętą w skóre, to wtedy tłumaczenie, że jest 'chory psychicznie' na nic nikomu by się nie zdało.
Wiesz o co mi chodzi?  :kwiatek:
Dava, rozumiem wszystko i sama - jak wspomniałam - obrazków z Analopu nie popieram. Tylko że u mnie też są chude konie. Nowo przywiezione, chore, stare itd...

A propos zdjęć - czy można coś pozytywnego powiedzieć o tej klaczy albo jej właścicielce?



duże zdjęcie:
Dava   kiss kiss bang bang
09 września 2012 07:55
Tylko widzisz, Ty prowadzisz fundację  :kwiatek: (mam nadzieję, że nie przekręciłam) która ratuje konie chore, z transportu, stare.
A Analop to stajnia hodowlana/sprzedażowa, która organizuje obozy dla dzieci.
Wszystko odpłatnie.
Dla mnie to wielka różnica...

Akurat to zdjęcie, które wstawiłaś (nie znam konia, ani historii) wygląda mi na starszą kobyłę po źrebaku.
Rozumiem różnicę położenia, ale mechanizmy oceny jednak działają tak samo - fundacja może mieć pewne fory, jeśli ktoś ją lubi albo może to samo działać na jej niekorzyść, jeśli ktoś danej fundacji nie lubi 🙂

Naserien ma 6 lat. 2,5 roku spędziła u mnie. Nie rodziła, zajmuje się nicnierobieniem oprócz regularnego przyjęcia jeźdźca co pół roku 😉
Zdjęcie zrobione kilka sekund później:



duże:



duże:

Dlaczego podczas hamowania złapałam takie fatalne ujęcie? Pewnie z powodu braku mięśni.
Dava   kiss kiss bang bang
09 września 2012 08:05
Doskonale jako fotograf wiem co znaczy 'niefortunne ujęcie'  🤣
Tylko jedno ujęcie, a 'kilka takich samych ujęć u różnych ludzi' to właśnie jest ta różnica  😉
Tylko widzisz, Ty prowadzisz fundację  :kwiatek: (mam nadzieję, że nie przekręciłam) która ratuje konie chore, z transportu, stare.
A Analop to stajnia hodowlana/sprzedażowa, która organizuje obozy dla dzieci.
Wszystko odpłatnie.
Dla mnie to wielka różnica...

Czyli w komercyjnej stajni nie ma miejsca dla koni starych i chorych?
Powinno się je podrzucać np do met i byłoby wszystko OK??  🤔wirek:
Dava   kiss kiss bang bang
09 września 2012 08:12
Gaga  🤣 to chyba wielka nadinterpretacja tego co napisałam  🤣

Nie, nie ok. ale jadąc do fundacji niejako spodziewam się (tak jak jadąc do schroniska dla psów), że mogą się tam znaleźć zwierzęta chore, wychudzone, takie które nie doszły jeszcze do formy (a może nigdy nie dojdą).
Jadąc do hodowli (reklamowanej, ze stroną internetową, istniejącą na forach itd. czyli nie anonimową) oczekuję, że zobaczę piękne, zadbane, zdrowe, bardzo dobrze odkarmione zwierzęta.

Nie widzisz różnicy?
Dava, True.

W każdym bądź razie ja już nie wierzę wszystkiemu, co ludzie w necie piszą. Analop może czuć się zaszczuta. Fakt, że tych kilka koni na przestrzeni lat miało niedowagę, nie jest powodem do wstydu - naganne w moim mniemaniu jest wsiadanie na takiego zwierza, chociaż i ja sama zostałam namówiona na ruszanie chudej klaczy. Dziś postąpiłabym inaczej, ale nie zmienia to faktu, że na chudego konia wsiadłam.

_Gaga, ano właśnie. Każdy może kupić, każdy koń ma prawo ( 😉 ) zachorować lub się zestarzeć. Dzięki Ci, za pomocny wpis.

Mój wniosek: edukacji nam potrzeba. Bardzo ogólnej, końskiej.
Dava widzę
Ale mi od początku temat śmierdział
U mnie również stał swego czasu koń chory i wyglądał kiepsko... żadne dokarmianie, pasze specjalnie itp nic nie dawały, zwierz kilka miesięcy dochodził do siebie i też można było wówczas zrobić na mnie nagonkę/TOZ nasłać...
W rodzinnej hodowli był koń, którego praktycznie od nowości nie szło utuczyć. Koń spory (173/4 cm) pomimo dobrego pokrojowo (i papierowo) pochodzenia i porządnej opieki nad matką - miał wszystkie książkowe wady budowy, źle związany, koziniec, jakiś taki krzywy cały i od nowości był chudy... badania krwi, zębów, odrobaczania, etc... do tego karmienie w wieku 3-4 lat po 8 - 9 kg treściwej dziennie, niewielka ilość ruchu, sporo zielonki - przenigdy nie chciał przytyć choćby na tyle aby "schować" biodra i kręgosłup - nie wspominając o żebrach... Badało go kilkunastu wetów hipiatrów i żadnej diagnozy :-(
Koń w końcu padł w sile wieku... ale tutaj również można by TOZy wysyłać, bo zaniedbany, bo chudy
Wiele tego typu przykładów można przytaczać, żaden nie jest tak naprawdę winą właściciela konia... często pomimo naszych największych starań - zwierz choruje i znika w oczach...
Jak już zapewne pisałam - nie chcę bronić Analopu, bo sytuacji nie widziałam i nie mam pojęcia jak to wygląda w praktyce. Nie mam ani czasu ani ochoty jeździć i sprawdzać osobiście, nie czuję też takiej potrzeby. Jednak czasami warto się trzy razy  zastanowić zanim się kogoś osądzi... szczególnie na podstawie jakiś zdjęć w necie...
w pełni sie z Toba Gaga zgodzę. W kazdej stajni ma prawo znalesc się kon chory, wychudzony i stary. U mnie była moja Sonia , chuda, kulawa, po dwóch operacjach. Nie powiem miałam wizyte Vivy (miło ja wspominam) no ale reszta koni wyglądała i wyglada kwitnąco. Mnie zas dziwi ,że wszystkie pokazane konie z Analop były....chude, zaniedbane. To coś nie tak.
Po drugie straz dla zwierząt nie wchodzi z interwencją ot tak sobie, może "słono" pozniej za to zapłacic. Co się tam działo, co dzieje się nadal? Czy jest prokuratura, czy jej nie ma? Nie wiemy, ciagle tylko snujemy domysły.
Wyjasnien brak, straz nie chce rozmawiac , sama zainteresowana także milczy- wszystko to nasze domysly, domniemania.
Faza jak to wszystkie
W Analopie jest pewnikiem ze 30 koni, pokazano 2... czyli raczej nie wszystkie...
Sprawa braku jakichkolwiek wyjaśnień też nie jest zbyt ciekawa, ale niestety Straż dla Zwierząt (czy kto się tym zajął) nie ma obowiązku tłumaczenia się na forach internetowych :-/
gdzieś mi ćwierka, że 70 sztuk było w stadzie, może teraz jest mniej - tak mi opowiadała jedna z obozowiczek
możłlwe
z tą 30 raczej strzelałam...
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
09 września 2012 09:02
Bardzo, bardzo żałuję, że na wycieczkę do analopu mnie nie stać,
chciałabym wszystko zobaczyć i wyrobić sobie jakąś opinię na ten temat.
Przez lata "robienia" przy koniach nauczyłam się zwracać uwagę na rzeczy istotne
a nie na pierdoły typu klapki, krzywo taśma itp.

xx_O_xx, może jakieś fotki pozwolono Ci zrobić?

Przy takiej ilości koni to zima jest prawdziwym wyzwaniem,
o poziomie opieki, żywienia etc. można się dowiedzieć z wyglądu koni wczesną wiosną.
xx_OO_xx podpisała swoją relację imieniem i nazwiskiem. Autor wątku namieszał wyedytował i zanikł. Relacji z wizyty TOZ/ Straży brak. Warto zwrócić na to uwagę.
Tania dobrze prawi
Facella   Dawna re-volto wróć!
09 września 2012 10:15
no nie powiecie mi przecież, że ta cała analop jest nic niewinna... w takim razie, po co prokuratura? tak o sobie, nagonkę robią? chyba jakieś powody były, że sprawa tam trafiła  🤔
A masz pewność, że prokuratura podejmuje kroki? Nie wiemy nic na pewno. Dlatego Met apeluje żeby nie prać kamieniami aż rzecz się wyjaśni. I ja to popieram.
Najgorsze jest to, że wszystkie opinie osób które ostatnio tam były są sprzeczne  😵

Straszne czasy się zrobiły - jeszcze trochę człowiek się będzie bał trzymać starego, chorego konia (tak, też mam jedną płucną, która w lecie ma kryzysy, po których wygląda jak kościotrup, ale serducho jeszcze dobre, chęć i radość życia duże) i będą zwierzaki usypiane.
Facella   Dawna re-volto wróć!
09 września 2012 10:41
Tania, pewności nie mam, ale skoro sprawa tam trafiła, to jakieś powody musiały istnieć/istnieją. dlatego nie rozumiem, czemu nagle wszystkim zrobiło się żal Darii i próbują naprawić jej dobre imię (jakby nie można tego było zrobić wcześniej, gdy jeszcze nie było aż tak nadszarpnięte?). logiki w tym nie ma.
A wiadomo na pewno, że sprawa faktycznie trafiła do prokuratury, czy też tylko ktoś rzucił takie hasło, jak z rzekomym wywiezieniem i ukryciem Czuwaja?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
09 września 2012 10:51
Bombal o ile dobrze pamiętam Karla pisała o prokuraturze, ale bez żadnych konkretów, więc w zasadzie nie wiemy przeciwko komu i w jakiej sprawie śledztwo miałoby się toczyć.
Facella oczywiste jest, ze skoro sprawa trafiła do prokuratury to są tego powody.


Ale nie ma ŻADNYCH dowodów, że sprawa gdziekolwiek trafiła i w tym sęk, że wszystko to są domysły.
Czyli podsumowując cały wątek:
dużo szumu wokół niczego, mnóstwo oskarżeń, plotek, niedopowiedzeń na zasadzie "coś wiem, ale nie powiem, dowiedzcie się sami" i zero odzewu ze strony Analop. Do dzisiaj dziwi mnie jej brak chęci zabrania głosu, bo cała sprawa bardzo mocno nadszarpnęła jej "dobre" imię.

Zgadzam się z met, że bardzo można skrzywdzić kogoś wypisywaniem bzdur, ale gdyby w tym przypadku faktycznie były to bzdury to bohaterka wątku próbowałaby (a przynajmniej powinna) zdementować plotki nie tylko jedną, krótką notką na ftb (której dzisiaj i tak nawet nie można przeczytać) ale również tutaj na forum gdzie rozpoczęła się cała dyskusja i zajadliwe komentarze
A dlaczego miałaby sie z czegokolwiek tłumaczyć? I komu? Bandzie anonimowych szczekaczy na forum?
Przecież każde tlumaczeńie i tak konczyloby sie nagonką.
Najgorsza rzecz to sie tłumaczyć. Co my prokuratura tu na forum żeby ludzi przesłuchiwać?

Jedyne tlumaczeńie które byłoby sensowne - to jeśli widziałeś na własne oczy, i jest cos nie tak - to zgłoś do odpowiednich służb i niech one ocenia sytuacje. A nie wirtualna rzeczywistość, która można w każdej chwili wyłączyć.
Maria89, jeśli Analop ma faceta z głową na karku, to może po prostu zabrał ją daleko od komputera 🙂 Mój mocno pilnuje, żebym absolutnie nie wdawała się w podobne dyskusje, które noszą znamiona trollingu. Robimy swoje i robimy to najlepiej, jak tylko potrafimy - każdy ma prawo oceniać, ale ja nie mam obowiązku udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Wydaje mi się, że właśnie tak może być w ich przypadku, że po prostu zajęci są końmi i przygotowaniami do zimy.

Dodofon, respekt, tak samo myślę.
Facella   Dawna re-volto wróć!
09 września 2012 12:18
Maria89, jeśli Analop ma faceta z głową na karku

powątpiewam, sama Daria nie raz, nie dwa pisała na fotoblogu, jak to się nawzajem ze swoim Adasiem wykańczają psychicznie...  🙄 facet jej podcinał skrzydła, chciał zamknąć stajnię, bo za dużo roboty i za mało zysku przy tym. chociaż czasem miał zrywy pt "jest super, jedźmy na zawody, ja pomogę" itd., głównie czcze gadanie, ale czasem coś z sensem działał. huśtawka nastrojów gorsza jak u baby z okresem, skąd ja znam ten typ  🤣 parafrazuję jej słowa z fotobloga, nie przytoczę ich dokładnie bo większość notek zniknęła. ale jak ktoś śledził* jej wpisy, to wie, o czym mówię.
*śledził, w sensie - czytał regularnie, dla samego czytania, a nie nękania później...
Facella, a tego nie wiedziałam 😉 W takim razie musi sobie z sytuacją radzić sama lub przy wsparciu przyjaciół/rodziny/może prawnika.
Dodofon i właśnie o tym pisałam, że analop nie ma obowiązku, ani za pewne chęci nikomu się tłumaczyć, tylko dlatego że:
-ktoś wrzucił zdjęcia- na których jest jakiś koń- którego nikt nie zna, pozostałe zdjęcia nie wiadomo z jakiego są okresu i jaki był powód takiej kondycji koni
- kolejne osoby wciągają w sprawę TOZ? Straż dla zwierząt? Prokuraturę?- mniemam iż tylko na podstawie zdjęć!
- na forum sypie się lawina oskarżeń, a jeżeli jakakolwiek osoba chce obronić stajnie bo ją zna- zostaje zjedzona, pożarta komentarzami

Nikt  prócz xx, nie pofatygował się by sprawę zbadać, pojechać, obejrzeć konie i po ludzku porozmawiać z samą analop. Więcej, ktoś oskarżył właścicieli Analopu o posiadanie żółtych papierów!!!

Strasznie krzywdzące, niesprawiedliwe i zwierzęce jest zachowanie niektórych re-voltowiczów, gdyż zdjęcia chudych koni może do neta wrzucić każdy i opisać ckliwe historie z nutką grozy, co wtedy ma robić właściciel danej stajni? Tłumaczyć się na forum?? w necie? Wybaczcie ale to jest absurdalne...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się